Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Sprawy Translatorskie 7 tom
Magiczne Forum > Harry Potter > Harry Potter
Pages: 1, 2, 3, 4, 5
PrZeMeK Z.
O co chodzi z tym "choć zatańczyć"? Skąd to?
Ta z nowego Slytherinu
a co sądzicie o przetłumaczeniu "I open at the close" na "Otwieram się na sam koniec"? Moim zdaniem to zbyt dosłownie zapobiega próbom otwierania znicza przed ostatnim rozdziałem wink2.gif

QUOTE(PrZeMeK Z. @ 28.01.2008 01:28)
O co chodzi z tym "choć zatańczyć"? Skąd to?
*




strona 155, rozdz. "WESELE", Ron do Hermiony to mówi ;] dokładnie to "choć, zatańczymy" ;]
Zwodnik
"Otwieram się na sam koniec"

Też zwróciłem na to uwagę. Nieco kulawe (a tak w ogóle, drodzy językoznawcy, poprawne z formalnego punktu widzenia ? nie powinno to być "na samym końcu" ?) wg mnie i niespecjalnie oddaje zagadkowość. Ale znów, nie mam własnego lepszego pomysłu. Cóż, urok przekładów.
Avadakedaver
wielce mi się nawet teraz nie podoba tytuł "insygnia śmierci' i nadal obstaję za tym, że powinno być conajmniej "śmiertelne insygnia". Bo one śmierci nie były (przekazała je komuś innemu, według baśnie, a według "faktów dumbledore'a" to w ogóloe śmierć nie maczała w tym palców.)

i denerwuje mnie to, że znalazłem chyba ze trzy literówki w całej książce.
Ta z nowego Slytherinu
QUOTE(Zwodnik @ 28.01.2008 02:32)
"Otwieram się na sam koniec"

Też zwróciłem na to uwagę. Nieco kulawe (a tak w ogóle, drodzy językoznawcy, poprawne z formalnego punktu widzenia ? nie powinno to być "na samym końcu" ?) wg mnie i niespecjalnie oddaje zagadkowość. Ale znów, nie mam własnego lepszego pomysłu. Cóż, urok przekładów.
*



może to miało tak zabrzmieć jak... no wiecie "zaprawdę powiadam wam" tongue.gif

hmm a może "Otwieram się w finale"? tongue.gif tak mi się z quidditchem skojarzyło tongue.gif
owczarnia
Otwieram się na sam koniec mi się nie podoba. Nie wiem, "Otwieram się u kresu" albo "Otwieram się gdy koło swój bieg zatoczy", jest sporo możliwości znacznie bardziej poetyckiego tłumaczenia niż to, które wybrał Polkowski. A "I open at the close" to tak niezwykle właśnie poetycka, wzruszająca fraza, że zasługuje na uwagę. Odnoszę wrażenie że Polkowski chyba strasznie się spieszył (jak za każdym razem zresztą) i nie wszystko dopieścił, jak należy. Ostatecznie trzy miesiące na blisko osiemset stron to bynajmniej nie jest dużo...
Zeti
Faktycznie, myślałem, że może 'otwieram się u kresu' się pojawi. W ogóle po tym tłumaczeniu jakiś taki niedosyt. Może sie wezmę i przeczytam trzeci raz?

Ci szmalcownicy mi nie pasują. łapacze byli by chyba bardziej na miejscu. Bardziej Rowlingowsko.
Ramzes
Dzisiaj w końcu dostałem paczkę z siódmym tomem i powoli czytam sobie delektując się, bo jednak fabułę znam i nie zżera mnie ciekawość, co będzie dalej. Wcześniej jednak przekartkowałem sobie parę stron.

Między innymi spojrzałem na ostateczny pojedynek Harry'ego i Voldemorta i zgrzyta mi jedna rzecz. W oryginale mamy
QUOTE
-You don't learn from your mistakes, Riddle, do you?
-You dare-
-Yes, I dare"


W tłumaczeniu:
QUOTE
-Nie nauczyłeś się niczego na własnych błędach, Riddle...
-Jak śmiesz...
-Tak, śmiem"

Jak dla mnie zbędne jest to "jak". Jakoś tak zmienia wydźwięk oryginału. A w ogóle odpowiadanie na "jak śmiesz" słowami "tak, śmiem" jest też dla mnie dziwne. Wolałbym żeby było na przykład tylko "Śmiesz..." albo "Masz czelność...". Coś w tym stylu. Dla mnie osobiście po prostu nie jest to już tak mocne i ostre w ustach Harry'ego.

