oCywiście marcia musi skomentować! No
to jest poprostu debeściarskie
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'> Mi sie bardzo podoba
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
psajcho.. z kazda czescia jest coraz
lepsze.. nie wiem jak Ty to robisz.. *_*
cudo :* masz wspaniały,
wyrobiony styl.. im wiecej piszesz, tym lepiej ci to wychodzi.. =)
Ja sie brendziu zgodzę...ona świetnie
pisze, aloe ona woli rysowac
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Psychopatka
12.04.2003 19:31
Nie ze wole... ale rysuje lepiej niz
pisze... no i rysuje od zawsze a pisze od hmm, niedawna.
Cornelia
12.04.2003 20:25
Jeśli rysujesz lepiej niż piszesz to ja
chcę zobaczyć twoje rysunki O_O Pewnie są prześliczne!
A co do
ficka : czytam dalej i zdania nie zmieniam : jest wprost cudowny. Nic tylko
czekać na dalsze części
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='happy.gif'>
Tajemnicza
12.04.2003 23:16
Psycho Nie
mogę powiedziec cio otym myślę. Nie potrafie znaleźć słów. Lubię ten ff
bardzo, nieee to mało powiedziane. Ja ten FF KOCHAM
!!!!!!!!!!!!!!!&
#33;!Jak ty tio robisz.?? Ten klimat ta akcja bohaterzy.
Niesamowite.nio moshe
bledaski malutkie sąAle na tio sie nie zwraca uwagi gdy czyta się ten
genialny Fick. Nie mogę się doczekac next parta. Pisz go jak naj naj
szybciej jak mozesz!! Plissssssss. Kocham was i ciebie szczególnie
Psycho !!!
Psychopatka
13.04.2003 15:04
Trochę dużo dialogu wyszło... no nic,
dialog też musi być =) Starałam się go jak najbardziej poprzetykać
opisami... sami oceńcie jak mi wyszło.
Nagle do sadu wpadła
dwójka ludzi. Jeden miał słomiane włosy i szczurzą twarz, Aria nie widziała
go wcześniej, drugim był Szakal. Widząc ją, podbiegł spiesznie, ale
zatrzymał się w połowie drogi.
- Dobrze, że cię spotykam. Napadli mnie,
ale ten człowiek mi pomógł i...- Urwała, widząc, że Szakal wcale jej nie
słucha. Jego spojrzenie skierowane było na jej wybawiciela. Byli w tej
chwili niemal tak samo bladzi, bladzi i nieruchomi jak dwa kamienne posągi.
Oczy Szakala upiornie odbijały księżycowe światło. Dziewczynie wydało się,
że stoi przed nią zupełnie obcy człowiek, że to nie ten sympatyczny
mężczyzna z gospody. Wyglądał o wiele groźniej, a zarazem majestatyczniej.
Poruszył się pierwszy, zrobił krok i w tym samym momencie zielonooki zniknął
w gęstych zaroślach niczym sprawna puma. Aria drgnęła nerwowo. Stali tak
chwilę w bezruchu. Wreszcie ciszę przerwał głos człowieka o szczurzej
twarzy.
- Nic ci się nie stało? Aria dopiero teraz spojrzała w jego
stronę. Nie mogła wiedzieć, że od czasu pojawienia się w sadzie bacznie ja
obserwował.
- Nie, wszystko w porządku - odparła szybko. - Napadła mnie
jakaś grupa zbirów, ale wtedy zjawił się ten dziwny mężczyzna... Zerknęła na
Szakala, nie odezwał się ani słowem. Powoli podszedł do miejsca, w którym
stał jej wybawca. Uklęknął i dotknął suchej trawy, Aria podchodząc bliżej
zauważyła na niej krople krwi.
- No tak - wyszeptała do siebie - był
ranny. Szakal uniósł spojrzenie i przyjrzał się jej wnikliwie.
- Napadł
cię stary Dren ze swoją bandą - rzekł spokojnie. - Krążą jak psy po mieście
i wyłapują wszystko co się rusza. Tutaj nie wolno włóczyć się po
zmroku...
- Hej, Szakal!- Wtrącił się drugi człowiek. - Skoro jest
ranny to może go złapiemy?
Szakal zmierzył go morderczym
spojrzeniem.
- Czemu chcecie go łapać? - Aria zmarszczyła brwi. Bądź co
bądź tamten dziwak jej pomógł, może nawet ocalił życie
- Bo on... -
Zaczął jasnowłosy, ale drugi mężczyzna przerwał mu spiesznie.
- Bo on
ciągle zapomina o tym, jakie prawa panują w tym mieście. Ale to nie ważne,
takich kręci się tutaj na pęczki... Przynajmniej raz się na coś zdał -
dodał kwaśno.
- Kim on jest? Był, był jakiś dziwny. - Zająknęła się, nie
chcąc by zauważyli, że zielonooki wzbudził w niej strach. Szakal wykrzywił
usta jakby chciała powiedzieć coś obraźliwego, w końcu rzekł tylko:
-
Pantera...
- Słucham? - Aria nie bardzo zrozumiała,
- Nazywają go
Pantera. - Wyjaśnił, a jego jasnowłosy towarzysz zaśmiał się kpiąco.
-
Nie wiem jak on ma naprawdę na imię - ciągnął. - Właściwie chyba nikt nie
wie. Pantera rzadko się chwali, w ogóle rzadko się odzywa. Mawiają, że żyję
w przekonaniu, że jest zwierzęciem, co jest po części prawdą....Aria
przypomniała sobie dziwne oczy tego mężczyzny i ciarki przeszły jej po
plecach.
- Ale dość tego - skwitował Szakal. - Cmentarz to nie najlepsze
miejsce do pogadanek w nocy...
- Cmentarz?!... Rozejrzała się
niepewnie. Dopiero teraz oczom jej zaczęły ukazywać się kolejne krzyże.
Wszystkie tak samo stare, zniszczone, pokryte zgnilizna i siecią pajęczyn,
które niczym welon powiewały na lekkim wietrze. Momentalnie zrobiło jej się
zimno na widok tych zapomnianych mogił.
- Mawiano, że Margonowie
spuszczają na siebie klątwie zamieszkując dom przy cmentarzysku. Wreszcie
musiała się dopełnić przepowiednia. - Rzucił z lekką drwiną jasnowłosy.
- Jaka przepowiednia?- Aria była już nie tylko przestraszona, teraz
zaczynał się w niej pojawiać ciekawość.
- Kiedyś ci opowiem, teraz się
zbieramy... - Rzekł niedbale Szakal, zerkając z ukosa na towarzysza.
- O
tak, Szakal bardzo lubi takie opowieści - zachichotał jasnowłosy. - Wręcz je
uwielbia i nigdy nie zawaha się raczyć nimi wszystkich wkoło... Aria
dojrzała tylko, jak z nozdrzy Szakala wyrwał się obłok ciepłej pary. Miała
wrażenie, że zaraz zionie ogniem niczym smok. Dopiero po chwili zorientowała
się że para jest skutkiem chłodu, na który wcześniej nie zwracała uwagi.
Kiedy wyszli z sadu, znów ujrzała wąską uliczkę, którą przed paroma chwilami
mknęła bez tchu..
- A tak poza tym to nazywam się Artreus, jestem synem
burmistrza, a zarazem jego następcą.- Jasnowłosy wypiął dumnie pierś. Szakal
znów wypuścił większy kłąb pary, tym razem towarzyszyło temu ciche
parsknięcie.
- Miło mi. Aria. - Uśmiechnęła się lekko, wciąż zerkając na
Szakala. Przypomniała jej się opowieść o demonach, czy to faktycznie jakieś
zmyślone historyjki, którymi ten człowiek po prostu lubi straszyć?
- On
ma fioła... - Zaczął znów Artreus, wskazując na barczyste plecy mężczyzny,
idącego przed nimi. - Ciągle gada o demonach, strzygach, topielcach i kto
wie, jakich okropieństwach. Mało ludzi wierzy w te bajki , ale Szakal dalej
prawi swoje. Nigdy nikt mu nie wmówi, że czarty i potwory nie istnieją. W
tym momencie mężczyzna przystanął i odwrócił się do nich. W jego oczach
ujrzała dziwne ogniki. - Daj spokój Arti. - Rzucił ponuro.
- Pora by
nasza Pani zjadła i odpoczęła, a nie wysłuchiwała twoich wywodów. To był
chyba pamiętny dzień w Asghard...Mam nadzieje ze inne będą
pomyślniejsze.
Aria nie bardzo wiedziała, co odpowiedzieć - Nie będzie
innych dni... -Zaczęła niepewnie. - Jutro stąd wyjeżdżam. Szakal otworzył
szerzej oczy, ale nie powiedział nic, natomiast jasnowłosy wyglądał na
zawiedzionego.
- Jutro? Dlaczego? To miłe miasto. Nie przejmuj się banda
gburów,nie
zdążyłem nawet cię poznać. - Dodał z uśmiechem, który Aria ku
jego nie ukrywanej radości odwzajemniła.
- Nie o to chodzi - pokręciła
głową. - Naprawdę... Musze już jechać, i tak za dużo czasu straciłam. - W
tym momencie głos jej się lekko załamał.
Nie wiedziała, kiedy stanęli
przy niewielkiej karczmie. Jasnowłosy odłączył się mówiąc, że idzie
sprawdzić czy w stajni wszystko w porządku. Aria ruszyła ku wejściu gospody,
ale Szakal chwycił ja za ramie. Odwróciła się. Stał tuż przed nią.
Dziewczyna wiedziała, że jest dość wysoka, ale mężczyzna przerastał ją o
głowę. Poczuła się dziwnie mała i zagubiona w jego obliczu.
- Dokąd
pojedziesz? - Zapytał tak cicho, że ledwo zdołała to usłyszeć. Wpatrywał się
w nią, spod opadających na czoło,ciemnych włosów. Jego wzrok zatrzymał się
na siniaku, którego nabawiła się przy spotkaniu z gburami. Aria rozchyliła
usta. Przez moment miała ochotę wylać przed tym człowiekiem wszystkie swoje
bóle i troski, opamiętała się w ostatniej chwili
- Do domu - skłamała
krótko. Szakal spojrzał na nią uważnie. Zdawało jej się, że ujrzała w jego
oczach cień współczucia.
- W takim razie życzę miłej podróży - rzekł
powoli. - Ale najpierw dobrze się najesz i odpoczniesz, to się przyda. I na
bogów dzięki, że Pantera był tej nocy w mieście...- uśmiechnął się do niej
przyjaźnie
nie mogę się chyba przyczepić, szkoda
tylko, że tak mało o Panterze i jest tu opisana TYLKO droga do gospody=)
Psycho tylko proszę nie przesadź z
dialogiem, bo naprawdę jest fajnie...
No no nieźle
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'> Haha...ja sie nie czepiam nie patrze na
literówki i na przecinki mi się podoba, więc z kim ona bedzie romansować
wreszcie?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Psychopatka
13.04.2003 18:13
cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Sumiko @
13-04-2003 17:51) |
Psycho
tylko proszę nie przesadź z dialogiem, bo naprawdę jest fajnie...
|
Nie mam zamiaru... w tym parcie wyszlo troche duzo tego
dialogu... a porownujac do wczesnijeszych to sie wszystko rownowmiernie
rozmieszcza... chyba =)
Tajemnicza
13.04.2003 18:45
Psycho....nie ma sie do czego przyczepić
jak jusz tio do literówek ale mnie tio nie przeszkadza. Najlepiej wychodza
Ci opisy. Tio jest zaletą tego Ficka. Nie przesadzaj tesz właśnie z
dialogami do bedzie takie ... gadane =]=] Nio poprostu super FF. To jest ten
mój ukochany na nowym forum. Pierwsza klasa normalnie
style='color:red'>Koffam was
wszystkich!!!!!!!!!!!!
span>
He he - zawsze zna się znaleźć jakiś błąd
- nie ma tak, żeby było idealnie ^^ a ja serio widzę, że poziom wszystkich
piszących fice się podwyższa ^^ - a ten fic jest (przynajmniej) jednym z
lepszych
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'>. No i zgodnie z zapowiedzią dało się coś
(poza interpunkcją) wyłapać
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='smile.gif'>.
"- Mawiano, że Margonowie
spuszczają na siebie klątwie zamieszkując dom przy cmentarzysku. Wreszcie
musiała się dopełnić przepowiednia. - Rzucił z lekką drwiną jasnowłosy.
- Jaka legenda?- Aria była już nie tylko przestraszona" <-
w tym fragmenciku jest pewna niekonsekwencja - albo legenda, albo
przepowiednia
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='smile.gif'>.
