Przemku, oto pożegnalne słowa Luny w naszym ojczystym języku

:
"-
Chyba powinniśmy coś powiedzieć - pisnęła Luna -
Ja pierwsza, dobrze?Wszyscy na nią spojrzeli, a ona zwróciła się do martwego skrzta leżącego na dnie grobu.
-
Dziękuję Ci bardzo, Zgredku, za to, że uwolniłeś mnie z tego lochu. To bardzo niesprawiedliwe, że musiałeś umrzeć. Byłeś taki dobry i taki dzielny. Na zawsze zapamiętam to, co dla nas zrobiłeś. Mam nadzieję, że jesteś już szczęśliwy."
I masz rację z tą sceną w pokoju Ravenclawu (ha, nareszcie wiemy, jak wygląda Wasz pokój wspólny, Krukoni

). Luna się zbytnio nie przejęła, że oszałamiając Alecto, uratowała życie im obojgu. To jej opanowanie... W wielu sytuacjach sama chciałabym być tak spokojna xD. Powiedziała tylko
"jeszcze nikogo nie oszołomiłam poza ćwiczeniami na spotkaniach GD. Nie sądziłam, że to aż tak strasznie huknie." Po prostu absolutnie rozbrajająca
Jeśli chodzi o jej ojca, to nie czuję do niego żadnej urazy. Nie mam ochoty rzucać w Lovegooda klątwami za zdradzenie trójcy. Po prostu ratował życie ukochanego dziecka, jedynej bliskiej mu osoby, którą naprawdę kochał. I mimo iż nie był przeciwko Gryfonom, ważniejsza była córka, jej dobro i doskonale go w tej sytuacji zrozumiałam.
Poza tym, nie sądziłam że może być ktoś oryginalniejszy od Luny - cóż, myliłam się. Ksenofilius to totalnie stuknięty i zdziwaczały człowiek!! Mocno mnie zaskoczył jego charakter. Owszem, spodziewałam się nieco oryginalności, ale tatusiek bije córcię na głowę. I nie jest tak uroczy i kochany, jak jego pierworodna.
W sprawie braku Luny w epilogu. Może nie miała jeszcze wystarczająco dużych dzieci, żeby odprowadzać je na peron xD. Przypuszczeń jest sporo. Miejmy nadzieję, że Rowling napisze tę obiecywaną encyklopedię i szczegółowo przedstawi nam wszelkie niedopowiedziane wątki z biografii wszystkich znanych nam bohaterów HP.