Właśnie ten epilog mnie dziwi najbardziej... Dlaczego sporej liczbie osób on nie pasuje? To wszystko jest dziełem Jo i to od niej zależy, więc trochę nie rozumiem tych narzekań. Zrobiła to co uważała za stosowne wg. mnie wyszło super, nie przegięła.
To co napisała Beja - działa na emocje... porządnie.
Nie czytam wcale tak szybko - książkę kupiłam w czwartek.
Ja juz mam DH za sobą. Osiem godzin, więc czytam dosyć szybko. Tylko dopiero teraz jestem w stanie o tym pisac.
Albo jeszcze nie napiszę. Chwilkę poczekam.
A ja mam tylko angielską wersję za sobą, bo polska przyjdzie mi dopiero w przyszłym tygodniu...
abstrakcja
27.01.2008 14:20
Śmieszne:
Jak Trelawney rzucała w śmierciożerców kryształowymi kulami.
Jak Harry powiedział Dudleyowi , że po raz pierwszy w życiu mówi sensownie. xD
Jak Ginny z oburzeniem nie pozwoliła Cho zaprowadzić Harrego do pokoju wspólnego Ravenclawu.
Róg Chrapaka Krętorogiego [chociaż Pana Lovegooda w ostateczności już nie lubię.]
Jak Percy walcząc z ministrem oznajmił, że rzuca pracę [chociaż dla Percego nie mam przebaczenia, tak jakoś.]
... [jak mi się coś przypomni, to dopiszę].
Smutne, wzruszające:
Jak przeczytałam o wspomnieniach Snape'a, to się popłakałam.
Koniec. [Naturalnie].
Śmierć Snape'a. I jej powód.
Jak Ron zostawił Harrego i Hermionę.
... [jak mi się coś przypomni, to dopiszę].
I w końcu , dzięki Harry'emu a właściwie Lunie wiem, co było pierwsze. ANI kura , ANI jajko. Bo koło nie ma początku.
Avadakedaver
28.01.2008 10:51
"not my daughter, you Bitch!" mnie rozwaliło xD
ja mam jakąś blokadę w mózgu i czytam takim tempem, jakim bym czytał na głos. Mogę szybciej, ale wtedy nie ma dla mnie w tym frajdy.
więc niemal jak sylvester stalone piszący scenariusz do "rocky'ego" siedziałem bez światła naturalnego w pokoju i nie wychylałem z niego nosa przez całe dwa dni.
Czytałem non stop.
Zakohana w książkach
28.01.2008 13:55
Mnie rozśmieszyły tylko dwa fragmenty:
1.Komentarz Freda i Georga po wielosokwaniu ich w Harry'ego ("Fred i George spojrzeli na siebie i jednocześnie krzyknęli:
-Super... Jesteśmy identyczni!")
2. Kiedy stanął mi przed oczami obraz Stworka w ręczniku i z medalionem na szyi. Jakoś podejrzanie szybko sobie to wyobraziłam
Lekko się wzruszyłam czytając opis pokoju Luny... piękne...
Przy smierci Snape'a miałam trudności z oddychaniem. Jakie to wredne, że żadna z moich ulubionych postaci nie została przy życiu... Wracając do Snape'a, oczy mi się lekko zaszkliły, jak prosił Harry'ego, żeby na niego spojrzał...
A naprawdę sie poplakałam, kiedy Lily odrzuciła przeprosiny Snape'a. To bylo takie... takie...
Ja czytam szybciej, niż na głos, ale nie wygląda to jak dukanie pierwszoklasisty. Po cichu czytam ładniej, niż na głos... co nie zmienia faktu, że niektóre fragmenty czytam później szeptem
I tak nie wychodziłam z pokoju przez prawie piętnaście godzin. Odcięłam się od wszystkich i wszystkiego (zasłonilam rolety, zamknęłam drzwi, wyłączyłam telefon)
Ta z nowego Slytherinu
28.01.2008 22:22
Uwielbiam jak McGonagall mówi do Harry'ego: "Wiesz. Potter. tak się składa. że my nauczyciele trochę znamy się na magii" czy jakoś tak
abstrakcja
31.01.2008 20:19
QUOTE(Avadakedaver @ 28.01.2008 10:51)
"not my daughter, you Bitch!" mnie rozwaliło xD
ja mam jakąś blokadę w mózgu i czytam takim tempem, jakim bym czytał na głos. Mogę szybciej, ale wtedy nie ma dla mnie w tym frajdy.
więc niemal jak sylvester stalone piszący scenariusz do "rocky'ego" siedziałem bez światła naturalnego w pokoju i nie wychylałem z niego nosa przez całe dwa dni.
Czytałem non stop.
Aż tak powoli czytasz na głos? ;p
Nie no... ja czytałam cały jeden boży dzień. Od rana do wieczora, z małymi przerwami na jedzenie i toaletę.
W sumie zacząłam o 9 rano, a skończyłam o 1 w nocy...
;p
A 'not my dauther , you Bitch' mnie nie tyle rozbawiło, co zaskoczyło. Zrobiłam takie duże oczka ->

