Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: He Is Not A...
Magiczne Forum > Harry Potter > Harry Potter
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
kubik
#1
Okay wszyscy mówicie [no może poza "The Snapers" tongue.gif] jaki to ze Snape'a zdradliwy sunofabicz ale czy zastanawialiście się, czy ostatnie słowa Dumbla mogły znaczyć coś innego?
Co by się stało gdyby Snape zaatakował Death Eaterów?
Po pierwsze jego przykrywka jako double agent zostałaby spalona i śmierć Dumbla poszłaby na marne.
Po drugie tak jak Dumbledore był bezbronny, tak Death Eatersi by go zabili a zaraz potem Draco za niewykonanie zadania. Oczywiście zaraz po tym Snape też by umarł.

Mój twist jest taki.
Dumbledore wiedział, że umiera. Wiedział o tym jak tylko odzyskał jasność umysłu w jaskini. Po aportowaniu się przy błoniach Hogwartu prosi Snape'a nie o leczniczą miksturę ale o truciznę.
Słowa jakie wypowiedział do Seva brzmią tak:
- Sev zabij mnie i uratuj Draco.
- Nie mogę...

"- severus... please..."
Jeżeli wciąż mi nie wierzycie to wspomnijcie fakt, że Sev pokłócił się z Albusem o coś. Co to było? Obstawiam, że Dumble chciał by go Sev zabił by ten mógł ochronić Draco przed zabijaniem.
Wspaniały człowiek do samego końca dbał o innych.

Aha zgodnie z tym co powiedziałem to poniekąd Harry odpowiada za śmierć Dumbla... oby tylko nigdy to do niego nie dotarło.

#2
Czy ktoś z was też myśli że R. A. B. to
Regulus A. Black ?
anagda
#1

nadal nie mogę uwierzyć, że Snape zabił Dumbledora. ale to chyba trzymałoby się kupy (no a jak wszyscy wiemy, kupy nic nie ruszy).
Może Albusowi chodziło o to by kolejny człowiek nie dołączył do grona śmierciożerców. czli Draco. chciał, żeby chłopak został dobrym czarodziejem a nie sługą voldemorta. snape, jako były śmierciożerca nie miał skrupułów i nawet najlepszego przyjaciela i zaufaną osobę mógł zabić (tutaj Dumbledora).
jest również druga możliwość. może tak jak przed 16 lat, Lily oddała życie za Harry'ego, może i tym razem Dumbledore oddał swoje życie za małego Pottera, by łatwiej mógł pokonać Voldemorta.
książka miała wyjaśnić dużo tajemnic, a tylko więcej ich stworzyła...
snape'rka
#1 Zgadzam się co do Twojej teorii Kubik, ale to co przekonało mnie najbardziej to słowa Dumble'a to "please" zastanawialiście się nad tym? Przecież Dumble jako jeden z dwóch najpotężniejszych czarodziejów, ten którego bał się sam Voldi, nie błagałby za nic w świecie o litość, wolałby zginać z honorem jako człowiek mężny i waleczny do końca, te słowa nie wyrażają prośby o darowanie życia, one są prośbą o coś, o czym wiedzą jedynie Dumble i Snape, a o czym nie wiemy (na razie przynajmniej tongue.gif) ani my ani Harry.
#2 Tutaj również się zgadzam.
http://wachlarz.strefa.pl
Mam pytanie, czy zostało w końcu wyjaśnione dlaczego Dumble ufał Snape'owi?
kubik
Chyba nie... smile.gif
silme
jest tylko to, to co powiedział Harry do Tonks, że Snape przyznal się Dumblowi, że to on przekazał Voldemortowi treść przepowieni i że żałował żee to z jego powodu zginęli Potterowie, ale moim zdaniem to się kupy nie trzyma
Sadzę , że Dumbledore miał jakiś inny powów i że sie jeszcze dowiemy ;-)
Co do tego please, to wcale nie musiało być błaganie o litość, Dumblowi chodziło raczej o Snapa niż o niego samego
silme
pojęcia nie mam ;-)
nie chce mi się wierzyć, że na sam koniec Dumbledore miałby się okazać taki naiwny, albo wręcz głupi; nie sądzę też, żebyśmy sie nie mieli dowiedzieć, dlaczego ufał Snapowi
Zwodnik
QUOTE(silme @ 19.07.2005 15:08)
pojęcia nie mam ;-)
nie chce mi się wierzyć, że na sam koniec Dumbledore miałby się okazać taki naiwny, albo wręcz głupi; nie sądzę też, żebyśmy sie nie mieli dowiedzieć, dlaczego ufał Snapowi
*



Nie głupi, nie naiwny, a...szlachetny. Snape sam zwrócił na to uwagę w drugim rozdziale. Dumbel wierzył, że Snape ma w sobie dobro i...moim zdaniem się na tym przejechał. Ale trochę potrwa, zanim się dowiemy, kto ma rację...
Agnieszka
Podoba mi się twoja #1 teoria kubik naprawdę... i z chęcia bym się z nią zgodziła bo mi to wszystko nie do końca trzyma się kupy.. no i dlatego, że Snape był i jeszcze jest moim ulubionym bohaterem wink.gif Gdyby twoja teoria się sprawdziła to nie miałabym nic przeciwko temu. Co jak co ale Snape to skąplikowana postać i nie wiadomo do końca jaki jest i o co mu właściwie chodzi... Z jednej strony jest bezduszny a z drugiej składa przysięgę która będzie kosztować jego życie jeśli jej nie spełni... Jeszcze nie wszystko zastało wyjaśnione... Ogólnie dla mnie to on jest najciekawszą postacią w Potterze.

Co do #2 teori to nawet o tym nie pomyślałam... ale może masz rację. Nieźle kombinujesz wink.gif
snape'rka
Aha i jeszcze coś, nie wiem, jak wy, ale gdybym to ja była autorką książki i gdybym chciała zrobić ze Snape'a zdrajcę to nie uczyniłabym tego w VI, ale w VII tomie pozwalając naiwnym fanom ( wink.gif ) wierzyć w jego niewinność jeszce przez jakiś czas. Moim zdaniem to, że zostało to ujawnione w VI tomie oznacza, że VII nas jeszce zaskoczy.

