Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: U- No- Poo
Magiczne Forum > Harry Potter > Harry Potter
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6
Iguś
Mam problem. Wiecie może o co chodzi z U-NO-POO? Nie rozumiem jak to się odnosi do tekstu. Nie jestem mocna z angielskiego...
owczarnia
Odnosi się tak, że rymuje się z You-Know-Who (Sam-Wiesz-Kto) smile.gif. "Poo" to po angielsku dosłownie "kupa" cheess.gif. Czyli U-NO-POO (gdzie "U" to skrót od "you") oznacza nic innego, jak zatwardzenie ujęte w bardzo dowcipnej grze słów cheess.gif. Zresztą w dalszej części reklamy pada słowo "constipation" - czyli właśnie "zatwardzenie" smile.gif.
voldzia
No, nie ma łatwego zadania... opdobnie jak z Won-Wonem :].


możemy stworzyć tutaj jakieś propozycje jak chcecie, np. do kazdego czlonu dawac pasujace wyrazy, ale wiadomo ze nie wszystko co pasuje rytmicznie bedzie sie nadawalo, np. Sam-plam, jest podobne, ale watpie, zeby sie przydalo tongue.gif

moge zaczac:
Sam - Sram, pan, szlam,
wiesz - wesz, zez (trochę) i wszystkie czasowniki w 2. osobie z odpowiednią końcówką tongue.gif
kto: to, trąd (kiepskie), co (ewentualnie),

no i jak nazbieramy troche poukladamy rozne kombinacje tongue.gif.

hmm... no to jak? wymyslamy czy dajemy sobie spokoj? :]
owczarnia
Przepraszam najuprzemniej że się wtrącę, ale dlaczego niby ów Won-Won miałby powodować rozterki tłumacza http://translator.telewizor.eu/tlumacz.html ?... Ja bym to po prostu zostawiła tak, jak jest smile.gif. Ewentualnie zamieniłabym na formę fonetyczną, czyli "Łon-Łon" cheess.gif. I spieszczenie mamy, i powtórzenie - czego więcej do szczęścia potrzeba smile.gif?


Zabawa z U-NO-POO może być i fajna, ale z lingwistycznego obowiązku muszę donieść, że należy wziąć pod uwagę aspekt całościowy, to znaczy:

- nie może to być nic wulgarnego, słowo "poo" jest formą bardzo delikatną, łagodną i żartobliwą, używaną przez dzieci i tak dalej smile.gif;

- cała sprawa z zatwardzeniem ma swoje podłoże w wojnie z Voldemortem i ogólnym "zesztywnieniu" społeczeństwa, a człowieka "zesztywniałego" w taki sposób często się określa mianem "wyglada, jakby miał zatwardzenie" - i stąd pomysł bliźniaków, mający być kontrpropozycją na wszechobecne, ostrzegawcze ulotki Ministerstwa (nawet tło plakaciku pozostało identyczne cheess.gif), zdjęcia zbiegłych śmierciożerców czy wreszcie ogólną panikę i ogłupienie objawiające się w handlowaniu pseudoamuletami na każdym rogu;

- należy pamiętać, iż napis umieszczony został na plakacie zdobiącym witrynę sklepu Greda i Forge'a Weasleyów i tym samym stanowić miał również niejako reklamę wink2.gif.

No i teraz to Wam pozostaje martwić się już tylko o to żeby się rymowało z Sam-Wiesz-Kim, było zabawne i oddawało sedno rzeczy cheess.gif.



Edit: okazuje się, że nie musicie ponosić wszystkich tych trudów za darmo cheess.gif - strona wydawnictwa Media Rodzina ogłosiła konkurs z nagrodą dla autora najlepszego przekładu uroczej treści plakaciku autorstwa W&W cheess.gif.
matoos
Szczerze mówiąc bardziej martwiłbym się przełożeniem hasła Molly Wobbles... W polskim nie ma zdaje się (tudzież ja nie potrafię sobie przypomnieć tongue.gif) odpowiednika słowa Wobble. Słownik podaje wprawdzie trząść się (jak galareta), ale to nie jest najlepsze tłumaczenie, bo w tym akurat przypadku słowo oznacza (chyba wink.gif ) osobę która "rozpływa" się nad kimś bądź na widok kogoś...

Owczarnia popraw mnie jak się mylę bo nie bardzo jestem pewien.
kkate
Co do Mollywobbles też mi się wydaje, że chodzi o to, co powiedział Matoos.

A to U-NO-POO to naprawdę ciekawa sprawda... ale chyba na tyle, by coś fajnego wymyślić, kreatywna nie jestem. Owca rozłożyła nam to na czynniki pierwsze...

Pomyślę wink.gif
owczarnia
Mollywobbles w żadnym razie nie ma nic wspólnego z rozpływaniem się nad niczym (nawet z definicji słowa, które oznacza drgający, trzęsący się ruch, ewentualnie [idiomatycznie] wahanie przed podjęciem decyzji) wink.gif. Jest to po prostu bardzo intymne określenie na "ukochane ciałko", "luby tłuszczyk" (oczywiście nie jest to dosłowne tłumaczenie) należące/y do naszej Molly smile.gif. Zresztą rumieniec na twarzy pani Weasley oraz stwierdzenie iż ma to być sformułowanie, którego Arthur używa wobec niej w sytuacjach kiedy są sam na sam, mówią same za siebie smile.gif.
voldzia
Won-Won jest trudny moim zdaniem do przetłumaczenia, bo odnosi się do zwycięstwa. Mollywobbles przeoczyłam, bo ten rozdział, w którym Harry miał styczność z Molly czytałam przetłumaczony. Hm... może być z tym problem, to prawda. W ogóle w tym tomie Rowling zaserwowała niezły wysiłek tłumaczom - tyle trudnych do przetłumaczenia zwrotów, gry słowne... to nie będzie łatwe ;).

Cóż...

życzę panu Polkowskiemu wielu pomysłów ;].
owczarnia
Eee... Że co proszę?... Do zwycięstwa?....