Niom - przez przypadek, ale się
pojawiła
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>
Psycho (mogę),twój ff całkowicie mnie
oczarował.Piszesz zupełnie jak zawodowiec.Nic więcej nie potrafię
powiedzieć.(żadne słowa nie wystarczą,by wyrazić,jak ulwielbiam twojego
fica)Błędów niezauwarzyłam.
cellpadding='3' cellspacing='1'>
QUOTE (Psychopatka @
13-04-2003 18:13) |
align='center' width='95%' cellpadding='3'
cellspacing='1'> |
QUOTE (Sumiko @ 13-04-2003
17:51) |
Psycho tylko proszę
nie przesadź z dialogiem, bo naprawdę jest fajnie...
|
class='postcolor'>
Nie mam zamiaru... w tym parcie
wyszlo troche duzo tego dialogu... a porownujac do wczesnijeszych to sie
wszystko rownowmiernie rozmieszcza... chyba =)
No narazie
jest ok. boję się tylko tak na zapas żebyś się nie rozchulała ^^
Oj, bo znowu się powtórzę - super!
Coraz bardziej mnie się to podoba i wciągnęło mnie. Założę się, że coś się w
nocy stanie...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='biggrin.gif'>
Nie wiem, czemu czepiacie się dialogu.
Umiejętnie napisany może całkiem porządnie służyć za treść a myślę, że tu
jest naprawdę sprawnie wpleciony. Mnie się w każdym razie podoba. No i ten
klimacik, taki mroczniutki ... ]:->
jestem pod wielkim wrażeniem. ktoś
wcześniej napisał, że Twój styl przypomina Sapkowskiego, i ja się z tym
zgadzam. =)nie piszesz banalnie i to jest też zaletą. poza tym, co się
czepiacie dialogów, jest dobrze, a nawet bardzo, nie za mało opisów.
znajdzie się trochę błędów [strUżka], ale nie rzuca się to w oczy zbytnio i
nie psuje całokształtu. mogę powiedzieć: niech ta wena będzie z Tobą jeszcze
długo =)
Dobra, dobra, nie sypcie tu za dużo
komplementów, bo nam się Psycho rozbestwi.
A tak poważnie to ona już na
pewno sama dobrze wie, że pisze bardzo dobrze.
Psychopatka
14.04.2003 14:19
Naprawde bardzo, bardzo sie ciesez ze sie
podoba =) Moze tego nie widac ale serio wkladam w tego ficka troche czasu...
wiec dobrze ze to ktos czyta =) A co dialogu... tesh uwazam ze jest oki, ale
nie moshna pisac samym dialogiem... bo wtedy robi sie monotonna gadanina.
Jeszcze raz dzieki za opinie aaa i Sumiko nie rozbestwie sie =) to nie w
moim stylu. Pozdro.
Cornelia
14.04.2003 22:05
Nie mam się czego czepiać, jest wprost
cudowne.
Tylko czasem denerwujące jest to, że wiele nazw[imiona
bohaterów, nazwa miasta...] rozpoczyna się na literę'a' i [np. mi]
się myli. Chociaż się mną nie przejmujcie - ja lubię wyolbżymiać niektóre
rzeczy ^^
powiem krótko : pisz dalej ^^
Psychopatka
14.04.2003 22:10
Na "A" powiadasz... no nie
wiem... czy tak latwo pomylic Aria z Asghrad ... w kazdym razie Szakala z
Pantera nie mylcie =) Bo w sumie i to i to zwierzak... ale tak wyszlo =)
Pozdro.
No, ale czemu nie ma next parta... =(
DarkLady
16.04.2003 12:23
To forum jest po to, by sie wypowiedziec, a
wiec: Psychopatko, zarejestrowalam sie tu ponownie z powodu Twojego ff
(czyt. bez tego nie moge wystukac recki), ale zanim zaczne, slowko do
czytajacych. Ludzie, jestescie bezkrytyczni, Wasza sprawa, ale nie piszcie
badziewia, pt. 'bledziki sie zdazaja, ale mi to nie
przeszkadza'! Czytac nie umiecie?! A jak rzeczywiscie nie
przeszkadza, to sobie takie komentarze darujcie. Tylko wkurzaja
zwiedzajacego. Jedynie Ikar stara sie na tyle, zeby zawrzec tu sensowne
mysli i jestem pewna, ze one Ci pomagaja. W koncu chyba po to umiescilas tu
ten ff. Ale do rzeczy. Gdzies juz przeczytalam jakas prochniczna recke na
Twoj temat, wiec jak zobaczylam cos Twojej produkcji, musialam sprawdzic. I
przyznaje, ze pod wzgledem fabulki wyglada calkiem niezle. Wiecej nie
napisze, bo na razie samego zrodla jest niewiele. Ale niestety zdazaja sie
bledy w warsztacie tworczym. Po pierwsze: czasowniki zawierajace
'ą', w 3 os. lp. koncza sie na 'ł', np. krzyknąŁ, dotknąŁ,
itp. Na poczatku myslalam, ze to literowka, ale to sie przewija caly czas,
wiec w lekkim szoku, postanowilam Ci to zasygnalizowac. Poza tym
interpunkcja. W zdaniach zlozonych brakuje sporo przecinkow. Rozumiem, ze w
podrzednych z czasownikiem to zwykle przeoczenie, ale kladziesz sie w
zdaniach z imieslowami. Jak dla mnie to spory zgrzyt. Poza tym w niektorych
zdaniach zloznych zawierasz wiecej niz jedna mysl i przez ten przecinek robi
sie chaos. Nie wiadomo, ktora z nich jest wazniejsza. Lepiej takie zdania
rozbijac. W niektorych miejscach logika cos szwankuje. Wrzucilabym
przyklady, zeby samej wody nie lac, ale dyskietka mi siadla. Jesli chcesz,
dam je pozniej.
Btw dialogu, o ktory ktos sie rzucal. A niby jak
przedstawia sie akcje? Samymi opisami? To nie pamietnik. Czytalam to tylko
raz, ale moim zdaniem jest w porzadku. Tyle na dzis. C.d.n., jak odratuje
dyskietke. Au revoir.
Psychopatka
16.04.2003 13:25
Dziekuje Dark Lady za twoj komentarz
=) Masz racej co do interpunkcji bywam cienka zdo do l... klawiatura ucina
mi czesto polskie litery.... i choc wiem ze to l powinno byc to po prostu go
urywa... po czesci moja. wina. Dzieki jeszcze raz za komentarz. Ale starac
sie bede zeby te bledy wyeliminowac =) W koncu nikt mistrzem nie jest, a
oceny Ikara faktycznei sa bardzo pomocne.
