Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: CZY DURSLEYOWIE SĄ DOBRYMI LUDŹMI???
Magiczne Forum > Harry Potter > Harry Potter
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6
Katon
QUOTE(Avadakedaver @ 17.03.2006 20:55)
czy ktoś naprawdę musi być "dobry" albo "zły"?!
zastanówcie się nad tym trochę.
Umbridge - dobra czy zła?
Dursley'owie - dobrzy czy źli?
nie ma dobrych i złych. Chyba, że w bajkach.
*



Nie ma dobrych i złych. Ale jest dobro i zło. I mamy święte prawo rozróżniać jedno od drugiego i dokonywać sądów.
Ulunia
QUOTE(HUNCWOTKA @ 18.03.2006 19:13)
Człowiek dobry to bardzo wzlędne określenie,zależy z jakiej strony patrzymy.Można powiedziec,ze Petunia dręczyła Harry'ego,kazała mu nosić stare ubrania,pracować,ale z drugiej strony jest kochającą matką,uczciwą obywatelką,przyjęła pod dach dziecko swojej siostry z którą była skłócona,niczego nie ukradła (tak przypuszczam)i nikogo nie zabiła.O kimś takim powiecie ,że jest jednoznacznie zły?
*



Można powiedzieć w tedy o Petuni że jest dręczycielką. Wogóle sami wiecie jaka jest Petunia, ona nie może być kochającą matką, przecież ona tylko kochała swoje dziecko, i nikogo poza nim, tak tez przypuszczam tak jak ty przypuszczasz.

QUOTE(Katon @ 18.03.2006 20:29)
QUOTE(Avadakedaver @ 17.03.2006 20:55)
czy ktoś naprawdę musi być "dobry" albo "zły"?!
zastanówcie się nad tym trochę.
Umbridge - dobra czy zła?
Dursley'owie - dobrzy czy źli?
nie ma dobrych i złych. Chyba, że w bajkach.
*



Nie ma dobrych i złych. Ale jest dobro i zło. I mamy święte prawo rozróżniać jedno od drugiego i dokonywać sądów.
*



Z tobą moge sie zgodzić, ale z innymi co inaczej sądzą to nie. Nie może być ktoś obojniakiem dobra i zła. PRAWDA ??
HUNCWOTKA
Raz piszesz ,ze nie jest kochającą matką ,a za chwilę ,ze kochała swoje dziecko.
Petunia na pewno kochała swoje dziecko.Jako,że miała kompleksy w młodości ,ze była tą "drugą" córką sprawiła ,ze jej miłość do syna przerodziła się w obsesję i szkodzi tylko Dudley'owi.Spełnianie jego wszystkich zachcianek i przymykanie oka na zachowania syna nie wpływa na niego dobrze,a wręcz przeciwnie robi z niego samolubnego i zachłannego człowieka.
Katon
QUOTE(Avadakedaver @ 18.03.2006 22:07)
oczywiście, Katon, zgadzam się z tobą, ale nie jest tak w każdej sytuacji.
Wiesz o tym, prawda??
*



Szczerze mówiąc nie wiem czy wiem, bo nie wiem co masz na myśli. Są oczywiście wybory, decyzje i sprawy, które są z definicji poza etyką. Kupienie sobie jasnych jeansów nie jest bardziej złe czy bardziej dobre od kupienia sobie jeansów ciemnych. Chociaż na pewno jest bardziej rasowe, ale to już inny temat... Większość decyzji jakich człowiek codziennie dokonuje to nie są decyzje moralne. Ale kiedy już mamy do czynienia z moralnością, to nie jestem entuzjastą koncepcji trzeciej drogi. Podobnie jak w ekonomii.
hazel
Jezu, Katon, ty długo musisz myśleć, żeby ubrać swoje przemyślenia w słowa, których przeciętny śmiertelnik musi szukać w słowniku Kopalińskiego?
Katon
Chodzi o etykę, moralność, entuzjazm, ekonomie czy jeansy?
Avadakedaver
pewnie o "wybory" biggrin.gif

chodziło mi o to, że czasem tzreba wybrac mniejsze zło, ty napisałeś, że mamy prawo rozróżniać dobro od zła, ale, jak już napisałem, trzeba wybrac czasem mniejsze zło, albo w naprawde hardcore'owoch sytuacjach nie możey odróżnać dobra od zła.
Katon
Wymyśl taką sytuację.
Avadakedaver
taka sytuacja miała miejsce w "Independence day", gdzie prezydent musiał zniszczyć własne miasto bombą atomową żeby powstrzymać kosmitów przed zniszczeniem ludzkości. <pierwsze co mi przyszło do głowy>
albo ja musiałem przyznać się że ściągałem, i dostać jedną pałę, zamiast dwie - za ściąganie i brak wiedzy.
harolcia
Moim zdaniem nie ma tylko dobra i tylko zła. Według mnie takie coś nie może istnieć. Jak dla mnie są tylko jaśniejsze i ciemniejsze odcienie szarości.
hazel
QUOTE(Katon @ 21.03.2006 09:42)
Chodzi o etykę, moralność, entuzjazm, ekonomie czy jeansy?
*

