alchemiczka
18.04.2003 11:32
Łał, ale się zrobiło krwawo,
cholera.
Ja wiem, ja wiem! Bill zabił konie a potem popełnił
samobójstwo! ;D
Psychopatka
18.04.2003 16:35
OO tak... i po co mam dalej pisac
skoro alchemiczka zgaduje wszystko =) Znalazlam w domku rysunek, ktory
stworzylam juzs jakis czas temu, nie jest to wybitne dzielo, ale przedstawia
glowna bohatereke =) Macie jako bonusa hie hie
href='http://republika.pl/marita121314/aria.JPG' target='_blank'>Kliknij
tutaj =)
całkiem niezła. ^^ bardzo podobnie ją sobie
wyobrażałam, ale z bardziej rudymi włosami.
A mnie siem tam podoba...bardzo...nie
zwracam uwagi na błedy...to opowiadanie wciaga coolaste jest
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>
alchemiczka
19.04.2003 13:51
cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Psychopatka @
18-04-2003 16:35) |
OO tak...
i po co mam dalej pisac skoro alchemiczka zgaduje wszystko
|
Pisz,
pisz, bo przecież jeszcze nie wiemy jakie były motywy zbrodni
Billa!
(co prawda ja się domyślam, Bill kochał się w Panterze, ale
Patera kochał Szakala, więc Bill biedny cierpiał srodze, z zazdrości chciał
zabić konia Szakala, ale przez pomyłke zabił konia Ari, dopiero potem trafił
na konia Szakala, zabił go, a jak już to zrobił, to... aaa, już milczę, bo
za dużo zdradzę ^^).
Tajemnicza
19.04.2003 14:40
style='font-size:14pt;line-height:100%'>
style='color:orange'>Psycho!!!!!!!
n>Nie chciałabym się powtarzac po
wszystkich ale inczej sie nie da.......To jest dzieło (pomijając te twoje
kochaniutkie przecinki =)) Świetne. Mrok, tio jest kilimat. Ten ostatni part
był świetny. Ta akcja, miejsce, wątek. I wogóle wszystko. Coś
nieprawdodpodobnego. Tio jest mółj najnajnaj ulubiony Fick. Nie idzie tefgo
opisać co myśle o tym Ficku. Pyscho siesteś
style='font-size:21pt;line-height:100%'>
style='color:purple'>BOGIEM
FFów!!!!!!!!Cio do
obrazka jest świetny. Moze prześlesz mi na gg jeszcze kilka?? Bardzo
podobnie sobię Arię wobrażałam. Oddałas moje oczekiwania.
Psychopatka
19.04.2003 19:48
Nie widze sensu w pisaniu dalszego
tego opowiadania... alchemiczka zdradzila wam zbyt wiele, zmieniam
scenariusz =)
Tajemnicza... stanowczo za wysoko mnie cenisz... az mi
glupio
Co prawda nie mialo byc dzis parta... mial byc po swietach.
Ale jakos mialam czas i napisalam dzis... wyszlo nawet dlozsze nish
przypuszczalam. Jak zwykle prosze o komenty, wiecie... lubie je
bardzo=)
Aria zatrzymała się przy płocie za stajnią i padła na
kolana wymiotując. Wiedziała, że nigdy nie wymaże z pamięci tego okropnego
obrazu. Obrazu bladej, straszliwej twarzy trupa...twarzy przypominającej
potworną maskę z koszmaru. Na domiar złego zarzuty rozgniewanego karczmarza
wciąż dzwoniły jej w uszach, przyprawiając o zawrót głowy. Zerwała się na
nogi czując na ramieniu czyjś dotyk.
- Spokojnie, to tylko ja. -
Szakal rozłożył dłonie w geście pojednania. Aria oddychała ciężko,
spoglądając na mężczyznę, jakby nie była pewna czy jego intencje są dobre.
- Ja tego nie zrobiłam! - Potrząsnęła głową.- To nie moja
wina! Poszłam tylko po konia!- Krzyczała gniewnie.
Szakal
spoglądał na nią w milczeniu, to milczenie doprowadziło ją do napadu
szalonej wściekłości.
- Czemu tak na mnie patrzysz?! Czego u licha
chcesz?! Też uważasz, że jestem wiedźmą?! - Wybuchła, uderzając
pięściami w jego pierś. - Uch... jesteś taki sam jak oni wszyscy, taki sam -
syczała wściekle - Taki jak każdy mężczyzna! Co wy o mnie możecie
wiedzieć?! Dla was zawsze byłam tylko zabawką, podłe potwory!
W
tym momencie Szakal złapał ją za nadgarstki. Próbowała je wyszarpać, ale
uchwyt mężczyzny był silniejszy. Aria jęknęła, nagle opuściły ją resztki
sił, osunęła się na ziemię jak szmaciana lalka
- Ja tego nie zrobiłam -
wyszeptała przez łzy i pokręciła bezradnie głową. Mężczyzna uklęknął przy
dziewczynie.
- Oczywiście, że nie... - jego głos był spokojny i
delikatny. Spojrzała mu w oczy, było w nich coś dziwnego, coś
niespotykanego, coś co pociągało ją, za każdym razem gdy w nie patrzyła.
- Wybacz Tridowi - ciągnął Szakal. - Jest zdenerwowany... jak wszyscy.
Ludzie zaczynają wpadać w panikę, to co się dzieje w tym mieście to istne
szaleństwo. Trid był spokojny do dzisiejszego ranka. Trupy w jego stajni
wyprowadziły go całkowicie z równowagi. Nie lubi szumu wkoło siebie, a teraz
go nie uniknie, tym bardziej że wcześniej nie znajdowano żadnych ciał -
dodał głucho. Aria nie powstrzymywała cieknących po policzkach łez.
Zmarszczyła brwi zastanawiając się nad czymś wnikliwie.
- Pantera!
- wypaliła.
Szakal spojrzał na nią pytająco.
- Pantera!
Powiedział, że nie opuszczę Asghardu tego ranka! Skąd o tym wiedział?
Musiał mieć z tym coś wspólnego!
Szakal przyglądał jej się uważnie,
przez chwilę miała wrażenie, że zaraz ją poprze, jednak mężczyzna pokręcił
lekko głową.
- Nie, to niemożliwe. Pantera to człowiek.
- No i co
z tego?
- Żaden człowiek nie byłby w stanie tego zrobić. Trzeba
potwornej siły by tak zmasakrować dwa konie... - jego spojrzenie
powędrowało gdzieś ponad głową dziewczyny. - Zresztą jaki człowiek miałby
sumienie? By zrobić coś takiego trzeba być potworem - wyszeptał z goryczą.
Aria pomyślała , że to wszystko jest dla niej za bardzo pogmatwane. Szakal
chyba też miał takie wrażenie, uśmiechną się blado i rzekł: - Asghard
faktycznie cię nie rozpieszcza. Chodź ze mną... Odpoczniesz, zjesz coś, a
potem pomyślimy co robić dalej. Chwycił ją za ramiona i podciągnął na nogi.
Aria czuła ,że słabnie. Wszystkie trudy minionych miesięcy dały o sobie znać
ze zdwojoną siłą. Zmęczenie, głód, ból, a przede wszystkim straszliwe,
beznadziejne załamanie związana z brakiem jakiegokolwiek celu, odebrały jej
w tym momencie cały zapał. Oparła się o pierś mężczyzny.
- Błagam,
pomóż mi... - wyszeptała ostatkiem sił i straciła przytomność. Szakal
pokręcił głową z miną głębokiego politowania i bez zastanowienia uniósł
nieruchome ciało dziewczyny. Po jego twarzy przeszedł cień uśmiechu. -
Mawiają, że pomaganie to moja praca...- wyszeptał.
