Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Snape
Magiczne Forum > Harry Potter > Harry Potter
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13
Shinigami
QUOTE
3. Dumbledore nie jest frajerem.


Mam nadzieję, że będzie przedstawiony inny powód, dla którego Dumbledore wierzył, Snape bo jeśli ten wydedukowany w 6 części przez Potter okaże się prawdziwy to znaczy, że Dumbledore jest frajerem.

QUOTE
Naprawdę uważacie, że tak żałośnie się pomylił? Naprawdę nie daje wam do myślenia jego ABSOLUTNA pewność, że Snape walczy po dobrej stronie?


w 1 tomie nie odkrył, że w Quirrella głowie siedzi Voldemort, w 4 części też się nie zorientował się od razu, że pod Moody' ego podszywa się Barty Crouch.
Jeśli oni mogli go oszukać to dlaczego nie Snape ?
Gem

QUOTE
QUOTE
3. Dumbledore nie jest frajerem


Mam nadzieję, że będzie przedstawiony inny powód, dla którego Dumbledore wierzył, Snape bo jeśli ten wydedukowany w 6 części przez Potter okaże się prawdziwy to znaczy, że Dumbledore jest frajerem.

Inny?? Masz na myśli ten ze skruchą? O ile wiem, to Dumbledore nie chciał wyjawić tego prawdziwego, bo powiedział dokładnie, że "...to sprawa między mną, a profesorem Snape'm". Przepowiednia raczej bezpośrednio dotyczyła Harry'ego, więc ja bym powiedziała, że to nie tylko sprawa między nimi. Wniosek ; to musiało chodzić też o coś innego!!

QUOTE
QUOTE
Naprawdę uważacie, że tak żałośnie się pomylił? Naprawdę nie daje wam do myślenia jego ABSOLUTNA pewność, że Snape walczy po dobrej stronie?


w 1 tomie nie odkrył, że w Quirrella głowie siedzi Voldemort, w 4 części też się nie zorientował się od razu, że pod Moody' ego podszywa się Barty Crouch.
Jeśli oni mogli go oszukać to dlaczego nie Snape


No niby tak, ale on już wczesniej wiedział o przeszłości Snape'a i w tym wypadku kwestią było; ufać czy nie ufać. A Dumbledore naiwny nie jest, dlatego żeby go przekonać musiał mieć 100% pewność. Dyrektor nie narażałby przecież całej szkoły, uczniów biorąc Snape'a do kadry, gdyby miał chociaz cień wątpliwości.
Shinigami
QUOTE
QUOTE

QUOTE
3. Dumbledore nie jest frajerem.


Mam nadzieję, że będzie przedstawiony inny powód, dla którego Dumbledore wierzył, Snape bo jeśli ten wydedukowany w 6 części przez Potter okaże się prawdziwy to znaczy, że Dumbledore jest frajerem.


Inny?? Masz na myśli ten ze skruchą? O ile wiem, to Dumbledore nie chciał wyjawić tego prawdziwego, bo powiedział dokładnie, że "...to sprawa między mną, a profesorem Snape'm". Przepowiednia raczej bezpośrednio dotyczyła Harry'ego, więc ja bym powiedziała, że to nie tylko sprawa między nimi. Wniosek ; to musiało chodzić też o coś innego!!


O to mi chodziło.

QUOTE
QUOTE
QUOTE
Naprawdę uważacie, że tak żałośnie się pomylił? Naprawdę nie daje wam do myślenia jego ABSOLUTNA pewność, że Snape walczy po dobrej stronie?


w 1 tomie nie odkrył, że w Quirrella głowie siedzi Voldemort, w 4 części też się nie zorientował się od razu, że pod Moody' ego podszywa się Barty Crouch.
Jeśli oni mogli go oszukać to dlaczego nie Snape ?


