Po raz kolejny zmienię temat

O muzyce nie mogę sie w ogole wypowiedzieć, bo nie zwróciłam na nią najmniejszej uwagi. Za bardzo byłam przejęta wpatrywaniem się w głęboką i dojrzałą grę aktorską Ruperta.
Otóż zdobyłam relację osoby, która w ogóle nie czytała książki. Dokładniej, mojej kuzynki.
I ta relacja brzmi tak:
"No, naprawdę super! Fajne efekty i akcja. A co mówiłaś, Hermiona ładną miała tą sukienkę"
No, ale że ja jestem wnikliwa, to zapytałam się jak odebrała fabułę i połapała się, o co w tym wszystkim chodzi.
"Spoko, wszystko było jasne."
Nie popuściłam i wnikałam dalej. W rozmowie wyszło, że cały czas po zakończeniu filmu była przekonana, że to Karkaroff wrzucił nazwisko do czary, a Crouch Jr. zamienił się w "tego gościa z plastikowym okiem" dopiero po akcji w labiryncie. Czyli cały rok normalnie uczył prawdziwy Alastor Moody. Więc właściwie, cała intrygę i zaskoczenie znane mi z książki w jej wypadku wzięły w łeb.
I trochę nie połapała się, kto, komu, i dlaczego pomagał.
No, i nie miała pojęcia o co chodzi z tym czymś z koniami i statkiem wynurzającym się z wody.
No bo faktycznie, to nie było w filmie wyjaśnione

Co do sceny na cmentarzu, nawet nie zauważyła, że ktoś stracił rękę, a na moje pytanie, jak jej się podobał Lord V. przed przemianą, ona powiedziała:
"Że gdzie on niby był?"
Moje wyjaśnienia skwitowała: aaa, ja myślałam że to jest jakaś poduszka (!)
No i coż, to na tyle