Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Miasto Cieni [NK]
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu > W Labiryncie Wyobraźni
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
alchemiczka
Łał, ale się zrobiło krwawo,

cholera.

Ja wiem, ja wiem! Bill zabił konie a potem popełnił

samobójstwo! ;D
Psychopatka
OO tak... i po co mam dalej pisac

skoro alchemiczka zgaduje wszystko =) Znalazlam w domku rysunek, ktory

stworzylam juzs jakis czas temu, nie jest to wybitne dzielo, ale przedstawia

glowna bohatereke =) Macie jako bonusa hie hie

href='http://republika.pl/marita121314/aria.JPG' target='_blank'>Kliknij

tutaj =)
Silda
całkiem niezła. ^^ bardzo podobnie ją sobie

wyobrażałam, ale z bardziej rudymi włosami.
Mara
A mnie siem tam podoba...bardzo...nie

zwracam uwagi na błedy...to opowiadanie wciaga coolaste jest


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

alchemiczka

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Psychopatka @

18-04-2003 16:35)
OO tak...

i po co mam dalej pisac skoro alchemiczka zgaduje wszystko


Pisz,

pisz, bo przecież jeszcze nie wiemy jakie były motywy zbrodni

Billa!
(co prawda ja się domyślam, Bill kochał się w Panterze, ale

Patera kochał Szakala, więc Bill biedny cierpiał srodze, z zazdrości chciał

zabić konia Szakala, ale przez pomyłke zabił konia Ari, dopiero potem trafił

na konia Szakala, zabił go, a jak już to zrobił, to... aaa, już milczę, bo

za dużo zdradzę ^^).
Tajemnicza

style='font-size:14pt;line-height:100%'>
style='color:orange'>Psycho!!!!!!!

n>
Nie chciałabym się powtarzac po

wszystkich ale inczej sie nie da.......To jest dzieło (pomijając te twoje

kochaniutkie przecinki =)) Świetne. Mrok, tio jest kilimat. Ten ostatni part

był świetny. Ta akcja, miejsce, wątek. I wogóle wszystko. Coś

nieprawdodpodobnego. Tio jest mółj najnajnaj ulubiony Fick. Nie idzie tefgo

opisać co myśle o tym Ficku. Pyscho siesteś
style='font-size:21pt;line-height:100%'>
style='color:purple'>BOGIEM

FFów!!!!!!!!
Cio do

obrazka jest świetny. Moze prześlesz mi na gg jeszcze kilka?? Bardzo

podobnie sobię Arię wobrażałam. Oddałas moje oczekiwania.
Psychopatka
Nie widze sensu w pisaniu dalszego

tego opowiadania... alchemiczka zdradzila wam zbyt wiele, zmieniam

scenariusz =)
Tajemnicza... stanowczo za wysoko mnie cenisz... az mi

glupio

Co prawda nie mialo byc dzis parta... mial byc po swietach.

Ale jakos mialam czas i napisalam dzis... wyszlo nawet dlozsze nish

przypuszczalam. Jak zwykle prosze o komenty, wiecie... lubie je

bardzo=)


Aria zatrzymała się przy płocie za stajnią i padła na

kolana wymiotując. Wiedziała, że nigdy nie wymaże z pamięci tego okropnego

obrazu. Obrazu bladej, straszliwej twarzy trupa...twarzy przypominającej

potworną maskę z koszmaru. Na domiar złego zarzuty rozgniewanego karczmarza

wciąż dzwoniły jej w uszach, przyprawiając o zawrót głowy. Zerwała się na

nogi czując na ramieniu czyjś dotyk.
- Spokojnie, to tylko ja. -

Szakal rozłożył dłonie w geście pojednania. Aria oddychała ciężko,

spoglądając na mężczyznę, jakby nie była pewna czy jego intencje są dobre.


- Ja tego nie zrobiłam! - Potrząsnęła głową.- To nie moja

wina! Poszłam tylko po konia!- Krzyczała gniewnie.
Szakal

spoglądał na nią w milczeniu, to milczenie doprowadziło ją do napadu

szalonej wściekłości.
- Czemu tak na mnie patrzysz?! Czego u licha

chcesz?! Też uważasz, że jestem wiedźmą?! - Wybuchła, uderzając

pięściami w jego pierś. - Uch... jesteś taki sam jak oni wszyscy, taki sam -

syczała wściekle - Taki jak każdy mężczyzna! Co wy o mnie możecie

wiedzieć?! Dla was zawsze byłam tylko zabawką, podłe potwory!
W

tym momencie Szakal złapał ją za nadgarstki. Próbowała je wyszarpać, ale

uchwyt mężczyzny był silniejszy. Aria jęknęła, nagle opuściły ją resztki

sił, osunęła się na ziemię jak szmaciana lalka
- Ja tego nie zrobiłam -

wyszeptała przez łzy i pokręciła bezradnie głową. Mężczyzna uklęknął przy

dziewczynie.
- Oczywiście, że nie... - jego głos był spokojny i

delikatny. Spojrzała mu w oczy, było w nich coś dziwnego, coś

niespotykanego, coś co pociągało ją, za każdym razem gdy w nie patrzyła.


- Wybacz Tridowi - ciągnął Szakal. - Jest zdenerwowany... jak wszyscy.

Ludzie zaczynają wpadać w panikę, to co się dzieje w tym mieście to istne

szaleństwo. Trid był spokojny do dzisiejszego ranka. Trupy w jego stajni

wyprowadziły go całkowicie z równowagi. Nie lubi szumu wkoło siebie, a teraz

go nie uniknie, tym bardziej że wcześniej nie znajdowano żadnych ciał -

dodał głucho. Aria nie powstrzymywała cieknących po policzkach łez.

Zmarszczyła brwi zastanawiając się nad czymś wnikliwie.
- Pantera!

- wypaliła.
Szakal spojrzał na nią pytająco.
- Pantera!

Powiedział, że nie opuszczę Asghardu tego ranka! Skąd o tym wiedział?

Musiał mieć z tym coś wspólnego!
Szakal przyglądał jej się uważnie,

przez chwilę miała wrażenie, że zaraz ją poprze, jednak mężczyzna pokręcił

lekko głową.
- Nie, to niemożliwe. Pantera to człowiek.
- No i co

z tego?
- Żaden człowiek nie byłby w stanie tego zrobić. Trzeba

potwornej siły by tak zmasakrować dwa konie... - jego spojrzenie

powędrowało gdzieś ponad głową dziewczyny. - Zresztą jaki człowiek miałby

sumienie? By zrobić coś takiego trzeba być potworem - wyszeptał z goryczą.

Aria pomyślała , że to wszystko jest dla niej za bardzo pogmatwane. Szakal

chyba też miał takie wrażenie, uśmiechną się blado i rzekł: - Asghard

faktycznie cię nie rozpieszcza. Chodź ze mną... Odpoczniesz, zjesz coś, a

potem pomyślimy co robić dalej. Chwycił ją za ramiona i podciągnął na nogi.

Aria czuła ,że słabnie. Wszystkie trudy minionych miesięcy dały o sobie znać

ze zdwojoną siłą. Zmęczenie, głód, ból, a przede wszystkim straszliwe,

beznadziejne załamanie związana z brakiem jakiegokolwiek celu, odebrały jej

w tym momencie cały zapał. Oparła się o pierś mężczyzny.
- Błagam,

pomóż mi... - wyszeptała ostatkiem sił i straciła przytomność. Szakal

pokręcił głową z miną głębokiego politowania i bez zastanowienia uniósł

nieruchome ciało dziewczyny. Po jego twarzy przeszedł cień uśmiechu. -

Mawiają, że pomaganie to moja praca...- wyszeptał.


Aria

obudziła się czując, że leży w jakimś miękkim, ciepłym łóżku. Wydawało jej

się przez chwilę, że jest we własnym domu, w swej sypialni. A może to

wszystko to był tylko sen? Tylko koszmar i właśnie się zbudziła? Może Reid

wcale jej nie zdradził, nie wygnano jej i nie trafiał do tajemniczego Miasta

Cieni? Może to wszystko było fikcją? Przepełniona nadzieją otworzyła oczy i

westchnęła głęboko zawiedziona. To nie był jej dom, o dziwo nie był to też

ciasny pokoik w karczmie... Nagle jej uwagę przykuło coś innego. Dwoje

dużych, czarnych źrenic przyglądających się jej wnikliwie
- Widzę, że

się obudziłaś. Myśleliśmy, że prześpisz cała wieczność. - Młoda dziewczyna o

śniadej cerze obnażyła w uśmiechu równe zęby. Aria zerwała się i oparła na

łokciach.
- Kim jesteś?
Dziewczyna zaśmiała się w odpowiedzi i

postawiła na stoliku tacę ze śniadaniem. - Zaczynasz dzień od pytań? Nie

radzę, podobno to sprowadza nieszczęście. Ale jak sobie chcesz... Jestem

służącą w tym domu. Zmywam tu podłogę i zmieniam pościel...
- Czyj to

dom? - Aria zmarszczyła brwi, ignorując uszczypliwy ton dziewczyny.
-

Znów pytanie? - Ciemnowłosa nalała mleka do dzbanka. - To dom pana Neggera,

wynajmuje on pokoje ludziom z miasta. Ten pokój należy do pana Tirana... -

dokończyła z pokrętnym uśmiechem.
- Gdzie on teraz jest? - Aria

starała się, by jej ton ukazywał wyższość nad służącą.
- Nie mam

pojęcia - wzruszyła smukłymi ramionami. - W mieście trwa panika związana z

tym wypadkiem w stajni... Pewnie uspokaja ludzi. Powiedział, że zamieszkasz

tutaj przez jakiś czas zamiast niego. Najwyraźniej cię polubił, gratulacje -

dodała z lekką ironią.
- Co masz na myśli - warknęła niezbyt

przyjaźnie. Ton ciemnowłosej wcale jej się nie podobał. Nie była

przyzwyczajona do traktowania z góry i źle je znosiła. Służąca prychnęła.


- Przyniosłam ci śniadanie jak zwykłam robić. Szakal co prawda nigdy

nic nie je, ale ty chyba powinnaś bo źle wyglądasz, z taką kondycją długo

nie pociągniesz. - Puściła do niej oko i kręcąc kształtnymi biodrami wyszła

z pokoju. Aria opadła bezwładnie na poduszkę. Czar nadziei że to wszystko

było snem prysnął jak mydlana bańka na wietrze. No pięknie... znów na łasce

tego strażnika... Zaczynała się czuć niezręcznie z tego powodu. Właściwie

to czuła się jak wypluty, zużyty przedmiot, który do niczego się nie nadaje

i nie potrafi sobie sam poradzić w codziennym życiu. Omiotła spojrzeniem

pokój, w którym leżała. Był dość skromny, ale przytulny. Podłogę wyścielał

miękki dywan, a w oknach wisiały bordowe kotary. Zauważyła, że ściany

ozdabiało kilka obrazów. Szakal musiał tutaj rzadko bywać, wskazywał na to

nienaganny porządek. Taki ład nie pasował jej do mężczyzny, chyba że ten

Tiran to jakiś wyjątek. Usiadł na łóżku i sięgnęła po śniadanie.
- Jak

zawsze głodna - wyszeptała z bladym uśmiechem. Trudno jej było uwierzyć, że

dziewczyna, która niegdyś jadała tyle ile ptaszek, teraz pożera wszystko co

znajdzie się w zakresie jej rąk. Uznała to za kolejną zmianę jaka w niej

zaszła podczas wielomiesięcznej tułaczki.
Mara
No....ładnie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Podoba mi sie to opowiadanko
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Ładne...naprawde nie widziałam wiekszych i mniejszych błędów


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>
Villemo
Właściwie to czuła się jak wypluty, zużyty

przedmiot, który do niczego się nie nadaje i nie potrafi sobie sam poradzić

w codziennym życiu - jak przedmiot moze sobie radzic w codziennym zyciu?


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='happy.gif'>

Jak zawsze głodna - wyszeptała z

bladym uśmiechem. - tu bym raczej wstawiła mruknęła, ale nie wiem, to w

końcu twoje opowiadanie.

cóż mogę poza tym powiedzieć? nienaganne,

niech inni się od ciebie uczą, miszczu;) tak mnie pochłonęło że nie

zwracałam uwagi na przecinki [!!!]

Psychopatka
Nie ma marciu!!!Musialam

skasowac komenta... a jesli to co wymyslilas bylo prawda? he? niech inni sie

nie domysla hehhe. Villemo. Z tym przedmiotem specjalnie tak dalam...

przedmioty radza se w codzinnym zyciu, zabawki noca ozywaja =) a z tym

mruknela tez masz racje, nie wiem czemu dalam wyszeptala... kompletnie nie

pasuje =)
PS. Sory wam.. gg mi siadlo.
Silda
mam pewną koncepcję co do scenariusza

ficka, ale poczekam do końca. wtedy się okaże, czy miałam racje =) jestem

teraz maksymalnie zamroczona, więc mogę eee z deka dziwnie się zabrać do

ocenania, ale trudno. się mówi, czy tam pisze
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='tongue.gif'> z miejsca znielubiłam tej służącej, jest

wredna i złośliwa. ciakwie nakreśliłaś jej charakter. i to jej zdanie o

zaczynanie dnia od pytania. taak, Twoje opowiadanko ma dzięki takim chwytom

klimat. żeby się nie powtarzać, Aria popada w skrajności i przez to jest

jeszcze bardziej złozona, niż ją o to podejrzewalam. na jaki zodiac ją

kreowałaś? a stylistyka: w niektórych miejscach brakuje znaków

przestankowych i innych, żeby lepiej podkreślić emocje, np.

- Ja

tego nie zrobiłam - wyszeptała przez łzy i pokręciła bezradnie

głową


- Ja tego nie zrobiłam... - wyszeptała przez łzy i

pokręciła bezradnie głową
te trzy kropeczki wyraźniej wskazują na to, że

ona szepce

- Spokojnie, to tylko ja. - Szakal rozłożył dłonie w

geście pojednania


a tu mogłaś zrobić tak:
- Spokojnie, to

tylko ja - Szakal rozłożył dłonie w geście pojednania

żeby myśl

dokończyć. tak samo dwie linijki niżej.


i tego ficka kończysz, ma

się rozumieć =)
Sumiko

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (alchemiczka @

19-04-2003 13:51)



align='center' width='95%' cellpadding='3'

cellspacing='1'>
QUOTE (Psychopatka @ 18-04-2003

16:35)
OO tak... i po co

mam dalej pisac skoro alchemiczka zgaduje wszystko


class='postcolor'>
Pisz, pisz, bo przecież jeszcze nie

wiemy jakie były motywy zbrodni Billa!
(co prawda ja się domyślam,

Bill kochał się w Panterze, ale Patera kochał Szakala, więc Bill biedny

cierpiał srodze, z zazdrości chciał zabić konia Szakala, ale przez pomyłke

zabił konia Ari, dopiero potem trafił na konia Szakala, zabił go, a jak już

to zrobił, to... aaa, już milczę, bo za dużo zdradzę ^^).


