Mam pytanie. Czy mówicie OGLĄDNĄĆ zamiast OBEJRZEĆ? Czy chodzicie na POLE? Czy kiedu ktoś mówi 'se' zamiast 'sobie' to uważacie to za normalne, chociaż nieformalne, czy za buractwo totalne? Czy mówicie CHRUST, czy też (niech wam Bóg wybaczy) FAWORKI? Czy wiecie co to jest PRZEPITKA czy stosujecie ZAPOJKĘ? No i wogóle zarzućcie jakimiś regionalizmami zabawnymi.
ja mówie obejrzeć ; )
u nas sławne jest kupować kołoczki ;p
rozszyfruje ktoś:
W antryju na byfyju stoi szklonka tyju.
Gwara śląska to wogóle dziwna jest, ale sama godom nie mówię ; )
QUOTE
rozszyfruje ktoś:
W antryju na byfyju stoi szklonka tyju.
O ile dobrze pamiętam, to było coś na kształt 'W przedpokoju na kredensie stoi szklanka herbaty'

A wiecie, co to zdymka? A cumel?
:>
Ogólnie mówią wszyscy kapcie, a u mnie w Częstochowie mówi się chapcie ;p
faworki, podwórko a nie żadne tam pole(jak jade do Dębicy do rodziny to nawet na to pole nie reaguje, śmieszne to jest.), zapojka oczywiśce. tyle wywiozłem z mazur.
po pół roku w trójmieście mimowolnie nauczyłem 'joo' i to tyle;p
dla miłośników śląska i Tolkiena:
http://www.elvish.org/gwaith/graphics/szoltysek.jpg
ja znam tylko jo. i hej tu u nas na kaszebach
Syriusz_Black
27.03.2006 13:39
QUOTE(Lupek @ 27.03.2006 12:50)
Ogólnie mówią wszyscy kapcie, a u mnie w Częstochowie mówi się chapcie ;p
U mnie ciapy albo papucie.
Większość regionalizmów jakie znam dotyczy za przeproszeniem żarcia. Zapytajcie Poznaniaka i Warszawiaka co to jest pyza
MisieK - przejąłeś wszelkie możliwe językowe potworki. Znam jedną radę - Tworki. Tyle śmiesznych wierszyków.
Chodzenie na dwór to jest wogóle jakaś komedia. Chyba z jakichś pańszczyźnianych kompleksów wynika =P Pole jest może i abstrakcyjne, ale na pewno sensowniejsze. Oglądnąć. Z tego się ponoć cała Polska śmieje, a dla mnie to jest takie ekstremalnie zwyczajne słowo. I fajnie brzmi. Chrust chrzęści szablistą polszczyzną. Faworki to jest wogóle słowo, które powinno dostać bana.
CHRUST?!
Chrusciki, Katonie, chrusciki! Nie zaden chrust.
Mowie se, mowie no, mowie pyry i pyzy tez ;p Co ciekawe wg. gwary gnieznienskiej pierdoly to plotki, wiec plotkowac to bedzie, bez wulgaryzmow tylko regionalnie - pierdolic ;p
Faworki>chrust, naturalnie (chrust to ja mogę sobie w lesie na ognisko pozbierać)
Na dwór>na pole, jak wyżej (nie mieszkam na wsi, żeby na pole wychodzić... aczkolwiek obydwa stwierdzenia są abstrakcyjne. Jakieś propozycje, jak to powinno brzmieć?)
Raczej mówię ,,oglądać''. ,,Se'' to mówię chyba z czystej oszczędności czasowej :]
Ja nie ide ani na dwór, ani na pole, tylko na plac ;p
ja mówię faworki.
chrust to się na ognisko znosi.
O właśnie, ja tak jak hito i sumiko. faworki ;p nie żaden chrust.
Jak byłam mała, to chodziłam na pole, potem na dwór, a kiedyś tam jeszcze na podwórko.
A na nogach mam kapućki ;p
A, i pierdoły=plotki też i na ziemi oświęcimskiej ;p
Avadakedaver
27.03.2006 18:18
oglądnąć mówię, bo lubię tak mówić, ale wiadomo, ze wiem kiedy wolno tak powiedzieć, a kiedy nie.
z poznania generalnie jestem, i tam są standarty typu (najczęsciej przez mnie używane):
pyry - ziemniaki
Co jest tej? - Co się dzieje?
Co to za jeden? - kto to jest?
Zrobić łóżko - Pościelić łóżko
Ty za to nie możesz - Nie jesteś temu winien
żeby się nikt nie czepiał, to w wikiopedii znalazłem, bo sam nie wiem, które jest gwarą, a które wszędzie jest tak samo - więc wybrałem.
pierdoły w Poznaniu to też standart. Faworki też.
no i tekst - pszepraszam za wulgarność
"odk*rwił się jak szczur na otwarcie kanału" - sie wymodelował
Eee... kto mi powie co to jest kutia? O__o
Bo to sie niby na wigilie je a ja tego w zyciu na oczy nie widzialam.
O wlasnie, i klasycznego 'tej' to juz nawet nieswiadomie uzywam.
@ElvaKutia to tradycyjna potrawa kuchni polskiej i ukraińskiej. Jest jedną z 12 potraw tradycyjnie wchodzących w skład wieczerzy wigilijnej. Jada się ją właściwie tylko w okresie świąt Bożego Narodzenia.
Zwyczajowo robiona jest z obtłuczonej pszenicy, ziaren maku, słodu lub miodu, i bakalii: różnorakich orzechów, rodzynek i innych smakowitości. W wielu przepisach uwzględnia się mleko lub śmietanę, przy czym najlepiej nadają się odmiany sojowe, w oryginalnej kutii mlekiem było mleko z mielonego maku. Współcześnie używa się też składników, które sto lat temu były niedostępne lub bardzo drogie, takich jak kawałki pomarańczy czy migdały.
Tu jest kilka przepisów, jakbyś miała ochotę na Wigilię upichcić ;p
Bujdka;)
27.03.2006 19:29
Zdecydowanie chrust

