Pszczola
26.07.2007 13:43
Byłaby cudna i jakoś nie pasowała do VII tomu... Do poprzednich, ale tutaj?
Kto wie, może tak powiedział? Jeżeli czegoś nie opisano, nie znaczy, że się to nie wydarzyło (Mr Lovegood RLZ).
owczarnia
26.07.2007 13:49
No coś Ty. Snape to Snape, chyba nie spodziewasz się, że nagle polubił Pottera

?
Przecież takie zdanie świadczyłoby właśnie o tym, że bardzo sie cieszy i że w sumie polubił. Ale nie mógłby mu tego inaczej okazać, bo nie byłby sobą.
owczarnia
26.07.2007 13:55
O to, to. Ja do Pszczoły mówiłam w poprzedniej notce, żeby nie było wątpliwości

.
Pszczola
26.07.2007 14:43
Dlatego też tego nie opisano XD. Rzeczywiście, pochwała z jego ust?
Posłużę się cytatem z I tomu:
"It was as if Snape had started handing out sweets"
PrZeMeK Z.
29.07.2007 00:00
Wielka niejasność - co jest śmiesznego w "Merlin's pants"? Nie załapałem chyba tego tekstu.
owczarnia
29.07.2007 00:24
Hihihi, wyobraź sobie że słyszysz, jak Twoja koleżanka mówi w nerwowej chwili "o święta Petronelo!" lub coś w tym rodzaju

.
Kiedyś pamiętam był coś takiego w Notting Hill, "whoopsidaisies!". Bardziej dziecinne niż "Merlin's pants", ale też zabawne

.
Pszczola
29.07.2007 15:17
A do tego takie czarodziejskie. Lepsze niż "suche gatki na dnie morza". XD
Po pierwsze - witam wszystkich bo jestem tu nowa:)
HP i DH przeczytany i mam do Was takie pytanie - czy było gdzieś powiedziane dlaczego locket musiał być noszony na szyi - ciągle się zmieniali, awanturowali kto ma nosic itd - czy nie mogli go po prostu wsadzic w kieszeń (lub coś takiego jak sobie poradził Frodo z pierścieniem), czy też może mogli ale bali się go zgubic, czy że ktoś ukradnie, czy coś takiego? I to samo z Dumbl. - po kiego zakładał pierścień? To on domyślił się że to Horx. dopiero jak mu zaczęła usychać ręka?
QUOTE(Kalipso @ 30.07.2007 17:57)
Po pierwsze - witam wszystkich bo jestem tu nowa:)
Witaj

QUOTE(Kalipso @ 30.07.2007 17:57)
HP i DH przeczytany i mam do Was takie pytanie - czy było gdzieś powiedziane dlaczego locket musiał być noszony na szyi - ciągle się zmieniali, awanturowali kto ma nosic itd - czy nie mogli go po prostu wsadzic w kieszeń (lub coś takiego jak sobie poradził Frodo z pierścieniem), czy też może mogli ale bali się go zgubic, czy że ktoś ukradnie, czy coś takiego? I to samo z Dumbl. - po kiego zakładał pierścień? To on domyślił się że to Horx. dopiero jak mu zaczęła usychać ręka?
No Harry nie chciał go nigdzie zostawiać, właśnie z obawy że ktoś go podwędzi, czy jak ich złapią to medalion przepadnie. A co do awanturowania, to właśnie horkruks miał podobne działanie jak pierscień ze wspomnianego WP. Po prostu tak działał na nich. Że się tak troche kłócili i ogólnie mieli gorsze samopoczucie.
Z Dumbledm i pierścieniem to zupełnie inna sprawa. Tu dochodzi jeszcze kamień - hallows
Motywy Dumbledore'a są w książce dokładnie wyjaśnione: chciał sprawdzić, czy kamień w pierścieniu naprawdę działa. Sam potem powiedział, że było to głupie i nierozważne, bo doskonale zdawał sobie sprawę, że pierścień jest kolejnym horkruksem. Jednak chęć użycia kamienia wygrała.
QUOTE
"Z Dumbledm i pierścieniem to zupełnie inna sprawa. Tu dochodzi jeszcze kamień - hallows