Takie "ł" na początku wyrazu (w pisowni "w") plus/lub powtórzenie ("Łon-Łon") jest bardzo popularnym w Wielkiej Brytanii spieszczeniem, ale to wszystko. Zapewniam, że żadne zwycięstwo (aczkolwiek "won" to oczywiście i rzeczywiście forma przeszła od "win", czyli zwyciężać, ale tym razem nie jest to odniesienie tylko zwykła zbieżność) tu nie ma absolutnie nic do rzeczy. Nic a nic. Czy może dla "Lav-Lav" (wyobrażanego sobie przez Harry'ego w pewnym momencie jako coś, czego w wykonaniu Rona by nie przeżył cheess.gif) też znajdziesz jakieś głębsze znaczenie cheess.gif?

Zresztą jeśli przełożyć zgodnie z moją propozycją na "Łon-Łon", to możesz sobie dorobić "mój ci łon" i też będziesz miała zwycięstwo cheess.gif.
kkate
No tak, jak dla mnie mogło by być Łon-Łon tongue.gif

Hmm... a macie pomysł na przetłumaczenie nazwy "Horcruxes" ? W tej chwili i tak każdy mówi "Horcruxy", "Horkruksy" itd, no ale... myślę, że ta nazwa ma jakiś głębszy sens. No nie, Beata? :>
kruk
Znając Jo to pewnie ma... może to z łaciny? crux-to jest krzyż ale również męka...ale czy to tutaj pasujr to nie mam pojecia. Może to hor to cos zwiazane z "przerazajacym"...w łacinie i angielskim jest wiele słów z takim poczatkiem i o takim znaczeniu...
Ale moim zdaniem nie powinni tego tłumaczyć na polski, bo to psuje klimat biggrin.gif
Katty
Racja Kruk. Po cholerę to tłumaczyć, bardzo ładnie to brzmi w oryginale...Ewentualnie można spolszczyć("ks" zamiast "x" da się przyżyć).
owczarnia
Wygrzebane z Wikipedii:


Etymology

Could someone please research on where Rowling might have gotten this term?

Good question. I believe crux is meant to be related to cross, form the Latin term crux. "Hor", or maybe "hora" may come from the same language, meaning hour, like a part of the day. Tottaly wrong, yet, thins might be, I think there is a reason, for "crux" might be realted to death while "hor" leads to partionating the whole. --Jotomicron | talk 23:16, 19 July 2005 (UTC)
I have no major background in etymology (though it is fascinating), but perhaps hor refers to horror and crux to crutch. It sorta sounds similar. The horcrux is a crutch for Voldemort so that he can live forever, although weakened. And the horror should be pretty explainable, considering the sheer horror that goes into making a horcrux. I am probably wrong, but that's my guess.
I agree on the 'hor' as in horror part but couln't 'crux' just mean what it says in the dictionary: "an essential, basic, crucial, or pivotal point." (wordsmyth)? 'Seems to me this Horcrux idea is pretty mutch the essence of the whole Harry Potter series.


What if crux had the most simple of its latin translations and it just meant cross. As the cross is a siginicant symbol today people put great value in. Like an an icon.



W skrócie: twórca powyższej analizy zasugerował (podkreślając jednak na każdym kroku, że jest to właśnie li i jedynie sugestia) powiązanie z łacińskimi słowami crux i hor lub hora. Pierwszy termin oznacza oczywiście krzyż - i tym samym mógłby ewentualnie symbolizować śmierć. Drugi oznacza godzinę, część dnia, i tu pada pomysł, że być może ma to być symbol podziału, części - tak jak godziny dzielą dzień. Dodatkowo krzyż to także "konieczny, podstawowy, zasadniczy, najważniejszy lub zwrotny punkt", co mogłoby być alegorią (trudne słowo cheess.gif) lub metaforą (też trudne cheess.gif) centralnego znaczenia pojęcia horcruxów dla całej serii.



Zważywszy fakt, że Polkowski łacińsko-pochodnych terminów nigdy nie przekłada (wystarczy spojrzeć na zaklęcia), to i horcruxy najprawdopodobniej zostawi w spokoju smile.gif.
Joan
Duszołap... Dobre Estiej laugh.gif ... Coś mi się wydaje że o to chodzi. Byleby tylko nie było tak w książce! Brrr...
Np: Harry wyruszył z dyrektorem do jaskini w poszukiwaniu kolejnego Duszołapa.
Ble...

QUOTE
Po cholerę to tłumaczyć, bardzo ładnie to brzmi w oryginale...Ewentualnie można spolszczyć("ks" zamiast "x" da się przyżyć).


QUOTE
Zważywszy fakt, że Polkowski łacińsko-pochodnych terminów nigdy nie przekłada (wystarczy spojrzeć na zaklęcia), to i horcruxy najprawdopodobniej zostawi w spokoju .


Macie moje pełne poparcie.
harolcia
[quote=voldzia,22.08.2005 23:28]
Won-Won jest trudny moim zdaniem do przetłumaczenia, bo odnosi się do zwycięstwa...

Jak dla mnie to może być to, albo
W- od nazwiska Weasley
ON - Od imienia Ron
Ale to tylko takie moje domysły. Teoria troche mało wiarygodna huh.gif
miwoj
QUOTE(harolcia @ 23.08.2005 18:17)
Jak dla mnie to  może być to, albo
W- od nazwiska Weasley
ON - Od imienia Ron
*



Eek, troche to przekombinowana teoria. blink.gif
Gem
Tak, tak. Myslę że Horcrux nie zostanie przetłumaczony. Tak jak zaklęcia pochodzące z łaciny, jest w tej samej kategorii i nie podlegającej przekładowi.
Thestra
A wracając do sprawy Won-Wona , to może Lavender miała jakąś głupia wade wymowy i po prostu wymawiała Ron-Ron. Nie no przesadzam ale mogło jej brakować zęba nie tongue.gif
ANASTAZJA BLACK
1. Won-Won, mysle,ze nie ma nic zwiazanego ze zwyciestwem (bo niby jakim? ze Lavender wygrala nad Herma? hahaha) i jest to albo dlatego, ze wspomniana juz Lavender miala wade wymowy, albo mowila to pieszczotliwie, albo po prostu zazdrosna Hermiona przekrecala tak po Lavender, zeby wyrazic swoja dezaprobate.
2. Horcruxy (mam nadzieje, ze dobra pisownia)
albo zostana tak jak sa, albo to X zostanie przeksztalcone na KS (jak juz to mowiliscie, wiec ze sie powtarzam, ale po prostu chce poprzec sprawe smile.gif )
bo raczej nie sadze, zeby Polkowski podjal sie trudu przekladania tego na polski jezyk... Bo wyszloby mu jakies niesamowite dziwadlo!
3. Popieram ze crux to krzyz a hor moze byc o d hora (to przy mojej marnej znajomosc hiszpanskiego, cruz -krzyz hora (czytaj ora ) to godzina. jak widac jezyki sa do siebie podobne, wiec moze tutaj hiszpanski jest podobny do laciny, z ktorej to wlasnie Rowling zapozyczyla sobie nazwe)
Pozdrawiam, Ana
owczarnia
QUOTE(ANASTAZJA BLACK @ 24.08.2005 16:53)
1. Won-Won, mysle,ze nie ma nic zwiazanego ze zwyciestwem (bo niby jakim? ze Lavender wygrala nad Herma? hahaha) i jest to albo dlatego, ze wspomniana juz Lavender miala wade wymowy, albo mowila to pieszczotliwie, albo po prostu zazdrosna Hermiona przekrecala tak po Lavender, zeby wyrazic swoja dezaprobate.
*