Za to podobał mi się ten fragment na King's Cross z tym pociągiem.
QUOTE
-(...) you would be able to... let's say... board a train.
-And where would it take me?
-On

QUOTE
-(...) mógłbyś... jak by to powiedzieć... wsiąść do pociągu.
-I dokąd by mnie zawiózł?
-Dalej.


Tyle uwag po przekartkowaniu części książki i przeczytaniu 200 stron wink2.gif

EDIT:
A... jeszcze jedno. Tym tekstem na zniczu też byłem lekko rozczarowany. Faktycznie nie oddaje poetyckości oryginału.
owczarnia
QUOTE(Ramzes @ 29.01.2008 23:16)
Między innymi spojrzałem na ostateczny pojedynek Harry'ego i Voldemorta i zgrzyta mi jedna rzecz. W oryginale mamy
QUOTE
-You don't learn from your mistakes, Riddle, do you?
-You dare-
-Yes, I dare"


W tłumaczeniu:
QUOTE
-Nie nauczyłeś się niczego na własnych błędach, Riddle...
-Jak śmiesz...
-Tak, śmiem"

Jak dla mnie zbędne jest to "jak". Jakoś tak zmienia wydźwięk oryginału. A w ogóle odpowiadanie na "jak śmiesz" słowami "tak, śmiem" jest też dla mnie dziwne. Wolałbym żeby było na przykład tylko "Śmiesz..." albo "Masz czelność...". Coś w tym stylu. Dla mnie osobiście po prostu nie jest to już tak mocne i ostre w ustach Harry'ego.
*


To "tak" akurat wypada bardzo dobrze, podkreśla moc wypowiedzi, jest jak smagnięcie batem. Ale "jak" z "jak śmiesz" też bym wyjęła. Zwłaszcza, że zdanie zaczyna się od "you dare" a nie od "how dare you". Ewentualnie faktycznie, zmienić na "masz czelność" i wtedy "tak, mam".
Katon
'Otwieram się u kresu' brzmi świetnie, ale jest zupełnie oczywiste. Nawet Ron by wpadł po 5 minutach o co chodzi.

Szmalcownicy są ok.

Natomiast śmiem razi okropnie. Wersja jaką zaproponowała Owczarnia byłaby najlepsza i najmocniejsza.
Hagrid
Przekonuje mnie mnie tlumaczenie tytułu na "Insygnia śmierci", choć dary śmierci czy nawet talizamy też nie byłby złe.
Do szmalcowników można mieć tylko takie zastrzezenie ze wiele osób nie zna tego słowa albo kojarzy im sie raczej z przemycaniem czegoś.
Katon
Ja od początku byłem ogromnym przeciwnikiem użycia słowa 'śmiertelne', dlatego, że w języku polskim ery postpolsatowskiej jest to przymiotnik zdezauowany i nie kojarzy się ani trochę ze śmiercią jako taką, ale z filmami "Śmiertelna gra", "Śmiertelna pułapka", "Śmiertelne zagrożenie", "Śmiertelne ostrza 4", "Śmiertelna wyspa", "Śmiertelna klątwa" etc.
owczarnia
QUOTE(Katon @ 30.01.2008 11:48)
'Otwieram się u kresu' brzmi świetnie, ale jest zupełnie oczywiste. Nawet Ron by wpadł po 5 minutach o co chodzi.
*


Ja bym nie wpadła blush.gif.
Katon
No już się nie wyskromniaj. Myślę, że byś wpadła.

Wyjątkowo irytujący jest sposób, w jaki Polkowski przetłumaczył ewangeliczny cytat na grobie Potterów. Ej, bez kitu, wystarczyło zrobić odniesienie do Biblii Tysiąclecia, nie wierzę, że nie skojarzył skąd to zdanie pochodzi. Jego koślawe brzmienie w książce jest wręcz nie do zniesienia. To tak jakby zamiast: "Konia, konia! Królestwo za konia" napisać "Niech ktoś mi da konia! Oddam mu za to królestwo!". Feel the difference.
Ginnusia
U Polkowskiego ten cytat to "Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony".
I czy Polkowski musiał wiedzieć, z czego to? Tak, musiał. A jeśli nie on, to powinna to wiedzieć redakcja (której zabrakło). Przez tych kilka miesięcy temat ten przewijał się na wszystkich potterowych forach, wystarczyło sprawdzić.
Zwodnik
Oryginał "The last enemy that shall be destroyed is death"