Chodzi mi o ogólną, intelektualistyczną pozę. Musisz co krok pokazać, żeś najlepszy i najmądrzejszy. Nie mówię, że nie, ale nie musisz tym tak epatować.
Katon
Wybacz. Ja po prostu tak piszę. Przynajmniej kiedy pisze o czymś poważnym. Te słowa są w moim słowniku do codziennego użytku i mam wrażenie, że nie jestem jedynym użytkownikiem forum, który stara się uzywać języka mającego związek z tematem. Była rozmowa na temat etyki - wyraziłem się, w moim mniemaniu czytelnie. Jeśli brak intelektualnej pozy miałby polegać na szczeleniu banałem, że cały świat to szara breja i wszystko zależy od okliczności, to wybacz.

Avakadaver> tematu ściągania nie podejmuję, bo jest błahy a zarazem wzbudza straszne emocje i nie przybliży nas ani na krok do sedna sprawy. Tragiczne wybory ala Dzień Niepodległości istnieją, ale nie zmieniają definicji dobra i zła. To co zrobił prezydent było złe. Możemy najwyżej powiedzieć, że nie miał wyjścia. Ale często wyjście jest, a teoria mniejszego zła jest tylko zasłoną dymną. Polecam gorąco "Cenę" Waldemara Łysiaka. Krótkie i mądre.
Ben-Beniamin Wrzos
no to kiedy jest wypadek i musimy udzielić pierwszej pomocy; mamy jednego pacjenta który ma 40% szans na przeżycie, i drugiego, który ma 20%. (zakładam podobny wiek, płeć, i brak chorób typu cukrzyca, albo czy koleś jest alergikiem)
jeśli zajmiemy się obiema na raz - zginą.
wybieramy więc jedną osobę, tą która ma większe szanse na przeżycie.
mniejsze zło - jedna osoba umrze.
Ben-Beniamin Wrzos
padło hasło "czy Dursleyowie są dobrymi ludźmi". ktoś inny napisał, że nie ma dobra i zła.
potem ktoś jeszcze inny napisał, że jest mniejsze zło.
Katon (chyba on) napisał, że avada ma dać dowód na mniejsze i większe zło. odpowiedź avady nie zadowolił Katona, więc podałem drugi przykład na istnienie dobra i zła.
powstał offtop. delikatny, ale zasze - offtop.
Avadakedaver
ja tam sądzę, że nie.
oni po prostu nie są do końca dobrzy.
o_cholibka55
A ja słyszałam o takiej sytuacji:

To sie zdarzylo kiedy byla fala tsunami. Matka miala dwojke malych dzieci trzymala je na rekach i miala szanse uratowac tylko jedno, gdyby nie poscila ktoregos z nich zgineli by wszyscy- ona i dzieci. No i ona sie zdecydowala poscic jedno dziecko a jedno uratowac.

I to jest mniejsze zlo? Jak dla mnie nie. Ja bym nie potrafila tak zrobic i jeszcze wybrac ktore dziecko ma zginąc a ktore przezyc. A jakbym juz podjela taka decyzje to by mnie to dreczylo do konca zycia chyba.

Wiem, wiem to nie ma nic wspolnego z dursleyami.
Avadakedaver
masz rację, i ją też na pewno będzi dręczyć.
Ahmed
Skoro offtopujemy to ja się przyłączę, przytaczając fragment jakże znanej i wręcz kultowej sagi jaką jest pięcioksiąg pana Sapkowskiego (konkretnie zbiór opowiadań "Mniejsze Zło"):
QUOTE
- Geralt - powiedziała. - Czy Stregobor prosił cię, abyś mnie zabił?
    - Tak. Uważał, że to będzie mniejszym złem.
    - Czy mogę przyjąć, że mu odmówiłeś tak jak mnie?
    - Możesz.
    - Dlaczego?
    - Bo nie wierzę w mniejsze zło.
    Renfri uśmiechnęła się lekko, po czym usta skrzywił jej grymas, bardzo nieładny w żółtym świetle świecy.
    - Nie wierzysz, powiadasz. Widzisz, masz rację, ale tylko częściowo. Istnieje tylko Zło i Większe Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło. Bardzo Wielkie Zło, Geralt, to takie, którego nawet wyobrazić sobie nie możesz, choćbyś myślał, że nic już nie może cię zaskoczyć. I widzisz, Geralt, niekiedy bywa tak, że Bardzo Wielkie Zło chwyci cię za gardło i powie: "Wybieraj, bratku, albo ja, albo tamto, trochę mniejsze".
    - Czy mogę wiedzieć, do czego zmierzasz?
    - Do niczego. Wypiłam trochę i filozofuję, szukam prawd ogólnych. Właśnie jedną znalazłam: mniejsze zło istnieje, ale my nie możemy wybierać go sami. To Bardzo Wielkie Zło potrafi nas do takiego wyboru zmusić. Czy tego chcemy, czy nie.


