Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Harry Potter i Aethernus
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu > W Labiryncie Wyobraźni
Pages: 1, 2, 3, 4, 5
ikar
Oki - faktycznie jest (nawet sporo)

lepiej - ale jeszcze sporo pracy przed tobą
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>.

Literówki przesłałem ci przez gg, a

trochę innych rzeczy wpiszę tutaj
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>

"tych zaklęć co my albo

Voldemort" <- pamiętaj, żeby oddzielać zdania podrzędne i

współrzędne od pozostałych przecinkami, bądź łączyć odpowiednimi łącznikami


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>, przykład, który tu "wyrzuciłem" w

cudzysłowach nie jest jedynym w tym parcie...

Druga

rzecz:

"- Wcale nie.- odpowiedział " <- spojrzyj jeszcze

raz do posta tyczącego nie stawiania kropek po myślnikach kończących

wypowiedź
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

- u ciebie jest to obecne w każdym orzekającym zdaniu wypowiedzianym przez

bohaterów - a to jest zdecydowanie błąd
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>

No i oczywiście mam trochę uwag do

konstrukcji zdań - ale na razie niech będą te uwagi - widzę, że zdecydowanie

jest coraz lepiej - i kontynuuj
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Merkury
Po wejściu do klasy Harry i Ron

stwierdzili, że książki, które tu przynieśli pare dni temu zniknęły.
-

Cholera - zaklną rudy chłopak rozglądając się po ciemnej sali w poszukiwaniu

księg z zaklęciami.
- Trudno - powiedział jego przyjaciel. - Musimy

jeszcze raz pójść do biblioteki i wyporzyczyć te księgi.
- Masz rację -

zgodził się Ron. - Tylko się pośpieszmy bo mogą je wyporzyczyć inni.
W

drodze do biblioteki chłopcy natknęli się na Szalonookiego Moddy'ego

oraz Aethernusa. Auror przyjrzał się dokładnie jednemu, a następnie drugiemu

chłopcu i powiedział:
- My wiemy o tym, że wszystko słyszeliście - rzekł

spokjojnie.
"Ale jak?" chciał zapytać Harry lecz w tej samej

chwili kiedy otworzył usta przypomnieło mu się, że magiczne oko

Moddy'ego widzi przez ściany, drewno i nie tylko.
- Wiemy także, że

szukacie swoich książek, które zostawiliście w sali - powiedział nauczyciel

wskazując na drzwi sali, z której wyszli studenci. - Nie martwcie się -

kontynuował Aethernus. - One są w moim gabinecie. Jeżeli macie ochotę mogę z

wami poćwiczyć. - rzekł z uśmiechem.
- Bardzo chętnie - odpowiedział

uradowany Harry.
- Tylko nie zapomnij co mi obiecałeś - zwrócił się

Szalonooki do młodzieńca.
- Nie zapome - przysiągł Aethernus. - Dziń u

mnie. O tej godzinie, którą ustaliliśmy.
- Dobrze - odpowiedział. - Będę

u ciebie o tej godzinie - skończył i ruszył w kierunku swojego gabinetu, a

odgłos towarzyszący jego krokom musiał być obijaniem się drewnianej nogi o

zimną posadzkę zamku.
- Więc dobrze chłopcy - zwrócił się do uczniów

młodzieniec. - Chodźmy do mnie. Jakie zaklęcia już potraficie? - zapytał

zpoglądając na Harry'ego dziwnym wzrokiem.
- Hmmm... - zastanowił się

czarnowłosy chłopak. - Na pewno Expelliarmus, Impedimento, Drętwota,

Rictusempra... - zaczął wymieniać lecz Aethernus mu przerwał mówiąc:
-

Ale nie znacie Zaklęć Niewybaczalnych, tak?
- No... Nie... - odpowiedział

zakłopotany Ron. - Nigdy się ich nie uczyliśmy.
- Więc dobrze. Teraz

poznacie podstawy do tych czarów, a już za dwa tygodnie będziecie umieli się

nimi posługiwać - zakończył z uśmiechem.
Harry zerknął na Rona i obaj

zgodzili się, że Zaklęcia Niewybaczalne bardzo im się przyadzą i pomogą.

Kiedy weszli do gabinetu swojego przyjaciela ujrzeli, że obok biurka stoi

profesor Snape pogrążony w swoich myślach lecz kiedy otwierane drzwi

zaskrzypiały przenikliwie wysoko obejrzał się i uśmiechnął jadowicie.
-

Czego tu szukacie? - zapytał jak zwykle niemiłym głosem. - Waszego

przyjaciela tu nie ma.
- Jestem Snape - dobiegł go głos z korytarza. - A

Ron i Harry przybyli tu, abym nauczył ich paru zaklęć więc wyświadcz mi

przysługę i zjerzdżaj do lochów.
- Jeszcze mnie popamiętasz - rzekł Snape

przez zaciśnięte zęby. - Pamiętaj, że znam twoją najgłębszą tajemnicę -

zakończył, zamachnął się swoją długą, czarną szatą i opóścił gabinet.
-

Więc tak - zaczął Aethernus zamykając drzwi za mistrzem eliksirów. - Znacie

słowa do zaklęć, których zamierzam was nauczyć?
- Oczywiście - odrzekł

Ron machnąwszy ręką. - Impero, Crucio i Avada Kedavra.
Harry'emu, jak

zwykle na dźwięc zaklęcia uśmiercającego, dreszcz przebiegł po plecach, ale

nie dał po sobie poznać, że się boi. Nie chciał, aby Aethernus uznał go za

boidudka.
- Dobrze, zancie słowa i pewnie wiecie także, że ruch ręką jest

tak samo prosty jak przy zaklęciu rozbrajającym, mam rację? - zapytał, a

obaj chłopcy potwierdzili to kiwnięcim głowy. - Świetnie. Zaczniemy od

najtrudniejszego ponieważ trudniejest się go nauczyć. Wyjmijcie różdżki i

niech każdy z was, zamachnąwszy się powie słowa "avada kedavra"

celując w ścianę. Rubcie to pojedynczo. Najpierw Ron - rzekł wskazując na

chłopca i pokazując ścianę przed nim.
- Avada

Kedavra!!!
- krzyknął Ron lecz z końa jego różdżki wyleciał

tylko nikły promień zieleni, który rozpłyną się przed dotarciem do

ściany.
- No... Nie jest źle - pocieszył go Aethernus. - Mi na początku

nawet taki promień nie wychodził - rzekł z uśmiechem. - Teraz ty Harry -

zachęcił chłopca.
Harry stanął przed ścianą z wyciągniętą różdżką i

pomyślał sobie, że ta ściana to Lord Voldemort, i że musi go zabić. Tak.

Musi. Zrobi to. Pomści swoich zmarłych rodziców.
- AVADA

KEDAVRA!!!
- ryknął chłopiec i ku zdumieniu jego oraz jego

przyjaciół z różdżki wyleciała zielona smuga, przecieła powiętrze między

ścianął, a Harry'm i uderzyła w cegły z siłą, której nawet Aethernus nie

mógł przewidzieć. Ściana rozleciała się na drobne kawałeczki.
- O mój

Boże - powiedział cicho młodzieniec wywalając oczy na dziurę, którą

stworzyło zaklęcie rzucone przez tago małego chłopca. Harry'ego Pottera.

- Dobrze. Wybaczcie mi, ale musimy skończyć dzisiejszą lekcję w tym

momęcie.
- Czemu? - zapytał Ron.
- Ponieważ nie przypuszczałem, że

Harry ma aż taką wielką moc magiczną - odpowiedział nauczyciel. - Wybaczcie,

ale muszę sobie wszystko przemyśleć. A... I nie zapomnijcie świczyć tego

zaklęcia - przypomniał chłopcom, wyprowadził ich na korytarz i pośpiesznie

zamknął drzwi.
- Jak to zrobiłeś? - zapytał Harry'ego Ron kiey obaj

zmierzali do wieży Gryffindoru.
- Pomyślałem sobie, że ta ściana to

Voldemort, i że muszę pomścić swoich rodziców - wytłumaczył chłopiec.
-

Dobra - powiedział dziwnym głosem rudzielec. - Jutro poćwiczymy te zaklęcie

w Zakazanym Lesie.
- OK - zgodził się Harry, a kiedy to powiedział

przyśpieszył kroku, aby jak najszybciej znaleźć się w swoim dormitorium. Był

bardzo zmęczony i śpiący, ale nie zdziwił go fakt, że udało mu się rozwalić

ściańę gabinetu Aethernusa. Przecież Dumbledore poinformował go kiedyś, że

Voldemort dał mu cząstkę siebie, gdy próbował go uśmiercić. Wtedy

Harry'ego to martwiło lecz teraz był szczęśliwy, że dostał część

Czarnego Pana. Pomyślał, że pomorze mu to w pokonaniu go kiedy on już wróci.

Kiniulka
Ogólnie fick jest jak najbardziej

wspaniały ... Jednakże znowu wychwyciłam kilka błędów takich jak: wypo
style='color:red'>rz
yczyć,
style='color:red'>z
poglądając, zje
style='color:red'>rz
dżaj, opóścił,

momęcie. I jeszcze w kilku miejscach

zapomniałeś dopisać litery, albo w ogóle pomyliłeś się ... jak na przykład:

tago ... i jeszcze parę podobnych błędów.

Napisz jak najszybciej nowy part.
Bunny_Kou
Kiniulka odczep sie od bledow..... kazdy je

czasem robi.... a Ty to niby zawsze taka idealna? =='


Druga

sprawa fajowo ^^ Czarny Pan rls!
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'> Pisz wiecej i wiecej ^^


I sorry

ze tak zdko jestem ale jestem czlowiekiem zapracowanym i nie mam czau na

neta- sorry...... 3majcie siem!
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Psychopatka

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Bunny_Kou @

10-05-2003 15:57)
Kiniulka

odczep sie od bledow..... kazdy je czasem robi.... a Ty to niby zawsze taka

idealna? =='


Druga sprawa fajowo ^^ Czarny Pan rls!