Ty wes z

tego nie rob tandetego telenowelastego fficka, bo mi sie podoba, jak malo

co tutaj...
Kurna musze sobie zdyskietkowac nowe party, a mi dyskietke

wcielo =='
Psychopatka
ha Vis! Dzieki ze ty komentujesz tesh

fabule, czyli ze np. postac ci sie podoba
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>

badz nie podoba... bo nad wlasnei postaciami i wszelkimi mieszaniami akcji

sie nameczylam. Aria ... Aria jest typem ryzpiesczonej panienki, jesli ktos

tego nie widzi to powinien jush pochwycic =) A sluzaca? Sluzaca miala byc

wredna hie hie. No i oczywoscie ze ficka skoncze =)
Cornelia
Dawno mnie tu nie było... ale nadrobiłam

=]
Błędów ortograficznych nie zauważam, pewnie dla tego, ze sama większej

wagi do tego nie przywiązuje ^^ Może nie jestem jakąś znawczynią, ale sądze,

że moje uwagi trochę Ci pomogą. W poprzedniej częście znalazłam trochę

błędów, a w tym tylko kilka obiło mi się o oczy
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cheess.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='cheess.gif'>

- Pantera! Powiedział, że

nie opuszczę Asghardu tego ranka! Skąd o tym wiedział? Musiał mieć z tym

coś wspólnego!
Szakal przyglądał jej się uważnie, przez chwilę miała

wrażenie, że zaraz ją poprze, jednak mężczyzna pokręcił lekko

głową.


- Pantera! Powiedział, że nie opuszczę Asghardu tego

ranka! Skąd o tym wiedział? Musiał mieć z tym coś

wspólnego!
Szakal przyglądał jej się uważnie. Przez chwilę miała

wrażenie, że zaraz ją poprze. Jednak mężczyzna pokręcił lekko

głową.

Szakal pokręcił głową z miną głębokiego politowania i bez

zastanowienia uniósł nieruchome ciało dziewczyny. Po jego twarzy przeszedł

cień uśmiechu. - Mawiają, że pomaganie to moja praca...-

wyszeptał.


Szakal pokręcił głową z miną głębokiego politowania i

bez zastanowienia uniósł nieruchome ciało dziewczyny. - Mawiają, że

pomaganie to moja praca...- wyszeptał, a po jego twarzy przeszedł cień

uśmiechu.

- Przyniosłam ci śniadanie jak zwykłam robić. Szakal co

prawda nigdy nic nie je, ale ty chyba powinnaś bo źle wyglądasz, z taką

kondycją długo nie pociągniesz.


- Przyniosłam Ci śniadanie jak to

zwykłam już robić. Szakal co prawda nigdy nic nie je, ale ty chyba powinnaś

bo źle wyglądasz - z taką kondycją długo nie pociągniesz.


To

tyle, jeśli chodzi o fabułę to nadal nie mam się czego przyczepić, jest

wprost cudowna. A co do rysunku - mniej więcej tak sobię Arię wyobrażałam,

tylko myślałam, ze ma raczej krótkie włosy ^^

ikar
Nieee, Psycho, dziś jestem już za bardzo

zmęczony... ale coś tego... odezwę się na gg - mam pewien wariacki pomysł -

jeśli toto będzie to co myślę...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='tongue.gif'> Hi hi...

A'propos - sporo osób

mnie już tu wyręcza
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

- odezwę się jutro i powiem, czy jeszcze coś wykryły moje zielone oczka


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='wink.gif'>

Pozdroofka
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

Tajemnicza
Psycho, natepny genalny part. Nie będe się

ponościć emocjom przeciez z reszta wiesz cio myslę o tym ffie. Nie zwracam

jusz uwagi na błędy. Poprostu patrze i czytam, czytam...czytam. Wciaga jak

nic wcześniej. Proszę napisz coś dłuugaśnego. Czekam!!
Psychopatka
Cornelio, dzieki ze przykladasz sie do

tego opowiadania i wnikliwie oceniasz. Co prawad uwazam ze w tym

:

Szakal pokręcił głową z miną głębokiego politowania i bez

zastanowienia uniósł nieruchome ciało dziewczyny. Po jego twarzy przeszedł

cień uśmiechu. - Mawiają, że pomaganie to moja praca...-

wyszeptał.

Nie popelnilam bledu zadnego ale to nie wazne...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>

cenie se Twe zdanie.


Ikarze moj... twoj szalony pomysl nie jest

tak szalony jak sie wydaje =) Ale o tym bedzie chyba dopiero hmmm ...za

jakies 3 party do przodu. Bo wloke sie z tym pisaniem...

Acha jak

ktos zobaczy blad ortograficzny to niech glosno krzyczy! Staram sie

unikac ale zawsze moshe sie zdarzyc... a to obniza poziom.
Cornelia

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Psychopatka @

21-04-2003 22:20)
Cornelio,

dzieki ze przykladasz sie do tego opowiadania i wnikliwie oceniasz. Co

prawad uwazam ze w tym :

Szakal pokręcił głową z miną głębokiego

politowania i bez zastanowienia uniósł nieruchome ciało dziewczyny. Po jego

twarzy przeszedł cień uśmiechu. - Mawiają, że pomaganie to moja praca...-

wyszeptał.

Nie popelnilam bledu zadnego ale to nie wazne...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>

cenie se Twe zdanie.


Ikarze moj... twoj szalony pomysl nie jest

tak szalony jak sie wydaje =) Ale o tym bedzie chyba dopiero hmmm ...za

jakies 3 party do przodu. Bo wloke sie z tym pisaniem...

Acha jak

ktos zobaczy blad ortograficzny to niech glosno krzyczy! Staram sie

unikac ale zawsze moshe sie zdarzyc... a to obniza poziom.


Tak

szczerze mówiąc, nie popełniłaś w żadnym z tych zdań jakiegoś okropnego

błędu. To tylko moje ciekawskie oko i myśl przewodnia, by Cię za bardzo nie

rozpieszczać, odnalazła te fragmenty
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='happy.gif'>

Nawet jeśli tego nie poprawisz, nie musisz się przejmować bo źle nie jest.

Poprostu napisałam tak, jak ja uważałam, że powinno być, napisałam tak, jak

ja bym napisała. Może te moje uwagi pomogą Ci w następnych odcinkach, na

które, jak zawsze, czekam z niecierpliwością.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>

Psychopatka
Ja rozumiem. I wiedzcie ze w mej roboczej

wersji, ktora mam w wordzie wiele rzeczy poprawiam tak jak radzicie...na

forum nei poprawiam nic procz ortografow i przecinkow... bo on mnie raza...a

stylistyka... w sumie leje na moja stylistyke, pisze jak pisze. Ale dzieki

za wszystkei porady, moshe zostanie slawna jak Rowling dzieki wam heheheeh.

I nei rozpieszczajcie mnie bo sie rozbestwie =) Pozdro wszystkim czytajacym.

alchemiczka
Ja tam nie rozumiem tych wsyztkich

waszych poprawek. Nie widzę różnicy między tekstem Psycho, a fragmentami

przez was zmienionymi. Może dlatego, ze jestem umysłem ścisłym i nigdy nie

zrozumiem literatury ^^".
A w tym ostatnim parcie najbardziej

podobał mi się pokoik Szakala i zdanie ło tym, że nie powinno się zaczynać

od pytań.
Psychopatka

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (alchemiczka @

22-04-2003 11:58)
Ja tam

nie rozumiem tych wsyztkich waszych poprawek. Nie widzę różnicy między

tekstem Psycho, a fragmentami przez was zmienionymi. Może dlatego, ze jestem

umysłem ścisłym i nigdy nie zrozumiem literatury ^^".
A w tym

ostatnim parcie najbardziej podobał mi się pokoik Szakala i zdanie ło tym,

że nie powinno się zaczynać od pytań.


Ja tesh

ich czasem ni eozumiem siska... ale co zrobic. Wnikliwa ocena to dobra

ocena, a ja sie moge z nia co najwyzej nie zgadzac.
I nie wiem co

wiedzicie takiego chwytliwego w zdaniu tej sluzacej... wiadomo ze dnia sie

od pytan nie zaczyna=)

Acha Hazel... i co fajnego jest w pokoiku

Szakala? he? =)
alchemiczka
brak Szakala =D
Tajemnicza
Nio Psycho!! Prześwięcę

cię!! Napisz coś. Ja czekam
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/sad.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='sad.gif'> i

nic buuuuuuuu. Ja chce fica ja chce fica. Raczej ładnie poproszę.

Psychopatko czy możesz coś skrobnąć dla wygłodniałych wilków?? Plisssssss


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/zelka2.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='zelka2.gif'>
Mara
Taj pewnie ze skrobnie ona nas tak nie

zostawi
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>
Psychopatka
A macie! Totalna zalamka...

niewykonczony, niedorobiony i wlasciwie bezsensowny part... i nie zaczynac

czytania zanim krzakow nie usune!!!!



Aria

szybko zjadła śniadanie, a jej spojrzenie powędrowała ku czystemu odzieniu,

leżącemu na krześle obok. Czyli ktoś pomyślał by uprać te zniszczone

szmaty... Lekko zdziwiona i mile zaskoczona szybko ubrała się i

postanowiła bliżej przyjrzeć się pokojowi, w którym miała spędzić kilka

najbliższych nocy. W jego rogu stało duże, drewniane biurko. Aria podeszła

bliżej i przesunęła dłonią po chropowatym blacie. Nie powinna go dotykać...

ten mebel pewnie skrywa własność Szakala. Doskonale pamiętała zasady moralne

wpajane jej w dzieciństwie - nie wypada grzebać w cudzym mieniu. Wiedziała

jednak, że zakazany owoc najlepiej smakuje. Tym bardziej , że ten strażnik

intrygował ją od samego początku. Przez chwilę miała ogromną ochotę

otworzyć stara szufladę i przekonać się co jest w środku.
- Dzień

dobry, jak samopoczucie?
Podskoczyła pod wpływem znajomego głosu

strażnika. - Dziękuję, dobrze... - wyjąkała.
- Doskonale, przyszedłem

sprawdzić czy wszystko w porządku. i chyba znalazłem ci zajęcie.
-

Słucham - otworzyła szerzej oczy.
- Pracę... za darmo w tym mieście nie

dostaniesz konia, a chyba nie chcesz tu zostać na zawsze? Nawet gdybyś miała

taki zamiar, to jednak lepiej żyć własnym kosztem - wyszczerzył zęby w

uśmiechu.
- Och...tak.. - Aria poczuła, że się rumieni. -

Oczywiście... chcę pracować, ale co do kosztów, to naprawdę nie musisz mi

pomagać bo...
- Dobrze, dosyć - przerwał jej stanowczo. - Przecież nie

mogłem cię zostawić przed tą stajnią. No ale wracając do tej pracy -

ciągnął - pewien człowiek mieszka na końcu miasta , potrzebuje kogoś do

posprzątania domu. Bo... chyba Ty umiesz sprzątać? - zapytał nieco

ironicznie. Aria pokiwał spiesznie głową. Co prawda zawsze miała służbę,

ale nie chciała wyjść przed Szakalem na osobę posiadającą dwie lewe

ręce.
- Doskonale... Od czasu gdy żona mu choruje, cały dom ma na

głowie i nie daje sobie rady. Dom jest duży, ale stary gospodarz ma hojne

serce i dostaniesz sporo błyszczących monet za doprowadzenie wszystkiego do

ładu. Tym bardziej po tym jak opowiedziałem mu, że to tobie zabili konia...

Zawszy był wrażliwy na krzywdy zwierząt i kobiet. - Mówił Szakal, podchodząc

do biurka i przekręcając klucz w zamku szuflady, która wcześniej tak

intrygowała Arie.
- Jutro tam pójdę...- powiedziała jąkając się lekko.


- Jutro? Świetnie! To naprawdę dobra okazją. W tym mieście nie

znajdziesz stałej pracy, musisz zadowolić się takimi jednorazowymi

zajęciami. Pójdziesz z Nergai, to ta dziewczyna, która już pewnie

powiedziała ci, że przez jakiś czas tutaj pomieszkasz.
Aria domyśliła

się, że Nergai to ciemnowłosa służąca.
- A ty gdzie będziesz mieszkał

przez ten czas? - Zapytała czując, że znów się rumieni.
- Mam trochę

możliwości - po jego twarzy przeszedł dziwny cień. - A tak na marginesie...

- podszedł do niej bliżej. Aria poczuła dziwne ciarki, które objawiały się

zawsze gdy ten mężczyzna był tak blisko.
- To ci się przyda. - Wyjął zza

pasa podłużny sztylet i podał dziewczynie. Aria niepewnie chwyciła broń i

wbiła zdziwione spojrzenie w Szakala.
- To na wypadek jakby znów cię

ktoś napadł, a Pantery nie było w pobliżu...
- Ach... dziękuję - Aria

z niemałym podziwem spoglądała na sztylet , który właśnie stał się jej

pierwszą bronią.
- Spotkamy się na kolacji. Posiłki są na dole,

wspólnie z resztą mieszkańców. Trochę dziwne towarzystwo i trzeba się do

nich przyzwyczaić. - rzucił Szakal i skierował się ku drzwiom.
-

Poczekaj chwilę! - zatrzymał go przy samym wyjściu, odwrócił się

niepewnie i spojrzał na nią tymi dziwnymi oczami.
- Chyba... chyba

powinnam podziękować - teraz jej policzki było szkarłatnej barwy. Nigdy nie

musiała dziękować ludziom za łaskę i dziwnie się przy tym czuła.
- Od

początku ciągle mi pomagasz, a ja... ja nie nawet nie wiem jak bym mogła się

odwdzięczyć - głos jej się załamał. Poczuła, że to co mówi brzmi żałośnie.

Opuściła głowę, starając się by nie dojrzał jej wstydu. Szakal natomiast

stał nie ukazując żadnych uczyć, odezwał się dopiero po chwili.
-

Jeszcze znajdzie się okazja do odwdzięczenia się - rzekł z uśmiechem i

wyszedł zamykając za sobą drzwi. Aria jeszcze chwilkę stała wpatrzona w nóż,

który właśnie otrzymała.



Około dziewiętnastej, służąca

zawiadomiła Arie o kolacji. Dziewczyna zeszła po drewnianych schodach do

dość dużego salonu. Na drżących nogach podeszła do podłużnego stołu. Uwagę

dziewczyny przykuła para dość sędziwych tęgich ludzi. Aria pomyślała, że to

pewnie właściciele tego domu. Z trudem zdołała wykrztusić kilka słów

przywitanie i usiadła w najbardziej oddalonym miejscu. Jakiś mężczyzna o

wyłupiastych oczach zmierzył ją nieprzychylnym spojrzeniem. Ku swemu

zdziwieniu nie dojrzała nigdzie Szakala. Pomyślała, że pewnie się spóźni.

Jednak gdy nie zjawiał się dłuższy czas zrozumiała, że wcale go nie

ujrzy.
- Przepraszam pana - zwróciła się od mężczyzny siedzącego obok.-

Czy będzie dziś Pan Tiran na kolacji?
W odpowiedzi pokręcił głową -

Raczej wątpię, on rzadko tutaj bywa. Ma pewnie setki innych spraw na karku.


Aria westchnęła lekko, w głębi serca poczuła znów dziwny zawód.


Zjadła więc szybko i jak najprędzej opuścić salon. Źle się czuła w

gronie nieznanych jej ludzi. Robiło jej się ciężko na sercu gdy myślała o

tym, że przed nią kolejny samotny wieczór. Sam na sam z własnymi rozterkami

... miała tego szczerze dosyć. Pochłonięta własnymi myślami, potknęła się o

wystający stopień w pustym korytarzu.
- Patrz pod nogi - usłyszała

przepełniony ironią głos, podobny do prychnięcia kota. Aria spojrzała w

kierunku, z którego dobiegał i ścisnęła nerwowo wargi. Ciemnowłosa służąca

stała oparta o poręcz schodów. Aria poczuła niesmak na sam jej widok. Brudna

potargana sukienka, ze stanowczo za głębokim dekoltem i poplamiony fartuch

nadawały dziewczynie odstraszający wygląd.
- Już się za nim stęskniłaś?

- zapytała jadowicie, powoli podchodząc do Ari.
- O czym ty mówisz -

rudowłosa pokręciła głową. Nergai wyszczerzyła swoje białe zęby w ironicznym

uśmiechu.
- Nie widzisz go przez kilka godzin i już wypytujesz?

Czyżbyś nie potrafiła sobie bez niego poradzić? Czy może.. - jej usta

zbliżyły się do ucha Ari. - Czy może nie potrafisz wyrzucić z pamięci tych

pięknych brązowych oczu?
Aria odepchnęła ją od siebie.
- Odczep

się! Czego chcesz?
Ciemnowłosa parsknęła wulgarnym śmiechem.
-

Liczysz, że zauroczysz go tym wiotkim, bladym ciałem? Przecież ty

pewnie nawet kochać się nie umiesz ...
Aria nie wytrzymała, nikt nie

będzie jej obrażał, a tym bardziej jakaś służka. Zamachnęła się by uderzyć

ją w twarz, ale ciemnowłosa złapała ją za nadgarstek.
- Jeszcze raz

podniesiesz na mnie rękę, a pożałujesz, przysięgam! - warknęła

przyciągając ja bliżej siebie. - Myślisz, że jesteś kimś lepszym, bo

pochodzisz z jakiejś szlachetnej rodziny? W tym mieście pochodzenie się nie

liczy... Uważaj, bo śmierć lubi zgarniać takie jak ty - zmrużyła swe

przepastne, czarne oczy. Aria spoglądała na nią w milczeniu.
- Czy ty

mi grozisz?- wydusiła wreszcie z siebie, próbując wyszarpać ramię.

Ciemnowłosa nie zdążyła jej odpowiedzieć, bo przeszkodził jej głos pana

domu: - Nerai gdzie jesteś? Ktoś chyba musi posprzątać!
Kobieta

niechętnie puściła nadgarstek Ari i niczym zjawa zniknęła w ciemności

korytarza.
Mara
Nom wiesz...jak możesz mówić, że coś jest

nie tak? No....Ty taka skromna...gdy tak dobrze wychodza Ci

opowiadania..rzadko czytam opowiadania z dużym zainteresowaniem...a to

czytam z jak najwiekszym
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Tajemnicza
Śuuuuuuperrrrrrer!!!!!

Śiwetnie opisałaś ich spotkanie (służki i Ari) Wogóle cio tu dużo pisać.

Kofffam ff koffam was ale najbardziej kofffamm forum i Psyśkę(sorki za

zdrbnienie ale nie mogłam sie powstrzymac
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>)
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/zelka1.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='zelka1.gif'>
Cornelia
Jest jak zwykle świetnie, ale! Ale ja

się lubię czepiać ^^

"Lekko zdziwiona i mile zaskoczona

szybko ubrała się..."

Lekko zdziwiona a zarazem mile

zaskoczona szybko ubrała się...

"- Doskonale, przyszedłem

sprawdzić czy wszystko w porządku. i chyba znalazłem ci zajęcie.
-

Słucham - otworzyła szerzej oczy. "

- Doskonale.

Przyszedłem sprawdzić czy wszystko w porządku. No i chyba znalazłem

ci zajęcie.
- Słucham? - Aria/dziewczyna otworzyła szerzej

oczy.

"pewien człowiek mieszka na końcu miasta , potrzebuje

kogoś do posprzątania domu.

pewien człowiek mieszkający na

końcu miasta, potrzebuje kogoś do sprzątania w domu. <- jeśli

chodzi o jednorazowe sprzątanie to rzeczywiście 'posprzątania', ale

jeśli chodzi o pracę na dłuższą metę to lepiej pasuje

'sprzątania'

"Posiłki są na dole, wspólnie z resztą

mieszkańców."

Posiłki są na dole, wspólne/ odbywające się

wspólnie
z resztą domowników. <- rozumiem, ze chodzi o ludzi

mieszkających w tym domu, a nie o ludzi z miasta ^^

"Ma

pewnie setki innych spraw na karku. "

Ma pewnie setki innych

spraw na głowie. <- chyba to sformułowanie lepiej tu

pasuje.

"Brudna potargana sukienka, ze stanowczo za głębokim

dekoltem "
potargana? nie kapuje. Może pognieciona?

No i to

chyba tyle. Jest cudownie [to co powypisywałam, to tylko malutkie

niedociągnięcia, które zauważyłam po wtórym przeczytaniu tego parcika =].

Czekam z niecierpliwością na dalsze części... [och, co się stanie, co się

stanie???
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/rolleyes.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='rolleyes.gif'> ]
Psychopatka
Now wiec tak, najpierw dzieki za te rady

ale mam kilka uwag co do nich =)

"Brudna potargana sukienka, ze

stanowczo za głębokim dekoltem " potargana? nie kapuje. Może

pognieciona?

POTARGANa - topotargana... chyba nie ma zadnego problemu

w tym slowie?


"Ma pewnie setki innych spraw na karku.

"---zdecydowanei KARKU... bo wyraz <glowa> byl linijke wyzej ,a

ja nie lubie powtorzen...


"pewien człowiek mieszka na końcu

miasta , potrzebuje kogoś do posprzątania domu.
pewien człowiek

mieszkający na końcu miasta, potrzebuje kogoś do sprzątania w domu.



Chodzi o prace jednorazowa, jak powiedzail Szakal potem

=)

Dobra... dosc tego mojego tlumaczenia sie =) Oceniajscei

dalej.


Cornelia

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Psychopatka @

22-04-2003 22:31)
Now wiec

tak, najpierw dzieki za te rady ale mam kilka uwag co do nich

=)

"Brudna potargana sukienka, ze stanowczo za głębokim dekoltem

" potargana? nie kapuje. Może pognieciona?

POTARGANa -

topotargana... chyba nie ma zadnego problemu w tym

slowie?


"Ma pewnie setki innych spraw na karku.

"---zdecydowanei KARKU... bo wyraz <glowa> byl linijke wyzej ,a

ja nie lubie powtorzen...


"pewien człowiek mieszka na końcu

miasta , potrzebuje kogoś do posprzątania domu.
pewien człowiek

mieszkający na końcu miasta, potrzebuje kogoś do sprzątania w domu.



Chodzi o prace jednorazowa, jak powiedzail Szakal potem

=)

Dobra... dosc tego mojego tlumaczenia sie =) Oceniajscei dalej.




1. Poprostu słowo "potargana" w żaden sposób

nie potrafi mi się skojarzyć z sukienką. Nie potrafi i już, więc to moje

indywidualne odczucia ^^

2. Sorry tu mój błąd... Niedoczytałam


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/unsure.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='unsure.gif'> [twój fick jest tak wciągający, ze trudno

skupiać się na sczegółach ^^]

3. Toteż powiedziałam, że obie formy są

dobre, zależnie tylko, o jak długi okres czasu chodzi =]

No to sobie

chyba wszystko wyjaśniłyśmy ^^ Pisz dalej=]]
ikar
Psycho - ja tylko króciutko - na karku

może być głowa, problemy są na głowie. Zdecydowanie ^^. Jeśli już to zmień

to z poprzedniego zdania. Na razie się nie wypowiem, bo się okrutnie śpieszę

i przeczytałem tylko ostatnie posty - nie parta (buuuu... - ale to się

nadrobi ^^
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='tongue.gif'> )
Psychopatka
Bardzo, bardzo krótki odcinek.

