Różnica między zemstą a odpłatą jest zasadnicza. Zemsta wynika z pewnych wewnętrznych, emocjonalnych pobódek. Zabrał mi rower, zemszcze się i zabiorę mu jego i jeszcze rozpieprzę komórkę, buahahaha. Kiedy uczucia negatywne mijają (u mściwych osb niestety często nie mijają) chęć zemsty ustępuje obojętności bądź przebaczeniu. I problem zemsty się kończy. Odpłata to powodowana przez sam zły czyn konieczność odpłacenia za niego i w imię pewnej abstrakcyjnie pojętej równowagi i zasady, że "zło musi zostać ukarane". w przypadku zbrodni odpłata powinna zachodzić niezależnie od przebaczenia czy chęci zemsty. Nawrócony i pogodzony z Bogiem i ludźmi morederca w celi śmierci zasługuje na wybaczenia i pojednanie. Ale nie można zrezygnować z odpłaty i stworzyć precedensu. Czyn - konsekwencja. Inaczej prawo, sprawiedliwość i inne tego typu pojęcia tracą rację bytu.
hm dla mnie wazna jest kwestia 'po co zamykamy lduzi w wiezianiach?'. mysle ze glownie po to aby uniemozliwic im popelnianie dalszych przestepstw, odizolowaniu ich od spoleczenstwa, ale takze by pokazac innym co moze i ich spotkac jezeli prawa nie beda przestrzegac. no i jeszcze chyba wiezienia stoja by pokazac ze prawo nie jest tylko pustym papierem itd. ta 'abstrakcyjna rownowaga' i pojecie 'odplaty' sa dla mnie chyba zbyt abstrakcyjne ;P. hm jesli to wszytko pominiemy to ta 'odplata' bedzie tylko zemsta w granicach prawa i wymierzana przez panstwo. ok. ale po co skazywac ludzi na smierc? jesli czlowiek zabil innemu matke, a ten mu pozniej wybacza [powiedzmy sobie nawet cala rodzina, nie tylko syn], a morderca przysiega ze nigdy juz czegos takiego nie zrobi to jasne ze i tak powinnismy go zamknac za fakt ze z pelna swiadomoscia zlamal prawo. zeby inni nie czuli sie bezkarni w takiej sytuacji. skazmy go na bezwzgledne dozywocie.
i wcale nie mysle ze prawo stracilo na wartosci z powodu braku kary smierci.