(Tiaa... pewnie Snape wykona malowniczy wyskok i własnym ciałem zasłoni Pottera przed morderczą klątwą Valdemara, Boże co za scena... wzruszyłam się, idę po chusteczki...) biggrin.gif
anagda
przecież nigdzie nie jest napisane, że Snape to ZDRAJCA! fakt, taka myśl sama się nasówa przy czytaniu, ale jest dość dwuznaczna. musimy poczekać do VII tomu, gdzie się wszystko dokładnie wyjaśni.
Pszczola
Tylko po czesci zgadzam sie Twoja teoria Kubik, jak dla mnie troche za grubymi nicmi szyta. Tak, mysle,ze Dumbledore mial do konca powody wierzyc Snape'owi. Powiem Wam co myslalam jeszcze na poczatku ksiazki: myslalm,ze Snape umrze, poswiecajac swoje zycie i okaze sie jednak nie takim sk..urczybykiem. Niepokoilo mnie tylko to zdanie o Syriuszu, pamietacie? Drugi rozdzial? Ze niby zezwolil na jego zabicie? Nie takie czyste sumienie, eh? Co do tego bezgranicznego zaufania Dumbledora do Snape'a, mysle ze sie to jeszcze wyjasni, mnie rowniez do glowy nie przyszlo,ze to blagalne "prosze" bylo wynikiem strachu przed smiercia. Jak juz zreszta bylo wspomniane, Dumbledore byl przygotowany na smierc, nie bal sie jej. Mysle jednakowoz,ze nie mial zamiaru umierac wlasnie w tamtym momencie, zostawiac Harry'ego i Hogwart bez jego opieki, szczegolnie po tym jak Harry i on zaszli tak daleko, stali sie na tyle sobie bliscy, szczegolnie podczas picia tej zielonej cieczy, zaloze sie,ze nikt oprocz Harry'ego nie widzial Dumbledora w takim stanie, takie rzeczy wiaza, sa bardzo imtymne. To wtedy Harry widzial jak jego mentor naprawde sie boi, pod wplywem magicznego plynu, czego, zapewne jeszcze sie dowiemy. Ale nie sadze,ze potem, na wierzy, ponownie Dumbledore okazalby slabosc. O nie, nie on, nie publicznie.
O co wiec chodzilo? Nie sadze zeby w tym momncie byl do Draco. Wiadomo bylo,ze chlopak go nie zabije. Ale zgadzam sei z Kubikiem. Wyraznie Dumbledore prosil Snape'a o spelnienie obietnicy, byc moze takiej, jaka zlozyl takze Harry,ze zrobi wszystko co mu kaze, nie zwazajc na konsekwencje. Mylse,ze dopiero kiedy Snape sie tam pojawil, Dumbledore podjal decyzje. Czym umotywowana, dowiemy sie najprawdopodobniej w VII czesci. Tak wiec powod, mimo ze mozemy juz teraz zgadnac jakie byly motywy takiego, a nie innego postepowania, w pelni zostanie dopiero ujawniony. Jezeli tak bylo, a teraz zdalam sobie sprawe,ze do konca trzeba zaufac Dumbledore'owi, Snape ma do odegrania jedna z najwazniejszych rol w tej opowiesci. A upewnilam sie w tym przekonaniu dopiero po tym jak zszedl ze mnie pierwszy szok. Po pierwsze, Snape i tak i tak ma teraz mocno przerabane, bo zlamal nakaz Voldemorta. To Draco, nikt inny mial zabic. A tak, chlopak nie dosc,ze jest nadal, jezeli mozna to tak ujac, niewinny, to jeszcze ruszylo sie mu sumienie. Co prawda zaden Death Eater nie powie teraz zlego slowa na Snape'a. Ale skoro zlamal Serverus zlamal juz jeden rozkaz swego pana, to dlaczego nie pozwolil ruszyc Harry'ego? Zabic go nie mogl, bo sie by wtedy Voldi wkurzyl na maksa, ale mogl go przeciez powaznie uszkodzic, oslabic, zlamac morale, poznecac sie. A Sanpe? Mialam wrazenie, jakby chcial dac Harry'emu jeszcze jedna lekcje. "Nie nazywaj mnie tchorzem" do tego. Dopiero wtedy zaswitala we mnie mysl,ze jeszcze jest dla niego nadzieja. Tak nie zachowywalby sie ktos, kto chcialby,gydyby mogl,zabic. Przyszlo skojarzenie z Syriuszem, czy nie moze byc tak,ze teraz on, tak jak kiedys Syriusz, bedzie zyl poza prawem, wszyscy przekonani o tym,ze na dobre przeszedl na ciemna strone? No coz, moze choc troche przemowi mu to do rozsadku. Co wiecej, mysle,ze Harry wroci do Hogwartu po tamtem podrecznik (tak w ogole, musi tez odebrac swoj Invisibility Cloak) i dalej bedzie z niego korzystal.
I tutaj pora na moja kolejna teorie. Znowu podnosze te sprawe, bo byla juz ona omawiana przy okazji V tomu, ale chcialam znowu zwrocic uwage na relacje Lily Evans- Snape. Musieli byc na jednym roku, wiec i uczeszczali na te same zajecia z Potions. Czyz Professor Slughorn nie wspominal ciagle, jaka to matka Harry'ego byla geniuszka? A przeciez kady glupi zauwazylby,ze Snape byl niezwykle utalentowany w tym przedmiocie, o czym sie Harry sam przekonal. Tutaj wchodzi rywalizacja. Ale jakos Snape ciagle i namietnie wspomina tylko Jamesa jako tego znienawidzonego ponad wszystko. Do tego odpowiedz Dumbledora na zarzuty Harry'ego, kiedy ten dowiedzial sie od Trelawney,ze to Snape doniosl o przepowiedni Voldemortowi. Ponoc Snape przerazil sie tym co zrobil, kiedy okazalo sie na kogo tak naprawde naslal. Wszyscy mowia wciaz o Jamesie,a na postaci Lily sie nie skupiaja! Dumbledore jeszcze nigdy Harry'ego nie oklamal, najwyzej nie dopowiedzial calej prawdy. Mysle wiec,ze Snape przerazil sie smiercia Lily, chociaz to prawie na pewno nie bylo jedynym powodem dla ktorego Dumbledore Snape'owi zaufal. Snape nienawidzi Harry'ego moze nawet bardziej niz jego ojca, ale mimo wszystko nie zabije go, bo wciaz widzi w jego oczach Lily? Moze dlatego, podkreslam:miedzy innymi, Dumbledore nie obawial sie o Harry'ego w towarzystwie Snape'a, mimo ze ci tak bardzo sie nie znosili? Moze dlatego, miedzy innymi, nie pozwolil mimo wszystko aby Harry'emu stala sie wielka krzywda. Bo coz on zrobil? Ani razu go nie przekla, mimo ze mogl go unieruchomic, pozbawic go przytomnosci, bez koniecznosci narazania sie Voldemortowi przeciez. A Sanpe sie zaledwie bronil (cholera, ale skutecznie, nie da sie ukryc ;P) i pozbawil Harry'ego rozdzki, aby przeslal go atakowac. Mimo wszystko podczas ich prywatnych lekcji w V czesci, Snape odnalazl miedzy soba a Harrym podobienstwa: obaj ponizani w dziecinstwie, obaj pol-krwi. To moglo tylko dodatkowo go rozwscieczyc. A teraz 6 rok, a Harry wtargnal nieswiadomie do jego przeszlosci dzieki staremu, uzywanemu podrecznikowi! Kolejne podobienstwo. Tylko ze tym razem, nie tak jak w II czsesci,w przypadku pamietnika, teraz ta nieswiadomie nawiazana relacja, uderzyla Snape'a. Twarz i arogancja ojca, a jednak, jakby los platal figle, zwiazek miedzy nimi sie zaciesnia! Mysle,ze Dumbledore zdawal sobie sprawe,ze Sanpe i Harry sa bardziej do siebie podobnie, niz by na to wygladalo.
A wyraz wscieklosci i nienawisci na twarzy Snape'a? Jezeli rzeczywiscie przyjac,ze jednak mimo wszystko Snape byl oddany Dumbledorowi, nienawisc zywil do samego siebie i Voldemorta, za to co musial zrobic. Jezeli to prawda i moja chcec zaufania Snape'owi jednak przetrwa mimo tego,ze zabil Dumbledora (bo cholera sie wsciaklam), moze na to wyjsc,ze stary Snivellus ma rownie ciezkie brzemie do noszenia jak Harry.

...ok, tak wic dlugi wywod wlasciwie sprowadzajacy sie do tych samych wnioskow ;P Poniewaz jednak girls have twisted minds, I had to complicate things a bit ^^".

Natomiast co do R.A.B, w pelni sie zgadzam. Wlasnie szukalam we wszystkich poprzednich czesciach imienia na R.A.B,ale widze,ze Kubik za nas to rozwiazal. To przeciez takie logiczne! No i nie bez powodu Voldemort zabil go osobiscie. A u Rowling jak w dobrym kryminale. Jezeli w pierwszym akcie pojawi sie strzelba, w ostatnim wypali.

To sie nazywa psychologia niewyspania, ale dzieki ;P Tylko ciekawe jak to Rowling zrobi zeby Snape, Malfoy i Pettigrew (czy cos przekrecilam? O_o) sie dogadaja, bo na to by wskazywalo, a szczurek ze Sanpem sie wyraznie nie lubia.A cos mi sie widzi,ze zmienia strony. No, a jeden to zawdziecza Harry'emu zycie.Ale to sie dopiero okaze. Natomiast mam prosbe, moglabys zmienic podpis pod postem Falko, bo nie zdziwilabym sie gdyby ktos kto nie czytal VI czesci, przeczytwaszy go, nie chcial wywalic komputerka przez okno i rozszarpac okoliczne kabelki i osoby w zasiegu reki ;P Spoiler na maksa, cytat w ktorym Snape przyznaje sie do bycia HBP ^^"
Pszczola
Skad to przypuszczenie? Nie sadze aby tak bylo, ale mam przeczucie,ze Harry moze sie czegos dowiedziec w starym domu swoich rodzicow.
Natomiast Snape moglby zlamac przysige, wiec padlby trupem. A Dumledora i tak by ktos wtedy wykonczyl, nie da sie ukryc. Moze wiec tamta klotni ze Snapem byla wasnie o tym? O ile sie nie myle nastopila juz po tym jak Harry zrelacjonowal podsluchana rozmowe Snape'a z Malfloyem.
Oczywiscie moglo byc tez tak,ze Dumledore tak w taki sposob mowi do Snape'a, aby powiedziec mu "prosze, niech to nie bedzie prawda. Nie rob sie znowu zly, wierzylem w ciebie". Ale wtedy Snape nie zachowywalby sie potem w stosunku do Harry'ego tak...delikatnie? O_o No i nie uwazacie,ze te szokujace wiesci o zlozeniu przysiegi w drugim rozdziale nie bylo za oczywiste? Tak, zgadzam sie z pogladem,ze autorka chciala abysmy uwierzyli, tak jak Harry, w to co chcemy wierzyc, tzn. ze Snape jest jednak sluga Voldemorta.
Zwodnik
Eeee, zbyt oczywiste ? A popatrz na fora - prawie nikt nie wierzy w złe intencje Snape'a. Większość jest przekonana, że cały czas gra, pozostając po stronie dobra. A po przeczytaniu drugiego rozdizłau myślą tak w czambuł wszyscy (łącznie ze mną, przyznaję). To było zamierzone przez autorkę - dopiero gdy na ko.ncu okazało się, że to wszystko było mówione szczerze, czytelnicy byli zaskoczeni i zszokowani. Poza tym...O Snapie mozna powiedzieć wiele, ale nie to, że był głupi - składając przysięgę wiedział dokładnie co robi i jakie może to mieć konsekwencje - a przecież sytuacja nie zmuszała go do tego - mógł spokojnie zasłonić się rozkazem Voldemorta i odmówić, nie narażając się wcale na podejrzenia. Zresztą...Czy Draco tak naprawdę został uratowany ? Przecież Voldek i tak się dowie (Jak nie od snape'a, to od innych), że Draco nie był w stanie zabić Dumbla, co jak przypuszczam miało być czymś w rodzaju rytuału inicjacyjnego. Pamiętacie Regulusa ? Draco będzie miał równie powazne kłopoty, może dadzą mu drugą szansę przez wzgląd na jednak dobrze zmajstrowaną furtkę do Hogwartu, ale mimo wszystko Voldemort nie potrzebuj ludzi, którzy boją się zabić (Nawet Glizdogon nie miał oporów) więc...

