A wiec nadeszla dlugo oczekiwana
chwila :] KaFeCkO znowu wrocila do pisania i wkleja swoje wypociny
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> a wiĘc delektujcie albo meczcie sie
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/>
Harry wracał z kolacji. Był już w końcu korytarza
na trzecim piętrze, gdy usłyszał za sobą kroki. Odwrócił się i ujrzał
Hermionę. Szła z nosem w książce, wogóle go nie widząc. Stał w miejscu, sam
nie wiedząc czemu, gdy dziewczyna wpadła na niego.
-O! Dobrze, że Cię
widzę!
- Też mi coś. Skąd ta nagła zmiana zdania?
- Słuchaj -
powiedziała bez ogródek. - Znalazłam coś. Pamiętasz jak po raz pierwszy
wszedłeś do kuchni mojej ciotki?
- Trudno zapomnieć - odpowiedział
najbardziej suchym tonem, na jaki go było stać w tej chwili.
- Mówiłeś
wtedy o jakiejś czarze, o której nikt nie słyszał.
- No tak, Nessa
pochylała się nad nią, a Voldemort chciał jej ją odebrać - Hermi wzdrygnęła
się nieznacznie na dźwięk tego imienia. - A co Ci do tego?
- Chyba
znalazłam coś o tej czarze - powiedziała chłodno i pchnęła mu książkę w
ramiona. Były w niej podkreślone dwa zdania: "Czara Hadesu, powstała w
starożytności. Obecnie twierdzi się, że została zniszczona, chociaż nie
znaleziono jej szczątek. Natomiast Lampa sławy..." Przebiegł wzrokiem
po stronie. Był tam rysunek czary, którą Harry zobaczył w wizji.
- To
ona!- krzyknął.
- No właśnie. Nie zdążyłam dziś nic więcej znaleźć,
ale jutro jeszcze poszukam. Jak coś znajdę, to Ci powiem. Do widzenia panie
Casanowo.
- Ale...- lecz dziewczyna już odeszła. Wpatrywał się ze
złością w jej plecy, a gdy znikła w końcu korytarza dodał wściekły: - Mogę
Ci pomóc szukać - po czym ruszył do wierzy Gryffindoru.
*
W sobotę obudził Harry'ego głośny świergot ptaków. Wstał,
ubrał się i ruszył do łazienki. Po zimnym prysznicu, poszedł na śniadanie z
myślą, że znajdzie tam Rona, ale tam go nie było. Zjadł trochę owsianki i
pognał do biblioteki w poszukiwaniu przyjaciela. Tam również go nie znalazł,
ale zobaczył Hermionę, pochylającą się nad wielką księgą.
- Znowu kuje -
powiedział do siebie, lecz przypomniała mu się wczorajsza rozmowa. Podszedł
do niej i zagadnął:
- Cześć. Znalazłaś już coś?
- Mówiłam już, że jak
coś znajdę, to Ci powiem - uzyskał chłodną odpowiedź.
- A...A Może pomóc
Ci szukać? - zapytał niepewnie.
- Jak nie masz żadnej randki, to idź i
poszukaj w tamtym dziale - powiedziała i z powrotem wsadziła nos do książki.
Po kilku minutach, chłopak wrócił ze stertą tomów. Usiadł na drugim końcu
stołu i zaczął szukać. Siedzieli w milczeniu. Nie poszli nawet a obiad. Po
południu podszedł do nich Marco.
- Cześć Hermiono - powiedział,
przysiadając się do niej i zerkając na Harry'ego. - Czemu Cię nie było
na obiedzie? - ciągnął dalej.
- Mam coś ważnego do załatwienia. Kupa
książek do przeszukania.
- A czego szukasz? - zapytał, odsłaniając swoje
zadziwiające zęby. - Może mógłbym pomóc?
- Nie, dzięki, poradzę sobie.
Zresztą pomaga mi Harry.
- Jak chcesz, ale dotrzymam Ci towarzystwa -
powiedział, zerkając na Pottera, żeby upewnić się, czy słyszał.
- A nie
musisz zajmować się biblioteką? - zapytała ze zdziwieniem Hermiona.
