
Nie przepadam za pairingiem Harry/Hermiona, dlatego, jak to ze mną bywa, po prostu udawałam, że go nie ma

Mogę się przyznać, że przyciągnął mnie do tego "zły" Harry. Zawsze uważałam, że nie jest tak biały, za jakiego chciała zrobić go Rowling. Bądź co bądź kiedyś Tiara Przydziału chciała umieścić go w Slytherinie.
Tak się trafiło, że BtS przeczytałam za jednym tchem. Dlatego widziałam różnice w stylu. A także czasem pisałeś tak, jakbyś rzeczywiście tłumaczył fika z angielskiego. Jednak jestem w stanie ciebie zrozumieć, bo gdy za długo siedzę w fandomie angielskim, to sama miewam z tym problemy.
Całość (pomijając wątek romantyczny) bardzo mi się podobała. Nie spodziewałam się, że wątki z "złym" Harrym są snem. Nawet nie przyszło mi to do głowy. Ciągle na siłę próbowałam sobie wmówić, że Harry jednak naprawdę jest zły.
Nie wiem, ale chyba mam manię na temat tajemniczych nauczycieli, zwłaszcza OPCM. Sama jedno piszę, więc trudno mi się dziwić. Tutaj podoba mi się właśnie to, że dopiero na końcu dowiadujemy się o nim całej (albo i nie?) prawdy.
Wiem, że jest to dość chaotyczne. Chciałabym to jakoś lepiej przekazać, ale jak zwykle nie umiem. Wiedz jednak, że bardzo mi się podoba i byłabym naprawdę zadowolona, gdybym mogła poczytać sequel (bo ja widzę, ze takowy mógłby się pojawić), albo inne twoje opowiadania.
Pozostało życzyć mi wenów w ogromych ilościach i kolejnych tak świetnych pomysłów.
Wciąż wstrząśnięta i zafascynowana.
Cal.