hahaha.
zaraz się posikam.
Radzę udać się do ubikacji.
przyjmę tę radę głeboko do serca.
może się kiedyś jeszcze przyda.
Masz coś do prokuratorów? ;P
Cat jest BEE !!
Dziennikarstwo ssie.
Tez kiedys chcialam, ale zdecydowalam ze wole byc specjalista w jednej dziedzinie, a nie sredniakiem ze wszystkiego. Dlatego wlasnie ide na Filmoznawstwo, telewizje i kulture medialna. Znaczy jak mi sie uda :P
QUOTE(Cat @ 16.12.2005 20:14)
Masz coś do prokuratorów? ;P
no właśnie mam Cat!
nie lubimy się.
zmiłuj się. nie chcę Cię nie lubić.
To ja będę takim fajoskim prokuratorem, w okularach jak policjanci z Majami. I kupię sobie spluwę na strzałki!
Zawsze powtarzam, że lepszy prokurator niż proktolog ;)
gdybym wiedziała kto to proktolog to mogłabym się zgodzić, albo nie.
a tak to dupa.
Syriusz_Black
16.12.2005 23:07
Smakowicie... ja się nasłuchałem teraz o nekrofilach jak siostra wróciła z zajęć o medycynie sądowej :/ Kurna typ prawie jak polski Hannibal Lecter:/
no tak to masz racje.
ale jak dupka boli to wtedy się lubi proktologów.
Ja chcę być lepsza od Bila Gates'a!! Na początek skończę studia informatyczne, potem rozkręcę własny biznes. W końcu moja firma będzie tak dobrze prosperować, że będzie lepsza od Microsoftu o niebo!!
Ciekawe dlaczego Gates nazwał swoją firmę Microsoft?
To chyba wie tylko jego żona.
A co do prokuratora... będę się trzymać jak najdalej!
tja - Gates był na tyle innowacyjny, ze odkupił pierwowzór MS-DOS od jakiegos gościa, a potem zaczął robić Okienka, przez które idą niezłe przeciągi.
Ja bym wolał mieć udziały w rynku procków :>
QUOTE
Ja bym wolał mieć udziały w rynku procków :>
To bardzo dochodowa praca, ale baaardzo niebezpieczna. W tedy można sobie kupić prokuratora :/
Ja tam od dziecka chciałam zostać inżynierem.
Bardzo szybko pojawiła się rysa na moim planie: trza skończyć studia:). Chwilowo się staram.
Fakt Autentyczny
Drugi rok studiów. Przychodzę na wyniki z egzaminu z wytrzymałości materiałów> Piękna przeszklona gablotka. W niej kartka
Egzamin zdali:
XXX 3=
prof dr hab Jak-Mu-Tam
(egzamin pisało 30 osób, XXX to nie ja

)
Ale to nic, pod spodem kartka, napisana długopisem na kolanie i wepchnięta za szybkę:
No i kto chce teraz zostać inżynierem?
No właśnie
QUOTE(Child of Bodom @ 31.12.2005 20:46)
tja - Gates był na tyle innowacyjny, ze odkupił pierwowzór MS-DOS od jakiegos gościa, a potem zaczął robić Okienka, przez które idą niezłe przeciągi.
Ja bym wolał mieć udziały w rynku procków :>
a to czasami nie bylo tak, ze gates pracowal w firmie apple ktora wlasnie tworzyla pierwowzor windowsa, zakosil im projekt zalozyl wlasna firme i szybko wydal windowsa jako wlasne dzielo? (z tego co wiem apple do teraz toczy o to procesy z gatesem (bezskutecznie... $$$)).
