abstrakcja
20.08.2007 18:36
Zeti dlaczego tak sądzisz? <;
Przemek prędzej bym sobie kupiła wibrator i robiła sobie dobrze oglądając jakiś pikantny filmik, niż dotykała się z obcym mężczyzną.
Nie no, wszystko ok, byle ciało Twojego chłopaka nie weszło do tej kategorii, bo wtedy faktycznie nie będzie zbyt uradowany.
abstrakcja
20.08.2007 18:43
Ja pier... dobra nie obcych ciał, tylko ciał należących do obcych ludzi. Lepij ? ;]
Lepiej. Teraz uściśliłaś swoją fobię.
PrZeMeK Z.
20.08.2007 19:14
Abstrakcjo, miałem na myśli Twojego chłopaka. Nie twierdzę, że dotykałabyś się z obcym mężczyzną.
Ja też abstrakcjo nie chciałem cię urazić. Chodziło mi o kłopoty w kontaktach z twoim chłopakiem. Jeżeli poczułaś się urażona to sorry.
sorry ze znowu sie wtracam ale widze ze znacie sie na rzeczy a ja mam takie pytanko. czy jezeli brzydze sie dotknac gryzonie (myszy, szczury itp) to mozna to nazwac fobia?? a jak tak to jaka??
a widzisz różnice w słowach wstręt i lęk
jeśli tak to znasz odpowiedź
dzieki za odpowiedz. chba masz racje
abstrakcja
22.08.2007 10:34
Urazona? Właściwie nie, trudno mnie urazic tak apropos. Ja po prostu nie ufam obcym ludziom. A w kontaktach z chłopakiem, bądzcie pewni, nie mam problemów.
rozumiem, że to temat, w którym każdy znajdzie sobie jakąś przejmującą chorobo-fobię. zdaje się, ze to się nazywa hipochondria.
Hipochondrie stwierdzil u mnie ironicznie lekarz rodzinny, kiedy mowilam, ze mnie plecy bola. A potem ortopeda mi pokazal na rentgenie co jest nie tak. Tu krucho, tu nie ma, tu costam. Tak mi sie przypomnialo, hehehe.
Łatwo będzie Cię przerobić na części zapasowe, skoro się tak sama z siebie rozlatujesz ;)
Juz powoli cennik ustalam.
ja chcę cycki!
khihihi ale jestem zabawy.
zamykamy?
PrZeMeK Z.
22.08.2007 23:04
A po co? Oczyścić tylko i zostawić, może ktoś zechce jeszcze pogadać o fobiach.
Ja mam fobię przed moją nauczycielką matmy. A jak to się objawia - Jak ją wczoraj zobaczyłem na lekcji, to momentalnie dostałem 38,8, i do lekarza, który wypisał mi zwolnienie. Szkoda, że nie z matmy z tą babą. Mogliby nam zmienić nauczycielkę.
Miałam kolegę, który tak samo reagował na geografię. to się nie nazywa fobia tylko nerwica.
Konkretnie nie że nie lubię matmy. Ja nienawidzę baby od matmy. Ona mnie chyba też.
Dziwne. Odnotowałem dopiero pierwszy taki przypadek, ale jak się to powtórzy, to może to rzeczywiście jakaś nerwica związana z tą okropną babą.
QUOTE
tak samo reagował na geografię
Geografia taki fajny przedmiot. Mój ulubiony. Ale jakby się nam nauczyciel zmienił, to byłoby źle. Dalej byłby moim ulubionym, ale nowy belfer stałby się znienawidzonym (w zależności od jego zachowania)
gosh, to był skrót myślowy. reagował na geografię = przychodził na geografię = dostawał gorączki i dreszczy. na widok nauczycielki m.in.
co do nerwicy wobec nauczycieli, to tez mam takie cos

