Czy ja wiem, że takie bez sensu... Pasowałoby do "mugolskiego" wyobrażenia duchów. I nie byłoby powiązane w zasadzie z żadną religią.
Wydaje mi się, że to właśnie kiedy człowiek umiera, za wszelką cenę chce to odwlec w czasie. Zobacz, jacy umierający ludzie bywają zdesperowani. Wiadomo, nie wszyscy i nie można tu generalizować, ale jednak. I wtedy właśnie, taki zdesperowany umierający czarodziej może znaleźć w sobie tyle determinacji, żeby zostać przykutym do ziemi. Tu jest ta "linia", o której mówi Nick - pół-życie na ziemi, albo idziesz dalej. Jedni przekroczą, inni nie. Ale wyboru dokonują po - lub w chwili - śmierci.
Tak ja to widzę, Ty się oczywiście nie musisz ze mną zgodzić :-)
//edit: post nr 404! Piccolo dla wszystkich :]
Zbyt wielu ludzi by to wtedy robiło. Wydaje mi się, że do tego trzeba się przygotować. I ci, którzy bali się śmierci mieli możliwość zabezpieczenia się i przygotowania. Tak to zawsze widziałem.
QUOTE(Katon @ 19.02.2006 22:18)
Zbyt wielu ludzi by to wtedy robiło.
No nie wiem... Kto by chciał tak "żyć" nie wiadomo jak długo? (pewnie do końca świata, jeśli takowy będzie...) Nie czuć nic, nie móc niczego dotknąć... Jedynie "być", obserwować, myśleć, wyrażać swoje opinie... Wątek nieśmiertelności (odważę sięporównać "życie" ducha do nieśmiertelności)występuje też u Tolkiena i elfy traktowały tą nieśmiertelność jako coś okropnego, choć dla śmiertelników wydawała się ona darem... Najlepiej to chyba trzebaby "umrzeć na próbę" zostać ducham i się samemu przekonać
No właśnie w tym rzecz. To powinna być poważna decyzja. Nie podejmowana pod wpływem impulsu. A kiedy śmierć się zbliża można podejmować decyzje raczej mało racjonalne. Taka decyzja nie powinna zachodzić pod wpływem impulsu.
Wg. mnie duchy posiadają pewną formę ciała. Stworzonego na wzór oryginału z jakiegoś specyficznego rodzaju materii (bo przecież duchy w HP nie są do końca i konsekwentnie niematerialne). Jęcząca Marta mogła mieć bądź przewrażliwionych rodziców, bądź też obsesję śmierci (przy jej rozchwianiu emocjonalnym to dosyć prawdopodobne), której wynikiem było nauczenie się odpowiedniego zaklęcia.
Katarn90
20.02.2006 20:10
mylisz się Katon. Ema mówi dobrze, chodzi o strach - ludzie, którzy boją się tej drugiej strony powracają jako duchy i nie moga tego zmienić. nie sądzę, żeby ktoś uprzedził Nicka, że ma zamiar odciąć mu głowę, zresztą to było tłumaczone w ZF, przeczytajcie uważnie.
QUOTE
Gem noo Snape to na pewno nie umarl, juz dalam ten artykul tyle ze przetlumaczony =) pozdro =*

no tak...jak się śpieszy to się Voldemort cieszy

taka mała pomyłka...
Eeeyyy...znaczy tak. Raczej popieram Emo. Już nie chce mi się szukać, ale kiedy Prawiebezgłowy Nick mówił o tym jak się zostaje duchem, to jasno wynikało z tego, że jest to raczej kwestią ich wewnętrznej decyzji. Było coś o tym, że nie godzą się ze śmiercią i trzymają się kurczowo życia. Od razu nasunęło mi się pewne przekonanie, ze duchami zostają ludzie, którzy mają jakieś niedokończone sprawy na ziemi. Weźmy na przykład prof. Binsa. Przecież było wyraźnie powiedziane, ze umarł podczas lekcji i nawet z początku tego nie zauważył. Więc ciężko powiedzieć, czy się bał, ale z pewnością nie chciał umierać. Nie akceptował śmierci, która śmiała jakże bezceremonialnie dopaść go podczas lekcji i pozbawić biednych uczniów tak cennego źródła wiedzy o historii magii

.
