Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Czego Nie Było W VII Tomie
Magiczne Forum > Harry Potter > Harry Potter
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6
Zakohana w książkach
Fred w oczach niektórych był "lepszy" od George'a. Rowling go jakby "faworyzowała". Przykłady?
To Fred upuścił Gigantojęzyczne Toffi w domu Dursley'ów, to Fred krzyknął "Pan chyba żartuje!" gdy Dumbeldore powiedział o Turnieju Trójmagicznym, to Fred pierwszy przekroczył linię wieku, to Fred zaprosił "na naszych oczach" dziewczynę na Bal Bożonarodzeniowy...

Jak myślicie, Rowling robiła to specjalnie, czy wyszło jej przypadkiem?
abstrakcja
No i o tym właśnie mówię - Freda było wszędzie więcej niż George'a, mimo, że obojga było wszędzie pełno.
Pszczola
Właśnie dlatego powinien był zginąć jeden z bliźniaków. Szczerze, miałam nadzieję (oj, ale i tak płakałam, jak umierał), że ta śmierć nastąpi wcześniej, żeby można było poobserwować reakcje George'a. I bardzo dobrze, że Percy się nawrócił na właściwą ścieżkę i pogodził z braćmi przed śmiercią Freda. Jakkolwiek ponuro to zabrzmi, ta śmierć podobała mi się najbardziej (obok Snape'a).

edit: Z tej dwójki George był spokojniejszy i nie wiem, dojrzalszy (co widać choćby w ich rozmowie przed sowiarnią w IV tomie, kiedy się natknęli na nasze trio) Mam wrażenie, że Fred wiódł prym w wymyślaniu głupot. Był bardziej bezczelny i diablo inteligentny. Miał większy wpyw na George'a niż George na Freda. Dlatego też on poniósł śmierć. Zapewne Fred cierpiałby równie mocno, gdyby to ten drugi został zabity, ale myślę, że George'a strata ta doknęła bardziej. Stracił nie tylko połowę siebie, co wzór do naśladowania.
A czytelnicy bardziej lubianego bliźniaka.
abstrakcja
A ja Percego jak nie lubiłam, tak nadal nie lubię. ;] A swoim 'nawróceniem' jeszcze bardziej mnie wkurzył, ot co.

Mnie się podobała śmierć... Bellatriks, Molly była wprost idealną osobą do zabicia jej. Kura domowa przeciwko femme fatale. smile.gif Doskonała metafora.

I Snape'a oczywiście, do teraz jak mi się to wspomni to robi mi się smutno, hihi. I Hedwigi.
Zgredka mnie nie wzruszyła tak jak to innych wzruszyła [co nie znaczy, że nie wzruszyła mnie wcale], a Tonks i Lupin... tu sie zirytowałam, że Rowling nie poświęciła im, sumując, nawet jednej kartki, wr! :|

A Fred... tu się też bardziej zezłościłam, aniżeli zrobiło mi się smutno.


anagda

Dla mnie śmierć Snape`a była bezsensowna. Nie mam pojęcia gdzie tkwiło jego "bohaterstwo" w tym momencie. W daniu się zabić? Zginąć musiał - to fakt. Jakoś nie pasowałby mi do końcowego "żyli długo i szczęśliwie". Tylko nie w ten sposób. Walki i oczyszczenia się z zarzutów na oczach wszystkich. Bądź przynajmniej Harry`ego. Tego mi najbardziej zabrakło.

Co do śmierci Freda, to po prostu jakoś nie mogłam uwierzyć i może dlatego nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Zgredka śmierć mnie może nie tyle co wzruszyła, co poruszyła. A o Dumbledorze to się rozpisywałam po premierze szóstki.




QUOTE(abstrakcja @ 25.03.2008 17:08)
Za co bana? Najśmieszniejsze w tym jest to, że własnie nie wiem. Jak na innych forach się dawało bany, to z usazadnieniem na pół strony. Mało tego -pisało się jeszcze, na jak długo ten ban. Ale jedno mi się tu podoba... zaostrzony rygor, brak spamiarzy. To, że za każdy przejaw spamu grozi tu ban. Gdzie indziej tego nie było. Gdzie indziej użyszkodnik miał większe prawa od administratora.
*



Cóż... Mogłabym się kłócić...
abstrakcja
Czy to znaczy, że tylko ja tu zostałam potraktowana 'antyulgowo'? :>
Cicho już, mniejsza o to.


Co do Snape'a to moim zdaniem Rowling wymyśliła dla niego najlepszą śmierć, jaką można było wymyśleć. smile.gif Było to idealne... jeszcze te słowa 'Spójrz na mnie', żeby mógł w ostatniej chwili swojego życia spojrzeć w oczy 'Lily'... Idealne po prostu:).

PS.Weź im [ nie wiem dokładnie komu, Ty już będziesz wiedziała smile.gif] anagdo powiedz, żeby mnie spowrotem wpisali do Slytherinu.
Zwodnik
Cóż, może i faktycznie trochę tak...nie wiem. Taka postać niby powinna zginąć w walce a nie tak wręcz "od niechcenia" zamordowana.

ALE

Kwestia fabuły. Harry musiał to widzieć. I Jednocześnie dopiero w myślodsiewni miał się ostatecznie przekonać, po której stronie Snape stoi.
anagda
QUOTE(Zwodnik @ 26.03.2008 03:20)
Cóż, może i faktycznie trochę tak...nie wiem. Taka postać niby powinna zginąć w walce a nie tak wręcz "od niechcenia" zamordowana.

ALE

Kwestia fabuły. Harry musiał to widzieć. I Jednocześnie dopiero w myślodsiewni miał się ostatecznie przekonać, po której stronie Snape stoi.
*



Teraz to ja mam wątpliwości. Na dobrą sprawę Snape mógł kogoś zabić i sam przy tym umrzeć, a Harry wcale nie musiał o tym bezpośrednio wiedzieć.
Katon
Oczywiście Abstrakcje wkurza nawrócenie Percy'ego, bo kłóci się z jej koncepcją o podłych ludziach.
abstrakcja
Katon, w Ciebie wierze ! Ty sie jeszcze kiedyś nawrócisz i mnie za te wszystkie niemiłe aluzje w Twych wypowiedziach przeprosisz, jestem tego pewna. tongue.gif
Pszczola
QUOTE
Dla mnie śmierć Snape`a była bezsensowna. Nie mam pojęcia gdzie tkwiło jego "bohaterstwo" w tym momencie. W daniu się zabić? Zginąć musiał - to fakt. Jakoś nie pasowałby mi do końcowego "żyli długo i szczęśliwie". Tylko nie w ten sposób. Walki i oczyszczenia się z zarzutów na oczach wszystkich. Bądź przynajmniej Harry`ego. Tego mi najbardziej zabrakło.


Smierc rzadko bywa spektakularna i chwalebna. Tragedia Snape'a polega na niemoznosci zrehabilitowania sie przed innymi. Cud, ze Harry'emu udalo sie zebrac jego wspomnienia. Cichy bohater. Nielubiany, nieszanowany. Byl wielkim magiem, ale nikt go nie potrafil docenic. Umarl tez zwyczajnie, nie tak jak powinien zginac ktos, kto dorosle zycie poswiecil na walke z Voldemortem (i wlasnym sumieniem). Gdyby Snape zginal w walce (najlepiej zaslaniajac Pottera wlasnym cialem, albo w szalenczym ataku na Voldemorta, czy innego Smierciozerce) i konal w ramionach Harry'ego, ktory mu wybacza i przysiega na krew znienawidzonego profesora, ktora broczy mu szaty, ze pomsci go, mimo dawnych zwad, mielibysmy kicz stulecia. A te slowa - Look at me - zawieraja wszystko! Spojrz na mnie jak na czlowieka, nie sadz, poki nie poznasz moich grzechow i pokuty, jaka odbylem. Musial w ostatnich chwilach zawierzyc swoje dobre imie wrogowi i zaufac, ze nie bedzie swinia i dojrzy prawde. Smierc dobrana idealnie!

