Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Coś O Tym..cos O Tamtym...
Magiczne Forum > Harry Potter > Harry Potter
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
H_E_R_M_I
Zgadzam się z twoimi opiniami, ja jeszcze

darzę szacunkiem McGonagall jest surową kobietą z zasadami, opiekuńcza,

rozsądna. Ale ile radości sprawia to, że uśmiechnie się raz na jakiś czas


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/>
Khamul
Heh, jak się uśmiechnie... To tak rzadkie

zjawisko, że raczej budzi zdziwienie.
ren.Asiek
Nio ale ona nie jest zła...po prostu nie

zaznała w życiu tyle szczęścia żeby być postacią uśmiechniętą...Ona po

prostu nie została obdażona miłoscią zewnętrzną a przynajmniej nie jest to

opisane:) Ale przynajmniej fajnie że w Hogwarcie uczniowie są uśmiechnięci i

podejrzewam że niektórzy nauczyciele tez...nawet Snape z tym jego szyderczym

uśmieszkiem:-)
Kira

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (ren.Asiek @

01-02-2004 22:30)
po prostu

nie zaznała w życiu tyle szczęścia żeby być postacią uśmiechniętą...Ona po

prostu nie została obdażona miłoscią zewnętrzną


kto?

McGongall? skąd macie takie informcacje? Rowling opisała to / albo ma zamiar

opisać / w kolejnych tomach? no chyba że sami doszliście do takich

'ciekawych' wniosków..
Khamul
Jak ja bym Ci powiedział, ren.asiek, co sądze o przyszłości innych ludzi z książki, to by Ci żyłka pierdząca pękła. Nie obdarzona miłością? Wprawdzie w książkach tego nie ma, ba, nie ma nawet podstaw, aby się tego domyślać, a Ty tutaj z takim czymś wywalasz, naprawde laugh.gif . Nie wiem, cmoże Ty Rowling osobiście znasz i wiesz wiele ciekawych rzeczy, które przed milionami ludzi są skryte...
miss cloe
No wiecie...nie koniecznie trzeba 'nie zaznać miłości', żeby być osobą surową i zasadniczą...
Miałam kiedyś taką nauczycielkę - tylko ona potrafiła utrzymać naszą klasę w ryzach - ale wiem, że ma męża i córki, jedną nawet znam.
Zresztą McGonagall wcale nie jest taka zła, prawda? Tylko surowa i sprawiedliwa, a to czasem boli...
ren.Asiek
nio tak prawda...chyba za dużo gdybam

;-) ale fajnie by było gdyby ona była z Dumbledorem blizej...a

Dumbledore...ten to ma dopiero serducho i przynajmniej go nie chowa tylko

otwiera na wszystkich=]

Czekajcie zmieniam temat

troszke...Irytek<czy jak to sie tam pisze>...kazdy duch kiedys byl

czlowiekiem...ciekawe kiedy on umarł i jak, pewnie był łobuziakiem i pewnie

nie zaznał w życiu miłości bo nie jest sympatyczny...biedny chłopiec, bo to

chyba chlopiec jeszcze no nie?:-)
ren.Asiek
No tak juz większoć z nas forumowiczów

przeczytała HPiZF...wiec moze powinno sie jeszcze raz pogadac o postaciach.W

tej częście przeciez tak wiele z nich tak wiele

znaczyło.

Syriusz...pokazał nam jeszcze raz ze jest wspaniałym

człowiekiem, oddał zycie tylko dlatego ze chciał uratować

Harry'ego...pomagal mu zawsze gdy ten potrzebował pomocy...co tu duzo

mówic...dał Harry'emu wiele,chłopak ma wreszcie przykład do

naśladowania...Syriusz Black najlepsza postać w HP tak wg

mnie.

Hagrid...ten koffany półolbrzym...tak bardzo pomógł..albo

raczej chcial pomóc Dumbledore'owi z tymi olbrzymami...zaopiekował sie

swoim bratem..miał serce zeby go tam nie zostawic...ahh///tez wspaaaniała

postac.

Tonks...jak dla mnie to jest z lekka zwariowana ale wie co i

jak robić..jest utalentowana, i odpowiedzialna...fajna byłaby z niej

kumpela...moze by nawet pasowała do Syriusza w jego młodosci? Bo teraz stal

sie bardziej odpowiedzialny i rozsądny.

Harry...prawda stał sie

pyskaty i troche egoistyczny.Nie podobało mi sie ze wyżywał sie tak na

Hermionie i Ronie, ale z drugiej strony troche mu sie nie dziwie, bo zyl w

nie pewnosci, w niewiedzy...budowała sie w nim złosc której nie miał gdzie

wyładowac...wiem ze nie powinien tak traktowac przyjaciół ale miał szczescie

ze są oni prawdziwymi przyjaciółmi i go zrozumieli.Ale ciesze sie i mi sie

to podobało ze byl pyskaty wobec Umbrige...zarobil sobie u mnie jako postac

plusy za to za trzymał swoich racji, ze sprzeciwil sie tej wiedźmie,ze robil

wszystko na przekór jej, ze nie dał poznac na szlabanie po sobie bólu, ze

zgodzil sie prowadzic GD itd=] Podobało mi sie tez jego opanowanie gdy

znaleźli sie w Departamencie tajemnic i to ze był gotów zrobic wszystko dla

Syriusza chociaz nie było to najrozsądniejsze. No i oczywiscie mysle ze

Harry dobrze zrobil opisując prawde w Żonglerze.Bo wszyscy sie tego

dowiedzieli...chociaz lepiej bylo jak to bylo tajemnicą, bo to bylo łatwe do

przeczytania, ale to co napisali w wywiadzie nie oddaje jego uczuc...po tym

czercowym zdarzeniu...

Hermiona...co tu sie rozpisywac...nadal

bardzo inteligentna, pomysłowa i pomocna.Tylko nie rozumiem jeszcze czemu

pocałowała kiedys przed meczem Rona w policzek a Harry'ego nie...czyzby

miedzy nimi cos zaiskrzylo? Nie ona dla Harry'ego=) głuptas nie wie co

traci nie zwracając uwagi na Hermy...pasują do siebie.

Ron...no cóz

na reszcie dostał to czego chciał SLAWY...ale przeciez nie to jest

najwazniejsze...ciesze sie jednak zze był przy Harrym i ze podtrzymywal go w

tym wszystkim...