Po części się z tobą Katon zgadzam, choć nie oznacza to, że odstępuję od mojego wcześniejszego stanowiska. Po głębszym przeanalizowaniu dochodzę do wniosku, że obie drogi są możliwe - można zostać duchem poprzez wcześniejsze przygotowanie (chociaż wcale mi się nie wydaje, by miało to być takie proste: osobiście nasuwają mi się skojarzenia z horkruksami), ale i jest to możliwe poprzez kurczowe trzymanie się życia, histeryczny strach, desperację.
Mam nadzieję, że rozumiecie, co mam na myśli ^^
Och, z horkruxami nie miałoby takie zaklęcie zupełnie nic wspólnego. Konstrukcja ciała eterycznego, które zastąpi białkowe w momencie śmierci. Całkiem logiczne. Ja tam myślę, że Nick doskonale wiedział, że utną mu głowę. Podejrzewam, że ucinał mu ją toporem kat podczas egzekucji... Gdyby chodziło o strach duchów wśród czarodziejów byłoby znacznie, ale to znacznie więcej...
Wiecie, mam wrażenie, że troche zeszliscie z tematu.
Katon, myślę, że chodzi nie tylko strach. Być może niektórym dana jest szansa wyboru, a niektórym nie. Wybrać mogą ci, którzy wciąż mają na ziemi jakieś sprawy do załatwienia, ale na pewno są ludzie, którzy przegapili ten moment. Być może chodzi o ułamek sekundy, a nie każdy jest w stanie się zorientować, że stoją przed takim wyborem.
Wydaje mi się, że takie teoretyzowanie jest jak błądzenie we mgle. Zahaczam teraz o sprawy życia po życiu, co wciąż jest dla wszystkich wielką niewiadomą i naprawdę nie da się o niczym wyrokować. Proponuję przyjęcie obu możliwości jako prawdopodobnych, bo w końcu żadnej z tych koncepcji nie da się jednoznacznie udowodnić lub obalić, po zbyt grząskim gruncie stąpamy.
Twoja wizja może i ma sens, ale okrutnie jest niesprawiedliwa, musisz przyznać.
Sprawiedliwość, jak uczy życie, jest pojęciem bardzo względnym.
Nie w baśniach
Katon, jeżeli twoja teoria byłaby prawdziwa, to Jęcząca Marta musiała przed śmiercią rzucić na siebie zaklęcie, tak??
Albo ktoś. I wcale nie bezpośrednio przed śmiercią. W tym jest sedno mojej teorii. Cały proces przygotowania następuje wcześniej. Nawet w młodości, chociaż to raczej pochobna decyzja by była. No ale są jeszcze histeryczni rodzice, dziecięce obsesje, itd.
A jaki ma zwiazek ze Snape'm ta dyskusja o duchach?
Zebym i ja nie off topicowal to cod dodam co ma powiazanie ze Snapem.

Mimo iz jestem za teoria ze Snape z Albusem zaplanowali wszystyko a nie ze Dumbledore jest wciaz zyje to jednak w ksiazce jest jedno zdanie ktore wspiera teorie zyjacego Snape'a, a mianowicie cytat z pierwszej czesci pottera strona 146.
'Moge was nauczyc, jak uwiezic w butelce slawe, uwarzyc chwale, a nawet
powstrzymc smierc, jesli nie jestescie banda balwanow, jakich zwykle musze nauczac...
Taaak, dokładnie tak!!! Teoria Dave'a Haber'a coraz bardziej zaczyna się kleić. Wcześniej już rozmawialiśmy o śmierci Dumbedore'a i zgodziłam się, także z tym, że J.K. bez sensu uśmierciłaby dyrektora, zeby go potem wyciągać z kapelusza. Ale ile juz razy logika zawodziła i działo się coś całkowicie absurdalnego. Dla mnie na przykład pojawienie się Syriusza, który dał Harry’emu nadzieje na inne życie. Odgrzebano go z Azkabanu, ukrywał się przed światem czarodziejów przez dwa lata tylko po to, żeby umrzeć :|. Chcę powiedzieć przez to, że nie można wykluczyć sfingowanej śmierci tylko dlatego, że "nam" się wydaje to niemożliwe! Z każda powieścią dowiadujemy się o nowych możliwościach w świecie magii i nie jestem za stwierdzeniem : Dumbledore umarł, amen, koniec, finito...