No cóż, Snape na pewno byłby dumny z takich adwokatów wink.gif , ale ja cały czas jestem przekonany, że jednak ujawnił swoje prawdziwe uczucia - nienawiśc na jego twarzy w chwili, gdy zabijał Dumbla...
owczarnia
Przepraszam, że tak na bezczelnego wkleję po prostu swój własny post z innego forum, ale nie mam siły pisać tego wszystkiego jeszcze raz wacko.gif. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i przy okazji witam się ze wszystkimi, bo to moja pierwsza notka tu rolleyes.gif. Tak więc:


Chciałam powiedzieć, że kończę czytać drugi raz cheess.gif. Mało tego, szykuję całą epistołę w ramach analizy cheess.gif. Póki co, mogę rzec, że osoby, które twierdzą iż Snape jest jednoznacznie zły i w ogóle, z pewnością a)są niespełna rozumu cheess.gif, b)nie czytały książki, w każdym razie nie porządnie. Od początku do końca Rowling daje jasno do zrozumienia, że Snape jest absolutnie niejednoznaczną postacią. Przez wszystkie tomy wyraźnie podrzuca rozmaite sygnały, buduje jego wizerunek z taką dokładnością i precyzją, że niepodobna sądzić, by teraz nagle stwierdziła "nie, nie, wiecie, to wszystko to były takie tam sobie nic nie znaczące drobiazgi, facet jest po prostu dupkiem, sorry". Poza tym: Dumbledore. Przecież to śmiechu warte, uważać, że taki ktoś, tak potężny, tak niemal wszechmogący nagle po prostu daje się zabić jak bezbronne dziecko. Czarodziej, którego bał się sam Voldemort. Człowiek, który jednym zaklęciem pokonał całą watahę śmierciożerców w Ministerstwie. Człowiek, który bez najmniejszego trudu, wręcz od niechcenia umknął brygadzie Dolores Umbridge i nikt nie mógł go odnaleźć. Człowiek w dodatku niesamowicie mądry, o zdolnościach daleko wykraczających poza pojmowanie nawet świata czarodziejskiego. No ludzie, litości! Dumbledore wiedział, że szykowany jest na niego zamach, wiedział doskonale - mówi o tym Harry'emu, gdy ten donosi o podsłuchanej przez niego rozmowie pomiędzy Draco Malfoyem a Snape'em. Jest przy tym poważny, jak rzadko kiedy w tej książce i nie chce kontynuować tego tematu. Wyraźnie, od samiutkiego początku szóstego tomu, przygotowuje Harry'ego do przejęcia jego misji, przekazuje mu całą swoją wiedzę o Voldemorcie, wszystkie swoje odkrycia - po co miałby to robić, jeśli nie wiedziałby, że wkrótce odejdzie? Po co tak dokładne informacje, wystarczyłoby przecież podać sposób na zniszczenie Czarnego Pana, udzielić ogólnej wiedzy. A to wyglądało jak stopniowe pożegnanie, jak przygotowanie ucznia do odbycia dalszej drogi w pojedynkę. A kłótnia między Snape'em i Dumbledorem, podsłuchana przez Hagrida? Kiedy Snape mówi dyrektorowi, że nie chce czegoś zrobić, nie chce czegoś dłużej ciągnąć? To niby o czym oni mogli rozmawiać, co? I ten brak zaskoczenia ze strony Severusa, gdy został poproszony o złożenie ślubu przed Narcyzą - przecież on powinien być przerażony, a przyjął to jak człowiek, który przyjmuje swój los. Jak już pisałam, nie jestem Snaperką, nie czytuję fanficów. I to, o czym mówię, nie wynika z poczucia znajomości psychiki Snape'a, wynika ze znajomości sposobu pisania J.K. Rowling i tego, jak buduje swoje zasadzki na czytelnika.

O, i jeszcze to nagłe mianowanie Snape'a na nauczyciela Obrony przed Czarną Magią, po tych wszystkich latach wyczekiwania, podczas kiedy wiadomo (teraz juz na pewno), że to stanowisko jest obciążone klątwą i nikt nie wytrwa na nim dłużej niż rok. Poza tym - kto inny dałby tę pracę byłemu Śmierciożercy, jak nie Dumbledore? Nikt. I, jak widać, był to absolutnie ostatni gwizdek, bo ani Dumbledore'a w przyszłym roku już nie będzie, ani Snape nie będzie w Hogwarcie niczego uczył. Taki przypadek to może jest tajemniczy?... Nie sądzę.


Uff, wyżyłam się trochę czarodziej.gif. Idę z powrotem czytać czarodziej.gif.


Przeniosłem
Zwodnik
Hmmm, jest to jakiś punkt widzenia, ale zarzucanie mi, że jestem niespełna rozumu to już lekka przesada biggrin.gif Chciałem zrobić całą wycinankę, ale po prostu nie mam już siły, zpaytam tylko - naprawdę sądzisz, że Harry jest gotowy ? Owszem, Dumbel nauczył Harry'ego bardzo wiele, ale to i tak nic w porównaniu z tym, co jest mu potrzebne do samodzienlego skończenia tej...misji ? Owszem, Harry wie, czym są Horcruxy, z dużą dozą prawdopodobnieństwa jest w stanie powiedzieć, jak wyglądają, wie też, że muszą zostać zniszczone przed usmierceniem Voldemorta. Ale naprawdę sądzisz, że Harry jest gotowy pokonać wszystkie zabezpiecznia ? Że nawet jesli jakimś cudem mu się to uda, będzie w stanie wywalczyć sobie drogę do samego Voldemorta ? Przecież nawet uzbrojony w tą "tajęmną wiedzę", którą Dumbledore przekazywał mu cały rok, nie byłby w stanie dobrać się samodzielnie do medalionu, Hermiona i Ron też w niczym by nie pomogli. Tu potrzeba (powtarzam się, wiem) Olbrzymiej wiedzy, umiejętności i doświadczenia. (Nawet Dumbel w pojedynkę nie dałby rady.) Jest to tym wyraźniejsze, że Harry zamierza zrobić to sam, zatajając prawdę nawet przed pozostalymi członkami zakonu. Poza tym na Harrym I Voldemorcie świat się nie kończy. Mordy, zniknięcia, ataki olbrzymów itd...nawet z Dumblem nie mogli sobie z nimi poradzić, bez niego, z osłabionym morale jest to praktycznie niemożliwe. I jestem skłonny przypuszczać, ż nawet gdyby Harry zdołałby jakimś cudem zniszczyć Voldemorta, nie skończyłoby to wojny - spowodowałoby jedynie walkę o przywództwo. I co wtedy ? rola Harry'ego będzie skończona (a może nawet on sam martwy, zgodnie z teoriami co niektórych wink.gif ) i co dalej ? Tutaj już braknie Dumbledore'a, bo nie ma w Zakonie nikogo na tyle charyzmatycznego, żeby przejąć jego rolę.
owczarnia
Nie wiem, czy Harry jest gotowy. Wiem natomiast, że śmierć Dumbledore'a miała z pewnością o wiele głębsze powody niż jakiś tam wybryk Mr. Severusa Snape'a. Mało tego, jestem pewna, że to wcale nie był żaden wybryk. Zważywszy wszystko, co wydarzyło się do tej pory, po prostu nie ma innej możlwości. Nie u Rowling. Ale wyjaśnienie tej zagadki zna póki co tylko ona sama smile.gif.
Pszczola
Zgadzam sie z Toba Owczarnio ;) . Nie mniej jednak podtrzymuje swoja opinie,ze Dumledore, mimo ze oczywiscie przygotowywal Harry'ego do samodzielnej misji, liczac sie z tym,ze moze umrzec, nie chcial tego w tamtym przeciez momencie! Byl bardzo oslabiony po tamtej misji z Harrym (uwazam ze ostatkiem sil unieruchomil Harry'ego. Draco mial farta,ze natrafil na Dumbledora w takim stanie, bo ani on, ani nawet Snape nie mieliby najmniejzej szansy powodzenia). Zauwazcie, nawet Snape o niej nie wiedzial, a Dumlderore od razu po niego poslal. Zdal sobie jedynie sprawe,ze wlasnie tamtej nocy, przedwczesnie przyszlo mu poprosic Snape'a o wykonanie obietnicy, jaka zapewne na nim wymusil podczas owej zaslyszanej przez Hagrida klotni; aby poslusznie wykonal to co mu Dumbledore kaze zrobic, tak jak wymusil to na Harrym, czyli nie poswiecic swojego zycia za zlamanie Nierozerwalnej Przysiegi, ale ja dopelnic, zyc dalej i zrobic wszystko co w Sanpe'a mocy aby wykonac do konca zadania jakie mu Dumbledore powierzyl.
Niepokoi mnie tylko jedno... dlaczego w takim razie Snape pozbawil Flitwicka przytomnosci? Nie musial przeciez tego robic. No chyba nie zrobil tego aby kolegi nie narazac na niebezpieczenstwo w przypadku walki z jakims Smierciozerca?
owczarnia
Hm. Nie byłabym taka pewna, czy Snape nic nie wiedział o tamtej misji...