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'> Pisz wiecej i wiecej ^^


I sorry

ze tak zdko jestem ale jestem czlowiekiem zapracowanym i nie mam czau na

neta- sorry...... 3majcie siem!
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>




Hem... ty jestes jaks tego? A po co jest to

forum?!!!! PO TO ZEBY BLEDY POPRAWIAC!!! I

SZCZERZE OCENIAC! A nie pisac "super pisz dalej" wes sie

zastanow nat tym co piszesz... nie ma znaczenai czy ktos jest idealny czy

nie ( bo nikt nie jest) jak widzisz bledy to poprawiasz... i tyle.
Merkury
Hmmm... Chyba muszę się zgodzić z

Kiniulką i Psycho...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Robię za dużo błędów, ale powód jest jeden...
Nie mam Word'a i

niestety nie ma mi kto poprawić błędów...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/sad.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='sad.gif'>


(Chyba, że słownik)
Ale dobra... Postaram się pisząc jutro nowy part

nie popełnić tylu blędów...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>
Pozdrawiam wszystkich i... Właśnie, co

chciałem powiedzieć? Nie ważne...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>
Skleroza nie boli... Hahaha...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>
Merkury
W czasie poniedziałkowego śniadania kiedy

wszyscy uczniowie zajadali się jajecznicą od stołu nauczycielskiego wstał

dyrektor i uciszył Wielką Salę.
- Moi drodzy - zaczął z bardzo poważną

miną. - Proszę was, abyście po moich słowach nie wpadli w panikę, dobrze?


- Oczywiście! - odpowiedzieli uczniowie krzykiem.
- Więc tak -

kontynuował Dumbledore. - Muszę was z przykrością poinformować, że Lord

Voldemort (większość studentów wzdrygnęła się na dźwięk tego imienia)

powrócił z jeszcze większą mocą magiczną.
Kiedy skończył cała Wielka Sala

rozbrzmiewała krzykami przerażenia, a dyrektor usiadł spowrotem na krześle i

zakrył twarz dłońmi. Harry, którego to niezbyt przeraziło oglądał twarze

koleżanek i kolegów. Większość z nich miała na twarzy wyraz wielkiego

strachu lecz Malfoy, Crabbe i Goyle uśmiechali się do siebie.
- Harry -

powiedział Ron stukając go w ramień. - Spójrz na Moddy'ego i

Aethernusa.
Chłopiec spojrzał na stół nauczycielski i ujrzał, że

nauczyciele uśmiechają się podobnie jak trzej Ślizgoni.
- Ciekawe co ich

tak ucieszyło? - zastanawiał się na głos rudy chłopak.
- To przecież

oczywiste - fuknęła na niego Hermiona.
- Czy ktoś się ciebie o coś pytał?

- rzucił Harry z nienawiścią w oczach.
- Nie, ale pomyślałam sobie,

że...
- To przestań i spadaj do biblioteki albo gdzieś indziej tylko

zopstaw nas w spokoju! - krzyknął Ron i spojrzawszy na dziewczynę z

takim ogniem, że tak czmychnęła od stołu.
- Pewnie się cieszą bo będą

mieli coś do roboty - rzekł Harry zastanawiając się głęboko nad pytaniem od

swojego przyjaciela.
- Pewnie masz rację - odrzekł rudzielec. - Chodź do

Aethernusa. Zapytamy się czy wie gdzie jest Sam-Wiesz-Kto.
- Dobry pomysł

- powiedział chłopak, po0dniusł się od stołu i ruszył w kierunku młodzieńca

przedzierając się przez przerażony tłum uczniów.
- I jak - zaczął Ron -

wiecie już gdzie "ON" jest?
- Tak - odrzekł nauczyciel. -

Znajduje się gdzieś na południowym wybrzeżu i czeka na Śmierciożerców.
-

To czemu nie zabijecie go teraz, kiedy nie ma jeszcze ze sabą popleczników?

- zdziwił się Harry.
- Bo jak zapewne wiesz Harry, południowe wybrzeże

jest bardzo duże i sporo czasu zająć może nam znalezienie go - wtrącił swoim

grobowym głosem Moddy. - Lecz kiedy już będzie ze Śmierciożercami nie będzie

się kryć tylko wejdzie do miast i zacznie mordować mugoli oraz

czarodzieji.
- Więc? - zapytał ogłupiale Ron.
- I wtedy będziemy go

mogli osaczyć i skończyć z nim na zawsze - odpowiedział i uśmiechnął się do

młodych uczniów.
- Wybaczcie nam chłopcy, ale teraz musimy udać się do

Ministerstwa i porozmawiać z innymi aurorami - dopowiedział Aethernus

kończąc to rozmowę.
- Spoko - rzekł Harry. - Już wam nie przeszkadzamy.

Jeżeli będziesz coś wiedzieć coś więcej to nas poinformujesz, nie? - zapytał

z nadzieją w głosie.
- Oczywiście - zapewnił go młodzieniec. - A teraz

idźcie już do Wieży Gryffindoru bo lekcje zostały zawieszone aż do

odwołania. - skończył z uśmiechem, a kiedy chłopcy odeszli zwrócił się do

Moddy'ego. - Chodź. Musimy się śpieszyć bo Syriusz będzie się

niecierpliwić.
- Już idę.
W drodze do wieży Harry i Ron debatowali nad

tym w jaki sposób Voldemort powrócił. Harry zaproponował, że mógł wrócić tak

jak wtedy kiedy byli w czwartej klasie, ale Ron nie zgodził się z tą teorią

mówiąc:
- Przecież Dumbledore go zabił. Na naszych oczach.
- Pamiętaj,

że Voldemort (Ron wzdrygnął się mimowolnie) już raz oberwał zaklęciem i nie

zginął. Możliwe, że teraz też tak było.
- Chyba masz rację - rzekł rudy

chłopak. - Skoro nie ma lekcji to może zagramy w szachy? -

zaproponował.
- Świetna myśl - odpowiedział Harry i przyśpieszył kroku na

marmurowych schodach.
"Mam nadzieję, że Moddy'emu i Aethernusowi

się uda", pomyślał po chwili "Bo jeżeli nie to może oznaczać, że

Voldemort będzie się tu panoszył do końca swoich dni, a niezbyt mi się

podoba ta perspektywa." Przez pewien czas pogrążony był w tych ponurych

myślach lecz nie mógł dalej rozmyślać o Czarnym Panie ponieważ jego

przyjaciel zrobił już pierwszy ruch.
"Na pewno im się uda",

powiedział w do siebie i grać w szachy rozmyślając tylko o grze.
Bunny_Kou
ojeju.... ale to jest troche chamskie jak

sie w slupeczku wszystkie bledy wipisuje.....




Merkury a

gdzie Bunny i Dean?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>
Psychopatka
Nie jest chamskie... wrecz przeciwnie,

chyba wtedy widac ze ktos czytal opowiadanie i stara sie poprawic i pomoc

autorowi w pisaniu jeszcze lepiej. Ale skoro tego nei rozumisz, to twoj

problem.
Villemo

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Bunny_Kou @

11-05-2003 14:09)
ojeju....

ale to jest troche chamskie jak sie w slupeczku wszystkie bledy

wipisuje.....




Merkury a gdzie Bunny i Dean?


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>

class='postcolor'>
a czytałaś
href='http://www.harrypotter.org.pl/board/index.php?act=ST&f=3&t=91'

target='_blank'>ten
temat
a znasz regulamin?
wiec wypowiadaj się

jak należy, albo polecą nabijane posty.
howg.
Kiniulka
Bunny ... przecież od tego tu jesteśmy


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>

... od oceniania ficków. Jak zauważyła Psychopatka, staram się pomóc Markowi

w poprawianiu błędów ( bo on nie ma Worlda). To by było na

tyle.

Poza tym ... Marku znów są błędy ... ale jest ich mniej niż

ostatnio więc nie będę ich wymieniać. Fick jak zawsze mi się podoba i z

niecierpliwością czekam na następne części
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

ikar
Niom
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Literówek i innych tam jest zdecydowanie mniej. (BTW: Ostatni part chciałbym

zadedykować Monice
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/ph34r.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='ph34r.gif'>


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='tongue.gif'>)

Styl też delikatnie się poprawia -

szczególnie ostatni part, w którym widać sporo pracy, ale jeszcze troche

przed tobą
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>

A że jestem Mr. Czepliwy - wiem


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='tongue.gif'> hehehe, mam jednak nadzieję, że pare osób

korzysta z tej "czepliwości"
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>.

I dołączam się do innych głosów - forum właśnie po to jest, żeby sobie

wzajemnie pomagać
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>.

Pozdrawiam
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Abaska
Obiecalam? Obiecalam ^^
Przeczytalam?

Przeczytalam ^^
Skomentowalam? Zaraz... Komentuje ^^
Zrozumialam?

Ee... z tym maly problem ^^" Ale sobie poradze...

Merkury, jak

sie czyta tak z parta na part to widac, ze siem poprawiash!!
Oby

tak dalej!! No i veny zycze!! ^^
Atlashia
poprawa stylu jest widoczna ^.^ straczy

spojrzec na pierwszy part i na ostatni ^.^ duża róznica ^.^
Trochę mnie

irytuje czesty zwrot "chyba masz rację./masz rację". Poza tym,

brachu wiecej opisów ^.^ opisz otoczenie, głebsze uczucia bohaterów itp itd

=]
zycze powodzenia =]
Irys
Szcerze mówiąc, opowiadanie jest

całkiem-całkiem. Ale na kolana mnie nie rzuciło i nic nie wskazuje na to, że

rzuci.
Bunny_Kou

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Villemo @

11-05-2003 15:37)



align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE (Bunny_Kou @ 11-05-2003

14:09)
ojeju.... ale to

jest troche chamskie jak sie  w slupeczku wszystkie bledy

wipisuje.....




Merkury a gdzie Bunny i Dean?


