jak myślicie co sie stalo Rowling ze wprowadzila takie tlo uczuciowe do Harry'ego. Jego zwiazek z Ginny, ron i lavender a potem hermiona, tonks i lupin, planowany slub bila...czy to nie lekka przesada i calkowite zmienienie klimatu?
Eee...
Dorastanie bohaterow moze? A i czytelnikow, ktorzy z zalozenia mieli dorastac wraz z ksiazka. :P
dominisia888
06.02.2006 17:12
QUOTE(Elvaralinde @ 06.02.2006 16:09)
Eee...
Dorastanie bohaterow moze? A i czytelnikow, ktorzy z zalozenia mieli dorastac wraz z ksiazka.

dokładnie... przecież ta ksiażka byłaby nudna jakby się w neij nic nei zmieniało... a tak kazda częsc jest inna... wnosi coś zupełnie innego...
no pomysł żeby czytalnik dorastał wraz z książką był trafiony w 10, wiem to na własnym (i nie tylko) przykładzie. A gdyby nie te urozmaicenia w wątkach miłosnych, to książce by czegoś brakowało... to daje taki swoisty klimat
---
podoba mi się też opis tego "potwora" w brzuchu Harry'ego

:P
Marionetka
06.02.2006 18:16
No i bardzo dobrze.

Przynajmniej jest jakieś urozmaicenie, a poza tym jest to fajne, a najlepsze jak Ron cały czas ślini się z Lavender. XD
Goomisia
07.02.2006 10:29
po 1 tu taka wojna a tu nadal ludzie sie kochaja...
po 2 moze pisala to wiosna, tyle w tedy milosci dookola
po 3 moze narodziny dziecka spowodowaly chec pisania o milosci
po 4 ludzie dorastaja i zmieniaja zainteresowania - Harry tez...
itd
http://porady.zdrowo.info.plps. dla mnie ksiazka dzieki MILOSCI jest duzo bardziej przyjemna i nie do konca tylko o mordach...
w dobrej ksiazce powinny byc rozne watki. milosc na tle wojny, ma pewien smaczek.
Katarn90
07.02.2006 11:25
mi sie to cholernie nie podoba. Znaczy w szkole jest OK, bo to dorastajca młodzież, ale Bill, Tonks, Fleur, Remus to mi sie kojarzy z tandetną telenowelą. Rowling troche za późno zorientowała się, że pomysł z dorastaniem jest dobry i napchała tego gdzie sie da. Jak po KP sięgnąłem po KT to mnie zatkało - całkiem inna książka.
Shinigami
07.02.2006 11:51
Mnie się to wpychanie uczuć nie podobało, mogła dać jeden góra dwa związki
dobrze rozwinięte. A nie robić z książki harlequina dla niepełnoletnich
Ja chcę z powrotem dobre fantasy a nie marne romansidło