Właściwie nie miał istnieć...miałam zamiar w tym parcie dać inne

wydarzenia... jednak one się znajdą w kolejnym. Postanowiłam bowiem

przedstawić nieco dokładniej bohatera, który będzie miał znaczący wpływ na

przebieg całej tej historii... no =)


Od pewnego czasu nikt nie

chodził ulicami Asghard po zmroku. Każdy załatwiał swe sprawy jak

najszybciej i gdy słońce chowało się za horyzontem, zamykał się w domu i

nawet nie wyglądał za okno. Był to strach mocno przesadzony, a incydent w

stajni jeszcze bardziej go pogłębił. Niemal wszędzie mówiono tylko o

demonach, złych duchach i tajemnych mocach. Niektórzy pakowali cenniejsze

rzeczy i opuszczali ponurą osadę, inni dochodzili do wniosków, że jak zginąć

to na ojczystych śmieciach i skupiali się na modlitwach o łaskę dla siebie i

bliskich. Tylko nieliczni mieszkańcy wciąż pozostawali odporni na dość

nieprzyjemną sytuację w mieście. Do takich osób należał z pewnością

człowiek, który w tą chłodną, wiosenną noc szedł pustą ulicą.
Miguel

vel Tiran, powszechnie nazywany Szakalem, rzadko okazywał strach. Inną

sprawą było to, że najczęściej on podsycał strach innych. W chłodne,

deszczowe wieczory był głównym punktem zainteresowania w oberży

"Szubienica". Siadał przy stole na środku gospody, zapalał fajkę i

rozpoczynał jedną z mrocznych, pełnych tajemnic opowieści, których znał

mnóstwo. Posiadał dar opowiadania i jakiś dodatkowy zmysł pozwalający bawić

się ludzkimi obawami, jak tylko chciał. Jedno słowo wypowiedziane

odpowiednim tonem, lub jedno przenikliwe spojrzenie, potrafiły zdziałać

więcej niż cała opowieść wędrownego barda. Każdą z takich historii kończył

podobnymi słowami:
- To oczywiście tylko legenda... nie wiadomo ile w tym

prawdy&#8211; mówił niewinnym tonem, podczas gdy połowa zgromadzonych w

karczmie ludzi była sina z niepewności. Raz po raz zerkali za siebie, by

upewnić się, że do gardła nie sięga im żadna strzyga.
Właściwie nie

wiedziano skąd Szakal przybył do Asghardu, ani jaki miał w tym cel. Ot po

prostu pojawił się pewnego ranka, a wkrótce został strażnikiem. Zresztą

nadawał się do tego zajęcia doskonale. Sprawny fizycznie, świetnie władający

bronią, a do tego zawsze punktualny, solidnie wypełniający każdy obowiązek i

uczynny. O tak... Szakal miał reputację jak najbardziej dobrą, wręcz

świetną. Uzyskał opinię charyzmatycznego wojownika, stawianego za wzór do

naśladowania i sprawiał wrażenie całkiem zadowolonego z życia i owej

opinii.
W tej chwili otulił się szczelniej miękkim płaszczem i

rozejrzał nerwowo po brudnej ulicy. Jakby sprawdzając czy na pewno nikt za

nim nie idzie. Jeszcze jedną pozytywną jego cechą był wygląd zewnętrzny.

Szakal mógł być uważany za mężczyznę pięknego. Na pierwszy rzut oka był

właściwi doskonały. Wysoki i dobrze zbudowany, o wyrazistych rysach i

pociągających, bursztynowych oczach. Wyglądał na nie więcej niż trzydzieści

wiosen, ale trudno było stwierdzić ile lat miał naprawdę. Mawiano, że od

czasu przybycia do Asghardu, nie zmienił się ani trochę. Rzeczywiście

wyglądał ciągle tak samo. Niektórzy twierdzili, że nawet lepiej niż wtedy

gdy go poznali. Nikt jednak nie widział w tym nic zadziwiającego.

Stwierdzono, że Tiran dobrze się trzyma. Może to fakt że w towarzystwie

często się uśmiechał, nadawał mu młodzieńczego, a nawet nieco chłopięcego

wyglądu. Wspomnieć jednak trzeba, że gdy przebywał sam, z jego twarzy nie

schodził dziwny, posępny grymas. Teraz również wyglądał jakby dręczyło go

jakieś denerwujące bądź niemiłe wspomnienie.
Sprawnym skokiem przesadził

niewysoki płot. Klnąc na kota, który przebiegł mu pod nogami, rozejrzał się

raz jeszcze i narzucając kaptur, wyszedł poza granice

miasta.

Mówiłam ze krótko =) nie bijcie... part opisowy bo jakoś

byłam zobowiązana temu panu hie hie
Villemo
no moja kochana, przeczytałam...a gdzie

więcej o Panterze? XD
jesteś b.dobrą pisarką, systematyczną i w

ogóle...chylę czoła.
na razie nie zauważyłam, czegoś do zaczepienia

sie...bravissimo.
[villka spada robic nowy lay]

Daj więcej o

Panterze, blagam cieeeee...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

alchemiczka
Miguel vel Tiran?! Dopiero zauwazyłam

jak się nazywa, asz, Szakla jest zajebicho, wolę Szakala niż Panterę

(chociaż Panety nawet nie znam, ale Szakal to ładniejsza ksywa =D).
Sir Momo Mumencjusz Mum


Osztywżyciu!!!! Jak ja żyłem bez tego opowa??? Tylko kto

jest tym złym??? Szerze powiedziawszy za nic nie chciało mnie siem tu wejść

bo to aż 6 stron ma (póki co). Ale jak zasiadłem, to dotrwałem do końca.

Fabuła genialna. Opisy genialne. Wszystko genialne. Ludzie, co wy za błędy

widzicie???

Części następnych nam trzeba!!! Oby jak

najdłuższe i często aktualizowane...
Psychopatka
Nie ma opowiadania bez bledow... wiem ze

i ja je popelniam. Dlatego doskonala nie jestem, ale sie staram


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

dziekuje za mile komentarze =)

Vill, Pantera w next parcie =)
DarkLady
No dobra, pierdulkami typu przcinki i orty

czestuje na poczatek. Nie ma sensu powtarzac w kolko tego samego, wiec

wyprodukuje jakies sensowne zdanie.
Wow, ale to pokrecone @_@ Zaloze sie,

ze w tym wszystkim Szakal macza palce. Zreszta wszyscy od poczatku to

wiedza, ale nie lapie, jak ktos tam wczesniej wpadl na to, kto zabil konie.

I jak w koncu z tym bylo? W kazdym razie musze przyznac, ze masz talent do

intryg, Psychopatko. W kazdym parcie jest cos, co przykluwa uwage i wzmaga

zniecierpliwienie przy oczekiwaniu na ciag dalszy. Like it.
Abstrachujac

jeszcze po wypowiedzi poprzednich forumowiczow, nie uwazam Arii za

rozpieszczona panienke. Moze taka byla jako dzieciak, ale teraz zycie niezle

dalo jej w kosc i jej reakcje sa dla mnie zrozumiale. Kazdy by sie wpie***ł,

majac do czynienia z taka chamska sluzaca.
Tajemnicza
Trzy dni nie było mnie na kompie...i jak

usiadłam i włonczyłam forum weszłam odrazu tu i cio widze? Tylko jeden post

z opowaidankiem? Dlaczego tak mało? A tak wogóle tio bardzo dobrze


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cheess.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='cheess.gif'> zrobiłaś opisując bliżej Szakala. Moga go

lepiej poznać. Świetne opisy a w zupełności zgadzam się z Ikarem. Wszystko

genialne i jak można życi bez tego Ficka...i bez Ciebie Psycho =) Trzymajcie

się i całusy dla wszystkich =) Pa
Psychopatka
Dzieki dzieki... nie mam jeszcze new

parta =) ale mam bonusa, na zyczenie Hazel hehehe... bardzo chciala zobaczyc

Szakala w mym wykonaniu, wiec prosze =)


href='http://republika.pl/marita121314/szakal.JPG'

target='_blank'>KLIKAJ

TUTAJ!!!!!!!!!!!!!!&

#33;!!!!!!!!!!!!!!&#

33;!!!!!!!!!!
Sir Momo Mumencjusz Mum
Śliczniutki rysuneczek

(nabijam posty.... jeee)
Villemo

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Psychopatka @

25-04-2003 16:58)
Dzieki

dzieki... nie mam jeszcze new parta =) ale mam bonusa, na zyczenie Hazel

hehehe... bardzo chciala zobaczyc Szakala w mym wykonaniu, wiec prosze

=)


target='_blank'>KLIKAJ

TUTAJ!!!!!!!!!!!!!!&

#33;!!!!!!!!!!!!!!&#

33;!!!!!!!!!!