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>

class='postcolor'>
a czytałaś
href='http://www.harrypotter.org.pl/board/index.php?act=ST&f=3&t=91'

target='_blank'>ten
temat
a znasz regulamin?
wiec wypowiadaj się

jak należy, albo polecą nabijane posty.
howg.


nabijane

posty? To fajnie masz.... po kazdej czesci opowiadania cos pisze, bo je

lubie

i zupelnie nie rozumiem tej nagonki za mna... Sezon na króliki

czy jak? O_o

Gosh... regulamin... mowcie co chcecie.... dla mnie to

jest chamskie i juz... Owszem.. poprawiac bledy ale nie wypisywac wszystkie

w slupeczku... efff... nie wazne.... widze, ze sie nie zrozumiemy...
Abaska
Ja tam jestem bezstronna, bo nie czytam

komentow i nie wiem, o co biega, ale Bunny chyba dzisiaj po raz pierwszy sie

usmiechnelam ^^

Powiedzialas "sezon na kroliki" a mash

nicka bunny... czyli kłolik ^^ Nie wiem, czy zrobilas to celowo, ale nie

wnikajac w szczegoly spodobalo mi sie to ^^

dobra, ja juz wiecej nie

pisze, bo mnie jeszcze posadza o bezsensowne nabijanie postoff


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='dry.gif'>
Abaska
A, niech mnie posodzajo!!

MERKURY!! GDZIE NEXT PART?! No i po co ja siem tak spieszylam z

przeczytaniem tego?! Jak mam z tego fige?! Popraw mi sie

tu!!
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/mad.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='mad.gif'>

Merkury
Czy ja coś mówiłem, że szybko napiszę

nowy part???
Jeżeli tak to sorx, ale miałem ważniejsze sprawy na

głowie...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='dry.gif'>
(egzamin z kształcenia słuchu na

przykład)
Ale nie ważne... Zaraz coś spróbuję skrobnąć, ale nie wiem co z

tego wyjdzie...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/sad.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='sad.gif'>
Aaaa... Chcę jeszcze uprzedzić, że na sto

procent będą błędy...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

Merkury
Po paru partiach szachów chłopcy

postanowili odwiedzić Hagrida. Obaj spojrzeli przez wielkie okno na domek

gajowego i zobaczyli, że ich przyjaciel kopie ziemię przed domkiem. Udali

się do dormitorium, w którym Semus i Dean ćwiczyli zaklęcia Imperius oraz

Cruciatus, a chłopcy nie chcąc z nimi rozmawiać ubrali się po cichu i

wybiegli z dormitorium udając się do portretu Grubej Damy. Byli już w

połowie schodów kiedy Harry usłyszał znajomy, jadowity głos:
- Weasley,

Potter, dokąd idziecie? - powiedział Snape wychodząc z klasy na prawo.
-

Idziemy do Hagrida - powiedział Ron siląc się na spokojny ton. - I nic panu

do tego.
- Weasley, Gryffindor traci przez ciebie dwadzieścia punktów -

powiedział z paskudnym uśmiechem.
- Czy możemu już iść, panie profesorze?

- zapytał szybko Harry widząc, że jego przyjaciel sięga po różdżkę.
- Tak

Potter. Idźcie już.
Odwrócili się na pięcie i zbiegli na sam dół

marmurowych schodów. Wyszli z zamku i, mimo kurtek, od razu przemokli do

suchych nitek.
- Jaka idiotyczna pogoda - rzekł Harry kiedy razem z Ronem

przeprawiali się przez głębokie błoto zmierzająć ku małej chatce na skraju

lasu. Kiedy przeleźli już przez grząską nawierzchnię grządek z warzywami

wpadli w kałuże, które powstału od padającego mocno deszczu. Cali brudni,

mokrzy i zziębnięci zapukali do drzwi domku. Odpowiedziało im basowe

szczekanie Kła, a po chwili w drzwiach stanął Hagrid.
- Co wam się stało?

- zapytał kidy tylko weszli do środka i zdjęli swoje ubłocone kurtki.
-

Wiesz jakie błoto jest na błoniach? - zapytał zdenerwowany Ron zdejmując

swoje buty i wylewając wodę przez okno.
- A wim - przyznał Hagrid. -

Przed chwilą kopałem ziemię przed domem.
- A po co? - zapytał Harry

zdejmując swoją szatę i wyciskając wodę do misy, którą Hagrid przed nim

postawił.
- Kopałem nowe grządki na warzywa, ale jak się rozpadało to

przestałem - odpowiedział.
- A słyszałeś, że Sam-Wiesz-Kto wrócił? -

zapytał Ron zdejmujący właśnie mokrą koszulkę, która przylepiła mu się do

ciała.
- Taa. Ale Harry, pamiętasz jak ci mówiłem, że on wróci, nie?
-

Tak, pamiętam - przyznał Harry zdejmując skarpetki i wyrzynając je zapytał -

Czy dostałeś jakąś misje od Dumbledore'a?
- Tak, ale to nie wasz

interes - odrzekł olbrzym wymijająco. - Myślę, że Olimpia mi pomoże i

przyjedzie kidy dostanie sowę ode mnie - dokończył i lekko się

zaróżowił.
- Madam Maxim? - zapytali równocześnie chłopcy zaprzestając

wyciskania wody ze swych ubrań.
- Przyjedzie do Hogwartu? - zapytał Ron.

- A weźmie uczniów?
- Spokojnie - powiedział i podniósł rękę. - Nie

naraz. Po pierwsze, jeszcze nie wiem czy przyjedzie na pewno, a po drugie to

jeżeli przyjedzie to na pewno nie weźmie ze sobą uczniów.
- Acha. Szkoda

- powiedział z nutą zawiedzenia.
- Czyżbyś nadał kochał tą Fleur

Delacour? - zapytał Harry z pokrętnym uśmiechem.
- Nawet jeśli tak to nic

ci do tego! - krzyknął chłopak, ubrał się szybko i zamaszystym krokiem

wyszedł z chatki, ale po chwili Harry i Hagrid usłyszęli głośny chlupot i

soczyste przekleństwa Rona.
- Nic ci nie jest, Ron? - zapytał olbrzym

wychodząc z chaty lecz po chwili jego dudniący śmiech można było usłyszeć na

powieszchni dobrych kilkunastu metrów.
- Co się stało? - zapytał

czarnowłosy chłopak i właśnie zamierzał wyjść z chatki kiedy do

pomieszczenia wszedł Ron cały w błocie. Spojrzał na Harry'ego i

powiedział od razu:
- Nic nie mów.
Chłopak posłuchał przyjaciela, nic

nie mówiąc usiadł na swoim miejscu i całą siłą woli dusił w sobie

śmiech.
- Przepraszam Ron - rzekł Hagrid wchodząc do chatki. -

Zapomniałem ci powiedzieć, że kopałem też nową studnię.
- Następnym razem

powiedz mi kiedy będziesz kopać coś głębszego dobra? - zapytał rudzielec

zdejmując z siebie jeszcze bardziej ubłocone i mokre ciuchy.
Po trzech

godzinach, kiedy ubrania Rona były czyste i cuche, chłopcy porzegnali się z

Hagridem i udali się do zamku. Mimo, że desz już nie padał to i tak kiedy

weszli do zamku pobiegli ile sił w nogach do wieży Gryffindoru, aby ich

przypadkiem nie złapał woźny Filch.
- Jak myślisz - zapytał Ron - Jakie

zadanie dostał Hagrid od Dumbledore'a?
- Nie mam pojęcia -

odpowiedział Harry rozstawiając figury i zaczynając następną partię szachów.

Avalon
No.. czekalem az nadejdzie jakas zmiana

pogody w twoim FF'ie =) Jeszcze wypadałoby uwzględnić pory roku, żeby

jakoś udekorować FF... Zdarzyło się pare literówek, ale to pewnie dlatego,

że pisałeś w pośpiechu, fajnie się to czyta przy soad'zie =PP Widac ze

dialogi i opisy wmiare się zrównoważyły, jednak ich proporcja jest jeszcze

nie równa... Więcej opisów plz =D A poprawa stylu jest ogromna =D
Merkury
- Syriusz!!! - rozległ się

grobowy głos Moddy'ego. - Gdzie jesteś?
- Tutaj! - odkrzyknął mu

Minister Magii.
Po chwili z mgły wynoł się dwie postacie, Syriusz Black

oraz jego narzeczona Karolina.
- Gdzie "On" jeste? - zwrócił

się Aethernus do dziewczyny.
- Tuż za tym wzgórzem - odpowiedziała

wskazując kierunek, z którego przyszła para.
- Śmierciożercy też już są?