Polkowski "Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony"

Biblia Tysiąclecia" "Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć." 1 Kor 15,26

Cóż...po nim spodziewałbym się rozpoznania cytatu, ale z drugiej strony nie wiem, ilu z czytelników mogłoby się pochwalić tym samym. Cóż, jak się o tym pomyśli, faktycznie jakioś tak dziwnie wyszło.
Zeti
Cóż, ja się mogę pochwalić rozpoznaniem tegoż cytatu, podobnie jak tego, o skarbie, który po łacinie brzmi Ibi Tesaurus Tuus ubi Cor Tuum.

Ale może kiedyś doczekamy się korekty i drugiego wydania poprawionego...
Katon
Żebym nie wyszedł na niby takiego mądrego, to powiem, że też mi się popieprzyło, bo myślałem, że to fragment z Ewangelii, nie z Pawła. No ale Polkowski tłumaczył Narnię i na takie biblijne wstawki powinien być uczulony =P

Tak czy inaczej wyszedł koślawiec. I jeśli nawet on nie rozpoznał, to ktoś w redakcji powinien. Bez kitu.
owczarnia
QUOTE(Ginnusia @ 31.01.2008 15:33)
U Polkowskiego ten cytat to "Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony".
I czy Polkowski musiał wiedzieć, z czego to? Tak, musiał. A jeśli nie on, to powinna to wiedzieć redakcja (której zabrakło). Przez tych kilka miesięcy temat ten przewijał się na wszystkich potterowych forach, wystarczyło sprawdzić.
*


Tutaj w ogóle coś jest okropnie nie tak. Redakcji brak, tłumaczenie momentami niechlujne... A jeszcze takie byki. Nie wyobrażam sobie - i jeszcze w dodatku po sześciu poprzednich tomach! - nie sprawdzić, skąd też autorka to mogła wziąć. Toż w gogle wystarczy wrzucić, pięć minut to zajmie. Nie wiem, co się stało, ale - przy wszystkich swoich wadach - Polkowski nie zwykł (podobnie chyba jak jakikolwiek tłumacz z minimalnym choćby doświadczeniem) walić takich paprochów. Zaczynam myśleć, że może on chory był czy co, i z jakichś przyczyn prace zostały opóźnione na tyle mocno, że nie starczyło czasu na korektę? Ja wiem, że Media Rodzina trąbiła że ukończył tłumaczenie już trzy miesiące temu, ale to przecież nie musiała być prawda. I w ogóle, może ktoś mu musiał pomagać z racji tej (na przykład) choroby, jakiś niedowarzony w dodatku i stąd te kosmiczne wpadki?...
abstrakcja
QUOTE(Katon @ 01.02.2008 13:55)
Żebym nie wyszedł na niby takiego mądrego, to powiem, że też mi się popieprzyło, bo myślałem, że to fragment z Ewangelii, nie z Pawła. No ale Polkowski tłumaczył Narnię i na takie biblijne wstawki powinien być uczulony =P

Tak czy inaczej wyszedł koślawiec. I jeśli nawet on nie rozpoznał, to ktoś w redakcji powinien. Bez kitu.
*



To może nie ma wiele wspólnego z tematem... ale jestem ciekawa, co na ten temat sądzicie i czy też te podobieństwa zauważacie. Pamiętacie Narnię [a raczej jej pierwszą część]? I tego Lwa Aslana? W Kościele porównywało się go z Jezusem, czarownicę z szatanem i tak dalej. A w Harrym... wpadło mi to do głowy, jak czytałam... też możnaby zauważyć pewne podobne nawiązania do biblii. Harry to Jezus [bo niby umarł, a ostatecznie nie umarł - można to na upartego kojarzyć ze zmartwychwstaniem], Voldemort to szatan, którego Jezus-Harry ostatecznie zwyciężył, GD i Zakon to Apostołowie, Glizdogon to Judasz, a śmierciożercy zwolennicy uwiedzieni przez szatana nie działający z rozmysłem. Tacy jakby 'opętani', nie zdający sobie z tego sprawy. Hm, co Wy na to?wink2.gif

[Proszę. Nie bijcie. ]
abstrakcja
Jestie, wątpię. biggrin.gif [Bo właściwie to niby za co miałby mnie ukochać? Chyba, że piszesz z ironią w sensie przeciwnym, ale to chyba nie byłoby nic nowego. To co napisałam, to tylko takie moje ostatnie spostrzeżenia co do HP, nic więcej nic mniej. Ale jeśli chcecie mnie za nie kochać, to proszę bardzo, nie będę się temu sprzeciwiać. smile.gif ]
hazel
Matko, jesteś strasznie przewrażliwiona, Abstrakcjo.

Jestie napisał bez ironii - Katon jest największym orędownikiem chrześcijańskiej symboliki w HP, i o to chodziło właśnie.
abstrakcja
A.
Nie jestem przewrażliwiona, po prostu nie wiedziałam za bardzo o co chodzi jestiejowi i próbowałam na wsze sposoby do tego dojść. Bo stwierdzenie, że Katon mnie ukocha wydało mi się tak dziwne i abstrakcy... niesamowite , że warto było się chwile zastanowić, za co i czemu. biggrin.gif
Z reszta nigdy sie nawet nie zastanawiałam nad chrześcijańską symboliką w HP, przy siódmym tomie tak jakoś mi to do głowy wpadło. Poukładało się i ... Tak naprawdę , to w sumie nie wiem czy Rowling jest wierząca i czy pisząc ksiązkę miała faktycznie zamiar nawiązywać do biblii i religii chrześcijańskiej. <: Może tak, a może nie. Pewnie gdybym nie była taką ignorantką i nauczyła się w końcu angielskiego i przeczytała jakiś wywiad z Joanne, znalazłabym odpowiedzi na te pytania. I wszystko stałoby się jasne. A tak... tak żyję sobie ciągle z domniemaniami i przypuszczeniami i też jest w miarę dobrze, nie?smile.gif

W sumie przypuszczałam, że ktoś z Was musiał wcześniej na to już wpaść. Byłam po prostu ciekawa, co o tym sądzicie. I wyszło na to, że chyba po raz pierwszy zgadzam się z Katoniem. Łoł.
PrZeMeK Z.
Katon wpadł, jeszcze przed siódmym tomem w kółko to powtarzał.
Rowling jest wierzącą anglikanką (tak się to odmienia?). W kilku wywiadach mówiła o tym, że jej wiara z pewnością miała wpływ na kształt książek.
Ale nie sądzę, żeby świadomie sobie to ustaliła tak, jak to piszesz: Harry-Chrystus, Voldemort-szatan itd.
abstrakcja
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 01.02.2008 19:53)
Katon wpadł, jeszcze przed siódmym tomem w kółko to powtarzał.
Rowling jest wierzącą anglikanką (tak się to odmienia?). W kilku wywiadach mówiła o tym, że jej wiara z pewnością miała wpływ na kształt książek.
Ale nie sądzę, żeby świadomie sobie to ustaliła tak, jak to piszesz: Harry-Chrystus, Voldemort-szatan itd.
*



Ale podobieństwo między Harrym, a Jezusem jest wręcz uderzające. Harry musiał 'zbawić' świat [świat czarodziejów] poświęcając swoje życie, wcześniej wiele cierpiąc, aż w końcu wracając do świata żywych [inaczej 'zmartwychwstając', chociaż tak bym tego dokładnie nie nazwała]. I w końcu unicestwił zło, czyli Voldemorta. Poza tym zawsze wszystkim wybaczał, dla wszystkich chciał dobrze, dla każdego był gotów się poświęcić.

A Voldemort i szatan... chyba nie trzeba tłumaczyć podobieństwa.
hazel
Była już dyskusja na ten temat - przedstawianie Harry'ego jako "Christ figure' to lekkie nadużycie - Potter tak naprawdę nie umarł, więc "zmartwychwstanie" jest bardziej symboliczne niż faktyczne.
PrZeMeK Z.
QUOTE(abstrakcja @ 01.02.2008 22:03)
Ale podobieństwo między Harrym, a Jezusem jest wręcz uderzające. Harry musiał 'zbawić' świat [świat czarodziejów] poświęcając swoje życie, wcześniej wiele cierpiąc, aż w końcu wracając do świata żywych [inaczej 'zmartwychwstając', chociaż tak bym tego dokładnie nie nazwała]. I w końcu unicestwił zło, czyli Voldemorta. Poza tym zawsze wszystkim wybaczał, dla wszystkich chciał dobrze, dla każdego był gotów się poświęcić.
*