brak mi

słów, jak zwykle zresztą, jak widzię twoje arty, śliczny

jest!
narysuje jeszcze jak aria się kłóciła ze służącą [:'D],

albo Panterkę...dyskryminujesz go wstrętnie, zdajesz sobie z tego sprawę?


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cheess.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='cheess.gif'>
Psychopatka
A dupa tam.... jeszcze i na niego

przyjdzie czas. Na razie byla mowa o Szakalu.. zebyscie se go mogli

dokladnie uksztaltowac w swoich glowach...
Mara
nNo i ceimu mi nie pwioedziałas ze dałas

next parta? Cio?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'> A w łeb chcesz? ;D Fajnie bardzo fajnie

opisane chyba sie zabujałam w szakalu
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>
Padma Patil

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Psychopatka @

25-04-2003 16:58)
Dzieki

dzieki... nie mam jeszcze new parta =) ale mam bonusa, na zyczenie Hazel

hehehe... bardzo chciala zobaczyc Szakala w mym wykonaniu, wiec prosze

=)


target='_blank'>KLIKAJ

TUTAJ!!!!!!!!!!!!!!&

#33;!!!!!!!!!!!!!!&#

33;!!!!!!!!!!



Ładniusi

rysunek.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='tongue.gif'> Heh, całkiem inaczej go sobie wyobrażałam.


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Psychopatka
To wyobrazaj sobie go dalej, tak jak

wyobrazasz... to tylko rysunek =)
Abaska

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Psychopatka @

25-04-2003 16:58)
Dzieki

dzieki... nie mam jeszcze new parta =) ale mam bonusa, na zyczenie Hazel

hehehe... bardzo chciala zobaczyc Szakala w mym wykonaniu, wiec prosze

=)


target='_blank'>KLIKAJ

TUTAJ!!!!!!!!!!!!!!&

#33;!!!!!!!!!!!!!!&#

33;!!!!!!!!!!



Ladnie,

naprawde ladnie rysujesz ^^ jak profesjonalistka
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

A co do tekstu, to bardzo mi sie podoba nastroj tego ffa. Przeczytalam go od

deseczki do deseczki i szczerze mowiac jestem mile zaskoczona ^^. Naprawde,

jestes genialna!!
Silda
no no, talenta masz skrobania i długopisem,

i ołówkiem. normalnie ten facet ma na twarzy wypisane Szakal. a opowiadanko,

czy takie krótkie jak na part opisowy, to długie. właśnie, daj też cos o

Panterze =)
Villemo

cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Vis @ 26-04-2003

19:58)
no no, talenta masz

skrobania i długopisem, i ołówkiem. normalnie ten facet ma na twarzy

wypisane Szakal. a opowiadanko, czy takie krótkie jak na part opisowy, to

długie. właśnie, daj też cos o Panterze =)


właśnie,

psycholu kochany...fanki pantery czekają 8>
Abaska
Panterka RLZ!! ^^

Psycho,

weszlam na index twojej strony, weszlam w jeden obrazek... potem w drugi...

potem w trzeci... PRZEPRZEPIEKNIE RYSUJESZ!! Szczegolnie mi sie

podoba obrazek pt. kobieta ^^ Z ta harfa... Piekne... Naprawde, piekne...

Jestes fenomenem ^^
Psychopatka
NIE CZYTAC ZANIM KRZAKOW NIE

USUNE!!!!!



Sprzątanie starego domu,

wraz z uszczypliwą Nerai nie należało do najprzyjemniejszych czynności. W

porannej drodze Aria zachowywała zimną krew i starała się nie słuchać

wywodów służącej. Piekło rozpętało się dopiero w domu, do którego szły.

Ciągłe uwagi, docinki i polecania doprowadzały dziewczynę do białej

gorączki. Wszelkie próby odparowania zaczepek ciemnowłosej kończyły się

ognistymi rumieńcami na twarzy Arii. Od tego dnia rudowłosa miała już

określone zdanie o Nerai - wredna żmija o ostrym języku i braku

jakiegokolwiek wykształcenia. Wreszcie po prostu przestała słuchać

niemiłych uwag. Choć było w nich trochę prawdy... Bo Aria faktycznie

niezbyt dobrze radziła sobie ze zwyczajnymi domowymi pracami. Nerai

wykrzywiała usta i prychała pogardliwie, widząc trud towarzyszki. Późnym

wieczorem Aria czując, że pada z nóg, zmęczona całodziennym wycieraniem,

odkurzaniem i zmywaniem, z niemałą radością zgarnęła trochę pieniędzy i

posyłając wymuszony uśmiech pracodawcy, wyszła z domu. Poczuła ulgę, gdy

Narai stwierdziła, że nie ma zamiaru z nią przebywać poza pracą i zniknęła w

ciemnej ulicy.
- Pewnie wybrała się na sabat czarownic - warknęła Aria

pod nosem i ruszyła brukowaną drogą w przeciwną stronę. Nie miała daleko do

domu. "To tylko kilka ulic"- wmawiała sobie. Czuła się trochę

niepewnie. Niespokojnie zacisnęła sztylet ofiarowany przez Szakala. Ciekawe

czy potrafiłaby go użyć gdyby zaszła taka potrzeba? Spojrzał na błyszczące

ostrze, księżycowe światło odbijało się w nim dając nikłą poświatę.

Wzdrygnęła się mimo woli. Nigdy nie lubiła broni, kojarzyła jej się ze

śmiercią i tymi wszystkim wojownikami, którzy żyją tylko po to by mordować.

Szła brudną uliczką, niespokojnie zerkając na budynki wkoło. Zorientowała

się, że to jakaś opustoszała dzielnica. W większości okien światła były

pogaszone, a spora część domów wyglądała na opuszczone. Starając się nie

spoglądać na to co leży w rynsztoku, przyspieszyła kroku. Nagle do jej uszu

dotarł podejrzany szelest. Odwróciła się błyskawicznie, ale nie dojrzała nic

w ciemności nocy.
- To tylko zmęczenie.. - mruknęła do siebie i ruszyła

dalej, starając się nie myśleć o demonach i trupach ze stajni. Jednak akurat

teraz te wspomnienia napływały... Tajemniczy odgłos powtórzył się znowu.

Poczuła ponurą obawę, że ktoś jest w pobliżu. Na pewno ją śledzi i zaraz

wyskoczy z jakiegoś zaułka... Postanowiła jednak, choć raz w życiu zachować

zimną krew, a lśniący sztylet dodawał jej odwagi
- No dalej.. pokaż

się - syknęła, rozglądając się bacznie i zaciskając ostrze w wyciągniętej

ręce. Uważała, że to najlepszą pozycję do błyskawicznej obrony. Przekonała

się jednak, że to mylne stwierdzenie. W ułamku sekundy ciemny kształt

przebiegł koło niej, wyrywając broń z ręki. Aria potknęła się lekko,

rozglądając w poszukiwaniu napastnika. Poczuła setki maleńkich mrówek na

plecach. Ślepo wmawiała sobie, że nic jej się nie stanie, to byłaby przesada

ze strony tego miasta... Stała chwilę bez ruchy i nagle nabrała dziwnego

wrażenia. Była niemal pewna, że ktoś wnikliwie ją obserwuje. Bardzo powoli,

z drżącym sercem obróciła się za siebie, z jej ust wyrwał się krótki krzyk.