-
Ehhhh... Niemiły obowiązek - jęknął, ponownie odsłonił swoje zęby w uśmiechu
i odszedł do biurka. W Harrym krew się gotowała, ale udawał, że nie zauważył
Marca.
- Mam coś - usłyszał głos Hermiony po jakiejś godzinie.
Pośpiesznie wstał i pochylił się nad nią.
"Mmmmm jej zapach" -
pomyślał.
- Nie... To samo, co wczoraj - powiedziała rozczarowana, a
Harry wrócił na swoje miejsce. Zerknął ukradkiem na Marca i zauważył, że
wpatruje się w nich z zazdrością w oczach. Poczuł pewną satysfakcję. Po
kilku godzinach Harry nie mógł już lekceważyć domagań swojego żołądka.
Postanowił pójść na kolację. Wstał i zaczął zbierać książki.
- Czekaj,
też już pójdę - usłyszał głos Hermiony. Wyszli razem, śledzeni podejrzliwym
wzrokiem Marca.
- Ta czara musi mieć wielką moc, skoro Voldemort tak
bardzo pragnął ją mieć - powiedział zamyślony Harry.
- Na pewno... Mam
nadzieję, że na kolację będzie coś jadalnego, umieram z głodu... - Harry
spojrzał na nią ze zdziwieniem. Przy każdej wymianie zdań, wypominała mu, że
spotyka się z każdą dziewczyną w Hogwarcie, a teraz... Mówi jakby nigdy nic
o kolacji...Weszli do Wielkiej Sali. Nieliczni uczniowie siedzieli przy
stołach, dokańczając jedzenie. Usiedli, a po kilku minutach zostali sami.
Harry zastanawiał się, czy to dobra chwila, aby się pogodzić. Był gotowy
wybaczyć jej ten flirt z Marcem... Spoglądał na nią kilka razy, ale nic nie
potrafił wyczytać z jej twarzy. Skończyli posiłek w milczeniu i poszli do
wieży.
- Na szczęście jutro niedziela, możemy znowu cały dzień
szukać.
- Tak, ale najpierw musze napisać wypracowanie dla
Sneap'a.
- Hasło? - doszli do portretu Grubej Damy.
- Amantium
Irae Amoris Integratio.*
- Proszę - powiedziała i odsłoniła dziurę. W
Pokoju Wspólnym było mało ludzi. Większość spędzała ten ciepły wieczór na
błoniach.
- Do jutra - pożegnała się Hermiona i ruszyła do dormitorium
dziewczyn. Harry powlekł się do sypialni chłopców. Był tam tylko Ron.
-
Harry! Gdzie byłeś?
- Gdzie Ty byłeś? Szukałem Cię cały ranek.
-
Byłem w sowiarni. Potem nigdzie nie było Ciebie, ani Hermiony, więc...
-
Więc?
- Pomyślałem, że się pogodziliście... - powiedział cicho.
-
Och... Nie... To znaczy, byliśmy w bibliotece, ale prawie nie
rozmawialiśmy...
- A co tam robiliście? - zapytał podejrzliwie
Ronuś.
- Eeee... Szukaliśmy czegoś, kiedy indziej Ci opowiem.
- Dobra.
Słuchaj, wybaczysz mi jak pójdę z Fredem i Georgiem? Mamy coś do
załatwienia...
- Jasne, idź. Ja już się chyba położę.
- Ok, dobranoc -
powiedział Ron i wyszedł. Harry rozebrał się i wciągnął piżamę. Rzucił się
na łóżko. Chciał jeszcze raz o tym wszystkim pomyśleć, ale nie zdążył, bo
zasnął.
*
Następnego ranka, gdy się
obudził, w dormitorium już nikogo nie było. W Wielkiej Sali zastał Rona
kończącego śniadanie. Zjadł szybko i poszli pisać wypracowanie z
eliksirów.
- To jest straszne... Dwa zwoje pergaminu! - marudził
Ronuś, szukając pióra, ale Harry już pisał. Hermiona, przy sąsiednim
stoliku, już od piętnastu minut skrobała namiętnie po pergaminie. Harry
szybko napisał, bo stawiał największe litery, jakie nie wzbudziłyby
podejrzenia. Hermi jeszcze raz czytała to, co napisała, ale on już się
zwijał. Po chwili Hermiona też wstała. Spojrzeli na siebie porozumiewawczo i
wyszli z Pokoju Wspólnego. Gdy weszli do biblioteki, do Hermiony doskoczył
Marco, z jakimś kwiatkiem w ręce. Wręczył go jej, coś szepcząc. Dziewczyna
lekko się zaczerwieniła, a Harry czuł, że zaraz wybuchnie. Jak on śmie!