Przecież już wytłumaczyłam laugh.gif.
Gem
QUOTE(ANASTAZJA BLACK @ 24.08.2005 17:53)
1. Won-Won, mysle,ze nie ma nic zwiazanego ze zwyciestwem (bo niby jakim? ze Lavender wygrala nad Herma? hahaha)
*



...Quidditch. dry.gif

Inferi też bym pozostawiła bez zmian. Tłumaczenie jest zbędne. Inferi może być od łac. inferno czy piekiełko cheess.gif , lub też inferior, czli niższy. W końcu są to stworzenia już nie ludzkie, bo nie posiadają duszy. Tak na chama spolszczając: Podludzie, albo mogłoby to byc coś w rodzaju piekielnych szkarad.
...co brzmi niedorzecznie sleep.gif
elza
QUOTE
Inferi też bym pozostawiła bez zmian. Tłumaczenie jest zbędne. Inferi może być od łac. inferno czy piekiełko  , lub też inferior, czli niższy. W końcu są to stworzenia już nie ludzkie, bo nie posiadają duszy. Tak na chama spolszczając: Podludzie, albo mogłoby to byc coś w rodzaju piekielnych szkarad.
...co brzmi niedorzecznie 


zgadzam się ,że tłumaczenia w tym stylu brzmią dziwacznie. chociaż wciąż się zastanawiam, czy te stwory to nic innego jak żywe trupy, czyli Zombi smile.gif no bo żadne tam Sectumsempra na nie nie działało tylko ogień!
Puszek
Resident Evil. Trzeba strzelać w głowę.
Gem
Taaa... no widomo, że tak po prostu moznaby ich sklasyfikować jako Zombie, ale to już nie będzie nic nowego. Znaczy się...mniej ciekawe.
zoola
moim zdaniem tlumaczenie ktorejkolwiek z angielskich nazw dotyczacych nazwisk( np. lovegood) czy tez nazw typu U-NO-POO albo Inferi jest bezsensu. Jesli pan tlumacz nie bedzie sie tym zajmowal i pozwoli nam czytac ksiazki z oryginalnymi nazwami to moze mniej czasu zajmie mu tlumaczenie biggrin.gif kto z nas niechcialby otrzymac swojego osobistego egzemplarza VII tomu np. miesiac po pojawieniu sie wersji angielskiej?tongue.gif
kruk
Tłumaczenie jakichkolwiek nazw własnych według mnie jest bez sensu. Tylko, że trzeba wziąć pod uwagę czytelników którzy że tak powiem nie gawari po angielsku. Oni mogą nie zrozumieć sensu danej nazwy...(na qurcze, ale są przecież słowniki)
Inferni lepiej brzmi w oryginale, bo zombie to tak jakoś niepoważnie (ze Scooby- doo mi się kojarzy)
A co ze Slug Club’em? Przetłumaczą na ślimaczy club, a Slughorna jako Ślimakoróg (Przypomina mi się Frodo Bagosz z pewnego tłumaczenia WP)tongue.gif...No nie bez przesady tongue.gif
owczarnia
QUOTE(zoola @ 26.08.2005 18:25)
moim zdaniem tlumaczenie ktorejkolwiek z angielskich nazw dotyczacych nazwisk( np. lovegood) czy tez nazw typu U-NO-POO albo Inferi jest bezsensu. Jesli pan tlumacz nie bedzie sie tym zajmowal i pozwoli nam czytac ksiazki z oryginalnymi nazwami to moze mniej czasu zajmie mu tlumaczenie biggrin.gif kto z nas niechcialby otrzymac swojego osobistego egzemplarza VII tomu np. miesiac po pojawieniu sie wersji angielskiej?tongue.gif
*


U-NO-POO to nie jest nazwa *wali głową w stół*! To jest żart, który TRZEBA przetłumaczyć, bo niby jak ludzie mają go zrozumieć?!

W razie ktoś by jeszcze nie zauważył, to Polkowski nigdy w życiu żadnych Lovegoodów i tym podobnych nie tłumaczył. Nie sądzę, żeby brał się za Inferi, bo to jest czysto łaciński termin oznaczający umarłych po prostu (inferi - those down below, the dead. źródło: Latin Dictionary), a - jak już było tu mówione - pan Polkowski to naprawdę inteligentny facet i umie rozróżnić, co należy, a nawet trzeba tłumaczyć, a co wręcz przeciwnie. No dżizas, zachowujecie się jakby nikt z was w życiu żadnego tomu HP po polsku nie czytał (w wydaniu oficjalnym, rzecz jasna)!
kruk
No właśnie, my się tu zastanawiamy nad tłumaczeniami, a wszystko i tak zależy od p.Polkowskiego zanając go na pewno zrobi to dobrze:)
zoola
ja wcale pana tlumacza nie krytykuje, nie chodzilo mi o to ze on cos zle tlumaczy czy nietlumaczy jak pisalam poprzednia notke tylko poparlam tych ktorzy uwarzaja ze nie mozna wszystkiego tlumaczyc bo robienie np z inferich zombii albo tlumaczenia nazwisk to byloby conajmniej niedorzeczne...kuniec i kropka smile.gif
jabol50
Jeżeli ma się rymować to może tak:
Sam-Wiesz-Kto/Ty-Smierdząca-Kupo:D
Gem
No Estej...tutaj wykazałeś się wielkim talentem, wręcz przebłysk geniuszu...
...Tylko że nie uchwyciłeś sarkazmu Jabola<_< .