Jak będę chciała poczytać sobie książkę o miłości to sięgnę po coś z gatunku.
Czytacie wszyscy fanfictony, gdzie roi się od tego typu związków. Wszystkie możliwe i niemożliwe kombinacje, nie? A kiedy w powieści pojawiają się takie w sumie dwa (bo Ron/Herm i Harry/Gin były do przewidzenia już baaardzo dawno temu), wcale mocno nie zaakcentowane, to wszyscy grymaszą.
Po kolei:
Hermiona - Ron - a niech ktoś spróbuje powiedzieć, że to nie było jasne już od dawna (no co najmniej od czwartego tomu i osławionego: "Ty jesteś dziewczyną!"). No, bo chyba nie traktujecie chwilowego romansu Lavender-Ron jako osobnego wątku miłosnego, bo to by już było nadużycie. Ron się odgrywa na Hermionie za Kruma, nie zauważyli? Czysta zazdrość. A nie ma zazdrości bez miłości, parafrazując.
Ginny - Harry - każdy uważny czytelnik zauważy narastające iskrzenie od drugiej części począwszy. No zobaczcie: Hermiona przyjaźni się z Ginny, umawia się z Ronem. Czy JKR mogła mieć bardziej genialny (i przewidywalny, jak większość jej romansów) pomysł na skojarzenie tych par? A że uczucie niby wybuchło nagle i niespodziewanie: ono siedziało głęboko w Harrym już od jakiegoś czasu, potrzeba mu bylo tylko bodźca, jakiejś iskry. No, bo Ginny przecież zawsze czuła do niego miętę. Poruszając jeszcze wątek licznych związków Ginny - każda dziewczyna to wie, że nie istnieje bardziej oczywisty sposób na zwrócenie na siebie uwagi wybranka niż umówienie się z kimś innym. To wzbudza zazrdość i chęć rywalizacji. Zresztą, przecież wyraźnie w ksiażce czytamy, że Hermiona poleciła Ginny trochę się wyluzować i "be more herself", jako, że nie mam polskiej wersji przy sobie. To się wyluzowała. A że była ładna, wygadana i popularna, to i adoratorzy się znaleźli. A Weasleyówna wcale nie jest taka MarySue jak by się mogło wydawać. Polecam uważniejsze wczytanie się w tekst książek.
Fleur - Bill - pytacie, dlaczego biorą ślub właśnie teraz, wojna i w ogóle, a ci sobie będą miłostkami głowę zawracać. To zauważyła już przecież Molly: kiedy jest wojna, ludzie przywiązują większą wagę do formalności, takich jak ślub. Przez takie właśnie szczegóły Rowling świetnie podkreśla strach czający się tuż przy granicy świadomości, który każe potwierdzić tym ludziom, że naprawdę, teraz i zawsze, do siebie należą. Poza tym, ponowne wprowadzenie postaci Fleur w tych warunkach przydaje komizmu sytuacji.
Tonks - Lupin - chyba najbardziej kontrowersyjna para ze wszystkich wymienionych (chociaż G/H depcze im po piętach). Jestem zwolenniczką poglądu, ze tych dwoje już wcześniej coś łączyło, a dopiero narastająca wojna, kolejne zniknięcia, bardziej niebezpieczne niż dotychczas warty, uświadomiły im, że coś ich łączy. No, przecież sympatią darzą siebie już od ZF - watro poczytać ich dialogi. Zresztą, czy my wiemy coś o tym, co robią poza pracą? Może umawiali się ze sobą na długo wcześniej przez powrotem Voldemorta, tylko z jakiś powodów nie chcieli tego ujawniać? Tego na Rowling nie zdradziła, więc nie mamy dowodów na to, że związek ten powstał dopiero w KP.
Żaden z tych romansów nie zawiązał się w Księciu Półkrwi. Ani jeden. Hr/R - okolice czwartej części, G/H - drugiej i później, F/B - piątej, T/L - no idea, chociaż nie sądzę, by byli na tyle lekkomyślni, by pobierać się tak zaraz po odkryciu swoich uczuć. Więc czy KP jest erupcją namiętności? Byłabym otrożna z takimi osądami. Myślę, że tu po prostu rozwiązała się (lub jest bardzo blisko) większość tych narastających od dawna romansów.
Mi się podobała tylko jedna para: Tonks&Lupin.
Nietrawie Rona i tej jego panienki (Parvati?). To nie jest normalne, żeby w związku nic nie robic tylko non - stop się do siebie przyssywać...
Hermiona - Ron = zbyt już naciągane... Hermiona zachowywała się zupełnie nienaturalnie
Harry - Ginny = wogóle flaki z olejem... tak beznajdziejna para jak żadna.... straszne... mam wrażenie, że Rowlingowa połączyła ją pod publiczke
Bill - Fleur = ja nic w gruncie rzeczy do nich nie mam, ale nie przepadam zbytnio za Fleur...
Hermiona555
07.02.2006 13:02
Harry i Ginny to nie zła para,tylko szkoda że Harry z nią zerwał...
Tonks i Lupin,też fajnie
A o reszcie nie mam zdania
Eksplozja miłości...