Szybko wszedł w najbliższy dział. Kopnął z całej siły w stołek, który tam
stał. Niestety krzesło się rozwaliło, a Harry wściekły wyciągał już różne
książki. Gdy podszedł do stolika, siedziała już tam Hermiona, nad kupą
woluminów. Przed nią stał mały wazonik z kwiatkiem, który dostała od Marca.
Wkurzony fest (sorki, ale nie umiałam się powstrzymać
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> ) Harry zanurzył się w lekturze. Znowu szukali cały dzień,
lecz tym razem bąkali co do siebie w stylu "Tu coś może będzie..."
albo "Jest! Nie, to nie o tej czarze...". Od czasu do czasu
podchodził do nich Marco, ale (ku uciesze Harry'ego) Hermi nie okazywała
zainteresowania, pochłonięta poszukiwaniami. Gdy zeszli w końcu na kolację,
tak jak wczoraj, w Wielkiej Sali było tylko kilka osób. Harry nie mógł
uwierzyć, że rozmawiają ze sobą normalnie. Kiedy wyszli, natknęli się na
Dracusia (MmMmM Ciacho
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/>).
- Oooo... Szlama i Potter - zadrwił. - Granger, widzę,
że skaczesz z kwiatka na kwiatek. Ostatnio rzucałaś się na mnie, potem
latałaś za tym... DZIKUSEM z biblioteki, a teraz znowu wróciłaś do Pottera.
No, no, tylko tak dalej!
- Ty gnoju - rozległ się głos Marca, który
wyszedł z Wielkiej Sali. Widocznie podsłuchiwał. Jego twarz nie była już
taka sympatyczna. Był rozgniewany. Malfoy najwyraźniej też to dostrzegł, ale
nie dawał za wygraną.
- Nie rozumiem, jak mogli w Beuxbatons przyjąć
TAKIEGO obwiesia... Ale czego się spodziewać po TAKIEJ dyrektorce...
- Ty
skurwysynu! ! Jak śmiesz obrażać kobiety, o których gówno
wiesz?! W Twoich żyłach nie płynie czysta krew, ale siury Gargamela!
I Ty śmiesz obrażać Hermionę! Pożałujesz... - wyciągnął różdżkę i
wyszeptał kilka słów. Twarz Dracusia nagle zaczęła zmieniać swój kształt.
Całe ciało porosło śmierdzącymi, tłustymi włosami [takimi jak u
Snape’a
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> ]. Przerażony uciekł w stronę lochów.
- Wow, Marco!
To było niesamowite!
- Dzięki, to łajno jeszcze o mnie usłyszy. -
Hermiona patrzyła na niego z podziwem.
"Gdybym to JA miotał w
Malfoy’a zaklęciami, pewnie by zrobiła mi awanturę" - pomyślał
Harry.
- Lepiej pójdę i go odczaruję, bo będę miał kłopoty. Do
zobaczenia.
- Pa - pożegnała go zauroczona Hermiona. Harry znowu czuł, że
zaraz wybuchnie. Miał ochotę iść za Marcem i rzucić się na niego z
pięściami. Ruszyli w stronę wieży. Po kilku minutach, Hermiona postanowiła
przerwać tą ciszę. Mimo wszystkiego, podobała jej się zazdrość
Harry'ego, której nie zdołał ukryć.
- Jutro możemy szukać tylko na
przerwach - zamarudziła.
- Mhm - odmruknął, wymyślając najgorsze tortury
dla Marca.
- Amantium Irae Amoris Integratio - usłyszał głos Hermiony.
Pożegnali się i poszli do dormitoriów.
- Jak ja go nienawidzę! -
myślał Harry, leżąc już w łóżku.