- zapytał Moddy.
- Jeszcze nie, ale zaraz powinni się zjawić -

odpowiedział Syriusz.
Młodzieniec kiwnął głową i ruszył w gęstą mgłę, a

Moddy poszedł za nim starająć się, aby nie narobić zbyt dużego chałasu swoją

drewnianą nogą.
- Patrz Alastorze - powiedział Aethernus zduszonym głosem

wskazując ciemny kształt nad brzegiem morza.
- Wygląda tak jak rok temu -

odrzekł Moddy spoglądając na Lorda Voldemorta swym normalnym okiem, a

magicznym rozglądając się po całym wybrzeżu. Nagle tuż obok wysokiej postaci

zaaportowała się mniejsza postać.
- To Glizdogon - rzekł Syriusz na widok

postaci.
- Kto? - zapytała trójka ludzi ze zdziwieniem.
- Peter

Petigrew - odpowiedział Syriusz ze spokojem, ale w jego oczach palił się

ognień nienawiści.
Cała czwórka leżała w milczeniu na gołych i zimnych

skałach przypatrując się postaciom. Kiedy oczy Karoliny zaczeły się powoli

zamykać, a koncentracja mężczyzn zaczynała zanikać ciszę przerwał głos

podobny do dźwięku torturowanego człowieka. Dziewczyna od razu się obudziła,

a Syriusz, Moddy i Aethernus nastawili uszy chcąc usłyszeć co mówi Czarny

Pan.
- Zaraz się okaże ilu pozostało mi wiernych - dobiegł ich cichy lecz

słyszalny wysoki, zimny głos.
Po chwili ze wszystkich stron zaczęli

pojawiać się zakapturzeni czarodzieje podchodząc niepewnie do swojego

pana.
- Patrzcie! - wydyszała Karolina wskazując na śmiercożercę,

który nie miał maski. - To jest Snape.
- To ty nie wiesz, że on był

śmiercożercą? - zdziwili się mężczyźni.
- Nie - zaprzeczyła Karolina i z

rumieńcem zpojrzała spowrotem na czarodzieji.
Przez chwilie cała czwórka

patrzyła na mały tłum ludzi tłoczących się wokół Czarnego Pana.
- O

nie! - krzyknął trochę zbyt głośno Syriusz, ale naszczęście Voldemort

nie spojrzał w ich kierunku.
- Co się stało? - zapytał zaniepokojony

Aethernus patrząc na Ministra Magii.
- Aethernus - zaczął trochę

zdenerwowany - tam jest Atlashia.
- Co??? - wydyszał młodzieniec i szybko

spojrzał na śmiercożerców. Syriusz ma rację, ale jak to się stało? Przecież

tyle razy przebywał z nią sam na sam i nie zauwarzył Mrocznego Znaku na jej

ramieniu.
- Moddy - zwrócił się do aurora Syriusz - wracajcie lepiej do

Hogwartu. Karolina i ja sobie tu poradzimy.
- Dobrze - odpowiedział i

podszedł do Aetherunsa, który był wstrząśnięty wiadomością, że jego

nażeczona, prawie żona, jest śmiercożercą. - Aethernus. Wracamy do zamku -

powiedział stanowczym głosem, wziął przyjaciela pod ramień, kiwnął głową

Blackowi i Karolinie i zdeportował się.
- Co z nim będzie? - zapytała po

chwili Ministra dziewczyna.
- Nie wiem. Pewnie się załamie, ale miejmy

nadzieję, że będzie dobrze - odrzekł i spojrzał na tłum ludzi, który nie

wątpliwie się powiększył.

Przepraszam, że tak krótko, ale mam dziś

egzamin więc nie mam zbyt wiele czasu.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

Bunny_Kou
tiak ^^

Napławde fajne


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>


A co do Abaski- pewnie ze z tym

sezonem na króliki to bylo celowo =P
I milo mi, ze doprowadzilam kogos do

usmiechu
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>

P.S.
Swietny avator- X-men

evolution rls!
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

harciomaniak
cześć
bardzo fajne jest to twoje

opowiadanie
jadnak więcej o Hermionie
czekam na następnego parta
Merkury
Piszę, piszę, ale veny nie mom...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='wink.gif'>
A poza tym mam rozwalony Silnik VBScript

więc nie mogę zrobić opcji "zmień" ani "cytuj" więc

dlatego nie ma mnie na forum od dłuższego czasu...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='dry.gif'>
Ale jeżeli naprawię to ścierwo to od razu

napiszę z cztery nowe party...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>
Proszę o cierpliwość i pozdrawiam...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>

Merkury
Przed napisaniem kolejnego parta

chciałbym wszystkich przeprosić za mój wielki błąd w ficku.


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='wink.gif'>
Przez cały czas pisałem Szalonooki Moddy,

a nie Moody.
Lecz skoro zacząłem pisać tak to chcę tak skończyć.

Przepraszam za utrudnienia w czytaniu, ale niestety źle spojrzałem do

książki.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='wink.gif'>
Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam
Merkury
- Harry, Ron - rozległ się donośny głos

Moddy'ego, który przed paroma sekundami zaaportował się na błoniach. -

Chodźcie mi pomóc.
- Co się stało Aethernusowi? - zapytał przestraszony

Ron kiedy podbiegł do aurora i rzucił okiem na swojego przyjaciela

wyglądającego jakby go pozbawiono duszy.
- Przeżył szok - stwierdził

rzeczowo mężczyzna. - Okazało się, że Atlashia jest śmierciożercą.
-

CO??? - krzyknęli chłopcy niedowierzając własnym uszom.
- Niestety tak -

przyznał Moddy i spojrzał na młodzieńca, którego trzemał pod ramieniem -

pomóżcie mi zanieść go do szkoły.
- Wingardum Leviosa - powiedział

Harry celując w przyjaciela, który uniósł się w powietrze.
"Czemu ja

o tym nie pomyślałem?" zapytał sam siebie Moddy i ruszył w kierunku

szkoły przeczesując krzaki w Zakazanym Lesie.
Czarnowłosy chłopiec po

chwili zrównał się z aurorem i zapytał:
- Jak się panu udała teleportacja

na terenie Hogwartu?
Mężczyzna spojrzał na chłopca, przez chwilę

zastanawiał się nad odpowiedzią i rzekł:
- Na początku roku Aethernus,

Dumbledore i ja przewidywaliśmy, że Voldemort wróci więc wydzieliliśmy

specjalną przestrzeń, na której moża się deportować i aportować.
- A po

co to zrobiliście? - włączył się do rozmowy Ron.
- Ponieważ skoro Czarny

Pan miał wrócić to lepiej, aby było miejsce, z którego możnaby wysyłać

czarodzieji do walki z nim, prawda?
- No... tak - przyznał troszeczkę

zmieszany chłopak.
W skrzydle szpitalnym pani Pomfrey zajmowała się

załamanym młodzieńcem, a Harry, Ron, Moddy oraz Dumbledore stali na

korytarzu i rozmawiali z przejęciem.
- Co z nim teraz będzie panie

dyrektorze?
- Wszystko zależy od niego - odpowiedział staruszek, a po

chwili zwrócił swój wzrok na aurora.
- Ilu ich jest Alastorze?
- Około

siedemdziesięciu - odpowiedział mężczyzna zaskoczony takim pytaniem.
-

Czyli więcej niż poprzednim razem - odrzekł bardziej do siebie niż do

pozostałych. - Będzie o wiele trudniej ich pokonać niż kiedyś - skończył, a

pozostała trójka spojrzała na siebie.
- Harry, Ron - zwrócił się do

uczniów Dumbledore - pójdźcie do Gryffindoru i powiedzcie o wszystkim

reszcie.
Chłopcy kiwnęli głowami i właśnie zamierzali odejść kiedy z sali

wyleciała pielęgniarka bardzo czymś przerażona.
- Panie dyrektorze -

powiedziała roztrzęsionym głosem - on się rozdwoił.
- CO?! -

krzyknęli Ron, Harry i Moddy, ale Albus wyciągnął różdżkę i wkroczył do sali

szpitalnej.
Czwórka ludzi zgromadzonych na korytarzu patrzyła na siebie

przerażonym wzrokiem i wytężała słuch, aby usłyszeć chodźby najcichszy

dźwięk.
- AVADA KEDAVRA!!! - rozległ się głos

dyrektora, a pielęgniarka zamarła z przerażenia. Po chwili z sali wyłonił

się Dumbledore chowający różdżkę w kieszeń szaty.
- Co mu zrobiłeś? -

zapytał Moddy, który nie krył strachu.
- Zabiłem kopię, którą stworzył

Eliksirem Rozdwojenia - odparł staruszek siadając na krześle.
- Eliksir

Rozdwojenia? - zdziwił się Harry. - A co to takiego?
- To jest mikstura

dzięki której można się klonować - wyjaśniła szybko pani Pomfrey, a dyrektor

spojrzał na nią swoim bystrym wzrokiem.
- Chłopcy - zwrócił się nagle do

studentów Moddy - idźcie do wieży i poinformujcie cały wasz dom o tym co się

zdarzyło na południowym wybrzeżu, dobrze?
- Oczywiście - odpowiedzieli i

pobiegli w kierunku pokoju wspólnego Gryfonów. Po drodze wogóle ze sobą nie

rozmawiali, ale myśleli o tym samym. Myśleli o tym co stanie się ze szkołą,

z przyjaciółmi oraz ze wszystkimi czarodziejami. Nie myśleli teraz o

mugolach. "Czy Dumbledore i Syriusz podejmą odpowiednie kroki, aby

powstrzymać Vlodemorta kiedy jeszcze niczego nie zaczął? Na pewno już

przemyśleli tą kwestię. Tak. Z nimi nic nam nie grozi." Powiedzieli

sobie w duchu i przyśpieszyli kroku.
Bunny_Kou
jejku.... za kazdym razem jak piszesz Avada

Kevadra to mnie poprostu dreszcze nachodza ^^

Dobre
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>

Ale dlaczego nie piszesz jush nic o

Deanie i Bunny?? (co mnie wywalili z Hogwartu czy jak?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

)
Bunny_Kou
łeeeee wyjechalam na wakacje a tu co??

Koniec mojego ukoffanego Ficka?? Nieee !!
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cry.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='cry.gif'>

Merkury
Jeszcze nie koniec. Napiszę parę (z pięć,

sześć) części i go skończę.
Ale podejrzewam, że napiszę je dopiero we

wrześniu bo teraz nie mam ani czasu ani veny.
Przykro mi jeżeli Was

zawiodłem.
Pozdrawiam wszystkich i proszę o cierpliwość.
harciomaniak
Proszę Merkury,
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/sad.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='sad.gif'>


napisz jedną część teraz.
Twoje opowiadanie jess bardzo

ciekawe.
Jeśli naprawdę się nie da trudno.
Ale proszę postaraj się.