Dumbledore...no tak raczej stracil w moich oczach

przez to ze nigdy nei powiedzial Harry'emu tego co bylo przeciez takie

ważne...powinien to zrobic dawno temu tak wg mnie.Zachował sie rzeczywiscie

troche egoistycznie.Ale przynajmniej dbał o Harry'ego i pilnował go jak

tylko mógł.A także wykaraskal go jakos z oskarżenia o uzycie maggi przez

nieletniego <wiem to szło inaczej>, wziął na siebie kare za GD która

na szczescie nie zostala wymierzona no bo i jak hihi.On jest wg mnie

postacią z wadami.Ale zalety równiez odgrywają ogromną

rolę=)

McGonagall...podobały mi sie jej odzywki do Umbrige=D i to ze

ją tak lekcewazyła.

Fred i George....to wyjscie bylo najlepsze...i

oni spodobali mi sie przez to piekiełko, przez to ze nie poddali sie władzy

Umbrige,a próbowali z nią walczyc na swój sposób.Pomogli Harry'emu w

rozmowie z Syriuszem.Wiec zasłuzyli sobie rochu dla Hogwartu i warto ich

umiescic w historii Hogwatu...jak dla mmnie to powinni ich opisac w ksiażce

czarodziejów:P

Cho..jej okazała sie strasznie zadufaną w sobie

panienką.Zmieniała chłopaków jak rękawiczki i obrażała sie o byle co.ehh

szkoda pisac o kimś takim:/

Neville...dobry z niego chłopak i

naprawde chciał poomóc w ocaleniu Syriusza chociaz mu to nie

wyszło...współczuje mu z powodu jego rodziców, ale przynajmniej wiem ze za

nimi tęskni...on zachowuje kazdy papierek z tych gum co mu daje matka...są

dla niego bardzo ważne bo to przeciez od jego matki...

O Lucku powiem

tylko ze mam nadzieje ze kiedys przzymkną go bez względu na wszystko w

Azkabanie.

Voldemort...bydle z niego...nie wiem jak ludzi kórzy nie

są pod wplywem zaklęcia mu mogą słuzyc...przeciez to istny potwór ehh wole

nie rozgrzebywac tej sprawy.

Lupin...o nim tu chyba

zapomniałam...przyzłuzyl sie pewnie zakonowi,ale mysle ze powinien bardziej

wspierac Syriusza w domu gdzie byl przeciez taki osamotniony...niepotrzebnie

zabieral go na ratunek Tobie...wiem ze on by nie został ale mogli go chociaz

jaks powstrzymac.Ciesze sie ze Lupin sie nie zmienil i dalej szanuje

Harry'ego chociaz z jego wygladu na stacji King's Cross jak

przywital po powrocie z Hogwartu Harry'ego wynikało ze bardzo przezyl

utrate przyjaciela..ehh ja nadal mam nadzieje...

Ellie
Syriusz- stał się bohatrem

"potterowym". Poświęcił życie dla chrześniaka. Trochę mi go żal

było jak tak siedział w domu i nie mógł działać. Szkoda, że zginął


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/sad.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='sad.gif'

/>

Tonks- zwariowana babka, która ma fajne zdolności.

Podobna do mnie i dlatego ją lubię. Fajnie, że ktoś taki pojawił się w

książce. No i ona by nie mogła być z Syriuszem, bo przecież jest jego

krewniaczką.

Harry- denerwował mnie przez sporą część tomu, ale jego

buntownicze zachowanie jest typowe dla każdego nastolatka, a przynajmniej

dla większości. No i podobało mi się, że umiał postawić się

Umbridge.

Fred i George- odeszli w chwale, ale za pewne jeszcze o

nich usłyszymy. Fajnie, że im się powodzi z tym sklepem.

Neville-

byłam zaskoczona, kiedy okazało się, że mógł być tym, o którym mówi

przepowiednia. A poza tym strasznie smutno i tak jakoś dziwnie mi się

zrobilo, jak mama dała mu ten papierek. To bylo takie, sama nie wiem jak to

nazwać. No i w DT pokazał odwagę.

Ron- cieszę się, że w końcu coś mu

się od życia dostało. Został prefektem i dołączył do drużyny. Dobrze, że

sukcesy w quidditchu nie przyszły od razu, bo by się zbytnio rozpłynął w

sławie. A tak pozostał sobą.

Cho- rozczarowała mnie, nie myślałam, że

jest taką głupiutką panienką, która zmienia chłopaków jak rękawiczki i ryczy

przy każdej nadażającej się okazji, żeby pokazać jaka ona jest

biedna.

Lupin- stracił kolejnego przyjaciela. Pozostał jedynym dobrym

huncwotem. Pewnie ciężko mu teraz. Mam nadzieję, że będzie się opiekował

Harrym.

Lucjusz- cieszę się, że wreszcie drań trafił tam, gdzie jest

jego miejsce.
ren.Asiek
Syriusz...własnie to jego poświęcenie

dla Harry'ego...chyba każdy z nas marzy o takim przyjacielu który

zrobiłby dla Ciebie wszystko...ehh w DT wyrzucil z siebie calą moc akcji

która siedziała w nim jak byl zamknięty...

Tonks...no tak racja jest

z nim spokrewniona...dobrze ze ta udana rodzinka wydała jednak na ludzi paru

fajnych ludzi...

Harry...tu Elli z tą Umbrige to sie z nami chyba

wszyscy zgodzą=]

Neville...no tak pokazał odwagę i to dużą...tylko

szkoda ze mu ekhm jakby nie wiem glos odebrało ze nie mógł porządnie

wypowiedzieć zaklęcia...

Lupin...biedactwo...ciesze sie jednak ze

został mu jeszcze Moody i Tonks...bo w sumie jakos sie utrzymaja..noi

Zakon...chociaz to nie to samo co paczka Huncwotów...ehh to jest zbyt

smutne.,...ja i tak licze ze Syriusz jakos powróci...chociaż we

śnie...