a dokladnie na moja chemiczke :>
jak widze tego rudzielca, to budzi sie we mnie wola walki..
..niestety trzeba sie opanowac, bo reszta klasy patrzy xD
a jesli chodzi o fobie..to pajaki..o blee..te ich odnuza pelzajace po wszystkim..cos okropnego
jesli przypomna mi sie jakies inne..to napisze
harolcia
16.09.2007 20:32
Ja mam fobię wysokości. Nie wiem, czy można to nazwać lekiem wysokości, bo ja mogę wejść wysoko, ale jak już się tam znajdę to od razu wolałabym znaleźć się na ziemi, albo po prostu... zeskoczyć ( nie są to myśli samobójcze!!, żeby nie było). Nie lubię też, a wręcz nienawidzę burzy - panicznie się jej boję.
I jeszcze mam coś takiego, że irytuje mnie np. biała kropka na czarnym tle (albo odwrotnie) <brrr>
Ja osobiscie chyba nie mam zadnych fobii, tzn:
-Nie nawidzilem jak ktos lamal styropian, ale chcialem to zmienic i zdecydowalem, ze sie przelamie. Zaczolem samemu lamac styropian. Po pewnym czasie sie przyzwyczailem.
-Nastepnie przyszedl czas na pozbycie sie fobii zwiazenj z dotykaniem brudnych naczyn. Np zawsze chetnie wyjmowalem czyste naczynia ze zmywarki, ale wkladac brudne - koszmar, ale dalem rade - urzadzilem zabawe w bablanie sie w resztkach po posilku i teraz juz nie mam zastrzezen.
-Zostala mi jeszcze jedna fobia. Jest bardzo skomplikowana i dziala tylko w jednym miejscu, a mianowicie u mojej babci na klatce schodowej. Otoz moja babcia mieszka w Krakowie na 1 pietrze. Fobia daje o sobie znac jak tylko otworze drzwi wejsciowe do bloku i zaczynam wchodzic po schodach. "Wiem", ze w momenci gdy drzwi trzasna (zamkna sie) "nie moge" znajdowac sie na schodach - jedynie na polpietrze mi wolno, bo inaczej cos sie zlego stanie. Nie jest to zbyt uciazliwe, poprostu jak tylko otworze drzwi, spieprzam do babci <lol>, a jak np niose cos ciezkiego to zatrzymuje sie na dolnym polpietrze do czasu az drzwi sie zamkna, a jak mi sie czasem zapomni, to sekunde przed zamknieciem podskakuje w powietrze - drzwi zamykaja sie, a moje nogi nie dotykaja schodow... - Ale jestem pokrecony...

Juz sie nie moge doczekac wyjazdu do babci - musze raz wreszcie z tym skonczyc!
P.S. - Kobra, jesli to co opisalas jest prawda (odnosnie zamykania drzwi etc.) to Ci wspolczuje i radze porozmawiac z osoba, ktora sie zajmuje fobiami. Znam osoby, ktore byly w identycznej sytuacji jak Twoja. Teraz juz maja sie lepiej. Pamietaj tylko o jednym - zadna z fobii nie jest normalna! I nigdy nie powinna byc traktowana jako cos normalnego. Nigdy sie nie staraj do tego przyzwyczaic.
ja to mam klaustrofobie, tzn lęk przed ciasnymi pomieszczeniami, ze zamknięte to nie.
nie lubię dużych, owłosionych i szybko się przemieszczających pająków
a z natręctw to teraz to chyba nie mam żadnej, ale kiedyś to ja miałam ich strasznie dużo, które mnie strasznie denerwowały np. jakieś 2 lata temu gdziekolwiek bym nie była np. w szkole otwierając książkę, podręcznik, ćwiczenia, słownik, atlas czy cokolwiek innego musiałam powąchać środek ;p. Nie mogłam otworzyć książki nie powąchając jej, no po prostu nie mogłam... ehh.... Na szczęście samo się wyleczyło

