Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Miasto Cieni [NK]
Magiczne Forum > Harry Potter > Fan Fiction i Kwiat Lotosu > W Labiryncie Wyobraźni
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Psychopatka
No wiec umieszczam moj fick znowu...

mamnbadzieje ze tym razem forum nei wysiadzie =)


Miasto

Cieni

Promienie nieśmiałego, porannego słońca padały na szeroką

piaszczystą drogę. Śpiew ptaków i bezchmurne, lazurowe niebo podkreślały

piękno tego świeżego poranka. Delikatny wiatr muskał twarz młodej

dziewczyny. Szła dość szybko malowniczą drogą, prowadząc za sobą

wychudzonego konia. Odgarnęła swoje rude loki i zmarszczyła brwi, jakby w

niechęci przed jasną kulą słońca. Po jej obdartym ubraniu i

zakurzonymwierzchowcu odgadnąć można było, że jest w drodze już dłuższy

czas. Koń parskał co chwilę i gniewnie potrząsał bujną grzywą, jakby na znak

otwartej niechęci przed dalszym żmudnym marszem. Poklepała go po

pieszczotliwie po pysku.
- Spokojnie Tajfunie, przed nami zabudowania

jakiejś osady. Wkrótce napełnisz te puste boki taką ilością owsa jaką

zdołasz - wyszeptała mu do kosmatego ucha.
- Przynajmniej taką mam

nadzieję. - Dodała do siebie, przyglądając się murom wyrastającym ponad

horyzontem. Przyzwyczajona była do tego, jak różnie traktuję się obcych w

takich miastach jak to. Nie oczekiwała gorącego przyjęcia. Liczyła tylko na

miskę ciepłej strawy i wygodne łóżko na kilka nocy. Resztka złotych monet,

pobrzękujących w kieszeni jej płaszcza powinna wystarczyć jako zapłata za te

przyjemności, a jeśli nie starczy to zdobędzie ich szybko więcej -

uśmiechnęła się pod nosem. Przeleciała spojrzeniem równiną wkoło traktu,

którym szła. Było całkowicie pusto. Nie licząc faktu, że co kilkanaście

metrów, z trawiastej ziemi wyłaniało się jakieś drzewo, lub biała, goła

skała, a ponad tym wszystkim przelewały się co jakiś czas chmary

smolistych wron. Nagle jej spojrzenie przykuł jeden z jasnych kamieni,

który minęła. Przystanęła i odwróciła się mrużąc błękitne oczy. Na skale

oddalonej o kilka metrów od drogi leżała jakaś postać. Jej czarny strój

kontrastował z bielą kamienia. Postać nawet nie drgnęła pod wpływem wzroku

rudowłosej. Leżała dalej z rękami skrzyżowanymi za głowa. Wiatr powiewający

potarganym płaszczem nadawał osobnikowi jakiegoś dziwnego, mrocznego

uroku. Rudowłosa przez chwile stała w rozterce. Może powinna zamienić z tym

kimś parę słów zanim wjedzie do miasta? Jednak szybko zmieniła zdanie. W

jej głowie ciągle tkwiła przestroga ojca, by nie rozmawiać z obcymi. Tak

często ją łamała, a tym razem cos ją powstrzymało przed odezwaniem się do

tego człowieka, o ile w ogóle jest to człowiek.... Ruszyła dalej szybkim

krokiem, nawet nie oglądając się za siebie. Jak się okazało, wejście do

osady wcale nie było trudne. Nie spotkała czegoś takiego jak brama wjazdowa

czy straże. Pewnie obcy tak rzadko zapędzają się w te rejony, że tego

typu formy ochrony nie są potrzebne. Obrzuciła wzrokiem ulicę. Ludzie

przechodzili nie zwracając na dziewczynę większej uwagi. Niektórzy gdy

już ją minęli, spoglądali ukradkiem i szeptali cicho miedzy sobą.


Rozglądała się za jakąś karczmą. Chciała nawet zapytać, ale jegomość, do

którego się zwróciła, wydał z siebie przeciągłe chrząknięcie i odszedł bez

słowa.
- Gościnnością to się nie wyróżniacie - syknęła do siebie,

ale zanim zdołała powiedzieć cos jeszcze, jakiś twardy głos rozerwał

powietrze tuż za nią.
- Przejezdna szukająca noclegu i stajni dla

konia? Odwróciła się błyskawicznie. Za nią stał wysoki, dosyć barczysty

mężczyzna. Ręce miał skrzyżowane na piersi. Ciemne włosy opadała mu na

czoło, a blady uśmiech wykrzywił wąskie usta.
- Można to tak

określić. - Przytaknęła, siląc się na śmiały ton.
- A więc

proszę za mną - skiną dłonią. - Ludzie tutaj nie są zbyt wyrachowani dla

przejezdnych, trzeba im to wybaczyć, rzadko ich widza...
- Tak tez

myślałam - odrzekł nie spuszczając go z oczu.
- Więc witamy w

Asghard - wyszczerzył równe zęby. - Nie przedstawiłem się nawet. Nazywam

się Miquel vel Tiran - wyciągną do niej rękę i mocno uścisną jej dłoń.


- Ale wszyscy nazywają mnie po prostu Szakalem. - Dodał z dziwnym

błyskiem w oczach.
- Tacy jak ja pilnują porządku w tej osadzie

- ciągną, wychwytując jej zaciekawione spojrzenie. - Burmistrz lubi mieć

wszędzie porządek, zaprowadzę panią do Szubienicy... to taka karczma -

rzekł wyjaśniającym tonem. - A może... może... dowiem się z kim mam

przyjemność?
Rudowłosa otworzyła lekko usta, zadał dobre

pytanie...tylko co ma mu powiedzieć? Nie wyrzuci tu wyznania, że jest

kimś, kto z powodu własnej głupoty i zawodu miłosnego włóczy się od miasta

do miasta szukając zapomnienia....
- Mam na imię Aria -

uśmiechnęła się najbardziej naturalnie jak zdołała - Jestem przejazdem.

Wracam do domu z... z daleka - dodała pod wpływem miażdżącego wzroku nowego

znajomego. Ku jej zdziwieniu nie zadawał pytań. Uśmiechał się tylko dziwnie

gdy starała się coś więcej powiedzieć na temat swojej historii.