P.S. Co do bledow natury
logicznej, to bylabym wdzieczna gdybys mi je wskazala, bo najbardziej sie
ich boje.
DarkLady
16.04.2003 13:35
Alez prosze bardzo. To chcesz te
przykladziki? To nie ze zlosciwosci, tylko wskazowki na przyszlosc. Zreszta
powiedzialam, ze dam, to tak zrobie. Ja wiem, ze moje komentarze bywaja
wredne, ale krytyka konstruktywna zwykle na dobre ludziom wychodzi. Info dla
ambitnych: Wojewodzki nie wie, co to znaczy 'konstruktywnie'. On
zdupia ludzi dla ogladalnosci.
Psychopatka
16.04.2003 13:39
Twoj koment nie byl wredny... powiedzials
ze fabulka spoko, a bledy robie... i o tym wiem. I prosze o przykady/// albo
na gg sie zlapmy jak mozesz...
DarkLady
16.04.2003 13:48
Gg? Czyli mam rozumiec: "nie rob mi
obciachu przy ludziach i daj w wersji private'?
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>
Spoko. Podaj numer, zostawie wiadomosc, jak odzyskam dane.
Psychopatka
16.04.2003 13:52
Wiesz co... nie wiem za kogo mnie
masz. Ale nie naleze do ludzi ,ktorzy uwazaja ze bledy w ficku to obciach...
wiec daruj se takei komentarze. Myslalam ze po prostu latwiej bedzei na gg.
Mi to naprawd obojetne... jak Tobie wygodniej.. moj numer jest w moim
profilu ale powtorze : 5398374
Jesli wolisz na forum to czekam =) Im
szybciej tym lepiej dla mnie .
DarkLady
16.04.2003 13:59
Mam lipny komp i niewiele czasu, wiec
prosilam o nr. Mi tez w zasadzie obojetne, jak to przekaze. To mial byc
zarck. Nie wiem czy zauwazylas taka mrugajaca mordke, ale niewazne.
Najwyrazniej mi nie wyszedl. Gdybym tak myslala, jak sadzisz, moj komentarz
no1 bylby wredniejszy. Chcialam tylko podrzucic CI kilka wskazowek, bo
rozmawialysmy juz kiedys i mnie przekonalas. W koncu to forum jest po to, by
probowac, pytac i uzyskiwac odp, czyz nie? Bo jak tak myslalam.
Psychopatka
16.04.2003 14:03
Wlasne dlatego bardzo sie ciesze z takich
komentarzy jak twoje... przecie samo chwalenie nie pozwaoli mi pisac lepiej
=) Wiem co prawda ze pisze dobrze stylowo ale zgrzyty interpunkcyjne i
czesto literowkowe a nawet ortograficzne zdarzaja sie az za czeso...A cop do
zarciku to mordke przeoczylam, sory =)
DarkLady
16.04.2003 14:09
Twoja wrodzona skromnosc wprost mnie powala
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>
A przez te literowki, to chyba skretu szyjki dostane z uchachania (to btw
posta wyzej). A jesli masz taka klawiature jak ja teraz (twarda, wyrobiona,
litery nie wchadza, jesli nie walniesz z sila>=0,5 N), to zainwestuj w
swoj rozwoj duchowy (i zdrowie palcow) i spraw sobie nowa
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>
Psychopatka
16.04.2003 14:13
Hmmm skromnosc rlz a poza tym to
chyba nie klawiatura sie zdupczyla... caly komp jest do bani, sama juz nie
wiem. Jesli dostaniesz zawalu przez literowki to Ci po smierci swieczke
zapale =) amen.
DarkLady
16.04.2003 14:19
Chyle czola przed sercem pani, ale choc
kosci juz nie te i w kregoslupie cos strzyka, a na siwej mej glowie Slonce
odbija swe oblicze, nie zamierzam jeszcze odwiedzac krainy przodkow. Jednak
wierze w Twa dobroc, Pani, I przychylnosc te serca zapamietam. Z wyrazami
szacunku...
DarkLady
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='wink.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='wink.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>
Psychopatka
16.04.2003 14:23
Widze zes jest jednak prawa istota,
serce twe mimo iz miewa momenty buntu i zwatpienia, oddane jest prawdzie i
slusznosci... Dlatego mozesz liczyc na swieczke i wieniec,gdy oddech smierci
zmrozi twe zacne lico.
Psychopatka =)
Niom. Dobra, koniec off-topicu - Psycho -
czekamy na parta ^^
DarkLady
16.04.2003 19:32
Obiecane przykładziki (pomyslalam, ze moze
jednak dam to tutaj. Hope, ze jeszcze komus sie przyda):
'Przeleciała
spojrzeniem równiną wkoło traktu' - z tym zdaniem jest wybitnie cos nie
tak. Moze 'po rowninie' albo lepiej 'obrzucila spojrzeniem
rownine...'
'Ludzie tutaj nie są zbyt wyrachowani dla
przejezdnych' - wyrachowani? Nie czaje sensu, ale wydaje mi sie, ze w
zamysle mialo byc uprzejmi/przyjazni
'Rudowłosa otworzyła lekko
usta, zadał dobre pytanie' - przyklad dwoch mysli w jednym zdaniu.
Kropka po 'usta', bo tak to sie czlowiek zastanawia, co ma piernik
do wiatraka.
'Nie lubię mieć długów wobec przyjezdnych - odrzekł
z błyskiem w oczach' - tu logika. Dlugi wobec przyjezdnych? A niby co on
im jest winien? Skoro jest tym straznikiem, to raczej oni maja dlug wobec
niego (bardziej moralny niz materialny) za ochrone i strzezenie porzadku.
Widze, ze z tym gosciem kombinujesz cos szczegolnego, ale skoro podaje sie
za straznika, to taka wlasnie w domysle jest jego rola, wiec tych dlugow
zupelnie nie rozumiem.
Co z tego, że był biedny? Ona miała majątek,
miała posiadłość. Nic nie stało im na przeszkodzie. Nawet ojciec go polubił.
Ręce jej drżały. Schowała je w obszernych kieszeniach. Sielanka trwała aż do
tamtego pogodnego dnia. Jej ukochany zabił
'powoli zaczął
podchodzić w jej stronę' - maslo maslane; juz samo podchodzenie jest w
zamysle czynnoscia niebyt szybka. zamienilabym na
'iść'
'koniec użalania się.- Wyszeptała' -
kompozycja: to 'wyszeptala' jest opisem reakcji zewnetrznej do slow.
To wciąż to samo zdanie, więc wywal te kropkę. Czesto tak niepotrzebnie
rozdzielasz mowe bezposrednia od opisu narratora, a to strasznie daje po
oczach. Looknij w pierwszej lepszej książce, jak wyglada interpunkcja w
takich mieszanych wersjach. Kropka dopiero po komentarzu
narratora.
'szybkim biegiem' - znow to maslo. Wiadomo, ze
bieg jest związany z wieksza predkoscia. Jeżeli chciałaś ją podkreslic, to
może odpowiedni byłby sprint?
'Mężczyzn' się za często
powtarza w scenie napadu
'- Co masz na myśli? Jednak na to
pytanie już nie odpowiedział.' - kompozycja: wyraźnie oddzielaj dialog
od opisu. Estetyka tez jest istotna. Powinno być tak:
- Co masz na
myśli?
Jednak na to pytanie już nie odpowiedział...'
W Twojej
wersji to sie tak niezbyt ładnie zlało.
I to tyle na początek. Teraz
czekam na następna część, bo przyznaje, ze mi sie spodobalo
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>
Świeży, niesciagniety temat (a przynajmniej ja na takowy wczesniej nie
trafilam) i nie mam pojecia, czego sie spodziewac po bohaterach. Zastanowily
mnie te 'kocie oczy' Pantery, ale ze teraz kontakty rule, to spoko.
No, mam nadzieje, ze 'fani' mnie nie zjedza
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>
Au revoir
Psychopatka
16.04.2003 19:38
Dzieki za komenta =) w niektórych
przypadkach sie zgadzam w innych nie =) A fani Cie zjesc nie powinno bo nie
rzeklas nic obrazliwego na temat tych moim wypocin =) To tylko rady,
przynajmneij ja tak to odbieram. Pozdro.
P.S. A co? Czy gosc w ksiazce
fantasy nie moshe miec kocich oczu? =) Wolny kraj, wolny wybor =)
Psychopatka
16.04.2003 21:53
Niedługi parcik.. nie miałam czasu na
więcej a chciałam dziś dać. Dałabym wcześniej ale nieco zmieniałam
scenariusz =) Miało być drastycznie ale nie będzie. Miłego czytania.
Aria nie mogła zasnąć tej nocy. Już podczas rozmowy z Szakalem przed
gospodą, pierwsze krople deszczu spadały na miasto. Teraz ulewa rozpętała
się na dobre. Była to jedna spośród pierwszych wiosennych burz. Trochę
nieśmiałych, a jednocześnie kapryśnych i groźnych. Aria z oczami wbitymi w
sufit, dygotała słysząc grzmoty. Błyskawice co chwilę rozrywały niebo,
rzucając na pokój bladą poświatę. Zawsze panicznie bała się burzy, tyle że
nigdy nie była w czasie niej sama. Zawsze był blisko ojciec albo Reid... a
teraz? Zadrżała otulając się szczelniej kołdrą. Deszcz ustał, a wiatr
przestał nucić swą jękliwą pieśń, dopiero nad ranem. Aria jednak dalej nie
mogła spać. Myśli kłębiły jej się w głowię i za nic nie chciały dać spokoju.
Wiedziała, że nie chce wyjeżdżać z Asghardu, pragnęła zostać... bo dokąd
miała jechać? Do kolejnej podobnej osady? Jak długo można krążyć z miasta do
miasta, udając że wszystko jest tak, jak być powinno? Niespokojnie
przewracała się z boku na bok. Wiedziała, że kiedyś trzeba zakończyć tą
bezsensowną podróż. Zapomnieć o domu i rozpocząć gdzieś nowe życie.
Najgorsze było to, że jakiś nieznany, cichy głosik szeptał w jej głowie
stanowcze polecenie - " Wyjedź z tego miasta! Wyjedź jak
najprędzej!"
Jakieś dziwne przeczucie kazało jej posłuchać tej
rady, mimo że serce podpowiadało zupełnie inną drogę. Kiedy delikatne
promienie zaczęły wypełzać znad horyzontu, dziewczyna wstała z łóżka i
podchodząc do okna, zerknęła na miasto. Chciała je zapamiętać takim, jakim
widziała teraz. Ciche i puste, skąpane w delikatnym słońcu odbijającym się w
kałużach, pozostawionych przez nocny deszcz. Po chwili rozmyślania narzuciła
swój zniszczony płaszcz i nie zastanawiając się dłużej, zeszła do głównej
izby gospody. Nie zdziwiły ją pustki jakie tam zastała. W tak wczesnych
godzinach porannych wszyscy porządni ludzie śpią. Przynajmniej tak zawsze
mawiał jej ojciec... Po cichu wyszła z karczmy, żałując trochę, że nie udało
jej się załapać na ostatni darmowy posiłek. Przez te dwa dni za wszystko
płacił Szakal... Poczuła lekki zawód, że nie może się z nim pożegnać. Nawet
miała zamiar zaczekać chwilkę, może zjawi się w gospodzie? Może zechce
powiedzieć jej jakieś słowo na drogę? Jedną z mądrych rad, których strażnik
powinien znać wiele. Co prawda żegnała się z nim wczorajszego wieczoru, ale
podświadomie wiedziała, że liczy na coś więcej. Odgoniła te myśli, wmawiając
sobie, że nie będzie przejmować się człowiekiem, o którym tak naprawdę nic
nie wie. Przecierając podkrążone oczy i klnąc na siebie, że w takim stanie
rusza w drogę, skierowała swe kroki w kierunku stajni.
Stajnia
granicząca z gospodą była dość dużym, podłużnym pomieszczeniem. Konia tam
mógł zostawić właściwie każdy, oczywiście pod warunkiem zapłaty
właścicielowi, czyli staremu karczmarzowi, Tridowi. Aria miała nieodparte
wrażenie, że ten człowiek nie dałby miejsca jej wierzchowcowi za darmo...
czyli i tym zajął się Szakal?
- Ciekawe skąd to jego przezwisko -
wyszeptała do siebie, uśmiechając się blado. Otworzyła bez trudu drewniane
drzwi. Stara zasuwa nie wymagała specjalnej siły. Do mrocznego budynku wlał
się strumień jasnego światła. Aria niespokojnie wciągnęła powietrze, poczuła
dziwny, nieprzyjemny zapach. W stajni było wyjątkowo cicho. Po prawej
stronie znajdowały się oddzielne zagrody dla zwierząt, po lewej kołki
powbijane w ścianę, służące do przywiązywania koni, oraz pomieszczenia, w
których przechowywano siano. Spojrzenie dziewczyny powędrowało ku wyłamanym
drzwiom dwóch zagród. Zmarszczyła brwi i ze zgrozą spojrzała pod swoje nogi.
Stała w kałuży krwi. Krew właściwie była wszędzie. Aria dopiero teraz
zwróciła uwagę na tylną ścianę stajni i zasłoniła usta wydając z siebie
przeraźliwy, zdławiony krzyk. Na tyle głośny by zbudzić wszystkich w
okolicy. Cała ściana zbryzgana była krwią, a tuż pod nią leżały w dziwnej
pozycji dwa końskie ciała. W jednym rozpoznała swego wierzchowca, niegdyś
śnieżnobiały, teraz wyglądał jak kawał okrwawionego mięsa. Aria poczuła
mdłości na widok roztrzaskanych łbów i grzyw zlepionych gęstą posoką. Miała
ochotę wybiec ze stajni, ale nogi odmówiły posłuszeństwa. Stała więc jak
wmurowana w posadzkę, wpatrując się w upiorne ciała martwych koni.
Deszcz ustał, a wiatr przestał nucić swą
jękliwą pieśń, dopiero nad ranem
pogrubiony przecinek jest
niepotrzebny =]
poza tym starsznie któtko, jakoś mnie ten part nie
zaciekawił [???]
czemu w takim momencie skończyłaś? ehh...
ale fajne dałaś niektóre opisy, np. słońce odbijało się w kałużach, itd. to
daje nastrój. no ale taki moment...
Psychopatka
16.04.2003 22:27
Wescie... ja nie mam motorka w dupinie...
spojrzcie jakie dlogie dawalam poprzednei party.... po prostu nie wyrabiam
by pisac duuzo i szybko... jutro dam dokonczenie tego "epizodu"
pozdro.
Heh Psycho... Znów pare razy przeczytałem
tego parta i jeszcze trochę rzeczy wynalazłem ^^. Niektórych rzeczy po
prostu się czepiam
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='tongue.gif'>, ale nie mniej to moje odczucia
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>.
Dobrze - co ja cię będę chwalić - piszesz wyśmienicie i z każdą chwilą coraz
lepiej - a teraz zapraszam do poczytania tego, co żem
wynalazł...
"nieznany, cichy głosik szeptał w jej głowie
stanowcze polecenie - " Wyjedź z tego miasta! Wyjedź jak
najprędzej!"
Jakieś dziwne przeczucie kazało jej posłuchać tej
rady, mimo że serce podpowiadało zupełnie inną drogę. Kiedy delikatne
promienie zaczęły wypełzać znad horyzontu, dziewczyna wstała z łóżka i
podchodząc do okna, zerknęła na miasto. " <- Hmm - "Wyjedź jak
najprędzej! - Jakieś dziwne przeczucie kazało jej posłuchać tej rady - i
to mimo, że serce podpowiadało zupełnie inną drogę... [akapit]
Kiedy delikatne..."
"Nawet miała zamiar zaczekać chwilkę,
może zjawi się w gospodzie?" <- "chwilkę - może
zjawi..."
"których strażnik powinien znać wiele" <-
myślę, że jednak "których, jako strażnik, powinien znać wiele"
byłoby lepsze - niezależnie od tego, czy chodzi o Szakala, czy też o
strażnika jako zawód
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='wink.gif'>.
"że liczy na coś więcej"
<- "że liczyła na coś więcej"
"w takim stanie rusza
w drogę" <- "wyruszy w drogę"
"zdławiony
krzyk" <- heh - może jednak "urwany" - albo coś - z
następnym zdaniem to troszkę nie bardzo koresponduje, acz jest ono już
lepsze
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>
- może brakuje jeszcze słowa "jednak"
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='wink.gif'>
"niegdyś śnieżnobiały,
teraz" <- "niegdyś śnieżnobiałego, a
teraz"
"nogi odmówiły posłuszeństwa" <-
"odmówiły jej posłuszeństwa"
Tego... nie ma to jak
przeczytać parta kilka razy ^^ - po pewnym czasie już znałem go intuicyjnie
prawie na pamięć... a wtedy starałem się zapominać o treści i na sucho
analizowałem strukturę i to co się dzieje - a i pewnie i tak nie wyłapałem
wszystkiego - po prostu tak chłonie się atmosferę tego co napisałaś, że
przestaje się widzieć błędy i niedociągnięcia (to cecha dobrego
opowiadania/dobrej literatury - widać ją też u innych, szczególnie w pewnych
momentach, no, ale lekko licząc z 10 razy przeczytałem tego parta zanim
znalazłem toto co znalazłem...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>
) -
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='smile.gif'>.
No i mam nadzieję, że dasz
dokończenie tego epizodziku naprawdę szybko - przerwać w TAKIM momencie...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>
Normalnie moze ja mam zwidy, ale jest
troszke powtórzeń krew i Aria...ale to nic ;D Co do tego parta to bardzo
drastyczny
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/sad.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='sad.gif'>
Dobrze, że drastycznie! Drastytczność
rlz! Ach, moja wrodzona delikatność.
Hmm, Psycho, trochę niektóre
zdanka wydawały mi się za bardzo zamotane. Np. zdanie numer dwa - "Już
podczas rozmowy z Szakalem przed gospodą, pierwsze krople deszczu spadały na
miasto" - jak dla mnie bardziej pasowałoby słowo "spadły".
Trochę mnie to zbiło z tropu. I nie wiem, może się czepiam, ale znowu trochę
nie tak z przecinkami. Co nieco powinno być rozdzielone kropką. Ale tyle,
już nie mówię!
Ha, z każdym partem opowiadanko coraz bardziej mnie
wciąga!
Psychopatka
17.04.2003 18:12
Co do przecinkow to macie racje ze sie
czepiacie =) straszne czasami bledy w interpunkcji wale...A co
drastycznosci... mialo byc drastycznie ale zmienialm scenariusz... i
drastyczne sceny beda dopiero w przyszlosci... Dwa zmasakrowane konskie
trupki to chyba jeszcze nie drastycznosc, nie =)
Hehe...nei wcale to nie jest drastycznie
w ogóle kałuza krwi i ciała martwych koni to wcale nie drastyczne
No, trochę drastycznie było, nie ma co.
Biedne, niewinne koniki, zmasakrowane...
Gosh ja tam bym się nie czepiała
przecinków czy ort. Sama niedale piszę i tak sobie mylę, że jeśi ludzie tu
wkładają swoje fficki to nie po to, żeby się dowiedzieć jakie mają błędy ort
tylko chcą znać subiektywną ocenę czytających. Tyle.
Co do samego fficka,
to hmmm trzymasz poziom, tyle powiem, chyba wystarcz.
A co do
skromności Psycho (i ogólnie) to powiem tak: jeśli ktoś wie, że robi coś
dobrze to chyba nie powinien tego jakoś ukrywać. Wolę ludzi nieskromnych od
tych skromnych fałszywie.
Psychopatka
17.04.2003 22:16
Macie gniota... ja to czytam i prawie
ze tne się... trace nadzieje ze umiem pisac. Oceniajcie jak tam
checie...
Stary karczmarz Trid nie spał już od dawna. Poranek spędził
na zliczaniu pieniędzy, co było jedną z najczęstszych czynności w jego
życiu. Uważany powszechnie za skąpca i zrzędę nie marnował czasu na
spotkania z przyjaciółmi, których zresztą nie posiadał. Mawiano, że całe
życie spędził samotnie, pochłonięty jedynie zakładaniem nowych
przedsięwzięć. Jego poprzednia karczma została zamieniona w popiół przez
grupę
buntowników, którym odmówił noclegu, ale stary Trid nie załamywał
się przeciwnościami losu."Szubienica" funkcjonowała bardzo
sprawnie, przynosząc pulchnemu właścicielowi niemałe korzyści. Potem udało
mu się wybudować w pobliżu stajnię. Okazało się to dobrym posunięciem, a już
na pewno przynoszącym zyski w postaci brzęczących, złotych monet. Tego
pogodnego ranka spokój karczmarza przerwał przeraźliwy krzyk młodej
dziewczyny. Trid nie czekając długo schował przeliczane pieniądze do szafki
i wybiegł w poszukiwaniu źródła owego głosu. Przetaczając swe spasłe ciało
przez pustą ulice napotkał jasnowłosego mężczyznę, który najwidoczniej także
został zaalarmowany krzykiem.
- Na Thora, co się stało? - Karczmarz
dyszał ciężko, podtrzymując swój beczkowaty brzuch, który najwyraźniej mu
ciążył.
- Głos dobiegał ze stajni... - rzekł Artreus niespokojnie
drapiąc się po głowie. Nie zdążył nic więcej powiedzieć, bo stary Trid
wyjątkowo szybkim jak na siebie biegiem pomknął w tamtą stronę. Jasnowłosy
bez zastanowienia ruszył za nim. Wpadli bez ostrzeżenia do stajni. Karczmarz
wydał z siebie tylko cichy jęk i zatrzymał się tuż za dziewczyną. Aria
obrzuciła ich nerwowym spojrzeniem, ale mimo usilnych chęci nie dała rady
nic powiedzieć. Była chyba za bardzo zdenerwowana. Zresztą mężczyźni nie
czekali na jej słowa. Wpatrywali się tylko w ponury widok zmasakrowanych
ciał.
- Cholera... to koń Szakala - Artreus splunął pod nogi. - Pójdę
po niego, zostańcie tutaj.Jednak nim zdążył dojść do drzwi, drogę zagrodził
mu wysoki mężczyzna. Szakal również usłyszał krzyk dziewczyny. Teraz
niezbyt przytomnie spoglądał na jasnowłosego
- Szakal twój koń... -
Artreus zaczął i od razu urwał, bo wzrok mężczyzny padł na końskie trupy.
Bez słowa wyminął jasnowłosego i rzucając krótkie spojrzenie Arii,
podszedł bliżej ciał. Oczy miał podkrążone tak samo jak i niewyspana
dziewczyna. Uklęknął przy jednym z wierzchowców i dotknął zakrwawionego
łba, Aria widziała jego drżące ręce. Pokręcił głową, jakby nie bardzo
wierząc w to co widzi i podniósł pytające spojrzenie na dziewczynę. Poczuła,
że nadszedł czas by coś powiedzieć.
- Weszłam do stajni chcąc
wyprowadzić konia - zaczęła spiesznie. - Miałam dziś wyjechać, no więc
otworzyłam drzwi i wtedy... wtedy zobaczyłam te trupy... - głos się jej
lekko załamał.
- I krzyknęłaś przeraźliwie, co nas zaniepokoiło i
sprowadziło do stajni - dokończył Szakal podnosząc się z klęczek.
- Tak
właśnie było... - skinęła głową.
- Czemu tylko wasze konie nie żyją? I
co się z nimi u licha stało ? - Artreus starał się zachować spokój, co nie
bardzo mu wychodziło.
- Bo tylko te dwa konie tutaj były - odezwał się
dopiero teraz stary Trid. - Nikt więcej niezostawiał wierzchowców w
stajni...
Spojrzenie Arii powędrowało od roztrzaskanych łbów na
pokrwawioną ścianę. Nie wiedząc czemu, wypowiedziała głośno własne myśli: -
Wyglądają jakby same się pozabijały, uderzając głowami o drewniane deski...
Szakal niespokojnie drgnął. W tym samym momencie karczmarz wydał z siebie
pogardliwe prychnięcie. - To niemożliwe moja panienko. Wiesz ile hałasu
zrobiłyby dwa konie obijające się po stajni? Usłyszałoby to pół miasta.
- Nie w czasie burzy. - Szakal uśmiechną się gorzko, wycierając brudne
z krwi ręce w koszulę.
- Ale co zmusiłoby konie do czegoś takiego? Chyba
tylko jakiś paniczny strach - rzekł Artreus podchodząc bliżej i krzywiąc
się z niesmakiem.
- Albo szaleństwo - Szakal wzruszył ramionami, a
karczmarz wyglądał na coraz bardziej zdenerwowanego - Gdzie jest mały Bill?
Gdzie jest chłopiec stajenny? On przecież tutaj sypia, musiał coś
widzieć! Niech ktoś go poszuka - mówił niespokojnie. W tym momencie po
twarzy Szakala przeszedł dziwny cień.
- Nie ma potrzeby go szukać... -
Głos miał bardziej metaliczny niż zwykle. Podszedł powoli do stosu siana i
odgarnął go szybkim ruchem. Aria wydała z siebie cichy jęk i zasłoniła usta.
Na zakrwawionej posadzce leżał młody mężczyzna. Głowę miał wykrzywioną pod
dziwnym kątem, a oczy wybałuszone, jakby przed śmiercią ujrzał coś
straszliwego. Aria zwróciła uwagę na zęby wyszczerzone w grymasie, który
kojarzył jej się jedynie z upiornym uśmiechem. Artreus wzdrygną się, a
karczmarz poczuł mdłości. Szakal nachylił się nad ciałem.