Przepraszam za brak polskich znakow, zlosliwosc szkolnej klawiatury.
PrZeMeK Z.
Pszczoła napisała o Snapie to, co ja zamierzałem. Do Snape'a nie pasowałaby chwalebna śmierć. Przecież to był kawał sukinsyna, chociaż stał po dobrej stronie.

A Percy zrobił dobrze. Jego rodzina też.
abstrakcja
Ale ta śmierć była idealna , co Wy jeszcze chcecie? wink2.gif
Percy był sto razy większym sukinsynem od Snape'a. Może RAZ JEDEN postąpił dobrze, ale to nie wymazuje tego, że zawsze przedtem postępował źle. A jego rodzina... cóż, to jest rodzina... Moja matka też najpierw robi różne rzeczy, a potem się dziwi, że uciekam z domu. Wiem, złe porównanie. Ale wiecie... w rodzinie się dąży do zgody, w rodzinie się nieraz wybacza i toleruje zachowania, których gdzie indziej się nie wybacza i nie toleruje, no cóż. Ale za szybko mu wybaczyli! :/ Nie pasował mi ten moment. Dwa słowa i po krzyku...
PrZeMeK Z.
No ale pamiętaj, że wtedy nie było czasu na długie rozmowy, toczyła się bitwa. No i z całą pewnością już po całej walce Weasleyowie mieli sobie z Percym trochę do wyjaśnienia, tylko po prostu Rowling już tego nie opisała. Poza tym gdyby mu wtedy nie wybaczyli, Percy poczułby się odrzucony i może już nigdy nie odważyłby się prosić o przebaczenie. Myślę, że rodzice nie chcieli do tego dopuścić.
Ginnusia
Dorzucę jeszcze, że w sytuacji, w których wszyscy zainteresowani za chwilę mogą zginąć, na pewne sprawy fundamentalne patrzy się inaczej. Stąd szybkie (acz na pewno pobieżne) wybaczenie Percy'emu, stąd też "Teraz albo nigdy" Rona. No bo faktycznie - po bitwie drugiej szansy mogło nie być, a tak - dzięki pogodzeniu się z Percym - Fred zginął usmiechnięty.
QUOTE
Percy był sto razy większym sukinsynem od Snape'a.

Z tym mozna szeroko i długo polemizować. Pierwszy z brzegu argument - nie wiemy, by ktoś zginął z winy Percy'ego.
PrZeMeK Z.
Czy to pytanie naprawdę będzie powracać w nieskończoność?

Syriusz umarł, bo wpadł za zasłonę. Zasłona była czymś, co zabija. Głosy najprawdopodobniej należały do zmarłych. I tyle. Reszta pozostaje tajemnicą, i bardzo dobrze. Nie należy wyjaśniać wszystkiego.
Miętówka
A ja się zgadzam z abstrakcją co do Snape'a. I jego śmierci.
A Percy jest... no powiedzmy (delikatnie), że wkurzający.
Ale zachowanie jego rodziny było normalne. No ale JA nie należę do jego rodziny i nie zamierzam mu wybaczyć.

Katonie, nie jestem pewna, czy mówiąc o "koncepcji abstrakcji o podłych ludziach" myślimy o tym samym, ale jeśli tak, to uważam, że... no nie, że ma racje, tylko... nie uważam, żeby nie miała racji. Wybrnęłam (jak ktoś mnie zrozumie, to proszę o wyjaśnienie mi co miałam na myśli, bo na prawdę nie mam pojęcia blush.gif biggrin.gif ).
Avadakedaver
bo to takie magiczne jest.
Hermiona44
Mi brakowało przede wszystkim wyjaśnienia tajemnicy kotary śmierci. To bardzo dziwna sprawa. Luna i Harry słyszeli za nią jakieś głosy, a inni nie, dlaczego? I z jakiego powodu nie zabrano stamtąd ciała Syriusza? W VI tomie Harry myśli o tym że nigdy nie był na żadnym pogrzebie, bo w przypadku Syriusza zabrakło ciała do pochowania, ale przecież chyba nie rozpłyneło się w powietrzu, a wszyscy wiedzieli gdzie jest.
owczarnia
O matko... Bo TYLKO Harry i Luna stracili kogoś bliskiego?
PrZeMeK Z.
A ciało Syriusza rozpłynęło się w powietrzu.
horror_kitty
Z kotarą jest najprawdopodobniej tak jak z testralami.
owczarnia
Szczerze mówiąc, nie widzę związku (poza oczywistym).
Reksio33
Ja parę miesiecy temu skonczyłem VII tom i sie troche zawiodłem, ale nie o tym chciałem mowic. Mam 2 pytania:
1) Co zobaczył Dudley (chodzi o to z dementorem - bo nie znam anglika, mozecie nawet napisać białą czcionką_
2) W wspomnieniach Snape jest taka scena
- Przez te wszystkie lata?...
- Zawsze