Lucek...jego złapali no nie? a tak własciwie to gdzie on

trafił? przeciez Azkaban jest praktycznie nie strzezony...
Black Mary
snape jest cudowny! przypomina mi

takiego sora, co kiedys mialam. byl emerytowanym pulkownikiem i chyba nie

calkiem byl zorientowany ze szkola to nie barak wojskowy. poza tym gowno byl

sprawiedliwy, nieprzewidywalny, na jego lekcji nie znales dnia i godziny i

sporo oj sporo mialam z nim na pienku. serdecznie go nienawidzilismy...

mniej wiecej jak harry snape'a.
a jednak teraz jak juz nas nie uczy,

to fajnie czasami powspominac, poopowiadac sobie, posmiac sie i ponabijac z

tych bidnych uczniow, ktorych teraz uczy i co tez za kilka lat beda zalowac

styl i zaciecie, ironiczne, zlosliwe uwagi i ogolna nietypowosc tego naszego

bezdusznego sora.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>
ren.Asiek
Black Mary...hehe...fajngo miałas

psorka=]...myślę że w każdej postaci z HP można znaleźć cząstkę bliskiej

Twojemu sercu osoby albo po prostu znanej Ci dosć dobrze...w końcu HP tez

daje jakiś morał i sprytniejsze dzieci na pewno cos wyniosą z przeczytania

takiej książki
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
ren.Asiek
Chciałabym tu jeszcze zahaczyć o postać

Harry'ego Pottera.Co o nim myślicie po przeczytaniu tych części?Wiele

sie zdarzyło...czy nie sądzicie,że teraz po kolejnej wielkiej stracie w jego

życiu chłopiec ten musi bardzo cierpieć?Odebrano mu w pewnym

sensie"dwóch ojców", może polegac tylko na przyjaciołach...nie ma

łatwego życia i nie bardzo sobie z tym wszystkim zawsze daje radę,wiec staje

sie niemiły dla innych...Czy w VI części Harry zyska kogos kto równiez

bedzie dla niego tak wazny jak Syriusz? Czy ktos wreszcie we wszystko go

wtajemniczy i pomoze mu sie uporac z tym wszystkim?Myślę ze ktos powinien go

otoczyc czułą opieką,skoro juz wie że bedzie musial kiedys zabic bez względu

na wszystko.Teraz robi mi sie go zal...i to bardzo...sądzę że ROn i Hermiona

powinni jakos bardziej dac mu do zrozumienia ze nie jest sam i jak nadejdzie

czas porozmawiac z nim o tym co sie stało,wesprzec go i podtrzymywac na

duchu.
peggy_brown
Właściwie, to Asiek ma rację... Jeździmy

po tym Potterze, ale jemu naprawdę musi być cieżko. I tak dobrze się trzymał

dotychczas - bez żadnego wsparcia ze strony Dursley'ów, bez prawdziwej

rodziny. Ma przyjaciół, ma Zakon, który go wspiera, ma Dumbledore'a, ale

czy to wystarcza? Zwłaszcza w takim trudnym wieku, kiedy liczy się na

wsparcie najbliższych? Musi mu być naprawdę ciężko... No, ale taki jego los,

co na to poradzimy?
anagda
nic. ale to, ze jest sierotą, nie znaczy,

ze od razu ma z siebie robić bohatera.... itp. każdy ta jak on przechodzi

ten trudny okres, ale jakoś większość inaczej reaguje....
ren.Asiek
No ale wg mnie on nie robi z siebie

bohatera, ne chce żeby wszyscy patrzyli na niego z tej perspektywy...prawda

w piątce miał wybuch żalu,że nikt mu nic nie mówil, a przeciez on tyle

zdzialał,ale ja go rozumiem...Przeżył swoje i pewnie jeszcze przeżyje,nie ma

własnej kochającej rodziny, odebrali mu najbliższe osoby, stawił czoła

Voldzemortowy bez żadnego wsparcia<mowie np o 4 czesci>, widzial jak

umiera człowiek, widzial jak śmierciozerca odbiera życie jego ojcu

chrzestnemu, teraz nie ma na kim wyładowac swojego żalu, nie ma komu w pełni

zaufac jak ojcu, bo juz "dwóch" mu odebrano...żal mi go, a tak w

sumie podoba mi sie jego osoba.Jest pewnie podobny do ojca i nawet do

Syriusza, myślę że zdążył sie od niego czegoś nauczyć...Sprzeciwial sie

Umbrige,bronil swojego zdania, działał przeciwko niej, był gotowy umrzec za

Syriusza,czyli to bylo obustronne, nigdy nie zdradzil swoich przyjaciół, za

nic nie chcial zawieść Hagrida chociaz jego prośba byla wprost nie do

spełnienia<wiem nic nie musial pootem robic
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/> >, podzielil sie z C.D swoją wiadomoscią na temat 1

zadania tórnieju,itd itd...rzeczywiscie działał dobrze a tyle stracił..i

gdzie ta sprawiedliwosc no nie?a teraz ma wsparcie jedynie w przyjaciołach,

a przeciez przez całe wakacje ma na razie w planie siedziec na Privet Drive

w towarzystwie okropnych mugoli.Sprzydałby mu sie

zaufany"powiernik" czy ktos taki, ale sądzę ze takiego juz nie

znajdzie bo i Ron nie zastąpi mu ojca...chyba ze Lupin okaze sie kims kto go

chetnie wysłucha jako przyjaciel Jamesa...
Livery
Ja mam nadzieję, że Lupin poczuje się w

obowiązku chronić Harry'ego. Jakby najpier Harry'ego mieli

Potterowie, potem Syriusz, a teraz przejmie go Remus. Jako jedyny, który

pozostał przy życiu z przyjaciół Jamesa i Lily teraz on powiniem pomagać

Harry'emu i wspierać go. No i myślę, że Harry też będzie zwracał się do

niego o pomoc czy rade, albo żeby dowiedzieć się czegos więcej o rodzicach.

Niech teraz Remus zaopiekuje się najwiekszym skarbem Potterów.

Ja też

nie uważam, że Harry robi z siebie bohatera. Był zły na innych, ja też bym

była, chyba każdy by był. Tem cały żal i złość zagotowały się w nim i

wybuchł. Zmienił się, to prawda, ale chyba też normalne. Raczej trudno żeby

był wesoły, optymistycznie nastawiony i w ogóle w dobrym nastroju. Cała ta

niepewność, złe traktowanie, brak towarzystwa wpłynęł znacznie na jego

zmiane. Nie mógł być potulnym barankiem przez cały czas.
ren.Asiek
Nio moze i Lupin mu bedzie pomagał,ale

wątpię żeby zastąpił mu któregos z "ojców".To nigdy nie bedzie to

samo.W koncu pierwszą osobą o której Harry pomyslał,gdy mial problem, był

Syriusz.Nie jestem pewna czy bedzie gotowy pogadac z Remusem o tym co sie

stało,bo mysle ze pierwsza ich rozmowa powinna byc własnie na ten

temat.