czytałem tylko o wersji z odkupieniem q-dos ;)
Bill Gates to u mnie jest pierwszy na czarnej liście za wspaniałe dzieło zwane Windows XP
a tam, a ja dalej naiwnie wierze, ze uda mi sie zostac korespondentka w polsce jakiegos milego pisemka o swiatowej renomie i pisac kontrowersyjne felietony przy okazji. niestety, nie jestem Diunin i nie moge caly czas belkotac o patriarchacie, czy feminizmie. kurcze ;]
ale chwilowo mysle ze anglistyka, ewentualnie filologia angielska to dobry pomysl. potem juz tylko tlumacz przysiegly i kasa leci ;]
20 osob na miejsce - co to dla mnie?
param pam pam, nie ma to jak wrocic po roku, bo dostalo sie nieuzasasdnionego bana ;]
dementorek
07.01.2006 16:27
QUOTE(Bitter @ 07.01.2006 09:11)
param pam pam, nie ma to jak wrocic po roku, bo dostalo sie nieuzasasdnionego bana ;]
w tej kwestii sie roznimy
Alexa666
07.01.2006 19:16
będę dorabiać w McDonaldzie.
ambicja rox.
Alexa, to nie ambicja tylko realistyczne podejście do życia

. Ja tam pewnie będe pracowć na kasie w Biedronce
Alexa666
08.01.2006 09:40
no coś ty, to jest jakaś tam ambicja (albo raczej jej brak), ponieważ ja CHCĘ pracować w McDonaldzie. i mieszkać w kawalerce z kumpelą. będzie ciekawie, nie powiem.
No tak, w McDonaldzie można spotkać wielu ciekawych ludzi. Ale polecam rozdawanie ulotek. Można się nasłuchać...a jeszcze ci zapłacą 2,50 za godzinę
Bardzo dobra perspektywa, ta praca w Donaldzie. Ja zapewnę będę musiał odsiedzięć zasandicza służbę wojskową a potem praca w zielenie miejskiej
Zawsze będziesz miał choć kontakt z przyrodą

Zresztą tak sobie tu rozważamy takie pesymistyczne opcje...Może ktoś z nas trafi szóstkę w totka?
No, zawsze to jest jakieś światełko w tunelu

. Ja bym wolała siódemkę bo to szczęśliwa liczba.
Alexa, jedyny problem to jest taki, że jak będzie praca McDonaldzie, to nie będzie kawalerki z kumpelą, tylko kliteczka z czterema kumpelami i trzema nieznajomymi facetami gratis, bo w McDonaldzie płacą tyle co kot napłakał.
w razie pracy w McDonaldzie jakiejś dłuższej- mój wyjazd do Brazylii przestaje wchodzić w grę XD chyba że będę pracowac w McDonaldzie in Brazil (;
No, przecież niekoniecznie musisz pracować w Mc Donaldzie...zawsze jest jeszcze Burger King i KFC
jeszcze troche powyliczajmy, gdzie można pracować, bo to naprawdę śmieszne.
albo pośmiejmy się z pracy w mcdonald's bo to chyba studnia bez dna.
Smutne. Acz prawdziwe, niestety. Trzeba umieć się z tego śmiać.
Sumiko, przecież każdy ma duże ambicje, chce coś osiągnąć. Prawda jest jednak taka, że jedynie mały odsetek z nas osiągnie dużo w dorosłym życiu, reszta zapełni szare równiny społeczeństwa. Ale marzenia i zdolność śmiechu z rzeczywistości to to, co trzyma nas przy życiu, inaczej nie warto byłoby się starać o cokolwiek.
no kurcze chyba jednak mały odesetek ludzi pracuje w mcdonald's
a nawet jak ktoś tam pracuje to jakoś nie widze w tym nic az tak smiesznego.
praca jak praca. mozna gorzej trafic.
Ale czemu trzeba być na ten temat śmiertelnie poważnym? Trzeba się umieć uśmiechać, cokolwiek się w życiu dzieje.
Możemy się śmiać z prawników, możemy z lekarzy, możemy z tysiąca bardziej i mniej intratnych zawodów, to czemu nie z McDonalda?
Wiecie co mówi student prawa do absolwenta prawa?