Kto wtedy do kogo to mówi(Snape do Albusa czy naodwrót) i o co w tym chodzi?
PrZeMeK Z.
Nie pamiętam, czy na pierwsze była odpowiedź, ale mogę odpowiedzieć na drugie.
- - Przez te wszystkie lata?... - Albus
- Zawsze - Snape

Ten dialog ma miejsce tuż po tym, jak Snape pokazuje Albusowi swego patronusa - srebrną łanię, symbol Lily. To, że patronus Snape'a to Lily, świadczy o tym, że Snape wciąż ją kocha i kochał przez te wszystkie lata. O to właśnie pyta Albus i to potwierdza Snape.
owczarnia
Patronusem Snape'a nie była Lily, ani symbol Lily. Wic polegał na tym, że patronusem Lily też była łania. Patronus Snape'a przyjął ten sam kształt z powodu jego wielkiej miłości do panny Evans smile.gif.

A co do pierwszego pytania, to chyba w ogóle nie było tego w książce, Rowling wyjaśniała to gdzie indziej: Dudley zobaczył siebie, takiego jakim jest naprawdę. Takiego, jakim widziały go jego ofiary. Spojrzał na siebie oczami innych, i to wywołało szok, a także - jak się później okazało - całkiem spore zmiany w jego psychice.
PrZeMeK Z.
No właśnie to miałem na myśli pisząc o Lily, tylko się gdzieś zaplątałem po drodze smile.gif
hermionak
smile.gif witam

według mnie mogla rowling napisać trochę o życiu dorosłym harrego wiadomo jest że harry jest żonaty i ma 3 dzieci ale nie wiadomo jest to że jaką prace ma harry i ginny i czy ich dzieci będą w hogwarcie nauczycielami
owczarnia
Wiadomo, jaką pracę ma Harry, a jaką Ginny. Wiadomo też, że Rowling nic takiego nie napisze (na szczęście).
BonnieLiu
No tak, wiadomo z pewnego źródła jakim jest wywiad z autorką książki biggrin.gif
Harry i Hermiona zaczęli pracę w ministerstwie (nie wiadomo jednak czy zostali aurorami), a Ginny najpierw grała w Quiditcha, a potem została redaktorem "Proroka codziennego".

A czego mi brakowało w książce? Chyba nie zasyciłam się przed ostatnim rozdziałem, w którym to Harry Potter pokonuje Voldemorta. Oczekiwałam jakiejś reakcjii ze strony Ginny, jakiejś romantycznej chwili, napięcia między Harrym, a dziewczyną, ale przeliczyłam się dry.gif
W sumie to grunt, że dobro zwyciężyło! biggrin.gif
owczarnia
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 18.05.2008 14:34)
Czy to pytanie naprawdę będzie powracać w nieskończoność?

Syriusz umarł, bo wpadł za zasłonę. Zasłona była czymś, co zabija. Głosy najprawdopodobniej należały do zmarłych. I tyle. Reszta pozostaje tajemnicą, i bardzo dobrze. Nie należy wyjaśniać wszystkiego.
*


No więc zdaje się, że mamy wyjaśnienie. I to nawet całkiem obszerne smile.gif.

QUOTE
JKR: Everyone wanted to go beyond the veil.