"
A no tak:D
Czyli reasumując - Horx wyzwalał agresję (gdy go nosili), a Sygnet "załatwił" Dumbledora bo był w nim kamień śmierci - Hollows:)
A tak swoją drogą to mam nadzieję, że nikt się nie będzie czepiał Joanny, że ściagneła ten motyw z WP... :/
Można tak powiedzieć :]
Rowling i tak była już posądzana o różne plagiaty, także z LOTR-a, i jakieś ziarenko prawdy w tym jest na pewno... Także kolejne tego typu zarzuty i tak niewiele zmienią, bo chociaż Jo czerpała z różnych źródeł, tworząc serię o Harrym, to nie da się ukryć, że odwaliła kawał naprawdę dobrej roboty
Ginnusia
30.07.2007 20:33
W fantasy jest w ogóle tak, że pewne motywy się przewijają i nie należy się o to czepiać. Zwłaszcza że Jo działanie talizmanu tak ładnie opisała.
Pierścień Marvolla był zabezpieczony klątwą ( str. 546, 547 i 576 ), jego właściwości jako Hallowsa nie maja nic wspólnego z uszkodzeniem Dumbledore’a. Harry użył go bez szkody dla siebie. Z reszta, zostało to dokładnie wyjaśnione, bynajmniej mnie satysfakcjonuje ten kawałek.
No tak… z początku irytowały mnie podobieństwa do LOTRa, z reszta juz od bardzo dawna, ale nie nazwalałbym tego plagiatem, nie. To jest trochę, jak ze smokami. Nie można oskarżać nikogo o splagiatowanie Jacques’a Le Goff za każdym razem, gdy w powieści pojawi się ogromny gad, ziejący ogniem.
A z innej beczki:
Nasz ulubiony Gryfonek-fajtłapa zmężniał jak nikt inny i został profesorem Zielarstwa, jak milo. Szkoda tylko, ze nie wiadomo kto zajął miejsce dyrektora Hogwartu… jeszcze pamiętam, ze były zakłady, kto zajmie miejsce Dumbledore’a ( albo jak kto woli Snape’a… ja wole to pierwsze.)
Moje pytanie: Dlaczego Dumbledore tak bardzo nalegał, aby Harry nauczył się Oklumencji i przestał odwiedzać umyśl Voldemorta? Te wizje, choć niewątpliwie malo komfortowe, okazały się niezwykle istotne. Czarny Pan nie był świadomy, gdy Harry łączył się z nim, a ponadto Albus był przekonany po wydarzeniach w Ministerstwie ( V tom ), ze Voldemort już nigdy nie spróbuje opętać Harry’ego.
QUOTE(czat z Jo)
Laura Trego: Was the absence of snapes portrait in the headmasters office in the last scene innocent or deliberate
J.K. Rowling: It was deliberate. Snape had effectively abandoned his post before dying, so he had not merited inclusion in these august circles.
J.K. Rowling: However, I like to think that Harry would be instrumental in ensuring that Snape's portrait would appear there in due course.
Wandmaker
31.07.2007 19:07
QUOTE(Gem @ 31.07.2007 11:44)
Moje pytanie: Dlaczego Dumbledore tak bardzo nalegał, aby Harry nauczył się Oklumencji i przestał odwiedzać umyśl Voldemorta? Te wizje, choć niewątpliwie malo komfortowe, okazały się niezwykle istotne. Czarny Pan nie był świadomy, gdy Harry łączył się z nim, a ponadto Albus był przekonany po wydarzeniach w Ministerstwie ( V tom ), ze Voldemort już nigdy nie spróbuje opętać Harry’ego.
W zasadzie on już potem nie nalegał na naukę oklumencji. To raczej Hermiona nad tym cały czas ubolewała i tego sie bała. Chyba że coś przeoczyłem w VII albo nie pamiętam z VI.
Polecam chat z rowling - duzo wyjaśniła, nawet było kilka pytań, które się tu pojawiły:)
Nie będę wstawiać linka, bo nie wiem jakie tu są zasady - czy ot tak mogę, wystarczy wpisać w wyszukiwarke "rowling chat" i się pojawi dużo linków:)
Ginnusia
31.07.2007 21:48
Link jest już podany w którymś z okolicznych tematów.
A wiecie, co mnie zirytowało i było dla mnie niejasne? System haseł do wieży Ravenclawu. Jakaś kołatka zadaje pytania w stylu: Co było pierwsze? Ogień czy feniks? (czyli magiczna wersja co było pierwsze: jajko czy kura?), ma tych zagadek w nieskończoność, skoro za każdym razem zadaje inne pytanie. Jeśli Krukon nie odpowie, musi czekać na następną osobę, która zgadnie. Cytując Lunę, "tak się uczysz". Ale młodsze dzieci, 11, 12 lat będą miały problem z poradzeniem sobie z takimi zagadkami, już nie wspomnę, że taki pierwszoroczniak, nawet z magicznej rodziny, nie musi wiedzieć, co to feniks! Rozumiem, za pierwszym razem prefekt objaśni to dzieciom, ale potem jak same wejdą do środka? W pewnym momencie pomyślałam sobie, że to po to, żeby Krukoni byli tacy zdyscyplinowani, i wracać wcześnie do pokoju wspólnego i się uczyć Razz
Oprócz wszystkich tych wątpliwości mam jeszcze jedną - przecież udzielić odpowiedzi na te zagadki może nie-Krukon, i co, zostanie wpuszczony do cudzego Pokoju Wspólnego? Syriusz na pewno by odpowiedział na pytanie, gdyby Harry był w Ravenclawie i w 3. tomie bez problemu by wszedł. Nie, taki system mi się bardzo nie podoba. Co innego, gdyby zagadki były zmieniane co jakiś czas, tak jak hasła, a nie, że się zmieniają i jest ich nieskończenie wiele ><
Pszczola
31.07.2007 23:13
I właśnie dlatego trudno się do środka dostać. A jak masz 11-12 lat i jesteś z mugolskiej rodziny, nauczysz się jeszcze szybciej! Genialne.
Zresztą, nie wiemy jakie zabezpieczenia zostały nałożone na siedzibę Ravenclow w III części. Już nie mówiąc o tym, że teoretycznie, nikt z innych domów nie wie, gdzie znajdują się pozostałe. I wiadomo było, że Black poluje na Harry'ego, który był w Gryffindorze. Syriusz również był z Gryffindoru, więc wiedział gdzie jest ich siedziba (przemilczmy fakt, że dzięki mapie Jamesa znał Hogwart jak własą kieszeń). Nie stanowił więc rzeczywistego zagrożenia dla mieszkańców innych domów.
Hm, ale wiesz, inteligentny, starszy uczeń z innego domu mógłby się włamać do środka... nie, nie pasuje mi to. Zagadek musiałoby być nieskończenie wiele,a zresztą taka metoda przyswajania wiedzy wydaje mi się brutalna. Zresztą udzielanie odpowiedzi na pytania nie były machinalne, co widać na przykładzie Luny. Jakoś mi nie pasuje ten system, wolę stare, dobre hasła

Ale może istniały jakieś inne zabezpieczenia i system pomocy młodszym uczniom ;]
Pszczola
01.08.2007 00:18
Odpowiedzi musiały być przede wszystkim inteligentne. Sama wiedza nie wystarczy.
Czy system był bezpieczny, czy nie, ale i tak mi się podoba.
Nowa niejasność, ale nie tylko z tego tomu, z całej serii.
Chodzi o sowy. Oczywiste dla wszystkich jest, że jak ktoś chciał wysłać list, paczkę itp. "brał" sowę i ona to zanosiła do adresata.
No dobrze tylko dlaczego uczniowie Hogwartu dostawali paczki i listu z zewnątrz przyniesione przez SWOJE sowy? Np. w 6 tomie (znów go czytam, hehe) Harry przy śniadaniu wypatruje czy Hedwiga przyniosła list od Lupina czy kogokolwiek tam innego. Przecież raczej powinien się spodziewać sowy CUDZEJ - czyż nie? W końcu jak Harry pisał do kogoś list to nie wołaj sowy tej osoby, tylko Hedwiga leciała. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ze rodzina ma jedną sowę i ona sobie "krąży", ale jeśli nadawcą był ktoś spoza rodziny, np. Syriusz jak pisał do H to też to Hedwida przynosiła...
Pszczola
02.08.2007 16:50
Cóż, Hedwiga w III tomie poleciała z własnej woli do Francji i odnalazła Hermionę, która akurat zastanawiała się, jak wysłać Harry'emu paczkę z prezentem urodzinowym.
Myślę, że niektóre sowy mają magiczne zdolności, takie jak odgadywanie życzeń swoich właścicieli. Hedwiga domyślała się, że Harry czuje się samotny i odnajdywała kogoś, kto poprawiłby mu humor. Harry nie mógł albo nie wiedział jak skontaktować się z przyajciółmi, dlatego mądra sowa wzięła sprawy w swoje...pazury.
Żal mi Hedwigi, była wiernym i inteligentnym ptakiem.
A mnie zastanawia, jak to, ze Voldemort spalił tiarę przydziału, a w epilogu Harry mówi Albusowi, ze może poprosić tiarę przydziału o przydzielenie go do Gryffindoru?
PrZeMeK Z.
05.08.2007 16:48
Widać nie spalił jej do kończ i udało się ją odrestaurować.
A tak w ogóle, Zeti, skąd Ty znasz informacje z siódmego tomu? Sądziłem, że nie czytałeś w oryginale?
Mam kilka wątpliwości translatorskich:
- Co oznacza powtórzone dwukrotnie przez Rona "Search me"?
- Co oznacza odpowiedź Dumbledore'a w tym dialogu:
QUOTE
- (...)catch a train.
-And where would it take me?
- On - answered Dumbledore simply.
- Co oznacza zdanie Ginny: "There's the silver lining I was looking for"? (tuż przed pocałunkiem)
Ginnusia
05.08.2007 18:04
Z Ginny to chyba chodzi o to przysłowie, że nawet najczarniejsza chmura ma srebne brzegi,
silver lininig (coś jak nasze "światełko w tunelu" i tak to bym tłumaczyła: To jest to światełko w tunelu, którego szukam.). Ona szuka tej nadziei, że Harry nie będzie miał czasu na randkowanie, tylko zabije rach-ciach Voldemorta i do niej wróci.