Niektórzy już zauważyli, że tak naprawdę to wszystko zacząło się wcześniej, przed 6 tomem... Może Rowling zrobiła to specjalnie, może olśniło (?) ją dopiero przy pisaniu 6 tomu... Jak dla mnie to jednak trochę za dużo tych wszystkich par
QUOTE(anagda @ 07.02.2006 12:39)
Hermiona - Ron = zbyt już naciągane... Hermiona zachowywała się zupełnie nienaturalnie
Tak... Wogóle nie ta zorganizowana, opanowana i rozsądna Hermiona...

Przecież był inteligentna (jest?) i chyba by zauważyła, że Ron z Lavender są tylko po to, żeby się na niej odegrać...
HUNCWOTKA
07.02.2006 15:02
Zgadzam się,że Hermiona zachowywała się inaczej niż zwykle. Ta opanowana i mądra dziewczyna poniżyła się do umówienia z chłopakiem tylko dlatego by wywołać zazdrość w Ronie? Takie zachowanie w ogóle do niej nie pasuje,co ta miłość robi z ludzi
To świetnie, zę w tej ksiażce jest troszke miłości. PRZECIEŻ ONI MAJĄ 16 LAT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Poza tym jeśli ktos ma polskie wydanie, to z pewneościa przeczytał cytat z wewnętrznej strony okładki z przodu. Tam było coś o znaczeniu miłości dla Rowling.
QUOTE
Przecież był inteligentna (jest?) i chyba by zauważyła, że Ron z Lavender są tylko po to, żeby się na niej odegrać..
kufa ja tu Klan dostrzegam albo - bron Boze - Mode Na Suck[ce]s ;]
QUOTE(Child @ 07.02.2006 15:48)
QUOTE
Przecież był inteligentna (jest?) i chyba by zauważyła, że Ron z Lavender są tylko po to, żeby się na niej odegrać..
kufa ja tu Klan dostrzegam albo - bron Boze - Mode Na Suck[ce]s ;]
Nie wiem... Ja nie oglądam żadnych seriali

strata czasu...
Dodam jeszcze że ich zachowanie (Hermiony i przede wszystkim Rona) było śmieszne, żeby nie pisać ŻAŁOSNE!!!
ja tez. po prostu duzo czytam. streszczen odcinkow ;P
Luna Lovegood
07.02.2006 16:01
Mi tam nie przeszkadza ten wątek miłości. Tylko jedyne co mnie zraziło to było to, że gdy Dumb umarł wszyscy byli w skrzydle szpitalnym, i nagle ( no potym Fluer powiedziała, że kocha Billa) wyskakuje, do Lupina, czemu oni nie mogą być ze sobą. Nie po dobałło mi się to.
Katarn90
07.02.2006 19:51
a mnie dziwią wasze opinie o związku Ginny - Harry , który choć rozpoczął się nierealnie szybko (nie zgadzam się z tobą, Ema

) to był najnormalniejszy. Ale to chyba tak, jak z "St.Anger" Metalliki - jedni ubóstwiają (ja!) inni nienawidzą.
Wg mnie watkow milosnych w VI tomie bylo za duzo. I sprawdzila sie czesc ff. W koncu polowa z nich to zwiazek Rona i Hermiony i Pottera i Ginny(za ktora nie przepadalam od II tomu

) W pewnym momencie nie wiedzialam czy to VI tom czy jakis ff

Nie zachowywali sie tak jak w innych tomach i ksiazka troche stracila klimat. Za Fleur nie przepadam,ale ogolnie mi nie przeszkadzala. Nie podobalo mi sie ze tam w skrzydle szpitalnym Tonks naskoczyla na Lupina,z resztą czesc ff sie sprawdzila
I to jest chyba jedyny wątek ktory uwazam za dosc sympatyczny.
Mnie tam tak zdziwiła ta nagła zmiana fronty, że na początku nie mogłam uwierzyć, że czytam "oficjalną" książkę a nie jakiś fanfik. W poprzednich częściach związki między bohaterami były spychane na drugi plan - i to tylko w przypadkach głównych postaci, w innych w ogóle ich nie było - a teraz wszystkich łączy się w pary, i to takie, których można się było spodziewać od dawna. Brakowało tu tylko tandemu Snape-McGonnagal, bo Filch&Pince już był. A te opisy Ginny jako bóstwa mnie śmieszyły - tak jak ją kiedyś lubiłam, to teraz mam powyżej uszu. Mam nadzieję, że jak już się zbliżyła z Harrym odpowiednio;), too teraz ma szanse zginąć w następnej części.
Wlasnie o to mi chodzilo,hazel. Nie moglam uwierzyc ze to nie jest jakis tani ff. Poniewaz laczyla takie pary o ktorych opowiadania mozna bylo juz wiele miesiecy temu przeczytac w internecie. A Ginny nie lubie i uwazam ze w VII tomie Rowling sie jej pozbedzie
Na pytanie zawarte w temacie odpowiedź już padła, to, co ja miałam napisać, napisała parę postów wyżej emoticonka, ale chciałam się ustosunkować do kilku wcześniejszych wypowiedzi.
QUOTE(anagda @ 07.02.2006 13:39)
Nietrawie Rona i tej jego panienki (Parvati?). To nie jest normalne, żeby w związku nic nie robic tylko non - stop się do siebie przyssywać...
Lavender. Chyba.
W tym związku to nikt nie mówił o jakimkolwiek uczuciu tylko o chęci... ja wiem, zaimponiowania innym, podniesienia swojej (Rona) wartości w oczach znajomych. A przecież i tak nie trzeba daleko szukać, żeby znaleźć pary, dla których jedyną rozrywką w "chodzeniu ze sobą" jest takie przyssawanie się.
QUOTE
Harry - Ginny = wogóle flaki z olejem... tak beznajdziejna para jak żadna.... straszne... mam wrażenie, że Rowlingowa połączyła ją pod publiczke
I tu też się nie zgadzam, bo dlaczego niby Rowling miałaby ich łączyć "pod publiczkę"? To jej książka, ona decyduje o romansach i wszystkich innych rzeczach, a nie ludzie, którzy HP czytają. Z resztą, co to działania pod publiczkę, skoro większości publiczki wcale się to nie podoba.
Mi w tej części wyjątkowo wszystkie pary się podobają.
Nawet ta kontrowersyjny związek Tonks z Lupinem, który, nie wiem czemu, tak wiele osób razi.
Ale to już chyba nie ten temat.
Shinigami
07.02.2006 20:55
QUOTE
Z resztą, co to działania pod publiczkę, skoro większości publiczki wcale się to nie podoba.
Części bardziej by się podobało gdyby Ginny miała charakter, a nie była płytka jak kałuża na równym chodniku. Czyli podsumowując
More character development please
harolcia
07.02.2006 20:58
QUOTE(Nimfka @ 07.02.2006 21:38)
I tu też się nie zgadzam, bo dlaczego niby Rowling miałaby ich łączyć "pod publiczkę"? To jej książka, ona decyduje o romansach i wszystkich innych rzeczach, a nie ludzie, którzy HP czytają. Z resztą, co to działania pod publiczkę, skoro większości publiczki wcale się to nie podoba.
Mi w tej części wyjątkowo wszystkie pary się podobają.
Nawet ta kontrowersyjny związek Tonks z Lupinem, który, nie wiem czemu, tak wiele osób razi.
Ale to już chyba nie ten temat.
Zgadzam się z Tobą całkowicie. Mnie też się podobają te pary. A dlaczego jest tyle uczuć?? Bo moim zdaniem Rowling chce pisać o normalnych ludziach, którzy mają takie a nie inne zdolności i żyją w takim a nie innym świecie. Poza tym nie rożnią się niczym innym od nas, a my też kochamy i nienawidzimy
QUOTE(harolcia @ 07.02.2006 21:58)
Zgadzam się z Tobą całkowicie. Mnie też się podobają te pary. A dlaczego jest tyle uczuć?? Bo moim zdaniem Rowling chce pisać o normalnych ludziach, którzy mają takie a nie inne zdolności i żyją w takim a nie innym świecie. Poza tym nie rożnią się niczym innym od nas, a my też kochamy i nienawidzimy

hmm....chyba nie jestem normalna....nienawidze tych romansów, zawsze omijałam wątki miłosne w ksiązce...nuudddaa
\
Harry i Ginny, Remus i Tonks fuuuu za sztuczne
Avadakedaver
07.02.2006 22:05
A zauważyliście jakie to wszystko jest dziwne? przez cały film "Harry Potter & komnata tajemnic" harry wygląda tak samo. po czym, kiedy minął miesiąc wakacji, i widzimy Harry'ego w "więźniu Azkabanu" wygląda o wiele dojrzalej.
Nie chciał rosnąć przez rok na wizji, więc urósł w miesiąc, kiedy nikt na niego nie patrzył??
God save
QUOTE
Harry i Ginny, Remus i Tonks fuuuu za sztuczne
Lupin i Tonks to jedyna para która mi pasuje w całej książce, ale Ginny&Potter - do gazu

@Avada, nie ten temat!
Ginny i Harry - na początku mi się wydało to troszkę za sztuczne. ALe jednak uzanłem, że i takie z pozoru sztuczne miłosci sie zdarzają. Poza tym, czy ktoś taki jak Harry i Ginny w noramlnym świecie by isę nie spiknęli. JA myśle, ze tak. Oni isę doskonalee uzupełniaja. Harry jest dziebko rozlazły i taki statyczny, a Ginny pełna enrgii i prosrolinijna.
Co do Tonk i Lupina, to myślę, ze Rowling chciała pokazać, że zdarzają się tez "dojrzałe" miłości (patrz Janina i Teodor - "M jak Miłość"). Poza tym, to fajnie, ze ludzie troszkę starsi też mogą ulec namiętności.
a ja lubiłam wątki miłosne w HP, chociażby ten (własciwie beznadzieny) Harry'ego z Cho. Ale to to naprawdę przesada.. Wielki kicz, szczególnie to było widać na końcu, i ten biały grobowiec, pogrzeb Dumbledore'a.. to było tragiczne.
http://separacja.pl/wina.htmlWszystkie te pary to zdecydowanie za szybko. Może oprócz Billa i Fleur, no i Tonks i Lupin też w miarę normalnie. Ale Harry i Ginny...!? Rozwija się to w miarę normalnie, Ginny rzuca się na Harry'ego (to jeszcze było niezłe) i nagle taki nieśmiały w stosunku do Cho Harry, wcale nie ma żadnych problemów z kontaktami z Ginny, no z dnia na dzień przechodzi do normalności z tym że ma dziewczynę i to już od razu całkiem na poważnie. A zachowanie Hermiony i Rona... nie, to zdecydowanie nie to.
Naprawdę jak nie najlepszy fan fic (pod tym względem na pewno).
QUOTE
Co do Tonk i Lupina, to myślę, ze Rowling chciała pokazać, że zdarzają się tez "dojrzałe" miłości (patrz Janina i Teodor - "M jak Miłość"). Poza tym, to fajnie, ze ludzie troszkę starsi też mogą ulec namiętności.
Niestety nie mam przyjemności oglądać tego wspaniałego <napewno> serialu

Ronald, nie używaj przy mnie słowa statyczny, źle mi się kojarzy <rotfl>
Luna Lovegood
08.02.2006 00:11
QUOTE(Ronald @ 07.02.2006 22:59)
Co do Tonk i Lupina, to myślę, ze Rowling chciała pokazać, że zdarzają się tez "dojrzałe" miłości (patrz Janina i Teodor - "M jak Miłość"). Poza tym, to fajnie, ze ludzie troszkę starsi też mogą ulec namiętności.
Tonks i Lupin porównani do Janiny i Teodora... niezłe

Ale Janina i Todor są o jakieś dziesięć ( może i więcej) lat starsi od Lupina i Tonks
Katarn90
08.02.2006 10:59
QUOTE(Ronald @ 08.02.2006 00:59)
Ginny i Harry - na początku mi się wydało to troszkę za sztuczne. ALe jednak uzanłem, że i takie z pozoru sztuczne miłosci sie zdarzają. Poza tym, czy ktoś taki jak Harry i Ginny w noramlnym świecie by isę nie spiknęli. JA myśle, ze tak. Oni isę doskonalee uzupełniaja. Harry jest dziebko rozlazły i taki statyczny, a Ginny pełna enrgii i prosrolinijna.
Co do Tonk i Lupina, to myślę, ze Rowling chciała pokazać, że zdarzają się tez "dojrzałe" miłości (patrz Janina i Teodor - "M jak Miłość"). Poza tym, to fajnie, ze ludzie troszkę starsi też mogą ulec namiętności.
Ale Tonk
s jest tylko o kilka lat starsza od HP, tak pisało w ZF.
dominika00
08.02.2006 11:08
Według mnie chciała pokazać prawdziwe zycie nastolatków. Przecież Harry Ron i Hermiona są ludzmi

Wydaje mi się ze nawet dośc późno wprowadziła takie wątki miłosne, Harry ma juz przeciez 16 lat. Mnie się to podoba

Przez miłosne wątki wprowadziła taka mała odskocznie od ich problemów. Tutaj wraca okrótny czarodziej, a oni się zakoch..., w miłosci są beztroscy. Poaz tym może to sytuacja jaka zaistniała w ich swiecie pozwala( a raczej zmusza) do podejmowania dezycji bez wiekszych przemysleń, bez zwlekania z czasem, bo przeceiz nei wiadomo co bedzie jutro ...
Katarn90
08.02.2006 11:15
QUOTE(dominika00 @ 08.02.2006 13:08)
Według mnie chciała pokazać prawdziwe zycie nastolatków. Przecież Harry Ron i Hermiona są ludzmi

Wydaje mi się ze nawet dośc późno wprowadziła takie wątki miłosne, Harry ma juz przeciez 16 lat.)
oto dowód na wysoką demoralizację młodzieży (beze mnie). Co jeszcze, może w realu w wieku 16 lat powinni sex uprawiac? Według mnie wprowadziła w dość dobrym momencie (15-16) i na dość realistycznym poziomie. Tylko zbyt nagle.
Bujdka;)
08.02.2006 11:49
Harry i Ginny mi sie nie podoba... tak jak bylo wspomniane wczesniej... niesmialy Harry zmienia sie w smialego Harryego ktory jest gotowy na pierwszy publiczny pocalunek

no moze dojrzal przez ten rok

no nie wiem... najbardziej to mi sie podoba Bill i Fleur

Lupin i Tonks... takie... dziwne jak dla mnie... juz by sie lepiej Tonks zakochala w Percym

to byl zart

sama nie wiem co o tym zwiazku myslec... moze rzeczywiscie Rowling chciala pokazac ze "starsi" tez moga kochac i byc kochanym (chociaz Tonks to taka o wiele starsza nie byla..) Ron i Hermiona... no comments
dominika00
08.02.2006 13:27
QUOTE(Katarn90 @ 08.02.2006 11:15)
QUOTE(dominika00 @ 08.02.2006 13:08)
Według mnie chciała pokazać prawdziwe zycie nastolatków. Przecież Harry Ron i Hermiona są ludzmi

Wydaje mi się ze nawet dośc późno wprowadziła takie wątki miłosne, Harry ma juz przeciez 16 lat.)
oto dowód na wysoką demoralizację młodzieży (beze mnie). Co jeszcze, może w realu w wieku 16 lat powinni sex uprawiac? Według mnie wprowadziła w dość dobrym momencie (15-16) i na dość realistycznym poziomie. Tylko zbyt nagle.
Hmm a czy ja uzyłam słowa sex? Głodnemu chleb na mysli

Nie4 chodziło mi o sex, nie martw sie nie jestem tak "zdemoralizowana". No ale dobra wytłumacze o co mi chodziło, zanim zostane posądzona o jakies zboczenia itd, itp. To co dzieje się z bohaterami jest ok, wprowadzone fajnei tid. Chodziło mi dokładnie o to, ze autorka mogła juz np. w 4 części pokazac jakieś zainteresowania d płci przeciwnej u Rona, bo jakos nie wyczytałam, zeby Ron specjalnie był zainteresowany dziewczynami. Harry ok, zakochał sie w Cho itd, Hermiona też zainteresowała się Krumem( a może on nia

) Ale ogólnie we wczesniejszych częsciach chyba przyznacie mi racje, ze niewiele jest takich watków. Np Fred i George-nigdzie nie wspomniane jest o ich kontaktach z dziewczynami. Wydaje mi sie, ze to normalne ze w pewnym wieku ludzie zaczynają sie interesowac płcia przeciwną, dlatego mysle, ze spokojnie o tym mozna pisać. I wcale nie chodzi mi o sex

Znajomosci w wieku 14/16 lat chyba nie od tego się zaczynaja
Katarn90
08.02.2006 15:25
ale skoro mówisz, że 16 lat to za późno, tak powiedziałaś, to wg ciebie powinni zaczynać w wieku 12, 13? Wtedy w wieku 16 lat już uprawialiby sex, to proste myślenie, a koniec sam sobie dopisałem. To tak jakby ktoś powiedział, że chleb jest paskudny i ma w domu tylko bułki.
Ja mówię: no to chłopak na stówke je bułki.
A chłopak : nie, to że nie jem chleba, nie znaczy, że jem bułki.
Zagmatfane, ale o to mi chodzi
dominika00
08.02.2006 15:42
Nie powiedzialm, ze powinni zaczynac w wieku 13 lat

Zreszta zainteresowanie dziewczynami w tym wieku to chyab nic strasznego. Nie mówie, ze mają sie calowac czy Bóg wie co. Chodziło mi o samo zainteresowanie. szczególnie w przypadku Rona. Dziwne ze dla Ciebie wszystko sprowadza sie do seksu, skoro ja nawet nie urzyłam takiego słowa. NO ale dobra mamy róxne zdania. Ja uważam inaczej, i wcale nie mysle ze powinny uprawiac sex w w tym 6 czy 5 tomie. I nie o to mi chodziło keidy miałam na mysli, ze mogła wprowadzic takie wątki wczesniej. Bo chyba nie am nic złego w wątku ze Hermiona ma chlopaka, w 4 a nie w 6 tomie
Katarn90
08.02.2006 15:52
QUOTE(dominika00 @ 08.02.2006 13:08)
Wydaje mi się ze nawet dośc późno wprowadziła takie wątki miłosne...

chciałoby się powiedzieć "nie odwracaj kota ogonem" , ale nie będziemy już zaśmiecać tematu, ok? napisz na pm jak coś
Ja się tak zastanawiam, czego wy oczekujecie od Rowling!? przecież ona pokazała życie NORMALNYCH nastolatków, i ich NORMALNE (poniekąt...) zagrania miłosne... a mi się zdaje że wy chcecie żeby ich związki były zawiązkami IDEALNYMI. A to jest lekką przesadą. A zastanówcie się też, co taki przeciętny dwónastolatek mówi i mysli o dziewczynach, zazwyczaj "że są głupie" (wiem bo mam młodszego brata) Więc jak JKR miała upchnąć w poprzednich częściach wątki miłosne na MIŁOŚĆ BOSKĄ... to dopiero był by bubel... para dwónastolatków namiętnie się kochająca (i jak by ktoś pytał, to nie mam seksu na myśli) I nie dziwi mnie że o "poważnej" miłości zaczęła pisać w KP. A pozatym wg założenia JKR do tego tematu czytelnik też powinien dorosnąc
Nie wiem co jeszcze dodać, ale to co JKR opisała, to chyba jest takie "prawdziwe" życie?
remus i tonks to calkiem sympatyczna para, tylko ze jakby piate kolo u wozu, bo faktycznie dopchnieta na sile. dla mnie sam zwiazek harry ginny byl dosc denerwujacy [nie znosze bohaterek ktore sa piekne zgrabne inteligentne blyskotliwe z cudownym poczuciem humoru itd takie bez wad, no nie], ale najbardziej zenujące bylo rozstanie harry'ego z ginny pod koniec. a hermiona i ron to dla mnie wątek milosno-komediowy

i bardzo dobrze mi sie o nich czyta. a billu i fleur to akurat bylo z 5 zdan w calej ksiazce
QUOTE
Np Fred i George-nigdzie nie wspomniane jest o ich kontaktach z dziewczynami.
IV tom, Harry i Ron przed pójściem na Bal Bożonarodzeniowy.
(Ron) -A ty z kim idziesz?
- Z Angeliną - odpowiedział Fred bez najmniejszego śladu zakłopotania.
- Co? - Ron był naprawdę wstrząśnięty. - Już ją zaprosiłeś?
- Dobry pomysł - rzekł Fred. Odwrócił się i zawołał przez cały pokój wspólny: - Hej, Angelino!
(...)
- Chcesz iść ze mną na bal?
Angelina zmierzyła go taksującym spojrzeniem.
- No, dobra - powiedziała i wróciła do plotkowania, tyle że teraz miała na twarzy lekki uśmiech.
I wątek Freda i Angeliny się powtarzał ale faktycznie wiele tego nie było. Ale też obściskiwanie się po kątach bliźniaków z jakimiś dziewczynami.. no jakos chyba by nie pasowało xD
Luna Lovegood
09.02.2006 00:19
Było coś jeszcze w VI tomie, że idą do wioski, bo tam w jakimś sklepie sprzedaje ładna mugolka, która zachwyca się ich karcianymi sztuczkami. Chyba...
HUNCWOTKA
09.02.2006 12:43
Mi aż tak bardzo nie przeszkadza związek Harry'ego z Ginny.Jednak powaliła mnie rozmowa H/G po pogrzebie Dumbledora,normalnie wyjęte z filmów z Holywood typu Spider-Man.Jeszcze na dodatek tłumaczenie Polkowskiego:
"-A jeśli mam to w nosie?-zapytała gniewnie Ginny"-to mnie powaliło i spowodowało niekontrolowany śmiech
Hermiona555
09.02.2006 12:51
Mogła dalej zrobić coś z Krumem i Hermioną pasują do siebie,cio nie? To zdjęcie aktorów jeśli wkleiłam
Ale Ron i Hermiona wogóle do siebie nie pasują
HUNCWOTKA
09.02.2006 12:55
Ron i Hermiona do siebie nie pasują?

Dla mnie jest to najbardziej udana para jaką sworzyła Rowling.Ron uzupełnia Hermionę i odwrotnie.Różnią się od siebie i to ich przyciąga.Ich zachowanie trochę przypomina rodziców Rona
Luna Lovegood
09.02.2006 16:26
QUOTE(HUNCWOTKA @ 09.02.2006 12:55)
Ron i Hermiona do siebie nie pasują?

Dla mnie jest to najbardziej udana para jaką sworzyła Rowling.Ron uzupełnia Hermionę i odwrotnie.Różnią się od siebie i to ich przyciąga.Ich zachowanie trochę przypomina rodziców Rona

Tak bardzo mi przypominają rodziców Rona

Ale co prawda mi się bardziej podobała para Hermiona- Krum , nie wiem jakiś sentyment mam do nich
Porównanie do Janiny i Teodora moze trochę na wyrost, ale i tak ciągle mamy tam do czynienia z takimi "miłościami" nastolatów, że daltego tak mi się nasunęło, ze oni starzy przy nich są.
hermiona555>JAK ŚMIESZ?????? ŻE NIBY RON I HERMIONA DO SIEBIE NIE PASUJĄ??? OCZYWIŚCIE, ŻE PASUJĄ!!! ONI SĄ DLA SIEBIE STWORZENI!!!!
harolcia
09.02.2006 21:22
QUOTE(itachi @ 07.02.2006 22:51)
hmm....chyba nie jestem normalna....nienawidze tych romansów, zawsze omijałam wątki miłosne w ksiązce...nuudddaa
Wiesz, wyjątki potrwierdzają regułę..........
A ja i tak mam swoje zdanie na ten temat
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami
kliknij tutaj.
kulturystyka trening na masę