Oby nasz sz.p.tłumacz się postarał z Mam-Gdzieś-To smile.gif.
kkate
Podoba mi się ta druga część biggrin.gif Naprawdę, powinieneś wysłać to do MR. "Swe kiszki" średnio mi pasują, no ale w sumie co tu wymyślić...

Syriusz Czarny jest na szczęście tylko w niektórych, starszych wydaniach. W moim nie wink.gif I dobrze, bo brzmi to beznadziejnie. No ale co chcecie, przecież on (Polkowski) był wtedy jeszcze zupełnie niedoświadczony jeśli chodzi o HP...

owczarnia
QUOTE(estiej @ 27.08.2005 10:36)
QUOTE(owczarnia @ 27.08.2005 01:52)
W razie ktoś by jeszcze nie zauważył, to Polkowski nigdy w życiu żadnych Lovegoodów i tym podobnych nie tłumaczył.
*


Polkowski ma na sumieniu Syriusza Czarnego w pierwszym tomie.

chill, Owca, chill wink.gif

Jabol, w skali od jednego do dziesięciu Twoje tłumaczenie ma u mnie minus dwanaście.

Moja rymowanka:

Po co się martwisz SAM-WIESZ-KIM?
lepiej się pomartw
o SWE KISZKI
Zatwardzenie na życzenie chwyta każde pokolenie

*


Lol, ale tylko raz cheess.gif! W następnych wydaniach to poprawili tongue.gif. Notabene, gorszym spadem Polkowskiego było tłumaczenie muggles jako "tumany" cheess.gif. Na szczęście i z tego bardzo szybko się wycofał smile.gif.

Wierszyk - rewelacja cheess.gif. Tylko to "na życzenie" trochę zgrzyta (z wersji oryginalnej wynika że raczej nie na życzenie to zatwardzenie wink.gif).
owczarnia
Ale ja nie mówię, że mi się nie podoba!!! Jezusie, ale ci faceci drażliwi tongue.gif. Podoba mi się, przecież napisałam, że podoba. Starałam się konstruktywnie wyrazić DROBNĄ wątpliwość, nic więcej blush.gif. A już najbardziej chwała Ci za to, że nie zrobiłeś z U-NO-POO środka powodującego zatwardzenie *oddycha z ulgą, a następnie wstaje i bije głośno brawo*.
http://forum.freeware.info.pl/gry/guilty-gear.html
Korneliusza Knota masz za złe i Mrużkę?... Eee... A ja pana tłumacza tu właśnie za kreatywność i wyczucie podziwiam smile.gif. Ślizgoni i Krukoni to też fajny pomysł, inaczej ludziska polskojęzycznie nie byłyby w stanie wyłapać symboliki tych nazw smile.gif. Na tej samej zasadzie powstał Knot czy Zgredek - zwłaszcza Knot. I tu przełożenie tego nazwiska było bardzo jak najbardziej. Gorzej wypadł Stworek - w żadnym razie nie oddaje całej kreacherowatości Kreachera... A szkoda sad.gif.
Gem
No dobra, w sumie masz rację, ale wypbraź sobię przez całą lekturę czytać Dobby a nie Zgredek...albo Blinky, a nie Mróżka...Jeżeli ktoś nie zn wcale ang. to nie zaczai. Te ich imiona niejako odnoszą się do ich wyglądu i czytając opis ktos kto nie rozumie ang, nie zrozumie odniesienia. Tak samo jak Hardodziób...Dobrze że Polkowki przełożył te imiona :].
owczarnia
Gdyby nie fakt, że Mrużka to w oryginale Winky, a nie Blinky wink.gif, to mogłabym napisać, że zgadzam się z Dżemem w zupełności smile.gif.

Na wstępie zaznaczę, że Andrzej Polkowski to nie jest mój mąż, krewny ani nawet znajomy cheess.gif. W życiu gościa na oczy nie widziałam i też o parę rzeczy się go czepiam. Ale akurat nie o to. A na jego obronę mogę rzec:

- to, co napisałyśmy już z Gem - przekładanie niektórych nazw czy ksywek było i jest najbardziej zasadne. Z dokłanie tego samego powodu mamy u nas Piotrusia Pana i Kubusia Puchatka zamiast Petera Pana i Winniego the Pooh. Pisząc o Lovegoodach, miałam na myśli, że Polkowski nie tłumaczy nazwisk (za wyjątkiem jedynej wpadki z Syriuszem Czarnym na samym początku), bo nie tłumaczy. Harry Potter to Harry Potter, a nie Harry Garncarz, Albus Dumbledore to Albus Dumbledore a nie Albus Trzmiel i tak dalej. Winky i Dobby są nazwami zabawnymi i pieszczotliwymi, o nieco dziecinnym brzmieniu i tak zostały przełożone - moim zdaniem dobrze. Dodatkowo na końcu każdego tomu znajduje się wspomniany przez Ciebie słowniczek, gdzie pan Andrzej dokładnie tłumaczy co, skąd, i dlaczego mu się wzięło, cytując oczywiście oryginał i uzasadniając, dlaczego uznał, że tę właśnie nazwę należy przełożyć.

- zaczynając pracę z Potterem, żaden tłumacz nie mógł wiedzieć jak się ta historia potoczy. Książki o Harrym po dziś dzień uważane są za serię dla dzieci, a co dopiero na początku. Zresztą, w pierwszych tomach nawet język, którym posługiwała się sama autorka świadczył o przeznaczaniu ich raczej dla młodszego czytelnika. Trudno więc winić tłumacza (notabene zatrudnianego przez takie a nie inne wydawnictwo) za brak umiejętności jasnowidzących, nawet jeżeli komuś pewne terminy wydają się przełożone na sposób zanadto dziecinny, chociaż według mnie tak nie jest.