No własnie i nie powinien byc taki grzeczniutki i

potulny.Kazdy ma czasem dość wszystkiego, każdy ma chwile zalamki i

potrzebuje sie wyładowac...Harry nie mial na kim tego zrobic wiec wyzyl sie

na przyjaciołach, i chyba lepiej ze wyszło akurat na nich bo oni go

najwidoczniej zrozumieli.Mam nadzieje ze Ron zaprosi go w lecie do Nory i

Harry bedzie wreszcie mógł z kims pogadac o tym co sie stało,bo przypuszczam

ze kiedys odczuje taką potrzebę...chyba sprzydalaby mu się myślodsiewnia,ale

to nie byloby dobre bo ktos mógłby ją przechwycic i

"przewertowac"...obejrzec jego obawy,myśli i wspomnienia.
Livery
Nie, nie chodziło mi o to, że Lupin będzie

"kolejnym" ojcem Harry'ego. Ojców się nie zmienia jak

rękawiczki.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/laugh.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='laugh.gif'

/>
Raczej o to, że teraz on będzie jego podporą, a może

Lupin nie będzie wiedział jak się zachowac w takiej sytuacji i będzie usuwał

się w cień. Da wolną rękę Molly. Remus jest inteligentny i w ogóle, ale może

będzie się troche bał, że zawiedzie Harry'ego i pozostawi go pod opieke

Weasleyów. Może nie będzie chciał zastępować Syriusza w obawie, że się nie

sprawdzi. Ale fajnie by było. A z drugiej strony może to Harry się zamknie i

nie będzie chciał się z nikim dorosłym bliżej związać. Może będzie się bał,

że znowu kogoś straci i dla własnego i innych bezpieczeństwa nie będzie sie

do nikogo, aż tak przywiązywał jak do Syriusza.
ren.Asiek
A mi nie chodziło o te rękawiczki

zmieniane jak ojców
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/laugh.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='laugh.gif'

/> hehe
Chodzilo mi o osobe która byłaby Harry'emu jak

ojciec...no ale takiej juz pewnie nie bedzie.<no w koncu Syriusz ez mial

miano jego ojca tyle ze chrzestnego
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/> >
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>

Sądze ze sie nie zamknie i nadal bedzie ufal swoim

przyjaciołom,ale on uczy sie na błędach.Juz nie bedzie pochopnie postępował

i wierzyl swoim snom.Noi pewnie poćwiczy oklumencję.On chyba wie ze nie moze

sie zamknąc na reszte świata, bo to by była porażka.Załamałby sie kompletnie

i nie ufał by juz tak innym,wiec jakby mógł z nimi współpracowac np. na

rzecz Zakonu?albo raczej jego polecen
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'

/>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/> .A ciekawe czy Harry gdy dorosnie wstąpi równiez do Zakonu

Feniksa, tam jedynie ma przyjaciół,albo raczej wszyscy są związani z tą e

organizacją.To na pewno ich łączy.I ciekawe jakim sie stanie człowiekiem,

czy znajdzie swoją drugą połówke, czy teraz znajdzie osobę której bedzie

mógł sie zwierzyc, czy ktos wreszcie podniesie go na duchu, czy ktos postawi

sie w jego sytuacji i postanowi jakos mu doradzic.Moze wreszcie ktos

zrozumie ze on bardzo cierpi?...mysle jednak ze rzeczywiscie sprzydałaby sie

mu rozmowa z Remusem,bo on równiez był bliskim prtzyjacielem Syriusza, wiec

ich uczucia mogą byc choc troche podobnie...ten żal, smutek,rozpacz, brak w

sercu...z drugiej strony ciekawe co poczul Peter na wiesc o smierci

Syriusza, był w spólce Huncwotow,choc byl jakby na doczepke.Moze by wreszcie

odczul jakąs stratę?Przyznal sie do zdrady Potterów i oczyscil imie Blacka z

zarzutów?Moze cos go ruszy i zdradzi Voldzia?
ren.Asiek
nio dobra może jeszcze powiecie o

Glizdogonie=)
----------
A co z naszym Lupinem?=)Mam co do niego pewne

wątpliwości...umarł mu kolejny przyjaciel, nie słyszałam nic o jego

rodzinie,domu czy kimś bliskim, a on nie wykazuje jakichś rozpaczy, tylko

marnieje...on przeciez wie co przeżywa teraz Harry,czemu zn im o tym nie

pomaga, czemu nie opowie mu jak Syriusz go bardzo kochal,przeciez jemu sie

pewnie zwierzał...myślę że to by Harry'ego troche podniosło na

duchu...chociaz i nie bardzo bo dowiaduje sie tego po jego

smierci=(...ciekawe jak Lupin ma zamiar życ...jak na razie jego jedyną misją

jest akcja przeciw Voldziowi,a potem co??o ile przezyje...i ciekawi mnie

jeszcze jego młodość, czemu nie zwracał uwagi jako prefekt na Syriusza i

Jamesa?W koncu DUmbledore pewnie mianowal go prefektem zeby ich

nadzorowal...nie smial sie on z ich wyglupów ale i im nie preszkadzał...moze

Lupin zamieszka w domu Blacków?...i w ogóle co sie stanie ze Stworkiem,

przeciez jego pan niezyje wiec moze on wygadac wszystkie sekrety

chyba....moze go ktos e zlikfiduje??
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
Daga
niop ja myślę że Stworkowi została

Bellatrix.. ale to by było straszne przecież on tyle wie o Zakonie....