Ot co!! Wszytko co chciałem wyrazic w mej odpowiedzi, zawarte jest w owym krótkim dialogu.
Katon
Hmmm... Ahmedzie, ja tutaj raczej stronę Wiedźmina biorę. W końcu zresztą udaje mu się nie wybrać zła. Bo wyrżnięcie tych typków w obronie ludzi (nawet jeśli trochę się pomylił) żadnym złem nie było. Przykład z wypadkiem nie oddaje istoty rzeczy. Nie za bardzo mamy jakiś wybór. Proponuję loterię w takiej sytuacji.
Ahmed
QUOTE
Istnieje tylko Zło i Większe Zło

WW. słowa oddają najlepiej mój stosunek do tej sprawy. Nie ma mniejszego zła, ale zawsze jest wybór (chociaż najczęściej dokonowany impulsywnie, bądź intuicyjnie, zgodnie z naszą hmmm....głęboko wrodzoną moralnością). I chcociaż często po owym wyborze jesteśmy skłonni stwierdzic, że chcieliśmy pójśc tą drugą drogą, to zawsze będzie to jednak wybór już dokonany. Inni go ocenią jako słuszny, drudzy uznają go za nieprawidłowy. Nie ma tu co teoretyzowac, ani przywoływac kolejnych przykładów. Wrócmy do sedna sprawy.
missgranger
Hmmm... są "źli" ale nie do końca. Ciekawe. To chyba określa najlepiej ich zachowanie.. też faktem jest ze istnieją o wieeeeele gorsi od Dursley'ow.
Gem
QUOTE(o_cholibka55 @ 26.03.2006 20:30)
Ja bym nie potrafila tak zrobic i jeszcze wybrac ktore dziecko ma zginąc a ktore przezyc.
*



Wiesz co? Ja nie twierdzę, że to było dobre, ale gdybyś się znalazła w takiej sytuacji, czego ci naprawdę nie życzę, to nie wiem czy sama tego byś nie zrobiła. Łatwo rzucać szlachetne hasła siedząc przed komputerem, ale w sytuacji zagrożenia życia, wręcz traumatycznej, gdzie na twoich oczach rozgrywają się wręcz dantejskie sceny, naprawdę wątpię, czy poświęciłabyś życie swoje i obojga dzieci, żeby potem uniknąć wyrzutów sumienia. Lepiej pomyśl sobie, jaką odwagę i poświęcenie musiała wykazać kochająca matka, żeby móc uratować choć to jedno dziecko. Ja kobietę rozgrzeszam, przynajmniej w połowie.

QUOTE(Ahmed @ 27.03.2006 00:40)
Mniejsze zło istnieje, ale my nie możemy wybierać go sami. To Bardzo Wielkie Zło potrafi nas do takiego wyboru zmusić. Czy tego chcemy, czy nie.
*



Ejmeeeen! Sing łit mi maj braders end sisters! Holli Lord is łit as! Alleluja!

Zgadzam się z tym w 100%, a nawet więcej.

Wybaczcie za offtopa, ale nie mogłam sie powstrzymać...

Wracając do Dursley'ów:
Według mnie, oni nie są źli. To raczej ten specyficzny podgatunek człowieka, który nie dostrzega niczego, poza własnym odwłokiem. Wiadomo, cech..ą ich m. in. wyrachowanie, skąpstwo, samolubstwo, nietolerancja, brak współczucia etc. Nie są źli, ale do kategorii dobrych też ich nie można przyrównać. Jak ktoś wcześniej napisał, Dursley'owie nie kradną nie zabijają, są co prawda przykładnymi obywatelami (Petunia zawsze wie co dzieje się u sąsiadów, żeby w razie czego na nich donieść.), ale nikogo nie zabili, ani nie skrzywdzili cieleśnie...znaczy tak na trwałe. Harry'ego po prostu nie akceptują, traktują go jak piąte koło u wozu, a jednak go tolerują. Nie ważne czy za sprawą strachu, czy łaskawej powinności rodzinnej. Ale nie wyrzucili go na śmietnik zaraz jak Dumbledore odszedł od drzwi (ostatnio dość popularna metoda pozbywania się niechcianych dzieci w Polsce, ale to tylko tak na marginesie.). Czy są źli? Nie. Czy są podli? Tak. Co prawda wobec innych utrzymują jeszcze pozory, ale Harry'emu pozwolili dostąpić zaszczytu i stać się ich popychadłem...przynajmniej do pewnego czasu.
Katarn90
po przeczytaniu powyższych postów, z których wynika, iż niektórzy twierdzą, że Dursley'owie nie są źli, bo nie istnieje podział na dobrych i złych, niezgodzę się z nimi. Człowiek ma pewne obowiązki, które dursleyowie zaniedbują, traktując Harry'ego jak śmiecia. Wg mnie DLA NIEGO są oni źli, co nie oznacza, że są całkowicie źli. Myślę, że nienawiść do magii jest zrodzona z nieprzyjemnych stosunków z siostrą Petunii, co już ktoś powiedział.
Ahmed
Katarn, zgadzam się z Tobą. Chciałem jednak nieco odejść od samej esencji tematu. Postać Petunii nie jest zdefiniowana tak do końca. Pozostają pewne pytania bez odpowiedzi.Mianowicie:
QUOTE
Aunt Petunia is truly a muggle, but there is "a little bit more to Aunt Petunia than meets the eye." "She is not a squib, although that is a very good guess. Oh, I am giving a lot away here. I am being shockingly indiscreet." [quote from Edinburgh Book Festival, 2004]

QUOTE
Petunia knows about dementors because she "overheard a conversation" between Lily and someone else. But there is more to it than that; we will earn more in Book 7. [quote from ITV, 2005]


someone else - nie wiem czemu, ale od razu na myśl przyszedł mi Snape. Jaką jeszcze tajemnicę skrywa ukochana ciotunia? Jakie były relacje na linii Petunia-Dumbledore? "there is a little bit more to Aunt Petunia than meets the eye" ;] - tru!
Hmmm, a co Wy myślicie o tym? (jeśli sądzicie, że jest to jednak offtop to proszę skasować).
dawid
mi się wydaje że Dumbledore od dłużdzego czasu koresponduje z Petunią.Stąd wie jak wysłać Harry'emu prezenty na urodziny do Hogwartu przez sowe.Być może Petunia ma własną sowe którą ukrywa nawet przed mężem
Godryk Gryfindor
Hmm.....Dobrymi ludzmi to raczej nie są niby przyjeli Harry'ego pod swój dach dawali mu baaardzo mało jedzenia ubrania po Dudziaczku[swoją drogą ciekawe ile Dudlej waży].Podsumowując dobrymi ludzmi nie są.

Pozdro
Hermiona1900
Zgadzam si ę oprócz jednego.: tak, Dursleyowie wzieli Harry'ego pod swój dach,ale z lekkiego przymusu!! Dumbledore ich troche zmusił! W 5 części,jak przysłał Petuni wyjca,powiedział,że Harry ma zostać pod jej dachem, bo PRZYSIĘGŁA. No więc to jest jakieś przymusowe zobowiązanie...ja tak sądzę,to tylko moja własna chipoteza...moge sie mylić...
maniaa
Na piewrszy rzyt oka wydaje się, że są źli, okropni i wszytsko co najgorsze, jednak chyba muszą mieć w sobie coś dobrego, tak mi się przynajmniej wydaje...
No bo pomyślcie sami.. same zaopiekowanie się Harry'm już mówi nam o tym, że jednak nie chcieli żeby trafił do domu dziecka (ale to tylko moje własne, osobiste zdnaie).
Wydaje mi się, że oni jeszcze odegrają jeszcze jakąś ważną rolę tongue.gif
kaszolka14
QUOTE(maniaa @ 24.06.2006 17:20)
Na piewrszy rzyt oka wydaje się, że są źli, okropni i wszytsko co najgorsze, jednak chyba muszą mieć w sobie coś dobrego, tak mi się przynajmniej wydaje...
No bo pomyślcie sami.. same zaopiekowanie się Harry'm już mówi nam o tym, że jednak nie chcieli żeby trafił do domu dziecka (ale to tylko moje własne, osobiste zdnaie).
Wydaje mi się, że oni jeszcze odegrają jeszcze jakąś ważną rolę  tongue.gif
*



nie chcieli zeby trafil do domu dziecka? bo obietnice by sie nim opiekowali wymusil na nich a dokladniej na petunii dumbledore... dom byl szczerzony zakleciami... a poza tym okropnie traktowali harry'ego i choc widzieli czary na wlasne oczy uparcie nie chcieli wierzyc magie...
owczarnia
Szczerzony był mówisz ten dom? Niesamowite cheess.gif.
anagda
Co ty owca taka zdziwiona? Nigdy nie widziałaś szczerzonego domu? A wyszczerzony choć może widziałas? cheess.gif
Zeti
A był ktoś kiedyś w Szczegomiu?
To wymysł mojej młodszej siostry. Chodzi oczywiście o dolnośląski Strzegom.
Skaterin
a ja myslalam ze chodzi o
"strzegą"
czasownik ;p
kaszolka14
ehhh... laugh.gif chodzi o czasownik "strzegą!!" dumbledore przeciez powiedzial, ze dopoki harry nie bedzie pelnoletni jest bezpieczny w domu dursley'ow... bo ten dom dyrektor osobiacie zapieczetowal odpowiednimi zakleciami... przytoczylabym cytat z ksiazki, ale nie chce mi sie szukac:P jak nie wierzysz owca to trudno... nic ci nie poradze tongue.gif
anagda
QUOTE(kaszolka14 @ 01.08.2007 22:12)
ehhh...  laugh.gif chodzi o czasownik "strzegą!!" dumbledore przeciez powiedzial, ze dopoki harry nie bedzie pelnoletni jest bezpieczny w domu dursley'ow... bo ten dom dyrektor osobiacie zapieczetowal odpowiednimi zakleciami... przytoczylabym cytat z ksiazki, ale nie chce mi sie szukac:P jak nie wierzysz owca to trudno... nic ci nie poradze tongue.gif
*