MA: This is very canon-based, but there are some things that as a fan, there are things I just gotta know. A lot of fans see the veil as that separation -

JKR: It's the divide between life and death. I tried to do a nod to that in the Tale of Three Brothers - she was separate from them as though through a veil. You can't go back if you pass through that veil, you cannot come back. Or you can't come back in any form that will make either person happy anyway.

But when they surround that veil [in Order of the Phoenix], I was trying to show that depending on their degree of skepticism or belief about what lay beyond - because Luna, of course, is a very spiritual character. Luna believes firmly in an afterlife. She's very clear on that. And she feels them speaking or hears them speaking much more clearly than Harry does. This is the idea of faith. Harry thinks he can hear them; he's drawn on. But Harry's had a life that has been so imbued with death that he now has an uncharacteristically strong curiosity about the afterlife, especially for a boy of 15, as he is in Phoenix. Ron's just scared, as I think Ron would be - he just knows this is something he doesn't want to dabble with. Hermione, hyper-rational Hermione - 'can't hear anything, get away from the Veil.' So if you walk through the veil, you're dead.You're dead. What you find on the other side, well, that's the question.

Do I believe you go on? Yes, I do believe you go on. I do believe in an afterlife, although I'm absolutely doubt-ridden and always have been but there you are.

I had not anticipated, though really I should have done, how interested people would be to go beyond the veil. And lots of people, including Dan [Radcliffe], wanted to go through the veil. But then that shouldn't surprise me because teenagers are very interested.

MA: Dan sort of does get to go beyond the veil.

JKR: Yeah, he does, but not literally through the veil.

MA: Not charging through. Ginny, Ginny can hear it because she's been...

JKR: I think women are more likely to hear than men. [Ginny and Harry] really are soulmates. I think she's like Harry. She's got an intellectual curiosity and she's got something of belief. Hermione [is] totally rational. "Let's all back away from the Veil and let's pretend we heard nothing."

Źródło.

Zasłona nie zabija, lecz oddziela świat żywych od świata umarłych. Literalnie. Przejście przez nią oznacza wkroczenie do świata śmierci i jest nieodwracalne, nie można już przejść z powrotem, nie da się wrócić. A przynajmniej nie w sposób, który oznaczałby prawdziwy powrót, satysfakcjonujący obie strony. Rowling wspomina, iż starała się zwrócić na to uwagę czytelnika w rozdziale pt. Opowieść o trzech braciach, i faktycznie:
QUOTE
Była jednak smutna i zimna, oddzielona od niego jakby woalem.

Ten woal to nic innego, jak nasza zasłona smile.gif.

Dalej, Rowling przedstawiła w swojej wypowiedzi bardzo interesującą rzecz: sposób, w jaki postrzega rozmaitą wrażliwość na to, co się dzieje za zasłoną jako swego rodzaju stopień wiary posiadanej przez dane osoby. I tak Luna, jako najbardziej uduchowiona z całej grupki (mowa tu teraz o piątym tomie i wizycie w Departamencie Tajemnic, rzecz jasna), słyszała (lub też wyczuwała) zmarłych bardzo wyraźnie. Harry także, jako chłopiec dotknięty stratą niemal wszystkich bliskich i tym samym nieświadomie lub świadomie bardzo zainteresowany kwestą życia po śmierci (podsyconą jeszcze swego czasu przez Zwierciadło Ain Eingarp), ewidentnie czuje przyciąganie, przemożną chęć sprawdzenia tego, co znajduje się po drugiej stronie. Ron jest przede wszystkim przerażony, a racjonalistka Hermiona pozostaje całkowicie odporna.