Avadakedaver
21.02.2006 15:53
w któryms tomie, chyba w pierwszym, było napisane, że na śmierć nie ma lekarstwa.
Może i Dumbledore żyje, albo sie zmartwychwstani, ale ja nie jestem tego zwolennikiem. To byłoby takie naciągane.
Absolution
21.02.2006 16:31
QUOTE(GMichal @ 21.02.2006 17:26)
Moze bedzie z Dumbledorem jak z Gangalfem z Władcy Pierścieni??
Przed smiercia byl Gangalf Szary..Po smierci wrocil jako Gandlaf Bialy...
Moze Dumbledor powroci jakis odmieniony ,bedzie nosil nowa ksywe..
Tak, a z nieba przylecą kosmici i zacznie się Armageddon.
Chyba za bardzo grzebiecie w szczegolach i kierujecie sie logika

Obawiam sie, ze Rowling nie miala zaplanowanej fabuly od A do Z (co najwyzej ogolny zarys, ktory uklada sie w intrygujaca calosc) - po prostu odpowiednio wykorzystuje istniejace elementy. Gdyby chciala byc tak wyrafinowana i precyzyjna, to tlumacz nie musialby korygowac zaistnialych nieprawidlowosci.
Rowling nie jest doskonałą pisarką, ale niektóre rzeczy miała zaplanowane od samego początku pisania swoich dzieł. Na przykład o Syriuszu była już w pierwszym tomie wzmianka
Ludzie. Ustalmy jedno. W HP nie będzie żadnych zmartwychwstań i powrotów zza grobu. Dumbledore mógł najwyżej NIE UMRZEĆ.
A teraz kilka nowych intrygujacych cytatow zwiazanych ze Snapem:
str. 196 (HP&KP) 'Krążył między nimi, jeszcze bardziej niż zwykle przypominając wyrośniętego nietoperza."
-Jest to kolejny cytat porównujący Severusa (z łaciny severus=surowy) do nietoperza co może świadczyć, że jego patronus jest nietoperzem, a gdyby Snape był animagiem to napewno jego formę by przyjął.
str. 541 (HP&KP) "... i gdyby nie szybka pomoc profesora Snape'a, gdy powróciłem do hogwartu okropnie poraniony, pewnie bym nie dożył..."
-i tu powinno paść pytanie 'jeśli Snape chciał zabić Dumbledore to dlaczego nie zrobił tego w tej dogodnej sytuacji? Niekt nie dowiedział by się - Albus był ranny, a Snape wciąż mógłby być w Hogwarcie i wykonywać ostatnie plany Czarnego pana."
str. 648 (HP&KP) "-NIE NAZYWAJ MNIE TCHÓRZEM!!! -ryknął Snape, a jego twarz stała się nagle twarzą szaleńca, jakby targał nim ból tak nieludzki, jak wyjącym, skomlącym psem, uwięzionym w płonącym domu poza nimi.
-A tutaj mamy reakcje Severusa na to jak hary nazywa go tchorzem. Reakcja może oznaczać że zabicie Dumbledore'a kosztowała go wiele odwagi, co może być małym potwierdzeniem teorii Snape'a wiernego do końca...
Acha jeszcze jedno. Co tak naprawde przekonało Dumbledore'a że Snape jest niewinny? Jak wiemy Snape okazał skruchę, żal itp, ale wciąż to brzmi mało przekonywująco. Według Dumbledore'a największą potęgą jest miłość, co jest podkreślone wielokrotnie. (przewodnia myśl książki). Jeśli Snape opowiedział Dumbledorowi o jego miłości do Lily, czego konsekwencja (między innymi) była nienawiść do James'a i żalu jaki naprawde czuł po straci ukochanej, a być może nawet po ojcu Pottera to jestem wstanie uwierzyć, że taka wersja zdarzeń znacznie bardziej by przekonała Albusa.