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>


Pozdrawiam i życzę weny.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

Merkury
W pokoju wspólnym Harry i Ron obwieścili

Gryfonom powrót Lorda Voldemorta. Jedni panicznie się przestraszyli, a

natomiast inni byli zbyt przerażeni na panikę więc tylko stali jakby wryci w

podłogę pokoju i przyglądali się chłopcom.
- Nie martwcie się - powtórzył

po raz trzeci rudzielec. - Dumbledore, Black i Moddy podjęli już jakieś

kroki i na pewno temu zaradzą. Po tych słowach, powtórzonych już po raz

któryś z kolei, chłopak zszedł ze stołu i ruszył w kierunku

Harry'ego.
- Powiedziałeś to tak, jakbyś sam w to nie wierzył -

mruknął do podchodzącego przyjaciela Harry.
- Zamknij się - rzucił szybko

i spojrzał zaniepokojony na Gryfonów, ale oni tego nie usłyszeli i nadal

byli przerażeni jak przed chwilą. - Chodź się przejść po błoniach bo tutaj

zwariować można.
Obaj przeszli przez dziurę pod portretem i po chwili

pędzili korytarzami szkoły, które teraz były niesamowicie przerażające. Może

dlatego, że nie było na nich żadnego nauczyciela, ucznia ani nawet ducha, a

może dlatego, że obaj chłopcy co chwilę myśleli, że zza załamania korytarza

wyjdzie Voldemort ze swoimi poplecznikami.
- Bardzo mi się to nie podoba

- mruknął po pewnym czasie Harry rozglądając się uważnie po korytarzu i

rzucając szybkie i krótkie spojrzenia na drzwi po obu stronach korytarzu. -

Ani żywego ducha.
- No... - przyznał Ron, który coraz bardziej się

niepokoił - mam nadzieję, że Sam-Wiesz-Kto nie wejdzie do szkoły.
- Na

pewno nie - przyznał chłopak nadal rozglądając się w poszukiwaniu czegoś

jeszcze bardziej nienormalnego niż zwykłe nienormalności. - Musiałby się

teleportować, a na pewno nie wie o tym, że wytyczono miejsce, z którego

można się bezpiecznie deportować i aportować.
- Też prawda, ale mógł się

tego dowiedzieć od szpiegów, których zapewne ma w Hogwarcie.
- O tym

miejscu wiedzą tylko nauczyciele, Syriusz i my, pałko - powiedział Harry,

ale wybaczył swojemu przyjacielowi tą nieuwagę ponieważ wiedział, że Ron,

mimo tego, że grał twardziela, okropnie się bał spotkania z Voldemortem albo

z jego poplecznikami.
- Przecież znamy Zaklęcia Niewybaczalne - próbował

pocieszyć Rona chłopak - jakoś sobie poradzimy. Nie takie rzeczy już się

robiło, no nie?
Rudzielec uśmiechnął się nieśmiało i pchnął dębowe drzwi,

do których obaj dobiegli nawet nie wiedząc kiedy. Wyszli na błonia nadal ze

sobą rozmawiając lecz nagle obaj stanęli jak wryci. Na polu przed szkołą

stała przynajmniej setka ludzi w czarnych szatach z kapturami oraz różdżkami

przygotowanymi do walki, a między nimi chodził Dumbledore rozmawiając z

dziwną armią czarodziei. Stali tak i wytrzeszczali oczy na tak wielką ilość

chętnych do walki z Czarnym Panem, ale w którymś momencie jedna z

zakapturzonych postaci spojrzała na nich i zwróciła się do dyrektora, który

obejrzał się w kierunku drzwi, uchwycił zdziwione spojrzenia studentów i

gestem ręki zaprosił ich do siebie.
- Chłopcy - powiedział kiedy zbliżyli

się do niego i stanęli przodem do armii - oto nasza armia uderzeniowa

przygotowana właśnie na takie przypadki. Nie jest to cała armia ponieważ

inni czarodzieje jeszcze nie zdążyli się teleportować, ale to są mało

znaczne szczegóły. Arturze - powiedział i spojrzał na osobę w piątym szeregu

- może podejdziesz przywitać się ze swoim synem.
Osoba wystąpiła z

szeregu i ruszyła szybkim krokiem w kierunku rudego chłopaka, a kiedy

stanęła przed nim, zrzuciła kaptur i oczom chłopców ukazał się:
- Tata? -

krzyknął Ron zupełnie zbity z tropu. - Przecież powinieneś być teraz w

ministerstwie. Kiedy ćwiczyłeś zaklęcia? Kiedy cię zwerbowana do tej armii?

Czy mama o tym wie?
- Spokojnie - rzekł pan Weasley kładąc rękę na

ramieniu syna i zaglądając mu w oczy. - Mama o wszystkim wie, zaklęcia

ćwiczyłem niedawno, a zwerbowano mnie jakieś trzy miesiące temu. Nie martw

się o nic i zajmij się Ginny.
- Ale... - zaczął Ron lecz jego ojciec nie

pozwolił mu skończyć tylko pogłaskał go po głowie, puścił oko do

Harry'ego, zarzucił kaptur na głowę i wrócił do szeregu.
- Teraz -

powiedział Dumbledore kiedy tylko pan Weasley odwrócił się w jego kierunku -

możecie ruszać do walki z Voldemortem, z jego poplecznikami oraz z

dementorami, którzy już przyłączyli się do Czarnego Pana. Możecie używać

Zaklęć Niewybaczalnych w starciach z wrogiem i nie musicie brać zakładników.

Ruszajcie, i niech feniks nad wami czuwa.
Armia stanęła na baczność,

odwrócili się w kierunku Zakazanego Lasu i zaczęli śpiewać jakąś pieśń albo

psalm w nieznanym Harry'emu i Ronowi języku. Po chwili ostatni szereg

zniknął w gęstwinie, a dyrektor podszedł do chłopców.
- Panie profesorze

- zwrócił się do niego Harry jak tylko ten stanął za nimi - jak się nazywa

ta armia?
- Szwadron Feniksa - odpowiedział Dumbledore i popatrzył na

Rona, a ten na niego i rzekł:
- Ja nie chcę, żeby mój tata zginął -

powiedział i spuścił głowę, aby ukryć przed profesorem, że płacze.
- Nic

mu nie będzie, Ron - powiedział ojcowskim głosem staruszek i tak jak na Rona

spojrzał na Harry'ego, któremu także zbierały się łzy. Nie chciał, żeby

coś stało się panu Weasley'owi. Mimo tego, że Artur Weasley nie był jego

rodziną, nie chciał tracić takiej interesującej znajomości. To on ze swoją

żoną przygarnęli Harry'ego podczas wakacji. Jeżeli coś mu się stanie to

on, Harry, pomści go zabijając Voldemorta i wszystkich jego

popleczników.
- Chłopcy - Dumbledore przerwał potok myśli chłopca jakby

czytał w jego myślach. - Nic im się nie stanie - powtórzył - ale jeśli nawet

to mamy Eliksir Wskrzeszenia - powiedział i uśmiechnął się do chłopców,

którzy nie mogą odwzajemniać uśmiechu tylko wpatrywali się w dyrektora

mokrymi oczyma.
- Jeżeli nie macie więcej pytań - rzekł po dłuższej

chwili widząc, że chłopcy są z dołowani - to możecie wrócić do wieży, ale

mam prośbę, abyście nikomu nie powiedzieli co tu widzieliście ani czego się

ode mnie dowiedzieliście, dobrze?
Harry i Ron w odpowiedzi kiwnęli

głowami, odwrócili się w kierunku zamku i ruszyli niepewnym krokiem do

dębowych drzwi mając nadzieję, że to wszystko się dobrze i szybko skończy, i

że armia wróci w całości bez żadnych ofiar.
Mellisa
no no no... tongue.gif bardzo ciekawe. Musialam duuuzo sie naczytac, ale warto bylo, bo naprawde fajowo piszesz. Moze miejscami za duzo dialogow, ale mimo wszystko swietny fick laugh.gif Pozdrawiam cieplutko i czekam na dalsze czesci..
Tajemnicza
Nio, nio Merkury. Postarałeś się przykuć

uwagę czytelnika. Mam nadziję ze tak bedzie do koń ca, który ma niedługo

nastąpić =( Dlaczego tak krótko? Przedtem było 9 stron chyba a teraz.

Zalewie niecałe 4 ;( Bu....pisz nsteonego parcia!
Bunny_Kou
Braawo braawo brawissimo
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/>

Przestraszyles mnie ze to juz koniec..... jest

naprawde swietny klimat
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/> Tak trzymaj ^^
Merkury
Po powrocie do salonu Harry i Ron usiedli

przygnębieni w kącie pokoju i nie rozmawiali ze sobą o tym co zobaczyli i

czego się dowiedzieli. Niestety po pewnym czasie podeszła do nich Hermiona

ze swoją wszechwiedzącą miną i powiedziała:
- Zapewne Dumbledore

powiedział wam o Szwadronie Feniksa, prawda?
Chłopcy spojrzeli zdziwieni

najpier na nią, potem na siebie, a następnie znów na nią i Harry

zapytał:
- Skąd wiesz o armi?
- Profesora McGonagall mi powiedziała -

odpowiedziała i spojrzawszy na Rona dodała: - wiem także, że twój ojciec

jest w armi.
- My też o tym wiemy - odrzekł ze złością. - A teraz, jeśli

łaska, zejdź nam z oczu.
Dziewczyna spojrzała na niego urażona, ale

odwróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku portretu Gróbej Damy, za którym

po chwili znikła, a Ron spojrzał na Harry'ego i powiedział:
- Wiesz

co, Harry? Mam jej serdecznie dość. Szkoda, że jakiś śmierciożerca się do

niej nie dobrał.
- No - odrzekł Harry, ale wiedział, że Ron tak nie myśli

lecz po chwili ktoś przerwał mu tok myśli krzykiem:
- Wszyscy uczniowie

mają się nastychmiast stawić w Wielkiej Sali!!! - krzyczał Lee

Jordan przez magiczny megafon. Przerażeni Gryfoni zgodnie z rozkazem ruszyli


w kierunku dziury pod portretem. Harry i Ron podnieśli się z miejsc i

też podchodzili do portretu Grubej Damy kiedy nagle ktoś przemówił grobowym

głosem:
- Harry, Ron, poczekajcie - chłopcy odwrócili się i dostrzegli,

że na jednym z foteli siedzi Aethernus więc zapytali:
- Jak się tu

dostałeś?
- To nie istotne - odpowiedział szybko i podniósł się z miejsca

ruszając w ich kierunku - Chce z wami pogadać na temat naszej armii. Czy

chcielibyście do niej należeć?
Harry i Ron wytrzeszczyli na niego oczy i

odrzeki:
- MY?!
- Tak wy - powiedział spokojnie profesor - przed

chwilką rozmawiałem z Albusem i uzgodniliśmy, że jeżeli tylko będziecie

chcieli to nie ma żadnych przeciwwskazań.
Więc jak? - spytał na

końcu.
Chłopcy spojrzeli na siebie i pochwili Ron skinął lekko głową, a

Harry odpowiedział:
- Chcemy.
- Wspaniale. Chodźcie za mną. Musimy

jeszcze pogadać z Moddy'm.
Poprowadził ich do kominka, wycelował

różdżką w palenisko i powiedział:
- Dissendium - kominek nagle

wuchnął wielkim połomieniem, a potem, bardzo powoli i stopniowo, ich oczom

ukazały się wąskie schody prowadzące na dół nieznanym im korytarzem. Kiedy

Harry postawił nogę na pierwszym stopniu pochodnie wiszące na ścianach

zapłonęły bladoniebieskim światłem, a z dziur nad pochodniami rozległ się

ten sam psalm, który śpiewał Szwadron Feniksa zagłębiając się w Zakazany

Las. Rona i Harry'ego przeszedł nagle dreszcz kiedy usłyszeli tę pieść,

ale nie dali tego po sobie poznać i brnęli dalej wąskim lochem. Po pewnym

czasie dotarli do dziwnych wrót, w których lśniła gładka, niebieska szyba,

przynajmniej tak im się wydawało.
- To jest portal do Kwatery Głównej.