na nogach nie mam nic... chodze na pole, a zapojka to pierwszy raz slysze

no i oczywiscie oglądam film czy cos
a ja na ziemniaki mowie kartofle ;p

Co za temt...

Mówię: oglądać, iść na pole, chrust/faworki (zależy jak mi się powie), sobie (jeśli ktoś w mojej obecności powie "se" to kończę rozmowę, tak jakoś jestem na to bardzo wyczulona...), na nogach noszę papcie lub kapcie (też zależy), aczkolwiek mój tata mówi pantofle.
Moja siostra w szkole użyła słowa "kanciapa" (takie pomieszczenie służące sama nie wiem do czego, umiejscowione przy garażu

) i nikt nie wiedział o co chodzi

, pyry to wogole jakaś abstrakcja dla mnie

i inne słowa/wyrażenia podane przez Avadę też (oprócz "Co to za jeden", ale używam go bardzo rzadko). [z jakiego rejonu Polski jesteś?

]
Moja koleżanka nie wiadomo czemu w ciągu ostatniego roku zaczęła jakoś dziwnie mówić np.: zamiast widziałam - widziałak
myślałam - myślałak
patrzyłam (patrzałam? nie wiem jak jest poprawnie) - patrzałak
Może ktoś wie, co to wogóle ma być?

Iść na pole(nie dosłowie ocz.), chrust(chruściki), pantofle(ale słyszłam też papucie ), na sweter - futrzak xP, co to za jeden już na stałe zastąpiło kto to, 'se' się nie używa.
Nie wiem czy to wszędzie, ale ciągle jest 'kolego, bla bla, koleżanko'
Istnieją 'wtf'y', ale rzadko używane.
Wrona - Tworzy nowy język?
Idę na dwór zjeśc faworki, a wódka u nas nie wchodzi bez zapojki.
W Bydgoszczy nie wiedzą co to szlafrok, ziemniaki to oczywiście kartofle.
Używanie "se" jest raczej objawem prostoty, używam jedynie w celach powiedzmy "skrótowych", gdyż niezbyt dobrze świadczy to o poziomie intelektualnym osoby mówiącej.
U nas zapojka to po prostu zapita :d
Lilly Lill
27.03.2006 23:05
Za młodu zawsze chodziłam 'na pole', ale od kolegów z przedszkola nauczyłam się chodzić 'na dwór'. Kiedyś również wychodziłam 'do miasta', teraz chadzam 'na miasto' [rodzice z okolic Oświęcimia, a mieszkam na Śląsku]. 'Se' używam nagminnie w sytuacjach nieoficjalnych. 'Dziołcha' się zamiast 'dziewczyny' zdarza.
QUOTE(Cailith @ 27.03.2006 11:09)
A cumel?
'Cumelek' to u mojej babci na smoczek dla dziecka się mówi, o to chodzi?
Ja na smoczek gadam nupel ;D ew nuplik ; )
Katon, mnie tam dobrze z moimi faworkami.
parodia. właśnie znalazłem wikipedię po kaszubsku.
QUOTE(emoticonka @ 27.03.2006 18:41)
O właśnie, ja tak jak hito i sumiko. faworki ;p nie żaden chrust.
Jak byłam mała, to chodziłam na pole, potem na dwór, a kiedyś tam jeszcze na podwórko.
A na nogach mam kapućki ;p
A, i pierdoły=plotki też i na ziemi oświęcimskiej ;p
No nie. Ledwie się człowiek przemieści kawałek na zachód od Krakowa i już zdrada małopolskich ideałów, wstyd sromota i chrust!
Ja mam pantofle. To regionalne, czy znacie takie słowo?
QUOTE(Wrona @ 27.03.2006 20:41)