Prosze o komentarze =) z góry dzieki.
anagda
Jak piszesz w Wordzie to najpierw kopiuj do

notatnika, a dopiero później na forum, bo pojawiają się "krzaczki"

które bardzo utrudniają czytanie. Ogółem w pozo
Psychopatka
tak, tak ja wiem, jush usunęłam...
Aeth
Hehe, już mówiłam, że mi się podoba, ale

sie powtórzę, a co. Bardzo lubię klimat fantasy. A co do samego opowiadania,

naprawdę niezla robota. Świetnie stopniujesz akcję. Ale wydaje mi się, że

nie poprawiłaś tych przecinków. Niektóre zdania, zamiast przedzielone

przecinkiem, powinny zaczynąc się od nowa, bo to taka mieszanka się robi i

nie wiadomo, co, jak, gdzie i kiedy. Ale reszta jest naprawdę OK i mi się

bardzo podoba! ;
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Psychopatka
Masz racje zapomnialam o poparawie tych

przecinkow... potem sie za to wezme. =)
Silda
Masz bardzo fajny styl, taki juz wyrobiony

jakby. ^^ Każda postać mówi charakterystycznie dla sibie, co jest wielkim

plusem każdego opowiadania.
Nie widać błędów, krzaczków też już nie ma,

całkiem niezła robota =)
Itilien
Bardzo mi się podoba ten fick masz dobry

styl. Mam nadzieje że niedługo pokaże się następna część czekam z

niecierpliwością.
Triad
Psychopatko brawo. Naprawdę bardzo

intersujące, i mi się podoba. Cieszę się,że tu trafiłam.Czekam oczywiście na

c.d =)
Ling
jak na mój gust to jest bardzo fajne,

ciekawie napisane. ktoś tu już wspomniał, że masz swój wyrobiony styl.

zgadzam się
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Brenda
psycho, ja juz Ci nie raz mowilam, co sadze

o Twoich ffickach =)
sa naprawde na poziomie, masz swietny styl, tworzysz

swój własny klimat.. jak dla mnie troche mało, ale mimo wszystko bardzo mi

sie podoba
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>
alchemiczka
Tylko imie ma ten gość za długie =P (i

dobrze że ma ksywe, bo bym go nie zaamietała, chyba inni tez nie pamietajom

i stąd ksywa =P)
Psychopatka
Dokladnie, poza tym w ficku bedzei

wystepoala tylko ksywa... specjalnei maialo byc jebniete imie =)
Witch
Bardzo fajne, lużnie napisane, niezła

tematyka, pomysłowość, jednym słowem na 5+
Mara
Naprawdę to opowiadanie bardzo m isie

podoba chociaż nie ma jesce akcji
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>
Psychopatka
Dzieki za przychylne komentarze =)

niedługo kolejna część.
Psychopatka
Kolejna część. Dla maniaków opowiadań,

w których od pierwszej linijki jest szybka akcja: Nie czytajcie tego... Ja

mam zasadę, najpierw przedstawić sytuację i bohaterów, potem wprowadzać

zamieszanie. Więc jeszcze jeden, nieco - przynudnawy - dla niektórych

part...


Po niedługiej chwili marszu weszli do niewielkiej

gospody. Jak się okazało w środku była tak samo obskurna jak z zewnątrz.

Odrapane ściany ozdobione były gustownymi czaszkami, a kwaśny odór wina

otulał wszystko niczym gęsty, mglisty welon. Okna były małe i bardzo brudne,

dlatego w izbie było dosyć ciemno.
- Witamy w karczmie starego Trida -

rzucił Szakal rozglądając się leniwie. Kilka osób ukłoniło mu się służalczo.

Rudowłosa pomyślała, że musiał być kimś liczącym się. Mężczyzna kazał jej

usiąść przy ustawionym w kacie stoliku, a sam ruszył w stronę szynkwasu,

gdzie zatopił się w rozmowie z właścicielem oberży. Karczmarz kilka razy

zerkną na dziewczynę z ukosa. W czasie rozmowy z Szakalem pulchny

człowieczek jąkał się lekko i zaciskał małe dłonie. Aria jednak nie miała

czasu na wnikanie, co jest tego przyczyną, bo Szakal wrócił do stolika i

postawił przed nią kufel z winem - Za nową znajomość - uśmiechną się

siadając naprzeciw dziewczyny. - Powiedziałem Tridowi by użyczył ci pokój na

nocleg.
Spojrzała na niego nie kryjąc zdziwienia. - Zawsze jesteś taki

uczynny dla nowych znajomych?
Brązowowłosy wygodnie oparł się o poręcz

lawy. - Wolimy tu od razu poznać, z kim ma się do czynienia. To oszczędza

nam późniejszych, hmmm kłopotów, których i tak mamy dużo.
Rudowłosa

zmarszczyła brwi.
- Nie wyglądacie na ludzie, których trapią jakieś

zmory. - Stwierdziła obrzucając spojrzeniem zebrany w gospodzie, hałaśliwy

tłumek. Szakal wydął z siebie bliżej nie zidentyfikowany dźwięk. Aria uznała

go za ciche parsknięcie.
- Pozory mylą - rzekł pociągając kolejny łyk

wina. - Tutaj krąży trochę dziwaków - dodal wpatrując się gdzieś w blat

stołu. Aria od razu pomyślała o postaci spotkanej na przedmieściach, ale

zachował tą myśl dla siebie.
- Powinienem cię chyba od razu uprzedzić,

że w tym mieście od pewnego czasu mają miejsce dziwne rzeczy. Mawiają, że

brukowanymi uliczkami pełza śmierć - w tym momencie jego przenikliwe,

brązowe oczy uniosły się i zatrzymały na jej twarzy. Aria drgnęła, wylewając

wino na stół. Trudno powiedzieć czy to dziwne wyznanie Szakala, czy raczej

jego świdrujące spojrzenie przyprawiło ja o ciarki.
- Śmierć...?


Szakal skiną nieznacznie głową. - To dziwne miasto. Od paru lat, każdej

wiosny znika tutaj kilkanaście osób... Dosłownie znika - tutaj

zaakcentował.
Rudowłosa zmarszczyła brwi, a Szakal ciągną dalej. - Mówię

ci to, bo myślę, że powinienem cię uprzedzić. To niebezpieczne miejsce.

Zawsze ostrzegamy nowych przed tym, co może ich spotkać... Człowiek wychodzi

z domu rano i na kolacje już nie wraca. Ludzie mawiają, że demony obrały

sobie to miasto za kryjówkę... Przesypiają zimę, a wiosną budzą się

wygłodzone, łaknące ludzkich dusz...
Aria zagryzła wargi. Głos Szakala

powoli przemienił się w szept.
- Wypełzają z mrocznych, przegniłych

szczelin, ślepe i osłabione. Szukają ofiary...
Nie jednej, lecz kilku,

bo przywrócić siły swoim zatęchłym, martwym ciałom.
Dziewczyna

przełknęła z trudem wino. W myslach widziała już widok okropnego demona,

podobnego do rozkładającego się trupa. Demon ten rozpościera swe czarne

skrzydła, a szponiastymi łapami chwyta jakiegoś nieszczęśnika... Starała się

wyrzucić taki obraz z głowy. - I co dzieje się potem z tymi ludźmi? -

Zapytała niepewnie.
- Gdy złapie ich demon? - Szakal uśmiechną się

cynicznie. - Wtedy już nie ma ratunku. Nikt nie wie, co demony robią ze

swoimi ofiarami. Nikt nie przeżył spotkania z nimi, a przynajmniej nie

pozostał o zdrowych zmysłach.... Dlatego radziłbym być ostrożnym -

zakończył ponuro. Aria nie odpowiedziała. Poczuła, że ma skostniałe ręce.