Wystarczy w niego wejść - rzekł Aethernus na widok tego, że chłopcy się

zatrzymali.
- Ale czy to boli? - zapytał Ron ze strachem patrząc na

przyjaciela, ale ten tylko uśmiechnął się, pokręcił głową i rzekł:
- To

nic nie boli. Wskakuj Ron. Zaraz po tobie wejdzie Harry.
- No to wchodzę

- powiedział rudzielec zielony na twarzy, a Harry obserwował co się z nim

stanie kiedy nagle, Ron właśnie wsunął prawą nogę w portal, rozbłysło

niebieskie światło, a kiedy zniknęło Rona już nie było. Chłopiec zamrugał

kilka razy, aby upewnić się, że z jego oczami wszystko jest dobrze kiedy

znienacka profesor popchnął go ze słowami:
- Zaraz do was...
Lecz

Harry nie usłyszał reszty zdania ponieważ w tej samej chwili, w której wpadł

w portal ogłuszył go niesamowity ryk, a w następnej już stał przed wielkim

zamkiem, większym od Hogwartu oraz na pewno o wiele bardziej

przerażającym.
Nagle, przy ramieniu Rona pojawił się Aethernus i na widok

ich zdziwionych min powiedział:
- Witam was chłopcy, w Kwaterze Głównej

Szwadronu Feniksa.
Mellisa
Wiesz Merkury...
I Ty mi tu narzekasz

ze pisac nie umiesz?

Bys sie wstydzil takie glupoty pisac...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/>

Oby tak dalej... naprawde przyjemnie sie

czyta...
Czasami cos zgrzyta, ale ogolnie jest git ^^

gratuluje i

pozdrawiam
Merkury
- Co tak stoicie? - zapytał Aethernus

patrząc na nich z uśmiechem - ruszcie się bo nie zdążymy na zebranie Rady

Nadzorczej Szwadronu - powiedział i ruszył w kierunku wrót prowadzących do

zamku lecz kiedy Harry i Ron nie ruszyli się z miejsc zatrzymał się i

zapytał ponownie:
- Co z wami?
- Gdzie jesteśmy? - zapytał rudzielec

patrząc na zamek ze zgrozą.
- W Transylwanii, a co? - odpowiedział

profesor patrząc na niego podejrzliwie.
- Nic. Tylko tak pytam - odrzekł

Ron szybko i podszedł do niego, a Harry kiedy to ujrzał ruszył za

przyjaciółmi w kierunku bramy. Kiedy cała trójka dotarła do wrót Aethernus

zatrzymał ich wyciągając przed siebie rękę i zapatrzył się w czarną otchłań

wewnątrz zamczyska. Chłopcy również tam spojrzeli lecz po chwili usłyszeli

ryk, bez wątpienia należący do jakiegoś potwora, i ich oczom ukazał się

najstraszliwszy potwór jakiego dotąd kiedykolwiek mieli okazję zobaczyć. Był

cały czerwony, miał conajmniej trzy metry wzrostu, wielkie kły oraz długi

ogon najerzony kolcami, które pokrywały zresztą jego plecy oraz miała dwa

wielkie, czarne rogi. Bestai zatrzymała się przed nimi i zapytała

Aethernusa:
- Kim oni są?
- Moimi przyjaciółmi oraz nowymi żołnierzami

Szwadronu Feniksa - odrzekł Aethernus chłodnym tonem.
- Nie znam ich więc

nie mogę pozwolić im wejść do zamku - powiedziała bestia straszliwym głosem

i popatrzyła profesorowi w oczy.
- Wpuść nas. Jeśli tego nie zrobisz to

się wścieknę i wiesz co wtedy zrobię - odrzekł Aethernus, a w jego tonie

odczuwalny był cień groźby.
Bestia chyba jednak odczuła ten cień ponieważ

zapytała:
- Grozisz mi, Aethernusie?
- Nawet jeśli, to co mi zrobisz?

- krzyknął młodzieniec wyraźnie wściekły - jestem członkiem Rady Nadzorczej

Szwadronu Feniksa i nie masz prawa nie wpuścić mnie do twierdzy.
- Ciebie

wpuszczę, ale ich nie - powiedział potwór wskazując na chłopców, a Harry,

który wciąż przyglądał się mu z wielkim zainteresowaniem ujrzał, że jego

łapy, górne jak i dolne, zakończone są wielkimi, błyszczącymi czarnymi

pazurami.
- Mam tego dość - rzucił profesor i wyciągnął różdżkę celując

nią w potwora i rzekł bardzo cicho:
- Jeżeli nas nie wpuścisz, będę

zmuszony zabić cię.
- Myślisz, że sam sobie ze mną poradzisz? - zapytała

bestia i uśmiechnęła się ironicznie - dobrze wiesz, że jedno zaklęcie

uśmiercające nic mi nie zrobi.
Ron, który najpierw wyglądał na

przerażonego teraz zrobił się czerwony i wyciągając własną różdżkę

rzekł:
- No to my mu pomorzemy, prawda Harry? - powiedział do chłopaka, a

ten skinął głową i kiedy wyciągnął swoją różdżkę i wycelował ją w bestie

lecz wtedy zza jej pleców rozległ się znajomy głos:
- Co tu się dzieje

Bhaallu?
Nagle z bramy wyszedł wielki człowiek, a kiedy ujrzał trójkę

ludzi uśmiechnął się do nich i powiedział:
- O cholibka. Co wy tu

robicie?
- Przyszliśmy zobaczyć się z Albusem, ale ten potwór nie chce

nas wpuścić - odrzekł Aethernus trochę spokojniejszym tonem.
- Co? -

zapytał Hagrid i spojrzał szybko na bestie. - Nie chiałeś wpuścić do zamku

Aethernusa, Rona i Harry'ego? Dobrze usłyszałem?
Olbrzym rzucił

Bhaallowi takie spojrzenie, że ten jakby się trochę wystraszył i

odpowiedział przerażony:
- Nie znam tych uczniów i dlatego nie chciałem

ich wpuścić. Przecież moim zadaniem jest pilnowanie tych wrót, prawda?
-

Prawda, ale jeżeli ktoś kogo znasz mówi, że to są jego przyjaciele to masz

wpuszczać ich wezwzględu na to znasz ich twarze czy nie, jasne?
-

Oczywiście Hagridzie. Przepraszam. Obicuję, że to się już nigdy nie powtórzy

- odrzekł potwór, odwrócił się i pomaszerował wgłąg korytarzu znikając im z

oczu.
- Tyle problemów jest z tym strażnikiem - powiedział Aethernus do

Hagrida kiedy już schował różdżkę i podszedł do niego. - Skąd go

wytrzasnołeś?
- Z Zakazanego Lasu - odpowiedział olbrzym i gestem zaprosł

Harry'ego i Rona do zamczyska - jest tam taka wielka dziura. Przypomina

piekło. No wiecie... Bardzo gorąco, pełno lawy i wogóle.
- Aha - mruknął

nauczyciel, którego to wyjaśnienie chyba nie uspokoiło.
Szli dość długo

wielkimi korytarzami aż w końcu dotarli do gigantycznych drzwi,
na

których widniały dwie ludzkie czaszki wyrzeźbione z kamienia. Hagrid

spojrzał na profesora i rzekł:
- Dumbledore już jest w środku z całą Radą

Nadzorczą. Czekają na was - i już zamierzał odejść kiedy Aethernus zatrzymał

go słowami:
- A czemu ty tam nie wchodzisz?
- Ja... no... tego... -

zmieszał się olbrzym.
- Jeżeli dobrze pamiętam to także jesteś członkiem

Rady Szwadronu, prawda?
- No... tak - przyznał Hagrid i spojrzał na

młodzieńca spode łba.
- Więc wejdziesz tam razem z nami - rzucił

Aethernus i silnym rochem ręki otworzył drzwi, a Harry i Ron spojrzeli co

jest za drzwiami i omal się nie przewrócili. Zza wrót patrzyło na nich

kilkudzisięciu czarodzieji, z których wszyscy, prócz jednego, mieli czarne

szaty i zarzucone na głowy kaptury. Jedyną osobą, która nie miała czarnego

płaszczu był Albus Dumbledore. Kiedy drzwi otworzyły się spojrzał na czwórkę

przybyłych, uśmiechnął się i powiedział:
- Właśnie na was

czekaliśmy.
Powoli i bardzo ostrożnie Harry i Ron ruszyli przed siebie

kierując się do czterech wolnych krzeseł koło dyrektora. Kiedy dotarli do

wolnych miejsc Dumbledore rzekł:
- Siadajcie chłopcy. Wy także - rzucił w

kierunku Aethernusa i Hagrida, którzy posłusznie usiedli po drugiej stronie

staruszka, a ten rzekł:
- Możemy zacząć zebranie.
Po tych słowach

wszystkie osoby w czarnych szatach zrzuciły kaptury i przekręcili głowy w

kierunku chłopców. Harry'emu i Ronowi dreszcz przebiegł po plecach lecz

nie dali po sobie poznać tego, że się boją, ale tak naprawdę strzach ich

sparaliżował, a rudzielec zrobił się nieco zielony. Jednak kiedy dyrektor

wstał i spojrzał na niego, na powrót zrobił się biały i wbił w oczy w swoje

kolana.
- Pragnę wam przedstawić - rzekł Dumbledore do pozostałych osób -

nowych żołnierzy Szwadronu Feniksa.
Avalon
no oglonie mi sie podoba
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/>... już prawie nie masz problemów ze stylem... tylko czasem

ci coś kolejnościowo nie wyjdzie,

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>ich oczom ukazał się najstraszliwszy potwór

jakiego dotąd kiedykolwiek mieli okazję zobaczyć. Był cały czerwony, miał

conajmniej trzy metry wzrostu, wielkie kły oraz długi ogon najerzony

kolcami, które pokrywały zresztą jego plecy oraz miała dwa wielkie, czarne

rogi.