i po chwili dopiero wróciłam myślami do tej całej akcji. Szok, no. Taka milutka Molly Weasley... ^^ Dość nietypowe zachowanie, jak na nią.

...
Fred i George byli do końca świetni. Sam George to już nie to samo . ;(
Ta ksiażka to jeden wielki najukochańszy moment^^
a tak na serio, mój ulubiony moment to śmierć i pogrzeb Zgredka. czytałem to akurat w szkole na lekcji filozofii i się popłakałem. pierwszy raz płakałem czytając książkę. nawet nauczyciel się na mnei dziwnie patrzał.
lubię też moment powrotu Rona, taki "przyjaciel marnotrawny"
abstrakcja
03.02.2008 20:46
QUOTE(Ronald @ 03.02.2008 19:19)
Ta ksiażka to jeden wielki najukochańszy moment^^
TAK TAK TAK.

Tu się zgadzam w 100 procentach.
harolcia
03.02.2008 20:50
QUOTE
Ta ksiażka to jeden wielki najukochańszy moment^^
Sama bym tego lepiej nie ujęła:)
Najukochańszy moment - jak Narcyza sprawdza, czy Harry żyje i partyzantka Stworka.
Miętówka
03.02.2008 22:04
Tak, partyzantka Stworka rządzi. Ogólnie Stworek w tej części jest świetny.
Nie wiem czemu, ale po śmierci Snape'a nie odczuwałam żadnego z opisanych przez was uczuć. Nie płakałam, nie byłam wogóle smutna. Dostałam 45-cio minutowego napadu ŚMIECHU, tak, ale... nic poza tym.
Płakałam, kiedy Harry udawł martwego. nie wiem czemu. Wogóle nie panowałam nad swoimi emocjami przy tej książce. Nie wiem czemu.
Aha, jeszcze jeden ukochany moment, naprawdę śmieszny: Jak Dudley powiedział, że Harry nie jest nikim , a Harry stwierdził, że w ustach Dudleya znaczy to tyle samo, co Kocham cię XD.
P.S. Użyłam tutaj 3 razy: nie wiem czemu, i chyba tyle samo : ogólnie, wogóle. niebyło to zamierzone (jak to się pisze?).
Miętówka
Edit: czemu buźki mi się robią akurat jak nie chcę?
Bez apostrofu.
Oddzielnie - "w ogóle" i "nie było".
Buźki wychodzą, kiedy wpiszesz określoną kombinację znaków, np. : i D dadzą razem 
Przemek
Hm.
Podobały mi się wspomnienia Snape'a, chociaż domyślałem się wcześniej czego mogę po nich oczekiwać. Jego słabość do Lily była już pokazywana wcześniej. Ale w sumie Snape okazał się postacią, którą po całej serii najbardziej polubiłem, bez kitu nie lubię Pottera, jest typem zarozumiałego dupka, którego się nie lubi, jeżeli nie jest się blisko.
Poza tym w sumie nie wiem. Szkoda mi było samego Albusa, no ale co zrobić.
Strasznie pokochałam Severusa. Wątek z jego wspomnieniami zdecydowanie jest jednym z moich ulubionych. Gdy czytałam o Aberforthcie to miałam deja vu. I nie mogłam sobie przypomnieć skąd :|
Fakt, wspomnienia Snape'a zmieniają obraz jego osoby, chyba, że ktoś tak jak Owca od zawsze wierzył w to, iż tak naprawdę jest on dobry. Bardzo mi się podbał ten fragment, tyle wyjaśniał...
Stworek, genialny! Zapełnił lukę po stracie Zgredka.
Hermiona1900
06.02.2008 19:58
Oj, bardzo mi sie podobały wspomnienia Snape'a