Aria
obudziła się czując, że leży w jakimś miękkim, ciepłym łóżku. Wydawało jej
się przez chwilę, że jest we własnym domu, w swej sypialni. A może to
wszystko to był tylko sen? Tylko koszmar i właśnie się zbudziła? Może Reid
wcale jej nie zdradził, nie wygnano jej i nie trafiał do tajemniczego Miasta
Cieni? Może to wszystko było fikcją? Przepełniona nadzieją otworzyła oczy i
westchnęła głęboko zawiedziona. To nie był jej dom, o dziwo nie był to też
ciasny pokoik w karczmie... Nagle jej uwagę przykuło coś innego. Dwoje
dużych, czarnych źrenic przyglądających się jej wnikliwie
- Widzę, że
się obudziłaś. Myśleliśmy, że prześpisz cała wieczność. - Młoda dziewczyna o
śniadej cerze obnażyła w uśmiechu równe zęby. Aria zerwała się i oparła na
łokciach.
- Kim jesteś?
Dziewczyna zaśmiała się w odpowiedzi i
postawiła na stoliku tacę ze śniadaniem. - Zaczynasz dzień od pytań? Nie
radzę, podobno to sprowadza nieszczęście. Ale jak sobie chcesz... Jestem
służącą w tym domu. Zmywam tu podłogę i zmieniam pościel...
- Czyj to
dom? - Aria zmarszczyła brwi, ignorując uszczypliwy ton dziewczyny.
-
Znów pytanie? - Ciemnowłosa nalała mleka do dzbanka. - To dom pana Neggera,
wynajmuje on pokoje ludziom z miasta. Ten pokój należy do pana Tirana... -
dokończyła z pokrętnym uśmiechem.
- Gdzie on teraz jest? - Aria
starała się, by jej ton ukazywał wyższość nad służącą.
- Nie mam
pojęcia - wzruszyła smukłymi ramionami. - W mieście trwa panika związana z
tym wypadkiem w stajni... Pewnie uspokaja ludzi. Powiedział, że zamieszkasz
tutaj przez jakiś czas zamiast niego. Najwyraźniej cię polubił, gratulacje -
dodała z lekką ironią.
- Co masz na myśli - warknęła niezbyt
przyjaźnie. Ton ciemnowłosej wcale jej się nie podobał. Nie była
przyzwyczajona do traktowania z góry i źle je znosiła. Służąca prychnęła.
- Przyniosłam ci śniadanie jak zwykłam robić. Szakal co prawda nigdy
nic nie je, ale ty chyba powinnaś bo źle wyglądasz, z taką kondycją długo
nie pociągniesz. - Puściła do niej oko i kręcąc kształtnymi biodrami wyszła
z pokoju. Aria opadła bezwładnie na poduszkę. Czar nadziei że to wszystko
było snem prysnął jak mydlana bańka na wietrze. No pięknie... znów na łasce
tego strażnika... Zaczynała się czuć niezręcznie z tego powodu. Właściwie
to czuła się jak wypluty, zużyty przedmiot, który do niczego się nie nadaje
i nie potrafi sobie sam poradzić w codziennym życiu. Omiotła spojrzeniem
pokój, w którym leżała. Był dość skromny, ale przytulny. Podłogę wyścielał
miękki dywan, a w oknach wisiały bordowe kotary. Zauważyła, że ściany
ozdabiało kilka obrazów. Szakal musiał tutaj rzadko bywać, wskazywał na to
nienaganny porządek. Taki ład nie pasował jej do mężczyzny, chyba że ten
Tiran to jakiś wyjątek. Usiadł na łóżku i sięgnęła po śniadanie.
- Jak
zawsze głodna - wyszeptała z bladym uśmiechem. Trudno jej było uwierzyć, że
dziewczyna, która niegdyś jadała tyle ile ptaszek, teraz pożera wszystko co
znajdzie się w zakresie jej rąk. Uznała to za kolejną zmianę jaka w niej
zaszła podczas wielomiesięcznej tułaczki.
No....ładnie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>
Podoba mi sie to opowiadanko
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>
Ładne...naprawde nie widziałam wiekszych i mniejszych błędów
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Właściwie to czuła się jak wypluty, zużyty
przedmiot, który do niczego się nie nadaje i nie potrafi sobie sam poradzić
w codziennym życiu - jak przedmiot moze sobie radzic w codziennym zyciu?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='happy.gif'>
Jak zawsze głodna - wyszeptała z
bladym uśmiechem. - tu bym raczej wstawiła mruknęła, ale nie wiem, to w
końcu twoje opowiadanie.
cóż mogę poza tym powiedzieć? nienaganne,
niech inni się od ciebie uczą, miszczu;) tak mnie pochłonęło że nie
zwracałam uwagi na przecinki [!!!]
Psychopatka
19.04.2003 21:41
Nie ma marciu!!!Musialam
skasowac komenta... a jesli to co wymyslilas bylo prawda? he? niech inni sie
nie domysla hehhe. Villemo. Z tym przedmiotem specjalnie tak dalam...
przedmioty radza se w codzinnym zyciu, zabawki noca ozywaja =) a z tym
mruknela tez masz racje, nie wiem czemu dalam wyszeptala... kompletnie nie
pasuje =)
PS. Sory wam.. gg mi siadlo.
mam pewną koncepcję co do scenariusza
ficka, ale poczekam do końca. wtedy się okaże, czy miałam racje =) jestem
teraz maksymalnie zamroczona, więc mogę eee z deka dziwnie się zabrać do
ocenania, ale trudno. się mówi, czy tam pisze
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'> z miejsca znielubiłam tej służącej, jest
wredna i złośliwa. ciakwie nakreśliłaś jej charakter. i to jej zdanie o
zaczynanie dnia od pytania. taak, Twoje opowiadanko ma dzięki takim chwytom
klimat. żeby się nie powtarzać, Aria popada w skrajności i przez to jest
jeszcze bardziej złozona, niż ją o to podejrzewalam. na jaki zodiac ją
kreowałaś? a stylistyka: w niektórych miejscach brakuje znaków
przestankowych i innych, żeby lepiej podkreślić emocje, np.
- Ja
tego nie zrobiłam - wyszeptała przez łzy i pokręciła bezradnie
głową- Ja tego nie zrobiłam... - wyszeptała przez łzy i
pokręciła bezradnie głową
te trzy kropeczki wyraźniej wskazują na to, że
ona szepce
- Spokojnie, to tylko ja. - Szakal rozłożył dłonie w
geście pojednaniaa tu mogłaś zrobić tak:
- Spokojnie, to
tylko ja - Szakal rozłożył dłonie w geście pojednania
żeby myśl
dokończyć. tak samo dwie linijki niżej.
i tego ficka kończysz, ma
się rozumieć =)
cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (alchemiczka @
19-04-2003 13:51) |
align='center' width='95%' cellpadding='3'
cellspacing='1'> |
QUOTE (Psychopatka @ 18-04-2003
16:35) |
OO tak... i po co
mam dalej pisac skoro alchemiczka zgaduje wszystko
|
class='postcolor'>
Pisz, pisz, bo przecież jeszcze nie
wiemy jakie były motywy zbrodni Billa!
(co prawda ja się domyślam,
Bill kochał się w Panterze, ale Patera kochał Szakala, więc Bill biedny
cierpiał srodze, z zazdrości chciał zabić konia Szakala, ale przez pomyłke
zabił konia Ari, dopiero potem trafił na konia Szakala, zabił go, a jak już
to zrobił, to... aaa, już milczę, bo za dużo zdradzę ^^).
Ty wes z
tego nie rob tandetego telenowelastego fficka, bo mi sie podoba, jak malo
co tutaj...
Kurna musze sobie zdyskietkowac nowe party, a mi dyskietke
wcielo =='
Psychopatka
20.04.2003 13:51
ha Vis! Dzieki ze ty komentujesz tesh
fabule, czyli ze np. postac ci sie podoba
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>
badz nie podoba... bo nad wlasnei postaciami i wszelkimi mieszaniami akcji
sie nameczylam. Aria ... Aria jest typem ryzpiesczonej panienki, jesli ktos
tego nie widzi to powinien jush pochwycic =) A sluzaca? Sluzaca miala byc
wredna hie hie. No i oczywoscie ze ficka skoncze =)
Cornelia
21.04.2003 21:54
Dawno mnie tu nie było... ale nadrobiłam
=]
Błędów ortograficznych nie zauważam, pewnie dla tego, ze sama większej
wagi do tego nie przywiązuje ^^ Może nie jestem jakąś znawczynią, ale sądze,
że moje uwagi trochę Ci pomogą. W poprzedniej częście znalazłam trochę
błędów, a w tym tylko kilka obiło mi się o oczy
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cheess.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='cheess.gif'>
- Pantera! Powiedział, że
nie opuszczę Asghardu tego ranka! Skąd o tym wiedział? Musiał mieć z tym
coś wspólnego!
Szakal przyglądał jej się uważnie, przez chwilę miała
wrażenie, że zaraz ją poprze, jednak mężczyzna pokręcił lekko
głową.- Pantera! Powiedział, że nie opuszczę Asghardu tego
ranka! Skąd o tym wiedział? Musiał mieć z tym coś
wspólnego!
Szakal przyglądał jej się uważnie. Przez chwilę miała
wrażenie, że zaraz ją poprze. Jednak mężczyzna pokręcił lekko
głową.
Szakal pokręcił głową z miną głębokiego politowania i bez
zastanowienia uniósł nieruchome ciało dziewczyny. Po jego twarzy przeszedł
cień uśmiechu. - Mawiają, że pomaganie to moja praca...-
wyszeptał.Szakal pokręcił głową z miną głębokiego politowania i
bez zastanowienia uniósł nieruchome ciało dziewczyny. - Mawiają, że
pomaganie to moja praca...- wyszeptał, a po jego twarzy przeszedł cień
uśmiechu.
- Przyniosłam ci śniadanie jak zwykłam robić. Szakal co
prawda nigdy nic nie je, ale ty chyba powinnaś bo źle wyglądasz, z taką
kondycją długo nie pociągniesz.- Przyniosłam Ci śniadanie jak to
zwykłam już robić. Szakal co prawda nigdy nic nie je, ale ty chyba powinnaś
bo źle wyglądasz - z taką kondycją długo nie pociągniesz.
To
tyle, jeśli chodzi o fabułę to nadal nie mam się czego przyczepić, jest
wprost cudowna. A co do rysunku - mniej więcej tak sobię Arię wyobrażałam,
tylko myślałam, ze ma raczej krótkie włosy ^^
Nieee, Psycho, dziś jestem już za bardzo
zmęczony... ale coś tego... odezwę się na gg - mam pewien wariacki pomysł -
jeśli toto będzie to co myślę...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'> Hi hi...
A'propos - sporo osób
mnie już tu wyręcza
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>
- odezwę się jutro i powiem, czy jeszcze coś wykryły moje zielone oczka
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='wink.gif'>
Pozdroofka
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>
Tajemnicza
21.04.2003 22:08
Psycho, natepny genalny part. Nie będe się
ponościć emocjom przeciez z reszta wiesz cio myslę o tym ffie. Nie zwracam
jusz uwagi na błędy. Poprostu patrze i czytam, czytam...czytam. Wciaga jak
nic wcześniej. Proszę napisz coś dłuugaśnego. Czekam!!
Psychopatka
21.04.2003 22:20
Cornelio, dzieki ze przykladasz sie do
tego opowiadania i wnikliwie oceniasz. Co prawad uwazam ze w tym
:
Szakal pokręcił głową z miną głębokiego politowania i bez
zastanowienia uniósł nieruchome ciało dziewczyny. Po jego twarzy przeszedł
cień uśmiechu. - Mawiają, że pomaganie to moja praca...-
wyszeptał.
Nie popelnilam bledu zadnego ale to nie wazne...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>
cenie se Twe zdanie.
Ikarze moj... twoj szalony pomysl nie jest
tak szalony jak sie wydaje =) Ale o tym bedzie chyba dopiero hmmm ...za
jakies 3 party do przodu. Bo wloke sie z tym pisaniem...
Acha jak
ktos zobaczy blad ortograficzny to niech glosno krzyczy! Staram sie
unikac ale zawsze moshe sie zdarzyc... a to obniza poziom.
Cornelia
21.04.2003 22:30
cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Psychopatka @
21-04-2003 22:20) |
Cornelio,
dzieki ze przykladasz sie do tego opowiadania i wnikliwie oceniasz. Co
prawad uwazam ze w tym :
Szakal pokręcił głową z miną głębokiego
politowania i bez zastanowienia uniósł nieruchome ciało dziewczyny. Po jego
twarzy przeszedł cień uśmiechu. - Mawiają, że pomaganie to moja praca...-
wyszeptał.
Nie popelnilam bledu zadnego ale to nie wazne...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>
cenie se Twe zdanie.
Ikarze moj... twoj szalony pomysl nie jest
tak szalony jak sie wydaje =) Ale o tym bedzie chyba dopiero hmmm ...za
jakies 3 party do przodu. Bo wloke sie z tym pisaniem...
Acha jak
ktos zobaczy blad ortograficzny to niech glosno krzyczy! Staram sie
unikac ale zawsze moshe sie zdarzyc... a to obniza poziom.
|
Tak
szczerze mówiąc, nie popełniłaś w żadnym z tych zdań jakiegoś okropnego
błędu. To tylko moje ciekawskie oko i myśl przewodnia, by Cię za bardzo nie
rozpieszczać, odnalazła te fragmenty
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='happy.gif'>
Nawet jeśli tego nie poprawisz, nie musisz się przejmować bo źle nie jest.
Poprostu napisałam tak, jak ja uważałam, że powinno być, napisałam tak, jak
ja bym napisała. Może te moje uwagi pomogą Ci w następnych odcinkach, na
które, jak zawsze, czekam z niecierpliwością.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>
Psychopatka
21.04.2003 22:35
Ja rozumiem. I wiedzcie ze w mej roboczej
wersji, ktora mam w wordzie wiele rzeczy poprawiam tak jak radzicie...na
forum nei poprawiam nic procz ortografow i przecinkow... bo on mnie raza...a
stylistyka... w sumie leje na moja stylistyke, pisze jak pisze. Ale dzieki
za wszystkei porady, moshe zostanie slawna jak Rowling dzieki wam heheheeh.
I nei rozpieszczajcie mnie bo sie rozbestwie =) Pozdro wszystkim czytajacym.
alchemiczka
22.04.2003 11:58
Ja tam nie rozumiem tych wsyztkich
waszych poprawek. Nie widzę różnicy między tekstem Psycho, a fragmentami
przez was zmienionymi. Może dlatego, ze jestem umysłem ścisłym i nigdy nie
zrozumiem literatury ^^".
A w tym ostatnim parcie najbardziej
podobał mi się pokoik Szakala i zdanie ło tym, że nie powinno się zaczynać
od pytań.
Psychopatka
22.04.2003 12:32
cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (alchemiczka @
22-04-2003 11:58) |
Ja tam
nie rozumiem tych wsyztkich waszych poprawek. Nie widzę różnicy między
tekstem Psycho, a fragmentami przez was zmienionymi. Może dlatego, ze jestem
umysłem ścisłym i nigdy nie zrozumiem literatury ^^". A w tym
ostatnim parcie najbardziej podobał mi się pokoik Szakala i zdanie ło tym,
że nie powinno się zaczynać od pytań.
|
Ja tesh
ich czasem ni eozumiem siska... ale co zrobic. Wnikliwa ocena to dobra
ocena, a ja sie moge z nia co najwyzej nie zgadzac.