class='postcolor'>np. tutaj.
No i troche to naiwne.. ni

z tąd ni zowąd przychodzi sobie Aethernus ;P (XD wiesz o co chodzi XD) i

proponuje chlopakom, zeby sie przylaczyli do szwadronu...
Dumel by na

takie coś raczej nie pozwolił, w końcu so nie pełnoletni ;P
ale tak

pozatym to fajnie i lekko sie to czyta ^^
Milenka
Extra!!! Dawaj szybko next

parta!
Merkury
Ty, Mati... czepiasz się...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/> Może to właśnie Dumbledore zaproponował to, aby Potter i

Weasley zostali członkami Szwadronu, co?
Zresztą nie ważne... Zaraz

wkleję nowy part...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/> Mam nadzieję, że teraz nie będziesz miał się czego

uczepić...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>
Merkury
Po paru godzinach Harry i Ron wyszli z

sali bardzo podekscytowani.
- Bałem się, że zrobią nam jakiś sprawdzian,

a ty? - zapytał rudzielec przyjaciela.
- Ja też. Albo, że rozkażą walczyć

z aurorami - odrzekł Harry.
Kiedy błądzili korytarzami i zaglądając w

różne miejsca zamku dosłyszeli głos zza swoich pleców i odwrócili się

gwałtownie. W ich kierunku biegł truchtem Aethernus z dwoma czarnymi

szatami. Zatrzymał się przed nimi i powiedział zdyszany:
- Oto wasze

szaty chłopcy. Reszta strojów czeka w waszych pokojach. Chodźcie za mną to

was tam zaprowadze.
Harry i Ron zupełnie oniemiali tym co usłyszeli

ruszyli posłusznie za profesorem. Po długiej wędrówce dotarli wreszcie do

pięknych, dębowych drzwi, które wogóle nie pasowały do zamku.
- Oto wasz

pokój - powiedział Aethernus patrząc na nich przez ramię. - Hasło do waszego

apartamentu - tu uśmiechnął się ironicznie - brzmi sakar i nie wolno

wam go nigdy przekręcić ponieważ spotka was coś bardzo nieprzyjemnego.
Po

tych słowach odwrócił się i ruszył w kierunku wyjścia, a chłopcy stali przed

drzwiami i patrzyli w nie jak zaklęci. Po chwili Harry postanowił przerwać

milczenie i powiedział wyraźnie do drzwi:
- Sakar!
Rozległo

się głośne skrzypienie i drzwi otworzyły się ukazując piękny pokój o jakim

ani jeden z nich nie śnił. Stały w nim dwa piękne, wielkie łóżka z czarnymi

baldachimami, cztery dębowe szafy z czego dwie były pełne szat, obszerna

łazienka odgrodzona ścianą oraz wielkie okno z widokiem na portal. Po paru

minutach kiedy obaj zaniemówili z wrażenia Ron otrząsnął się z szoku i

powiedział:
- To jak Harry, wchodzimy?
- Chyba tak - odpowiedział i

przeszedł nie pewnie przez próg, a kiedy nic mu się nie stało podszedł do

łózka na prawo od drzwi i usiadł na nim ponownie oglądając pokój. Po długim

czasie kiedy obaj przyzwyczaili się do nowego pokoju przez drzwi wszedł

Albus Dumbledore i uśmiechnął się widząc na twarzach uczniów zadowolenie, a

kiedy wstali, aby się przywitać uśmiechnał się jeszcze szerzej i rzekł:
-

Widzę, że podoba wam się nowy pokój? - Harry i Ron pokiwali głowami

twierdząco, a dyrektor kontynuował - Jak mniemam nie wiecie jeszcze co

będziecie tu robić prawda?
- Eee... Nie... - przyznał Ron i zaczerwienił

się po uszy.
- Nic nie szkodzi. Wszystkiego dowiecie się w swoim czasie -

odrzekł Dumbledore i wstał. - Za poł godziny zaczyna się kolacja i właśnie

podczas posiłku wszystkiego się dowiecie.
Właśnie zamierzał wyjść kiedy

Harry zwrócił się do niego:
- Panie profesorze...
- Tak, Harry -

odpowiedział dyrektor odwracając się do niego.
- My nie wiemy gdzie

odbywają się posiłki - dokończył i zaczerwienił się tak samo jak uprzednio

Ron.
- Och. Racja - przyznał profesor, a w jego oczach pojawiły się

wesołe błyski - oto mapa zamku - rzekł, a kiedy machnął różdżką na łóżku

Harry'ego pojawiły się dwa rulony pergaminu. - Sala jadalna to to

największe pomieszczenie - dopowiedział i wyszedł z pokoju. Ron podniósł

mapę i wytrzaszczył oczy.
- Co jest? - zapytał Harry i podszedł do

niego.
- Ta mapa bardzo przypomina Mapę Hunctwotów - powiedział rudzielec

przyglądając się pegaminowi.
- Accio! - rzekł Harry celując we

własną mapę, która natychmiast podleciała do jego wyciągniętej dłoni.
-

Masz rację - przyznał chłopiec kiedy już przejrzał własną mapę - wszystko

jest takie samo. Pokazane korytarze, tajne przejścia oraz ludzie.

Niesamowite.
Przez pewien czas obaj oglądali mapy kiedy nagle zegar na

ścianie wybił pół do ósmej. Chłopcy podnieśli się z łoża zwinęli mapy,

schowali je do wewnętrznych kieszeni nowych szat i wyszli na korytarz.

Przeszli przez jedno z tajnych przejść, które pokazywała mapa, i już po

pięciu minutach stali przed wielkimi drzwiami z rzeźbionymi, ludzkimi

czaszkami. Obaj pozielenieli ze strachu, ale nie chcą stać tak przez cały

czas zmusili się do pchnięcia drzwi. Rozwarły się z hukiem, a każdy z

czarodzieji jedzących kolację spojrzało w ich stronę. Onieśmieleni chłopcy

spojrzeli na siebie, kiwnęli głowami i weszli do sali, a kiedy podeszli do

stołu wrota zamknęły się z równie wielkim hukiem na co Harry i Ron

podskoczyli z przerażenia i przyspieszyli kroku, aby jak najszybciej zająć

miejsca obok dyrektora. Kiedy usiedli, Dumbledore zachęcił ich gestem do

jedzenia, a sam wstał i rzekł:
- Chciałbym wszystkim tu obecnym, którzy

jeszcze ich nie znają, nowych członków Szwadronu Feniksa - wskazał na

Harry'ego i Rona, a reszta czarodzieji powstała i zaczeła klaskać.
-

Nie jest tak źle - powiedział Ron półgębkiem.
- No... - przyznał Harry i

zabrał się za tosta, którego przed chwilą wziął do ręki i rozejrzał się po

czarodziejach zasiadających przy stole.
Tak, pomyślał, mogło być

znaczenie gorzej.
Avalon
no nie mam sie czego czepic, moze za

wyjatkiem

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

- Masz rację - przyznał

chłopoic kiedy już przejrzał własną mapę - wszystko jest takie

samo. Pokazane korytarze, tajne przejścia oraz ludzie.

Niesamowite.

class='postcolor'>
;P
Merkury
Jak zwykle się czepiasz....


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/> Ale już ten błąd poprawiłem...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>
Jak znajdziesz jeszcze jakieś miejsce to pisz...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/>
Mellisa
Mi sie podoba...

Bardzo interesujaco

sie czyta...
Czasami tylko pewne stwierdzenia mnie raza...
np:

"stali przed wielkimi drzwiami z wyrąbanymi, ludzkimi

czaszkami"

troszke drazni mnie tu slowo "wyrąbanymi"

...
moim zdaniem to slowo jest bardzo potoczne i nie pasuje...

To

taki drobiazg...

a ogolnie okej ^__^

pozdrawiam
Avalon
dobre spostrzezenie Mell, moze lepiej to

zastap na "wyrzeźbionymi"?

tak ps. czemu Cie dzis cieciu w

szkole nie było?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>
Merkury
Po kolacji, która dla Harry'ego

ciągnęła się niezmiernie długo, poszedł z Ronem do swojego pokoju i walnął

się na łóżko. Leżeł przez chwilę twarzą w pościeli kiedy usłyszał, że ktoś

albo wchodzi do pokoju albo z niego wychodzi. Podniósł się i zobaczył, że w

drzwiach stoi wysoka, zakapturzona osoba. Przerażony chłopiec wyciągnął

różdżkę, wycelował w postać i powiedział roztrzęsionym głosem:
- K-k-kim

jesteś?
Z różdżki wystrzeliło parę złotych iskier, ale wysoka osoba

wogóle się tym nie przejeła, wręcz przeciwnie, zaśmiała się ochryple i

wyciągnęła własną.
- Ani kroku bo będę musiał cie zabić - powiedział

Harry przestraszony do granic możliwości.
- Stawaj i broń się, Potter -

odpowiedziała postać. Harry mógłby założyć się o wszystkie pieniądze jakie

posiada, że zna ten głos tylko w tej chwili nie mógł go do nikogo ze

znajomych dopasować.
Zakapturzona osoba zrobiła parę kroków w jego

kierunku i zatrzasnęła drzwi jednym, krótkim ruchem ręki.
- Kim jesteś? -

zapytał chłopiec ponowie choć i tak nie spodziewał się odpowiedzi.
-

Jesteś gotów Potter? - zapytała po chwili postać. - Aby się ze mną

zmierzyć?
- Tak - odrzekł Harry próbując przekonać samego siebie. - Chyba

tak.
Mówiąc to wyprostował rękę z różdżką celując w głowę zakapturzonej

postaci.
- Więc zaczynajmy - rozległ się ochrypły głos spod kaptura lecz

zanim Harry zdołał zrobić cokolwiek osoba krzyknęła:
-

Drętwota!
Harry w ostatniej chwili rzucił się na podłogę

unikając czaru, a postać zaśmiała się.
- Stawaj i walcz. Podczas

pojedynku nie można pozwolić sobie na drzemkę.
- Wiem - odrzekł chłopiec

przyciszonym tonem i podniósł się z posadzki ponownie unosząc różdżkę.
-

Impedimento! - krzyknął czarodziej, ale tym razem Harry był na to

przygotowany i zanim czar zdążył go dotknąć zamachnął się różdżką

mówiąć:
- Protego!
Zaklęcie odbiło się od tarczy chłopca i

poleciało w kierunku jego przeciwnika, a ten uchylił się natychmiast

unikając trafienia. Czar rozprysnął się na ścianie.
- Całkiem nieźle,

Potter - powiedział postać grobowym tonem.
- Dzięki - odrzekł Harry

czekając na jakikolwiek ruch ze strony przeciwnika i w końcu się doczekał.