Sposób mówienia Szakala przyprawiał ją o dreszcze. Coś było dziwnego w tym

mężczyźnie. Miała wrażenie, że bije od niego ogromny, nieznany chłód.
-

To wszystko to oczywiście domysły - rzekł Szakal zwyczajnym już tonem,

drapiąc się po karku. - Równie dobrze ludzi może porywać coś innego. Jakieś

zwierze albo grupa bandytów - wzruszył ramionami. Aria nie odpowiedziała.

Nigdy nie była podatna na historię o demonach i potworach, porywających

dziewice i dzieci. Jednak teraz z niewyjaśnionych powodów nie podeszłą do

tego tak sceptycznie. Poczuła senność. Kwaśny odór i parna atmosfera karczmy

przyprawiały zmęczoną dziewczynę o ból głowy.
- Przepraszam, ale chyba

pójdę odpocząć. Powinnam zdrzemnąć się trochę po tej długiej podróży -

uśmiechnęła się lekko. - Dziękuję za wszystko. Za miłe przywitanie, wino,

ostrzeżenie...
- Nie lubię mieć długów wobec przyjezdnych - odrzekł z

błyskiem w oczach.
- No, więc...No, więc do zobaczenia. - Rzuciła na

odchodnym podążając za
karczmarzem, który miał wskazać jej pokój. Szakal

w odpowiedzi uśmiechną się przyjaźnie. Jednak gdy dziewczyna znikneła w

ciemności przegniłych schodów, na jego twarzy pojawił się zupełnie inny,

trudny do odgadnięcia wyraz.
ikar
Wow... Psychopatko... Twoje opowiadania

to jeden wielki haczyk... po prostu przykuwają uwagę i nie można się od nich

odessać... a akcja tu była... stłamszona i utajona, ale wręcz cieknąca ze

zdań...

Oczywiście bez małych literówek i pewnych rzeczy do

przyczepienia się nie obyło...
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

- ale toto wsio jest do załatwienia
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='smile.gif'>.

Jej.. brak mi słów... czekam więc

dalej i oby następne części były przynajmniej równie "nieciekawe"


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

Mara
B. fajne
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'> Mi się tak podoba piszesz tak fajnie ja

nie mam zastrzeżen
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'>
Psychopatka
Ach Ikar bo popadne w samozachwyt =)

skrobne cos dzis pewnie bo rekelokcje mam i zero nauki =) acha , ludzisk

ajak jush zadaliscei se trud by to przeczytac to bitte , skomentujcie, zebym

wiedziala co sie podoba a co nie. Niom. To by bylo na tyle =)
Sumiko
Psychopatko to może daj tej Monice of

Gryfindor jakieś lekcje czy cóś... Wiem, że z talentem człowiek się rodzi,

albo nie, ale może udziel jej paru rad.
Co do fficku to już się

wypowiadałam przed 'kasacją' forum, więc się powtarzać nie będę.

szkoda tylko, że tak mało jest dobry fficków, a tak dużo chłamu...
Villemo
skoro tak upominasz się o tego komenta, to

proszę: ;D

śliczne! wolę długie opisy niż akcję, więc mi się

podoba.
jedno malutkie zastrzeżenie - troszkę za dużo razy powtarza sie

tam demon pod koniec, ale to zauważą tylko czepliwi, a masy i tak będą

zachwycone.
pędzę pisać swój fic, żebyś miała jakąś konkurencję, bo na

razie IMO to najlepsze opowiadanie na forum
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='happy.gif'>

alchemiczka
hehehe, ale Szakal zagadał, najpierw

straszy tymi demonami, a potem tak ni z gruchy ni z pietruchy "Równie

dobrze ludzi może porywać coś innego. Jakieś zwierze albo grupa

bandytów", hehehehehee, dalej ;D
Psychopatka
Szakal jest nieco ekscentryczny... ale

o tym sie dopiero przekonasz siostro =)
alchemiczka
mama nadzieje, ze niedługo =D
Cornelia
No poprostu brak mi słów. Pięknie, chodź

oczywiście są malutkie błędy (literówki i interpunkcja - każdemu się

zdarza). Gratuluję, już dawno żaden fick mnie tak nie wciągnął. Pisz dalej,

będę czekać
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='happy.gif'>

Psychopatka
Co do literowek to nei moja wina...

klawiatura nei chec mi pisac polskich liter... w wordzei pisze, ale jak

poprawiam cos na forum to nie chce... dlatego ciagle pisze bez polskich

liter...
Aeth
Qrczę, no, jakie to fajne! Intryga się

zacieśnia i w ogóle fabularnie jest świetnie! O stylu już mówiłam, więc

się nie powtarzam, ale tylko mówię, że mi się to coraz bardziej podoba


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/biggrin.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='biggrin.gif'> . No i jak ja uwielbiam fantasy!!

Angela
Wow! To jest świetne. Po prostu brak mi

słów. Czytałam opowiadanie z zapartym tchem. Nie mam żadnych zastrzeżeń.

Masz perfekcyjny styl, fick jest strasznie ciekawy i wciągający. Oby tak

dalej. Czekam na następną część^^
Cassie
NARESZCIE JAKIŚ NORMALNY

FF!

nie jakieś moniki of gryffindor, normalny, genialny ffick

genialnej Psycho.. ufff... ^^

Psycho, to jest świetne, pisz dalej =D

Tajemnicza
Nio Psycho.....spodziewałam się

tego......że napiszesz świetny

FF!!!
Nie wiem cio powiedzieć. Jestem zauroczona. Nie ma

błędów(może ja ich nie widze) Jest superaśnie mroczne ale nie dokońca. Jest

tam taka nutka tajemniczości i ciekawości. Lekko sie mi tio czyta. Łatwo

przedewszystkim powrócić. Chetnie przeczytam nastepnego bajeranckiego posta.

Skąd ty wytrzasłaś tak świetny pomysł?? Nigdy bym na takie cos nie wpadła. A

ta historyjka o smierci. Asz mnie dreszcze przechodziły. Uwielbiam taki

klimacik. Czekam i czekam i post ma sie pojawić jak najwcześniej!!

Psychopatka
kocham was, kocham was, kocham was, a

next part jush dzis wieczorem, bo " mamy czas, mamy czas, czas ni egoni

nas" - bo sa rekolekcje =)
Cornelia
No ja mysle, ze napiszesz jak

najszbciej! Czekamy!
Psychopatka
Next part... Można by go nazwać

Aria's story=) Proszę o skomentowanie, co wam się podoba, co nie, co mam

poprawić itd... Miłego czytania moich wypocin.


Aria kilka razy

poślizgnęła się na pokrytych pleśnią schodach. Spojrzała z odrazą na gęste

pajęczyny, oplatające każdy skrawek sufitu wąskiego korytarza, do którego

weszli. Korytarz ten nie był w lepszym stanie niż cała reszta karczmy.

Jednak ku miłemu zaskoczeniu Arii, pokój, w którym miała spędzić kilka

najbliższych nocy, był całkiem porządny. W jednym rogu stało dość duże

łóżko. Jak zauważyła schludnie i czysto pościelone. Karczmarz wręczył jej

klucz i bez słowa wyszedł. Odetchnęła. Jej wzrok przyciągnęło zakurzone

zwierciadło w kącie pokoju. Podeszłą w tym kierunku i spojrzała na brudną,

szklaną powierzchnię. Patrzyła na nią wysoką dziewczyna, o bardzo jasnej

cerze i olbrzymich błękitnych oczach. Aria mogłaby uchodzić za piękność.