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/ohmy.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='ohmy.gif'

/>
Ale chyba nieuchronne żeby skrzat nie oddał się złym

mocom.. bo nawet jeżeli pozostał by powiedzmy z Harrym albo po prostu w domu

przy Grimmuald Place to Voldi prędzej czy później by go zgarnął wiedzą jakie

ma cenne informacje...
ech.. Stworek odegra chyba niemałą rolę a Hermiona

może dzięki temu przestanie tak lubić skrzaty...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
ren.Asiek
No ale przecież główna kwatera Zakonu

jest tajna i do póki Stworek sie nie wygada to chyba raczej nikt inny do

niej nie trafi bo chyba nie moze no nie??Na ten dom jest rzuconych tyle

zaklęć,że sie w głowie nie mieści.I przeciez jak co to by Voldzio wyslal po

niego Lucka albo jakiegos innego smierciozerce<no tak Lucek w Azkabanie

no nie?>,a sam nie wpadł by po nie go i nie został na herbatke


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>


Jak juz jestem przy Lucku to chce teraz zejść na

Severusa Snape'a.Spotkałam sie z wieloma osobami na tym forum,które

wprost za nim przepadają...jakby tu wpadły to niech sie wypowiedzą i

przedstawią jego zalety bo nadal nie wiem co w nim widzą
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/> Inni niech tez powiedzą co o nim myślą.
Ja np sądzę,że

nie ma on łatwego życia,mial trudne i smutne dzieciństwo.Nie wiem w jakiej

rodzinie sie wychował ale przypuszczam ze nie byla to kochająca rodzina,bo

Severus wyglądał na cichego,zamkniętego w sobie chłopca.Zszedł na złą

drogę,ale potrafił sie ekhm nawrócic na dobro i nie zawiódł wiecej

Dumbledore'a...moze własnie dlatego to zrobił?Bo nie chcial go

zawieść?Zauważyliscie ze wielu postaciom bardzo zalezy na zaufaniu

Dumbledore'a?I ze za wszelką cenę nie chcą go zawieść?...Teraz sluzy

Zakonowi, wypełnia swoją misję,ale ciąży mu na sercu ta wielka nienawiść do

James'a Pottera która jak wiemy jest uzasadniona.Wyładowywuje złosc na

ojca Harry'ego na nim samym,wiedząc ze ten nie ma prawa go osmieszyc bo

jest profesorem.Cechuje go odwaga,ale nie okazuje ani grama sympatii

domom,których nie trawi.Myślę ze jest gotowy na poswiecenie dla

Dumbledore'a ale nie rozumiem tego czemu nie bylo go stac na przemóg

swoich mysli i dalszą naukę Harry'ego legilimencji.To było

nierozważne.On równiez czasami postępuje b.dziecinnie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
ren.Asiek
A własnie jeszcze co do Snape'a to

jak myślicie czy ma on przyjaciół?Oprócz Lucka.

Wiem,że troche sie

rozpisuje ale nachodzi mnie chwilami dziwne natchnienie.Co sądzicie o

Alastorze Moody'm? Czemu wszyscy uważają go za zwariowanego

staruszka?Prawda ze on troche przesadza z tą ostrożnoscią ale przeciez

zasluzył na dużo lepszą opinię po jego osiągnięciach.
Ja uważam ze tu

sprawdza sie dobry"nos" do ludzi Dubmedore'a.On dobrze wie

komu ufa.Zatrudnił Moody'ego choc nie prawdziwego,bo mu ufał,bo wiedzial

ze chociaz ma on opinie zbzikowanego człowieka to jest godny zaufania i

oddaje sie swojej pracy całkowicie.Teraz jak pisało w ksiażce dzielnie słuzy

zakonowi, jego zdolności przydają sie często,a m.in. w przetransportowaniu

Harry'ego do Zakonu.Stanął do walki w DT bez wahania i dzielnie sie

spisał.Byl gotów umrzec w imię dobra.Jest postacią odważną, zdolną, oddaną

dobrej sprawie i godnązaufania.
ren.Asiek
Nio jeszcze tu cos napisze póki

moge.Moze zaden koffany modek nie usunie tak prędko tego topicu bo mi sie tu

dobrze pisze=P.

Chcialam sie jeszcze zapytać o Irytka...tak własciwie

to nie do konca rozumiem kim a raczej czym on jest.Cytat z 124str. HPiKF

"Mój drogi Mnichu,czyż nie daliśmy już Irytkowi wszystkich szans, na

jakie zasługiwał? I wciąż nas oczernia, a przeciez tak naprawde wcale nie

jest duchem..." Więc kim on jest? POLTERGEIST yo dziwne zjawisko

paranormalne polegające na robieniu hałasów,itd. Czy to go różni od innych

duchów?co o tym myślicie? bo ja mam wątpliwości.=)

Przeglądając temat

zauważyłam ze nie opisałam najbardziej lubianej bohaterki V części czyli

oczywiście Umbrige!!! Tak słysze te okrzyki podziwu


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/laugh.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='laugh.gif'

/> hehe jednym słowem sądzę że to zgryźliwa,podła jędza,ale

ropziując sie to...myślę że Knot wysłał własnie ją do Hogwartu bo wiedzial

ze ona jest najlepszym i najszybszym kablem z wszystkich możliwych,bo jest

taka wredna i podła ze posunie sie do dosłownie wszystkiego aby otrzymac

doskonałe rezultaty,bo wiedzial ze potrafi przynudzac i zaraz wszyscy ją

znienawidzą,ale nie będą mogli nic zrobic i to mu da satysfakcję,bo robi na

złosc Dumbledore'owi<tak mus ie tylko wydawało>,bo myslał ze okaze

sie osobą która bedzie umiała panowac nad tak dużą szkołą wg jego

wskazówek,ale jak widac sie pomylił,bo ona byla kiepską czarownicą i w

dodatku nie umiała sobie nawet poradzic z byle jakimi sztucznymi ogniami

Weasley'ów,a przy kazdym podejrzanym czynie HP wymyślała kolejne coraz

to głupsze dekrety.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>
Daga
no cóż.. ja nie mam żadnej hipotezy na

temat czym jest Irytek. Jest na pewno bardziej wyraźny od innych duchów, nie

taki przeźroczysty.. ale cóż prócz tego?? Nie bardzo różni się od duchów,

ale jest strasznie wredny choć tak właściwie to nie wiem na czym ma polegać

jego inność.
Lily_Ross

src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/sleeping.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='sleeping.gif'

/> Hmmm ja mam podobne typy jak autorka czyli
-Harry -

odwazny, lojalny, skromny
-Hermiona- inteligentna, odważna,

pomocna
-Ron- oddany przyjaciel- to jego najwazniejsza cecha wg

mnie
-Dumbledore- można na niego liczyć
-Syriusz- kochany do

ostatniego tchnienia
- George i Fred- zabawni i sympatyczni
- Hagrid-

jak mozna go nie lubic ;] ?
-Ginny- spoko, jak cala jej rodzinka
ren.Asiek
Daga w sumie to nie widać tej

inności.Ale wynalazłam wpadłam na ten cytat własnie nie dawno jak znowu

czytałam I część.I sie nad tym zastanowilam.W koncu inne duchy sie tak nie

zachowują, są raczej ciche i "ułożone"...a to zjawisko jakim jest

Irytek strasznie hałasuje i bałagani.Czy mozemy go nazwac tylko

Poltergeist'em czy jest jakis rodzaj takich postaci?Moze u niego bylo

inaczej i po śmiercio poszedł w jeszcze inną stronę.ale ja to tłumacze...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>
MisieK
Harry, doswiadczony przez los(przez co

silniejszy psychicznie), odwarzny, zmienny, kompletnie niereformowalny(eh ta

peleryna niewidka). Jednym słowem idealny bohater ksiażki...