Bardzo podoba mi się taki sposób przedstawienia sprawy, muszę przyznać smile.gif.
Katon
Dla mnie jednak do teraz szokujące jest jak wątły w gruncie rzeczy był plan Dumbledore'a. To ma urok, ale jednak JKR delikatnie przesadziła. Szczególnie z tym jak trio miało wpaść na Hallowsy. Wszystkie wydarzenia przewidział Dumbledore trafnie i miał podstawy. Nie miał podstaw sądzić, że zaskoczy to chronologicznie i nie będzie za późno tu bądź ówdzie, jeśli wiecie co mam na myśli.
owczarnia
Wiemy co masz na myśli (a przynajmniej ja i mój mózg), i generalnie się z Tobą zgadzamy. Mniej generalnie to jesteśmy zaślepieni przyjemnością czytania ukochanej serii i mamy to jednak bliżej odwłoka niż łepetyny, w związku z czym nie czepiamy się zanadto i rozkoszujemy dalej smile.gif.
Spider
Witam.
Jestem nowym userem, serie Pottera przeczytałem około 10 razy wink2.gif
W ciąż nie posiadam najnowszej części, ale czytałem ją dwa razy.
Przed wszystkim zastanawia mnie jedna rzecz: jak Explleriamu, zaklęcie rozbrajające miało moc zabicia największego czarnoksiężnika ?
JKR gdzieś to tłumaczyła ? Prosze o wyrozumiałą odpowiedź, pozdrawiam.


P.S. strasznie szkoda mi było, że Harrt Potter nie użył Avada Kedavra przeciw nikomu.
PrZeMeK Z.
Avada Kedavra nie zabiła Voldemorta. Zabiło go jego własne zaklęcie uśmiercające, odbite od Expelliarmusa Harry'ego.
owczarnia
Przemek, no kiedy właśnie Avada cheess.gif. Avada odbita Expelliarmusem, który działa w ten sposób, że zaklęcie skierowane w nas wraca do tego, kto je rzucił i właśnie w niego uderza.

A sam Harry do Avady by się nigdy nie posunął, i o to właśnie w tym wszystkim chodziło. Harry starał się tylko bronić. Voldemort zaś zginął od własnego miecza.
Spider
Aha, teraz rozumiem. smile.gif
Strasznie szkoda, że nie używał zaklęć niewybaczalnych częściej...

A ktoś wcześniej pisał, że użył SPRAWNIE Cruciatus, na kim i kiedy ?
Katon
No. Cholernie szkoda. Właściwie najbardziej szkoda, że nie przystał do Voldemorta. Razem mogli by rządzić galaktyką!
owczarnia
QUOTE(Spider @ 05.11.2008 15:50)
Aha, teraz rozumiem. smile.gif
Strasznie szkoda, że nie używał zaklęć niewybaczalnych częściej...

A ktoś wcześniej pisał, że użył SPRAWNIE Cruciatus, na kim i kiedy ?
*


On ich w ogóle nie używał. Jedynym wyjątkiem było Imperio, podczas wydobywania horkruksa z Gringotta.

Crucio zaś nie udało mu się SPRAWNIE użyć nigdy (próbował dwukrotnie).
PrZeMeK Z.
QUOTE(owczarnia @ 04.11.2008 19:40)
Przemek, no kiedy właśnie Avada cheess.gif. Avada odbita Expelliarmusem, który działa w ten sposób, że zaklęcie skierowane w nas wraca do tego, kto je rzucił i właśnie w niego uderza.

A sam Harry do Avady by się nigdy nie posunął, i o to właśnie w tym wszystkim chodziło. Harry starał się tylko bronić. Voldemort zaś zginął od własnego miecza.
*


Uciekło mi słowo "Harry'ego" i stąd pomyłka smile.gif
Poza tym, czy aby tak samo rozumiemy działanie Expelliarmusa w finałowej walce? Zawsze mi się wydawało, że fakt, iż Avada Kedavra Voldemorta poraziła jego samego, wynikał z tego, że Avada odbiła się od czaru Harry'ego. I że Harry mógłby użyć dowolnego (silnego) zaklęcia, byle tylko czary jego i Voldemorta zderzyły się w powietrzu. Tymczasem Ty piszesz tak, jakby Expelliarmus w jakiś sposób spowodował "zawrócenie" czaru Voldemorta. Zechcesz wyjaśnić?
owczarnia
No ale co tu jest do wyjaśniania?... Expelliarmus to czar-tarcza, w zależności od sytuacji rozbraja bądź odbija zaklęcie. W tej walce zadziałał odbijająco, ponieważ zaklęcia zostały rzucone w tym samym momencie i zetknęły się w powietrzu. Skąd pomysł, że jakiekolwiek inne zadziałałoby tak samo?...