I nie wiem co
wiedzicie takiego chwytliwego w zdaniu tej sluzacej... wiadomo ze dnia sie
od pytan nie zaczyna=)
Acha Hazel... i co fajnego jest w pokoiku
Szakala? he? =)
alchemiczka
22.04.2003 14:12
brak Szakala =D
Tajemnicza
22.04.2003 20:48
Nio Psycho!! Prześwięcę
cię!! Napisz coś. Ja czekam
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/sad.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='sad.gif'> i
nic buuuuuuuu. Ja chce fica ja chce fica. Raczej ładnie poproszę.
Psychopatko czy możesz coś skrobnąć dla wygłodniałych wilków?? Plisssssss
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/zelka2.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='zelka2.gif'>
Taj pewnie ze skrobnie ona nas tak nie
zostawi
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Psychopatka
22.04.2003 21:37
A macie! Totalna zalamka...
niewykonczony, niedorobiony i wlasciwie bezsensowny part... i nie zaczynac
czytania zanim krzakow nie usune!!!!
Aria
szybko zjadła śniadanie, a jej spojrzenie powędrowała ku czystemu odzieniu,
leżącemu na krześle obok. Czyli ktoś pomyślał by uprać te zniszczone
szmaty... Lekko zdziwiona i mile zaskoczona szybko ubrała się i
postanowiła bliżej przyjrzeć się pokojowi, w którym miała spędzić kilka
najbliższych nocy. W jego rogu stało duże, drewniane biurko. Aria podeszła
bliżej i przesunęła dłonią po chropowatym blacie. Nie powinna go dotykać...
ten mebel pewnie skrywa własność Szakala. Doskonale pamiętała zasady moralne
wpajane jej w dzieciństwie - nie wypada grzebać w cudzym mieniu. Wiedziała
jednak, że zakazany owoc najlepiej smakuje. Tym bardziej , że ten strażnik
intrygował ją od samego początku. Przez chwilę miała ogromną ochotę
otworzyć stara szufladę i przekonać się co jest w środku.
- Dzień
dobry, jak samopoczucie?
Podskoczyła pod wpływem znajomego głosu
strażnika. - Dziękuję, dobrze... - wyjąkała.
- Doskonale, przyszedłem
sprawdzić czy wszystko w porządku. i chyba znalazłem ci zajęcie.
-
Słucham - otworzyła szerzej oczy.
- Pracę... za darmo w tym mieście nie
dostaniesz konia, a chyba nie chcesz tu zostać na zawsze? Nawet gdybyś miała
taki zamiar, to jednak lepiej żyć własnym kosztem - wyszczerzył zęby w
uśmiechu.
- Och...tak.. - Aria poczuła, że się rumieni. -
Oczywiście... chcę pracować, ale co do kosztów, to naprawdę nie musisz mi
pomagać bo...
- Dobrze, dosyć - przerwał jej stanowczo. - Przecież nie
mogłem cię zostawić przed tą stajnią. No ale wracając do tej pracy -
ciągnął - pewien człowiek mieszka na końcu miasta , potrzebuje kogoś do
posprzątania domu. Bo... chyba Ty umiesz sprzątać? - zapytał nieco
ironicznie. Aria pokiwał spiesznie głową. Co prawda zawsze miała służbę,
ale nie chciała wyjść przed Szakalem na osobę posiadającą dwie lewe
ręce.
- Doskonale... Od czasu gdy żona mu choruje, cały dom ma na
głowie i nie daje sobie rady. Dom jest duży, ale stary gospodarz ma hojne
serce i dostaniesz sporo błyszczących monet za doprowadzenie wszystkiego do
ładu. Tym bardziej po tym jak opowiedziałem mu, że to tobie zabili konia...
Zawszy był wrażliwy na krzywdy zwierząt i kobiet. - Mówił Szakal, podchodząc
do biurka i przekręcając klucz w zamku szuflady, która wcześniej tak
intrygowała Arie.
- Jutro tam pójdę...- powiedziała jąkając się lekko.
- Jutro? Świetnie! To naprawdę dobra okazją. W tym mieście nie
znajdziesz stałej pracy, musisz zadowolić się takimi jednorazowymi
zajęciami. Pójdziesz z Nergai, to ta dziewczyna, która już pewnie
powiedziała ci, że przez jakiś czas tutaj pomieszkasz.
Aria domyśliła
się, że Nergai to ciemnowłosa służąca.
- A ty gdzie będziesz mieszkał
przez ten czas? - Zapytała czując, że znów się rumieni.
- Mam trochę
możliwości - po jego twarzy przeszedł dziwny cień. - A tak na marginesie...
- podszedł do niej bliżej. Aria poczuła dziwne ciarki, które objawiały się
zawsze gdy ten mężczyzna był tak blisko.
- To ci się przyda. - Wyjął zza
pasa podłużny sztylet i podał dziewczynie. Aria niepewnie chwyciła broń i
wbiła zdziwione spojrzenie w Szakala.
- To na wypadek jakby znów cię
ktoś napadł, a Pantery nie było w pobliżu...
- Ach... dziękuję - Aria
z niemałym podziwem spoglądała na sztylet , który właśnie stał się jej
pierwszą bronią.
- Spotkamy się na kolacji. Posiłki są na dole,
wspólnie z resztą mieszkańców. Trochę dziwne towarzystwo i trzeba się do
nich przyzwyczaić. - rzucił Szakal i skierował się ku drzwiom.
-
Poczekaj chwilę! - zatrzymał go przy samym wyjściu, odwrócił się
niepewnie i spojrzał na nią tymi dziwnymi oczami.
- Chyba... chyba
powinnam podziękować - teraz jej policzki było szkarłatnej barwy. Nigdy nie
musiała dziękować ludziom za łaskę i dziwnie się przy tym czuła.
- Od
początku ciągle mi pomagasz, a ja... ja nie nawet nie wiem jak bym mogła się
odwdzięczyć - głos jej się załamał. Poczuła, że to co mówi brzmi żałośnie.
Opuściła głowę, starając się by nie dojrzał jej wstydu. Szakal natomiast
stał nie ukazując żadnych uczyć, odezwał się dopiero po chwili.
-
Jeszcze znajdzie się okazja do odwdzięczenia się - rzekł z uśmiechem i
wyszedł zamykając za sobą drzwi. Aria jeszcze chwilkę stała wpatrzona w nóż,
który właśnie otrzymała.
Około dziewiętnastej, służąca
zawiadomiła Arie o kolacji. Dziewczyna zeszła po drewnianych schodach do
dość dużego salonu. Na drżących nogach podeszła do podłużnego stołu. Uwagę
dziewczyny przykuła para dość sędziwych tęgich ludzi. Aria pomyślała, że to
pewnie właściciele tego domu. Z trudem zdołała wykrztusić kilka słów
przywitanie i usiadła w najbardziej oddalonym miejscu. Jakiś mężczyzna o
wyłupiastych oczach zmierzył ją nieprzychylnym spojrzeniem. Ku swemu
zdziwieniu nie dojrzała nigdzie Szakala. Pomyślała, że pewnie się spóźni.
Jednak gdy nie zjawiał się dłuższy czas zrozumiała, że wcale go nie
ujrzy.
- Przepraszam pana - zwróciła się od mężczyzny siedzącego obok.-
Czy będzie dziś Pan Tiran na kolacji?
W odpowiedzi pokręcił głową -
Raczej wątpię, on rzadko tutaj bywa. Ma pewnie setki innych spraw na karku.
Aria westchnęła lekko, w głębi serca poczuła znów dziwny zawód.
Zjadła więc szybko i jak najprędzej opuścić salon. Źle się czuła w
gronie nieznanych jej ludzi. Robiło jej się ciężko na sercu gdy myślała o
tym, że przed nią kolejny samotny wieczór. Sam na sam z własnymi rozterkami
... miała tego szczerze dosyć. Pochłonięta własnymi myślami, potknęła się o
wystający stopień w pustym korytarzu.