Jak jej nie lubić?
QUOTE
A tak w ogóle, Zeti, skąd Ty znasz informacje z siódmego tomu? Sądziłem, że nie czytałeś w oryginale?
Koleżanka kupiła oryginał, i wspólnie tłumaczyliśmy. Wczoraj skończyliśmy.
PrZeMeK Z.
05.08.2007 21:32
Gratuluję samozaparcia i cierpliwości

Witaj w świecie po "Deathly Hallows".
Dzięki. Ale i tak będę czekał na książkę po polsku, aby porównać nasz przekład z przekładem pana Polkowskiego. Troszkę długo nam zeszło, ale się opłaciło.
Meszaroska
06.08.2007 09:00
Myślę, że można to przetłumaczyć tak:
-A dokąd by mnie zabrał?
-Dalej - odpowiedział po prostu Dumbledore
My zrobiliśmy to mniej więcej tak:
-A dokąd by mnie zabrał?
-Dalej - odpowiedział prosto Dumbledore
Nie mam niestety przy sobie książki, ani zeszytu, żeby sprawdzić, jak to rzeczywiście było, ale pamiętam, ze rozważaliśmy wersję:
-A dokąd by mnie zabrał?
-Tam - Odpowiedział prosto Dumbledore
Ta scena na Kings Cross była po prostu super, ale czy jednak nie mieliśmy się dowiedzieć w siódmym tomie kim są duchy?
PrZeMeK Z.
06.08.2007 10:46
Dowiedzieliśmy się w szóstym: "Duch to odcisk duszy, która opuściła ciało, w naszym materialnym świecie... Więc, jak oczywiście mądrze prawi nam Potter, jest PRZEZROCZYSTY"

