A mi się podobało wszystko w HBP

Wszystkie paringi (no, może ten Lupin/Tonks tak średnio, ale ujdzie w tłoku

), Zgredek i Stworek jako Elf Tails

, duużo o przeszłości Voldemorta, przyjątka u Slughorna (i ta fajna odzywka Luny

), BLIŹNIACY (!!!) i ich sklep, moment, gdy Harry leży pod peleryną w przedziale Ślizgonów z rozkwaszonym nosem, rozhisteryzowana prof Trelawney, i mój ulubiony fragment z "There's no need to call me sir, Professor."!!!!!!

I jak zawsze po przeczytaniu ostatniej części uważam, że ta była absolutnie najlepsza!!!
Co prawda Snape i Dumbledore.... ech, brak mi słów

Do końca wierzyłam, że jest po tej jasnej stronie, to był total szok... Pół nocy przepłakałam, a dwa dni miałam głęboką deprechę po przeczytaniu książki

No, ale cóż. Mówi się trudno i płynie się dalej, nie?