A tak w ogóle jeszcze, to całkiem umknęła nam tu obecność Czarnej Różdżki, która dołożyła swoje zapewne, jako że to Harry był jej prawdziwy panem w tym momencie i przeciw swemu panu nie zadziałałaby należycie niezależnie od wszystkiego. Tak więc obie te rzeczy: czar rozbrajająco-odbijający i różdżka nałożyły się na siebie, dając tak spektakularny efekt.

O, i przypomnę jeszcze sytuację niejako odwrotną, na cmentarzu (CO). To znaczy identyczną (Voldemort Avadą, Harry Expelliarmusem), ale odwrotną o tyle, że różdżki zamiast odbić zaklęcie, połączyły się. Tu chodziło o to, że siostry nie chciały działać przeciwko sobie, niejako. Jak dla mnie git.
PrZeMeK Z.
Stąd, że mieliśmy kilka przypadków w serii, gdy dwa rzucone jednocześnie zaklęcia - dowolne zaklęcia - odbijały się od siebie. Na przykład w czwartym tomie, gdy Harry i Malfoy rzucili na siebie zaklęcia, przy czym odbity czar Malfoya trafił Hermionę (i zaczęły jej rosnąć zęby), zaś czar Harry'ego - Goyle'a (i jego twarz pokryła się bąblami). Żaden z walczących nie rzucił Expelliarmusa, a jednak do odbicia zaklęć doszło.
owczarnia
No właśnie. A czy któryś trafił w rzucającego? Nie. Bo też i natura tych czarów inna, rykoszet innymi słowy, nie świadome odbicie.
PrZeMeK Z.
Aha, dzięki za wyjaśnienia.
owczarnia
To znaczy, ja się nie upieram. Taka jest moja interpretacja, każdy może mieć inną. Tak czy inaczej, myślę że Czarna Różdżka załatwiłaby sprawę niezależnie od wszystkiego, dobór zaklęć spotęgował tylko efekt.

A z tym Expelliarmusem jeszcze to mogę tylko dodać, że w grze (HPiWA na GameCube) wygląda to identycznie (odbija wink2.gif).
Ramzes
QUOTE(owczarnia @ 05.11.2008 15:22)
Crucio zaś nie udało mu się SPRAWNIE użyć nigdy (próbował dwukrotnie).
*


A siódmy tom, Pokój Wspólny Krukonów i Amycus Carrow?
owczarnia
A rzeczywiście. Myślałam, że to Imperio było.
Spider
QUOTE(owczarnia @ 05.11.2008 16:22)
QUOTE(Spider @ 05.11.2008 15:50)
Aha, teraz rozumiem. smile.gif
Strasznie szkoda, że nie używał zaklęć niewybaczalnych częściej...

A ktoś wcześniej pisał, że użył SPRAWNIE Cruciatus, na kim i kiedy ?
*


On ich w ogóle nie używał. Jedynym wyjątkiem było Imperio, podczas wydobywania horkruksa z Gringotta.

Crucio zaś nie udało mu się SPRAWNIE użyć nigdy (próbował dwukrotnie).
*




Jesteś w błędzie, udało mu się rzucić 2/3 zaklęć niewybaczalnych poprawnie. Cruciatus użył po tym, gdy Carrow splunął w twarz McGonagall


Uppsss... widzę, że ktoś to już sprostował wink2.gif
owczarnia
A w którym miejscu jestem w błędzie poza tym jednym Cruciatusem? Że niby co, Harry nic tylko latał i strzelał niewybaczalnymi? Ponadto jakie 2/3? Na trzy próby Cruciatusa udało mu się rzucić raz. Avady nigdy nawet nie próbował. Imperiusa użył również raz tylko, z tego co pamiętam. Na siedem tomów to rzeczywiście, 2/3...
Marcyśka
A mi brakowało czegoś więcej o dalszym losie Dursleyów, choćby ze względu na zachowanie Dudleya gdy żegnał się z Harym, np.: opisania miejsca ich pobytu
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.