Spodobał mi się również fragment, w którym Harry jest w pokoju Syriusza - oglądanie plakatów, zdjęcie Jamesa, Syriusza, Lupina i Petera, no i zdjęcie małego Harry'ego na miotełce
Najbardziej rozśmieszyła mnie chyba audycja Lee Jordana
Bardzo mi było szkoda Zgredka

W tym momencie sie rozpłakałam....
I gdyby wspomnienia Snape'a były pokazane wcześniej, niż on sam zginał, jego też troche byłoby mi żal.
O, i największa zaskoczka - nawrócenie Percy'go. wow
Ludwisarz
07.02.2008 16:32
Ja powiem tylko, ze mnie rowniez nie podobal sie epilog.
Jak dla mnie - zupelnie zbedna rzecz, ta ksiazka jest w koncu dla ludzi z wyobraznia - po co zatem niszczyc ich inwencje tworcza i powiedziec wszystko wprost? Stopiecdziesiat imion na kilku kartkach, ze az ciezko bylo sie za 1 razem polapac kto jest czyim synem, kto czyim mezem..
Ja rozumiem, ze to swiete prawo Rowling tak zakonczyc swoja powiesc aby jednoznacznie zamknac sobie droge powrotu do dalszych tresci, jednak.. Niesmak pozostawil ten epilog mi.
Ogolnie rzecz biorac czekam na ekranizacje DH, a szczegolnie na scene bitwy o Hogwart. Jesli tego nie spieprza - bedzie to kolejna swietna batalistyczna scena w swiatowej kinematografii(dwa i?). Oby zrobili to z rownie wielkim rozmachem jak Minas Tirith
Właśnie, strasznie nijaka dla mnie była ta bitwa. Nie wiem, może to kwestia gustu, ale w ogóle mnie nie podnieciła [or sumthin].
abstrakcja
07.02.2008 17:59
QUOTE(Hermiona1900 @ 06.02.2008 19:58)
Oj, bardzo mi sie podobały wspomnienia Snape'a

Spodobał mi się również fragment, w którym Harry jest w pokoju Syriusza - oglądanie plakatów, zdjęcie Jamesa, Syriusza, Lupina i Petera, no i zdjęcie małego Harry'ego na miotełce
Najbardziej rozśmieszyła mnie chyba audycja Lee Jordana
Bardzo mi było szkoda Zgredka