"Big Maca poproszę"
Taki mało śmieszny dowcip wam zasunołem, ale na moich studiach dosyć popularny.
można być normalnym.
to ten stan między byciem poważnym, a bycie tanim błaznem.
Jeszcze raz przeczytam o McDonalds, KFC czy czymś w tym stylu, a zacznę podpalać użytkownikom domy.
QUOTE(Sumiko @ 16.01.2006 21:13)
można być normalnym.
to ten stan między byciem poważnym, a bycie tanim błaznem.
W jednen wzorek i z jednakowym poczuciem humoru. No i bez dystansu wobec świata i siebie. Sieriozni. Co by każdy był zadowolony.
to na świecie istnieją tylko debile, poważniacy i normalni.
można mieć poczucie humoru normalne nie dałnowate albo go nie mieć, co nie znaczy, że masz takie same jak wszyscyinni 'normalni'
no sorry Sihaja, ale takie coś mnie nie racjuje:
można pracować w Mcdonald's hahaha
albo w KFC hahahahahahahaha
albo w Pizza Hut hahahahahahahahahahaha
albo w Burger Kingu hahahahahahahahahahahahahaha
albo w Telle Pizzy hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha
albo w TGI Frydays hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha
albo w Taco Bell hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha
coraz śmieszniej nie?
jak Cię to naprawdę bawi Sihaja to przepraszam. nie pogadamy.
Ja nie mówię, że mnie to bawi, zresztą co to ma za znaczenie? Ale po co czepiać się czegoś, co przecież nie jest groźne, ktoś trochę się pośmieje, może prymitywnie, może niepotrzebnie. Ale czy to aż tak przeszkadza? Zresztą, Sumi, wyolbrzymiasz.

Taaaa może od dzisiaj wszyscy zaczniemy się śmiać z ludzi, którzy wywożą śmieci? Buhahahahahaha śmieszne jak cho**ra...... Ludzie można się śmiać, ale nie do tego stopnia, że tu wchodzę i czytam strone tematu, którą zajmują posty o "śmiesznej pracy w mcdonaldzie" ;/
Lupek, czyżbyś identyfikował się z człowiekiem, który wywozi śmieci, że tak się obruszasz?
/a do McDonalda-> akurat tutaj wiele było głupszych dowcipów i bardziej kretyńskich wymian zdań, a mnie perspektywa pracy w McDonaldzie i tak śmieszy, ale nie wszystkich musi ;p/
Potti> Być może ;p..... A tak na poważnie to poprostu dałem taki przykład. Bo można podawać tysiące zawodów, z których można się śmiać, ale jest równie tysiące osób, które mają z tymi zawodami jakiś związek i nie jest im do śmiechu... I proponuje skończyć ten śmietnikowo-McDonaldowy temat ;/
jak dla mnie żadna praca nie hańbi i nie ma się co z tego śmiać.
kurka wodna.
że ktoś wie, że będzie sobie w przyszłości pierdział w stołeczek za spore pieniążki, to nie znaczy, ze wolno mu śmiać się z pracy w tak nielansiarskim miejscu jakim jest restauracja fast food.
trudno jest zarobić pieniądze.
a czasami niektórym bardzo im potrzeba.
i szczerze mówiąc, jakbym nie miała żadnej innej pracy, to wolałabym pracować w tym cholernym mcdonalds niż albo siedzieć i czekać aż mi coś z nieba spadnie, albo kraść, albo ciągnąć od innych.
obecnie znajduję się w takiej sytuacji, ze nie narzekam na nadmiar pieniędzy, ale staram się jak mogę dorabiać i uczę angielskiego, co oczywiscie też nie jest jakieś superduperkul. zarabiam nieco ponad 300zł miesięcznie i niedużo sobie za to mogę kupić, ale szczerze- wstydzi mnie ciągnięcie pieniędzy od rodziców.
jakbyście wiedzieli, ile taki pracownik mcdonalds czy innej nielukratywnej posady musi się nazapierdalać, żeby kupić sobie np odtwarzacz mp3, który wy dostaliście pod choinkę w 5 kolorach, to może skończyłyby się te "niewinne" żarciki.
jeszcze jakieś komentarze?
bando rozpuszczonych gówniarzy?
powiało grozą....