Jednak zniszczone, męskie ubranie i rozczochrane włosy nie dodawały jej

uroku. Uśmiechnęła się blado do własnego odbicia i zrzucając płaszcz padła

na łóżko. Po raz pierwszy od wielu tygodni miała okazję wypocząć na wygodnym

posłaniu. Nie zdążyła nawet się rozebrać, bo sen mimo wczesnej pory

przyszedł natychmiast.


Aria zbudziła się dopiero następnego

dnia, około południa. Niechętnie otworzyła oczy. Jasne promienie zwinnie

przenikały poprzez wąską szparę między zasłonami, zalewając mały pokoik

nikłym światłem. Minęła chwila zanim dziewczyna przypomniała sobie gdzie się

znajduje. Szeroko ziewając i przeciągając się usiadła na posłaniu. Siedziała

tak chwilę niezbyt przytomnie. Jakby nie wiedząc, za co się zabrać. Nagle z

otępienia wyrwał ją jakiś znajomy, przyjemny zapach. Zerknęła w stronę

stolika, który stał w przeciwległym rogu i drgnęła lekko.
-

Śniadanie?!...
Jej twarz rozświetlił szeroki uśmiech. Głód już mocno

jej doskwierał i widok posiłku był przyjemną niespodzianką. - Śniadanie do

łóżka... No, no - szeptała do siebie chwytając za mocno wypieczoną

bułeczkę.- Ciekawe czy to też na zlecenie tego miejskiego stróża... -

Uśmiechnęła się, pociągając łyk koziego mleka. Szybko zjadła, podeszła do

okna i rozchyliła zasłony. Widok rozchodził się na niewielką brukowaną

uliczkę. Dokładnie pod oknem pokoju znajdowało się wejście do karczmy. Nagle

uśmiech zszedł z twarzy dziewczyny, dając miejsce goryczy. Westchnęła

głęboko. Przypomniała sobie, czemu nie jest w domu. Czemu nie widzi swojego

pięknego ogrodu, a ojciec nie wita jej uśmiechem. Zaklęła cicho. Nie

potrafiła pogodzić się z własną głupotą, głupotą i naiwnością. Zacisnęła

mocno wargi. Z domu naprzeciw gospody wyszła para młodych ludzi. Ona,

delikatna i zwiewna. Oparta o ramię wysokiego, przystojnego mężczyzny.

Rudowłosa patrzyła chwilę na parę znikającą za rogiem ulicy. Poczuła, że po

policzkach spływają jej łzy.
- Nie Aria... Nie kretynko! - Syknęła

na siebie ocierając twarz. Na darmo. Łzy wyrywały się z błękitnych oczy

dalej. Chwyciła za płaszcz i wybiegła z pokoju. Musiał się przejść.

Przemyśleć cos po raz setny, może tysięczny... Wpadła do głównej izby.
-

Ja, ja musze wyjść!- Rzuciła do karczmarza widząc jego pytające

spojrzenie.
- Twój koń jest w stajni obok gospody.. .Szakal

kazał...
- Koń? Ach Tajfun... - Pokiwała spiesznie głową, nie słuchając

go. - Tak, tak, dziękuję! - Niemal krzyknęła i wybiegła z karczmy.

Uspokoiła się dopiero po kilkunastu minutach. Oddychała niespokojnie.

Kolejny raz wróciła pamięcią do zdarzeń sprzed zaledwie kilku

miesięcy.

Tak bardzo kochała Reida ...Byli idealną parą, zawsze

razem, zawsze szczęśliwi. Setki wymienionych pocałunków, setki szeptów i

sekretów... Co z tego, że był biedny? Ona miała majątek, miała posiadłość.

Nic nie stało im na przeszkodzie. Nawet ojciec go polubił. Ręce jej drżały.

Schowała je w obszernych kieszeniach. Sielanka trwała aż do tamtego

pogodnego dnia. Jej ukochany zabił człowieka. Podobno to była jakaś uliczna

bójka i działał w obronie własnej... - Akurat! - Warknęła spluwając.

Wtedy też mu nie uwierzyli. Tylko ona jedna. Ona głupia. Wpadła na ten

genialny pomysł. Poczuła znów stróżki ciepłych łez na policzkach.


Pomysł, który brzmiał: Wezmę winę na siebie! Wiedziała, że nie

spotka jej śmierć, z opinią aniołka groziło jej najwyżej wygnanie.

Natomiast Reid zostałby od razu powieszony. Nie miał dobrej reputacji.

Oczywiście jej kochaś sprzeciwiał się temu pomysłowi, ale szybko zmienił

zdanie. Pamiętała jak dziś. Wziął ja w ramiona i wyszeptał: - "Kiedy

będzie po wszystkim ucieknę razem z tobą." Zapamiętała te słowa

doskonale. Mieli wybudować mały domek na skraju Rubinowych gór i żyć tam

długo i szczęśliwie, jak w bajce. Ale bajki rzadko stają się

rzeczywistością...
Faktycznie skazano ją na wygnanie. Wysoka Rada chyba

nie do końca uwierzyła w jej winę. Ale co mieli robić, skoro sama się

przyznała? W takich małych miastach zawsze chcą mieć spokój z brudnymi

sprawami i nie wnikają w szczegóły. Aria wiedziała, że nigdy, przenigdy, nie

zapomni wzroku ojca. Wzroku pełnego wyrzutu i smutku, wzroku wilka, któremu

odebrano jedyne szczenię. Nigdy nie dowie się, że jego córka była niewinna.

To by go zabiło. Tak bardzo ja kochał. Niech myśli, że wygnano ja

zasłużenie. Lecz nie ojciec był najgorszym ciosem. Najgorsze dopiero miało

się wydarzyć. Trzeciego ranka po rozprawie, Reid miał na nią czekać przy

bramie miasta. Nie zastała go tam. Po chwili oczekiwania, zdenerwowana

dziewczyna ruszyła w stronę karczmy w środku osady. Miała nadzieje go tam

zastać. Nie wyczuwała jeszcze nic podejrzanego. Może coś go zatrzymało?-

Myślała. Ignorując pogardliwe spojrzenia ludzi, wtargnęła do gospody. Nie

myliła się oczekując, że go tam znajdzie. Jej ukochany, jakby nigdy nic pił

wino w otoczeniu pijaków i dziwek. Jedna wyjątkowo wulgarnie wyglądająca,

siedziała bardzo blisko niego. Na widok Arii mężczyzna przestał się śmiać.

Nagle stał się w jej oczach blady i wystraszony, niczym zapchlony kundel.