W tym momencie sie rozpłakałam....
I gdyby wspomnienia Snape'a były pokazane wcześniej, niż on sam zginał, jego też troche byłoby mi żal.
O, i największa zaskoczka - nawrócenie Percy'go. wow
To mi Zgredka tak jakoś nie było specjalnie szkoda. Smutno mi się zrobiło właściwie tylko w 2 momentach - jak Harry szedł na śmierć, bez wcześniejszego pożegnania z kimkolwiek. Jak patrzył na Rona, Hermionę i Ginny i myślał, że widzi ich po raz ostatni [wtedy ja również tak myślałam, to była pierwsza część HP, której nie czytałam 'od tyłu']. A drugi taki moment to śmierć Voldemorta. Tak. Bo wtedy zdałam sobie sprawę, że to już koniec opowieści. I zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno, niż przedtem.
Snape'a właściwie było mi średnio żal, ostatecznie chyba i tak za nim nie przepadam. A Dumbledore to ma u mnie minus jak stąd do Moskwy. :|
A co do Percy'ego to... dość łatwo mu wybaczyli. Jego 'nawrócenie' mnie do niego nie przekonało, wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej go znielubiłam.
śmierć Zgredka to dla mnie, jak patrzę z perspektywy czasu, jeden z najmocniejszych punktów tej historii. autentycznie, tak to ja nad książką chyba nigdy się nie spłakałam.
PrZeMeK Z.
07.02.2008 18:37
Ty naprawdę nigdy nikomu nie wybaczasz, Abstrakcjo. Ty byś pewnie Percy'ego wygnała, gdyby przyszedł przepraszać. Szkoda.
I czytałaś poprzednie tomy HP od końca?
Naprawdę, to jest jedyna rzecz, której nigdy nie będę potrafił zrozumieć.
Em, zgadzam się co do śmierci Zgredka. To było wstrząsające, a już zwłaszcza późniejszy pogrzeb. Te słowa Luny: "There. You can sleep now"...
owczarnia
07.02.2008 19:08
I dlatego zawsze będę twierdzić, że Rowling Wielką Pisarką Jest. Przypomnijcie sobie, jak wszyscy nabijali się z Hermiony i jej WSZy. Po czym te same osoby ryczały jak bobry, kiedy zginął Zgredek. To się nazywa: podejść niepostrzeżenie

.
abstrakcja
07.02.2008 20:35
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 07.02.2008 18:37)
Ty naprawdę nigdy nikomu nie wybaczasz, Abstrakcjo. Ty byś pewnie Percy'ego wygnała, gdyby przyszedł przepraszać. Szkoda.
I czytałaś poprzednie tomy HP od końca?
Naprawdę, to jest jedyna rzecz, której nigdy nie będę potrafił zrozumieć.
Em, zgadzam się co do śmierci Zgredka. To było wstrząsające, a już zwłaszcza późniejszy pogrzeb. Te słowa Luny: "There. You can sleep now"...

Przemek to nie jest to, że ja 'nigdy nikomu' nie wybaczam. Hiperbolizujesz. Wybaczam. Generalnie rozchodzi się o to, że kiedyś byłam bardzo naiwna. I bardzo się na tej mej naiwności przeliczyłam. I to w sumie niejednokrotnie. Więc staram się z tym walczyć. Tak jak ludzie z reguły szukają w ludziach dobra, tak ja staram się w nich to dobro zanegować. Niestety.

Ale to jest moje podejście [moje ZŁE* podejście] i mój problem.
Co do Percy'ego. Przemek. On wcale nie przepraszał na kolanach tylko przyszedł i wymamrotał coś w stylu , że 'był idiotą'. Z resztą, nie ważne. W każdym razie to trwało zaledwie moment i jak dla mnie, nie było zbytnio przekonujące. Wyglądało to tak, jakby Percy przeszedł na 'właściwą stronę', wiedząc, że pozostając z ministerstwem będzie skończony. Może podejrzewał, że Voldemort przegra, a wraz z nim przegra też ministerstwo? Percy jak wiesz jest bardzo inteligentny, zbyt ambitny, dość sprytny i potrafi ustawić się tak jak wieje wiatr. Taka zdradliwa chorągiewka. Pewno chciał uratować własny tyłek i tyle. Wiedział, że rodzina jest na tyle naiwna, że mu na pewno wybaczą.
Z resztą... mnie te jego przeprosiny wcale nie przekonały. Bardziej uświadomiły w przekonaniu, jaki z niego bezczelny dupek.
Tak, czytałam większość części HP od tyłu . To znaczy - zaczynałam od paru ostatnich rozdziałów, coby wiedzieć , kto zginął i co się ostatecznie stało. Potem czytałam od początku, żeby zrozumieć, dlaczego tak się stało. Nie mogłam powstrzymac swej ciekawości.