Kolejnym punktem jest Harry któy ma oczy po matce. Być może przez nie Snape tak nie nawidził go, bo ciągle mu przypominały śmierć Lily.
Kolejną sprawą są słowa Voldemorta, które brzmiały jakoś tak 'ona nie musiałą wcale zginąć'. Oczywiście one tyczą sie tylko matki, ale nie ojca. Uważam, że Snape za swoje informacje wszedł w tak zwany układ z Czarnym Panem, że on zabije Potterów, ale nie skrzywdzi Lily... Jak wiemy Czarny Pan był gotów tak postąpić, ale jak również wiemy wydarzenia się potoczyły inaczej. Być może nawet i o tym ukłądzie Snape poinformował Dumbledore'a... ALe to już są czyste domysły...
Właśnie o to chodzi w tym "NIE NAZYWAJ MNIE TCHÓRZEM", że Snape spełnił najbardziej przerażające i obrzydliwe polecenie Dumbledora. Czyli go zabił
Absolution
21.02.2006 20:33
z tego co pamiętam to Severus Snape za młodu nie przpeadał za Lily... gdy chodził do Hogwartu nazywał ją szlamą... czy tak by postąpił gdyby ją rzeczywiście kochał ? Czy moze słowo "szlama" według Ciebie hiob27 miała/ma nieco inne znaczenie ? Typu "kotku", "tygrysku", "żabko", "pysiaczku"... "misiaczku" ?
Oj rany... Przeciez nie w tym rzecz. Wyzywanie swojej nieszczęśliwej miłości, żeby zamanifestować (głównie przed sobą), że się jednak nic nie czuje. Typowe.
Katarn90
21.02.2006 21:29
heh, to jest całkiem możliwe, coraz więcej argumentów znajdujemy na ten temat, ale mi stwierdzenie : NIE NAZYWAJ MNIE TCHÓRZEM, kojarzy się z Peterem. Może Snape był uważany za tchórza, kiedy dorósł wstąpił więc do DE by pokazać się tak jak Peter. Ale to chyba cieńka teoria.
Avadakedaver
22.02.2006 00:04
QUOTE(kubaj0 @ 21.02.2006 17:47)
Rowling nie jest doskonałą pisarką, ale niektóre rzeczy miała zaplanowane od samego początku pisania swoich dzieł. Na przykład o Syriuszu była już w pierwszym tomie wzmianka
Może i Syriusza miała zaplanowanego, ale wg mnie to ona przy nic nie znaczącym dialogu wymyśla imiona i nazwiska nic nie znaczących osób, i zapisuje je na Karteczce.Później, pisząc kolejne tomy patrzy sobie w te swoje Karteczki, i widzi kogo gdzie miała i go później wykorzystuje.
np.
Mundungus Fletcher pojawił się już w II tomie, kiedy Artur wrócił do Nory.
mówił coś takiego (to nie cytat)
och, Moly, ciężki dyżur, 8interwencji, 8! A na dodatek ten krętacz Mundungus Fletcher chciał mnie od tyłu zaklęciem rąbnąć...
podobnie z obecnym ministrem magii. Też był wspomniany wcześniej
sprawdźcie!
A wracając do tematu:
nie byłoby fajnie, gdyby Dumbledore żył. to by było naciągane (setny raz to mówie)
Każdy kto przeczytał księcia półkrwi i logicznie wnioskuje oraz trzeźwo patrzy na sytuacje odrazu zrozumie, że Snape zabił Dumbledore'a conajmniej trzech powodów:
1. Bo Cxarny Pan tak chciał
2. Mógł mieć własne korzyści
3. Był związany wieczystą przysięgą.
Logiczne? Logiczne. Snape jest to najgorszy tym zdrajcy jaki mógł być, zabójca i zdrajca przyjaciół.
Avadakedaver
22.02.2006 22:11
nie, no nie wierzę/nie wieżę.