Zeti, ale chyba nie publikujecie nigdzie tego tłumaczenia, prawda?
Oczywiście, że nie, zresztą nie chciało by się nam przepisywać na kompa, no i pełno błędów stylistycznych i gramatycznych, na pewno tam się czai
Nie widzę problemu z niejasnościami. Sam jednak chciałbym zauważyć coś raczej nie do rozwiązania. Już w poprzednim tomie pojawiły się pytania o śmierć Dumbledore'a, który uderzony zaklęciem uśmiercającym wzniósł się w powietrze i spadł z wieży. Po lekturze siódmego zastanawiam się, w którym momencie faktycznie dyrektor stał się martwym. Wcześniej przyjąłem, że powinno to stać się w momencie ugodzenia czarem. Jednakże analizując dialog między Harrym, a McGonagall po ucieczce Snape'a z Hogwartu doszło do mnie, że nauczycielka myśli, iż Dumbledore zginął, bo nie trzymał różdżki, kiedy spadał z wieży. A więc umarł po prostu od upadku z dużej wysokości. Brzmi to dziwnie, bo przecież Snape rzucił Avada Kedavra, a wygląda to tak, jakby było to jakieś zaklęcie odrzucające. Potrafi ktoś powiedzieć coś więcej o tym?
PrZeMeK Z.
06.08.2007 14:17
Ja spróbuję. Dumbledore'a zabiła Avada Kedavra, a reszta to Twoja nadinterpretacja. McGonagall nie było na Wieży Astronomicznej, więc ma prawo nie wiedzieć, jak dokładnie zginął Dumbledore.
Nadinterpretacja? Raczej nie, chociaż wyjaśnienie, że McGonagall nie wie o Avadzie wydaje się być słusznym. I nie tylko pasuje, ale jeszcze ma to coś, jeśli uwzględnić tę uwagę McGonagall - sprytne zagranie JKR. Że też na to nie wpadłem.
QUOTE
Jednakże analizując dialog między Harrym, a McGonagall po ucieczce Snape'a z Hogwartu doszło do mnie, że nauczycielka myśli, iż Dumbledore zginął, bo nie trzymał różdżki, kiedy spadał z wieży. A więc umarł po prostu od upadku z dużej wysokości.
Odrobinę pochopny wniosek. Fakt, że wskazała na pewną analogię nie oznacza jeszcze, że była przekonana, że Dumbledore zginął od upadku. Bardziej naciągana wydaje mi się teoria, że McGonnagal nie wiedziała, że to Avada. Wprawdzie Harry powiedział to wprost zanim weszła do skrzydła szpitalnego, ale wydaje mi się nieprawdopodobne, żeby nikt potem nie powtarzał tej opowieści. Nie wydaje mi ię też, żeby na wieść o tym, że Snape zamordował Dumbledore'a, pierwszym obrazem w jej wyobraźni było zepchnięcie go z wieży.
Ale to tylko moje zdanie a możemy w tej kwestii wyłącznie spekulować.
owczarnia
06.08.2007 18:24
QUOTE(Kalipso @ 02.08.2007 16:25)
Nowa niejasność, ale nie tylko z tego tomu, z całej serii.
Chodzi o sowy. Oczywiste dla wszystkich jest, że jak ktoś chciał wysłać list, paczkę itp. "brał" sowę i ona to zanosiła do adresata.
No dobrze tylko dlaczego uczniowie Hogwartu dostawali paczki i listu z zewnątrz przyniesione przez SWOJE sowy? Np. w 6 tomie (znów go czytam, hehe) Harry przy śniadaniu wypatruje czy Hedwiga przyniosła list od Lupina czy kogokolwiek tam innego. Przecież raczej powinien się spodziewać sowy CUDZEJ - czyż nie? W końcu jak Harry pisał do kogoś list to nie wołaj sowy tej osoby, tylko Hedwiga leciała. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ze rodzina ma jedną sowę i ona sobie "krąży", ale jeśli nadawcą był ktoś spoza rodziny, np. Syriusz jak pisał do H to też to Hedwida przynosiła...
To akurat jest bardzo proste. Harry napisał do Syriusza, Lupina, kogokolwiek, wysyłając Hediwgę, więc Hedwiga przynosiła odpowiedź. Na tym polegała rola sowy pocztowej - docierała do adresata i czekała aż ten odpisze, żeby w odpowiedzi zanieść list lub paczkę swojemu panu. Pamiętasz, jak Ron i Hermiona mieli w piątym tomie podziobane palce, bo Harry kazał Hedwidze ich "przycisnąć" do porządnej odpowiedzi?
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 05.08.2007 16:48)
Mam kilka wątpliwości translatorskich:
- Co oznacza powtórzone dwukrotnie przez Rona "Search me"?
- Co oznacza odpowiedź Dumbledore'a w tym dialogu:
QUOTE
- (...)catch a train.
-And where would it take me?
- On - answered Dumbledore simply.
- Co oznacza zdanie Ginny: "There's the silver lining I was looking for"? (tuż przed pocałunkiem)
Były już na to odpowiedzi, ale ponieważ to mój konik, to dorzucę swoje pięć groszy

. Tak więc:
Search me - nie wiem, nie mam pojęcia, nasze "pytaj się mnie a ja ciebie".
- (...)catch a train.
-And where would it take me?
- On - answered Dumbledore simply.To tutaj ktoś już bardzo ładnie przetłumaczył - owo "on" Dumbledore'a znaczy tyle co "dalej" właśnie.
There's the silver lining I was looking for.- "Every cloud has a silver lining" znaczy ni mniej, ni więcej, tylko "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Innymi słowy, zawsze jest coś na osłodę, i o to właśnie chodziło Ginny w tym zdaniu