Z siódemką też było ciężko. Jednak się wstrzymałam i chyba na dobre mi to wyszło.
owczarnia
07.02.2008 20:50
Abstrakcja: zdecydowanie lepiej sto razy się przejechać na naiwności, niż raz nie okazać zaufania osobie, która na nie zasługuje. Czego najlepszym dowodem jest Percy.
abstrakcja
07.02.2008 21:13
Percy zasługuje na zaufanie? Polemizowałabym. Więcej razy okazał, że na nie nie zasługuje. Mimo wszystko.
I wcale bym nie powiedziała, że lepiej jest się 100 razy przejechać...
należy popatrzeć na to inaczej: po pierwsze to członek rodziny. a rodzina zawsze wierzy że kochana osoba wróci. Nie należy go skreślać bo popełnił błąd!
QUOTE(abstrakcja @ 07.02.2008 21:35)
Tak, czytałam większość części HP od tyłu . To znaczy - zaczynałam od paru ostatnich rozdziałów, coby wiedzieć , kto zginął i co się ostatecznie stało. Potem czytałam od początku, żeby zrozumieć, dlaczego tak się stało. Nie mogłam powstrzymac swej ciekawości.

Z siódemką też było ciężko. Jednak się wstrzymałam i chyba na dobre mi to wyszło.

Dziwne to trochę. Przecież wtedy nie ma żadnej radości z czytania
Pluję sobie w brodę, że zajrzałam do angielskiego epilogu jak ktoś podrzucił na magicznym te rzekome przecieki książki. Niby nie czytałam, ale sam fakt że kilka osób pojawiało się tam a mogły zginąć już mi nieco zniesmaczył książkę.
Co dopiero czytać końcowe rozdziały przed początkiem i środkiem...
abstrakcja
07.02.2008 21:25
QUOTE(Aylet @ 07.02.2008 21:18)
należy popatrzeć na to inaczej: po pierwsze to członek rodziny. a rodzina zawsze wierzy że kochana osoba wróci. Nie należy go skreślać bo popełnił błąd!
I dość długo w tym błędzie tkwił. <; Wrócił akurat, gdy sytuacja zaczęła ulegać zmianom...
Mam mieszane uczucia co do tego, jak już mówiłam.
Anagda - ja też za każdym razem tego żałowałam. Przed premierą VI czytałam pirackie, amatorskie tłumaczenie, na komputerze. A właściwie jego część. Tą końcową. Potem byłam tak zła, że przy VII postanowiłam czekać do dnia polskiej premiery, unikając wszelkich spojlerów jak ognia.

I czytałam od początku do końca. Po kolei. Nawet nie sprawdzałam spisu rozdziałów, bo bałam się, że któraś nazwa może mi coś zdradzić.
PrZeMeK Z.
07.02.2008 22:48
Czyli na koniec zmądrzałaś

Swoją drogą czy znacie kogoś, kto przed obejrzeniem filmu ogląda jego końcówkę? Ja nie znam nikogo takiego. A z książkami, jak się zdaje, robi tak przerażająco dużo osób.
Weirdos.
Spojlery to jeszcze inna para kaloszy. Nie cierpię ich, bo uwielbiam być zaskakiwany w literaturze/filmie/grze. Nie miałbym nic do tych, którzy je czytają, gdyby nie to, że wielu z nich potem rozpowiada je na prawo i lewo. Powinni za to karać chłostą :/
Co do Percy'ego - w VI tomie jeszcze był po stronie ministerstwa, bo po pierwsze, był zbyt dumny, by przeprosić (taki już miał charakter), a po drugie - jeszcze wierzył, że mają rację. W siódmym tomie tę wiarę stracił, ale nie miał jak wrócić na łono rodziny: nie dość, że się ukrywali, to jeszcze jawna zdrada opanowanego przez Voldemorta ministerstwa groziła mu śmiercią. Popatrz też od tej strony, Abstrakcjo.
avalanche
07.02.2008 22:57
QUOTE(vold @ 07.02.2008 15:52)
Właśnie, strasznie nijaka dla mnie była ta bitwa. Nie wiem, może to kwestia gustu, ale w ogóle mnie nie podnieciła [or sumthin].
miałam podobne odczucia.
taka walka w ministerstwie magii z 5 tomu bis.
owczarnia
07.02.2008 23:07
Otóż to, Przemek, otóż to. Percy miał ten problem, że był właśnie strasznie naiwny - wydawało mu się, że skoro pan minister tak mówi, to znaczy że tak z pewnością musi być. Do głowy mu przy jego praworządnym, poukładanym charakterze nie przyszło, że coś może być nie tak. I nie sądzę, by wynikało to z wyrachowania. Duma - tak. Naiwność - tak. Ale nie świadome działanie na szkodę rodziny. On po prostu nie zdawał sobie sprawy z tego, że się pomylił w ocenie sytuacji i wybrał niewłaściwą stronę. A później brnął w to aż do momentu, w którym przejrzał na oczy.
Tajemnicza
07.02.2008 23:27
Zacznę od epilogu. Wg mnie tez jakiś taki niewpasowany