A co do oszołomienia Flitwicka - ciekawa uwaga. Może Flitwick zobaczył coś, czego zobaczyć nie powinien, co mogłoby zrujnować całą konspirację i życzenia Dumbledore'a?...
Ahmed
Od kiedy skończyłem czytanie VI tomu właśnie to mnie najbardziej gryzie...
JAk to się stało??????
Wasze teorie dotyczące Snape'a są bardzo trafnei być może macie rację. Inaczje nie wiem po co JK tak komplikowała i zagęszczała atmosferę wokół postaci Snape'a jeśli jego zdrada(bądź wierność?) miałyby w ten sposób wyjść na jaw. Myślę że Pani Rowling nas w VII tomie zaskoczy jeszcze nie jedną taką sztuczką.

Osobiście uważam że jednak coś tu nie gra. Death Eaters w Hogwarcie a Snape nic o tym nie wiedział...A potem nagle wpada na górę Wieży i co....?? (I was really thrilled in this moment) AVADA KEDAVRA! Ale ostatnie słowa Dumbledore'a pozostawiają wiele do myślenia...Rowling nauczyła nas że w jej książkach nie wszystko jest takie jednoznaczne.
Zwodnik
QUOTE
A co do oszołomienia Flitwicka - ciekawa uwaga. Może Flitwick zobaczył coś, czego zobaczyć nie powinien, co mogłoby zrujnować całą konspirację i życzenia Dumbledore'a?...


No i co z tego, że widział ? Biegł do Snape'a, co oznacza, że jeszcze mu ufał. Zresztą sam obraz sytuacji...Flitwick zbiega do lochów, do gabinetu Snape'a, mówi mu, że w zamku są smierciożercy, po czym zostaje oszołomiony (albo dostaje w dziób, nie wiemy wink.gif ) A Snape wybiega prosto na wieżę, żeby wykończyć Dumbla zamiast Draco. Dziwne, bo po której ze stron by się nie opowiedział, oszołomienie Flitwicka wydaje się nie mieć żadnego znaczenia strategicznego - i tak wyprzedziłby go znacznie biegąc na wieżę, dobiegłby tam pewnie już po herbacie.Co prowadzi nas do jedynego słusznego wniosku, że uderzył go z czystej wrogości. Zwłaszcza, że Flitwick dochodził do siebie przez dłuższy czas, nie było to więc zagranie z rodzaju "nie chcę, ale muszę", bo do tego wystarczyłoby choćby zak.ęcie unieruchamiające. Ujmijmy to w ten sposób - nie podjąłbym się obrony Snape'a, gdybym był adwokatem biggrin.gif

owczarnia
QUOTE(Zwodnik @ 21.07.2005 01:44)
QUOTE
A co do oszołomienia Flitwicka - ciekawa uwaga. Może Flitwick zobaczył coś, czego zobaczyć nie powinien, co mogłoby zrujnować całą konspirację i życzenia Dumbledore'a?...


No i co z tego, że widział ? Biegł do Snape'a, co oznacza, że jeszcze mu ufał. Zresztą sam obraz sytuacji...Flitwick zbiega do lochów, do gabinetu Snape'a, mówi mu, że w zamku są smierciożercy, po czym zostaje oszołomiony (albo dostaje w dziób, nie wiemy wink.gif ) A Snape wybiega prosto na wieżę, żeby wykończyć Dumbla zamiast Draco. Dziwne, bo po której ze stron by się nie opowiedział, oszołomienie Flitwicka wydaje się nie mieć żadnego znaczenia strategicznego - i tak wyprzedziłby go znacznie biegąc na wieżę, dobiegłby tam pewnie już po herbacie.
*


Nienienienienienienie, to nie o to chodzi cheess.gif. Może Flitwick zobaczył coś, o czym miał wiedzieć tylko Snape i Dumbledore, w tym sęk. Albo też to wcale nie Snape go oszołomił, tylko tak to wygląda - co też jest możliwe. Nikt tam w środku nie był i nie widział, a peleryną niewidką dysponuje zapewne nie tylko Harry (że już nie wspomnę o zamieszaniu, w którym i bez pelerynki łatwo się śmignąć)...
owczarnia
QUOTE(estiej @ 21.07.2005 03:02)
QUOTE(owczarnia @ 21.07.2005 01:30)
Póki co, mogę rzec, że osoby, które twierdzą iż Snape jest jednoznacznie zły i w ogóle, z pewnością a)są niespełna rozumu cheess.gif, b)nie czytały książki, w każdym razie nie porządnie. Od początku do końca Rowling daje jasno do zrozumienia, że Snape jest absolutnie niejednoznaczną postacią.


Rowling od samego początku daje też do zrozumienia, że Snape jest złym człowiekiem, małostkowym i pełnym nienawiści. Nawet jeśli ostatecznie okaże się, że walczy po stronie dobra. Wszyscy w tej chwili zgadują, że powodem przejścia na stronę Dumble'a była śmierć ukochanej Lily - matki Harry'ego, ale to nie czyni go przecież dobrym człowiekiem.
*


Pozwolę sobie się z Tobą w dalszym ciągu nie zgodzić smile.gif. Nie uważam, by Rowling opisywała Snape'a jako małostkowego, ani tym bardziej jednoznacznie złego. Co do hipotezy z Lily - i owszem, jak najbardziej dopuszczam. Z tym, że ja bym sięgnęła głębiej - to miłość do Lily i jej związek z Jamesem był powodem przystania do Voldemorta na samym początku, jeśli już. Później, wraz z jej śmiercią mogło przyjść opamiętanie.
Pszczola
No, nareszcie ktos na relacje Lily-Snape zwaraca uwage ;P

Estiej, o tym ze Harry moze byc ostatnim Hocrucxem mowiono tez na tym forum. Nie wiem, ktory,ale zalozony przez Kubika ;P.
Zgadzam sie z wieloma Twoimi przypuszczeniami, ale nie z tym,ze Snape byl od poczatku be i fuj i tak ma zostac. Po co w takim razie bylby watek Half-Blood Prince'a? Albo wpsomnienia Snape'a, do ktorych przez przypadek zajrzal Harry. A I i III czesc? Nie mozna powiedziec,ze Snape nie wykonywal swoich obowiazkow jako nauczyciel, chronil w razie niebezpieczenstwa, moze nie zbyt chetnie, ale jednak. Mysle,ze Rowling stara sie pokazac,ze nie wszytko jest czarno-biale. Nie ma zlych ludzi, sa tylko ludzie gleboko nieszczesliwi, ktorzy dokonali wyboru. Po co bylyby te wspomnienia dziecinstwa Voldemorta gdyby nie to? I popatrzcie, Harry sam znalazl tyle podobienstw miedzy soba a Tomem Riddlem, a nawet Half-Blood Princem. Radosnego zycia to on nie mial, nie mial mu kto przekazac wiekszosci wartosci. Nie mniej jednak, jak to Dumbledore podkreslil, nigdy, nawet na chwile nie chcial przejsc na zla strone (no, co prawda w obecnej chwili jego dzialania kierowane sa czysta nienawiscia i checia zemsty,ale mysle,ze w V czesci, tak jak w III jego zdolnosc do milosci i milosierdzia przyczynia sie w znacznej mierze do pokonania Voldemorta i innych wrogow. Patrzcie, Dumbledore nie skreslil Snape'a ani Malfloya. Co do tego pierwszego mozemy miec watpliwosci, co do drugiego, no coz, w koncu chlopak nie zabil, poczul watpliwosci, zgadal sie nawet z Jeczaca Marta O_o)

Dom rodziow Harry'ego zostal zniszczony, wiec czar Fidelusa mogl zostac zniesiony w tatmym momencie. O tym tez byla dyskusja w temacie o zakleciach.