- Ma ranę na
tyle głowy. Myślę, że ktoś, bądź coś chciało go ogłuszyć, a gdy to nie dało
rezultatów po prostu skręciło mu kark - rzekł beznamiętnie.
Ton Szakala
nie spodobał się Tridowi. Karczmarz naglę wybuchnął niczym wulkan.
-
Ktoś zabił dwa konie i człowieka! Czy na tobie to robi jakiekolwiek
wrażenie?! - Podskakiwał jak mała piłka i wymachiwał gniewnie rękami.
Nagle jego spojrzenie skierowało się ku Arii.
- To ty! To wszystko
twoja wina! - Wskazywał ją grubym palcem i krzyczał dalej. - To ty
sprowadziłaś na mnie nieszczęście, o Bogowie, ratujcie! Od początku
wiedziałem, że będą z tobą kłopoty.
Aria rozchyliła usta w niemym
zdziwieniu... Co ona mogła mieć tym wspólnego, prócz tego, że jej koń leży
nieżywy?
- Trid, uspokój się... - powiedział cicho strażnik.
Jednak
pulchny człowieczek wyglądał na całkowicie wyprowadzonego z równowagi.
-
Trzy trupy leżą w mojej stajni! Nie zostawię tego zapomnieniu! To
ona to zrobiła! Jestem pewien, że maczała w tym palce!
Artreus
pokiwał głową jakby nad czymś się zastanawiając. Wreszcie rzekł:
- A
czemu chciałaś tak wcześnie wyjechać? Nie myślałaś by coś zjeść przed
podróżą?
Aria miała zamiar odpowiedzieć coś sensownego, ale karczmarz nie
dopuszczał jej do zdania.
- Ona tego nie zrobiła... - odezwał się znów
Szakal.
- Nikt normalny nie wyjeżdża o tak wczesnej porze!
Chciałaś uciec..- mówił karczmarz - To pewnie nie ty krzyczałaś tylko jakaś
niewinna istota, którą zamordowałaś przed chwilą. - Zaczął rozglądać się w
poszukiwaniu kolejnego ciała.
- Panowie skończcie. - Głos Szakala
stawał się coraz twardszy.
- Dajcie mi spokój - rzuciła gniewnie, do
oczu zaczęły napływać jej łzy.
- Na razie jesteś jedyną podejrzaną. -
Zauważył jasnowłosy, a karczmarz szczerze go poparł.
- Zamknijcie się
wreszcie! - Szakal ryknął na całą stajnię, co przyniosło rezultaty bo
i Trid i Artreus momentalnie umilkli, spoglądając spode łba na
strażnika.
- Czy naprawdę jesteście aż tak głupi? Przecież to jasne,
że tego nie zrobiła ta dziewczyna! Niby w jaki sposób?! Zresztą po
co miałaby zabijać swego konia? Żeby pozostać w tym przeklętym mieście razem
z takimi jak wy?!
Aria poczuła ogromną wdzięczność do tego mężczyzny.
Przynajmniej on się za nią wstawił...
Trid odchrząkną niespokojnie.
- Nie wiem ... może to wiedźma, może użyła magii. A swego konia zabiła
dla... dla niepoznaki! - Dodał obserwując ją bacznie.
-
Oszalałeś?- Prychnął Szakal. - O ile pamiętam, to wczoraj wieczorem Arti był
ostatni w stajni, może jego też oskarżysz?
Jasnowłosy słysząc te słowa,
pokręcił głową i zaczął się spieszeni tłumaczyć. Szakal uciszył go ruchem
dłoni.
- Trid, nie szukaj winnych ... wszyscy jesteśmy zdenerwowani, a
Aria chyba najbardziej, więc dajmy jej spokój - rzekł spokojniejszym już
tonem. Karczmarz jednak wyglądał na niepocieszonego.
- Mów co chcesz
panie Tiran. Ale ta dziewczyna jest podejrzana i nie chcę jej widzieć w
mojej gospodzie ani dziś, ani jutro, ani nigdy - syknął. Aria nie
wytrzymała. Poczuła, że nie potrafi utrzymać już łez i narastających
mdłości. Zasłaniając twarz dłońmi wybiegła ze stajni. W tym momencie Szakal
złapał karczmarza za kołnierz koszuli i przyciągnął do siebie.
- To
stary capie! Jeszcze jedno słowo a będziesz wyglądał jak biedny Billy,
przysięgam. Daj jej spokój, rozumiesz?! - Warknął przeraźliwie, pod
wpływem czego karczmarzowi po plecach przeszły ciarki. Starał się wyjąkać
coś na swe usprawiedliwienie. Ale Szakal już go nie słuchał. Wybiegł ze
stajni za dziewczyną, pozostawiając dwójkę mężczyzn zupełnie oniemiałych.
- Na miejscu twego ojca , Arti , zwróciłbym na niego uwagę- rzekł Trid
poprawiając koszulę. -Ten człowiek sprawia wrażenie
niebezpiecznego.
*W parcie tym pojawia się nazwa Thor, nie jest
to imię wymyślone przeze mnie, lecz Bóg mitologii nordyckiej. Był synem
Odina, bogiem grzmotów i piorunów. Interesuje się co nieco takimi rożnymi
mitologiami wiec kilka nazw występujących w "Mieście Cieni" jest
zapożyczonych =)
Także nazwa miasta " Asghard" ( w mitologii
germańskiej Asgard bez "h") jest to wielki gród, siedziba Azów.
Więcej rozpisywać się na ten temat nie będę, trzeba było tylko wyjaśnić, że
te nazwy to nie dzieła mej wyobraźni lecz zapożyczenia.
- Na Thora
style='font-size:14pt;line-height:100%'>
,
co się stało?
- Trid
style='font-size:14pt;line-height:100%'>
,
uspokój się...
- Na miejscu twego ojca
style='font-size:14pt;line-height:100%'>
,
Arti
style='font-size:14pt;line-height:100%'>, zwrócił bym na
niego uwagę
---------> twoje ukochane przecinki...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'
border='0' style='vertical-align:middle'
alt='happy.gif'>
Wyłaź z tego doła artystycznego, ale
to już! to wcale nie jest gniot kochana, świetnie napisany kawałek!
Czuj się pochwalona i dowartościowana
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/cool.gif'
border='0' style='vertical-align:middle' alt='cool.gif'>