*
Harry i Hermiona przez cały tydzień wszystkie przerwy
spędzali w bibliotece. Hermi była strasznie nerwowa, raz nawet nakrzyczała
na Marca. Mieli strasznie dużo nauki, a dodać jeszcze poszukiwania, to
chodzili spać około trzeciej nad ranem. Wstawali już o siódmej, żeby przed
śniadaniem szukać lub poprawiać prace domowe. Gdy Harry obudził się w sobotę
rano, w dormitorium (znowu
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> ) nikogo nie było. Spojrzał na kalendarz.
- O Boże!
Urodziny Hermiony! - krzyknął wystraszony. Kompletnie o nich zapomniał.
Nie miał żadnego prezentu, nic! Spojrzał jeszcze raz na kalendarz, żeby
się upewnić. Pod dzisiejszym dniem, Seamus nabazgrał "Hogsmeade! :
) ". To jest myśl! Zaprosi ją i cały dzień spędzą razem. Może nawet
uda mu się jakoś wytłumaczyć jej sprawę z Alison... Pobiegł pod prysznic,
wrócił do dormitorium i ubrał w najlepsze ciuchy. Wyperfumowany (
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> ) z wyczarowanym bukiecikiem kwiatów ruszył do Wielkiej
Sali. Hermiona siedziała sama przy końcu stoły, jak zwykle czytając. Harry
podszedł do niej niepewnie. Teraz albo nigdy.
- Wszystkiego najlepszego -
powiedział, uśmiechając się i wkładając jej do rąk kwiaty.
- O... Dzięki
Harry.
- Nie ma za co. Słuchaj... - poczuł się trochę niepewnie. -
Pomyślałem sobie... Skoro... Skoro dziś masz urodziny i... i dziś jest
pierwszy wypad do Hogsmeade... To... To może wybrałabyś się tam ze
mną...?
- Och, Harry, bardzo chętnie, ale... Już Marco mnie tam
zaprosił... Lecz mogę t...
- Aha - przerwał jej - Rozumiem. Marco. Jasne.
Do widzenia. Miłego dnia - powiedział z przekąsem i wyszedł.
- Znowu
Marco! Zabiję tego drania, zabiję! - mówił do siebie. Podszedł do
kolejki do Filcha.
"Życzenia i prezent powinny wystarczyć. Pójdę sam
i kupię jej coś" - myślał, wychodząc z zamku. Na dworze było strasznie
ciepło. Zdjął bluzę. Miał pod spodem obcisłą koszulkę, która opinała się na
jego klacie (pamiętacie "opalony" tors Harry'ego?
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> ), obcisłe na tyłku spodnie podkreślały linię jego sexy
pośladków (hahahahahaha zaraz pęknę ze śmiechu
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/laugh.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='laugh.gif'
/> ) [KaFeCkO ja Ciebie też śmiechem kiedyś zabiję HAHAHA]. Gdy
doszedł do głównej ulicy Hogsmeade, było już tam pełno uczniów. Wszedł do
księgarni i kupił jej "Tristana i Izoldę". Chciał kupić jej coś,
czego nie zapomni, co będzie miała do końca życia, co będzie jej zawsze
przypominało jego, Harry'ego, więc kupił jej srebrny pierścionek z
brylantowym oczkiem (cholernie drogi :\
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> ). Po zakupach poszedł na piwo do "Trzech mioteł".
Był w połowie drugiego, gdy drzwi Pubu otworzyły się i weszła Hermiona.
Ubrana była (też
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/>) w spodnie, podkreślające jej figurę, a bluzeczka
nieprzyzwoicie opinała się i odsłaniała jej biust (hahahahahahahaha)
Podeszła do Harry'ego i powiedziała:
- Słuchaj Harry... Ja odwołałam
to spotkanie z Marcem... I chciałam się zapytać czy... Czy Twoja propozycja
jest aktualna? - Harry'ego zatkało. Tego się nie spodziewał!
-
A... Ależ oczywiście. Siadaj - wstał i odsunął jej krzesło (dżentelmen
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> ). Zamówił piwo i wrócił do stolika. Pili napój, rozmawiając
mile, jak za starych, dobrych czasów. Potem pospacerowali po wiosce,
zaglądając do sklepów. Trochę zmęczeni, ruszyli do Wrzeszczącej Chaty.