Nie każdemu wybaczał i nie dla każdego gotów się był poświęcić. Znów generalizujesz i przez to się mylisz smile.gif
Historia poświęcenia w celu "zbawienia" innych jest stara jak świat i obecna w milionie różnych opowieści i kultur. Od mitologii egipskiej po Narnię. To naprawdę nie jest jakaś szokująca decyzja ze strony Rowling. Ten motyw był w literaturze zawsze.
Poza tym, Harry niczego nie musiał. Dobrowolnie zgodził się na śmierć - i to wiedząc, że jego śmierć nie zmieni nic poza faktem, że zniszczony zostanie kolejny horkruks. Inni dalej musieliby walczyć i ginąć. Ale dzięki temu, że poszedł na śmierć dobrowolnie, dokonał takiej samej ofiary jak jego matka i w ten sposób zapewnił ochronę wszystkim, na których mu zależało. Ale nie wiedział przecież, że tak się stanie. Chrystus wiedział, że zbawi ludzkość.
abstrakcja
Mimo wszystko więcej jest na TAK, niż na NIE... Harry nie umarł... Ale został uderzony Avadą Kedavrą i na chwilę zasnął, żeby odbyć rozmowę z Dumbledore'em, a po chwili się ocknął. To taka jakby śmierć kliniczna. Nie wiadomo gdzie się znajdował podczas rozmowy z Dumbledore'em [wspomniany dworzec King's Cross niesamowicie pobudza wyobraźnie], ale skoro mógł jak do Dumbledore powiedział 'pójść dalej' , z tego można wywnioskować, że wcale nie musiał wracać do życia. Reasumujac, to co się wydarzyło na upartego można porównać ze śmiercią kliniczną, a także ze zmartwychwstaniem.

Przemek... a komu nie wybaczał i dla kogo nie był gotów się poświęcić? Nawet w Voldemorcie chciał wzbudzić skruche, by nie stało się z nim to, co widział podczas rozmowy z Dumblem. Ostrzegł go, chciał mu ostatecznie 'pomóc'. Poza tym warto wspomnieć, że ani w Czarnego Pana ani w żadnego innego śmierciożercę nigdy nie rzucił śmiertelnego zaklęcia.

Wiem, że motyw zbawienia często pojawia się w literaturze. Ale kurde... zainspirowały mnie myśli, które przyszły mi do głowy wraz z ostatnim tomem HP. HP nigdy na żadne morały ani tym podobne nie przekładałam, nawet czytając monologi Dumbledore'a nie brałam ich sobie 'do serca'. A tu taki psikus, niby taka 'bezwartościowa książka dla niegrzecznych dzieci' jak to mówi mój ojciec, potępiona ostatecznie przez kościół i przez papieża ['bo czary są złe, a w Harrym dobro walczy ze złem siłami zła- czarami']... a ile w niej wartości moralnych, jestem w szoku. I MOŻNA ją przyrównywać do wydarzeń z biblii, będę się przy tym upierać do końca. [I chociaż sama biblii raczej nie traktuje jako 'świętą, natchnioną księgę', uważam, że w jej przypowieściach mnóstwo mądrych i wartościowych pouczeń, które ludzie, w tym KATOLICY powinni częściej wprowadzać w życie.]

Jezus też nie musiał zgadzać się na śmierć , też miał wybór. Zdecydował się postapić zgodnie z wolą ojca. Harry tak samo miał wybór. Oboje - Jezus i Harry - wybrali 'większe dobro' , dobro świata. Chociaż z Jezusem to by była jeszcze trochę inna bajka, ale okej, teraz rozmawiamy o Harrym Potterze, a nie o poglądach religijnych.
Może Harry nie wiedział , że tak się stanie... ale mimo to się poświęcił. smile.gif I to też jest na jego plus.

Ginnusia
Nie zauważyłam, żeby Harry tak bardzo komuś wybaczał. Bellatrix nienawidził. To, że ratował Malfoya i że mu współczuł nie znaczy, że mu cokolwiek wybaczył, po prostu wiedział, że co innego głęboka niechęć do kogoś, a co innego skazanie go na śmierć. To, że zaapaelował do Voldemorta o skruchę, tez nie znaczy, że mu wybaczył. I miał wątpliwości, czy poszedłby ratować wujostwo.
A że nikogo nie zabił? Nie umiał. Malfoy też nie umiał.
A ogólniej - JKR nie kreuje Harry'ego na Jezusa. Harry jest człowiekiem - z wadami, ułomnym, na pewno nie Bogiem. Motyw oddania życia dla odkupienia świata, owszem, wywołuje pewne skojarzenia z motywem biblijnym, ale nie jest to takie proste przełożenie. Co innego w Narnii, tam to jest dość czytelne.
PrZeMeK Z.
QUOTE(abstrakcja @ 03.02.2008 19:44)
Przemek... a komu nie wybaczał i dla kogo nie był gotów się poświęcić? Nawet w Voldemorcie chciał wzbudzić skruche, by nie stało się z nim to, co widział podczas rozmowy z Dumblem. Ostrzegł go, chciał mu ostatecznie 'pomóc'.

Nie wybaczył Bellatriks i nie wybaczył żadnemu ze śmierciożerców czy samemu Voldemortowi. Nie wybaczył wujostwu tego, jak go traktowali. Nie wybaczył Malfoyowi obezwładnienia Dumbledore'a. Nie wybaczył Cho tego, że jej przyjaciółka zdradziła GD. Jezus by wybaczył smile.gif
No, ale oczywiście "nie wybaczenie" nie oznacza potępienia czy chęci zemsty. Przynajmniej nie zawsze.
Słowa skierowane do Voldemorta to była raczej czysta "grzeczność", bo złudzeń Harry raczej nie miał, że to cokolwiek da.

QUOTE
Wiem, że motyw zbawienia często pojawia się w literaturze. Ale kurde... zainspirowały mnie myśli, które przyszły mi do głowy wraz z ostatnim tomem HP. HP nigdy na żadne morały ani tym podobne nie przekładałam, nawet czytając monologi Dumbledore'a nie brałam ich sobie 'do serca'. A tu taki psikus, niby taka 'bezwartościowa książka dla niegrzecznych dzieci' jak to mówi mój ojciec, potępiona ostatecznie przez kościół i przez papieża ['bo czary są złe, a w Harrym dobro walczy ze złem siłami zła- czarami']... a ile w niej wartości moralnych,  jestem w szoku. I MOŻNA ją przyrównywać do wydarzeń z biblii, będę się przy tym upierać do końca. [I chociaż sama biblii raczej nie traktuje jako 'świętą, natchnioną księgę', uważam, że w jej przypowieściach mnóstwo mądrych i wartościowych pouczeń, które ludzie, w tym KATOLICY powinni częściej wprowadzać w życie.]

Cóż, to niewiele Cię (przed siódmym tomem) ta seria nauczyła, a szkoda. Bo to jedna z jej zalet: że uczy dobrych rzeczy.
Zgadzam się, że siódmy tom pod pewnymi względami można porównywać do niektórych historii biblijnych. Zwłaszcza pod względem takim, że HP naprawdę stara się, żeby w głowach czytelników jakieś wartości moralne pozostały. I myślę, że jeśli choć jednego czytelnika te słowa zmieniły na lepsze - było warto.

QUOTE
Jezus też nie musiał zgadzać się na śmierć , też miał wybór. Zdecydował się postapić zgodnie z wolą ojca. Harry tak samo miał wybór. Oboje - Jezus i Harry - wybrali 'większe dobro' , dobro świata. Chociaż z Jezusem to by była jeszcze trochę inna bajka, ale okej, teraz rozmawiamy o Harrym Potterze, a nie o poglądach religijnych.
Może Harry nie wiedział , że tak się stanie... ale mimo to się poświęcił. smile.gif I to też jest na jego plus.

Pewnie, że na plus.
Co do Jezusa to faktycznie trochę inna sprawa, ale nie chce mi się rozwijać tematu smile.gif
Zwodnik
QUOTE
Słowa skierowane do Voldemorta to była raczej czysta "grzeczność", bo złudzeń Harry raczej nie miał, że to cokolwiek da.


Mam wrażenie, że trochę tego momentu nie doceniasz. Złudzenia nie mają tu nic do rzeczy. Ale mam wrażenie, że to jedna z najważniejszych (o ile nie najwazniejsza) lekcja jakiej Dumbledore udzielił Harry'emu - w rezultacie Harry po prostu żałował Voldemorta - żałował tego, co się z nim stało i tego, co się z nim stanie. Zupełnie oddzielając to wszystko od "pracy" która musiała zostać wykonana i mogła mieć tylko jeden finał. I to właśnie jest ważne. Upewnienie się, że walcząc w słusznej sprawie Harry nie podda się zupełnie bezrefleksyjnej nienawiści. To ogromnie istotne.

I nie trzeba tu od razu szukać na siłę porównań do Chrystusa, ani dopatrywać się "wybaczenia". Bo to naprawdę wielkie słowo. A między nienawiścią a wybaczeniem jest cała gama "odcieni szarości".
owczarnia
Bardzo ładnie powiedziane, Zwodnik smile.gif. Chyba lepiej bym tego nie ujęła.
PrZeMeK Z.
Masz rację, Zwodniku. To, co napisałem na temat tej sceny, było odnośnie posta Abstrakcji, że te słowa dowodziły, iż Harry Voldemortowi przebaczył. Rzeczywiście zbyt płytko potraktowałem temat. Dzięki za obszerniejsze wyjaśnienie, tak powinienem był to ująć.
owczarnia
No więc postanowiłam trochę podratować honor pana Polkowskiego i donieść, że Epilog przetłumaczył moim zdaniem wybornie smile.gif.

- Jak nie trafisz do Gryffindoru, to cię wydziedziczymy - powiedział Ron. - Ale nie nalegam.

cheess.gif

A ogólniej to powiem, że zdecydowanie coś musiało pójść nie tak. Pośpiech? Jakieś tarcia z wydawnictwem? Choroba? Nie mam pojęcia, ale książka ewidentnie przełożona jest nierówno. Wygląda na to, że - swoim zwyczajem - tłumacz stworzył najpierw roboczą wersję, a później zaczął ją dopracowywać. Początek książki jest przetłumaczony bardzo starannie, później zaczyna być gorzej, i cały środek jest już na nieco niższym poziomie (powtórzenia, błędy składniowe i stylistyczne), po to by znowu poprawić się pod koniec. To nawet logiczne, zawsze największy nacisk kładzie się na rozpoczęcie i zakończenie, część środkową doszlifowując na końcu.

No i ten brak korekty. Nie do pojęcia.

A, i chciałam dodać, że w kontekście ogólnym to "otwieram się na sam koniec" nie razi. Zostało ładnie wpasowane w tekst i wykorzystane jak należy, nie psuje niczego. Podobnie jak to "jak śmiesz?" w końcowym dialogu z Voldemortem, też nie przeszkadza jak się czyta.
anagda
Ale braku snape-kształtnej dziury nie wybacze! To juz nie ma takiego wydźwięku cry.gif
Katon
Rowling nie jest anglikanką tylko jakąś tam szkocką protestantką.

'Christ figure' polega na tym, że właśnie Chrystusem nie jest. Jest jego figuratywnym symbolem. Nie alegorią, ale symbolem raczej (matko, prawie zgadzam się z Abstrakcją...). Dobrowolna ofiara Harry'ego i jego 'stąpienie na King's Cross a potem powrót jako 'nieśmiertelny' są odwołaniami niemal wprost. Oczywiście Harry nie umarł naprawdę, bo poza symboliką jest jeszcze fabuła, a Harry jest zwykłym śmiertelnikiem. Ale śmiertelnikiem będącym figurą chrystologiczną. Nie on jeden w książce, btw. Tolkien w jednym WP miał trzy 'Christ figure' - Froda, Gandalfa i Aragorna.
owczarnia
Nowy wywiad z Andrzejem Polkowskim (z 27 stycznia 2008): Jak tłumaczyłem Harry'ego Pottera. Ogólnikowy dość, ale ciekawa jestem tej Joasi tajemniczej. No i gdzieś tam wyniuchałam nawet nieźle, bo rzeczywiście książka była przekładana w morderczym tempie. Biedak aż do sanatorium musiał jechać wink2.gif.

Intryguje mnie tylko jedno: skoro facet dał radę w dwa i pół miesiąca, to co do jasnej ciasnej z tą korektą?!
Ronald
Korekta marna była. Znalazłem błąd! Pierwszy raz. W pewnym momencie, nei pamietam którym, pojawia się "choć" zamiast "chodź" tongue.gif