Reid, zawsze taki mężny i dzielny, teraz wyglądał jak kogut oskubany z

barwnych piór. Aria nie bardzo to wszystko rozumiała. W jej głowie powstało

coś na kształt żelaznej bariery, nie dopuszczającej do mózgu znaczenia

ujrzanych faktów. Po chwili odezwał się cicho:
- Widzisz Aria... Ja

kocham inną, chciałam ci to powiedzieć wcześniej, ale nie było ostatnio

okazji... - jąkał się lekko i starał unikać jej spojrzenia.
Potem

niewiele pamiętała. Wiedziała, że po karczmie rozszedł się odgłos ciosu w

twarz. Oczy zaszły jej krwawą mgłą wściekłości. Kilkoro ludzi, chyba

strażników, brutalnie wykręciło jej ręce i wyrzuciło z gospody. Chyba tylko

na błaganie ojca nie pobili jej mocniej. Wygnali ją jak psa poza granice

miasta. Cud sprawił, że dali jej konia razem ze skromnym bagażem,

ofiarowanym przez służkę. Nie wiedziała, co sprawiło, że wsiadła na

wierzchowca i pognała przed siebie. Może to ogromny żal, a może ostre

kamienie, które zaczęli ciskać w jej stronę. Najpierw były tylko łzy wstydu

i beznadziejna wściekłość. Potem wszystko stopniowo ucichało, aż pozostała

gorycz i wspomnienia. Od tamtego dnia tułała się od miasta do miasta. Nie

widząc celu w przyszłości i chcąc zapomnieć przeszłość.
Usiadła na

niewielkim kamieniu wystającym z ziemi i zwiesiła głowę. Myśli kłębiące się

w umyśle dziewczyny sprawiły, że nawet nie zauważyła, że od pewnego czasu

ktoś pilnie ją obserwuję.
Villemo

src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/blink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='blink.gif'>


psycho, mówię ci...nie masz się czego wstydzić. ja rozumiem że ja mogę

mieć wątpiwości ale ty z takim ficem...genialne, genialne,

genialne.

i to nie jest żadna wazelina
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/dry.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif'>

ShiZ
Nyo.
Jeden z najlepszych opowiadań na

tym forum. Glebokie =). Klimacik, uczucia opisane wspaniale - genialne

=)))

pzdr/
Angela
To najlepszy fick jaki kiedykolwiek

czytałam. Jest po prostu genialny. Psycho, masz ogromny talent. Pisz szybko

następną część
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Cornelia
Psychopatko - tylko pogratulować. (Jak to

już mówiłam) Dwano nie czytałam tak dobrego ficka. Widać, że jesteś

doświadczoną pisarką, a nie jak reszta - amatorka. Jeszcze raz gratuluję tak

cudownego ficka i (nie będę oryginalna) czekam na next parta


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='happy.gif'>

Psychopatka
Ja wiem czy tak doswiadczona... ciesze

sie ze mam dla kogo pisac, dzieki za cieple slowa, to naprawde podnosi na

duchu =)
ikar
Pierwsza myśl - więcej zdań złożonych

(szczególnie na początku) proszę...
Druga myśl - świetne... po prostu

wyśmienicie zbudowane przeżycia postaci, więcej - tak się wciągnąłem, że

wręcz tylko przemykałem oczami po tekście - jedno wypływało z drugiego i

pasowało do siebie... idę przeczytać jeszcze raz - muszę jakieś

niedociągności znaleźć ^-^
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='tongue.gif'> - trzeba się uczepić szczegółów, bo każda

uwaga spowoduje, że będziesz jeszcze lepsza, a do całokształtu po prostu nie

da się mieć uwag
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='wink.gif'>.

Hmm - fragment zamieszania i

zdezorientowania przy wychodzeniu z karczmy - wyśmienity - idę dalej ^^.



...

Po czterokrotnym jeszcze przeczytaniu tego opowiadania

faktycznie znalazłem troszkę błędów stylistycznych, wrzuciłem ci je na gg

^^, ale (dobra powiem - równo trzy, prawie niewidoczne, na przykład

"stopniowo ucichało <- stopniowo cichło" - więc serio musiałem

mocno się przyglądać ^^), ale jest po prostu świetne i po podzieleniu na

fragmenty i w całości.
Dalej - nie nudzi się nawet po kilkukrotnym

przeczytaniu (sprawdziłem
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

) i za każdym razem da się zauważyć coś nowego - a taką sztukę widziałem u

zaledwie kilku autorów... (A'propos - jednym z nich jest Terry

Pratchett, którego "Piramidy" przeczytałem już około 35 razy, a na

pewno nie mniej niż 34, i za każdym razem widzę tam coś nowego i

śmiesznego...)

Psycho - czekam na więcej ^^
Psychopatka
Dobra, macie akcje =) Jeśli to tak

można nazwać... oczywiście proszę o komentarze =) Nawet bardzo proszę...



Otrząsnęła się z ponurych myśli. Dopiero teraz uzmysłowiło sobie,

jak długo krążyła po mieście. Wczesną wiosną dni nadal nie były długie i noc

bardzo prędko otulała wszystko swoim aksamitnym welonem.
- Koniec

wspomnień, koniec użalania się.- Wyszeptała i podniosła się z głazu.


Ruszyła w kierunku karczmy, w której nocowała. Zatrzymał ją jednak

nieprzyjemny głos.
- Hej ruda! Zaczekaj, nie zdążyłem się

napatrzeć!
Aria odwróciła się błyskawicznie. Koło rozpadającego się

domostwa stał jakiś człowiek, opierał się niedbale o zniszczony płot i

mierzył ją ironicznym spojrzeniem. Aria pokręciła głową i ignorując

mężczyznę ruszyła w swoją drogą.
- Do ciebie mówię ślicznotko.- Człowiek

powoli zaczął podchodzić w jej stronę. Teraz
ujrzała brudne ubranie i

obleśną, pijacką twarz. Wzdrygnęła się i przyspieszyła kroku. Gbur był

sprawniejszy. Dziewczyna poczuła jak silna dłoń chwyta ją za ramię i

przyciąga do piersi mężczyzny. Na twarzy czuła cuchnący oddech typka...


- Zabawimy się maleńka prawda? Miał pożółkłe zęby, a z ust ciekła mu

ślina. Wyglądał jak wygłodzony prosiak. Aria uśmiechnęła się sztucznie.
-

Ależ oczywiście... Może w kolejnym życiu! - W tym momencie z całej siły

kopnęła go
w przyrodzenie i z szyderczym uśmiechem odskoczyła do tyłu.


- Ty suko!- Charczał mężczyzna. - Złapię cię, zabiję! Ze skóry

żywcem obedrę!
Dziewczyna nie czekała na dalszy przebieg zdarzeń.

Ruszyła szybkim biegiem przed siebie, jednak niemal od razu drogę zaszło

jej kilku podejrzanie wyglądających mężczyzn. Zaklęła pod nosem, cofając się

lekko. Obejrzała się za siebie. Obdartus zdołał już podnieść się z klęczek.

Suną teraz w jej stronę, połyskując przekrwionymi oczami, niby pokraczna

imitacją psa gończego. Była osaczona. Nie widziała jakiejkolwiek możliwości

ucieczki. Ona sama przeciwko czwórce silnych mężczyzn... W każdym razie

żywcem jej nie wezmą. Włóczenie się po obcych miastach zmieniło ją bardzo.