Wszystkim się nie dogodzi, siły nie ma - i to jest oczywiste. Niejeden raz czytając niektóre fragmenty, ubolewałam nad tym, że tracą one w przekładzie. Ale nie wszystko da się przetłumaczyć nic nie tracąc po drodze. Dobrym przykładem może być namiętność Rwoling do nazw rymujących się bądź zaczynających na tę samą literę - Dark Mark, Weasleys' Wizard Wheezes, Babbling Beverage, Cockroach Cluster, Skiving Snackboxes, Fainting Fancies, Puking Pastilles, Canary Creams, Ton-Tongue Toffees, Extendable Ears, Basic Blaze Box, Whizzing Worms, Fanged Frisbees, Triwizard Tournament, Alguff the Awful, Emeric the Evil, Bandon Banshee, Bigonville Bombers, Chudley Cannons, Wimbourne Wasps, Witch Weekly, Confusing Concotion, Entrancing Enchantments, Everlasting Elixirs, Felix Felicis, Headless Hunt, Hungarian Horntail, czy wreszcie niesławna Whomping Willow, by wymienić raptem kilka wink.gif (jako ciekawostkę już tylko jeszcze można dorzucić, że olbrzymia ilość imion i nazwisk również zaczyna się na tę samą literę - Rowena Ravenclaw, Helga Hufflepuff, Slazar Slytherin, Godric Gryffindor, Minerva McGonagall, Severus Snape, Filius Flitwick, Parvati Patil, Pansy Parkinson, Luna Lovegood, Peter Pettigrew, Piers Polkiss, Dudley Dursley, i tak dalej). Jak przetłumaczyć te nazwy, by zachować ich - bardzo często - żartobliwy wydźwięk i dodatkowo owe jednakowe litery na początku bądź rym? Nie da się wszystkich, nie ma mowy. Szkoda, pewnie że szkoda. Ale hipogryfa z rzędem temu, kto zrobi to lepiej niż Polkowski smile.gif. Jego "Wmigurok" do dziś bawi mnie do łez cheess.gif. Bo widać, że to jest tłumacz, który nie tylko dysponuje wysokimi kwalifikacjami i dużym polotem, ale który także się stara, któremu zależy, i który sam jest również fanem HP smile.gif. Osobiście jednego jeszcze tylko takiego miałam przyjemność czytać - jest to pan Robert Stiller, który przełożył Lolitę Nabokova tak, że dech w piersiach zapiera blush.gif.
kruk
Niektóre nazwy powinno się tłumaczyć, a inne nie. To zależy, czy tłumaczenie niszczy sens danej nazwy i dla kogo dana książka jest przeznaczana. Z hp był właśnie taki dylemat. Na początku traktowano ją jako książka dla młodszych i dla tego w pierwszych wydaniach niektóre nazwy własne są przełożone. Z czasem tłumacz doszedł do wniosku, że lepiej było pozostawić je jak w oryginale.
W tłumaczeniu p Polkowskiego jest równowaga pomiędzy nazwami przetłumaczonymi i oryginalnymi. Przekłady na polski nie są aż tak rażące.
Nie jest tak jak u naszych południowych sąsiadów, którzy za punkt honoru wzięli sobie przetłumaczyć nawet nazwy własne. Tak więc mają szkołę Rokfort i cztery domy:Chrabromil, Bifľomor, Bystrohlav i Slizolin. Jest też Albus Brumbal i Zlatoslav Lockhart itd. No to już jest śmieszne...
kkate
To jest bardzo śmieszne biggrin.gif

Ja myślę, że nazwisko czy imię czy jakąś nazwę własną można przetłumaczyć, jeżeli dobrze oddaje charakter tego kogoś lub czegoś. Całe szczęście, że nie mamy Harry'ego Garncarza czy Albusa Trzmiela, albo Lunę Dobra Miłość (tongue.gif) bo to po prostu głupio brzmi. Syriusz Czarny zresztą też... zauważmy jednak, że jeśli chodzi o nazwiska, to Knot jest jedyną osobą, której oryginalne nazwisko (Fudge) zostało przetłumaczone. W słowniczku na końcu książki pan Polkowski wyjaśnia jednak, że zrobił to specjalnie, aby lepiej oddać jego charakter. A imiona zwierząt takie jak Zgredek czy Mrużka trzeba tłumaczyć, bo koniec końcem na początku HP był książką dla dzieci, a po za tym wg mnie dziwnie brzmiało by: "Dobby przybył, by ostrzec Harry'ego!" To znaczy... no nie wiem, może i jest jakaś nieścisłość i bałagan w tłumaczeniu, ale wiadomo że nic nie może być bez wad.

Osobiście bardzo pasują mi nazwy mieszkańców poszczególnych domów. W oryginale Krukoni to po prostu Ravenclaws, Krukon - Ravenclaw, a Krukonka - Ravenclaw girl. Co prawda to trochę dziwne, że jest "Krukon", a w nazwie domu tenże kruk istnieje jedynie w wersji angielskiej (Raven). No ale cóż zrobić... Ale zgadzam się z Panną Kruk, nie jest to wszystko aż takie rażące.
owczarnia
QUOTE(estiej @ 28.08.2005 18:22)
QUOTE(owczarnia @ 28.08.2005 23:46)
Z dokłanie tego samego powodu mamy u nas Piotrusia Pana i Kubusia Puchatka zamiast Petera Pana i Winniego the Pooh. Pisząc o Lovegoodach, miałam na myśli, że Polkowski nie tłumaczy nazwisk (za wyjątkiem jedynej wpadki z Syriuszem Czarnym na samym początku), bo nie tłumaczy.
*


Piotruś Pan i Kubuś Puchatek to książki dla dzieci, w dodatku z zupełnie innego okresu, gdy tak należało tłumaczyć. Harry'ego Pottera nie uważam za książkę dla dzieci, może dla młodzieży, ale nie dla dzieci, inaczej bym jej nie czytał. Natomiast Polkowski podszedł do tej historii, jak do książki dla dzieci na początku, a poniewczasie zorientował się, że tak nie jest. W rezultacie mamy tłumaczenie niespójne i zdaje się, że nawet Ty zapomniałaś, że Minister magii nazywa się w oryginale Fudge, a nie Knot, więc są to conajmniej dwa nazwiska.
Szkoda, że nie jest jasnowidzem, ale gdyby trzymał się od początku "świętej reguły", to nie musiałby być, a Ślizgon rozbawiłby czytelników w tym samym stopniu co Bilbo Bagosz z Bagoszna.
Wiem o słowniczku, ale słowniczek powinien być w drugą stronę.
*



Nie nie zapomniałam, że Minister Magii nazywa się w oryginale Fudge smile.gif. Lecz (za What's In a Name?):

"Fudge" can mean "to evade or dodge". Now that we see Fudge's true character, we realize that he refuses to accept that Voldemort has returned. Of course, "fudge" can also mean "deal with incompetently," which is quite appropriate as well.

Czyli "Knot" bardzo ładnie oddaje charakter tej postaci. I tak jak wspomniałam już wcześniej, a napisała o tym również Kasia - Polkowski zawsze umieszcza na końcu każdego tomu słowniczek, w którym szczegółowo wyjaśnia powód, dla którego daną rzecz przetłumaczył tak a nie inaczej, a także - tak jak w tym przypadku - dlaczego zdecydował się ją przetłumaczyć w ogóle.

Myślę, że w swoim rozumowaniu popełniasz jeden bardzo duży błąd - nie ma czegoś takiego jak "święta reguła" w tłumaczeniach. Dlatego nie jeździmy do United States of America ani do United Kingdom, tylko do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej lub do Wielkiej Brytanii smile.gif. A w Londynie nie grasował jak dla nas Jack the Ripper, tylko Kuba Rozpruwacz (jak widzisz, postarałam się o przykład nie dla dzieci tongue.gif). Niekiedy naprawdę trzeba przełożyć jakąś nazwę, jeśli jej znaczenie jest zadadnicze dla zrozumienia o co chodzi w danej rzeczy czy postaci.

Na koniec zaś przypomnę o tym, co napisałam już poprzednio - pierwsze książki z serii o Harrym uznane zostały za literaturę dziecięcą, wydawnictwo literatury dziecięcej je w Polsce wydaje i to konkretne wydawnictwo zatrudniło pana Andrzeja Polkowskiego, wręczając mu książkę dla dzieci do przetłumaczenia. Sama J.K. Rowling poniekąd uważa swoje książki za przeznaczone głównie dla dzieci właśnie (a już na pewno początkowe tomy), więc czemu się dziwić. Zresztą, jeśli wziąć do ręki pierwszy i szósty tom, gołym okiem widać różnice zarówno w języku, jak i w konstrukcji, prawda? Skoro więc jeśli sama autorka postanowiła, by jej książki rosły wraz z czytelnikiem, nie zdradzając jednakże tych planów nikomu, skąd miał to przewidzieć tłumacz? Uważam, że wybrnął z tego naprawdę doskonale i tłumaczenie wcale nie jest niespójne. Wręcz przeciwnie, rzekłabym smile.gif.
Gem
Amen Owca!

Tłumaczenie tak na dobra sprawę, to też nie jest takie sranie na życzenie. Napewno Polkowski też musiał się nad tym zastanawaić, ale skoro tak właśnie postanwił to znaczy, że tak jest lepiej. Zgadzam się z tym, ze nazwisk lepiejnie tykać, ale nazwy własne, które poniekąd zawierają informacje dla czytelnika i mogą być sensownie przetłumaczone jaknajbardziej są poprawnie zdiagnozowane. Weźmy np. zaklęcia. te z łaciny Polkowski kijem nie dotknął, ale z kolei te z angielskiego przetłumaczył. Chodzi mi tutaj o dretwotę nie pamiętam jak to było w oryginale chyba numbness. To samo się tyczy nazw wymyslonych przez autorkę. Byłoby bez sensu mysloodsiewnię nazywać pensive, a jeszcze trzeba pamiętac o tym, ze trzeba to jakoś odmienić. Nie za bardzo mi się podobają pensivy/pensivey/pensive'y ... dry.gif
owczarnia
QUOTE(estiej @ 29.08.2005 06:18)
QUOTE(owczarnia @ 29.08.2005 05:29)
Czyli "Knot" bardzo ładnie oddaje charakter tej postaci. I tak jak wspomniałam już wcześniej, a napisała o tym również Kasia - Polkowski zawsze umieszcza na końcu każdego tomu słowniczek, w którym szczegółowo wyjaśnia powód, dla którego daną rzecz przetłumaczył tak a nie inaczej, a także - tak jak w tym przypadku - dlaczego zdecydował się ją przetłumaczyć w ogóle.

No, chociaż przyznajecie teraz, że od czasu do czasu Polkowski tłumaczy jednak nazwiska. Ja się upieram przy swoim - nie powinien był, a jeśli już, to konsekwentnie. Dlaczego przetłumaczył niektóre nazwiska, a inne zostawił. Dlaczego nie ruszył Malfoya, biorąc pierwszy z brzegu przykład? O ile Fudge można jeszcze uznać za rzadkie, lecz prawdziwe nazwisko, to Malfoy zostało od początku do końca wymyślone przez Rowling i składa się wyłącznie z ukrytego znaczenia. A Professor Sprout? Crabbe i Goyle? zostali przetłumaczeni? Zgodnie z Waszą argumentacją te wszystkie nazwiska tez powinny być przetłumaczone.
Jeszcze raz powtarzam, te wszystkie niuanse i znaczenia mogły być bardzo elegancko wyjaśnione w przypisach, wilk byłby syty, a Owca cała.

Przykłady Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Kuby Rozpruwacza pochodzą z czasów jeszcze starszych niż Kubuś Puchatek i Piotruś Patelnia (jak Ci się to podoba?), kiedy takie przekłady były pożądane. Możesz mi podać jakiś współczesny przykład, z ostatnich dziesięciu lat?
*


Zajrzyj może wreszcie do tego słowniczka, to się dowiesz czemu przetłumaczył Fudge'a, a profesor Sprout nie tongue.gif.

Przykładów z ostatnich dziesięciu lat poszukam jak tylko się wyśpię sleeping.gif.
kkate
QUOTE(estiej @ 29.08.2005 06:18)
QUOTE(kkate @ 29.08.2005 04:39)
...Knot jest jedyną osobą, której oryginalne nazwisko (Fudge) zostało przetłumaczone. W słowniczku na końcu książki pan Polkowski wyjaśnia jednak, że zrobił to specjalnie, aby lepiej oddać jego charakter. A imiona zwierząt takie jak Zgredek czy Mrużka trzeba tłumaczyć, bo koniec końcem na początku HP był książką dla dzieci, a po za tym wg mnie dziwnie brzmiało by: "Dobby przybył, by ostrzec Harry'ego!"
*


Domowe skrzaty to według Ciebie zwierzęta????. Dobby nie brzmiałoby dziwniej niż Dudley, gdyby Polkowski tego nie przetłumaczył, w dodatku źle, bo po prostu: "A "Dobby" is an alternate name for a Brownie in parts of Yorkshire and Lancashire (what's in the name), i nie ma nic wspólnego z zgredowatością, jak chyba wszyscy się już przekonali.