Fakt faktem że każda praca i nie powinniśmy się naśmiewać z tych wszystkich dowcipów o policjantach, lekarzach... No chyba lepiej jest zarabiać tak jak biedna studentka Cat 300zł/miesięcznie aniżeli obciążać jeszcze budżet domowy swoimi własnymi imprezowo-zakupowymi wydatkami. Ja na przykład zawsze w letnie wakacje jestem zobligowany do pracy w sklepie moich rodziców i robię to powiedzmy za darmochę. Wiadomo że rodzice mi nie zapłacą jak normalnemu pracownikowi, ale dzięki temu mogę sobie pozwolić na jakiś wspólny wypad ze znajomymi i wiem że rodzice mnie będą "sponosorować". Jeżeli jeszcze w dodatku lubisz to co robisz to chyba nie ma żadnego problemu --> przyjemne z pożytecznym (I'm lovin'it) Ja wiem że wszyscy kochają McDonalds, ja niestety nie pamiętam mojej ostatneij wizyty w tym miejscu, gdyż zapach oraz jakość i smak wydawanego tam pożywienia pozostawiają wiele do życzenia. Nie smiejmy się z ludzi którzy cierpią katusze spędzając tam kilkadziesiąt godzin tygodniowo. To przykre...
Trochę przeginacie. "Śmianie się" to nie to samo co "wyśmiewanie się", wiecie?
Zresztą, sorka, nie raz już byłam bliska pracy w fast foodach i jeśli będę miała taką potrzebę, to przyjmę taką pracę bez wahania. I wcale nie czułabym się obrażona tekstami, które tutaj padły. Trzeba mieć dystans do siebie, prawda? Też sama zarabiam na swoje potrzeby i nie wyciągam od rodziców kasy. Zarabiam korepetycjami, zarabiam śpiewaniem po hipermarketach, tańczeniem w kusych spódniczkach na imprezach wielkich, snobistycznych firm. I nie przeszkadza mi zupełnie, jeśli ktoś się śmieje z tego co robię. My sami z siebie się śmiejemy. I to wcale też nie jest na "odpizdu" ile w to pracy trzeba włożyć i czasu, to mało kto się domyśla. Ale, kurde, jakoś nie sądzę, abyście nagłe wygłupy kilku osób na temat takowych prac miałyby mnie urazić. Luzu trochę, ludzie, potrzeba.
Bando wykształconych elegantów
Uderz w stoł, a nożyce się odezwą.
Cóż.
Gdyby śmianie się było śmianiem się, a nie wyśmiewaniem, to różnica byłaby zauważalna.
Kolejne "cóż".
I nie licytujmy się teraz, kto ma gorzej, któż to jakich prac godności ludzkiej uwłaczających nie wykonuje i się nie wstydzi, oh jej jej.
Tobie to nie przeszkadza.
Mi przeszkadza.
A luz mi nie pasuje do profesji, kochanieńka.
Podpisano, Wykształcona Elegantka.
Nie rozumiem waszego zacięcia. Nie rozumiem.
Robicie z igły widły.
Jeśli nie chcesz się licytować, to po cóż zaczynałaś temat jak to ciężko się teraz ludziom na świecie wiedzie i jak to każdy radzi sobie jak może?
Niestety, większość absolwentów studiów nie pracuje w swoim zawodzie. I co? Mamy siąść i płakać i zachłysnąć się szacunkiem do siebie samych i do pracy, której się chwytamy?
Skończmy te dyskusję, bo i tak do niczego nie dojdziemy. Ja mam zamiar iść spać, bo jak na rozpieszczonego bachora przystało, od dwóch tygodni nie miałam wolnego dnia i normalnie przespanej nocy.