Nie była już taką delikatną panienką z dobrego domu...
- No chodź kotku,

bądź grzeczna, to nie będzie bolało. - Szeptał jeden z gburów,


podchodząc powoli. Zamachnęła się by uderzyć go w zarośniętą twarz, ale

brutalnie wykręcił jej ramię.
- To Suka Dren! Sucz zapchlona!

Bierz ją na siłę, a potem pozwól mi się z nią rozprawić!
- Zamknij

się stary grzybie! Nie wiesz jak traktują się delikatne mięso? Pańskie

mięso! Najlepsze mięso... Spojrzał jej głęboko w oczy.
- Zabieraj

łapy! - Warknęła próbując wyszarpać ramię z uścisku łotra.
- Nie

tak prędko.. Najpierw się lepiej poznamy. Przesuną dłoń po jej szyi, dotkną


policzka. Aria nie zastanawiał się długo. Z dziką pasją zatopiła zęby w

ciele natręta. Człowiek rykną z bólu i odskoczył. Aria wykorzystała ten

moment by ratować się ucieczką
- I co teraz zrobisz?... - Jeden z

bandytów zagrodził jej drogę uśmiechając się cynicznie. W tym momencie

dosięgną ją rozwścieczony cios skaleczonego mężczyzny. Uderzenie powaliło

dziewczynę na kolana. Poczuła, że z rozciętej wargi cieknie krew.
-

Pokaż mi teraz czy wszędzie jesteś ruda! - Warkną głucho. Otaczająca go

banda parsknęła nieprzyjemnym śmiechem. Aria nie zdążyła zrobić

najmniejszego ruchu, bo napastnik rzucił się na nią i przyparł do zimnej

ściany jakiegoś opustoszałego domu. Poczuła jego rękę na swoim ciele, nie

przestawała się jednak szarpać.
- POMOCY!!!

NIE!!! - Rozpaczliwy krzyk rozerwał uliczkę.
- Każ jej być

cicho! Niech się zamknie! - Jeden z mężczyzn był wyraźnie

zdenerwowany
- POMO... - Zatkał jej usta brudną łapą. Dziewczyna czuła,

że słabnie nie miała już siły
się wyrywać. Przymknęła oczy czekając na

ból i wstyd. Jednak nic takiego nie nastąpiło. Usłyszała natomiast jakiś

dziwny szelest, w tym samem momencie ciemny kształt zwalił się na jej

oprawcę, zbijając go z nóg. Aria opadała na kolana, nieprzytomnie obserwując

sytuacje. Zbir wyglądał na zdezorientowanego, podobnie jak reszta bandy.

Tępo spoglądał w stronę przeciwnika. Aria na początku myślała, że to jakieś

duże zwierzę. Myliła się, był to człowiek. Jej wybawca kucał na drodze, w

pozycji rzeczywiście bardziej pasującej do dzikiego zwierzęcia. Nie mogła

ujrzeć jego twarzy, miał zarzucony kaptur.
- Załatwić go! - Rykną

gbur zrywając się z ziemi.
Aria drgnęła, wydawało jej się ze cztery

potężne draby w mig rozprawią się z tym osobnikiem. Rozum kazał jej

uciekać, ale nogi odmówiły posłuszeństwa. Tymczasem wybawiciel odsuną się

przed ciosem rozwścieczonego mężczyzny. Był wyjątkowo zwinny i szybki.

Jednym uderzeniem powalił napastnika.
- Załatwię cię gnojku... -

Człowiek, którego uprzednio Aria kopnęła w krocze wyjął błyszczący sztylet i

rzucił się na zakapturzonego. Tamten zrobił błyskawiczny unik podcinając mu

nogi. Jednak lśniące ostrze zdążyło drasnąć mu ramie. Rozległ się cichy syk

bólu, a zaraz potem jęk leżącego, spowodowany siarczystym kopnięciem

przeciwnika. Zakapturzony odskoczył na bok, bez ostrzeżenia chwycił Arie za

nadgarstek i pociągną za sobą. Przez chwilę wydawało jej się, że nie złapię

równowagi, nogi miała zesztywniałe. Jednak krzyki mężczyzn sprawiły, że

szybko odzyskała w nich czucie.
- Błagam zwolnij! - Jęknęła, czując,

że nie wytrzyma, tempa. Nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Skręcili

błyskawicznie w jedną z bocznych ulic, zbiry pochwyciły ten manewr i rzuciły

się za nimi w dalsza pogoń. Aria słyszała wiatr świszczący w uszach, nowy

towarzysz mocno ściskał jej nadgarstek i prowadził najciemniejszymi

zakątkami miasta, z niespotykaną lekkością wymijając wszystkie napotkane

przeszkody. Zatrzymali się niemal na krańcu osady, przy jakimś rozpadającym

się domu. Napastnicy zostali w tyle. Jednak słychać było ich gniewne

przekleństwa i stukot ciężkich butów. Nowy znajomy szarpną naglę dziewczynę

w kierunku piwnicznego okienka opuszczonego domostwa. Z hałasem wpadli do

środka brudnego pomieszczenia. Aria zaczerpnęła łapczywie powietrza

wychwytując zapach stęchlizny i kurzu. Poczuła, że towarzysz puścił jej

ramię.
- Gdzie jesteś? - Rzuciła rozglądając się niespokojnie po

pomieszczeniu.
- Szzzzzzzzaa!.... - Rozległo się tuż za nią.

Złapał ją za rękę i zaciągną w ciemny
kąt. Aria wstrzymał oddech.

Usłyszała głosy dochodzące z zewnątrz.
- Nie mogli się po prostu

rozpłynąć... to nierealne. - Mówił jeden z mężczyzn oddychając ciężko.
-

Mówiłem żeby biec szybciej!- Rozległ się zimny głos, a zaraz po nim

odgłos ciosu w twarz.
Odpowiedział mu płaczliwy jęk - Jak miałem biec?

Boli mnie! Ta suka mnie kopnęła! Ledwo stoję...
- Szef cię

żywcem wykastruję , jak opowiem mu o tym, że nie radzisz sobie z jedną

dziwką! Nie będziesz musiał się już przejmować swoimi cennymi

klejnotami...
Teraz Aria usłyszała stłamszony jęk i cichy śmiech

pozostałych mężczyzn.
- Może weszli do piwnicy? Rudowłosa zauważyła,

że w okienku pojawiła się czerwona, brudna twarz, łypiąca maślanymi

oczkami. Wtuliła się w kąt. Jej towarzysz mocniej zacisną lodowatą dłoń na

ręce dziewczyny. Twarz jednak błyskawicznie zniknęła
- Zwariowałeś!