albo kiedy miałam 13 lat, jak czekałam na coś np. aż się komputer włączy to musiałam policzyć do 13...ehhh.....
miałam jeszcze coś strasznie denerwującego związanego ze stronami tzn prawą i lewą.
do reszty się nie przyznam bo wstyd mówić... ;p
a chyba najlepsze to jest to, że zamierzam zostać psychologiem ;pppp
PrZeMeK Z.
20.09.2007 18:20
Ktoś mi powiedział kiedyś, że wielu ludzi, którzy powinni pójść do psychologa, idzie na psychologię
słyszałem o piciu do lustra. ale zeby robic psychoanalizę do lustra... kahem...
Windykatorka
21.09.2007 21:13
A jak chce się zostać psychiatrą to co?
Fobii jako takich nie mam. Acz paru rzeczy się boję, wydaje mi się, że najbardziej bólu, siebie żywej w trumnie^^ i duchów. A może raczej możliwości zobaczenia ducha. I owadów, jeśli są stosunkowo duże i znajdują się blisko mnie bądź są w zamkniętym pomieszczeniu, w którym akurat przebywam.
Okropności^^.
zamknięcia w trumnie też się obawiam ;p
Ja właściwie nie, bo gdy mnie tam zamkną, to już będę martwy, i będzie mi wtedy głównie zależało, aby jak najszybciej mnie zamknęli.
Chociaż, jakby mnie żywego w trumnie zamknęli, to by było makabryczne.
Golden Phoenix
26.09.2007 19:41
Zeti, myślę, że jak już będziesz martwy *odpukuje w niemalowane* to nie będzie Ci na niczym zależeć
Ja jednak mam nadzieję, że będzie mi na czymś zalezeć.
QUOTE(kObra. @ 26.06.2007 14:21)
Słuchaj co ja wyprawiam.
Np. stoję nad kuchenką, liczę i patrzę na kurki od gazu, i kilkanaście razy sprawdzam (od lewgo do prawego, od prawego do lewego) czy wszystkie są zamknięte. Albo z lodówką. Napieram dłonią i sprawdzam czy jest zamknięta. Odchodzę, ale zaraz przybiegam i znów napieram. Niekiedy tak mocno, że cała się ryla ;]
Podobnie ze wszelakimi ubraniami. Zanim włożę coś do szafy z powrotem lub dam do kosza z brudnymi rzeczami, sprawdzam po kilkadzisiąt (!) razy, czy nic nigdzie nie zostało. Czuję że nic nie ma np. w żadnej z kieszeni, ale i tak na siłę wciskam dłoń i przeszukuję całą kieszeń. Strasznie męczące. Kiedyś nawet zdarzyło mi się nawet, Mamę prosić, aby przy mnie sprawdziła, czy nic czegoś gdzieś nie ma.
Robi się to coraz bardziej uciążliwe, nie mówiąc o tym, że czasem jest też kompromitujące...Co dalej...O! Np. zamykam drzwi, ale zanim zejdę to sprawdzam na zmianę raz lewą, raz prawą dłonią czy drzwi są na pewno zamknięte. Schodzę parę schodków i z powrotem wchodzę sprawdzić czy są zamknięte. Mieszkam na 3 piętrze, więc niekiedy bolą mnie nogi od ciągłego wchodzenia i schodzenia. Momentami potrafią przyjść z ulicy, jak gdzieś jestem i sprawdzić czy na pewno są zamknięte....Generalnie porażka

Z wiązku z tym, że ostatnio zacząłem studia medyczne, zacząłem zastanawiać się nad konkretną specjalizacją. Coraz bardziej jestem przekonany, że Psychiatria byłaby najlepszym wyborem.