- Patrz pod nogi - usłyszała
przepełniony ironią głos, podobny do prychnięcia kota. Aria spojrzała w
kierunku, z którego dobiegał i ścisnęła nerwowo wargi. Ciemnowłosa służąca
stała oparta o poręcz schodów. Aria poczuła niesmak na sam jej widok. Brudna
potargana sukienka, ze stanowczo za głębokim dekoltem i poplamiony fartuch
nadawały dziewczynie odstraszający wygląd.
- Już się za nim stęskniłaś?
- zapytała jadowicie, powoli podchodząc do Ari.
- O czym ty mówisz -
rudowłosa pokręciła głową. Nergai wyszczerzyła swoje białe zęby w ironicznym
uśmiechu.
- Nie widzisz go przez kilka godzin i już wypytujesz?
Czyżbyś nie potrafiła sobie bez niego poradzić? Czy może.. - jej usta
zbliżyły się do ucha Ari. - Czy może nie potrafisz wyrzucić z pamięci tych
pięknych brązowych oczu?
Aria odepchnęła ją od siebie.
- Odczep
się! Czego chcesz?
Ciemnowłosa parsknęła wulgarnym śmiechem.
-
Liczysz, że zauroczysz go tym wiotkim, bladym ciałem? Przecież ty
pewnie nawet kochać się nie umiesz ...
Aria nie wytrzymała, nikt nie
będzie jej obrażał, a tym bardziej jakaś służka. Zamachnęła się by uderzyć
ją w twarz, ale ciemnowłosa złapała ją za nadgarstek.
- Jeszcze raz
podniesiesz na mnie rękę, a pożałujesz, przysięgam! - warknęła
przyciągając ja bliżej siebie. - Myślisz, że jesteś kimś lepszym, bo
pochodzisz z jakiejś szlachetnej rodziny? W tym mieście pochodzenie się nie
liczy... Uważaj, bo śmierć lubi zgarniać takie jak ty - zmrużyła swe
przepastne, czarne oczy. Aria spoglądała na nią w milczeniu.
- Czy ty
mi grozisz?- wydusiła wreszcie z siebie, próbując wyszarpać ramię.
Ciemnowłosa nie zdążyła jej odpowiedzieć, bo przeszkodził jej głos pana
domu: - Nerai gdzie jesteś? Ktoś chyba musi posprzątać!
Kobieta
niechętnie puściła nadgarstek Ari i niczym zjawa zniknęła w ciemności
korytarza.
Nom wiesz...jak możesz mówić, że coś jest
nie tak? No....Ty taka skromna...gdy tak dobrze wychodza Ci
opowiadania..rzadko czytam opowiadania z dużym zainteresowaniem...a to
czytam z jak najwiekszym
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>
Tajemnicza
22.04.2003 21:49
Śuuuuuuperrrrrrer!!!!!
Śiwetnie opisałaś ich spotkanie (służki i Ari) Wogóle cio tu dużo pisać.
Kofffam ff koffam was ale najbardziej kofffamm forum i Psyśkę(sorki za
zdrbnienie ale nie mogłam sie powstrzymac
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='smile.gif'>)
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/zelka1.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='zelka1.gif'>
Cornelia
22.04.2003 22:11
Jest jak zwykle świetnie, ale! Ale ja
się lubię czepiać ^^
"Lekko zdziwiona i mile zaskoczona
szybko ubrała się..."Lekko zdziwiona
a zarazem mile
zaskoczona szybko ubrała się...
"- Doskonale, przyszedłem
sprawdzić czy wszystko w porządku. i chyba znalazłem ci zajęcie.
-
Słucham - otworzyła szerzej oczy. "- Doskonale
.
Przyszedłem sprawdzić czy wszystko w porządku.
No i chyba znalazłem
ci zajęcie.
- Słucham
? -
Aria/dziewczyna otworzyła szerzej
oczy.
"pewien człowiek mieszka na końcu miasta , potrzebuje
kogoś do posprzątania domu.pewien człowiek
mieszkający na
końcu miasta, potrzebuje kogoś do
sprzątania w domu. <- jeśli
chodzi o jednorazowe sprzątanie to rzeczywiście 'posprzątania', ale
jeśli chodzi o pracę na dłuższą metę to lepiej pasuje
'sprzątania'
"Posiłki są na dole, wspólnie z resztą
mieszkańców."Posiłki są na dole,
wspólne/ odbywające się
wspólnie z resztą
domowników. <- rozumiem, ze chodzi o ludzi
mieszkających w tym domu, a nie o ludzi z miasta ^^
"Ma
pewnie setki innych spraw na karku. "Ma pewnie setki innych
spraw na
głowie. <- chyba to sformułowanie lepiej tu
pasuje.
"Brudna potargana sukienka, ze stanowczo za głębokim
dekoltem " potargana? nie kapuje. Może pognieciona?
No i to
chyba tyle. Jest cudownie [to co powypisywałam, to tylko malutkie
niedociągnięcia, które zauważyłam po wtórym przeczytaniu tego parcika =].
Czekam z niecierpliwością na dalsze części... [och, co się stanie, co się
stanie???
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/rolleyes.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='rolleyes.gif'> ]
Psychopatka
22.04.2003 22:31
Now wiec tak, najpierw dzieki za te rady
ale mam kilka uwag co do nich =)
"Brudna potargana sukienka, ze
stanowczo za głębokim dekoltem " potargana? nie kapuje. Może
pognieciona?
POTARGANa - topotargana... chyba nie ma zadnego problemu
w tym slowie?
"Ma pewnie setki innych spraw na karku.
"---zdecydowanei KARKU... bo wyraz <glowa> byl linijke wyzej ,a
ja nie lubie powtorzen...
"pewien człowiek mieszka na końcu
miasta , potrzebuje kogoś do posprzątania domu.
pewien człowiek
mieszkający na końcu miasta, potrzebuje kogoś do sprzątania w domu.
Chodzi o prace jednorazowa, jak powiedzail Szakal potem
=)
Dobra... dosc tego mojego tlumaczenia sie =) Oceniajscei
dalej.
Cornelia
23.04.2003 16:45
cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Psychopatka @
22-04-2003 22:31) |
Now wiec
tak, najpierw dzieki za te rady ale mam kilka uwag co do nich
=)
"Brudna potargana sukienka, ze stanowczo za głębokim dekoltem
" potargana? nie kapuje. Może pognieciona?
POTARGANa -
topotargana... chyba nie ma zadnego problemu w tym
slowie?
"Ma pewnie setki innych spraw na karku.
"---zdecydowanei KARKU... bo wyraz <glowa> byl linijke wyzej ,a
ja nie lubie powtorzen...
"pewien człowiek mieszka na końcu
miasta , potrzebuje kogoś do posprzątania domu. pewien człowiek
mieszkający na końcu miasta, potrzebuje kogoś do sprzątania w domu.
Chodzi o prace jednorazowa, jak powiedzail Szakal potem
=)
Dobra... dosc tego mojego tlumaczenia sie =) Oceniajscei dalej.
|
1. Poprostu słowo "potargana" w żaden sposób
nie potrafi mi się skojarzyć z sukienką. Nie potrafi i już, więc to moje
indywidualne odczucia ^^
2. Sorry tu mój błąd... Niedoczytałam
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/unsure.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='unsure.gif'> [twój fick jest tak wciągający, ze trudno
skupiać się na sczegółach ^^]
3. Toteż powiedziałam, że obie formy są
dobre, zależnie tylko, o jak długi okres czasu chodzi =]
No to sobie
chyba wszystko wyjaśniłyśmy ^^ Pisz dalej=]]
Psycho - ja tylko króciutko - na karku
może być głowa, problemy są na głowie. Zdecydowanie ^^. Jeśli już to zmień
to z poprzedniego zdania. Na razie się nie wypowiem, bo się okrutnie śpieszę
i przeczytałem tylko ostatnie posty - nie parta (buuuu... - ale to się
nadrobi ^^
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'> )
Psychopatka
24.04.2003 22:11
Bardzo, bardzo krótki odcinek.