Wszystko wpakowane na sam koniec, ledwo się połapałam kto jest kto.
Podobały mi sie wspomnienia Snape'a i tu pojawiło się u mnie wzruszenie. Jednak w żadnym momencie nie płakałam, nieprzerwanie natomiast czułam napięcie i podniecenie. W każdej chwili. Jedynym momentem w całej serii, kiedy niespodziewanie łzy mi pociekły była śmierć Dumbledore'a...
Percy jest dla mnie też jakiś naciągany i tu przyjmuję stronę Abstrakcji. Może był naiwny i dumny, jednak trudno byłoby mi wybaczyć tak szybko.
Bardzo lubię rozdział, w którym Harry i Hermiona idą na cmentarz. Gdy odchodzą, łapią się nawzajem w bardzo przyjacielski sposób, aż się miło robi i łagodzi to trochę tą "cmentarną" atmosferę wspomnień.
I jeszcze moment, kiedy Narcyza "pozwala umrzeć" Harry'emu i pyta się o Draco - takie prawdziwe.
Do bitwy nastawiona jestem raczej neutralnie, ale dziwne było dla mnie trochę to, gdy Hermiona podbiegła do Rona i się pocałowali, takie trochę melodramatyczne

Do tego Neville jest świetny!!!
Taaaaaaaaaaak... ta książka to jeden ogromny ukochany moment *_*
QUOTE
Percy jest dla mnie też jakiś naciągany i tu przyjmuję stronę Abstrakcji. Może był naiwny i dumny, jednak trudno byłoby mi wybaczyć tak szybko.
Wydaje mi się, że patrzycie jednak z perspektywy osoby trzeciej, która Percy'ego ma wyłącznie za dupka. Pod tym względem potrafię was zrozumieć. Ale dla Weasleyów on nie był tylko dupkiem, ale rodzinnym dupkiem. Syna/brata tak łatwo się nie odtrąca i szybciej wybacza się winy.
Tajemnicza
07.02.2008 23:42
Rozumiem to. Tym bardziej że to przecież syn MOLLY, ona zawsze go tak "przeżywała". Jednak nadal czuję do niego pewien niesmak. Rodzinny, ale dupek