Właśnie przeczytałem książkę, która opisuje najczęstsze rodzaje zaburzeń psychicznych itp. (Od depresji, przez fobie, bipolar depression, dementia, az po schizophrenia czy suicide itp. Wiec sie troche "wyedukowalem" na temat fobii itp.
Wiec tak: to o czym wspomniala Kobra, nie jest fobią. Mam na mysli ciagle wracanie i sprawdzanie czy drzwi sa zamkniete, sprawdzanie czy kurki od kuchenki zostaly zakrecone itp. Nazywa sie to Obsessive Compulsive Disorder (OCD) i mimo iz nie jest fobia nazywa je sie potocznie "dirt phobia" - sklada sie to z dwoch czesci a) Obsession i b) Compulsion. Compulsion dot. sposobu unikania danego wydarzenia. W ksiazce podano przyklad taki: idac ulica pewna osoba celowo ominela dana plytke chodnikowa, bo "wiedziala" ze jesli na nia stanie to wydarzy sie cos zlego (dokladnie to co ja mam u mojej babci na klatce schodowej

). Wiec jesli chodzi o ten typ zaburzen to mam dwie wiadomosci, jak zwykle dobra i zla. Zacznijmy od zlej. Jesli dana osoba nie zrobi nic aby zmienic/pozbyc sie OCD to sytuacja moze sie pogorszyc. Dobra wiadomosc. Aby sie wyleczyc, nie potrzebna jest pomoc specjalisty. Cos co nazywa sie Exposure Therapy jest skutenczne w 75%, ale wymaga motywacji. Polega to po prostu na stopniowym "narazaniu" sie na sytuacje ktorej chce sie uniknac. Czyli jesli ktos ma OCD dot. obawy przed niesterylnoscia (innymi slowy dana osoba ciagle sie myje nawet po 3h dziennie, ubiera tylko w dopiero co uprane ubrania i spi tylko i wylacznie w lozku z codziennie prana posciela), to nalezy zaczac od dotkniecia czegos co nie bylo uprane w tym samym dniu, potem nalezy dotknac ubrania innego czlonka rodziny, a na samym koncu brudnej szmatki i tak dalej.
Avadakedaver
28.09.2007 19:36
ciekawe.
a jak nazwać coś takiego:
podam dwa proste przyklady.
zanoszę pudełko z płytą do kuchni, bo wiem że za chwilę ktoś po nią przyjdzie. kolega mówi "na pewno jest w środku płyta?" ja odpowiadam "jest" bo wiem ze jest, sam jej szukalem i wkladalem do pudelka. pomimo teog jednak, ze wiem ze ona jest w srodku, sprawdzam ponownie.
albo po zakluczneiu domu idę kilka metrów, ktoś z kim idę mówi "zakluczyłeś dom?" ja wiem, że zakluczałem ale myślę że mogło mi się wydawać, albo że to mogło być wczoraj i żeby mieć swięty spokój wracam, i sprawdzam czy zakluczyłem chatę.
?
e tam. dopóki nie uniemożliwia ci to normalnego funkcjonowania, to nic takiego.
Hermiona1900
28.09.2007 23:41
Ja ma dokładnie to samo - jak zamykam drzwi od domu i ide do szkoły, to wracam sie ze trzy razy, żeby sprawdzic czy na 100% są zamknięte. To trochę denerwujące i naprawdę psuje nerwy i psychike...nie wiem, jak sie tego pozbyc. O, i co do pająków - też mam arachnofobię.Pająki są straszne, nawet tej najmniejsze i najwolniej pełzające. Są okropne i przebrzydłe. I już...
Jak się można od tego wszystkiego uwolnic??
Ja też sprawdzam kilka razy różne rzeczy. Np. czy wyłączyłem żelazko, i mimo,,ze wiem, ze to robiłem idę popatrzeć, bo wydaje mi się, że mogłem nie wyłączyć.
To to już jest nerwica natręctw (tak to się chyba nazywa). Zupełnie jak w Dniu świra albo Lepiej być nie może (tytuł oryginalny- As good as it gets). To jest naprawdę nieprzyjemne. Nie dość, że się traci czas na ciągłe sprawdzanie, to jeszcze dla otoczenia jesteśmy dziwakami...sam czasami wracam się spod windy do drzwi, żeby sprawdzić, czy są zamknięte, ale na szczęście zdarza się to sporadycznie.
Ja tam raz w tygodniu prasuję, w soboty. I dzisiaj nawet nie sprawdzałem, czy żelazko wyłączone.
Hermiona1900
29.09.2007 19:45
Postęp. Ja akurat żelazka, czy pudełek nie sprawdzam...tylko drzwi. I nie powiem - strasznie mnie to wnerwia.To nawet nie jest fobia, to jakby obsesja.
E, ja tam drzwi zawsze zostawiam otwarte, gdyż zawsze ktoś w domu jest. Albo Dziadek, albo Ciocia (jak się nazywa stopień pokrewieństwa pomiędzy mną, a siostrą mojej babci?) Dawniej bywała i Babcia, ale od trzech miesięcy nie żyje.
Mieszkam na wsi, więc nie ma większego problemu z akwizytorami itp. Jedynie na noc można drzwi zamknąć, ale niektórzy nasi sąsiedzi nawet tego nie robią.
QUOTE(Zeti @ 29.06.2007 20:01)
jak się nazywa stopień pokrewieństwa pomiędzy mną, a siostrą mojej babci?
Ja mówię ciocia