No niby tak, ale on już wczesniej wiedział o przeszłości Snape'a i w tym wypadku kwestią było; ufać czy nie ufać. A Dumbledore naiwny nie jest, dlatego żeby go przekonać musiał mieć 100% pewność. Dyrektor nie narażałby przecież całej szkoły, uczniów biorąc Snape'a do kadry, gdyby miał chociaz cień wątpliwości.



Ale taki, Moody to podobno jego przyjaciel był i co przez rok nic nie zauważył nie podejrzewał, coś mi się nie chce wierzyć, że Barty Crouch był takim świetnym aktorem. Co, do Quirrella to Snape go podejrzewał i co nie podzielił się swoimi podejrzeniami z dyrektorem? Ale, nawet jeśli nie to jak taki Snape zauważył że coś jest nie w porządku to Dumbledore powinien chyba tym bardziej zauważyć. Nie jestem pewna czy mu tak do końca ufał w końcu tyle lat nie chciał Snapeowi dać stanowiska nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią.
Katon
Tu nie chodziło o zaufanie. Raczej o ograniczenie kontaktu z sama materia czarnej magii. Mogłaby coś obudzić w Snapie. Wątpie, żeby paranie się nią nie zostawiało śladów w psychice. I to śladów poważnych.
owczarnia
QUOTE(Shinigami @ 14.03.2006 15:01)
Ale taki, Moody to podobno jego przyjaciel był i co przez rok nic nie zauważył nie podejrzewał, coś mi się nie chce wierzyć, że Barty Crouch był takim świetnym aktorem. Co, do Quirrella to Snape go podejrzewał i co nie podzielił się swoimi podejrzeniami z dyrektorem? Ale, nawet jeśli nie to jak taki Snape zauważył że coś jest nie w porządku to Dumbledore powinien chyba tym bardziej zauważyć. Nie jestem pewna czy mu tak do końca ufał w końcu tyle lat nie chciał Snapeowi dać stanowiska nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią.
*


Iiee tam, Barty Crouch pił Eliksir Wielosokowy i trzymał się na uboczu. To jedno. A drugie to to, że nikt nie powiedział iż Dumbledore czegoś nie podejrzewał wtedy. Podejrzewał, i to bardzo - dlatego właśnie pozwolił Harry'emu jednak startować w tym Turnieju. Wystawił go trochę na przynętę w tym momencie, fakt, ale tylko w ten sposób mógł dojść do tego, co się naprawdę działo. Zresztą ostatecznie to właśnie Dumbledore rozgryzł Croucha - w momencie, gdy ten zabrał Harry'ego do siebie po akcji na cmentarzu.
Snape zaś owszem podejrzewał Quirrella, ale przecież nie o to, że w głowie mu siedzi Voldemort. Podejrzewał, że chce ukraść Kamień, to wszystko. I kto mówi, że nie podzielił się swoimi podejrzeniami z dyrektorem? Nic o tym nie wiemy, ale nie znaczy to, że się nie podzielił.
W kwestii ostatniej zaś: nie tylko nie sądzę, żeby chodziło o zaufanie lub raczej jego brak, ale wręcz jestem pewna, że musiało chodzić o coś innego. Nie darmo Rowling kilka razy podkreślała, jak bardzo Snape'owi zależało na stanowisku nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią i jak uporczywie Dumbledore mu go odmawiał. Po czym nagle w szóstym tomie zmienił zdanie. Przypadek? Czy może raczej coś więcej smile.gif? Być może chodziło o klątwę, ciążącą na tym stanowisku?... A Dumbledore chciał mieć Snape'a żywego i przy sobie. W szóstym tomie zaś, wiedząc już, co go czeka, dał Severusowi upragnioną przez niego posadę, bo i tak był to jego (Severusa) ostatni rok w Hogwarcie, skoro podjął się tego, czego się podjął?...
kubaj0
A mi się wydawało, że Rowling tylko tak dla ciekawości napisała o tej klątwie. Gdyby Dumbledore naprawdę kombinował wywalić Snape'a ze szkoły (tak jak to napisała Owczareczka) to by się nie bawił, tylko: łubudu i po kłopocie.

estiej edit: nie używamy brzydkich wyrazów
Shinigami
QUOTE("owczarnia")
Iiee tam, Barty Crouch pił Eliksir Wielosokowy i trzymał się na uboczu. To jedno. A drugie to to, że nikt nie powiedział iż Dumbledore czegoś nie podejrzewał wtedy. Podejrzewał, i to bardzo - dlatego właśnie pozwolił Harry'emu jednak startować w tym Turnieju. Wystawił go trochę na przynętę w tym momencie, fakt, ale tylko w ten sposób mógł dojść do tego, co się naprawdę działo. Dumbledore rozgryzł Croucha - w momencie, gdy ten zabrał Harry'ego do siebie po akcji na cmentarzu.


Fakt, że jego przyjaciel trzyma się na dystans chyba powinno być podejrzane. Rozgryzł go dopiero po roku, więc dlaczego nie mogłoby tak być ze Snapem i dopiero, gdy pojawił się przy śmierciożercach Dumbledore zrozumiał, że Snape jest po stronie Voldemorta.(Moim zdaniem to całe, Severus ... please ... Mogło oznaczać coś w stylu proszę tylko nie ty, albo niech to nie będzie prawda.) W dodatku Snape to dobry okulmenta mógł z powodzeniem udawać i ukrywać swoje myśli przez lata. Tak myślę, że Snape musiał mu sprzedać wiarygodną bajkę a okulmencja mu w tym pomogła. A narażając Pottera na niebezpieczeństwo żeby sprawdzić, co się dzieje po kazał tylko jak jest nie odpowiedzialny, ale to że nie jest takim świetnym dyrektorem można było zauważyć już w pierwszej części.


QUOTE("owczarnia")
Snape zaś owszem podejrzewał Quirrella, ale przecież nie o to, że w głowie mu siedzi Voldemort. Podejrzewał, że chce ukraść Kamień, to wszystko. I kto mówi, że nie podzielił się swoimi podejrzeniami z dyrektorem? Nic o tym nie wiemy, ale nie znaczy to, że się nie podzielił.


To, czemu go nie wyrzucił albo nie sprawdził w końcu znał legimencje, ja bym niedoszłego złodzieja nie trzymała na jego miejscu.

QUOTE("owczarnia")
W kwestii ostatniej zaś: nie tylko nie sądzę, żeby chodziło o zaufanie lub raczej jego brak, ale wręcz jestem pewna, że musiało chodzić o coś innego. Nie darmo Rowling kilka razy podkreślała, jak bardzo Snape'owi zależało na stanowisku nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią i jak uporczywie Dumbledore mu go odmawiał. Po czym nagle w szóstym tomie zmienił zdanie. Przypadek? Być może chodziło o klątwę, ciążącą na tym stanowisku?... A Dumbledore chciał mieć Snape'a żywego i przy sobie.


Brak chętnych? Przez te lata musiało przewinąć się mnóstwo ludzi i po prostu już nikt tej posady nie chciał, więc Dumbledore mógł nie mieć wyboru i w ostateczności wziął Snape na to stanowisko, ponieważ łatwiej mu było znaleźć kogoś na stanowisko nauczyciela eliksirów. Co do klątwy no nie wiem dlaczego miałby narażać innych ludzi na niebezpieczeństwo a Snepa nie. I wątpię żeby wszyscy nauczyciele Obrony Przed Czarną Magią umierali, (gdy tak było to pewnie po szkole chodziłby legendy o tym, że nauczyciele na tym stanowisku w końcu kopią w kalendarz, już nie mówiąc o tym, że pewnie nikt nie chciałby tego uczyć), Quirrell to pewnie raczej wyjątek. Uważam, więc że nie było jakiegoś specjalnego niebezpieczeństwa a Dumbledore nie ufając do końca Snapeowi nie chciał mu dać tego stanowiska dopóki nie musiał.
owczarnia
Estiej, znowu się oplułam kawą przez Ciebie cheess.gif!


@ Shinigami
QUOTE(Shinigami @ 14.03.2006 20:00)
QUOTE("owczarnia")
Iiee tam, Barty Crouch pił Eliksir Wielosokowy i trzymał się na uboczu. To jedno. A drugie to to, że nikt nie powiedział iż Dumbledore czegoś nie podejrzewał wtedy. Podejrzewał, i to bardzo - dlatego właśnie pozwolił Harry'emu jednak startować w tym Turnieju. Wystawił go trochę na przynętę w tym momencie, fakt, ale tylko w ten sposób mógł dojść do tego, co się naprawdę działo. Dumbledore rozgryzł Croucha - w momencie, gdy ten zabrał Harry'ego do siebie po akcji na cmentarzu.


Fakt, że jego przyjaciel trzyma się na dystans chyba powinno być podejrzane. Rozgryzł go dopiero po roku, więc dlaczego nie mogłoby tak być ze Snapem i dopiero, gdy pojawił się przy śmierciożercach Dumbledore zrozumiał, że Snape jest po stronie Voldemorta.(Moim zdaniem to całe, Severus ... please ... Mogło oznaczać coś w stylu proszę tylko nie ty, albo niech to nie będzie prawda.) W dodatku Snape to dobry okulmenta mógł z powodzeniem udawać i ukrywać swoje myśli przez lata. Tak myślę, że Snape musiał mu sprzedać wiarygodną bajkę a okulmencja mu w tym pomogła. A narażając Pottera na niebezpieczeństwo żeby sprawdzić, co się dzieje po kazał tylko jak jest nie odpowiedzialny, ale to że nie jest takim świetnym dyrektorem można było zauważyć już w pierwszej części.

Dlaczego podejrzane? Moody znany jest ze swoich dziwactw i niechęci do ludzi, ten prawdziwy też wcale nie jest nazbyt towarzyski. Zresztą Dumbledore ma co robić, wątpię by dysponował czasem na spijanie kawek w towarzystwie przyjaciół, zwłaszcza w czasie Turnieju Trójmagicznego.

Przepraszam, jeśli zabrzmi to teraz oprsykliwie, ale na myśl o wyjaśnianiu kolejny raz co według mnie tak naprawdę oznaczało to Severus... please... oraz dlaczego Dumbledore doprawdy nie jest tak łatwowiernym kretynem, by nie rozryźć gościa, którego ma przy sobie, przy swoim boku przez tyle lat, robi mi się troszkę niedobrze sad.gif. Po prostu zapisałam ja i zapisali inni na ten temat kilometry już stron, więc wybacz jeśli będę odrobinę niecierpliwa. W olbrzymim skrócie:
1. Severus... please... oznaczało prośbę o dotrzymanie danego słowa. Nie wiadomo, czy chodziło o faktyczne zabicie czy też o umożliwienie np odrodzenia się przez poświęcenie (tak jak Aslan) czy też może jeszcze o coś innego, jak sfingowanie własnej śmierci - jednego jestem pewna: Snape działał w pełnym porozumieniu i na prośbę Dumbledore'a. Analogiczne słowa wypowiedział dyrektor do Harry'ego podczas sceny w jaskini. I analogiczne obrzydzenie i nienawiść miał na twarzy Harry wlewając w swego profesora zielony eliksir. Rowling nie robi takich rzeczy przypadkowo. Nie wspominając już o tym, że Dumbledore udowodnił już niejednokrotnie, jak potężnym jest czarodziejem. Przypominam, że w piątym tomie Avadą rzucał w niego sam Voldemort, raz nawet w zasadzie prawie trafił - i Dumbledore nie musiał nawet machać różdżką, by odeprzeć zaklęcie, wchłonął je w siebie Fawkes. Skoro mógł wchłonąć w Ministerstwie, dlaczego nie pojawił się teraz? Dlaczego w ogóle nic absolutnie się nie wydarzyło, najmniejsza przeszkoda nie stanęła na drodze Avady Snape'a? Odpowiedź jest oczywista: bo Dumbledore na nią czekał.
2. Snape jest mistrzem oklumencji, ok. Ale Dumbledore był/jest mistrzem legilimencji, i, w przeciwieństwie do Voldemorta, nie widuje go raz na jakiś czas przez chwilę, lecz ma go koło siebie non stop. Dodatkowo też wielokrotnie Harry wątpił w słuszność jego osądów, i zawsze jak dotąd okazywało się, że to jednak Dumbledore miał rację. Nawet w samym szóstym tomie było porównanie sytuacji kredytu zaufania dla Snape'a i kredytu zaufania dla Toma Riddle'a. Wnioski pozostawiam Tobie.

Kwestia zaś narażania Pottera na niebezpieczeństwo jest wręcz śmieszna. Ten chłopak naraża się na niebezpieczeństwo samym faktem, że żyje. Ciąży na nim przepowiednia, ciążą wybory, których dokonał. A dokonał ich sam, bez niczyjej presji.
QUOTE(Shinigami @ 14.03.2006 20:00)
QUOTE("owczarnia")
Snape zaś owszem podejrzewał Quirrella, ale przecież nie o to, że w głowie mu siedzi Voldemort. Podejrzewał, że chce ukraść Kamień, to wszystko. I kto mówi, że nie podzielił się swoimi podejrzeniami z dyrektorem? Nic o tym nie wiemy, ale nie znaczy to, że się nie podzielił.


To, czemu go nie wyrzucił albo nie sprawdził w końcu znał legimencje, ja bym niedoszłego złodzieja nie trzymała na jego miejscu.

A nie pomyślałaś, że może rozsądniej w takiej sytuacji jest obserwować rozwój wypadków? Gdyby Quirrell wyleciał, Dumbledore nigdy nie dowiedziałby się dokładnie o co mu chodziło i po co był mu potrzebny Kamień. A to było ważniejsze niż cokolwiek innego.
QUOTE(Shinigami @ 14.03.2006 20:00)
QUOTE("owczarnia")
W kwestii ostatniej zaś: nie tylko nie sądzę, żeby chodziło o zaufanie lub raczej jego brak, ale wręcz jestem pewna, że musiało chodzić o coś innego. Nie darmo Rowling kilka razy podkreślała, jak bardzo Snape'owi zależało na stanowisku nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią i jak uporczywie Dumbledore mu go odmawiał. Po czym nagle w szóstym tomie zmienił zdanie. Przypadek? Być może chodziło o klątwę, ciążącą na tym stanowisku?... A Dumbledore chciał mieć Snape'a żywego i przy sobie.


Brak chętnych? Przez te lata musiało przewinąć się mnóstwo ludzi i po prostu już nikt tej posady nie chciał, więc Dumbledore mógł nie mieć wyboru i w ostateczności wziął Snape na to stanowisko, ponieważ łatwiej mu było znaleźć kogoś na stanowisko nauczyciela eliksirów. Co do klątwy no nie wiem dlaczego miałby narażać innych ludzi na niebezpieczeństwo a Snepa nie. I wątpię żeby wszyscy nauczyciele Obrony Przed Czarną Magią umierali, (gdy tak było to pewnie po szkole chodziłby legendy o tym, że nauczyciele na tym stanowisku w końcu kopią w kalendarz, już nie mówiąc o tym, że pewnie nikt nie chciałby tego uczyć), Quirrell to pewnie raczej wyjątek. Uważam, więc że nie było jakiegoś specjalnego niebezpieczeństwa a Dumbledore nie ufając do końca Snapeowi nie chciał mu dać tego stanowiska dopóki nie musiał.
*


Wybacz, ale to strasznie naiwny sposób myślenia. Zwłaszcza przy znajomości sposobu konstruowania akcji przez Rowling smile.gif. Nie powiedziałam też, że wszyscy nauczyciele OPCM umierali lub że było jakieś "nibezpieczeństwo", skąd bierzesz taki wniosek? Chodziło o fakt, że żaden nauczyciel OPCM nie utrzymał się na stanowisku dłużej, niż rok. Ale Quirrel i owszem, umarł. Lockhart wylądował w domu wariatów, Umbridge omal nie zatłukły Centaury. Barty Crouch Jr. też nie żyje. Jedyną osobą, która wyszła z tego jako tako, był Lupin - ale on też już nie uczy i uczyć raczej nie będzie, bo wydało się, że jest wilkołakiem. A Dumbledore chciał, uważam - i tak właśnie wcześniej napisałam - mieć Snape'a jak najdłużej w szkole, koło siebie. Wiedząc zaś, że nastąpić ma to, co de facto się stało na końcu Księcia Półkrwi - być może również niejako w ramach nagrody za poświęcenie - zgodził się wreszcie dać Severusowi upragnione stanowisko na ten jeden rok. To także wiele mówi o całej sytuacji, ten właśnie fakt.
owczarnia
Ty byś chory był jakbyś tak raz dla odmiany się ze mną zgodził w całości, co cheess.gif?


W temacie legilimencji to chciałam tylko uprzejmnie zauważyć, iż mówione było dość wyraźnie, że nie jest to taka prosta sprawa - przy okazji Slughorna mówione było. Dobry czarodziej potrafi się obronić, znaczy się. Śmiem więc uważać, że taki Quirrell, który w końcu było nie było właśnie OPCM uczył, był w stanie się zablokować przed próbą wtargnięcia do jego umysłu, zwłascza z Lordem Voldemortem z tyłu głowy. Podobnie Barty Crouch Jr., który jeśli potrafił przełamać Imperiusa i oszukać Czarę Ognia, to chyba raczej dosyć sporo musiał umieć, nie?
Shinigami
QUOTE
1. Severus... please... oznaczało prośbę o dotrzymanie danego słowa. Nie wiadomo, czy chodziło o faktyczne zabicie czy też o umożliwienie np odrodzenia się przez poświęcenie (tak jak Aslan) czy też może jeszcze o coś innego, jak sfingowanie własnej śmierci - jednego jestem pewna: Snape działał w pełnym porozumieniu i na prośbę Dumbledore'a. Analogiczne słowa wypowiedział dyrektor do Harry'ego podczas sceny w jaskini. I analogiczne obrzydzenie i nienawiść miał na twarzy Harry wlewając w swego profesora zielony eliksir. Rowling nie robi takich rzeczy przypadkowo. Nie wspominając już o tym, że Dumbledore udowodnił już niejednokrotnie, jak potężnym jest czarodziejem. Przypominam, że w piątym tomie Avadą rzucał w niego sam Voldemort, raz nawet w zasadzie prawie trafił - i Dumbledore nie musiał nawet machać różdżką, by odeprzeć zaklęcie, wchłonął je w siebie Fawkes. Skoro mógł wchłonąć w Ministerstwie, dlaczego nie pojawił się teraz? Dlaczego w ogóle nic absolutnie się nie wydarzyło, najmniejsza przeszkoda nie stanęła na drodze Avady Snape'a? Odpowiedź jest oczywista: bo Dumbledore na nią czekał.


To twoja wersja ja będę trzymać się swojej

QUOTE
2. Snape jest mistrzem oklumencji, ok. Ale Dumbledore był/jest mistrzem legilimencji, i, w przeciwieństwie do Voldemorta, nie widuje go raz na jakiś czas przez chwilę, lecz ma go koło siebie non stop. Dodatkowo też wielokrotnie Harry wątpił w słuszność jego osądów, i zawsze jak dotąd okazywało się, że to jednak Dumbledore miał rację. Nawet w samym szóstym tomie było porównanie sytuacji kredytu zaufania dla Snape'a i kredytu zaufania dla Toma Riddle'a. Wnioski pozostawiam Tobie.


Nie pamiętam żeby gdzieś pisało, że Dumbledore był mistrzem, legimencj on sam mówi, że opanował legilimencje na tyle, by wiedzieć, że ktoś go okłamuje, i do osób nieomylnych też się chyba nie zalicza.

QUOTE
A nie pomyślałaś, że może rozsądniej w takiej sytuacji jest obserwować rozwój wypadków? Gdyby Quirrell wyleciał, Dumbledore nigdy nie dowiedziałby się dokładnie o co mu chodziło i po co był mu potrzebny Kamień. A to było ważniejsze niż cokolwiek innego.


Mógł za pomocą tej całej legilimencji albo eliksiru prawdy dowiedzieć się tego znacznie wcześniej, a o ile mniej przy tym zachodu. A właściwości i zastosowanie Kamienia to on chyba znał, więc wątpię żeby podejrzewał, że Quirrell chce go ukraść, aby go sprzedać i sobie za to kupić wille z basenem.

A mi przyszła właśnie do głowy ciekawa koncepcja dotycząca Dumbledore Snape i Voldemorta biggrin.gif
Dumbledore sfingował swoją śmierć ale razem ze Snapem jest po stronie Voldiego, a wszystko po to by oszukać i złapać w pułapkę Pottera, który jak dorosły przyda się da kolejnej mikstury/innego magiczne rytuału/czy jeszcze czegoś tam innego dzięki czemu Dumbledore i Voldemort będą mogli razem rządzić światem tongue.gif
owczarnia
QUOTE(Shinigami @ 18.03.2006 23:24)
QUOTE
1. Severus... please... oznaczało prośbę o dotrzymanie danego słowa. Nie wiadomo, czy chodziło o faktyczne zabicie czy też o umożliwienie np odrodzenia się przez poświęcenie (tak jak Aslan) czy też może jeszcze o coś innego, jak sfingowanie własnej śmierci - jednego jestem pewna: Snape działał w pełnym porozumieniu i na prośbę Dumbledore'a. Analogiczne słowa wypowiedział dyrektor do Harry'ego podczas sceny w jaskini. I analogiczne obrzydzenie i nienawiść miał na twarzy Harry wlewając w swego profesora zielony eliksir. Rowling nie robi takich rzeczy przypadkowo. Nie wspominając już o tym, że Dumbledore udowodnił już niejednokrotnie, jak potężnym jest czarodziejem. Przypominam, że w piątym tomie Avadą rzucał w niego sam Voldemort, raz nawet w zasadzie prawie trafił - i Dumbledore nie musiał nawet machać różdżką, by odeprzeć zaklęcie, wchłonął je w siebie Fawkes. Skoro mógł wchłonąć w Ministerstwie, dlaczego nie pojawił się teraz? Dlaczego w ogóle nic absolutnie się nie wydarzyło, najmniejsza przeszkoda nie stanęła na drodze Avady Snape'a? Odpowiedź jest oczywista: bo Dumbledore na nią czekał.


To twoja wersja ja będę trzymać się swojej

No cóż. Nie ma to jak mocny argument cheess.gif.
QUOTE(Shinigami @ 18.03.2006 23:24)
QUOTE
2. Snape jest mistrzem oklumencji, ok. Ale Dumbledore był/jest mistrzem legilimencji, i, w przeciwieństwie do Voldemorta, nie widuje go raz na jakiś czas przez chwilę, lecz ma go koło siebie non stop. Dodatkowo też wielokrotnie Harry wątpił w słuszność jego osądów, i zawsze jak dotąd okazywało się, że to jednak Dumbledore miał rację. Nawet w samym szóstym tomie było porównanie sytuacji kredytu zaufania dla Snape'a i kredytu zaufania dla Toma Riddle'a. