Grr... Psycho, czemu tak mało
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='smile.gif'>
Chyba nie muszę mówić, że świetne?
Nie? To dobrze. Jedyny błąd, jaki udało mi się zauważyć, to to że gdzieś
przy końcu Pantera mówił o sobie w formie żeńskiej. O
tu:
width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE
|
To smutna pieśń... nie znam
jej sensu i znać nigdy nie chciałam |
class='postcolor'>
Poza tym wszystko ok. W końcu można
mniej więcej wyczuć klimę reszty opowiadania, a moje przewidywania powoli
zaczynają się sprwadzać ^^
QUOTE |
- Pokaże ci dolinie - Dolinę? Jaką dolinę?
|
- Pokażę ci dolinę.
- Dolinę? Jaką dolinę?

Mały błąd. Tak po za tym to świetnie.
Sir Momo Mumencjusz
Mum
28.06.2003 18:05
Ja już Ci mówiłem Psycho, ale
powtórze - to jest przepiękne ^^ Nawet nie ma sensu szukać w tym błędów, bo
to by była profanacja (której niektórzy się dopuścili ;P ) Przepiękne i
jeszcze raz przepiękne
Cholerka...jestem własnie u kuzynki
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'> A mi w chacie forum nie działa i nie ma
bata
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'> Musze cos z tym zrobic ....kurna....zaraz
zabiore sie do czytania psycho
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Tajemnicza
03.07.2003 17:58
[COLOR=red]Psycho!!!Obijasz
się.Ostatni part był krótki a następnego nie widać. Hm...moze cos się stało,
moze gdzies wyjechałaś...Hm...ciekawe. Co do ostatniego parta
SUpER!!!Świetne opisy!!!Widać ze się coś kręci
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'> Hhehe. Napisz coś szybko bo
uschnę!!!
Psychopatka
03.07.2003 21:57
no to
macie....
Dren po chwili milczenia zaklął siarczyście i
splunął pod nogi. Nienawidził Szakala i fakt, że go zabił, nie zrobiłby na
nim żadnego wrażenia gdyby nie to, że Szakal w mieście był osobą liczącą
się. Strach pomyśleć, co by go spotkało w przypływie wściekłości tych
wszystkich fanek...śmierć poprzez rozerwanie babskimi łapami, w najlepszym
wypadku powieszenie przez burmistrza. Spojrzał na twarze czwórki swych
kompanów i od razu zauważył, że mają podobne odczucia. Najmłodszy z mężczyzn
był wręcz pozieleniały.
- Trzeba coś zrobić z tym ścierwem - warknął
beznamiętnie. Powoli podszedł do strażnika i kopnięciem obrócił go na plecy,
sprawnym ruchem wyrwał sztylet z rany. Z wąskiej szpary nie ciekła już krew.
Nagle spojrzenie mężczyzny przykuło bagniste jezioro.
- Pomóżcie mi go
tam przewlec.
- Zwariowałeś? Trzeba go zakopać!
Dren
splunął.
- Zakopać.. zakopać... Gówno z tym! Nie mamy czasu na takie
ceregiele. Poza tym tutaj kręci się masę brudu. Jakieś czarty wywloką
umarlaka i będą ciągać po mieście. To by dopiero miał reklamę przystojniak.
To bagno... przed wschodem słońca trup pójdzie na dno. Może stanie się
pożywką dla karpi.
Mężczyźni nie mówiąc już nic, przeciągnęli ciało do
brudnego bajorka. Dren spoglądał, jak Szakal niknie w bagnistych odmętach.
Dopiero gdy tafla wody stała się gładka i lśniąca, odetchnął. Mimo wszystko
nie potrafił, pozbyć się dziwnego uczucia niepokoju. Spojrzał na okrągłą
tarcze księżyca
- Trzeba się stąd zbierać. Zanim ktoś nas zobaczy. I
jutro zachowywać się jakby nigdy nic...Pieprzcie bzdury, że spotkaliście go
wieczorem, jak gdzieś biegł z obłędem w ślepiach. Może pomyślą, że go
opętało... poszukają i przestaną. Nie pierwszy zginął w Asghardzie i nie
ostatni. No dalej, nie gapcie się tak! Idziemy.
Ledwo przeszli parę
kroków jeden z nich drgnął
- Słyszeliście?
- Co do cholery?
-
To... to jezioro jest jakieś dziwne - jeden z mężczyzn spoglądał w stronę
bajora z przestrachem w oczach - Dokładnie słyszałem, jak coś tam się
kotłuje...
- Może wciąga trupa? - warknął Dren, spoglądając spode łba
na kompana.
- Trupa? Nie... tam coś jest...
- Zamknij się
wreszcie! Nasłuchałeś się zbyt wielu bajek z ust tego oszołoma!
Teraz sam widzisz, jak skończył!
Urwał, słysząc podejrzany plusk.
Nikt z nich nie zdążył wypowiedzieć słowa, kiedy lśniąca tafla wzburzyła się
i wyłoniła się z niej postać. Dren przetarł oczy, mimo ciemności dokładnie
widział sylwetkę człowieka. Nie... to nie mógł być człowiek.
- Na
Bogów... - wyszeptał.
Poznali, że to Szakal jedynie po ubraniu i krwawym
śladzie na piersi. Sprawiał wrażenie jakby spędził w bajorze nie chwile, a
dobre kilka tygodni. Sina, rozmiękła i cienka skóra odkrywała sieć naczyń
krwionośnych, pulsujących pod nią. Trupie dłonie zakończone były ostrymi
szponami. Dren widział dwoje płonących źrenic, tylko one nadawały życia tej
twarzy. Puste oczy, pozbawione barwy, zapadnięte i okolone cieniem. Czarna
grzywa poprzetykana siwizną, opadała na policzki, w których znaczyły się
upiornie wystające kości. Tak wyglądało wyniszczone latami męki i próby
ciało Miguela vel Tirana. Uniósł wyżej głowę i wydał z siebie odgłos, który
sprawił, że skóra na ciałach wszystkich mężczyzn przybrała sinej barwy. Dren
widział długie na cal kły, w głowę wdzierał mu się zew bestii. Odzyskał
czucie w nogach, gdy Szakal zaczął wychodzi z jeziora. Dren wyjął miecz i
cofnął się z przestrachem w oczach, nie spoglądając nawet na kompanów. Teraz
liczył się tylko demon, który szedł wprost na niego. W głowie mężczyzny
roiło się od opowieści o strzygach, upiorach i innych stworzeniach
wyrządzających tylko zło na tym świecie. Gdyby choć pamiętał te setki
sposobów na zwalczenie ich.
- Ty... ty potworze!! - ryknął i
zebrał w sobie cała odwagę. To przecież ten sam Szakal... nie może być
silniejszy... - wmawiał sobie, starając się zniszczyć narastający, wręcz
paniczny strach.
Biedny, głupi Dren, jak bardzo się mylił. W ułamku
sekundy dobiegli do siebie, jeden lekki cios Szakala sprawił, że zwinął
się na ziemi ze zmiażdżonym ramieniem. Żelazne ostrze przełamało się na pół.
Czwórka mężczyzn z dzikim rykiem rzuciła się na Szakala. Dren odczołgał się
do drzewa i spoglądał na toczącą się przed nim beznadziejną walkę.
Ciemnowłosy pierwszy zaatakował strażnika. Szakal zaśmiał się kpiąco i
odskoczył do tyłu. Był sprawny jak dzika puma i tak samo zabójczy. Słychać
było tylko furkot mokrego ubrania, powietrze rozerwał głuchy świst.
Potworne szpony zagłębiły się w trzewiach nieszczęśnika. Mężczyzna wydał z
siebie jęk agonii.
Nie słuchał. Ostre pazury rozpłatały brzuch w
górę, dochodząc aż do serca. W tym samym momencie uniknął ciosu kolejnego z
mężczyzny, który z obłędem w oczach chciał pomścić kompana. Szakal chwycił
go za gardło, tak mocno, że nieszczęśnik zdołał usłyszeć jedynie chrzęst
miażdżenia jego własnych kości. Pozostali widząc, jak marny los spotkał
ich przyjaciół, stracili zapał do walki i starali się wycofać. Jednak za
późno ... za późno by przerwać ten taniec śmierci.
Najmłodszy z mężczyzn
biegł ile sił przed siebie, zdołał jeszcze usłyszeć paniczny jęk kompana i
szelest trawy, na którą padło bezwładne ciało. Odwrócił się i potknął o
wystający konar. Mknął wprost na niego. Z niespotykaną szybkości, niby
demon z kart prastarych ksiąg, brakowało mu tylko błoniastych skrzydeł.
Zatrzymał się nagle i przypadł do ziemi niczym czarna pantera. Oboje nie
drgnęli... spoglądali na siebie w milczeniu, w powietrzu nie było słychać
nic. Czas się zatrzymał.
Przymknął oczy czując, że cały się
trzęsie ze strachu, nie chciał widzieć czającej się przed nim bestii. Kiedy
odważył się spojrzeć przed siebie, Szakala już nie było... Rozejrzał się
uważnie. Zdołał zauważyć jedynie, jęczącego pod drzewem Drena. Przez chwile
nie wiedział co się dzieje. Zalśniła złudna nadzieja, że może to wszystko
się skończyło, może zaraz obudzi się z koszmarnego snu.
- Czasami
przydałoby się mieć oczy wkoło głowy.
Usłyszał ten zimny głos tuż za
sobą, nie drgnął, nie miał sił. Poczuł lodowatą dłoń na gardle.
-
Błagam... błagam nie zabijaj mnie, ja ucieknę, odejdę, ale mnie nie
zabijaj! Padł na kolana zalewając się łzami - Ja nie chciałem... ja
nie chciałem ... jestem zwykłym chłopem, mam dzieci, żonę.
Kąciki ust
Szakal uniosły się lekko. Stał nad dygoczącym człowiekiem, w jego pustych
oczach nie było widać nic.
- Błagam panie - jęczał dalej mężczyzna -
błagam... ja nawet nikogo w życiu nie zabiłem... moja rodzina nie wyżyje
beze mnie, błagam panie... dalszych słów nie można było zrozumieć, poprzez
potok gęstych łez.
- Wiesz co Tarin?
Podniósł na Szakala oczy,
starając się nie ukazywać obrzydzenia powodowanego jego wyglądem.
-
Zawszę cię lubiłem - mówił dalej, przyklękając za nim i obejmując go
delikatnie.
Człowiek nawet nie drgnął. Był zbyt przerażony, by chcieć
wyswobodzić się z zimnego uchwytu.
- Wiem jak bardzo kochasz swoją
żonę... jak bawisz się ze swoja córeczką i wracasz wieczorem bez pieniędzy,
szukając jakieś pracy w tym gnojowisku - przeciągnął dłoń po jego
piersi.
- Ale widzisz, tak się składa ze zadałeś się z jeszcze większym
łajnem niż twoja szanowna osoba...
Z ust Tarina wydobył się jęk.
-
Ale ja bywam miłosierny... i dlatego... dlatego zakończę tą sprawę.
Mężczyzna nie zdążył nic powiedzieć. Jeden sprawny ruch starczył by złamać
mu kark. Wbił jasne czy w swego mordercę, malowało się w nich
niedowierzanie. Nie był w stanie zrobić już nic, padł na trawę. Znów zapadł
głucha cisza. Znów czas się zatrzymał.
Dren tulił do piersi złamana
rękę i starał się nie krzyczeć. Szakal mimo wszystko nie wstawał. Klęczał
ciągle nad zabitym, głowę miał nisko opuszczona. Lekki wiatr targał czarną
grzywą.
- Nie wstyd ci Dren?
Nie odpowiedział.
- Pytam , czy nie
wstyd ci? - spojrzał na niego - Nie wstyd ci, że przez ciebie zginęła
czwórka ludzi?
Dren zaczął się jąkać i tłumaczyć, ale nic sensownego z
tych słów nie wychodziło. Szakal wstał i podszedł do człowieka. Mężczyzna z
jękiem przytulił się do drzewa.
- I wiesz co? Dla takiego skurwysyna
jak ty śmierć to mało... Przewidziałem dla ciebie specjalne zadanie.
Odegrasz główną role w przedstawieniu. Co o tym myślisz?
Dren spoglądał
tępym wzrokiem w demoniczne oczy.
- Co? Z radości odjęło ci mowę? To się
zdarza , to się zdarza... Wiesz czyim będziesz partnerem? - popukał go w
ranne ramie.
Dren pokręcił głową czując, że nawet gdyby chciał, nie dałby
rady nic powiedzieć.
- Nie wiesz? To ci powiem. Wyobraź sobie, że tej
nocy zakosztujesz słodkiego towarzystwa śmierci... To będzie cudowne
doświadczenie, szkoda że nie będziesz w stanie nikomu o nim opowiedzieć.
Na ciemnych poboczach miasta rozległ się paniczny ludzki krzyk. To Dren
nie mógł pogodzić się z ponurym losem, jaki miał go spotkać.
Psychopatko jestes genialna!
Opowiadanko jest świetne już nie mogę się doczekać następnej części
Sir Momo Mumencjusz
Mum
03.07.2003 22:07
Oł jes! Blad. Dużo
blad! Aj lajk blad! ;P
Ekstra ^^ Lubimy krwawe party ^^
Zwłaszcza w takim stylu ^^
Piszesz zajerzaste opowiadania!! Jest to zdecydowanie najlepsze opowiadanko jake dotąd przeczytałam na tym forum !!!
align='center' width='95%' cellpadding='3'
cellspacing='1'>
CODE |
|
id='CODE'>Wbił jasne [B]czy[/B] w swego
mordercę, malowało się w nich
niedowierzanie.
class='postcolor'>
Literówka
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='smile.gif'>
Tak po za tym to eee... może być
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/laugh.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='laugh.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>
Wiesz, że super.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Oj, Psycho, Francowata Magdaleno jedna...
Powinnaś pisać więcej, duuuużo więcej... Cholera, ale ten part był genialny
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>
Mistrzostwo Świata... Ale wybacz, że nie założe Twojego oficjalnego fanclubu
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'> Jeszcze Ci się w głowie przewróci i co
będzie?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Szakal jest w tym parcie poprostu
bezbłędny i cholera zaczynam go lubić bardziej od Pantery
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='happy.gif'>
Niesamowite opowiadanko, naprawde. Zastanwiam się czy jush zaczynam
Ci zazdrościć ...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Oj Psycho... Na mnie się krzyczy, a potem
wrzuca się TAKIE party? Jak możesz. Zauważyłem jeden błąd stylistyczny
(chyba:D):
width='95%' cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE
|
Z niespotykaną szybkości,
niby demon z kart prastarych ksiąg, brakowało mu tylko błoniastych
skrzydeł |
class='postcolor'>
Nie chodzi nawet o literówkę, tylko
że wtrącone zdanie nie powinno byc kontynuowane po przecinku. Nie uważasz,
że to brzmi dziwnie? Po pozbyciu się zdania wtrąconego sens pozostałych nie
powinien się zmienić... A u ciebie wygląda to tak: Z niespotykaną
szybkością, brakowało mu tylko błoniastych skrzydeł. Prawda, że dziwnie? Ja
bym to podzielił na dwa zdania. "Mknął na niego z niespotykaną
szybkością. Wyglądał jak demon z kart prastarych ksiąg, brakowało mu tylko
skrzydeł". Rozumiesz, o co chodzi?
Więcej błędów nie pamiętam
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Syriiuszka
07.07.2003 14:27
ech... co jak co, ale ja na miejscu psychopatki porządnie bym się wkurzyła. Pisze opowiadanie, stara się, a tylko od czasuy do czasu może usłyszeć jakąkolwiek opinię.
Generalnie tylko wytykacie jej literówki.
Po co?
Co wam z tego, że napiszecie "o tutaj nie zrobiłaś PRZECINKA." Tak, naprawdę, straszna rzecz. Wydaje mi się jednak, że Psycho bardziej by się przydała krytyka samego OPOWIADANIA a nie literówek czy przecinków. PO co to piszecie? Po co? Ja sensu nie widzę. Nie zrobiła przecinka. I co? Ma teraz przepisać zdanie pięć razy z przecinkiem podkreślonym na czerwono czy co?
Nicolina
20.07.2003 19:02
O cholerra,a kiedyś myślałam,że umiem
pisać.Widać kolejny błąd małej Nico.Nie będę się czepiała
literówek,ortów,przecinków itp bo to nie mam sensu.Zaś co do samej
fabuły:
Szczerze mówiąc główny nurt trochę banalny.Ale różne
wątki..."poboczne" dodają fabule atrakcyjności ^^.Muszę
przyznać,że postacie też są ciekawe,bardzo złożone,trudno je jednoznacznie
ocenić.Podoba mi się to.Tylko "Pantera" mi jakoś nie
pasuje.No,powstają różne niedogodności z "Pantera powiedział".Ale
nie jest to takie straszne,więc broń boże nie zmieniaj.
Haaah,a ja od
początku wiedziałam,że Szakal to "be" jest ;P.Stanowczo wolę
Panterę.
Pozdrawiam
Nico ^^
P.S Psycho,wakacje są,nie
mogłabyś tak dodać następnej części?^^
Syriiuszko, z drugiej strony, gdyby pisali ciagle komenty w stylu "ten part byl lepszy od poprzedniego" albo "nie moge sie doczekac, co dalej!! Piiiiiisz!!" to moznaby bylo dostac cholery... A poprawa bledow to czasem tez i przydatna sprawa... Chociaz bez przesady.
Dlatego ja sie od komentow powstrzymywalam az do teraz =)
Psycho, poprawilas sie... Jak sie tak czyta poczatek i ostatnio dane party to widac duuza roznice...Na poczatku bylo jeszcze tak jakos... Hmm... Lekko... A im bardziej sie wczytuje, tym bardziej Twoje opowiadanie "powaznieje"... Nie wiem, moze tylko ja to tak odbieram O_o
Tajemnicza
21.07.2003 12:57
Psycho, zajeb...cudowne to jest. Świetne opisy. To właśnie najlepiej w tym ficku robisz. Opisujesz. Zawsze potrafisz dodać klimacik. Ja nie moge, aż w pewnych momentach tchu mi w piersiach brakowało. Coś wspaniałego. Nie wiem nawet w jakich słowach to opisać. Sama wieszz ze to jest superowskie. Tyle ludzi ci to "mówi". Zazdroszczę Ci Psycho. Iskro, gdybys załozyła ten fakclub to bym sie przyłączyła Pa o pozdro dla wszystkich!
Jazon z Jolkos
21.07.2003 21:09
eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee................... co ja moge dodac ze sfej skromnej strony.... ?? tylko tyle ze je poprostu <pip> no i cool

no i fogóle jest ZUPER !!! postrafiam
Hehehe - a Fanclub Szakala to co?
Co do opowiadania - gut, gut, gut, gut ^^. Bardzo fajny i ekspresyjny opis walki - czuć ruch, czuć, że coś się dzieje i czuć emocje ^^ - niemalże byłem w stanie zobaczyć te nagłe zwroty kamery i zbliżenia

Literówki i błędy stylistyczne - oczywiście - są jak zwykle ^^ - ale co ja poradzę? To normalne

. Wiecie - ostatnio zacząłem sobie trochę też wczytywać się w ten sposób w książki, które czytam... Tam też da się znaleźć takie błędy - i to też jest normalne, ale, jeśli autor nie jest już niedoświadczony - to takie błędy zdarzają się bardzo, bardzo rzadko... A nawet wtedy można je zaliczyć do stylizacji... I właśnie to się dzieje - nie tylko w Mieście Cieni, ale i w innych opowiadaniach... Niemniej części rzeczy po prostu nie można zostawić, bo są jawnie niestylistyczne ^^ - Matoos już toto znalazł, choć ja bym to troszkę inaczej ujął niż on ^^.
No i ja jeszcze dodam, że przydałoby się ci jeszcze raz przeczytać ficka - powoli i nie zwracając uwagi na treść - wtedy widać literówki i błędy w interpunkcji - np:
"Zdołał zauważyć jedynie, jęczącego"
albo delikatne problemy typu:
"biegł ile sił przed siebie, zdołał jeszcze" <- bieg
nąc ile sił przed siebie, zdołał jeszcze...

Oki - no to czekam na więcej ^^
Psychopatka
30.07.2003 16:01
No i co mendy? ja w czechach bylam ale jush wrocilaaam haha i skomentuje wasze komenty
Abaska... moj styl sie nie zmienia, tresc opowiadania idzie do przodu i wciaga coraz bardziej...
A PANTERA to w moim opowiadaniu rodzaj meski... wiec o jakie niedogosnosci Ci chodzi, Nicolino???
No to wszystko....jak na razie
Tajemnicza
30.07.2003 16:53
Nio Psycho, odezwałaś się, ale parta nie napisałaś

Dlaczego? Ja tu usycham (z resztą peffnie nie tylko ja) a ty nic nie pisesz?? Buuuuuuu...czekam na następnego parta i na być dłuuuugi!!!! Za te 2 tygodnie!!
Psychopatka
30.07.2003 17:58
Kiedy mialam pisac jak dzis o 15 wrocilam do domu????
Nicolina
30.07.2003 19:54
Jakie niedogodności?No z np."Pantera
powiedział" albo "Pantera biegł".Wiem,że w Twoim ficku to
facet ale w języku polskim pantera ma rodzaj żeński =P.Ale do ficka imię
pasuje i w sumie o to chodzi ;P.Poza tym nie wydaje Ci się,że
"Nicolino" [jako zapytanie,poza tym to brzmi jak imię męskie] to
trochę za długo?Mów mi po prostu Nico.
Pozdrawiam
Nico
P.S
Ale tera już masz czas,prawda?=P
Tajemnicza
30.07.2003 22:16
Oj, przepraszam Psycho...Bradzo przepraszam...dzisiaj wszyscy wydają sie byc na mnie wkurzeni

Buuuuuuuu...Ale i tak czekam na parta...
Syriiuszka
04.08.2003 10:15
tak, Psycho, pisz koniecznie "Pantera wzieła ją w ramiona". Albo "Pantera spojrzała na niego przeciągle" to się zrobi wtedy jeszcze ciekawsze, hahaha =D
Za komertarz chyba wystarchy to, że
ostatnie cztery godziny spędziłam na czytaniu tego opowiadania. Jest to
najlepszy z ff jakie czytałam i lepsze od kilku wielu ksiazek jakie
czytalam. Ja chyba będę w mniejszości i bardziej intryguje mnie postać
Szakala. Moze napisze po prostu, ze nie możesz zmarnowac talentu i się dalej
nie rozwijac. Czekam na dalsze częsci z niecierpliwością.
Właśnie to przeczytałam JEST
SUPER!! Najlepsze jakie czytałam. Nie mogę się doczekać kolejnego
parta. Dawaj szybko!
Tajemnicza
14.08.2003 19:54
Ej, Psycho. Dlaczego nie piszesz??? Jak my
dlugo czekamy! A ciebie nie ma Gdzie ty jestes, bo ostatnio cie nie ma
na forum i na gg. Hm.....wciecio sie gdzies =( Skoda. Jak tylko wrócisz
dawaj parcika!!
wiesz co Psycho? (moge?) powinnaś siedzieć
w więzieniu. a dlaczego? bo Twój ff wiąga jak narkotyk^^. normalnie nie
mogłam się odessać od komputera. czekam na ciąg dalszy
Opowiadanko jest doskonałe! Czytałam
teraz od początku do... środka (bo mam nadzieję, że to nie jest koniec).
Błagam, dodaj następne party, bo zwiędnę z ciekawości.
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'
/>
Tajemnicza
27.08.2003 21:18
Wreszcie wróciłaś! Z reszta ja tez 10
min temu wpadłam do domciu, obo przyjechalam od ciotki
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> Bardzo sie ciesze ze cos napiszesz bbo oststnio nie miałam
co czytac. Teraz przez moja kilku domiowa nie obecność powstało kilka
noffych tematooff, wiec chyba je przeczytam
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> Czekam nie cierpliwie =*
Psychopatka
29.08.2003 17:56
W niemal każdej kulturze istnieje
pojęcie „ zły omen”. Setki przedmiotów, stworzeń i zjawisk,
czasami bez głębszej przyczyny stało się symbolami nadciągającej zguby.
Ludzie w Asghard i okolicach nie byli zanadto zabobonni, ale jednego z
powyżej wymienionych omenów nad wyraz się lękali, a owym złym znakiem było
nic innego jak czarna pustułka. Nie kruk, nie wrona, nawet nie obrzydliwy
sęp... zwyczajna pustułka, która w wielu innych kulturach była raczej
pozytywnie kojarzona. Matki od maleńkości wpajały dzieciom zasadę, by w
razie napotkania tego stworzenia, szybko biegły do najbliższej kaplicy i
odprawiały modlitwę za zdrowie siebie i najbliższych. Dziwny był to strach i
w zasadzie nie uzasadniony, bo nie zauważono, jakichś większych nieszczęść
spowodowanych, przez ujawnienie się pustułek. Ale wiadomym jest, że ludzie
muszą się czegoś bać, choćby bez podstawnie. Nawet gdy nie brakuje im
powodów do strachu, nie zniechęca ich to do dalszego lękania się bogu ducha
winnych pustułek.
Trudno powiedzieć jakie Pantera miał zdanie o tym
wszystkim. Prawdopodobnie nie miał pojęcia o czymś takim jak zły omen, bo i
skąd miał je mieć? Dlatego nie przejął się za bardzo, gdy pustułka w
kolorze węgla zakwiliła tuż nad jego głową. Obrzucił ją tylko niechętnym
spojrzeniem swych dziwnych oczu. Ptak pogrzebał oblepionym z jakiegoś brudu
dziobem w piórach, wytrzeszczył paciorkowate ślepia i zakrzyczał znów, tym
razem bardziej przenikliwie. Ale mężczyzna nie zwracał na niego najmniejszej
uwagi i szczerze mówiąc, nawet gdyby znał znaczenie pokazywania się czarnego
ptaka, który na domiar złego skrzeczy nad głową, nie przejął by się tym
zanadto. Coś zupełne innego zaprzątało jego umysł, coś nie związanego z tym
ponurym porankiem, a tym bardziej jakimiś ptakami. Tak, Pantera był w tej
chwili w zupełnie obcym mu świecie. Świecie, w którym do głowy przychodziły
mu coraz dziwniejsze i bardziej podejrzane myśli. Myśli, które w tej głowie
nigdy jeszcze nie miały okazji zaistnieć. Nagle delikatny obłoczek
rozmarzenia, który otaczał go w tak przemiły sposób, gwałtownie pękł, każąc
mu przypaść do ziemi. Zrobił to natychmiast i wyostrzył słuch. Nie... nie
mylił się, był to ludzki krzyk, krzyk głęboki i przenikliwy niemal do szpiku
kości. Słyszał już takie głosy, i nie miał wątpliwości. Tak krzyczeć mógł
jedynie ktoś śmiertelnie przerażony, bądź konający. Podniósł się na klęczki
i wbił wzrok w kierunku, z którego odgłos dobiegał. Mgła w nieco upiorny
sposób osnuwała stare, opuszczone zabudowania. W umyśle mężczyzny znów
trwała ta dziwaczna walka, walka pomiędzy zdrowym rozsądkiem, a niemal
chorobliwą ciekawością, która nie raz przysporzyła mu sporych kłopotów.
Lecz ku późniejszej rozpaczy Pantery, zwyciężyła po raz kolejny ciekawość.
Swoim zwykłym, sprytnym ciosem powaliła rozsądek i pastwiła się nad nim,
przygniatając mocno do ziemi.
Nie zastanawiał się dłużej, pomknął w
kierunku, z którego dobiegał krzyk. W tym samym momencie pustułka zerwała
się z gałęzi drzewa i z donośnym wrzaskiem poszybowała w przeciwnym
kierunku. Widać, była tylko oznaką kłopotów, do których nie miała
najmniejszej ochoty się mieszać.
Demon jest wcielonym złem,
potrafi mieszać w umyśle i doprowadzać do obłędu, potrafi zamrozić krew w
żyłach i zniszczyć duszę. potrafi wedrzeć się do serca i zamienić je w głaz.
Demon jest cichy i bezlitosny, nie posiada twarzy, twarz jest pojęciem
względnym, tak jak miejsce i czas, bo demon o nich nie wie.. Demon żyje w
pustce, nie zna lat, nie zna uczuć.
Istnieje w ciszy i oczekuje, oczekuje
na blask siwego księżyca, oczekuje na krwawą ofiarę.
Czarnowłosy
mężczyzna o kocich oczach powoli podchodził do starego, opustoszałego
gospodarstwa. Wiatr wiał w przeciwną stronę, dlatego nadaremno próbował coś
wywęszyć w ciężkim powietrzu. Pierwszą rzeczą, którą poczuł była zgnilizna,
ale pojawił się także inny zapach...znacznie bardziej niepokojący. Wyszedł
zza bezpiecznej osłony drzew i stanął przed ruinami jakiegoś domostwa,
wiedział już co było źródłem fetoru. Bagniste bajoro. Pantera nie miał
pojęcia skąd się wzięło na środku jakiegoś opustoszałego podwórka. Podszedł
bliżej i znów usłyszał głos zdrowego rozsądku. Głos dający mu do
zrozumienia, że trzeba by było jak najszybciej się stąd zabierać. Po raz
kolejny go zlekceważył. Ziemia wkoło była mocno poznaczona świeżą krwią.
Rozejrzał się raz jeszcze, jakby w obawie, że z mgły wyłoni się ktoś lub
coś. Wkoło nie było jednak żywej duszy. Ruszył więc powoli krwawym śladem.
Szybko zorientował się, że prowadzi on w głąb lasu. Zauważył także, że
dosłownie przed paroma chwilami musiała się tutaj rozegrać jakaś walka, a
tą myśl pogłębił u niego pierwszy trup jakiego napotkał.
Mężczyzna
miał rozerwany tułów od piersi po biodro, w taki sposób, że część
wnętrzności wydostało się na zewnątrz. Ominął ciało i szybko zauważył
kolejne, któremu nie miał ochoty przyglądać się wnikliwiej, tak samo jak i
następnemu, leżącemu kilkadziesiąt metrów dalej. Niemal każdy człowiek na
miejscu Pantery wpadłby w nielichą panikę. Ale Pantera nie odczuwał
zbytniego strachu. Nie czuł w pobliżu niczyjej obecności, a martwych ciał
się nie obawiał. Zdawał sobie sprawę, że jest dla nich za późno, by mogły
wyrządzić mu jakąkolwiek krzywdę. Zerknął na głowę jasnowłosego mężczyzny,
wykrzywioną pod dziwnym kątem i przez myśl mu przeszło pytanie – jakie
stworzenie było w stanie tak zmasakrować trójkę dorosłych mężczyzn? Nagle
zdał sobie sprawę, że wkoło jest całkowicie cicho, nawet wiatr skończył
zawodzić. Stał chwilę nasłuchując... Głucha cisza była wręcz nieprzyjemna,
wdzierała się w mózg sprawiając tępy ból. Pantera z doświadczenia wiedział,
że zjawisko to nie wróży nić dobrego. Każdy jego mięsień był napięty, a
zmysły wyostrzone do granic możliwości. Nie usłyszał jednak najmniejszego
szmeru czy podejrzanego odgłosu. Odetchnął więc, rozluźniając się nieco.
Rozejrzał się raz jeszcze i w tym samym momencie coś dużego spadło mu na
plecy, zatapiając szpony w ciele. Pantera zawył i wyszarpnął się z
uścisku, chcąc dojrzeć napastnika, który atakował w tak morderczy sposób.
Nie zdążył. Ciężar ciała wroga powalił go na ziemię i na chwilę pozbawił
orientacji. Ale orientacja powróciła na tyle szybko, by Pantera mógł złapać
za gardło olbrzymiego wilka, którego kły niemal dotknęły mu szyi. Kopnął
zwierze w brzuch z taką siłą, że odskoczyło na moment z cichym skowytem. To
pozwoliło mu na podniesienie się na nogi. Bestia była niemal dwukrotnie
większa od zwyczajnego wilka, ale miała płowy kolor i dziwnie spiczasty
pysk. Stwór z głuchym charkotem rzucił się ponownie na mężczyznę. Zwalili
się na twardą ziemię, tarzając się w śmiertelnej walce.
Ku przerażeniu
Pantery wkoło wciąż panowała ta przeraźliwa cisza. Dzięki temu usłyszał jak
szczęki zaciskające się na jego ramieniu łamią kość, jakby była zrobiona z
suchej gałęzi. Z rozpaczą zrozumiał, że słabnie i w tym pojedynku ma
niewielkie szanse. To dziwne zwierze zaraz zabije go tak jak trójkę tamtych
nieszczęśników, leżących obok.
Jednak nie zabiło, podniosło łeb i
rozejrzało się uważnie, odskakując od mężczyzny. Pantera usłyszał ludzkie
głosy. Wilczur zjeżył grzbiet i zniknął w lesie, tak samo bezszelestnie jak
się pojawił.
Podniósł się z ziemi z trudem, nie mogąc opanować drżenia
kolan i ogarnąć rozbieganych myśli. Całe ciało rozrywał mu piekielny ból, a
on mimo wszystko nie był w stanie nawet jęknąć. Niemal w tym samym momencie
ujrzał sylwetki kilku ludzi.
- Do stu diabłów, co tu się
stało?!
- Nie wiem i szczerze mówiąc nie chce wiedzieć...to wygląda
jak... Na Bogów to przecież banda Drena!- głos człowieka stał się
piskliwy.
- A niech mnie...ma wszystko na wierzchu.
Pantera cofnął
się odruchowo, zrobił to za późno, stanowczo za późno.
Syriiuszka
29.08.2003 22:12
hm.. (na bierzaca)
ło.. panteraz
myśli!!! ten facet mi coraz bardziej imponuje =D
A i nie wiem
co to jest ta pu... pustułka =D
"Nagle delikatny obłoczek
rozmarzenia" <- pł.. soł romantik!!!
"Swoim
zwykłym, sprytnym ciosem powaliła rozsądek i pastwiła się nad nim,
przygniatając mocno do ziemi. " podła menda
"Podszedł bliżej i
znów poczuł głos zdrowego rozsądku. Głos " <- ciekawi mnie jaki ten
głos ma zapach...
"chwilę pozbawił orientacji. " <-
seksualnej? =D
"Ale orientacja powróciła na tyle szybko" <-
całe szczęście...
Tajemnicza
29.08.2003 23:04
Nio wreszcie Psycho. Coś mi sie wydaje, ze
napisałas to w innym klimacie i troszke innym stylem. Moze dlatego ze
jeszcze sie nie sowoiłas z kilmatem forum i dano cie nie było. Ale jest i
tak dobrze. I własnie w oczy tez mi sie rzuciło...
Podszedł bliżej i znów
poczuł głos zdrowego rozsądku
Jest
jeszcze kilka zgrzytooff, ale nie sa straszne =) Czkeam z nie cierpliwościa
na nastepne party których nie bylo...hm....dłuuuuugo długooooo
Nio to się zagmatwało... Ef, czekam na następne, bo słów mi brak. Mam nadzieję, że nadejdą niedługo. Szkoda, że ten parcik taki krótki

Sztrasznie mnie się podoba, co już zresztą pisałam
Pff... jakoś mi ten wczorajszy plan nie
wyszedł, tak brtalnie przerwany... no nic. Part jak to Twój part. Mimo
wszystko jestem zawiedziona... To ze Pantera znalazl sie w niewlasciwym
miejsc o niewlasciwej porze jest zbyt przewidywalne. czytajac ficka tylko
myslalam kiedy nadejda ludzie... Jak się spodziewam, wszystko zwali się na
biednego Pantere... Choć po Tobie można się wlasciwie wszystkiego
spodziewac
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> W każdym bądź razie fick nie należy do najlepszych i to
wcale nie jest wina nieco innego stylu na początku...
"czymaj" się Psajcho
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='happy.gif'
/> ...
... i... "kiedy kolejny part?"
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/>
iskra - "dupa, a nie zemsta" <----
zgadij skad to cytat
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'
/>
Przeczytałem całego fana od początku w jeden dzień(moj rekord) Bardzo mnie zaciekawiło. Po prostu brakuje mi słów. Psysio i jak byś moogla top narysuj nam to takom pokojofe z doku szkala plissss
Jesu..psycho...matkoo...to jest
swietne...ciekawi mnie abrdzo ci sie stanie dalej ;D ALe naprawde bardzo
dobrze napisane:)
wiem że sie powtarzam ale to jest
świetne! szkoda tylko że teraz wszytsko spadnie na pantere... czekam na
ciąg dlaszy!
Biedny pantera
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/sad.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='sad.gif' />
chłopak tak sie meczy zrec nie ma chaty nie ma to co on ma? zycie? a westa z
takim zyciem...
Syriiuszka
01.09.2003 08:38
i właśnie dlatego jest taki kochany -
oświadzcyła lojanie Syriisuzka i poszła napwać się orgianełem rysunku
Pantery wiszącym nad jej łóżkiem.
Inny klimat... conieco zmieniłaś w
przedstawianiu świata, ^^. Czekam na następnego parta, co by móc porównać...
BTW: Idę właśnie looknąć to coś, co napisałaś nowego... hmm...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'
/>.
BTW2: Obejrzyj "Triguna"!!!
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/> - spodoba ci się ^^ - od któregoś odcinka atmoferka jest
przynajmniej tak niezła jak w "Hellsingu"
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/> (a początek nie zapowiadał...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/> )
dobra jeszcze raz :> wiec magda
pragnelas mnei weic masz choc wiem ze bylo to pragnienie chwilowe
!!!!!
suuper piszesz ale now iecej panteeeryyyyyy ja
wiem ze koffasz szakala ale magda pomysl o tych wszystkich fankach pantery
noo
o bledach ortograficznych sie nie wypowiadam bom dyslektyk:))))
w
ogóle ejstem pod wrazeniem no laska jest jak sie patrzy klimacik tez no nie
wspominajac o opisach tylko magda psiz dalej noooooo wszyscy ludzie i nie
tylko sa spragnieni noooo
!!!!!!!!!!!:PP
Jeju psysio(moge cie tak nazywac nio nie?)
dawaj tego parta bo nam tu ludzie z nodof umierajom, a tego chyba nie
kcesh.Pozdro i DAWAJ DO CHOLEKI TEGO PARTA! <ukłon>Dziękuje
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'
/>
A Psysio gdzie ten obrazek Neraii(czy jak
jej tam)... Miałaś dać... Obietnic nie dotrzymujesz...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/sad.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='sad.gif' />
Psychopatka
07.09.2003 14:28
Aria zamknęła drzwi swego pokoju i
dopiero teraz odetchnęła. Udało się. Naprawdę się udało! Nikt nie
zauważył jej nieobecności. Zaśmiała się w duchu i padła na łóżko. Mimo
nieprzespanej nocy wcale nie była senna, w jej głowie krążyły setki myśli.
Leżała tak dość długo, zatopiona w swoich marzeniach, kiedy z tego stanu
wyrwały ją podniesione głosy. Zerwała się z łóżka i wstrzymała oddech.
Tak... w holu na dole najwyraźniej powstało jakieś zamieszanie. Na początku
nie miała ochoty się mieszać, ale ciekawość zwyciężyła. Narzuciła płaszcz i
niedbale poprawiając włosy, szybko zbiegła na dół. To co tam zastała
przyprawiło ją o lekkie zdziwienie. W dużej sali zgromadziła się większość
ludzi, wynajmujących w tym domu pokoje. Niektórzy wciąż byli zaspani, inny
wdawali się w żywą dyskusję z jakimiś dwoma mężczyznami.
- Jak to go nie
ma? Co znaczy nie ma? – Starszy z dwójki ludzi wyglądał na
zdenerwowanego.
- Naprawdę nie wiem gdzie można go znaleźć... on często
tak znika i nic na to nie poradzimy – gospodarz domu rozłożył ręce w
geście całkowitej bezradności i z trudem powstrzymał szerokie
ziewnięcie.
- Nie poradzimy? Co to znaczy nie poradzimy? Co pan se
myśli? Trzy trupy, a Pan gada, że nic nie poradzimy?! Musze natychmiast
porozmawiać z Szakalem, od czego on jest? To w końcu strażnik!
-
Strażnik ale chyba tylko formalnie...- dorzucił drugi człowiek, rozglądając
się uważnie po sali i grzebiąc w swych długich, poplątanych włosach –
W rzeczywistości mało go obchodzi co się wkoło dzieje, taki suczy syn i
tyle, tfu tfu...- splunął na posadzkę, ku zgrozie kilku kobiet.
Aria
zmarszczyła brwi, wszystko zaczynało ją coraz bardziej ciekawić i choć wiele
razy spotkała się z życiową prawdą – „ nie wtykaj nosa w nie
swoje sprawy”, bez zastanowienia podeszła do grupki ludzi i
najgrzeczniej jak tylko potrafiła spytała:
- Przepraszam... czy mogę
wiedzieć co się właściwie stało?
Starszy człowiek obrzucił ja niechętnym
spojrzeniem
- Co się stało, co się stało... nic się nie stało! -
Krzyknął na bogu ducha winną dziewczynę. – Nic prócz tego, że
znaleziono dziś rano trzy trupy. Człowiek, którego z nimi po raz ostatni
widziano, zniknął bez śladu, jak kamień w wodę.
O tak, jak kamień w wodę
- dodał drugi – a do tego gdy przypomnę sobie tą bestie...
-
Bestie? – Aria pokręciła lekko głową. Drugi mężczyzna
przytaknął.
- Tak, tak bestie, moja panno. Stało to takie...
W tym
momencie w słowo wpadł mu jego długowłosy kompan.
- ...Takie dziwne i
nie ludzkie. Ślepia miało takie, że ooo... tylko uciekać. Posoką cały był
splamiony, spojrzało się tak przenikliwie i.... HYC! Już go nie
ma! Ale mi nie trza więcej. To był wampir, wampir, jego mać
wszeteczna!
- Sam jesteś wampir! Czart i tyle, czart
wredny! Co flaki wypruwa i dziewice psuje...a co gorsza ja te jego
ślepia gdzieś widziałem, takie zielone i obce, aż ciarki mnie przechodzą na
samo wspomnienie. Nie patrz tak pannico. Może ty wiesz, gdzie szanowny pan
Tiran się podziewa?
Aria rozchyliła lekko usta, chcąc zaprzeczyć, ale
gospodarz domu wpadł jej w słowo
- Panna Aria nie ma pojęcia o niczym
tak jak i my. Nie chcę sprowadzać tutaj kłopotów, dlatego proszę szanownych
panów o opuszczenie tego miejsca. Przesadne straszenie nieistniejącymi
potworami, nie jest zanadto trafne przy kobietach i dzieciach.
- Nie
istniejącymi? Nie istniejącymi? A trupy to co? Pijackie zwidy?
- To mógł
zrobić człowiek, zwyczajny człowiek, mój miły panie – głos gospodarza
domu wyrażał coraz większe rozdrażnienie.
- Ach tak... ja widziałem jaki
to człowiek...- warknął ten długowłosy, po czym wraz z kompanem głośno
zatrzasnęli za sobą drzwi. Ludzie chwilę jeszcze postali w holu, po czym
rozeszli się każdy w inną stronę, tak jakby nowina przyniesiona przez
mężczyzn, nie wywarła na nich najmniejszego wrażenia. Aria było nieco
zdegustowana i zdziwiona tym jak zachowywali się wobec śmierci. Właściwie to
sama nie wiele zrozumiała z opowieści dwójki zdenerwowanych ludzi. Mimo jej
usilnych starań, nikt nie maił ochoty z nią o tym rozmawiać. Momentami miała
nawet wrażenie, że na twarzach ludzi odbijał się jakiś nieokreślony strach.
Wreszcie zrezygnowana przysiadła obok niewielkiego stolika i oparła brodę na
dłoniach, zatapiając się we własnych myślach.
- Proszę, proszę, zguba się
odnalazła, jakie to szczęście, że jesteś i żyjesz... aż mnie radość
rozpiera.
Aria podniosła oczy i poczuła dreszcz wściekłości, tuż przed
nią stała Nerai, mierząc ją wyjątkowo cynicznym spojrzeniem.
- O czym Ty
mówisz?
- O czym? Och.. zapomniałam, nie powinnam się odzywać. To
przecież nie moja sprawa gdzie się włóczysz po nocach.
Aria zamarła w
bezruchu, Nerai podchwyciła to i uśmiechnęła się jeszcze bardziej
jadowicie.
- Co panienko? Mowę ci odjęło? Jeśli chcesz wiedzieć gdzie
jest Szakal, to powiem ci, że późnym wieczorem poszedł cię szukać. Jak
wnioskuję nie znalazł. Miejmy tylko nadzieję, że nie odszukał przez to
czegoś... innego – tu jej głos stał się metaliczny.
Aria drgnęła.
Dopiero teraz doszedł do niej sens słów służki. Ale to niemożliwe!
Szakal nie należał do ludzi, którym może się cos stać... był na to zbyt,
zbyt... no właśnie, jaki był? Teraz zadała sobie to pytanie i nie umiała na
nie odpowiedzieć. Miała zamiar zaprzeczyć oskarżeniom ciemnowłosej, ale
stwierdziła, że to nie miałoby żadnego sensu, tak samo jak i dalsza
rozmowa.
-Nawet jeśli gdzieś byłam w nocy to nie jest twoja
sprawa...
Nerai uśmiechnęła się dziwnie – O taak... nie moja. Wy
wszyscy jesteście tacy sami – dodała.
- Och naprawdę? Zaczynasz
mówić jak Pantera – warknęła do siebie Aria. Jednak zrobiła
to na
tyle głośno, że Nerai drgnęła, a porcelanowa waza z trzaskiem wypadła jej z
dłoni.
- Co... co ty powiedziałaś?
Aria stała jak skamieniała, nie
miała pojęcia co tak podziałało na służącą
-Powiedziałam, że mówisz jak
pewien człowiek którego znam.
Nerai zmrużyła oczy – Powiedziałaś,
że mówię jak Pantera!
Rudowłosa zagryzła wargi, przypominając sobie
jak Nerai broniła kiedyś tego mężczyzny, przytaknęła więc tylko.
W
czarnych oczach pojawiło się niedowierzanie. Nie zajmowała się nawet
zbieraniem resztek rozbitej wazy, podeszła bliżej do dziewczyny.
-Znasz
Panterę?
Aria bez zastanowienia pokiwała głową. Nerai odetchnęła i
usiadła tuż obok, chowając twarz w dłoniach. Aria stała chwilę nad nią, nie
wiedząc co ma począć, znalazła się w nader nieciekawej sytuacji.
- Skoro
twierdzisz, że go znasz to pewnie z nim rozmawiałaś i jak sadze tej nocy to
z nim się spotkałaś, czy tak? – podniosła ciemne oczy na towarzyszkę.
Aria nie widząc innego wyjścia przyznała jej rację. Twarz ciemnowłosej
oszpecił ponury uśmiech
- A wiec gratuluje szczerze, bo on do nikogo nie
odezwał się słowem od.. od wielu lat...
- To, to ty coś o nim wiesz? To
znaczy wiesz coś o nim... więcej? Znasz jego przeszłość?- Aria nie mogła
opanować jąkania.
Nerai nawet na nią nie patrzyła, pokiwała tylko
głową – Tak wiem... wiem dużo, ale to nie jest wesoła historia, wręcz
przeciwnie, to bardzo smutna opowieść i nie sądzę, że chciałby byś ją
wysłuchiwała.
W tym momencie Aria chwyciła dziewczynę za ramię.
-
Proszę... proszę powiedz mi cokolwiek... on , on tak mnie intryguje,
że...
- Właśnie – ucięła nagle, odsuwając się od Arii –
właśnie... wszystkich zżera tylko żądza sensacji, żałosne. Żałosne ale i
smutne i to jak smutne. A teraz wynoś się stad, muszę posprzątać.
-Mogę
ci pomóc?
-Wynoś się powiedziałam! Nie chcę na ciebie
patrzeć!
Aria lekko drgnęła pod wpływem jej głosu, nie powiedziała
jednak ani słowa sprzeciwu. Odwróciła się na pięcie i zamknęła drzwi z taką
siłą, że kawałki wazy podskoczyły na drewnianej posadzce.
WoW! Supcio.... Jednak moje wrzaski na
coś się przydały... Dzięki, żę zaspokoiłaś nasz głód tylko, że teraz jestm
bardziej głodny bo chce znać prawdę o Panterze... Psisio nie trzymaj nas w
niepewności... Pliz....
Oj Psajcho, Psajcho, chyba Ci się nie
chce pisać jż tego ficka, co?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'
/> Albo ja staje się z parta na parta bardziej wymagająca, albo
Ty zaczynasz sobie robic z ldzi jajca i dodajesz coraz słabsze party...
Coosh... Nie podoba mi się ten rozdzialik. Jakiś taki... no nie wiem...
"zwyczajny"... taki matowy. A poza tym słowo "smutek" ma
jakiś taki dziwny wydzwiek w słowach Narai... Pff... Pisałaś lepsze
party...
To tylke na dziś... =)
pozdrafiam
Lady of the Fire
Psychopatka
07.09.2003 15:29
Moze i pisałam leprze... a moze po prostu
czas to skonczyc, a moze ty Iskra sie na starosc upierdliwa robisz =) Nie
wiem, decyzja nalezy do Ciebie.
A mnie się podoba. I to bardzo. Szkoda
tylko, że tak rzadko nowe party dodajesz, Psychopaciu. Ale trudno. Pisz
dalej, bo jestem ciekawa jak to wszystko się rozwiąże...