a oficjalnie to chyba babcia stryjeczna albo cioteczna albo coś takiego

No widzisz Ty mieszkasz na wsi i się nie przejmujesz drzwiami, a ja w tzw. mrówkowcu, czyli dziesięciopiętrowym budynku. Na samym piętrze jest 10 mieszkań. Tam zamykanie drzwi to podstawa
a nie czasem 11? ; )
QUOTE(Avadakedaver @ 28.09.2007 20:36)
zanoszę pudełko z płytą do kuchni, bo wiem że za chwilę ktoś po nią przyjdzie. kolega mówi "na pewno jest w środku płyta?" ja odpowiadam "jest" bo wiem ze jest, sam jej szukalem i wkladalem do pudelka. pomimo teog jednak, ze wiem ze ona jest w srodku, sprawdzam ponownie.
albo po zakluczneiu domu idę kilka metrów, ktoś z kim idę mówi "zakluczyłeś dom?" ja wiem, że zakluczałem ale myślę że mogło mi się wydawać, albo że to mogło być wczoraj i żeby mieć swięty spokój wracam, i sprawdzam czy zakluczyłem chatę.
?
QUOTE(Hermiona1900 @ 29.09.2007 00:41)
Ja ma dokładnie to samo - jak zamykam drzwi od domu i ide do szkoły, to wracam sie ze trzy razy, żeby sprawdzic czy na 100% są zamknięte. To trochę denerwujące i naprawdę psuje nerwy i psychike...nie wiem, jak sie tego pozbyc. O, i co do pająków - też mam arachnofobię.Pająki są straszne, nawet tej najmniejsze i najwolniej pełzające. Są okropne i przebrzydłe. I już...
Jak się można od tego wszystkiego uwolnic??
To sa wstepne objawy Obsessive Compulsive Disorder. Bardzo mocno zachecam do ich zwalczenia, zwlaszcza, ze nie potrzeba do tego specjalisty.
QUOTE(em @ 28.09.2007 20:46)
e tam. dopóki nie uniemożliwia ci to normalnego funkcjonowania, to nic takiego.
Tutaj sie nie zgodze. Wiadomo, ze zawsze lepiej zapobiegac, anizeli leczyc. A jesli chodzi o OCD to czesto pierwsze objawy "ewoluuja" i zaczynaja byc naprawde uciazliwe, nie mowiac juz o zaawansowanym OCD. Nie musze chyba tlumaczyc, ze zawsze latwiej zwalczyc OCD na poczatku - wystarczy zaczac "buntowac" sie swojej obsesji (czyli
nie sprawdzic czy plyta jest w pudelku, czy drzwi sa zamkniete po raz piaty itp.)
QUOTE(Hermiona1900 @ 29.09.2007 20:45)
Postęp. Ja akurat żelazka, czy pudełek nie sprawdzam...tylko drzwi. I nie powiem - strasznie mnie to wnerwia.To nawet nie jest fobia, to jakby obsesja.
I masz racje! Tak jak wczesniej wspomnialem OCD nie jest zadna fobia - jest to "mega" obsesj:
QUOTE(hiob27 @ 27.09.2007 23:18)
Wiec tak: to o czym wspomniala Kobra, nie jest fobią. (...) Nazywa sie to Obsessive Compulsive Disorder (OCD) i mimo iz nie jest fobia nazywa je sie potocznie "dirt phobia" - sklada sie to z dwoch czesci a) Obsession i b) Compulsion. (...)
QUOTE(Ramzes @ 29.09.2007 21:22)
QUOTE(Zeti @ 29.06.2007 20:01)
jak się nazywa stopień pokrewieństwa pomiędzy mną, a siostrą mojej babci?
Ja mówię ciocia