Co za temt...

Mówię: oglądać, iść na pole, chrust/faworki (zależy jak mi się powie), sobie (jeśli ktoś w mojej obecności powie "se" to kończę rozmowę, tak jakoś jestem na to bardzo wyczulona...), na nogach noszę papcie lub kapcie (też zależy), aczkolwiek mój tata mówi pantofle.
Moja siostra w szkole użyła słowa "kanciapa" (takie pomieszczenie służące sama nie wiem do czego, umiejscowione przy garażu

)
Ni dom rady. Nie znałaś słowa kanciapa? Ba! Nie używałaś go?!? Ja and my band na miejsce w którym gramy mówimy kanciapa i to od lat. No i rap kanciapa jest, nie? A to cała Polska ogląda. Ale generalnie to kończę rozmowę, bo jestem cham i prostak. Pogadam se z kimś innym.
W takiej gwarze 'międzykolegowej' funkcjonują u nas zwroty:
- cojes - zamiast 'cześć'
- wykitrać, skitrać, przykitrać - to słowo znaczy wszystko; np. 'wykitrajmy się na szóstą pod MDKiem'
- przykminić - schować
- fajnie masz w domu - generalnie obraźliwie lekceważące stwierdzenie
- ch* mnie to pier*li - to jest fajne, bo nie ma gramatycznego sensu, znaczy tyle co 'to mnie nie obchodzi'
- sczesać mordę - obić twarz
- udupcyć się - to chyba uniwersalne, ale cholera was wie Zjadacze Faworkó =P
o kanciapie to i ja słyszałem ale udupcyć się? :| dupczyć, udupić i nie wiadomo o jeszcze, ale udupcyć?:|
Wiedziałe. Wiedziałem no. Kraków musi znowu stać się stolicą Polski. I hope, że sie domyśliłeś, że chodzi o upicie się? =P
To 'cz' w słowie dupczyć jest potworne. Właśnie dlatego mówi się 'dupcyć' co brzmi jak się patrzy.
"Cojes staryyyy, ale się wczoraj udupcyłeeeeem... Wykitraliśmy się z Paputem pod emdekiem i zapodaliśmy se po dwa lapina na łeba. Potem przyszły jakieś dresy i chcieli Paputowi sczesać mordę, ale miałem pod kurtką przykminiony telefon i zadzwoniłem po Jarka. Jarek przyjechał i im nadupcył a potem skoczyliśmy jeszcze po pół litra. Bez przepitki. Masakra. Dobrze, że miałem skąd wykminić kase, bo inaczej byłaby kapa."
znaczy tyle, co
"Cześć mój drogi kolego, wypiłem wczoraj naprawdę dużo alkoholu. Umówiłem się z kolegą o przezwisku Paput pod Miejskim Domem Kultury i uraczyliśmy się czterema winami marki Lapino - po dwa dla każdego z nas. Potem pojawiła się grupa dresiarzy i chcieli pobić kolegę Paputa, ale miałem schowany pod kurtką telefon i zadzwoniłem po Jarka. Jarek przyjechał i ich zbił a potem poszliśmy jeszcze po pół litra wódki. Bez napoju służącego do popijania. Naprawdę mówie Ci, coś niesamowitego. Dobrze, że miałem jak zorganizować sobie pieniądze, bo inaczej byłoby niezbyt dobrze."
właśnie dlatego połowy swojej rodziny nie rozumiem... też są z tego dziwnego kraju na południu.
Katon - LOL.
kminienie to jest dopiero uniwersał xD
I wszystko to, co wymieniłeś też funkcjonuje ;p z tym, że "udupcyć" to "dostać szlaban" lub "nie przepuścić do następnej klasy", a "być udupconym" to tak jak u ciebie albo właśnie "kiblować" [no to chyba wszyscy znają, nie? xd].
MisieK - ja ci dam "dziwny kraj" ;p.
Się znalazł. Mieszkaniec Wielkich Jezior =P
hej, hejka, siema, siemka, elo, strzałeczka, witam, cześc, joł men, siemanko - proszę o wybranie właściwej odpowiedzi na pytanie "Jak się witacie ze znajomymi?"
Byc udupconym = [translating into lubelska mowa] = byc skończonym, w tarapatach, wrobiony w aferę.
hej, witam, cześć - zero ekstrawagancji. moi znajomi są normalni ;p.
i generalnie od biedy możnaby to przetłumaczyć też tak jak podał Ahmed.
Katon - to znajomi mojej siostry nie wiedziali co to kanciapa, ja wiem.
Do kolegów mówię: "cześć" (jeśli lubię), "hej" (jeśli niezbyt lubię), ??? [czyli nie odpowiadam] jeśli to ktoś kogo nie lubię; "dzień dobry" do Kenta (taki jeden dziwny kolega); i "czeeeeeeeść" jeśli mówię do większej ilości osób...
Używam tylko hej, cześć, ale słyszę joł men (hej joł) - raczej tacy z krokiem w kolanach, noo cześć, witam kolego.
najpopularniejsze przekleństwo - kur* - ludzie z piwem, zioomy itp.
Ci wytrwali upiększają nim swoją wypowiedź co drugie słowo.
Bujdka;)
28.03.2006 20:21
a ja tam sie witam połączeniem joł zioom czyli zioł