Ron,

wierny przyjaciel, i dobrze gra w szachy(ja też tak chce), idealny towarzysz

idealnego bohatera...

Hermiona, mózg i pamięć(mógłbym mieć taki choc

na rok, eh... matura...), jest dobnym przewodnikiem, kopalnią wiedzy. Jednym

słowem idealne uzupełnienie idealnego bohatera...

Syriusz, bardzo

dobry czarodziej, odwarzny i szczerze oddany przyjaciołom, troskliwy ale nie

nad wyraz(na szczęście). Idealny ojciec chrzestny idealnego

bohatera...

Dumbledore - najpotężniejszy a przy tym można na niego

liczyć...

Snape - mimo zgryźliwości i antypatii jest dobry w tym co

robi i poznał w końcu co jest lepsze, dobro czy zło...

Hagrid -

lojalny, i pomocny... no i kocha zwierzęta
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/>

Jambym miał opisywać wszystkich bohaterów to by mi

cały dzień zajęło więc kończę...
matematyka
w sumie to sie z tym zgadzam,

ale:
-Hermiona nie jest tylko kopalnia wiedzy, encyklopedia, czlowiekiem

- energiczna, lider grupy, wierna zasadom, rozwazna,

zdystansowana
-Dumbledore- nie jest tylko kims pomocnym, ale tez-madra

doswiadczona postacia, autorytetem wszystkich czarodziejow, ktory jest osobą

kierujaca wszystkim, potrafi zaufac i zrozumiec ...
-Umbridge- mozna

jescze dodac, ze jest zalosnym i glupim beztalenciem, ktory siebie

przecenia
MisieK->odważny, bo odwaga
ren.Asiek
Matematyko masz racje co do Umbrige i do

Hermiony tez.Wg mnie w świecie realistycznym obecnie została by ona jedynie

obwieszczona tytułem kujonki i nikt by sie z nią ne przyjaźnił,bo ma takie

dobre oceny itd.A tak naprawde nie jest kujonką jest dobrą

przyjaciółką,która zawsze poratuje radą.Jest rozsądna i najpierw dobrze

pomysli o czym co ma zamiar zrobic.Ich paczka składa sie z 3 osób,Hermiona

pomaga w logice i naukowych sprawach,Harry zaklęcia itd,a Ron...hmmm...myślę

że on stara sie byc z wszystkiego po trochu,ale dba o przyjaźń i jest gotowy

na poświęcenie.
MisieK
matematyko, ja jestem umysł ścisły ale

dzieki...

No tak masz racie poza tym
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'

/>
ren.Asiek
kiedyś paczką, którą w zasadzie wszyscy

znali, która wymykała sie nocami i rozrabiała byli Huncwoci,a teraz mozna by

taką nazwac Harry'ego,Hermionę i Rona,tyle ze oni ekhm nie osmieszają

ludzi=) Moze to ma jakieś powiązanie ze sobą? James byl ojcem Harry'ego

wiec moze dlatego oni są tacy jak oni?Harry moze iść za przykladem ojca no

nie?Tylko szkoda ze oni nie mają takiej em nazwy jak to mieli Huncwoci..noi

nie mają ksywek.

Jeszcze mnie ciekawi,choc to moze sprzeczne z

topiciem:P czemu Krzywołap zkumplował sie tak z Syriuszem.Czy nie powinien

sie raczej bać duzego,czarnego psa? Czemu akurat tak wybrał?Moze on równiez

jest animagiem??Tylko sie nie ujawnia...hmm...
matematyka

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (ren.Asiek @

01-04-2004 06:38)
kiedyś

paczką, którą w zasadzie wszyscy znali, która wymykała sie nocami i

rozrabiała byli Huncwoci,a teraz mozna by taką nazwac Harry'ego,Hermionę

i Rona,tyle ze oni ekhm nie osmieszają ludzi=) Moze to ma jakieś powiązanie

ze sobą?



Zauwazylam osytatnio modę na wyszukiwanie przeoroznych

powiazan...to jest chyba skutek przeczytania o naznaczeniu Harry'ego

przez voldemorta. W HOgwarcie jest na pewno duzo zgranych paczek i trojca

nie sa jedynymi
MisieK

align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Tylko szkoda ze oni nie mają takiej em nazwy

jak to mieli Huncwoci..noi nie mają

ksywek.

class='postcolor'>

Po pierwsze nie są tak kreatywni

jak James, Syriusz, Remus i Peter, a po drugie nie są animagami.
ren.Asiek
no tak nie są,ale mogą zostać...a to do

tych powiązań to wiesz ze chyba tak matematyko?Mnie tez jakos na to wzięło i

nie wiem czemu ale teraz wszystko wydaje mi sie bardzo ze sobą powiązane

hehe
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
Daga
ajj... ja bym bardzo chciała żeby oni

zostali animagami.. no cóż mimo wszystko wątpię żeby tak się stało. Jak dla

mnie byłoby fajno ale na pewno nie byłoby to już za bardzo orginalne...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif' />


a szkoda.. mam nadzieję że JKR wymyśli coś intrygującego co by dotyczyło

tylko tej trójcy.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/blink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='blink.gif'

/>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/blink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='blink.gif'