cheers czarodziej.gif
Ginnusia
QUOTE(kaszolka14 @ 01.08.2007 23:12)
ehhh...  laugh.gif chodzi o czasownik "strzegą!!" dumbledore przeciez powiedzial, ze dopoki harry nie bedzie pelnoletni jest bezpieczny w domu dursley'ow... bo ten dom dyrektor osobiacie zapieczetowal odpowiednimi zakleciami... przytoczylabym cytat z ksiazki, ale nie chce mi sie szukac:P jak nie wierzysz owca to trudno... nic ci nie poradze tongue.gif
*



Między "strzeżony" a "szczerzony" występuje jednakowoż pewna zasadnicza różnica. smile.gif
Amellive
Opierając się na stosunku Dursley'ów do Harry'ego nie można powiedzieć, że mieli dobre serce... Przygarnęli go, fakt, ale raczej nie z własnej woli i nie opiekowali się nim tak jak trzeba, uparcie wmawiali sobie, że to, co "normalne" (czyli ich życie) jest właściwe i dobre, a wszystko, co odbiega od tego wizerunku trzeba tępić. I dzięki temu byli śepi nawet na to, jak ich własny syn coraz bardziej się staczał...
abstrakcja
Dursleyowie? Trudno oceniać trójke całkiem odmiennych charakterów tą samą miarą. Każdy inny, wszyscy równi.
Zło i dobro to pojęcia względne. W realnym swiecie nie ma ani ludzi dobrych, ani złych. W ksiazce Dursleyowie zostali przedstawieni raczej w swietle negatywnym, czemu wlasciwie trudno sie dziwic. Dudley jest stereotypowym rozpieszczonym dzieciakiem, nie uznajacym zadnych autorytetow, wulgarnym i agresywnym, bijacym slabszych i umykajacym przed tym, co mu nie znane. Przykro mi to stwierdzic, ale jest to wprost idealne odzwierciedlenie niektorych ludzi z naszego swiata. Petunia Dursley jest kobietą z zasadami, żyjącą w najbanalniejszy i najbardziej pospolity sposob jaki moznaby sobie wyobrazic. Wielka wiare poklada w swojego syna, ktoremu obiecuje wspaniala przyszlosc, ktorej chyba nikt rozsadny nie moglby sie spodziewac. Uwielbia zasypywac go komplementami, sprawiac mu prezenty, nie bardzo wie, ze milosc w istocie nie na tym polega i, ze go tym krzywdzi. Harrego nie lubi z zasady, tak jak i nie lubila jego matki. Kazda innosc jest w stanie wyprowadzic ja z rownowagi. Trzyma sie stereotypow. Vernon Dursley natomiast jest cholerykiem, czesto i latwo wpadajacym w szał. Szczerze mowiac, z zadnym z tych trojga nie chcialabym miec do czynienia. Nie ich stosunek do magii mnie odrzuca, tu chodzi o ich mocno zaakcentowane charaktery. Nie przepadam za takimi ludzmi.

Natomiast w ksiazce sa takie momenty, gdzie ich wypowiedzi zwyczajnie mnie smieszą.

"- Dudley i ja szlismy alejka , która łączy Magnolia Cresent z Wisteria Walk - mówił szybko , starając sie zapanowac nad sobą. - Dudley zaczął się ze mnie nabijac, ja wyciagnalem rozdzke, ale jej nie użyłem. Potem pojawiło się dwóch dementorów..
- Ale kim są Ci dementoidzi? - przerwał mu ze złością wuj Vernon. - Co oni ROBIĄ?"

"- Obroniłes się synu, tak? - powiedział głośno wuj Vernon, sprawiając wrażenie, jakby za wszelką cenę chciał sprowadzić rozmowę z powrotem na znane sobie tory. - Przygrzałeś mu z lewej i prawej, tak?
- Dementorowi nie można przygrzać z lewej i z prawej - wycedził Harry przez zaciśnięte zęby."

"Chcę się dowiedzieć, co naprawde wydarzylo sie tego wieczoru! - ryknął wuj Vernon. - Mówisz , że to demonterzy napadli Dudleya, wiec dlaczego Ciebie wyrzucili ze szkoly? Sam przyznales, ze użyłeś sam-wiesz-czego!"