Właściwie nie miał istnieć...miałam zamiar w tym parcie dać inne
wydarzenia... jednak one się znajdą w kolejnym. Postanowiłam bowiem
przedstawić nieco dokładniej bohatera, który będzie miał znaczący wpływ na
przebieg całej tej historii... no =)
Od pewnego czasu nikt nie
chodził ulicami Asghard po zmroku. Każdy załatwiał swe sprawy jak
najszybciej i gdy słońce chowało się za horyzontem, zamykał się w domu i
nawet nie wyglądał za okno. Był to strach mocno przesadzony, a incydent w
stajni jeszcze bardziej go pogłębił. Niemal wszędzie mówiono tylko o
demonach, złych duchach i tajemnych mocach. Niektórzy pakowali cenniejsze
rzeczy i opuszczali ponurą osadę, inni dochodzili do wniosków, że jak zginąć
to na ojczystych śmieciach i skupiali się na modlitwach o łaskę dla siebie i
bliskich. Tylko nieliczni mieszkańcy wciąż pozostawali odporni na dość
nieprzyjemną sytuację w mieście. Do takich osób należał z pewnością
człowiek, który w tą chłodną, wiosenną noc szedł pustą ulicą.
Miguel
vel Tiran, powszechnie nazywany Szakalem, rzadko okazywał strach. Inną
sprawą było to, że najczęściej on podsycał strach innych. W chłodne,
deszczowe wieczory był głównym punktem zainteresowania w oberży
"Szubienica". Siadał przy stole na środku gospody, zapalał fajkę i
rozpoczynał jedną z mrocznych, pełnych tajemnic opowieści, których znał
mnóstwo. Posiadał dar opowiadania i jakiś dodatkowy zmysł pozwalający bawić
się ludzkimi obawami, jak tylko chciał. Jedno słowo wypowiedziane
odpowiednim tonem, lub jedno przenikliwe spojrzenie, potrafiły zdziałać
więcej niż cała opowieść wędrownego barda. Każdą z takich historii kończył
podobnymi słowami:
- To oczywiście tylko legenda... nie wiadomo ile w tym
prawdy– mówił niewinnym tonem, podczas gdy połowa zgromadzonych w
karczmie ludzi była sina z niepewności. Raz po raz zerkali za siebie, by
upewnić się, że do gardła nie sięga im żadna strzyga.
Właściwie nie
wiedziano skąd Szakal przybył do Asghardu, ani jaki miał w tym cel. Ot po
prostu pojawił się pewnego ranka, a wkrótce został strażnikiem. Zresztą
nadawał się do tego zajęcia doskonale. Sprawny fizycznie, świetnie władający
bronią, a do tego zawsze punktualny, solidnie wypełniający każdy obowiązek i
uczynny. O tak... Szakal miał reputację jak najbardziej dobrą, wręcz
świetną. Uzyskał opinię charyzmatycznego wojownika, stawianego za wzór do
naśladowania i sprawiał wrażenie całkiem zadowolonego z życia i owej
opinii.
W tej chwili otulił się szczelniej miękkim płaszczem i
rozejrzał nerwowo po brudnej ulicy. Jakby sprawdzając czy na pewno nikt za
nim nie idzie. Jeszcze jedną pozytywną jego cechą był wygląd zewnętrzny.
Szakal mógł być uważany za mężczyznę pięknego. Na pierwszy rzut oka był
właściwi doskonały. Wysoki i dobrze zbudowany, o wyrazistych rysach i
pociągających, bursztynowych oczach. Wyglądał na nie więcej niż trzydzieści
wiosen, ale trudno było stwierdzić ile lat miał naprawdę. Mawiano, że od
czasu przybycia do Asghardu, nie zmienił się ani trochę. Rzeczywiście
wyglądał ciągle tak samo. Niektórzy twierdzili, że nawet lepiej niż wtedy
gdy go poznali. Nikt jednak nie widział w tym nic zadziwiającego.
Stwierdzono, że Tiran dobrze się trzyma. Może to fakt że w towarzystwie
często się uśmiechał, nadawał mu młodzieńczego, a nawet nieco chłopięcego
wyglądu. Wspomnieć jednak trzeba, że gdy przebywał sam, z jego twarzy nie
schodził dziwny, posępny grymas. Teraz również wyglądał jakby dręczyło go
jakieś denerwujące bądź niemiłe wspomnienie.
Sprawnym skokiem przesadził
niewysoki płot. Klnąc na kota, który przebiegł mu pod nogami, rozejrzał się
raz jeszcze i narzucając kaptur, wyszedł poza granice
miasta.
Mówiłam ze krótko =) nie bijcie... part opisowy bo jakoś
byłam zobowiązana temu panu hie hie
no moja kochana, przeczytałam...a gdzie
więcej o Panterze? XD
jesteś b.dobrą pisarką, systematyczną i w
ogóle...chylę czoła.
na razie nie zauważyłam, czegoś do zaczepienia
sie...bravissimo.
[villka spada robic nowy lay]
Daj więcej o
Panterze, blagam cieeeee...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>
alchemiczka
25.04.2003 08:08
Miguel vel Tiran?! Dopiero zauwazyłam
jak się nazywa, asz, Szakla jest zajebicho, wolę Szakala niż Panterę
(chociaż Panety nawet nie znam, ale Szakal to ładniejsza ksywa =D).
Sir Momo Mumencjusz
Mum
25.04.2003 13:45
Osztywżyciu!!!! Jak ja żyłem bez tego opowa??? Tylko kto
jest tym złym??? Szerze powiedziawszy za nic nie chciało mnie siem tu wejść
bo to aż 6 stron ma (póki co). Ale jak zasiadłem, to dotrwałem do końca.
Fabuła genialna. Opisy genialne. Wszystko genialne. Ludzie, co wy za błędy
widzicie???
Części następnych nam trzeba!!! Oby jak
najdłuższe i często aktualizowane...
Psychopatka
25.04.2003 13:50
Nie ma opowiadania bez bledow... wiem ze
i ja je popelniam. Dlatego doskonala nie jestem, ale sie staram
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>
dziekuje za mile komentarze =)
Vill, Pantera w next parcie =)
DarkLady
25.04.2003 13:59
No dobra, pierdulkami typu przcinki i orty
czestuje na poczatek. Nie ma sensu powtarzac w kolko tego samego, wiec
wyprodukuje jakies sensowne zdanie.
Wow, ale to pokrecone @_@ Zaloze sie,
ze w tym wszystkim Szakal macza palce. Zreszta wszyscy od poczatku to
wiedza, ale nie lapie, jak ktos tam wczesniej wpadl na to, kto zabil konie.
I jak w koncu z tym bylo? W kazdym razie musze przyznac, ze masz talent do
intryg, Psychopatko. W kazdym parcie jest cos, co przykluwa uwage i wzmaga
zniecierpliwienie przy oczekiwaniu na ciag dalszy. Like it.
Abstrachujac
jeszcze po wypowiedzi poprzednich forumowiczow, nie uwazam Arii za
rozpieszczona panienke. Moze taka byla jako dzieciak, ale teraz zycie niezle
dalo jej w kosc i jej reakcje sa dla mnie zrozumiale. Kazdy by sie wpie***ł,
majac do czynienia z taka chamska sluzaca.
Tajemnicza
25.04.2003 14:09
Trzy dni nie było mnie na kompie...i jak
usiadłam i włonczyłam forum weszłam odrazu tu i cio widze? Tylko jeden post
z opowaidankiem? Dlaczego tak mało? A tak wogóle tio bardzo dobrze
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cheess.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='cheess.gif'> zrobiłaś opisując bliżej Szakala. Moga go
lepiej poznać. Świetne opisy a w zupełności zgadzam się z Ikarem. Wszystko
genialne i jak można życi bez tego Ficka...i bez Ciebie Psycho =) Trzymajcie
się i całusy dla wszystkich =) Pa
Psychopatka
25.04.2003 16:58
Dzieki dzieki... nie mam jeszcze new
parta =) ale mam bonusa, na zyczenie Hazel hehehe... bardzo chciala zobaczyc
Szakala w mym wykonaniu, wiec prosze =)
href='http://republika.pl/marita121314/szakal.JPG'
target='_blank'>KLIKAJ
TUTAJ!!!!!!!!!!!!!!&
#33;!!!!!!!!!!!!!!
33;!!!!!!!!!!
Sir Momo Mumencjusz
Mum
25.04.2003 18:05
Śliczniutki rysuneczek
(nabijam posty.... jeee)
cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Psychopatka @
25-04-2003 16:58) |
Dzieki
dzieki... nie mam jeszcze new parta =) ale mam bonusa, na zyczenie Hazel
hehehe... bardzo chciala zobaczyc Szakala w mym wykonaniu, wiec prosze
=)
target='_blank'>KLIKAJ
TUTAJ!!!!!!!!!!!!!!&
#33;!!!!!!!!!!!!!!
33;!!!!!!!!!!
|
brak mi
słów, jak zwykle zresztą, jak widzię twoje arty, śliczny
jest!
narysuje jeszcze jak aria się kłóciła ze służącą [:'D],
albo Panterkę...dyskryminujesz go wstrętnie, zdajesz sobie z tego sprawę?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cheess.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='cheess.gif'>
Psychopatka
25.04.2003 18:25
A dupa tam.... jeszcze i na niego
przyjdzie czas. Na razie byla mowa o Szakalu.. zebyscie se go mogli
dokladnie uksztaltowac w swoich glowach...
nNo i ceimu mi nie pwioedziałas ze dałas
next parta? Cio?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'> A w łeb chcesz? ;D Fajnie bardzo fajnie
opisane chyba sie zabujałam w szakalu
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Padma Patil
25.04.2003 21:10
cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Psychopatka @
25-04-2003 16:58) |
Dzieki
dzieki... nie mam jeszcze new parta =) ale mam bonusa, na zyczenie Hazel
hehehe... bardzo chciala zobaczyc Szakala w mym wykonaniu, wiec prosze
=)
target='_blank'>KLIKAJ
TUTAJ!!!!!!!!!!!!!!&
#33;!!!!!!!!!!!!!!
33;!!!!!!!!!!
|
Ładniusi
rysunek.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'> Heh, całkiem inaczej go sobie wyobrażałam.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>
Psychopatka
25.04.2003 23:00
To wyobrazaj sobie go dalej, tak jak
wyobrazasz... to tylko rysunek =)
cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Psychopatka @
25-04-2003 16:58) |
Dzieki
dzieki... nie mam jeszcze new parta =) ale mam bonusa, na zyczenie Hazel
hehehe... bardzo chciala zobaczyc Szakala w mym wykonaniu, wiec prosze
=)
target='_blank'>KLIKAJ
TUTAJ!!!!!!!!!!!!!!&
#33;!!!!!!!!!!!!!!
33;!!!!!!!!!!
|
Ladnie,
naprawde ladnie rysujesz ^^ jak profesjonalistka
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>
A co do tekstu, to bardzo mi sie podoba nastroj tego ffa. Przeczytalam go od
deseczki do deseczki i szczerze mowiac jestem mile zaskoczona ^^. Naprawde,
jestes genialna!!
no no, talenta masz skrobania i długopisem,
i ołówkiem. normalnie ten facet ma na twarzy wypisane Szakal. a opowiadanko,
czy takie krótkie jak na part opisowy, to długie. właśnie, daj też cos o
Panterze =)
cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Vis @ 26-04-2003
19:58) |
no no, talenta masz
skrobania i długopisem, i ołówkiem. normalnie ten facet ma na twarzy
wypisane Szakal. a opowiadanko, czy takie krótkie jak na part opisowy, to
długie. właśnie, daj też cos o Panterze =)
|
właśnie,
psycholu kochany...fanki pantery czekają 8>
Panterka RLZ!! ^^
Psycho,
weszlam na index twojej strony, weszlam w jeden obrazek... potem w drugi...
potem w trzeci... PRZEPRZEPIEKNIE RYSUJESZ!! Szczegolnie mi sie
podoba obrazek pt. kobieta ^^ Z ta harfa... Piekne... Naprawde, piekne...
Jestes fenomenem ^^
Psychopatka
26.04.2003 22:54
NIE CZYTAC ZANIM KRZAKOW NIE
USUNE!!!!!
Sprzątanie starego domu,
wraz z uszczypliwą Nerai nie należało do najprzyjemniejszych czynności. W
porannej drodze Aria zachowywała zimną krew i starała się nie słuchać
wywodów służącej. Piekło rozpętało się dopiero w domu, do którego szły.
Ciągłe uwagi, docinki i polecania doprowadzały dziewczynę do białej
gorączki. Wszelkie próby odparowania zaczepek ciemnowłosej kończyły się
ognistymi rumieńcami na twarzy Arii. Od tego dnia rudowłosa miała już
określone zdanie o Nerai - wredna żmija o ostrym języku i braku
jakiegokolwiek wykształcenia. Wreszcie po prostu przestała słuchać
niemiłych uwag. Choć było w nich trochę prawdy... Bo Aria faktycznie
niezbyt dobrze radziła sobie ze zwyczajnymi domowymi pracami. Nerai
wykrzywiała usta i prychała pogardliwie, widząc trud towarzyszki. Późnym
wieczorem Aria czując, że pada z nóg, zmęczona całodziennym wycieraniem,
odkurzaniem i zmywaniem, z niemałą radością zgarnęła trochę pieniędzy i
posyłając wymuszony uśmiech pracodawcy, wyszła z domu. Poczuła ulgę, gdy
Narai stwierdziła, że nie ma zamiaru z nią przebywać poza pracą i zniknęła w
ciemnej ulicy.
- Pewnie wybrała się na sabat czarownic - warknęła Aria
pod nosem i ruszyła brukowaną drogą w przeciwną stronę. Nie miała daleko do
domu. "To tylko kilka ulic"- wmawiała sobie. Czuła się trochę
niepewnie. Niespokojnie zacisnęła sztylet ofiarowany przez Szakala. Ciekawe
czy potrafiłaby go użyć gdyby zaszła taka potrzeba? Spojrzał na błyszczące
ostrze, księżycowe światło odbijało się w nim dając nikłą poświatę.
Wzdrygnęła się mimo woli. Nigdy nie lubiła broni, kojarzyła jej się ze
śmiercią i tymi wszystkim wojownikami, którzy żyją tylko po to by mordować.
Szła brudną uliczką, niespokojnie zerkając na budynki wkoło. Zorientowała
się, że to jakaś opustoszała dzielnica. W większości okien światła były
pogaszone, a spora część domów wyglądała na opuszczone. Starając się nie
spoglądać na to co leży w rynsztoku, przyspieszyła kroku. Nagle do jej uszu
dotarł podejrzany szelest. Odwróciła się błyskawicznie, ale nie dojrzała nic
w ciemności nocy.
- To tylko zmęczenie.. - mruknęła do siebie i ruszyła
dalej, starając się nie myśleć o demonach i trupach ze stajni. Jednak akurat
teraz te wspomnienia napływały... Tajemniczy odgłos powtórzył się znowu.
Poczuła ponurą obawę, że ktoś jest w pobliżu. Na pewno ją śledzi i zaraz
wyskoczy z jakiegoś zaułka... Postanowiła jednak, choć raz w życiu zachować
zimną krew, a lśniący sztylet dodawał jej odwagi
- No dalej.. pokaż
się - syknęła, rozglądając się bacznie i zaciskając ostrze w wyciągniętej
ręce. Uważała, że to najlepszą pozycję do błyskawicznej obrony. Przekonała
się jednak, że to mylne stwierdzenie. W ułamku sekundy ciemny kształt
przebiegł koło niej, wyrywając broń z ręki. Aria potknęła się lekko,
rozglądając w poszukiwaniu napastnika. Poczuła setki maleńkich mrówek na
plecach. Ślepo wmawiała sobie, że nic jej się nie stanie, to byłaby przesada
ze strony tego miasta... Stała chwilę bez ruchy i nagle nabrała dziwnego
wrażenia. Była niemal pewna, że ktoś wnikliwie ją obserwuje. Bardzo powoli,
z drżącym sercem obróciła się za siebie, z jej ust wyrwał się krótki krzyk.
Widziała ciemną postać o płonących jak ogniki oczach. Postać stałą jakby
nigdy nic, a w kościstej dłoni ściskała jej sztylet.
- Pantera... -
wyszeptała dziewczyna, starając się wymyślić jakiś sensowny plan działania.
Nic jednak nie przychodziło jej do głowy.
- Ehmmm... Możesz... To
znaczy... Oddaj mi natychmiast nóż! - wyciągnęła rękę w jego stronę,
szczerze wątpiąc, że da to jakiekolwiek rezultaty. Mężczyzna podszedł bliżej
i zatrzymaj się w odległości kilku metrów, księżycowe światło uwydatniało
jeszcze mocniej ostre rysy jego pobliźnionej twarzy, na której dostrzegła
uśmiech. Podrzucił sztylet i sprawnie złapał w druga dłoń. Aria drgnęła
- Och przestań... to nie zabawka- warknęła tonem znawcy. - Zrobisz
sobie krzywdę, oddaj ...
Pantera spojrzał na nią z rozbawieniem.
-
Ja?- w jego głosie dosłyszała nutę drwiny. - To nie ja udaję
mężczyznę....
Aria poczuła niezrozumiały lęk przed tym człowiekiem,
tymczasem ów człowiek sprawnym ruchem pumy okrążył ja i zaszedł z drugiej
strony.
- Nie wyglądasz jak inne kobiety...
- Oh... bo tak mi
wygodniej... zresztą nie twoja sprawa... oddaj mi to!
- Dlaczego
jesteś taka dziwna? - spojrzał na nią pytająco i uśmiechną się
szeroko.
Aria teraz zamiast obawy poczuła gniew.
- Jeśli ja jestem
dziwna, to jak nazwać ciebie?- warknęła pod nosem.
- Ruszyła ku niemu
szybkim krokiem, ale odskoczył. Sprawiał wrażenie jakby dobrze się bawił
kosztem dziewczyny.
- Posłuchaj, nie mam czasu na głupie zabawy...
spieszę się!- rzuciła ogarniając włosy z czoła. Pantera wykonał ten sam
ruch, tyle że jego włosy nie były rude, lecz czarne i sięgające co najwyżej
ramion.
- Przestań ze mnie kpić -syknęła , zapominając całkowicie o
strachu, teraz liczył się tylko honor, który tak dzielnie wpajał jej ojciec.
Pantera otworzył szerzej oczy?
- Kipić?... Kipi mleko starej
Margon!- zaśmiał się, podrzucając znów sztylet. Aria rozchyliła lekko
usta, zaczynała nabierać przekonania, że ma do czynienia z wariatem.
-
Nie KIPIĆ tylko KPIĆ - rzekła sceptycznie - to znaczy stroić żarty z
kogoś.... jeśli o tym nie wiesz....
Wybuchnął głośnym śmiechem Aria
także uśmiechnęła się blado
- No dobrze, teraz daj mi nóż - powiedziała
spokojnie, podchodząc bliżej. Cofnął się błyskawicznie
- O co ci
chodzi? Znów się mnie boisz? - w jej oczach pojawiły się zaczepne ogniki.
Nie odpowiedział.
- A to weź go sobie jak chcesz - rzuciła niedbale.
Odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem ruszyła ulica. Tak jak
podejrzewała zatrzymał ją głos:
- Mówiłaś, że opuszczasz miasto.
Czemu ciągle tu jesteś?
Aria skamieniała. Dopiero teraz skojarzyła
fakty. Stał przed nią ten sam człowiek, którego pierwszego podejrzewała o
zabicie zwierząt i stajennego.
- Ktoś mi zabił konia - odpowiedziala
spoglądając podejrzliwie na Panterę. Tamten momentalnie przestał się
uśmiechać.
- Konia?
- Tak konia... zresztą Szakalowi też. Ale
pewnie słyszałeś, mówi o tym całe miasto.
- Kiedy?
- Och
przestań... myślisz, że uwierzę, że o niczym nie wiesz...- urwała bo wyraz
twarzy mężczyzny faktycznie wyrażał zdziwienie zmieszane z niepokojem.
-
Nie wiem - pokręcił głową. Sprawiał wrażenie niewinnego dziecka. Aria jednak
nie potrafiła mu zaufać. Dla niej był w tej chwili mordercą, który w każdej
chwili może zrobić z nią to co z biednym Billem.
- Ty jesteś
przyjacielem Szakala? - zapytał nagle mrużąc duże oczy.
- Nie... to
znaczy znam go... i lubię ale... - Aria poczuła, że się gubi. Pojęcie
przyjaciel zawsze bardzo ceniła i mało kogo nim obdarzała.
- A co to ma
do rzeczy? - zapytała nieco niepewnie, jakby myśląc, że znajomość z Szakalem
może ważyć teraz o jej życiu.
Pantera uśmiechnął się gorzko. - Pewnie
on ci to dał - wskazał na nóż, który ciągle ściskał w dłoni.
- A
jeśli tak to co? Chyba powinnam mieć jakąś broń w tym przeklętym mieście.
- Broń? Przeciwko demonom? - uśmiechnął się dziwnie.
- Nie!
Przeciwko takim jak ty! - rzuciła, po chwili żałując swego tonu. Pantera
zmarszczył brwi.
- Nie musisz się mnie bać...
- Nie boje się -
powiedziała, czując że głos jej zadrżał. Tak naprawdę bała się coraz
bardziej. Mroczna i ponura atmosfera opustoszałej ulicy doprowadzała ją do
szaleństwa.
Kocie oczy zalśniły jeszcze jaśniej. Bardzo powoli zaczął
do niej podchodzić. Aria poczuła, że nogi się pod nią uginają. Patykowaty,
demoniczny stwór o oczach jak lampiony zmierzał ku niej niczym dzikie
zwierzę gotowe do skoku. W głuchej ciszy słyszała tylko bicie własnego
serca. Jeszcze nigdy sekundy nie wlokły się tak niemiłosiernie długo.
Zaczęła się cofać, potykając lekko o coś, co leżało jej pod nogami.
-
Nie zbliżaj się... - wyszeptała pochylając się, by podnieść przedmiot leżący
u stóp. Nie zareagował, był już niemal przy niej, wyciągnął ramie i w tym
momencie dziewczyna zorientował się co znajduję się tuż pod jej ręką.
Chwyciła błyskawicznie kawałek ostrego drutu i bez zastawienia zadała cios.
Mimo szybkiego uniku ostry przedmiot rozorał mu pierś. Usłyszała cichy
odgłos przypominający skowyt rannego psa. Odskoczył na bezpieczną odległość.
W zielonych oczach malowało się zdziwienie pomieszane ze strachem, Dopiero
teraz zauważyła, że w dłoni, którą do niej wyciągał trzymał nóż... więc
chciał go po prostu oddać?...
- O nie... Poczekaj! - krzyknęła,
dopiero teraz rozumiejąc swój błąd.
Ale Pantera jej nie słuchał, znikną
w ciemności brudnego zaułka, pozostawiając ją na mrocznej ulicy z
zakrwawionym drutem w drżącej dłoni.
No to macie Pantere
swojego....duzo dialogu ale opisy sa niemal ciagle wiec prosze sie tu nie
czepiac tego =) hehe