/>
Potti
chyba nie można było znaleźć gorszego

powiązania niż między Huncwotami, a Potterem i spółką. przynajmniej dla

mnie, to się aż gryzie.
przecież James, Syriusz, Remus oraz Peter byli

tak jakby jednym umysłem. ich mocnymi stronami napewno były takie cechy jak

jednomyślność czy zgranie. dzięki temu daję sobie głowę uciąć, że nie było

między nimi długotrwałych zgrzytów. popatrzcie chociażby na wspomnienia

Snape'a- Łapa upominał Rogacza; Lunatyk zwracał uwagę Peterowi. ale nie

pokłócili się o to, wręcz przeciwnie, pozwalało to się opamiętać. i nie było

ciętych ripost. wobec siebie nie byli także bezkompromisowi. szanowali swoje

poglądy. mieli je w miarę podobne, co zapobiegało bezsensownym sprzeczkom =)

całą czwórką nie bali się ryzyka, naginania szkolnego regulaminu oraz tego

'co będzie jak ich złapią'. a przynajmniej tego po sobie nie

pokazywali. byli naprawdę zgraną, pomysłową paczką. może wyśmiewali się ze

Snape'a. nie rzadko bywali nieuprzejmi i chamscy. drwili z gorszych od

siebie, etc. ale i tak ogólne wrażenie jakie we mnie po sobie zostawili jest

ciepłe, bo podziwiam ludzi, którzy umieją się tak

przyjaźnić.

natomiast Harry, Hermiona & Ron w wieku piętnastu lat

nie dorośli chyba do tego jeszcze. nie potrafią akceptować swojego zdania,

wiecznie są między nimi jakieś nieporozumienia. zazwyczaj kiedy któreś z

nich najbardziej potrzebuje wsparcia, nie otrzymuje go. z różnych przyczyn,

równie banalnych jak powody kłótni. w dodatku między nimi ma miejsce

zazdrość i wzajemna złość, a przynajmniej miała. to się nie powinno zdarzać.

tak jak drwiny (te Rona z Hermiony), lub wybuchy Pottera kiedy musi się

wyładować. rzadko ma w tej trójcy miejsce jakaś poważniejsza rozmowa,

pocieszający gest itp. zazwyczaj pseudo-dodające otuchy słowa mogłyby paść/

padają równie dobrze z ust zwykłego znajomego.
reasumując... to co łączy

tą trójkę piętnastolatków to może jakaś namiastka przyjaźni, która rozwinie

się w przyszłości. narazie jest jednak nie dorosła, a o takim zgraniu jak

Huncwotów nie ma narazie co marzyć. przecież nie wystarczy raz w roku razem

pobawić się w supermenów. może są takie wydarzenia, które przeżyte wspólnie

muszą zakończyć się przyjaźnią. ale trzeba ją pielęgnować, rozwijać. Ron ma

ku temu predyspozycje, w ostatniej części świetnie się wg. mnie zachowywał.

w stosunku do Pottera. sam Potter natomiast się opuścił, przez swoje

powszechnie dziecinne dorastanie. a Hermiona stała się 'buntownicza'

także w stosunku do najbliższych jej w Hogwarcie osób. ale wszystko jeszcze

może się zmienić.

...
a świetnym synonimem Huncwotów są Fred i

George (Lee też od biedy), tak btw.
matematyka
Wydaje mi sie, ze Hermiona jest

najdoreslejsza w gronie swych przyjaciół i przewyższa Rona i Harry'ego

pod wieloma względami. Przede wszystkim potrafi popatrzec na swiat z punktu

widzenia innego niz swoj (w odróżneinu od hp i rw), pomóc innym, dostrzec

problemy innych, potrafi byc wytrwała w dążeniu do celu, no i ogólnie ma

silny charakter.
Syriiuszka
dałąbym sobie głowę uciąć, że Syriusz i James conajmniej raz na tydzien obrażali się na siebie śmiertelnie i obydwoje mieli w związku z tym poważne kontuzje.
Oczywiście pół godizny później byli już najlepszymi przyjaciółmi =D
vigga

align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE

id='QUOTE'>Wg mnie w świecie realistycznym obecnie

została by ona jedynie obwieszczona tytułem kujonki i nikt by sie z nią ne

przyjaźnił,bo ma takie dobre oceny itd.A tak naprawde nie jest kujonką jest

dobrą przyjaciółką,która zawsze poratuje radą.Jest rozsądna i najpierw

dobrze pomysli o czym co ma zamiar zrobic.Ich paczka składa sie z 3

osób,Hermiona pomaga w logice i naukowych sprawach,Harry zaklęcia itd,a

Ron...hmmm...myślę że on stara sie byc z wszystkiego po trochu,ale dba o

przyjaźń i jest gotowy na poświęcenie.

class='postcolor'>
nie konecznie...sadze, ze ludzie

(podobnie jak Harry i Ron) doceniliby w niej to, ze jest ona inteligentna,

bystra, przyjacielska, potrafi postawic na swoim, jesli cos rozpocznie to

stara sie to dociagnac do konca. mozze i rzeczywiscie troszke

(
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'

/>) za duzo sie uczy, ale przynjamniej zawsze mozna sie jej o

cos spytac jesli sie czegos nie rozumie. to, ze duzo czasu poswieca nauce

nie oznacza, ze nie znajduje czasu dla swoich przyjaciol.

a i nie

zgadzam sie z tym, ze Harry'ego & spolke moznaby porownac do

Huncwtow. ci drudzy znani bylu z tego, ze straszliwie rozrabiali, wszystkim

robili kawaly etc. a Harry, ROn i Herniona, oni lamia przepisy, bo musza, bo

chca rozwiazywac zagadki, ratowac ludzi. juz bardziej Freda i Georga mozna

przyrownywac do Huncwotow.
Potti
Siri -> napisałam długotrwałych

zgrzytów, więc żadna z nas nie musi sobie ucinać głowy.