"-Użyłem Zaklęcia Patronusa, żeby przepędzić dementorów- powiedzial, zmuszając sie do spokojnego tonu. - Na nich nie ma innego sposobu.
- Ale co Ci dementoidzi robili w Little Whinging? - zapytal z oburzeniem wuj Vernon."

" To ty jesteś jedynym... jedynym ... - słowo 'czarodziej' najwyraźniej nie mogło mu przejść przez gardło - jedynym sam-wiesz-kim w obrębie wielu mil. "

" - Ci demontażowie pilnują jakiegoś dziwacznego więzienia?
[...]
- Aha! Oni przyszli, żeby ciebie aresztować! - zagrzmial wuj Vernon triumfalnie, jakby wreszcie doszedl do niezbitego wniosku. - Oto tutaj chodzi, tak? Jesteś poszukiwanym przestępcą! "


Śmieszne nawet za pierwszym razem. biggrin.gif
Salamandra
Skoro już odkopaliście...

Temat Dursleyów wyczerpany wyżej. Ciężko stwierdzić czy są dobrzy czy źli. Zależy co kto uważa za zło i dobro. Myślę, że oni starali się na pewno być dobrzy dla Dudleya. A dla Harry'ego? Tak, przyjęli go pod swój dach, ale jak to Dumbl w 6. tomie ładnie powiedział, nigdy nie byli dla niego prawdziwą rodziną. Nie wiem czy to świadczy o byciu "dobrym" albo "złym".

Mi bardzo podobało się pożegnanie Dursleyów z Harrym w IŚ. Nie pamiętam jak to dokładnie szło, a nie mam książki pod ręką, żeby sprawdzić wink2.gif W każdym razie podobał mi się wtedy Dudley, w końcu wykazał odrobinę... hym... nie wiem jak to nazwać. Może stał się bardziej ludzki. Umbridge jednak uczyniła coś dobrego dla ludzkości, atak dementorów dobrze wpłynął na Dudziaczka biggrin.gif
abstrakcja
Oni dobrzy dla Dudleya?
Ja popieram słowa Dumbledore'a. Dobrze, że nie wyrządzili Harry'emu takiej krzywdy, jaką wyrządzili Dudleyowi. wink2.gif
BonnieLiu
Na pierwszy rzut oka Dursleyowie sprawiają wrażenie ludzi oziębłych i nieco okrutnych w stosunku do Harryego. Petunia miała żal do siostry (też nie wiedzieć czemu, w końcu nie ona była winna temu, że jej siostra nie otrzymała daru magicznego). Ludzie tak postępują, Petunia zachowała się jak Snape. Nie lubiła Harryego bo był spokrewniony z osobą, której nie znosiła. W sumie to nie powinni tak się zachowywać, ale czy tak nie postępują właśnie ludzie? Może nie wszyscy, jednak dla mnie Dursleyowie najmniej znaczyli w całej fabule opowieści, nie mieliśmy okazjii pozanać ich z innej, lepszej strony, o ile taką mieli ;]]
Patti687
Dursleyowie jak każdy sie przekonał nie są całkiem normalni...szczególnie ten Vernon.
Ale w ostatnim tomie zaskoczył mnie Dudley...A was? blink.gif
BonnieLiu
I to jeszcze jak zaskoczył biggrin.gif
To było dość nieprawdopodobne i nazbyt mądre posunięcie z jego strony (hahaha tongue.gif ). Z resztą czy on kiedyś zachował się mądrze? Chyba tylko dziękując Harryemu za ocalenie życia ;]] Ciekawi mnie tylko co jeszcze chciała przekazać Harryemu ciotka Petunia gdy żegnała się z nim. Bo chciała coś powiedzieć dry.gif
Salamandra
QUOTE(abstrakcja @ 21.07.2008 22:47)
Oni dobrzy dla Dudleya?
Ja popieram słowa Dumbledore'a. Dobrze, że nie wyrządzili Harry'emu takiej krzywdy, jaką wyrządzili Dudleyowi. wink2.gif
*