.
PrZeMeK Z.
06.08.2007 20:21
Kłaniam się w pas i dziękuję ślicznie wszystkim, którzy moje wątpliwości wyjaśnili.
QUOTE(Zwodnik @ 06.08.2007 19:03)
QUOTE
Jednakże analizując dialog między Harrym, a McGonagall po ucieczce Snape'a z Hogwartu doszło do mnie, że nauczycielka myśli, iż Dumbledore zginął, bo nie trzymał różdżki, kiedy spadał z wieży. A więc umarł po prostu od upadku z dużej wysokości.
Odrobinę pochopny wniosek. Fakt, że wskazała na pewną analogię nie oznacza jeszcze, że była przekonana, że Dumbledore zginął od upadku. Bardziej naciągana wydaje mi się teoria, że McGonnagal nie wiedziała, że to Avada. Wprawdzie Harry powiedział to wprost zanim weszła do skrzydła szpitalnego, ale wydaje mi się nieprawdopodobne, żeby nikt potem nie powtarzał tej opowieści. Nie wydaje mi ię też, żeby na wieść o tym, że Snape zamordował Dumbledore'a, pierwszym obrazem w jej wyobraźni było zepchnięcie go z wieży.
Ale to tylko moje zdanie a możemy w tej kwestii wyłącznie spekulować.
To nie był "wniosek". Mówię, co moim zdaniem wynika z wypowiedzi McGonagall, a nie jak było na prawdę. Ale w takim razie jak wytłumaczysz to zdanie?
Ja tam zrozumiałem, ze McGonnagal mówi że Snape żyje, bo w przeciwieństwie do Dumbledora miał różdżkę w ręce. I moim zdaniem nie chodzi o moment upadku, ale chwilę przed, kiedy to Snape dysponował różdżką. Dumbledore nie miał różdżki, bo Draco go rozbroił, więc nie miał szans na obronę.To ze nie miał też szans na dalsze życie to inna sprawa... Ma ktoś może pod ręka książkę? Mógłby ktoś wkleić ten dialog? (Jakim ja niemądry czemu sam jej nie kupiłem

)
'He jumped,' said Professor McGonagall, as Harry and Luna ran into the room
'You mean he's dead?' Harry sprinted to the window, ignoring Flitwick Flitwick and Sprout's yells of shock at his sudden appearance.
'No, he's not dead,' said McGonagall bitterly. 'Unlike Dumbledore, he was still carrying a wand...and he seems to have learned a few tricks from his master.'
Po mojemu wcale z tego nie wynika, że McGonagall ma jakieś fałszywe wyobrazenia. Nadinterpretacja jak dla mnie.
Psychopatka
07.08.2007 10:26
'No, he's not dead,' said McGonagall bitterly. 'Unlike Dumbledore, he was still carrying a wand...and he seems to have learned a few tricks from his master.
jak na moje oko to zwykła nieco ponura ironia - pogarda dla snapea, bo dumbledor w chwili smierci byl bezbronny - a snape ucieka mimo ze ma rozdzke...
No właśnie ironia, pogarda, a nie stwierdzenie, ze Dumbledore by zył, gdy by mial różdżkę, co by nie było prawdą, bo miał na sobie klatwę Resurrection Stone.
Ginnusia
07.08.2007 12:30
Przecież McGonagall nie wie o kamieniu, więc nie wie też, że Dumbledore umarłby tak czy siak.
A klątwa jest od Voldemorta, nie kamyka.
No Minerwa nie wie o kamieniu, A klątwę nałożył Voldemort, ale dlatego Dumbledore zginął przez kamień, ze został skuszony, tym, by przywrócić do życia własną siostrę i matkę. Właśnie dlatego założył pierścień, co wyzwoliło klątwę. Tak więc właściwie to kamień spowodował śmierć Albusa
Właściwie to sam jest sobie winien (jak zresztą przyznał w rozmowie na King Cross) i sam doprowadził do swojej śmierci- uległ potędze tego kamienia i chciał przywołać zjawy swojej rodziny zapominając, że horkruksa Voldemorta nie można tak po prostu założyć na palec. Okazał słabość, ale w pełni zrozumiałą, zważywszy na to, co przeżył.