(twór mojej koleżanki)
a słyszeliście o czymś takim jak kuciurupka?

albo cweterek?
U nas zauważyłam jest w modzie mówić na dziewczyny "paciulica". Takie ładniejsze kur** ;)
A ja często gadam "fes a fes", co znaczy bardzo.
Albo fess fajnie.
Nie wiem skad sie to bierze ;D
Być udupconym to być w kłopotach? O rany, jakie to śmieszne =)
U nas się na to mówi raczej, że ktoś ma prze*lone, przeje*ne, przesrane i przedupcone.
O, i jeszcze, że ktoś ma posprzątane. To znaczy, że juz po wszystkim. On już ma posprzątane.
December
29.03.2006 13:26
Ja byłam bardzo zdziwiona, gdy ludzie z Gdańska nie wiedzieli, kto to jest sztajmes. Podobnie, we Wrocławiu jest żul, w Gdańsku żur.
Zresztą chyba w całej Polsce troszkę inaczej określa się ludzi, stojących pod sklepami monopolowymi i raczących się alkocholem od rana do wieczora.
A kto to jest sztajmes?
Rozumiem, że żul. Menel.
Ostatnio u mnie popularne stało się mówienie na tramwaj "Bombajka". Nie wiem czy w innych miastach też to występuje.
A w jakim mieście Ty występujesz?
Jasnogórska metropolia Częstochowa ;p
Do Krakowa nie doszło. Ale mam wrażenie, że ruch przez jurę jest raczej jednostronny.
December
29.03.2006 14:43
QUOTE
A kto to jest sztajmes?
Rozumiem, że żul. Menel
Dokładnie.
To znaczy, że w Krakowie to też nieznane słowo.
A we Wrocławiu często spotykne.
QUOTE(Lupek @ 29.03.2006 13:56)
Jasnogórska metropolia Częstochowa ;p
Ale super... Ja też chcę mieszkać w jakimś ślicznym mieście...
U nas jeżdżą tramwaje, czyli bany ;)
I dzisiaj mi kolega powiedzial ze mu laska ciulnęła wałka, czyli go zdradzila.
a hasiok znacie?;D