Ktoś się ze mną zgadza.
wiesz co... nie mam pojęcia co i jak jest z tym snapem. nie doczytałem jeszcze 6 tomu, ale póki co zanosi się na to, że j.k. rowling w beznadziejny sposób zniszczyła jedyną sensowną postaci z książki. a szkoda...
co cóż... saga o potterze dzięki temu stała się bardziej hollywoodzka ;P
Absolution
22.02.2006 23:17
QUOTE(marek @ 23.02.2006 00:04)
nie doczytałem jeszcze 6 tomu, ale póki co zanosi się na to, że j.k. rowling w beznadziejny sposób zniszczyła jedyną sensowną postaci z książki. a szkoda...
kochanie, przeczytaj 6 tom
QUOTE(marek @ 23.02.2006 00:04)
co cóż... saga o potterze dzięki temu stała się bardziej hollywoodzka ;P
a świstak siedzi bo sreberka były z przemytu
QUOTE
wiesz co... nie mam pojęcia co i jak jest z tym snapem. nie doczytałem jeszcze 6 tomu, ale póki co zanosi się na to, że j.k. rowling w beznadziejny sposób zniszczyła jedyną sensowną postaci z książki. a szkoda...
Według mnie (i jak zdążyłam się już zorientować - nie tylko), jest zupełnie odwrotnie. Śmierć Dumbledore'a sprawia (podobnie jak śmierć Syriusza), że nawet jeśli nastąpi HAPPY END, w co szczególnie nie wątpię, to nie będzie on tak bardzo "happy".
Avadakedaver
23.02.2006 10:10
i chopok pewnie uważa, że Snape zabił Dumbla od tyłu, albo w pojedynku, a każdy wie, że:
a) nie miałby szans bo Albus jest za mocnym czarodziejem
b) eliksir go mocno osłabił
Ale żeby to wiedzieć trzeba skończyć czuytać książkę!!
edit:
marek, czy to nie jest czasem Brian z "teken III"? na avatarze?
QUOTE(cmzool @ 22.02.2006 23:03)
Każdy kto przeczytał księcia półkrwi i logicznie wnioskuje oraz trzeźwo patrzy na sytuacje odrazu zrozumie, że Snape zabił Dumbledore'a conajmniej trzech powodów:
1. Bo Cxarny Pan tak chciał
2. Mógł mieć własne korzyści
3. Był związany wieczystą przysięgą.
Logiczne? Logiczne. Snape jest to najgorszy tym zdrajcy jaki mógł być, zabójca i zdrajca przyjaciół.
Jakbym czytał siebie z przed pół roku. Myślę, że jesteś w błędzie. Postaram się udzielić odpowiedzi w moim opus magnum temacie, ale to za jakiś czas.
Ale będziecie mieli miny, jak się okaże że Snape jednak był wierny Dumbledorowi nawet po śmierci :->
Mareczku, ja bym na twoim miejscu zmienił tego Avatara. Bo jeżeli Tekken, to TYLKO King!!
Snape nie do końca był zły , ale też nie do końca był dobry.W II części Harry'ego Pottera , w Qudditchu Snape chciał uratować Harry'ego , a nie zrzucić go z miotły.
Nie wiemy czy Snape jest przyjacielem , czy wrogiem Harry'ego i Dumbredorowa.
Wszystko okaże się w VII częśći Harry'ego Pottera.
Hurra, Ameryka odkryta.
Wiesz, my o tym wiemy. W tym temacie analizujemy pewne pozostawione prze Jo przesłanki, by oszacować, co jest bardziej prawdopodobne. Tak w skrócie.
Avadakedaver
23.02.2006 21:28
Kubaj0, Brian był najlepszy pamietasz filmik? jak wyrwal lufe od czołgu i rzucił w kiboli?
A Paul osypał policjanta piaskiem jak ten mu dał mandat za przekroczenie prędkości.
king mial pedalskie ciuchy i tylko miał "rozkręcanie".
ach, ileż to ja bym zrobił, żeby mieć znowu play'a i tekena III...
emoticonka- wiesz co , nie musisz mi dogryzać , ja wiem że ty wszystko wiesz i inni też to wiedzą , ale chciałam to jakoś podkreślić , a ty już się przyczepiasz .
Jak mi stary przypomniałeś o Paulu to aż mi się łezka w oku zakręciła. A do Kinga mam sentyment poprostu.