Jasne że skrzaty to nie zwierzęta, tylko magiczne stworzenia wink.gif Myślałam jednocześnie o Hardodziobie, który zwierzęciem jest, i tak po prostu mi się napisało... ech...

Ze słowniczka na końcu polskiego wydanie 2 tomu:

QUOTE
Zgredek - ang. Dobby, imię domowego skrzata, po angielsku oznaczające zdziecinniałego staruszka. Biorąc pod uwagę jego dość wredny charakter, przełożyłem to, wykorzystując termin z gwary przestępczej, ale i szkolnej, oznaczający godnego pogardy wapniaka.


QUOTE
Sprout - nauczycielka zielarstwa o bardzo odpowiednim nazwisku, bo sprout to "kiełek", "pęd"


I takie wyrazy jak Longbottom, Potter, Privet Drive czy Riddle pozostawione są w oryginale, ale w słowniczku wyjaśnione jest ich znaczenie...
owczarnia
Supposedly, a "Dobby" is a brownie that can't do anything right. - dalszy ciąg definicji z What's In a Name, nie żeby jakoś miał bronić Zgredka, ale uznałam że wart jest przytoczenia, bo ciekawy smile.gif.

Mnie tam się Zgredeczek nasz kochany podoba i zawsze była to moja ulubiona postać, brzmienie imienia mi świetnie pasuje do tego skrzata i nie narzekam nic a nic smile.gif. Dodatkowo należy wziąć pod uwagę, że What's In a Name to nie jest jakiś autoryzowany słownik, tylko witryna prowadzona przez fanów.

Z ostatniej dziesięciolatki przykłady, mówisz? Nazwy krajów (a trochę ich po upadku komunizmu nowych powstało) w dalszym ciągu się spolszcza. Nie widzę zresztą możliwośći wymawiania każdej nazwy w języku tubylców, bo byśmy wszyscy zwariowali wink.gif. A co powiesz na Kaczora Donalda, Wuja Sknerusa i Myszkę Miki? Co powiesz na Karola i fabrykę czekolady? Mógłby przecież niby zostać Charlie (chociaż jak to brzmi). Specjalnie wybrałam książkę uważaną za konkurencję dla Harry'ego, w razie byś miał wątpliwości wink.gif. O Hefalumpach i Jagularach to już nawet nie napomykam, bo zaraz mi powiesz, że dla dzieci cheess.gif, aczkolwiek obie nazwy uważam za genialnie brzmiące po polsku (no, Hefalumpy to tak tylko leciutko spolszczone, ale Dziki Jagular za to już bardzo cheess.gif). Przy okazji poszukiwań, wpadł mi w ręce Karlsson z Dachu, gdzie jest chłopaczek o wdzięcznym przezwisku Braciszek, i występuje tenże Braciszek zamiast oryginalnego szwedzkiego słowa (o Jezu i całe szczęście cheess.gif) - dużo bym dała, żeby zobaczyć, jak łamiesz sobie jęzor na szwedzkim Braciszku cheess.gif. No bo skoro angielskie ksywki nie, to dlaczego inne? Konsekwentnym trza być tongue.gif.


Edit: wlazłam jeszcze na Wirtualną Polskę i przejrzałam tytuły co nowszych książek fantasy (tak jakoś chciałam się utrzymać chociaż w pobliżu HP) jak najbardziej dla dorosłych. Parę mi generalnie wystarczyło - Kraina Kamienia, Brama Śmierci, Morze Ogniste, Conan Nieposkromiony, Mroczny Elf, Znachorka, Owczarz, Źrenica Czasu, Gromberland, Jezioro Długiego Słońca, Park Jurajski, Kryształowe Miasto, Książę Pecha, Niespodzianka (imię dziewczynki)... Wszystko nazwy własne (sprawdzałam), żeby nie było nieporozumień smile.gif.
owczarnia
Lol, kiedy ja mam rację cheess.gif. Tylko mam przy okazji jeszcze trochu za mało czasu i cierpliwości żeby rozwinąć argumentację cheess.gif. Ja lepsze gadane mam niż pisane, byś nie był tak daleko, to poszlibyśmy na kawę i wszystkie wątliwości won od ręki cheess.gif. Jeszcze się tak nie zdarzyło, żebym kogoś live nie dała rady przekonać cheess.gif.

Dla mnie Knot to bardziej przydomek niż nazwisko (chociaż wiem, że tak nie jest), bo to postać symboliczna i wiele osób twierdzi, że to niky inny jak sam Tony Blair jest pierwowzorem pana byłego Ministra Magii, włączając w to ponoć samego Alfonso Cuarona (na przykład tu czy tu). Dlatego nie wkładam go do jednego kosza z Lovegoodami i w dalszym ciągu uważam Syriusza Czarnego za jedyną wpadkę tego rodzaju smile.gif.

Dobby to nic innego jak Papa Smerf tudzież Ważniak. I dlatego Dobby to nie Dobby, tylko Zgredek smile.gif.

Wracając do nazw - łapałam pierwsze z brzegu, ale wcale nie ma tam większości opisowych nazw miejsc (sześć na piętnaście cheess.gif). Mogłabym dać tego więcej, ale nie mam już melodii wracać na WP, bo ich nie lubię. Było tam jednak tego multum, będziesz musiał mi uwierzyć na słowo smile.gif.

Mówisz, że się śmiejemy z czeskich przekładów? Nie z przekładów się śmiejemy, tylko sam język jest dla nas zabawny. Ot, co smile.gif.