Zastanawiałabym się nad tym, czy rodzinie łatwiej się wybacza. U mnie byłoby np. odwrotnie.
Przypomniało mi się jeszcze. Cała scena, gdy Harry sobie uświadamia, że ma umrzeć i godzi się na śmierć. Jest wtedy taki odważny, dorosły, zdeterminowany, opanowany
abstrakcja
08.02.2008 16:34
QUOTE(Ramzes @ 07.02.2008 23:32)
QUOTE
Percy jest dla mnie też jakiś naciągany i tu przyjmuję stronę Abstrakcji. Może był naiwny i dumny, jednak trudno byłoby mi wybaczyć tak szybko.
Wydaje mi się, że patrzycie jednak z perspektywy osoby trzeciej, która Percy'ego ma wyłącznie za dupka. Pod tym względem potrafię was zrozumieć. Ale dla Weasleyów on nie był tylko dupkiem, ale rodzinnym dupkiem. Syna/brata tak łatwo się nie odtrąca i szybciej wybacza się winy.
Tak, tu jestem w stanie się zgodzić. Molly nie wybaczająca swojemu dziecku to coś raczej małoprawdopodobnego.
Ale... i tak, zdaje się zbyt szybko wzięli go w swe ramiona. Chociaż wiem, że w zaistniałej sytuacji nie mieli raczej czasu na rodzinne pogaduszki. Jednak... dziwne to troche było. Jak ktoś wcześniej napisał- lekko naciągnięte. Już nie samo wybaczenie ale to jak Wy to mówicie 'nawrócenie' Percy'ego. Troszkę nie na miejscu. Bardziej dziwne i niespójne, aniżeli zaskakujące. Moim oczywiście, skromnym zdaniem.
Mnie osobiście ten moment śmieszy. Do Pokoju Życzeń wpada Percy, coś tam mówi pod nosem, trwa konsternacja, a Lupin nagle "Mam zdjęcia, mam zdjęcia"
owczarnia
08.02.2008 16:59
No bo też i to miało to na celu. Rozładować atmosferę

.
abstrakcja
09.02.2008 21:52
Podobały mi się jeszcze dialogi między Harrym a Dursleyami w drugim bodajże rozdziale.
Omal nie padłam ze śmiechu. ;D
a właśnie nie podobał mi się ten moment. wiadomo, trzeba było napisać co się z nimi stało jednak nie zachwyciło mnie to aż tak. takie 'sztywne'
abstrakcja
09.02.2008 21:56
Nie chodzi mi o wątek co się z nimi stało. Rozbawił mnie sam dialog między nimi, a Harrym. ;D
QUOTE(Ramzes @ 08.02.2008 15:52)
Mnie osobiście ten moment śmieszy. Do Pokoju Życzeń wpada Percy, coś tam mówi pod nosem, trwa konsternacja, a Lupin nagle "Mam zdjęcia, mam zdjęcia"

Lupin zawsze jako.ś tak rozładowywał sytuację, gdy pojawiało się imię Percy'ego, więc teraz jak pojawił się sam Percy, też chciał rozładować.
Rozmowa z Dursleyami jest bardzo dobra, ale czekałem na coś ze strony Petunii (od ZF marzyłem, ze coś powie) ale dobrze, że przynajmniej Dudley się odezwał. I interpretacja Harrego...
Jestem dopiero w połowie, a dotychczas moim najukochańszym momentem jest 20 stron więcej w książce xD
Nagle w rozdziale "Sekret Bathildy" wskoczył mi koniec rozdziału "zemsta goblina" i dalej znowu mi się powtarza cały rozdział "Dolina Godryka" i znowu ten sekret bathildy xD
Na razie nie wiem czy mi coś jeszcze wycieło, ale się nieco zdziwiłam bo sobie czytam i tu nagle ni stąd ni z owąd pojawia się znów płacząca Hermiona xD
eeee? mózg mi nie działa, nie zrozumiałem
Jak dla mnie nawrócenie się Percy'ego było trochę tak na siłę wciśnięte, takie nijakie. A przecież powinna to być wzruszająca scena... Eh.
Tez miałem nadzieję, na jakąś bardziej wylewną reakcję Petunii. Myślałem, ze powie, że o czymś tam od zawsze wiedziała, że pojawi się jakiś jej związek ze światem magicznym, a tu nic. Dursley'owie w tej części zostali potraktowani BAAAAARDZO po macoszemu.
QUOTE
jakiś jej związek ze światem magicznym
Jak to nie było jej związku ze światem magicznym? Przecież Petunia wysłała list do Dumbledora, w którym błagała go, żeby przyjął ją do Hogwartu

A co do Percy'ego... coś z nim zrobić musiała, to wcisnęła motyw, że się nawrócił... Bo jakoś nie widzę sceny, w której Moly zabija swojego syna krzycząc "Niedobry synek!!!"
Hermiona1900
10.02.2008 22:47
QUOTE
Bo jakoś nie widzę sceny, w której Moly zabija swojego syna krzycząc "Niedobry synek!!!"
A to by było nawet całkiem dobre!