Chodziło mi o to, że starali się być dla niego dobrzy. Bo starali się i tego im odmówić się nijak nie da. Rozpieszczali go, uwielbiali, Dudi to i Dudi tamto. I nie wiedzieli, że to mu tylko zaszkodziło i że wyrządzili mu straszną krzywdę. A niestety sporo jest właśnie takich rodziców.
Marcyśka
A ja uważam, że J.K.Rowling specjalnie stworzyła Dursleyów takimi, jakimi są, aby podkreślić, jaki Harry jest dzielny, no bo kto by to wytrzymał? Oni nie byli dobrzy nawet dla siebie. Tymbardziej dla Harry'ego czy Dudleya... Ale u Dudleya coś się zmieniło, a Vernon i Petunia do krwi byli źli, ale Petunia to częściowo przez Snepa, a Vernon? Tego ne wie nawet on.
owczarnia
Dursleyowie nie są źli, tylko zaślepieni. Oni uważają, że robią dobrze. Stworzeni zostali oczywiście, że specjalnie tacy, ale przecież nie po to, żeby pokazać jaki Harry był dzielny cheess.gif. Chodziło o to, by wyrastał w całkowitym osamotnieniu, w tęsknocie za rodzicami, których nie znał, by jego dzieciństwo było ciężkie, tak, by później mógł wkroczyć do świata czarodziejów i pozostać skromnym, niezepsutym dzieckiem, pomimo całego tego nimbu, który go otaczał. Zważywszy na to, co go czekało w przyszłości, na wybory, których musiał dokonać, potrzebna była bardzo konkretna psychika, ukształtowana również przez doświadczenia. I tyle.
Aylet
QUOTE
w całkowitym osamotnieniu, w tęsknocie za rodzicami, których nie znał, by jego dzieciństwo było ciężkie
Emo?
x3
kObra.
Oni są ograniczeni na pewne sprawy. Boją się tego, żeby ta 'straszna' prawda o Harrym i jego świecie do nich nie dotarła. Żeby nie była tak cholernie namacalna.
A tu masz babo placek. Musiało to kiedyś nastąpić.
Pomylunka
Fajny temat, dopiero znalazłam:)

Dumbledor'e "podrzucając" Harry' ego pod drzwi domu Dursleyów zostawił przy nim list, w którym wyjaśniał zasady działania starożytnej magii krwi. Póki Potter przebywa w domu osoby spokrewnionej z jego matka Voldemort nic nie może mu zrobić.
Petunia wie, kim jest Voldemort, orientuje sie w sytuacji, wie, czym grozi jego powrót i myślę, że zrozumiała, że Harry'ego trzeba ochronić. W domu dziecka nie chroniłaby go magia krwi. Decydując się na umieszczenie go tam, Dursleyowie praktycznie wydaliby na niego wyrok śmierci. Może i są próżnymi, ograniczonymi i zadufanymi w sobie snobami, ale zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Śmierć jest tym samym dla czarodziejów, co dla mugoli i nie wyobrażam sobie, by ludzie tak do obrzydzenia przestrzegający prawa i porządku mogli żyć, mając na sumieniu niewinne dziecko.

Każde z nich miało inny powód, by nie lubić Harry'ego.

Vernon, człowiek myślący praktycznie i materialistycznie zapewne wściekał sie, że ma na utrzymaniu kolejne dziecko, zupełnie wbrew własnej woli. Zdarzało mu sie nazywać Harry' ego darmozjadem i wypominać mu niewdzięczność. Kiedy w V części, po ataku dementorów dotarła do niego powaga sytuacji wyznał też, że boi się o swoją rodzinę. Pomijając to, że w ogóle bał sie magii, a strach w połączeniu z odrobina władzy rodzi agresję, stąd być może jego paskudne zachowanie wobec Harry'ego. Rozpieszczanie Dudleya mogłabym nazwać "promowaniem normalności". Nie dosyć, że to ich biologiczny syn, to jeszcze w dodatku "normalny", taki, jak inni chłopcy w jego wieku, wiadomo, czego sie po nim spodziewać.

Petunia ma zupełnie inne powody, żeby siostrzeńca nie lubić, drugi raz musi patrzeć, jak ktos tuż obok staje sie tym, kim ona nie mogła sie stać i wkracza do świata, który dla niej był, jest i pozostanie zamknięty. Prawdopodobnie zdawało jej sie, że uporała sie ze swoim żalem, wmówiła sobie, że cieszy ją jej "normalne" życie, a obecność Pottera w jej domu kazała jej ciągle i nieustannie mierzyć sie z przeszłością. Jednocześnie nie ma w nikim oparcia, bo chyba trudno wyobrazić sobie, żeby poszła do męża i wyżaliła sie, że tez chciała do Hogwartu, skoro sama przed sobą prawdopodobnie nie chciała sie do tego przyznać.

Dursleyowie sa normalnymi ludźmi, takimi, jakich wielu dookoła, ale nie są źli. To są po prostu ludzie, którzy stanęli przed czymś, co ich przerasta i czego nie rozumieją. Możemy krytykować u nich brak wyobraźni, poczucia humoru, krótkowzroczność, ograniczenie i metody wychowawcze (i w stosunku do Dudleya i do Harry'ego) Gdyby Harry nie był synem czarownicy sadzę, że nie traktowaliby go tak źle. Ich niechęć jest oczywiście wymierzona w Pottera, ale także w magie w ogóle. Chcieli ją z niego "wyplenić", "wybić mu ją z głowy". Ich szczęście rodzinne zostało zagrożone wraz z pojawieniem sie u nich "Harry'ego". Nie dziwi Was, że po wszystkich magicznych ekscesach Pottera Vernon nigdy nie wypominał Petunii, że to jej rodzina, że nie winił jej za to, że ciągle muszą go trzymać? Wbrew pozorom jest to dość poważny powód do kłótni, ale oni do końca zostali razem, mimo, że ich uporządkowany świat od czasu do czasu przeżywał spore i całkowicie niemile widziane magiczne turbulencje. Czyli może mają jakieś tam serca, jakieś uczucia i potrafią przetrwać trudna dla siebie sytuację.