No i czekam na argumentację w sprawie szwedzkiego Braciszka smile.gif.
kruk
QUOTE
Mówisz, że się śmiejemy z czeskich przekładów? Nie z przekładów się śmiejemy, tylko sam język jest dla nas zabawny. Ot, co

No, a jak:) "Co je to Famrpál? V podstatě čistě kouzelnický fotbal. Hraje se na stadionu, na létajících košťatech. Nad hřištěm poletuje několik míčů: nestranné Potlouky..." Jakby co to to o Quidditch'u. No, ale żeby tłumaczyć prawie wszystkie nazwy własne, to lekka przesada...
Gem
Ale ty jesteś cholernie uparty rolleyes.gif Kiedy zrozumiesz, że z nami nie wygrasz!!?? tongue.gif:P Nadal najważniejszą rzeczą w przekładach są odnośniki nazw do postaci i rzeczy! Jeżeli ktoś nie zna angielskiego, to nie załapie podtekstu i wiele może potem stracić. Takie jest założenie tłumacza i TAKA JEST JEGO ROLA, żeby czytelnik Z R O Z U M I A Ł !!! Ale jasne...Może w ogóle nie tłumaczyć ksiązek, bo po co?! Przecież i tak wszyscy to zrozumieją... dry.gif wink.gif

...era spolszczania na chama już minęła, ale nie zapominaj o tym, że mieszkasz w Polsce, a nie bezmózgim pochłaniaczu międzynarodowym kultury. Poza tym, jego przekłady są jak najbardziej trafne i zawsze daje wyjaśnienia. Nie jest to cos w todzaju wciskania nazwy "zwis sufitowy", zamiast po prostu żylandor (z francuskiego). smile.gif
owczarnia
Estiej, słońce Ty moje, nie denerwuj się tylko, bo Ci zaszkodzi wub.gif...

Karlsson z Dachu jest dla dzieci, i Kubuś Puchatek jest dla dzieci, i Alicja w Krainie Czarów jest dla dzieci - tak jak i w olbrzymiej mierze i Harry Potter smile.gif. I podobnie, jak Harry Potter, ani Kubuś Puchatek, ani Alicja w Krainie Czarów tak do końca wcale dla dzieci nie są przeznaczone smile.gif. Bo - tak jak Ogry (notabene, w całkiem nowiuśkim i bardzo nie-tylko-dla-dzieci Shreku nazwy i przydomki rozmaite też były tłumaczone smile.gif) - mają warstwy smile.gif. Że jeszcze Cię przywalę Baśniami Andersena i braci Grimm na dokładkę, przy których HP to zgoła Pszczółka Maja (z równie tłumaczonym Guciem i resztą) cheess.gif.

Na caluteńkim świecie tłumacze przekładają HP na podobną modłę. Ba! Posuwają się nawet to Albusa Trzmiela i tak dalej. Ja osobiście skłonna jestem Polkowskiemu kwiaty posłać za to, że zachował daleko idący rozsądek i równowagę cheess.gif.

Imiona skrzatów domowych zaś (tak na koniec już) nie są imionami sensu stricte. To również rodzaj przydomków, niekiedy powstałych z wykombinowanych przez autorkę słów (Kreacher). Jeśli Twój kumpel będzie miał ksywę "Kartofelek", bo ma kartofelkowaty nos (na przykład), to idę w zakład o wszystko, że jeśli kiedyś napisałbyś i wydał cieszącą się szaleńczym powodzeniem autobiografię, każdy tłumacz Kartofelka przełoży smile.gif.

Dubbingu takoż nie znoszę wręcz organicznie - chociaż są wyjątki. Na przykład słynny Shrek smile.gif.
Gem
QUOTE(estiej @ 30.08.2005 16:09)
Dla mnie to całkiem, jak z kolejnym znienawidzonym przeze mnie ogłupiaczem  - dubbingiem. Z drobnymi wyjątkami nie cierpię podkładanych głosów i nie widzę żadnego powodu, żeby odbierać komuś swobody oglądania i słuchania filmu w oryginale. Podobnie jak przypisy w książce, tę rolę tłumaczenia w filmie mogą spełniać napisy. Wszyscy są szczęśliwi, a w każdym razie nikt nie jest głęboko nieszczęśliwy.
*



Z tym się aqrat zgodzę, bo też dublingu nie trawię..

To całe szczęście, że to nie ty jestes tłumaczem rolleyes.gif lol! Cóż, ja tam jestem dalece wdzięczna, że nasz pr.pan Polkowski NIE przetłumaczył nazwisk(poza Knotem) i jak już wspomniała Owca, zachował godny podziwu umiar (czy też rozsądku). Jeżeli chciałbyś czytając ksiązkę co chwila zerkać na jej koniec, żeby przeczytać kilkuzdaniowe tłumaczenia to prosz bardz. Mnie takie coś wybijałoby z rytmu, a poza tym nazwy w rodzimym języku zawsze się szybciej przyswaja (z reguły) i nikt nie będzie miał większych problemów z jej wymówieniem, tak jak to się dzieje z obcojęzycznymi zwrorami.

Nie sądzę, żeby cię to przekonało heh...ale podliczając rozgrywkę, za naszą racją więcej przemawia tongue.gif:P....

Boshe...biggrin.gif:D jak w senacie...Może zrobimy wybory do parlamentu??:>
zoola
zadko kiedy podobaja mi sie i popieram odpowiedzi estieja ale w tym jednym wypadku sie zgodze. owieczko nie mozesz mowic, ze karry potter jest na poziomie pszczolki maji czu alicji w krainie czarow. wiem ze te ksiazki moga miec jakies glebsze przeslanie, ale mimo wszystko harry potter jest krolem.

nie powiesz mi chyba ze scena np z pszczolki maji gdzie maja rozmawia z panna klementyna rowna sie rozmowie Harry'ego i dumbledora. tak samo jest z alicja. coprawda wystepuje tam jakis rodzaj przemocy, ale niema tam smierci, krwi i duchow...
nie bede cie przekonywac ani nikogo innego do swoich racji, bo kazdy moze miec swoje zdanie, ale takie jest moje.\

co do tlumaczenia pana polkowskiego to nie mam zadnych pretensji.bardzo dobrze mi sie czyta przetlumaczone przez niego ksiazki i niemam zadnych zarzutow. tak na marginesie to niechcialabym zeby w harrym tak jak w krzyzakach naprzyklad wystepowalo tlumaczenie nieznanych wyrazow wink.gif
owczarnia
Co wy z tą Pszczółką Mają, jak pragnę zdrowia cheess.gif? Ty się z innych Estuś (chciałam jakoś zdrobnić koniecznie) nabijasz, a sam nie czytasz cheess.gif. Toż ja wyraźnie piszę, że przy Andersenie i braciach Grimm HP to zgoła Pszółka Maja!

Kubusia tudzież Alicję poczytuję namiętnie i wcale nie skrycie, podobnie jak Pottera - cały czas smile.gif. I jeszcze Piotrusia Pana czasem też smile.gif.




A teraz dobra, gdzie tu był jakiś temat o R.A.B.-ie, bo mam odkrycie do zakomunikowania cheess.gif.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.