co do

Hermiony, to moim zdaniem wcale nie jest najbardziej dojrzała. może

nainteligentniejsza, najbardziej oczytana- ale jeszcze nie potrafi tego

wykorzystywać. brak jej spontaniczności, ma zdecydowanie za dużo wątpliwości

i nie może się wpasować między ludzi, którzy ryzykują o dla niej 'byle

co/kogo', w obliczu Voldemorta.
polemizowałabym także, że jest

obiektywna. stwarza takie pozory, bo patrzy na wszystko z większym dystansem

niż Harry i Ron. ale to nie robi z niej osoby potrafiącej postawić się w

sytuacji kogoś innego etc. wręcz przeciwnie, jest to jedną z jej słabszych

stron. np. kiedy Potter wyraźnie musiał pogadać z Syriuszem (było to po nim

z pewnością widać) za wszelką cenę próbowała mu to wybić z głowy. powtarzała

to co on sam dobrze wiedział, bo przecież wiedział, że to ryzykowne. a nie

umiała właśnie pomyśleć jego tokiem, zrozumieć jak bardzo jest mu potrzebna

ta rozmowa. jak tęskni i martwi się o ojca chrzestnego, lub jak ważną ma do

niego sprawę. przecież gdyby to była błahostka nie robiłby tego.
MisieK
ja bym sobie jednak dał coś uciąć(ludzie

tylko nie w krocze...) że kłucili się nie tylko tak, że zaraz się pobili i

po strawie ale i tak ostro, ale fakt faktem Huncwonci to bardzo zgrana

paczka, przez te wspólne wypady pod postacią animagów, byli jednością, a

poza tym w scenie z myślodsiewni widzimy że rozumieli się bez słów...
ren.Asiek
Nio ale jednak maja też cos wspólnego..obie e grupy wymykały/ją sie z zamku, mają ryzykowne pomysly i je realzują,obie były/są bardzo dociekliwe wg mnie w dążeniu do celu.No a w grupie HP-HG-RW,mysle ze oni tez mogą na sobie w pewien sposób polegac,tyle ze nie są ze sobą tak zżyci...moze Ron i Harry tak ale Hermiona troszke odstaje,moze dlatego bo ma troche inne poglądy na iektóre tematy=)

A cio do Syriusza i James'a to pewnie kłócili sie o różne bzdurki i rzeczywiscie zaraz sie godzili, tak przewaznie jest w przyjaźni heh...ale przeciez w ich ekipie tez była zazdrość..Glizdogon zawsze zazdrościl im talentu i wszystkich umiejętnosci,stylu bycia,dobrych stopni...tez była zazdrosc tyle ze tam James specjalnie pokazywal przed Peterem swoje zdolnosci zeby mu "oczy wyłazily"na wierzch, a Harry nie stara sie dokuczyc Ron'owi z róznych powodów,a nawet próbuje zatuszowac rzeczy,których jego przyjaciel nie ma.

A Hermiona...ona wcale nie jest najdojrzalsza...jest inteligentna,rozsądna i pomocna,ale nie zawsze postępuje dojrzale.Moze komuś sie tak wydaje bo jest taka nienaganna i w ogóle,ale to pozory...po prostu trzeba sie blizej przyjrzeć.Ciekawa odpuści sobie to trwałe trzymanie sie regulaminu i nareszcie bedzie dokładnie pasowała do reszty..nie wydaje sie wam ze on troszke odstaje?
MisieK
Dojrzałość mierzy się w dośwaidczeniu życiowym, a te na pewno Harry ma największe, to on Spotkał się 3 razy z Voldemortem, to on spotkał się z Dementorami, to on był katowany przez Dudleya i to on nie ma rodziców...
ren.Asiek
te elementy jego zycia na pewno sprawily

ze stał sie dojrzaly bo zdaje sobie juz z wielu rzeczy sprawe,ale to nie

tylko to...to zabrzmiało jakbys Misiu byl nim gdy wyzywa sie na Ronie i

Hermionie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/> On zawsze musial dawac sobie rade sam z problemami, musial

sam podejmowac decyzje chociaz i te najmniejsze i musial jakos zyc w takim

domu...to go wiele nauczylo i zaczyna myślec jak dojrzały facet.


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
matematyka
co do Hermiony: niech Wam bęzie, macie

rację.....
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/huh.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='huh.gif' />

ren.Asiek
Jak sądzicie? Czemu Ron i Harry tak

dobrze sie dogadują? I w sumie to są do siebie podobni.Bo moim zdaniem mają

oni wiele wspólnego,oboje zyli w cieniu...Ron w cieniu braci,zawsze czul sie

gorszy,a Harry pod bacznym okiem jego wesołej rodzinki nie czul sie

szczęśliwy,czul sie gorszy od Dudley'a i ne wiedzial czemu tak

jest...nie mieli forsy tak w sumie oboje,bo Harry o swojej nie

wiedzial...oboje mieli wiele marzeń,które sie nie spełniały...obydwaj lubią

ryzyko i chętnie podejmują kolejne wyzwania...uczą sie chyba na równi,są w

sumie nawet zgrani i trzymaja sie razem...noi oboje nie lubią Snape'a i

Umbrige =DSądzę ze to ich tak zżyło i ze trudno by im bylo zyc bez siebie=)

Potti
nie można jednak zapominać, że wiele ich

dzieli, Ren. Asiek. Harry jest bogaty, sławny i taki jakby

'niezależny'. nikt go nie pilnuje, oprócz Dumbledore'a z

ukrycia-ale ten przecież nie ingeruje w jego życie. natomiast Ron pochodzi z

biednej, dużej rodziny, o której przecież często mówi się źle. a w dodatku

wiecznie jest pod skrzydłami mamusi, co doprowadza go do szału. niewątpliwie

zazdrości swojemu przyjacielowi, co jest właśnie największą różnicą między

nimi. Potter stara się być za wszelką cenę skromny, nie pokazywać swojej

wyższości. a Weasley kiedy tylko jest w czymś najlepszy puszy się jak paw i

w ogóle. ale naprawdę rzadko przewyższa 'chłopca, który przeżył',

dlatego naturalnie boleśnie to odczuwa i irytuje go to. czasem ta zazdrość

sięga zenitu, np. w tomie czwartym. w takich właśnie wypadkach oboje

pokazują swoją niedorosłość, identycznie bardzo urażeni. za żadne skarby nie

mogą się zniżyć, aby przeprosić.

jednak w Zakonie Feniksa chyba byli

o wiele bardziej dojrzali. Ron moim zdaniem doskonale sprawdzał się jako

przyjaciel; był i pomagał, ale milczał kiedy trzeba było. nie dociekał, nie

doradzał kiedy to było zbędne, słuchał. świetnie się zachowywał. a Potter...

Potter dojrzał, kiedy większość problemów zaprzątających głowę wydała mu się

bezsensu. na Grimuald Place, przed powrotem do szkoły =)) w przyszłości będą

Przyjaciółmi na dobre i na złe. a czy Hermiona z nimi? to się zobaczy.
Daga
no cóż Asiek zadałaś pytanie i sama sobie

od razu odpowiedziałaś...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'

/>
Ja nic nie dopisuję bo jest dokładnie tak jak napisałaś

To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.