a oficjalnie to chyba babcia stryjeczna albo cioteczna albo coś takiego

No widzisz Ty mieszkasz na wsi i się nie przejmujesz drzwiami, a ja w tzw. mrówkowcu, czyli dziesięciopiętrowym budynku. Na samym piętrze jest 10 mieszkań. Tam zamykanie drzwi to podstawa
a nie czasem 11? ; ) Ja też mówię ciocia. I dużo mam takich krewnych. Babcia i Dziadek mieli w sumie 21 rodzeństwa, a drudzy dziadkowie 5
W blokach tez czasem bywam, ale tam zamyka się dzwi nawet jak się jest w domu
QUOTE
Ja też mówię ciocia. I dużo mam takich krewnych. Babcia i Dziadek mieli w sumie 21 rodzeństwa, a drudzy dziadkowie 5
ło matko! To samo nauczenie sie wszystkich imion trwa lata

jeśli miałeś kiedyś robić drzewo genealogiczne to współczuję ;p
Hermiona1900
30.09.2007 22:30
Heh...ja właśnie w bloku mieszkam - tylko 3 piętra, ale zawsze! No i jest small problem, jeżeli drzwi nie zamknę. A zamykac muszę każdego dnia idąc do szkoły. I potem sam stres.: zamknęłam, czy nie zakmnęłam?!
QUOTE
a nie czasem 11? ; )
Pięter? 10 pięter + parter. Jak już mamy być dokładni, to niech będzie 11 kondygnacji
Hermiona1900
30.09.2007 22:44
No parter to nie piętro - nie liczy się parteru jak sie mówi o piętrach. A po drugie - 10 lepiej brzmi niż 11
QUOTE(asiatal @ 30.09.2007 14:55)
QUOTE
Ja też mówię ciocia. I dużo mam takich krewnych. Babcia i Dziadek mieli w sumie 21 rodzeństwa, a drudzy dziadkowie 5
ło matko! To samo nauczenie sie wszystkich imion trwa lata

jeśli miałeś kiedyś robić drzewo genealogiczne to współczuję ;p
E tam. Szybko mi poszło. Odkąd skończyłem osiem lat wszystkich pamiętam. A drzewo genologiczne owszem robiłem.
QUOTE
E tam. Szybko mi poszło. Odkąd skończyłem osiem lat wszystkich pamiętam. A drzewo genologiczne owszem robiłem.
aha

QUOTE
Heh...ja właśnie w bloku mieszkam - tylko 3 piętra, ale zawsze! No i jest small problem, jeżeli drzwi nie zamknę. A zamykac muszę każdego dnia idąc do szkoły. I potem sam stres.: zamknęłam, czy nie zakmnęłam?!
no to wychodź wcześniej z domu i niech kto inny z rodziny zamknie drzwi i sie tym martwi