Co do Flitwicka, to albo rzeczywiscie zeby mu nie przeszkadzal (nie byl przeciez w Zakonie), albo go nie lubil, albo to niekonsekwencja ksiazki, albo zrobil to mchanicznie (tiaaa...jasne0, albo rzeczywiscie byl smierciazerca ;P
snape'rka
Witam ponownie biggrin.gif
Co do oszołomienia Flitwick'a...Moim zdaniem jeśli istniał jakiś plan, o którym wiedzieli tylko Snape i Dumbledore to obecność Fliwtick'a mogła przeszkodzić w jego realizacji przecież, Flitwick zaraz zacząłby ganiać po całym zamku i na wieżę sprowadziłby prawie cały zakon włącznie z jego skromną osobą,a jak można było zauważyć Dumbledore nie chciał niczyjej interwencji, świadczy o tym fakt unieruchomienia Potter'a.

Ja tam dopóki nie zobaczę na oczy VII tomu będę dalej ( byćmoże ślepo wink.gif ) ufać Snape'owi, gdyby był on "zły" Rowling nie powiedziałaby w jednym z wywiadów, że jest jedną z jej ulubionych postaci, kocha go i kocha o nim pisać...
Jak znajdę dokładny cytat to przytoczę.

P.S. A czemu nasz forumowy mędrzec niejaki Kubik się nie wypowiada? Czyżby mózg mu się przegrzał od wymyślania nowych teorii? tongue.gif
kubik
Zwodnik
QUOTE
No i co z tego, że widział ? Biegł do Snape'a, co oznacza, że jeszcze mu ufał. Zresztą sam obraz sytuacji...Flitwick zbiega do lochów, do gabinetu Snape'a, mówi mu, że w zamku są smierciożercy, po czym zostaje oszołomiony (albo dostaje w dziób, nie wiemy)

IMO było to tak:
Flitwick wbiega do lochu.
- Severusie! W zamku są śmierciożercy!
Snape natychmiast wie co się teraz dzieje [Malfoy vs. Dumble] i wie gdzie się musi udać.
- Zostań!
- Co? Mowy nie ma!
- 'Ogłuszające zaklęcie'
Teraz pytanie. Czemu Snape ogłuszył Flitwicka? IMO dlatego by nie daj Boże rozniósł po Hogwarcie, że to on zabił Dumbla. To, że Harry widział był czystym przypadkiem. Gdyby Malfoy spóźnił się o 5 minut to Potter by walczył z innymi smierciożercami razem ze swoimi kumplami. I prawdopodobnie też przepuściłby Snape do wierzy.

QUOTE
oszołomienie Flitwicka wydaje się nie mieć żadnego znaczenia strategicznego - i tak wyprzedziłby go znacznie biegąc na wieżę, dobiegłby tam pewnie już po herbacie.

Jak to nie? przeciesz Flitwick jest czarodziejem i jego niski wzrost napewno mu nie przeszkadza. Zgadzam się, że istnieje niska szansa na 'świadkowanie' Flitwicka ale zawsze jest ona realna. Pamiętajmy, że Snape nie mógł ryzykować zdemaskowania ani przed Zakonem [swojego układu z Dumblem] ani przed DE [double agent Zakonu].
Katon
Nie, no w sumie nie mam jakichś uwag krytycznych. Nie zwykłem się złościć na autorów, że nie realizują mojej wizji. Oczywiście szkoda, że Dumbledore zginął, ale byłem tego pewien, pisałem to wielokrotnie. Natomiast sposób w jaki zginął i sam morderca sprawił, żem se aż usiadł z wrażenia (bo leżałem jak czytałem tongue.gif ). Lubiłem Snape'a i zawsze go broniłem. A teraz....cóż, myliłem się razem z Dumbledorem, bo w przeciwieństwie do Matoosa, sptrawa wydaje mi się raczej jasna.
matoos
A gdzie tam jasna, drogi Katonie, wydaje mi się bardziej zawikłana niż wcześniej. Pamiętajmy że Snape był związany przysięgą. Musiał się nią związać żeby uniknąć podejrzeń Bellatrix. Pytanie brzmi czy zrobił to z przyjemnością czy tylko po to aby nie wydało się że współpracuje z Dumbledorem. Potem, kiedy już doszło do takiej sytuacji do jakiej doszło nie miał inengo wyjścia jak zabić Dumbledore'a. I sądzę że sam Dumbledore też by tego chciał - aby ochronić Harry'ego i Malfoya - oraz aby móc dalej szpiegować dla Zakonu Feniksa.

Oczywiście pewności nie mamy i to jest imho właśnie piękne. Sądzę że sam Snape także jeszcze do końca nie wie w tej chwili po której stronie tak naprawdę się znajduje. Ostatnie chwile Dumbledora przypominają mi momentami poświęcenie Gandalfa w Morii.
Katon
Musiałbym przyjąć punkt widzenia tak skrajnie makiaweliczny że aż mnie mdli, żeby przyjąć taką wersję wydarzeń. Myślę, że Dumbledore był w szoku. To właśnie jest w tej scenie najbardziej przerażające i wzruszające. Pierwszy raz stracił całkowicie kontrolę. Pierwszy raz naprawdę był w szoku. Widział we wszystkich dobro i to było jedyne co mogło przytępić jego wybitny umysł a Snape cynicznie to wykorzystał. Nie wyklucza to oczywiście wyrzutów sumienia, wątpliwości itd. itp. które mogą się pojawić w duszy Snape'a ale to już inna sprawa. Co do przycięgi, to już jej złożenia było dowodem, że Snape jest po Ciemnej Stronie Mocy, chociaż w drugim rozdziale odmówiłem przyjęcia tego do wiadomości.
Katon
Koncepcja ciekawa. Tylko, że ja nie potrafię tak makiawelicznie analizować. I nie chce mi się wierzyć, że Dumbledore poprosiłby Snape'a o zabicie siebie. Właśnie dlatego, że Snape był byłym śmierciożerca. I powrót do nałogu (zabijanie) od którego Dumbledore chiał go odwyknąć byłby zbyt dużym ryzykiem. Jedno zabójstwo i pęka bariera budowana przez lata. Tzn. tak to mogłoby wyglądać z punktu widzenia Dumbledora. Ja to Please odebrałem jako błaganie, żeby Snape nie zabijał. Nie ze strachu o życie. Ze względu na samego Snape'a. No ale zgadzam się, że gdzieś tu jakaś tajemnica jest i coś bardzo zaskakującego się jeszcze w tej materii może okazać......
Tilla_
Co do Sevka to na bardzo zdziwi,a skoro mozna legalnie spojlerowac to przytocze jeden fragment:

(po angielsku )
"..'Draco, do it, or stand aside so one of us -'screeched the
woman, but at that precise moment the door to the ramparts
burst open once more and there stood Snape, his wand
clutched in his hand as his black eyes swept the scene, from
Dumbledore slumped against the wall, to the four Death
Eaters, including the enraged werewolf, and Malfoy.
'We've got a problem, Snape,' said teh lumpy Amycus,
whose eyes and wand were fixed alike upon Dumbledore, 'the
boy doesn't seem able-'
But somebody else had spoken Snape's name, quite softly.
'Severus...'
The sound frightend Harry beyond anything he had
experienced all evening. For the first time, Dumbledore was
pleading.
Snape said nothing, but walked forwards and pushed
Malfoy roughly out of the way. The three Death Eaters fell
back without a word. Even the werewolf seemed cowed.
Snape gazed for a moment at Dumbledore, and rhere was
revulsion and hatred etched in the harsh lines to his face.
'Severus ... please ... '
Snape raised his wand and pointed it directly at Dumbledore.
'Avada Kedavra!'
A jet of green light shot from the end Snape's wand
and hit Dumbledore squarely in the chest. Harry's scream of
horror never left him; silent and unmoving, he was forced
to watch as Dumbledore was blasted into air: for split
second he seemed to hang suspended beneath the shining
skull, and then he fell slowly backwards, like a great rag doll,
over the battlements and out of sight."
- "Harry Potter and the Half-Blood Prince" wyd. Bloomsbury - str. 556 - linijka 5 od gory

Dobra troche sie nameczylam,ale przwczytac mozecie.To jest framgment smierco Dumbka jak juz zauwazyliscie.Eh i zapomnilam co milam do tego fragmentu przytoczyc.Wrazie jak mi sie przypomni to dopisze.

Pozdrowienia !
owczarnia
re: estiej

Ależ ja nie twierdzę, że Snape jest dobry! W żadnym razie, ba! - nawet go nie lubię. Po prostu po lekturze szóstego tomu facet zaczął mi imponować. Jest cholernie inteligentny i jest cholernie odważny. I Dumbledore go cenił oraz do końca mu ufał. Mnie to wystarcza.

Nie wiemy na pewno, skąd wzięła się ta nienawiść do Jamesa, w każdym razie nie wiemy dlaczego naprawdę jest aż tak głęboka. Moim zdaniem, teoria z Lily jest bardzo prawdopodobna - ale o tym przekonamy się dopiero za jakieś dwa lata smile.gif.

Argument z Remusem jest akurat średnio trafiony, bo sam Lupin przypomina Harry'emu, że Snape może i owszem, wyzłośliwił się na nim, ale eliksir podawał mu zawsze na czas i przyrządzony najlepiej, jak potrafił. A przecież bardzo łatwo mógł coś tutaj zachachmęcić - jednak nie zrobił tego. Podobnie, jak w pierwszej klasie uratował życie Harry'emu, chociaż wcale nie musiał tego robić. Kolejny raz udowadnia to, moim zdaniem, że pod tą - przyznaję, dość odpychającą - warstwą wierzchnią kryje się coś więcej. Powiedziała to zresztą sama Rowling w jednym z wywiadów. Jej dokładne słowa to: JKR: "everyone should keep their eye on Snape, I'll just say that, because there's more to him than meets the eye...." (źródło tutaj).

Tak więc nigdy nie zgodzę się, że Snape jest jednoznacznie i po prostu zły. Że zdradził. Przy całym jego złym charakterze i przy wszystkich wadach. Dopóki nie przeczytam tego w siódmym tomie z rąk J.K. Rowling, nie uwierzę smile.gif.
Zwodnik
QUOTE
"everyone should keep their eye on Snape, I'll just say that, because there's more to him than meets the eye...."


A czy te słowa Rowling (wypowiedziane w 1999, a więc kupę czasu temu, w roku wydania bodajże Więźnia Azkabanu) nie pasują idealnie do jego "przejścia" za ciemną stronę ? Przecież wtedy, Snape niczym nas nie zaskakiwał - wiedzielismy, że jest złośliwy w stosunku do Harry'ego, potrafi być okrutny i niesprawiedliwy, ale koniec końców ma serce po właściwej stronie. Nawet tom 4 niewiele tu zmienił, dowiedzielismy się tylko, że Snape był smierciożercą, ale niewiele ponadto - zły na codzień, ale w głębi serca wydawał się być bohaterem pozytywnym. Więc czy od tej wypowiedzi Rowling coś się zmieniło w postrzeganiu Snape'a ? Nic, aż do zabójstwa Dumbledore'a. Wtedy wyszło, co siedzi w nim najgłębiej (choć zdecydowana większośc usiłuje wykazac, że "coś" siedzi jeszcze głębiej wink.gif ) Snape to bez wątpienia jedna z najbardziej tajemniczych i niejednoznacznych postaci, ale chyba jego "potencjał zaskakiwania" własnie się wyczerpał. Nie sądzę, abysmy dowiedzieli się na jego temat jeszcze czegoś ultrawaznego - nie licząc oczywiście nowych epizodów z przeszłości, które prawdopodobnie się pojawią.

QUOTE
Dopóki nie przeczytam tego w siódmym tomie z rąk J.K. Rowling, nie uwierzę


Przeczytałaś to dwukrotnie w szóstym. Najpierw rozdział drugi, potem dwudziesty ósmy. Czas sobie zdać z tego sprawę wink.gif Chociaż żadne z was pewnie i tak mi do tamtego czasu nie przyzna racji, i nawet po przeczytaniu siódmego tomu będziecie szukali jakiegoś sprostowania na tylnej okładce biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif
kubik
No dobra cfaniaczku [tongue.gif] take this:
QUOTE
Snape gazed for a moment at Dumbledore, and rhere was
revulsion and hatred etched in the harsh lines to his face.
'Severus ... please ... '
Snape raised his wand and pointed it directly at Dumbledore.
'Avada Kedavra!'

Dlaczego Snape czuł obrzydzenie a potem nienawiść?
owczarnia
QUOTE(kubik @ 22.07.2005 00:03)
No dobra cfaniaczku [tongue.gif] take this:
QUOTE
Snape gazed for a moment at Dumbledore, and rhere was
revulsion and hatred etched in the harsh lines to his face.
'Severus ... please ... '
Snape raised his wand and pointed it directly at Dumbledore.
'Avada Kedavra!'

Dlaczego Snape czuł obrzydzenie a potem nienawiść?
*


U talkin' 2 me cheess.gif? Ok:

1) Było to konieczne, aby zaklęcie zadziałało.
2) Czuł obrzydzenie na myśl, że musi kogoś zabić i nienawiść do Dumbledore'a za to, że go do tego zmusił.
3) Czuł obrzydzenie i nienawiść do samego siebie, do swojego poplątanego losu, do obowiązku, który przywiódł go aż tu, do morderstwa.

Któreś z powyższych bądź wszystkie razem. Dodatkowo oczywiście mógł być jeszcze jakiś inny powód, którego na razie nie znamy.

Pszczola
Heh, alez ja po pierwszym szoku, tez tak myslalam. Znajac jedynie zabiegi J.K Rowling, staralam sie dodac dwa do dwoch i wiele wskazuje na to,ze Snape jednak do konca sie nie stoczyl.

Estiej, alez oczywiscie, nie mozna zaprzeczyc, ze Snape z Harrym sie szczerze nienawidza i nigdy przyjaciolmi nie beda. Takie cuda sie nie zdarzaja. Nie mniej jednak moga stac sie w pewnym momencie sprzymierzencami. Snape jest cos winien Dumbledore'owi i Harry'emu, byc moze nawet Lily, o Jamesie,ktory uratowal mu zycie skonczywszy. Nie odkupil do konca swoich win, a po drodze jeszcze mu sie nazbieralo. Nigdy nie spotkaliscie sie z przymierzem we wzajemnej wrogosci, szczegolny rodzaj meskiej przyjazni jak dla mnie. Chociaz "przyjazn", jak to zostalo powiedziane, to o lata swietlne za mocne slowo.
I co to znaczy zly czlowiek? Czy Rowling nie stara sie nam wlasnie powiedziec,ze tak naprawde do konca zlych ludzi nie ma? Sa tylko ludzie przezarci zlem, nieszczesliwi, samotni. Nawet w najwiekszym potworze jakim jest Voldemort, odnajdujemy ludzkie cechy! On jest jednak przypadkiem beznadziejnym, calkowicie zatracil zdolnosc do kochania, czucia wlasciwie. Natomiast kazdy inny przypadek, od Narcyzy przez jej syna po Snape'a pokazany jest w taki sposob,ze czasami czytelnik przez chwle zaczyna im nawet wspolczuc! Postawa Dumbledora w stosunku do Malfloya i Sanpe'a jest milosierna wlasciwie. Jest tu tez nacisk na wybor danego bohatera, tak jak to zostalo przytoczone z II czesci, to nasze wybory nas ksztaltuja. A Dumbledore dawal im ten wybor. Mysle,ze autorka chciala nam to pokazac.
Snape przez lata zachowywal sie jak ostatni...cham, owszem, byl niesprawiedliwy, dopiekal innym jak dzieciak, na zlosc, zeby sie odgryzc. I owszem, malostkowy nie raz w swoim postepowaniu. Ale czy to jest wyznacznik czlowieka? Czy mozna mierzyc innych jezeli nie zna sie wszystkich faktow? Stoje w obronie Snape'a, mimo ze czasami mialam ochote dac mu w pysk, gdybym mogla. Nie mniej jednak mam przeczucie, ze jeszce to ziarnio dobra, ktore musial ujrzec w nim Dumbledore, wyjdzie na jak w VII czesci. Oczywiscie moze sie okazac,ze to rzeczywiscie ch..am jakich malo, ale czuje,ze nawet jesli naparwde zdradzil Order, to jeszcze sie nawroci. Za co zapewne zaplaci zyciem. Jezeli ktos zginie w VII czesci, to jestem pewna ze bedzie wsrod nich i Snape.
A tak w ogole, to Snape juz sie spalil w Orderze, wiec jezeli dziala na szkode Voldemorta, to teraz tylko na wlasna reke. Moze wykonujac polecenie Dumbledora? W kazdym razie, to zapewne on umozliwi Harry'emu dotarcie do Voldemorta.
Dlatego tak podoba mi sie ta czesc, psychika bohaterow zostala bardzo rozwinieta. I mozemy spodziewac sie jeszcze wiecej ;)