Osoba ponowie uniosła różdżkę i krzyknęła:
-

Inferno!!!
Z jego różdżki wystrzalił pióropusz ognia,

a Harry wiedząc, że jest za późno na zaklęcie tarczy rzucił się na podłogę z

prędkością pocisku lecz czar spopielił mu górną cześć jego bujnej czupryny.

Chłopciec czując swąd spalenizny postanowił nie dopuścić więcej do takiej

sytuacji i jeszcze leżąc na ziemi wrzasnął:
-

Incendio!
Przeciwnik nie spodziewając się takiego ataku nie

zdążył się ani uchylić ani zablokował zaklęcia dlatego podpaliła mu się

szata. Czarodziej spojrzał szybko na nią, potem na Harry'ego wciąż

leżącego na ziemi, następnie znów na ubranie i rzekł celując w

płomienie:
- Preparatus! - z różdżki wystrzelił strumień wody

gasząc mały pożar.
- Coraz lepiej, Potter. Tylko następnym razem nie

atakuj z pozycji leżącej. To nie jest dobry pomysł.
Harry wstał

ostrożnie, a kiedy spojrzał na dziurę po ogniu dostrzegł kawałek drewnianej

nogi. Pomyślał przez ułamek sekundy i skojarzył oba fakty:
- Profesor

Moddy? - zapytał spodziewając się jaka będzie odpowiedź.
- Świetnie,

Potter - odrzekł czarodziej i zrzucił kaptur. - Skoro już wiesz kim jestem

to może będzimy walczyć dalej? - zaproponował, a Harry skinął głową

przyjmując postawę bojową.
- Wspaniale - rzekł Moddy i bez ostrzeżenia

krzyknął - Rictusempra!
Harry zaskoczony tak nagłym atakiem

aurora nie zdołał zrobić najmniejszego ruchu i został ugodzony zaklęciem,

które uniosło go w powietrze i wybiło nim szybę, która znajdowała się za

jego plecami. Spadając coraz szybciej chłopiec przypomniał sobie zaklęcie i

mruknął:
- Mobali!
Czar zadziałał natychmiast i tak

spowolnił Harry'ego, że ten zdołał normalnie stanąć na błoniach. Tak,

jakby skakał ze schodów. Spojrzał w górę i dostrzegł, że profesor się

śmieje. Kiedy tak stał przypominając sobie jakieś zaklęcie, które zrzuciło

by go z tamtąd auror krzyknął złośliwym tonem:
- Stała czujność,

Potter! Stała czujność!
Harry przestał się zastanawiać nad

jakimkolwiek zaklęciem. Wyciągnął różdżkę celując nią w ścianę pod

Moddy'm i krzyknął:
- AVADA

KEDAVRA!!!

Świsnęło, błysnęło zielonym światłem, Harry

usłyszał krzyk aurora - "O cholera!!!" i nagle po

całych błoniach rozległ się wybuch porównywalny z eksplozją porządnej bomby,

a w następnej chwili profesor leciał z szybkością strzały. Harry nie chciał,

aby tak dobry auror roztrzaskał się na trawie dlatego machnął różdżką i

powiedział spokojnie:
- Mobali!
Zaklęcie, tak jak uprzednio

chłopca, spowolniło lot nauczyciela, że i ten zdołał bez urazu stanąć na

błoniach otaczających zamczysko. Spojrzał najpierw na Harry'ego,

następnie na dziurę w murze, pokiwał głową i schował różdżkę do kieszeni

szaty. Chłopiec uczynił to samo i wolnym krokiem ruszył w kierunku

Moddy'ego.
- Całkiem niezła dziurka, Potter - pochwalił go auror

kiedy ten podszedł do niego.
- Dziękuję - odrzekł Harry nie wiedząc co

może mu za to grozić.
- Tego się po tobie nie spodziewałem - mruknął

profesor, a kiedy chłopiec na niego spojrzał uśmiechnął się i ciągnął dalej

- wiedziałem, że Aethernus nauczył ciebie i Rona Zaklęć Niewybaczalnych,

ale, że dojdziesz do takiej wprawy... Nawet o tym nie śniłem, ale nie ważne.

Zdałeś egzamin i dowiodłeś, że słusznie zrobiliśmy przyłączając cię do

Szwadronu.
Harry zupełnie oniemiał słysząc, że był to sprawdzian, a kiedy

doszedł do siebie zapytał:
- A z kim Ron się pojedynkuje?
- Z Remusem

- odpowiedział Moddy uśmiechając się do Harry'ego kładąc mu rękę na

ramieniu - nie martw się, nic mu nie grozi, a teraz chodź do

Dumbledore'a. Muszę mu powiedzieć, że zdałeś egzamin na

szóstkę.
Właśnie zmierzali do głównych wrót kiedy auror mruknął:
- No

tak... zapomniałem o jednej sprawie - znów wyciągnął różdżkę i celując w

kupkę gruzu i szkła powiedział:
- Reparo!
Kawałki muru i

okna podleciały do góry i ułożyły się na powrót w gładką ścianę oraz piękne,

wielkie okno. Harry szczęśliwy, że udało mu się wygrać z tak dobrym i

potężnym czarodziejem jak Moddy podejrzewał, że służba w Szwadronie Feniksa

oraz pobyt w tym dziwnym zamku będą jednymi z najszczęśliwszych chwil w

całym jego życiu.
Kiniulka
Siema !!! Jak zawsze dam

"wyczerpującą" ocenę
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/> To żart . Mam do powiedzenia tylko tyle ... Super fick

(Sam dobrze o tym wiesz), Błędów jako takich nie zauważyłam. Pozdrawiam

cieplutko
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/>
Avalon
kiniulka, bez obrazy ale tam jest w

cholere
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/>


align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Z różdżki wystrzeliło parę

słotych iskier, ale wysoka osoba wogóle się tym nie przejeła, wręcz

przeciwnie, zaśmiała się ochryple i wyciągnęła własną

różdżkę.

class='postcolor'> powtórzenia i

literówka

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE


- Jesteś gotów Potter?

- zapytała po chwili postać. - Aby się ze mną zmierzyć.
- Tak - odrzekł

Harry próbując przekonać samego siebie. -

Zaczynajmy.

class='postcolor'>
wg. mnie Harry by w zyciu sie tak

nie zachował strasznie sztuczne.

align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>- Stawaj i walcz. Podczas pojedynku nie można

pozwolić sobie na drzemkę.
- Wiem - odrzekł chłopiec przyciszonym tonem i

podniósł się z posadzki ponownie unosząc

różdżkę.

class='postcolor'>
to samo co

wyżej

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE

- Impedimento! -

krzyknął czarodziej, ale tym razem Harry był na to przygotowany i zanim czar

zdąży go dotknąć zamachnął się różdżką

mówiąć:

class='postcolor'> połknełeś Ł... nie zdąży tylko zdążył,

nie ten czas stary
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>

align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>- Magic

Shield!

class='postcolor'> to taki mniej znaczący błąd, ale sama

Rowling mówiła, że zaklęcia są po łacinie a ty tu z agngielskim wyjechałas i

do tego dosc prymitywna nazwa

align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>- Dzięki - odrzekł Harry czekając na

jakikolwiek ruch ze strony przeciwnka i w końcu się doczekał.

Osoba ponowie uniosła różdżkę i

krzyknęła:

class='postcolor'>literówka...

połknołeś

width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE


Przeciwnik nie

spodziewając się takiego ataku nie zdążył się ani uchylić ani

zablokował zaklęcia dltego podpaliła mu się

szata. Czarodziej spojrzał szybko na szatę,

potem na Harry'ego wciąż leżącego na ziemi, następnie znów

na szatę i rzekł calując w

płomienie:

class='postcolor'> nie wiem jak mogles zrobic tyle bledow

i powtorzen w paru zdaniach ;]

align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>
- Reparo
-

Mobali

class='postcolor'>
po zaklęciach stawiaj wykrzykniki...

przynajmniej tak zawsze robi p. Rowling

border='0' align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>jadnymi z najszczęśliwszych chwil w

całym jego życiu.


class='postcolor'> no literówka i jednymi z najlepszych

chwil w jego czyciu? Przeciez on tam jest dopiero chyba z 12 godzin a na

dzieńdobry czekała go walka...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/> nieco kontrowersyjnie...
Szczerze mowiac, to czuje, ze

pisales troshke na odwal, ale ten pomysl z mood'ym byl dobry


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/>

//Edit
Merkury
Jak zwykle potrafisz popsuć mi humor

tarzanie...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
Się przypiepszasz i nawijasz... a co do zaklęć to może

znajdź mi słownik łaciński, co? Z góry dzięki...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif' />

To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.