Nie lubię ich, bo trudno ich lubić, ale próbuję zrozumieć (to takie moje zboczenie, jako przyszłego socjologa:D)
Byli dobrym małżeństwem, dobrymi obywatelami, rodzicami może trochę gorszymi, ale to wina błędów wychowawczych, nie umyślnego działania mającego na celu skrzywdzenie Dudleya. Rysa ma ich portrecie jest, rzecz jasna wszechstronne ograniczenie, ale to dość częsta przypadłość. Ja w swoim otoczeniu mogłabym wskazać dziesiątki takich "Dursleyów", ale nie posunęłabym sie do stwierdzenia, że są źli. Tacy ludzie zdarzają sie po prostu i już (w przypadku Petunii może jest to trochę bardziej skomplikowane, ale ogólnie wiadomo chyba, o co chodzi).
No i ten ich nieszczęsny stosunek do Harry'ego, na który składa się wspomniane ograniczenie światopoglądowe (niechęć zrozumienia), strach przed nieznanym, powodujący nieudolne próby "wyplenienia" magii z Pottera, ustawiczne zastraszaniem (spotkanie z Hagridem, straszenie Syriuszem, zdemolowanie salonu, gigantojęzyczne toffi, groźby Moody'ego, atak dementorów...)

Zatem podsumowując, Dursleyowie byli przyzwoitymi, ograniczonymi i wystraszonymi ludźmi:)
owczarnia
QUOTE(Pomylunka @ 08.02.2009 19:27)
Byli dobrym małżeństwem, dobrymi obywatelami, rodzicami może trochę gorszymi
*


Że Dursleyowie nie byli źli, to już pisałam, powtarzać się nie ma sensu. Z częścią (no, może nawet z większością) Twojego wywodu zasadniczo też mogę się zgodzić. Ale tutaj to już deko przesadziłaś.

Że przypomnę tylko uprzejmie czas suszy, kiedy to ani Petunia, ani Vernon nic sobie nie robili z ograniczeń na wodę. Jedyne co, to starali się podlewać trawnik oraz myć samochód nieco dyskretniej niż zazwyczaj (nie z poczucia przyzwoitości bynajmniej, tylko dlatego, że groziły im wysokie kary).

Dalej, Harry (którego było nie było, pozostawali jedyną rodziną oraz prawnymi opiekunami, a więc i czymś w rodzaju zastępczych rodziców, jakkolwiek śmiesznie by to w ich wydaniu nie brzmiało). Petunia obiecała Dumbledore'owi to i owo. Została przypieczętowana potężna magia. I ciotka Harry'go - chociaż nie odmawiam jej tego, że przyjęła siostrzeńca do siebie (jakkolwiek do dziś nie jestem pewna, ile było w tym jej świadomej decyzji, a ile podstępu Dumbledore'a) - najzwyczajniej w świecie bała się konsekwencji. Tego, co by się stało - co mogłoby się stać - gdyby zmieniła zdanie. I nie chodzi mi tu o los Harry'ego, a przynajmniej na pewno nie tylko.

Dudley - porażka wychowawcza to w tym wypadku eufemizm zakrawający wręcz na kpinę. Żeby odnieść porażkę, trzeba najpierw spróbować wychowywać. A Dudley nie był wychowywany. Był zapuszczany, bo tylko takie słowo tu pasuje. Psychicznie, fizycznie, w każdym aspekcie. Bezgraniczna głupota i ograniczenie jego rodziców doprowadziło do katastrofalnych skutków, i winić za to można tylko Petunię oraz Vernona, nikogo innego. Zrobili z Dudleya skrajnego egoistę, egocentryka i okrutnika, nastawionego tylko na jedno: na branie. Jeśli rozpatrywać to również z punktu widzenia społeczeństwa, to dostarczyli mu (temu społeczeństwu) przysłowiowego chwasta. Mega-chwasta nawet. Więc i jako obywatele... hm, znów raczej się nie spisali.

Pozostało nam ostatnie, czyli małżeństwo. Cóż, o tym niewiele wiemy, ale raczej trudno przypuszczać, by ludzie tego pokroju mieli w ogóle jakiekolwiek pojęcie, co znaczy miłość. Albo chociaż partnerstwo. Z dużą dozą prawdopodobieństwa da się założyć, że dla Petunii rola żony sprowadza się do wylizywania kuchni oraz plotek, a dla Vernona do ścibolenia kasy na samochód, który będzie pucował oraz podtykał pod nos sąsiadom.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.