-
Pamiętasz jak Syriusz zaciągnął tam Rona? - zapytała się Hermi, opierając o
płot.
- Taaaak. Chciałem go wtedy zabić - usiedli na trawie, wspominając
tamten wieczór.
- Hermiono - zaczął niepewnie Harry, po chwilowej ciszy.
- Proszę Cię, żebyś mnie wysłuchała do końca... Bo... Mnie i Alison naprawdę
nic nie łączy... - w oczach dziewczyny pojawiły się łzy. Znów o niej
mówi!
- Nie obchodzi mnie, co Was łączy.
- Ależ obchodzi -
powiedział Harry. - Gdyby Cię nie obchodziło, nie obrażałabyś się na
mnie...
- Wcale się nie obraziłam! Po prostu...
- Prosiłem, żebyś
mi nie przerywała. Ona się legalnie na mnie rzuciła. Gdybyś przyszła chwilę
wcześniej, usłyszałabyś, co jej powiedziałem...
- Mam gdzieś te Twoje
romanse! ( z kimś mi się to skojarzyło...
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> )
- Jakbyś to miała gdzieś, to byłoby nadal tak jak w
wakacje... Ale cóż, teraz dla Ciebie lepszym przyjacielem jest Marco... A
może kimś więcej? Te całe kwiatki i flirciki...
- Nic mnie z nim nie
łączy! On jest po prostu miły!
- Więc Alison wtedy też była
"miła"?
- A więc zaprosiłeś mnie, aby zepsuć mi urodziny!
Dzięki! A ja głupia odwołałam spotkanie z Marcem!
- Właśnie.
Czyli jednak coś Cię obchodzę... Słuchaj, czy ja Cię kiedyś okłamałem?
Zresztą... Właśnie tu idzie Alison za rękę z Rogerem Davisem...
- Co?
Och, Harry, chodźmy stąd! - chwyciła go za przegub i pociągnęła za
chatę.
- Kocham Cię - doszedł ich głos Rogera. Po chwili ciszy, wysunęli
głowy za chatę. Zobaczyli ich całujących się. Nagle para ruszyła w stronę
krzaków, w oczywistych zamiarach. Po upływie kilku minut, z biednych roślin
dobiegały głośne dźwięki
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> . Harry i Hermiona wyszli z ukrycia.
- Widzisz? Ona jest
zwykłą dziwką. Jutro pewnie będzie się walić z kolejnym, a potem z
kolejnym...
- Harry przepraszam! Jaka byłam głupia! Jak mogłam Ci
nie wierzyć?! - wykrztusiła Hermiona i rzuciła mu się na szyję. Zalała
się łzami.
- No już... Nie płacz Hermi... Już wszystko Ok... - mówił i
głaskał ją po głowie.
- Jestem beznadziejna!
- Nie jesteś -
powiedział, całując ją w policzek. Przytulił dziewczynę mocniej do siebie.
Tak bardzo mu jej brakowało...
- Nie płacz już mała... Chodź, wskoczymy
do Miodowego Królestwa i wrócimy. - zeszli ze wzgórza. Hermiona była nadal
przygnębiona, ale Harry próbował ją pocieszyć, ciągle przytulając lub
całując jej policzki. Kupili pełno słodyczy i ruszyli w stronę zamku. Ze
względu na pogodę, spacerowali po błoniach.
- Zapomniałbym...
Wszystkiego najlepszego - powiedział, wręczając jej prezent. Dziewczyna
spojrzała na niego niepewnie i odpakowała paczuszkę. Spojrzała na tytuł
książki i uśmiechnęła się. Otworzyła pudełeczko z pierścionkiem. Zatkało ją.
Popatrzyła na Harry'ego ze zdziwieniem w oczach. Wyjął pierścionek i
włożył jej na palec.
- Na Tobie wygląda jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że
Ci się podoba - powiedział z uśmiechem. Rzuciła mu się na szyję,
obcałowywując policzki, nos i czoło.
- Harry, nie musiałeś! Na pewno
był strasznie drogi!
- Dla przyjaciół wszystko - odpowiedział, tuląc
ją jeszcze mocniej do siebie. Wrócili do zamku na kolację, a resztę wieczoru
spędzili sami [reszta Gryfonów na błoniach
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/>] w Pokoju Wspólnym na czułościach
"przyjacielskich"
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/>
- To był najcudowniejszy dzień w moim życiu - mówili do
samych siebie, leżąc już w łóżkach.
*
Następnego dnia Harry obudził się pierwszy. Po
cichu załatwił ranne sprawy i zszedł do Pokoju Wspólnego. Siedziało tam
kilku zaspanych Gryfonów. Między nimi była Hermiona, która jako jedyna
wyglądała na zadowoloną z życia i tryskającą energią. Gdy zauważyła
Harry'ego, poderwała się z fotela i do niego podeszła.
- Cześć -
powiedziała. Chłopak przywitał ją dyskretnym buziakiem w policzek.
Uśmiechnęła się i złapała go za przegub.
- Chodź na śniadanie - Harry
spojrzał na ciągnącą jego rękę dłoń. Promienie porannego słońca zamigotały w
oczku pierścionka. Poczuł, że powietrze wypełnia jego żołądek. A więc to nie
był sen.
- Idziemy dziś do biblioteki? - zapytała Hermi. Harry'ego
rozrywały dwa uczucia: chęć pokazania Marcowi, że Hermiona wybrała jego i
obawa, że jednak zapomni o wczorajszym dniu i znowu zacznie flirtować z
bibliotekarzem. Po chwili namysłu powiedział:
- A może zabierzemy parę
książek i poszukamy na błoniach? Taka piękna pogoda nie będzie trwać
wiecznie...
- Dobry pomysł! - pochwaliła go dziewczyna. Zjedli szybko
śniadanie i pognali do biblioteki. Marco ze zdziwieniem patrzył, jak
zwracają się do siebie. Powiedział tylko 'cześć' i zaczął udawać, że
czegoś szuka. Obładowani książkami wyszli z zamku. Usadowili się pod wielkim
dębem. Nie chciało im się za bardzo szukać, więc co chwile wymieniali
spojrzenia, uśmiechy, od czasu do czasu czułości. Po kilku minutach,
Hermiona wybuchła śmiechem.
- Co? - zapytał zdezorientowany Harry.
-
Słuchaj... Szukam czegoś w książce o językach, wierzeniach i tradycjach
Australii... I... Hahahahaha...Zgadnij co oznacza słowo "PERCY" w
slangu australijskim lol
- Nie wiem, mów
- Buehehehehehehehe...
Oznacza to... Hahahahahaha... Pewną część ciała mężczyzny!
-
Hahahahahahahaha - Harry też wybuchnął śmiechem. Śmiali się przez długi
czas. Gdy się uspokoili, powrócili do poszukiwań.
- Harry! - zawołała
Hermiona po kilku godzinach - Harry znalazłam!! Posłuchaj!
Czara Hadesu powstała w starożytności. Stworzył ją Grecki
bóg podziemi - Hades.
Według legendy, czara ma moc uwolnienia
starożytnych ciemnych mocy [upiorów, potworów itd.], które będą posłuszne
tylko temu, kto je uwolni. Nie ma żadnych dowodów o istnieniu czary.
Informacje o innych czarach mocy na stronie...Milczeli przez
chwilę.
- Wiesz co to oznacza? - powiedział po pewnym czasie Harry. -
Oznacza to, że ta czara musi gdzieś być. Voldemort jej nie zdobył, więc musi
być...
- W pokoju Nessy - dokończyła Hermiona. Patrzyli na siebie z
przejęciem.
- I... I co teraz?
- Nie wiem. Teraz jak Voldemort
powrócił, zapewne będzie chciał ją ponownie zdobyć, a to oznacza, że...
-
Ciocia jest w niebezpieczeństwie! Harry, co teraz?
- Myślę, że
powinniśmy ostrzec dyskretnie Twoją ciocię.
THE END!!
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'
/>
*amantium irae amoris integratio - kłótnie kochanków
umacniają ich miłość. Terencjusz. [postarałam się tym razem.. chyba pasuje
XD] <= dodatek niepowtarzalnej Dory
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/>
czekam na kometarze
pozdrawiam Was
kochane i kochani
src='http://www.harrypotter.org.pl/forum/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> ;*