A o tym obrzydzeniu i nienawisci podczas zabijania, juz pisalam co mysle, a mysle mniej wiecej to samo co Owczarnia ;) No, moze nie do pierwszego, bo Snape jest juz tak sprawnym magiem,ze nie musialby tego pokazywac. To samo przychodzi.
owczarnia
QUOTE(Zwodnik @ 21.07.2005 23:45)
QUOTE
"everyone should keep their eye on Snape, I'll just say that, because there's more to him than meets the eye...."


A czy te słowa Rowling (wypowiedziane w 1999, a więc kupę czasu temu, w roku wydania bodajże Więźnia Azkabanu) nie pasują idealnie do jego "przejścia" za ciemną stronę ? Przecież wtedy, Snape niczym nas nie zaskakiwał - wiedzielismy, że jest złośliwy w stosunku do Harry'ego, potrafi być okrutny i niesprawiedliwy, ale koniec końców ma serce po właściwej stronie. Nawet tom 4 niewiele tu zmienił, dowiedzielismy się tylko, że Snape był smierciożercą, ale niewiele ponadto - zły na codzień, ale w głębi serca wydawał się być bohaterem pozytywnym. Więc czy od tej wypowiedzi Rowling coś się zmieniło w postrzeganiu Snape'a ? Nic, aż do zabójstwa Dumbledore'a. Wtedy wyszło, co siedzi w nim najgłębiej (choć zdecydowana większośc usiłuje wykazac, że "coś" siedzi jeszcze głębiej wink.gif ) Snape to bez wątpienia jedna z najbardziej tajemniczych i niejednoznacznych postaci, ale chyba jego "potencjał zaskakiwania" własnie się wyczerpał. Nie sądzę, abysmy dowiedzieli się na jego temat jeszcze czegoś ultrawaznego - nie licząc oczywiście nowych epizodów z przeszłości, które prawdopodobnie się pojawią.


Hm. Intrygujące jest to, w jak różny sposób dwie różne osoby mogą zinterpretować tę samą wypowiedź cheess.gif. Według mnie chodziło właśnie o to, że przez pierwsze tomy Snape był przede wszystkim oślizłym, wrednym gadem. W ogóle nie widziałam w nim bohatera pozytywnego, delikatny przebłysk poczułam dopiero w czwartym tomie - a jak sam piszesz (i słusznie), słowa te padły w roku wydania Więźnia Azkabanu. Czyli to Severusowe drugie dno miało dopiero wyleźć smile.gif. No i właśnie, począwszy od Czary Ognia, wyłazi wszelkimi stronami cheess.gif.

QUOTE(Zwodnik @ 21.07.2005 23:45)
QUOTE
Dopóki nie przeczytam tego w siódmym tomie z rąk J.K. Rowling, nie uwierzę


Przeczytałaś to dwukrotnie w szóstym. Najpierw rozdział drugi, potem dwudziesty ósmy. Czas sobie zdać z tego sprawę wink.gif Chociaż żadne z was pewnie i tak mi do tamtego czasu nie przyzna racji, i nawet po przeczytaniu siódmego tomu będziecie szukali jakiegoś sprostowania na tylnej okładce biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif
*



Hehe, no właśnie sęk w tym, że przeczytaliśmy niby to samo, ale widzimy to inaczej smile.gif. Jak jest naprawdę - się okaże smile.gif.
Zwodnik
Heh, tym się nie przejmuj, zobacz co się dzieje w polityce - my mamy tylko dwa punkty widzenia tej samej sytuacji, za to każdy z naszych (p)osłów zdaje się interpretować Prawo na swój własny sposób, to jest dopiero fenomen biggrin.gif

A wracając - dla tych, którzy jeszcze nie czytali:
http://www.mugglenet.com/jkrinterview.shtml

Jest w tym wywiadzie parę pytań n.t. naszej kości niezgody, i...(Zwodnik z trudem ukrywa złośliwy usmieszek)
owczarnia
Czytałam ten wywiad, obie części, na TLC, pierwszą już dwa dni temu i drugą wczoraj smile.gif. Tu nawet pozwoliłam sobie napisać swój komentarz wink.gif. Osobiście jestem zdania, że J.K. Rowling, w pełni zdając sobie sprawę, jaką burzę spekulacji wywoła szósty tom, po prostu (nie po raz pierwszy zresztą) się z nami droczy smile.gif. Trudno się było przecież spodziewać innej odpowiedzi, jeśli się nad tym dobrze zastanowić, prawda?
owczarnia
QUOTE(estiej @ 22.07.2005 05:00)
QUOTE
Powiedziała to zresztą sama Rowling w jednym z wywiadów. Jej dokładne słowa to: JKR: "everyone should keep their eye on Snape, I'll just say that, because there's more to him than meets the eye...." (źródło tutaj).

Niewątpliwie w dalszym ciągu nie wiemy wszystkiego o Severusie, ale ten cytat jest w Twoim wykonaniu trochę misquoted.
*


Nic nie misquoted, przeczytaj dobrze jeszcze raz, przecież w przytoczonym przez Ciebie fragmencie padają dokładnie te same słowa smile.gif:

What about Snape?
JKR: Snape is a very sadistic teacher, loosely based on a teacher I myself had, I have to say. I think children are very aware and we are kidding ourselves if we don’t think that they are, that teachers do sometimes abuse their power and this particular teacher does abuse his power. He’s not a particularly pleasant person at all. However, everyone should keep their eye on Snape, I’ll just say that because there is more to him than meets the eye and you will find out part of what I am talking about if you read Book 4. No, I’m not trying to drum up more sales, go to the library and get it out. I’d rather people read it.



Żeby już zaś całkiem dopełnić ceremoniału, to ja nie sama z siebie jestem taka dobrze poinformowana, tylko korzystam z bardzo pożytecznej stronki - Madam Scoop's Index to J.K. Rowling Interviews smile.gif. Tu jest wszystko, co kiedykolwiek powiedziała o Severusie naszym drogim i stąd wzięłam swój cytacik smile.gif.



PS
Stunned to raczej mocno zaskoczona niż zszokowana, przynajmniej w tym kontekście wink.gif.
kubik
Nie smile.gif Chcę tylko Abyś mi wyłożył swoje racje odnośnie uczuć Snapka zaraz przed tym Wydarzeniem-O-Którym-Nie-Mówimy XD
Czemu czuł obrzydzenie? I do kogo czego?
I czemu nienawiść? Bo do zaklęć niewybaczalnych nie ejst potrzebna negatywna emocja.
kubik
Czy Bella nie stwierdza, ze trzeba czuć potrzebę zadawania niesprawiedliwego cierpienia by Crucio uzyskało odpowiednią moc? Harry nienawidził wtedy Belli i jakoś udało mu się ją skrzywidzić ale, nie dotknęło jej to zbyt mocno.
okey:
Czemu czuł obrzydzenie?
Czuł obrzydzenie do Dumbla i jego wiary w dobroć we wszytkim co się rusza. I czuł obrzydzenie do siebie za to co zaraz musi zrobić i za to, że znalazł w sobie ten promyk.
Z obrzydzenia wzieła się 'sztuczna' nienawiść do Dumbla. Wyjasnie to tak:
"To ty albusie mnie zmuszasz do morderstwa? Jakim prawem!!! Przciesz mówiłeś, że nie będę musiał! Okłamałeś mnie! Znów czuje się wykorzystywany! NIENAWIDZE CIĘ!"
Potem oczywiście mgła nienawiści opadła i znów poczuł nienawiść do siebie [za to co zrobił] i byc może do Czarnego Pana [za to co go czeka].
To jest oczywiście wersja dla będących za teorią jakoby Snape nie chciał zabić Dumbla.
kubik
Snape czuł chwilową nienawiść do Dumbla.
QUOTE
Naprawdę musisz chcieć sprawić ból, odczuwać z tego przyjemność.