Nie no, po wszystkich można by się tego spodziewac, oprócz Molly Wesley - ona, nie dosyć, ze ma do wszystkich cierpliwość niezłą, to jeszcze kocha nad wszystko swoje dzieci, i nieważne, co by zrobiły - zawsze by ich przyjęła s powrotem pod swoje ramiona...
za to widzę w takiej scenie Freda albo Georga
Fred[*] lub George w takiej scienie to moje marzenie
No dobra, listy do Dumbla były na końcu i to we wspomneinaich Snape'a, a mi chodzi o bezposrednio przez samą Petunię wypowiedziane słowa.
Ginnusia
10.02.2008 23:53
QUOTE(Hermiona1900 @ 11.02.2008 00:47)
QUOTE
Bo jakoś nie widzę sceny, w której Moly zabija swojego syna krzycząc "Niedobry synek!!!"
A to by było nawet całkiem dobre!

Nie no, po wszystkich można by się tego spodziewac, oprócz Molly Wesley - ona, nie dosyć, ze ma do wszystkich cierpliwość niezłą,
Mówimy o tej samej choleryczce Molly, która robi synom draki o wszystko?
Miętówka
11.02.2008 12:06
Z innej beczki coś napiszę (nie bić mnie, poprostu jestem przerażona); Dopiero teraz skapowałam, że śmierc Snape'a dowodzi głupoty/niedoimformowania (slowo takie chyba istnieje, co nie?) Voldemorta. Wierzył (Vold), że trzeba zamordować poprzedniego właściciela (pana) Elder Wand (Czarna Różdżka jest tak strasznie... straszna, że będę używać angielskiej nazwy), żeby miec nad nią całkowitą kontrolę. A to, że Dumbledore stał się panem Elder Wand nie zabijając Grindelwalda, niczego nie dowodzi? Nie mówiąc juz o tym, że Snape nawet nie był panem Elder Wand. Nawet nie był jej posiadaczem. Ale Harry doszedł do tego, bo miał trochę więcej czasu na przemyślenia, niż Vold pRzez większość czasu siedząc i nie robiąc prawie nic (tak, wiem, niszczył Horkruksy, włamał się do Ministerstwa, był na granicy międzi światami, no ale nic poza tym). Vold przecież chodził i zabijał, i jeszcze myślal kogoby tu torturować, żeby mu powiedział jak pokonać Pottera.
Wiem, moja wypowiedź jest poprzecinana nawiasami, ale poprostu mam słowotok dzisiaj (słowo: słowotok chyba nie istnieje, w każdym razie ja się z nim nie spotkałam, ale to nic. O kolejny nawias, a nie mówiłam! albo raczej nie pisałam)
aha, przepraszam za błędy ortograficzne, interpunkcyjne i wszelkie inne. Ledwo przedostałam się do VI klasy z polskiego (dysleksja nie jest fajna!!! Ku...rczę, znowu nawias!!!). Ale za to umiem obliczyć objętośc ostrosłupa o dowolnej podstawie. HA!
harolcia
11.02.2008 14:22
QUOTE(Ronald @ 10.02.2008 16:42)
eeee? mózg mi nie działa, nie zrozumiałem
Nie martw się, ja też nie zrozumiałam

a co Precy'ego - to musiał nawrócić i przejść na dobrą stronę mocy'. Moim zdaniem tak musiało byc, bo w końcu to książka pisana trochę jak bajka dla dzieci, gdzie zło przegrywa i jest wielki happy end. A to, jak to JKR zrobiła, to już inna kwestia. Podejrzewam, że gdyby Pracy wrócił w innym momencie, to też byście psioczyli, że coś tam i coś tam i w ogóle dupek z niego.
A co do Epilogu - jak dla mnie zupełnie niepotrzebny, aczkolwiek trochę wzruszający - zwłaszcza kombinacja Albus Severus (nic nie przekręciłam? )
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami
kliknij tutaj.
kulturystyka trening na masę