Według mnie wcale nie musiala dostac listu. Tak jak blizniaczki Patil i Patil byly w innych domach, tak jedna dziewczyna z mugolskiej rodziny mogla dostac list,a d ruga nie... Tak jakby Hermionie urodzil sie brat czy siostra. Wcale nie musialby dostac listu. Niemniej sprawa Petuni jest ciekawa

"
- (...) Tak się składa, że wybieramy się jutro do Londynu (...)
- Po co sie wybieracie do Londynu? - zapytal Harry starając się być uprzejmy.
-Zawozimy Dudleya do szpitala (...)"
HP i KF str 98
Oni mieszkaja na obrzezach Londynu, ale nie w samym Londynie. Ten jeden cytat byl pomylka. I wcale nie bylabym taka pewna, ze naszego tlumacza...
A wracajac do tematu samych Dursleyów, to kiedy pierwszy raz wzielam do reki pierwszy tom (i nie slyszalam praktycznie nic i Harrym, bo to bylo, kiedy wiadomosc o nim rozchodzila sie nie przez media, ale "z ust do ust", czyli TAAAAk dawno

) i przeczytalam pierwszy rozdzial, stwierdzilam, ze Dursleyowie sa dobrzy, a Harry jest totalnym dziwadlem itp. Ale to bylo na poczatku oczywiscie.
Teraz mysle, ze sa oni spanikowani i wystraszeni, za wszelka cene nie chca opuscic schematu zycia, ktory uznali za sluszny... A Petunia za konska twarza i lodowatoscia ma cos, czym moze nas jeszcze zaskoczyc