A Polskowski to jednak burak jest. Na premierze w Empiku w Warszawie, podczas małej przepytywanki SPOJLEROWAŁ! Znielubiłem go za to.
owczarnia
Korekty nie było w ogóle, popatrz dobrze w książce. Brak informacji na ten temat świadczy sam za siebie aż nadto wymownie. "Choć" pojawia się na weselu, "choć, zatańczymy" (Ron do Hermiony), ale o tym już było.
em
Nie zawsze podaje się korektora. Nie ma takiego obowiązku smile.gif.
Ginnusia
Z reguły się podaje. W większości moich ksiązek korektor i redaktor mają nazwiska 9wiem, bo zwracam na to uwagę). A w IŚ tych danych nie ma, co skłania do przypuszczeń, że tekst poszedł do druku bez korekty i redakcji. Świadczy też o tym ilość błędów - po ich przepuszczeniu przyzwoity korektor popełnia seppuku.wink2.gif
em
na zajęciach z marketingu mówiono mi, że strasznie rzadko zdarza się, żeby korektor był w wydawnictwie na etacie oraz, że nie zawsze korektora się podaje.
swoją drogą, jeśli jest tak źle, jak mówicie (IŚ nie czytałam), to nic dziwnego, że go nie podano. ale wierzyć mi się nie chce, żeby szanujące się wydawnictwo dało taki tekst do druku bez co najmniej dwóch korekt blink.gif . już prędzej uwierzę w brak creditsów.
Ginnusia
Z praktyki życiowej: tak, korektor jest rzadko na etacie, ale to się nijak ma do podawania go w napisach końcówych.wink2.gif I tak, tekst powinien przejść przez: redakcję, korektę i korektę po wydrukowaniu, najlepiej u róznych osób. Tekst IŚ ewidentnie nie przeszedł, bo ktoś by w końcu zauwazył "choć", "auczycieli" i dłoń przyczepioną do ramienia. Cholibka, ja bym mogła korektę IŚ odwalić za darmo... dementi.gif
abstrakcja
QUOTE(Katon @ 05.02.2008 13:03)
Rowling nie jest anglikanką tylko jakąś tam szkocką protestantką.

'Christ figure' polega na tym, że właśnie Chrystusem nie jest. Jest jego figuratywnym symbolem.

[...]


Nie on jeden w książce, btw. Tolkien w jednym WP miał trzy 'Christ figure' - Froda, Gandalfa i Aragorna.
*


A w HP mógłby być to jeszcze Dumbledore. Jego miałeś na myśli?
Wiesz, że też o nim myślałam? I jak już założyłam, że Harrego można porównać z Jezuem to nie wiedziałam, gdzie w tym całym schemacie umieścić Dumbledore'a. W końcu doszłam do wniosku, że on też jest takim jak to mówicie 'Christ Figure'.

Dobra dość tego dobrego, bo chyba offtopuję mocno.
Miętówka
QUOTE(jestie @ 08.02.2008 03:49)
ej, Voldek też, w końcu zmartwychstał, więc się kwalifikuje. I jeszcze wołali na niego Pan.
*



Różnica polega chyba na tym, że Chrystus (Harry jak dla mnie nie umarł, więc nie mógł zmartwychwstać) miał duszę w jednym kawałku, i ta dusza w całości zmartwychwstala (razem z ciałem, czego nie było w przypadku Volda) a dusza Czarnego Pana była porozrywana na kawałki przed jego śmiercią a kawałek który w nim żył nie zmarwychwstał. Nawet nie jestem pewna czy umarł. Ale chyba raczej tak.

A tym 'Panem' to mnie rozśmieszyłeś strasznie. biggrin.gif
abstrakcja
QUOTE(jestie @ 08.02.2008 04:49)
ej, Voldek też, w końcu zmartwychstał, więc się kwalifikuje. I jeszcze wołali na niego Pan.
*



Oj Jestie Jestie. ;D
Teraz to mnie rozwaliłeś.
Zeti
QUOTE
ej, Voldek też, w końcu zmartwychstał, więc się kwalifikuje. I jeszcze wołali na niego Pan.

Radujcie się i weselcie śmierciożercy... cheess.gif

Nie, nie zmartwychwstał, bo nie był martwy. Harry też nie umarł. Zmartwychwstanie to by było, jakby Albus wyszedł z grobu pogadać z Minerwą.
Miętówka
Czemu akurat z Minerwą? tongue.gif
Ronald
Bo to przecież była jego zastępczyni, a na dodatek uczyli tego samego przedmiotu. Myślę, że mieli tez sekretny romans i tuzin dzieciarni rozsianej po świecie. Musieliby omówić sprawy wychowawcze.

Durne pytanie tongue.gif
Zeti
Oj, Minerwa, to tylko taki przykład był. Równei dobrze mógłbym napisać z Molly, albo z Arturem.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.