- Krzykną znów jeden z mężczyzn. - Chcesz żeby jakiś czart pozbawił cię

głowy! Tutaj nikt o zdrowych zmysłach nie wejdzie. Nie słyszałeś co

mówią ludzie?! Demony są w tym mieście!
- No i co?
- To

nawiedzone miejsce. Tutaj nikt nie przychodzi od dawna... to przecież dom

starych Margonów głąbie!
Rozległy się nerwowe szepty.- Zabieramy się

stąd...- dokończył zimny głos.
Przez chwile słychać było dźwięki

stłumionej rozmowy i szybkie kroki. Potem wszystko ucichło. Aria odetchnęła

zerkając niepewnie na towarzysza.
ikar
Psycho... A ja się będę czepiał, znowu

znalazłem literówki, znowu wybrałem moim kaprawym wzrokiem jedną czy dwie

zmiany osoby (znaczy Aria powiedział), znowu mogę się trochę czepnąć

interpunkcji... i czepnę się tego, że znowu jest genialne i do niczego

ważnego nie da się czepnąć
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='tongue.gif'> ...
Atmosferę zbudowałaś bardzo

dobrze... Sam opis tego co się działo i przyspieszenie akcji jest pierwszej

wody, ogólnie prawie same superlatywy... Ale wiesz - taka myśl mi się

nasunęła - czy Aria czasem nie miała walczyć z tymi "demonami"?

Tak mi toto wyglądało poprzednio... Z drugiej strony - to co zrobiłaś

otworzyło wielkie możliwości, no i widać, że prowadzenie akcji również nie

sprawia ci najmniejszych problemów...
Chylę czoła...
Mara
no, no, no. Zganidj psycho cio sobie

myslałam jak czytałam te party. "Czemu ja nie umiem tak pisać?".

No i czemu? Bo nie każdy rodzi się z takimi umiejętnosciami jak Ty


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/smile.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='smile.gif'>

Villemo
skoro tak bezczelnie się domagasz komenta

to go masz:

super.

na więcej mnie nie stać o takiej porze _-_

Psyche
Nie jestem fanką fanatsy i tym podobnych

choć nie przeczę ,że to czytuję ( w zasadzie to czytam prawie wszystko) więc

treść mnie nie wciągnęła.
Połykasz trochę części opisów. Albo wstawiasz

trochę mało pasujące porównania.
Poza tym połykasz jak już ktoś zauważył

litery i tu wcale nie chodzi o polskie znaki.
Muszę przyznać, że

zdecydowanie lepiej stylowo wyszłedł ci początek, ta część z

"akcją" nie przypadła mi wogóle do gustu.

Nie będę

wypisywała miejsc gdzie zuważyłam błędy bo niestety brak mi teraz czasu a w

zasadzie Ikar już i tak wyłapał prawie wszystko.

Sumiko
Haaa, pomijając już treść, to cóż muszę

napisać to czego mnie uczyli. Dialog w zasadzie ciekawy jest zawsze. Ale

wiadomo samym dialogiem pisać nie można. Ważne, więc aby treść, opisy były

ciekawe, bo kiedy do tego dorzuci się dialog to w zasadzie (i kawasie

również) pozostaje już problem tylko treści. U Ciebie momęty

'bezdialogowe' są dobrze napisane, ciekawe i dość wywarzone.
Co

do treści, to hmmmmm czytało mi się prawie równie dobrze jak Sapkowskiego

(co dla niektórych wcale komplementem nie jest, ale dla mnie owszem),

którego ja osobiście uwielbiam i bardzo cenie.
Po za tym zgadzamy się w

tylu kwestiach (aż dziw bierze), że cóż chyba sama wiesz, że piszesz dobrze.

Nie na chybcika, tylko myślisz przy tym, co w sumie wydawać by się mogło

wcale nie dużym osiągnięciem, jednak patrząc przez pryzmat innych fficków

obecnych na forum -wierz mi jest nim.
I co jeszcze. Ffick jest już u

mnie 'zadyskietkowany' o czym chyba na GG wspominałam, więc pisz

dalej ja to sobie dodam i będę mieć wreszcie coś dobrego do czytania (choć

obecnie czytam już i tak 3 książki na raz, czego strasznie nie lubię), ale

nevermind.
Jednym słowem PROFESJONALKA.
Aeth
No nie... W sumie to właściwie nie mam

się czego czepnąć, może z małym wyjątkiem literówek, bo mnie to wciągnęło a

wciągnięcie mi wystarczy. Jedyną rzeczą, która mnie osobiście się nie za

bardzo podoba, jest postać głównej bohaterki, ale jest to tylko moja

refleksja i do stylu, prowadzenia, treści nic nie mam, bo jest to

świetne!!
Psychopatka
No wiec tak... dzieki za wszystkie

komentarze. Naprawde cieszy mnie to ze ktos to czyta i ocenia =) mam dla

kogo tworzyc. Co do literowek to ja wiem ze to okropne i wkurzajace... ale

co ja moge? Jestem nerwowa strasznie i zawsze cos przeocze=) Mam nadzieje ze

sie z tym uporam =)
Do Psyche- Wiesz, napisalas ze polykam opisy ...

opisy w ostatnim parcei sa celowo skrocone i zrzucone na drugi plan... po

prostu wyznaje zasade ze akcja to akcja i nei chec sie tam rozwlekac przy

opisach. Ale szanuje twoje zdanie i dziekuje za szczera wypowiedz.
Do

Aeth - to ze glowna postac Ci sie nie podoba nawet mnie ucieszlyo.

Przynajmneij wzbudza jakies uczucia... szczerze mowiac to ja tesh za nai nie

przepadam, bedem w tym ficku inne postacie, ktorym poswicilam w glowoie

wiecej uwagi=) Jescze raz dzieki za komenty i pozdro dla wszystkich =)
Psychopatka
Mężczyzna stał chwilę bez ruchu,

nasłuchując, po czym jakby nigdy nic wyszedł z ciemnego kąta i usiadł na

jakimś rozpadającym się krześle na środku pomieszczenia. Aria nerwowo

poprawiła porozdzierane w kilku miejscach ubranie. W piwnicy było ciemno,

dziewczyna dojrzała zarysy poniszczonych sprzętów i wzdrygnęła się przed

niemiłym zapachem zgnilizny.
- Dlaczego bali się tutaj wejść? - Zapytała

niepewnie. Nie odpowiedział. Widziała w ciemności tylko parę błyszczących

oczu.
- Ten dom naprawdę jest nawiedzony? Spojrzała z odrazą na kilka

kości, które leżało jej u stóp. Nadal nie było odpowiedzi. Arie naglę naszła

dziwna myśl. A może ten dziwak to jakiś morderca? Albo, co gorsza demon.

Może specjalnie zaciągnął ją w takie miejsce i teraz się z nią rozprawi?

Cofnęła się i ruszyła powoli w stronę okienka piwnicznego. Lśniące oczy

powiodły za nią.
- Ja... Hmm... Ja chyba już pójdę....Dziękuję za

pomoc, ale będą się o mnie martwić, powinnam już wrócić do domu. Mój ojciec

i narzeczony będą bardzo źli. - Posłużyła się kłamstwem. Może pomyśli, że

ktoś jej szuka i się przestraszy. Jednak postać w dalszym ciągu milczała.

Aria zaczęła się rozglądać za czymś, co w razie czego mogłoby posłużyć jej

za broń.
- Jest stąd jakieś wyjście prócz tych okienek...? Brak

odpowiedzi ze strony zakapturzonego powodował jej coraz większe

zdenerwowanie.
- Posłuchaj - zaczęła spiesznie. - Nie wiem, kim jesteś i

mało mnie to obchodzi. Chcę stąd wyjść... I to jak najszybciej... W tym

momencie jej wzrok padł na wąskie przegniłe schodki, prowadzące do wnętrza

opuszczonego domu. Ruszyła w ich stronę, zatrzymał ją dziwnie brzmiący głos:

- Nie radziłbym, tam jest nieprzyjemnie.
Aria skamieniała. - Nie boję się

żadnych zmyślonych demonów - rzuciła, wiedząc że to nie do końca

prawda.
- Nie mówię o demonach. - Głos był cichy i wyjątkowo spokojny.

Właśnie ten spokój powodował, że dziewczynę ogarniał coraz większy

niepokój.
- Co masz na myśli? Jednak na to pytanie już nie

odpowiedział.
- Czego ode mnie chcesz?- Rzuciła gniewnie.- I przestań tak

na mnie patrzeć rozumiesz!- Krzyknęła kopiąc jakąś kość. - Co to za

upiorne miejsce? Kim byli ci Margonowie, o których mówiły te

zbiry?!
- Ciszej...- wyszeptał. - Jeśli będzie potrzeba, to mogę

czytać tylko z ruchu twych warg. - Aria poczuła dreszcze. W piwnicy było tak

ciemno, że z trudem widziała własne dłonie, a co dopiero czyjeś usta. Nic

więcej nie mówiąc, ruszyła w kierunku małego okienka. Było umieszczone dosyć

wysoko. Za wysoko by mogła się podciągnąć. Zaczęła rozglądać się za czymś,

na czym mogłaby stanąć. Wreszcie znalazła niewielki stołek. Podciąganie się

zajęło jej chwilę czasu, siniaki nabyte w długiej drodze z miasta do miasta,

nie działały dobrze na jej sprawność fizyczną. Starała się nie oglądać w

kierunku bladych oczu. Wreszcie udało jej się znaleźć na poziomie okna,

powoli zaczęła wychodzić z piwnicy. Sprawiło jej to trochę trudności, bo

wyjście to było znacznie węższe od tego, którym dostali się do środka.

Uniosła głowę do góry i krzyknęła przeraźliwie, niemal spadając z

powrotem w brudną czeluść. Zaledwie kilka cali przed sobą widziała dwoje,

olbrzymich, zielonych oczu. Oczu o dziwnych kocich źrenicach. Dopiero po

kilku sekundach zorientowała się, że w czasie gdy ona męczyła się z

podciągnięciem do okienka, jej wybawca zdążył wyjść tą drogą, którą weszli i

okrążyć cały dom. Teraz chwycił ją za ramię i wyciągnął z ziemianki. Aria z

trudnością podniosła się na nogi. Przed nią stała wysoka , lekko przygięta ,

patykowata postać. Wiatr powiewał potarganym, czarnym płaszczem, a żarzące

się oczy wciąż skierowane były na dziewczynę. Nie miał już kaptura na

głowie. Był to dosyć młody mężczyzna. Miał papierowo bladą twarz, a przez

prawy policzek przechodziło pięć krwistych smug. Były to blizny,

najprawdopodobniej pozostawione przez pazury jakiegoś zwierzęcia. Aria nie

bardzo wiedziała jak się zachować. Wygląd mężczyzny przyprawił ją o cień

niepewności. Stali w porośniętym gąszczem sadzie, wyglądającym równie

nieprzyjaźnie co ciemna piwnica.
- Ja muszę iść...Martwią się o mnie. -

Zaczęła rozglądając się niespokojnie. Jej wzrok zatrzymał się na krzyżu

wystającym z ziemi.
- Przecież jesteś tutaj sama.- Na jego twarzy

dojrzała cień uśmiechu, a w oczach pojawiły się dziwne iskierki.
- A

skąd ty to możesz wiedzieć? - Zmarszczyła brwi. Starała się mówić jak

najbardziej naturalnie.
- Widziałem cię, wczorajszego ranka...
Aria

nagle drgnęła. Przypomniała sobie dziwną postać w czerni, którą spotkała na

obrzeżach miasta.
- To ty wypoczywałeś na tej skale? - Zapytała z

trudem ukrywając zdziwienie. W odpowiedzi skinął nieznacznie głową. Dopiero

teraz zauważyła, że mocno krwawił z rozciętego ramienia.
- Jesteś

ranny? Chciała podejść do niego, ale błyskawicznie się cofnął.
W jego

oczach ujrzała nieufność.
- O co ci chodzi? Chyba się mnie nie boisz?-

Uśmiechnęła się, jakby stwierdzenie strachu było czymś zabawnym. Stał w

bezruchu w odległości kilku metrów od niej. Zapanowała nieprzyjemna

cisza.
- Czy ten dom to jedna z kryjówek demonów, które podobno krążą po

tym mieście? - Aria zadała pierwsze pytanie, jakie przyszło jej do głowy.

Pobliźnioną twarz mężczyzny wykrzywił dziwny grymas.
- Nie ma demonów...

- Odpowiedział wzruszając chudymi ramionami. - Mężczyzna zwany Szakalem

ożywił te stare legendy.
- A co do tego ma Szakal?
Zielonooki

pokręcił lekko głową. - To zły człowiek... - jego oczy rozbłysły dziwnym

blaskiem.
- Widzę to w jego spojrzeniu, w jego mowie.- Mówił niemal

szeptem.
Aria nie bardzo wiedziała, co odpowiedzieć. Co prawda nie znała

dobrze Szakala, ale i tak wydał jej się bardziej godny zaufanie niż ten

dziwny mężczyzna.
- Nie obchodzi mnie to - zaczęła powoli. - Jutro stąd

wyjeżdżam. Za dużo wrażeń jak
na jeden dzień... - Nie wiedziała czemu,

ale czuła, że powinna jak najszybciej opuścić to miasto. Zielonooki

uśmiechną się dziwnie.
- Nie opuścisz Asghardu o poranku. Nikt nie

wyjeżdża prędko z Miasta
Cieni...
- Co masz na myśli? - Wyszeptała

kręcąc głową.
Nie zdążył odpowiedzieć, bo od strony ulicy usłyszeli hałas

czyichś kroków i głos nawołujący imię dziewczyny.
Villemo
..ten fic bardzo dobrze robi mi na moje

skołotane NEVRy... ślicznie

- To tyś wypoczywał na tej skale?

------> trochę źle stylistycznie, lepiej zmienić na "Tyś wypoczywał

na tej skale" albo "ty

wypoczywałeś"


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/happy.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='happy.gif'>
ikar
No i jest praktycznie perfekcyjnie


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>

pod względem formy (jeszcze żem wyłapał gdziesik coś z interpunkcji, ale

właściwie, w celu przyspieszenia opisów jest może nawet lepiej niż bym

zaproponował
src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/wink.gif'

border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'>.

A treść i forma? Ile razy trzeba powtarzać, że są bardzo dobre...


src='http://www.harrypotter.org.pl/board/html/emoticons/tongue.gif'

border='0' style='vertical-align:middle'

alt='tongue.gif'>
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.