QUOTE
str. 196 (HP&KP) 'Krążył między nimi, jeszcze bardziej niż zwykle przypominając wyrośniętego nietoperza."
-Jest to kolejny cytat porównujący Severusa (z łaciny severus=surowy) do nietoperza co może świadczyć, że jego patronus jest nietoperzem, a gdyby Snape był animagiem to napewno jego formę by przyjął.
J ajuż wszystko rozumiem...Snape jest Batmanem!!!!!!!!!!

Dobra kończcie offtopick, bo ja z tego nic nie rozumiem to raz, a dwa to pokój zwierzń.
emoticonka robisz się ostatnio nerwowa :> no... wiesz tak na nowych się wyżywasz i w ogóle

.
Oj, nerwowa jestem - to prawda. Ale że się wyżywam? Nieee. Tylko głupie posty mnie irytują. Ale w ani jednym moim poście nie napisałam nic obraźliwego.
Zresztą, są gorsi. Pamiętacie Rayanę i Shell? Albo wyczyny Dorc na forum FF? Więc chyba nie jest jeszcze tak źle.
Avadakedaver
24.02.2006 00:17
Raynę pamiętam. Ała.to boli.
w różdżkach sie o niej wyrazilem, ale bez nickow oczywiscie. taki dluuugi post jak na mnie.
Nie wiem, ja staram się omijać infantylne posty szerokim łukiem, bo niestety nie potrafię tak jak Emo opanować się przed umieszczeniem choć paru soczystych związków frazeologicznych, czy też epitetów...ale to by było na tyle, jeżeli chodzi o nowicjuszy. W końcu każdy kiedyś musiał zacząć...
Dokładnie Katon. Jeżeli Snape rzeczywiście był zdrajcą, to wynikałoby z tego, że zdołał przechytrzyć Dumbedora, a jak wszyscy wiemy uchodził on za najpotężniejszego czarodzieja ich czasów. Pomijając to, że obydwoje znali się nie najgorzej na legilimencji, trzeba pamiętać, że Dumbledore był też niezwykle inteligentną "bestią" i nie uwierzyłby w nawet ładnie sklecona bajeczkę. To musiał być niepodważalny dowód na jego przemianę.
Ale Gem, trzeba pamiętać także o tym że Voldemort też był bardzo przebiegłym i inteligentnym skurczybykiem. Na dodatek wszyscy mówili "że TYLKO Dumbledore może Voldemortowi dorównać" a nie "że tylko Voldemort może Dumbledorowi dorównać" a to coś już znaczy.
QUOTE(Lupek @ 22.07.2005 14:48)
Czy Snape zabił Dumbledora bo była to część planu zniszczenia Voldemorta,czy rzeczywiście jest agentem Czarnego Pana? Być może Snape wkradnie się w łaski Voldzia i pomoże Harry'emu go zabić? Co o tym myślicie?
te kropki mnie #@$! :}Nie ma sprawy ;]
Moja teoria jest taka,że Snape tak na prawde nia zabił Dumbledora.
Wprawdzie wymówił śmiertelną klątwe ale w tym samy czasie rzucił zaklęcie niewerbalne rozbrajające.Świadczy o tym fakt że Rowling opisywała w poprzednich tomach działanie zaklecia uśmiercającego.Pisała że ofiara zaraz pougodzeniu zakleciem uopada a zaklecie rozbrajające wyrzuca ofiare do góry, dokładnie tak jak to sie stało podczas niby ,,śmierci" Dumbledora.
To zagadnienie funkcjonuje już od dłużzego czasu na tym forum jako jedna z hipotez.
kubaj0 już nie pamiętam jak było w książce napisane Voldemort dorównuje Dumbedorowi, czy na odwrót. Nawet jeżeli tak jak mówisz, to w kontekście moogło to wcale nie umniejszać potęgo Albusa do Voldiego. Ale było napisane na pewno, że Dumbledore jest najpotężniejszym współcześnie czarodziejem. No mniejsza. Nie chodzi tutaj z resztą o Voldemorta, tylko o Snape'a, a jego mocy jednak nie można porównywać z Dumbledore'a.