Widziała ciemną postać o płonących jak ogniki oczach. Postać stałą jakby

nigdy nic, a w kościstej dłoni ściskała jej sztylet.
- Pantera... -

wyszeptała dziewczyna, starając się wymyślić jakiś sensowny plan działania.

Nic jednak nie przychodziło jej do głowy.
- Ehmmm... Możesz... To

znaczy... Oddaj mi natychmiast nóż! - wyciągnęła rękę w jego stronę,

szczerze wątpiąc, że da to jakiekolwiek rezultaty. Mężczyzna podszedł bliżej

i zatrzymaj się w odległości kilku metrów, księżycowe światło uwydatniało

jeszcze mocniej ostre rysy jego pobliźnionej twarzy, na której dostrzegła

uśmiech. Podrzucił sztylet i sprawnie złapał w druga dłoń. Aria drgnęła


- Och przestań... to nie zabawka- warknęła tonem znawcy. - Zrobisz

sobie krzywdę, oddaj ...
Pantera spojrzał na nią z rozbawieniem.
-

Ja?- w jego głosie dosłyszała nutę drwiny. - To nie ja udaję

mężczyznę....
Aria poczuła niezrozumiały lęk przed tym człowiekiem,

tymczasem ów człowiek sprawnym ruchem pumy okrążył ja i zaszedł z drugiej

strony.
- Nie wyglądasz jak inne kobiety...
- Oh... bo tak mi

wygodniej... zresztą nie twoja sprawa... oddaj mi to!
- Dlaczego

jesteś taka dziwna? - spojrzał na nią pytająco i uśmiechną się

szeroko.
Aria teraz zamiast obawy poczuła gniew.
- Jeśli ja jestem

dziwna, to jak nazwać ciebie?- warknęła pod nosem.
- Ruszyła ku niemu

szybkim krokiem, ale odskoczył. Sprawiał wrażenie jakby dobrze się bawił

kosztem dziewczyny.
- Posłuchaj, nie mam czasu na głupie zabawy...

spieszę się!- rzuciła ogarniając włosy z czoła. Pantera wykonał ten sam

ruch, tyle że jego włosy nie były rude, lecz czarne i sięgające co najwyżej

ramion.
- Przestań ze mnie kpić -syknęła , zapominając całkowicie o

strachu, teraz liczył się tylko honor, który tak dzielnie wpajał jej ojciec.

Pantera otworzył szerzej oczy?
- Kipić?... Kipi mleko starej

Margon!- zaśmiał się, podrzucając znów sztylet. Aria rozchyliła lekko

usta, zaczynała nabierać przekonania, że ma do czynienia z wariatem.
-

Nie KIPIĆ tylko KPIĆ - rzekła sceptycznie - to znaczy stroić żarty z

kogoś.... jeśli o tym nie wiesz....
Wybuchnął głośnym śmiechem Aria

także uśmiechnęła się blado
- No dobrze, teraz daj mi nóż - powiedziała

spokojnie, podchodząc bliżej. Cofnął się błyskawicznie
- O co ci

chodzi? Znów się mnie boisz? - w jej oczach pojawiły się zaczepne ogniki.

Nie odpowiedział.
- A to weź go sobie jak chcesz - rzuciła niedbale.

Odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem ruszyła ulica. Tak jak

podejrzewała zatrzymał ją głos:
- Mówiłaś, że opuszczasz miasto.

Czemu ciągle tu jesteś?
Aria skamieniała. Dopiero teraz skojarzyła

fakty. Stał przed nią ten sam człowiek, którego pierwszego podejrzewała o

zabicie zwierząt i stajennego.
- Ktoś mi zabił konia - odpowiedziala

spoglądając podejrzliwie na Panterę. Tamten momentalnie przestał się

uśmiechać.
- Konia?
- Tak konia... zresztą Szakalowi też. Ale

pewnie słyszałeś, mówi o tym całe miasto.
- Kiedy?
- Och

przestań... myślisz, że uwierzę, że o niczym nie wiesz...- urwała bo wyraz

twarzy mężczyzny faktycznie wyrażał zdziwienie zmieszane z niepokojem.
-

Nie wiem - pokręcił głową. Sprawiał wrażenie niewinnego dziecka. Aria jednak

nie potrafiła mu zaufać. Dla niej był w tej chwili mordercą, który w każdej

chwili może zrobić z nią to co z biednym Billem.
- Ty jesteś

przyjacielem Szakala? - zapytał nagle mrużąc duże oczy.
- Nie... to

znaczy znam go... i lubię ale... - Aria poczuła, że się gubi. Pojęcie

przyjaciel zawsze bardzo ceniła i mało kogo nim obdarzała.
- A co to ma

do rzeczy? - zapytała nieco niepewnie, jakby myśląc, że znajomość z Szakalem

może ważyć teraz o jej życiu.
Pantera uśmiechnął się gorzko. - Pewnie

on ci to dał - wskazał na nóż, który ciągle ściskał w dłoni.
- A

jeśli tak to co? Chyba powinnam mieć jakąś broń w tym przeklętym mieście.


- Broń? Przeciwko demonom? - uśmiechnął się dziwnie.
- Nie!

Przeciwko takim jak ty! - rzuciła, po chwili żałując swego tonu. Pantera

zmarszczył brwi.
- Nie musisz się mnie bać...
- Nie boje się -

powiedziała, czując że głos jej zadrżał. Tak naprawdę bała się coraz

bardziej. Mroczna i ponura atmosfera opustoszałej ulicy doprowadzała ją do

szaleństwa.
Kocie oczy zalśniły jeszcze jaśniej. Bardzo powoli zaczął

do niej podchodzić. Aria poczuła, że nogi się pod nią uginają. Patykowaty,

demoniczny stwór o oczach jak lampiony zmierzał ku niej niczym dzikie

zwierzę gotowe do skoku. W głuchej ciszy słyszała tylko bicie własnego

serca. Jeszcze nigdy sekundy nie wlokły się tak niemiłosiernie długo.

Zaczęła się cofać, potykając lekko o coś, co leżało jej pod nogami.
-

Nie zbliżaj się... - wyszeptała pochylając się, by podnieść przedmiot leżący

u stóp. Nie zareagował, był już niemal przy niej, wyciągnął ramie i w tym

momencie dziewczyna zorientował się co znajduję się tuż pod jej ręką.

Chwyciła błyskawicznie kawałek ostrego drutu i bez zastawienia zadała cios.

Mimo szybkiego uniku ostry przedmiot rozorał mu pierś. Usłyszała cichy

odgłos przypominający skowyt rannego psa. Odskoczył na bezpieczną odległość.

W zielonych oczach malowało się zdziwienie pomieszane ze strachem, Dopiero

teraz zauważyła, że w dłoni, którą do niej wyciągał trzymał nóż... więc

chciał go po prostu oddać?...
- O nie... Poczekaj! - krzyknęła,

dopiero teraz rozumiejąc swój błąd.
Ale Pantera jej nie słuchał, znikną

w ciemności brudnego zaułka, pozostawiając ją na mrocznej ulicy z

zakrwawionym drutem w drżącej dłoni.


No to macie Pantere

swojego....duzo dialogu ale opisy sa niemal ciagle wiec prosze sie tu nie

czepiac tego =) hehe
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.