Nie wydaje mi sie by odczuwał przyjemność w zabiciu Dumbla. Dwa powody:
- Nie miał osobistej urazu do niego.
- Wiedział co go spotka kiedy Vold dowie się, że to on zabił Dumbla.
matoos
Wydaje mi się że przyjemność z zadawania bólu nie jest potrzebna do Avady tylko do Cruciatusa. A nawet do niego nie jest konieczna - tylko ułatwia sprawę, bo przecież pomimo że krótko, ale Crucio na Bellatrix podziałało.
Ahmed
"Do you really think that the Dark Lord has not asked me each and every one of those questions? And do you really think that, had I not been able to give satisfactory answers, I would be sitting here talking to you?" [chapter 2, HP&BBP]


Tu nie chodzi nawet o jakąś nienawiść...To po prostu [stało się] !!! Snape wpada na Wieżę, w środku pełno Death Eatersów i "biedny" Malfoy, Dumbledore bezbronny. Wszystkie oczy zwrócone na Snape'a i ten błagalny wzrok Dumbledore'a. I co robi Severus? Wszyscy wiemy....

Nie wiem czy to część "większego planu" czy nie. Snape faktycznie może obawiać się zdemaskowania przed Death Eatersami (w co chciałbym wierzyć). Dla każdego czytelnika wówczas staje się to oczywiste...Snape-zdrajca...ale ja ciagle czuję nutkę jakiegoś żalu, niejasności. Zachowanie Snape'a podczas ucieczki mnie również bardzo zaintrygowało...dlaczego nie pozbył się Pottera? Ciągle powtarzając że Harry przeznaczony jest dla Czarnego Pana.

Skąd to bezgraniczne zaufanie Dumbledore'a do Snape'a?????? Jeżeli tak się odpłaca za zaufanie którym zostało się niegdyś obdarzonym...

HArry wydaje się być święcie przekonanym o tym że Severus to zdrajca i szuka na nim zemsty. Jak jest faktycznie? Komu naprawdę służy Snape? Chciałbym go widzieć po stronie Dobra ale.......

Moonchild
Wreszcie przeczytałam 6 tom no i cóż... Jakoś nie wydaje mi sie żeby Snape był zdrajcą.
Skupiłabym się na tym fragmencie kiedy Snape składa przysięgę matce Malfoya (rodział 2)

"And, should it prove necessary... if it seems Draco will fail. . ." whispered Narcissa (Snape's hand twitched within hers, but he did not draw away), "will you carry out the deed that the Dark Lord has ordered Draco to perform?"

There was a moment's silence. Bellatrix watched, her wand upon their clasped hands, her eyes wide.

"I will," said Snape.


Snape przysiągł, że jeśli Draco nie będzie mógł zrobić tego co Czarny Pan od niego zarząda, to on to zrobi za niego. Voldemort zarządał od Draco żeby zabił Dumbledora ale chłopak nie był w stanie tego zrobić. (rozdział 27)
'We've got a problem, Snape,' said the lumpy Amycus, whose eyes and wand were fixed alike upon Dumbledore, 'the boy doesn't seem able -'
Snape nie miał wyboru. Albo zabije Dumbledora albo sam zginie.
I dalej mamy ten fragment:

But somebody else had spoken Snape's name, quite softly.

'Severus ...'
(...)

Snape gazed for a moment at Dumbledore, and there was revulsion and hatred etched in the harsh lines of his face.

'Severus ... please ..."

Snape raised his wand and pointed it directly at Dumbledore.

'Avada Kedavra!'


Snape na pewno powiedział Dumbledorowi o złozonej przysiędze. Dlatego też Dumbledore wiedział, że Snape musi go zabić albo zginą dwie osoby: Snape bo złamał przysięgę i Malfoy którego z pewnością zabiłby Voldemort za niewykonanie zadania. Jego słowa 'Severus ... please ..." miały mu to ułatwić, powiedzieć że jest gotowy na śmierć.
matoos
Ja jeszcze wysunąłbym stwierdzenie że cała scena z matką Malfoya była zaplanowana przez Voldzia który chciał w ten sposób sprawdzić wierność Snape'a. Zauważmy "aneks" o zabiciu Dumbledora zostaje dodany na końcu - gdyby Snape się na to nie zgodził zginąłby i tak.
owczarnia
QUOTE(estiej @ 22.07.2005 07:20)
QUOTE
Nic nie misquoted, przeczytaj dobrze jeszcze raz, przecież w przytoczonym przez Ciebie fragmencie padają dokładnie te same słowa smile.gif:


Nie chodziło mi o (oczywiście nieistniejące) różnice w cytatach, tylko o fakt, że wyrwałaś go z kontekstu czwartego tomu. Nie znając całości wywiadu, ani jego daty, myślałem, że odnosi się do Snape'a w szóstej części, albo do charakteru Snape'a w ogóle.


Już Ci mówiłam - nie ja wyrwałam, wzięłam go po prostu (tak jak był) ze stronki z wpowiedziami autorstwa J.K. Rowling na temat Snape'a (link do stronki w poprzednim poście). No i podałam źródło do całego wywiadu, więc chyba nie było aż tak źle wink2.gif.


QUOTE(estiej @ 22.07.2005 07:20)
QUOTE
Stunned to raczej mocno zaskoczona niż zszokowana, przynajmniej w tym kontekście wink2.gif.


Stunned, nie będę się spierał, użyłem pierwszego słowa jakie mi przyszło do głowy, ale technicznie to stun to ogłuszyć, porazić lub oszołomić. Tyle, że schodzimy z tematu.

P.S. Czekam na Twoją analizę szóstego tomu. Myślę, że warto by otworzyć nowy wątek.
biggrin.gif
*



Definicja słowa stun ujęta przepięknie, zgadzam się z Tobą, że to podstawowe znaczenie. Jednak już po jednym rzucie oka na synonimy stun i stunned zrozumiesz o co mi chodziło (wiem, że odchodzmy od tematu, już się zamykam, ale dla mnie to po prostu miód i orzeszki - zboczenie zawodowe, sorki blush.gif) smile.gif.
http://orzelska.eu/
Analiza, mówisz? Omfg, zbieram się do tego, i to nie tylko tu. I odwlekam jak mogę, bo jakoś takie mam poczucie, że w momencie napisania podsumowania zamykam ten rozdział, coś się kończy - szósty tom mam za sobą. A ja jeszcze nie chcę go mieć za sobą, chociaż czytałam już dwa razy i właśnie czytam trzeci cheess.gif.
Pszczola
JAkie sa wymagania do Avady Kadavry? Noo..to chyba jasne, prawda? Snape juz wielokrotnie uzywal tych zaklec, bo byl Death Eaterem. Wiec poklady nienawisci spokojnie sie u nigo znajda. O to chodzi,ze po pewnym czasie, zaklecia nie wymagaja takiego samego skupienia jak na poczatku. Popatrzcie na Patronusa Harry'ego. Na poczatku musial sie bardzo koncentrowac na okreslonym wspomnieniu, z czasem wystarczaly tylko pozywtywne uczucia, proces sie zautomatyzowal.

I nie sadze aby matka Mlfloya dziala przeciw Snape'owi.
owczarnia
QUOTE(Pszczola @ 23.07.2005 00:29)
JAkie sa wymagania do Avady Kadavry? Noo..to chyba jasne, prawda? Snape juz wielokrotnie uzywal tych zaklec, bo byl Death Eaterem.

Duży błąd w rozumowaniu, moim zdaniem. To wcale nie jest takie pewne.
Pszczola
O to chodzi,ze Harry jest jeszcze nieskalany na dobra sprawe. Nie jest stworzony do zabijania. Snape specjalizuje sie w Czarnej Magii, swiety nie jest i nigdy nie byl, wiec w.g mnie, mogl nawet takie zaklecie bez wiekszych problemow wyzwolic. W drugim rozdziale Narcyza, czy tam Bella ot tak Avada zabija lisa. Bo to niby moglby byc Auror. Nie jest wiec potrzebna nienawisc do konkretnego osobnik, ale uczucie nienawisci w ogole. A nawet nienawisc do samego siebie, czy Voldemorta, a nawet calego swiata moglaby tu wystarczac. Tak mysle.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.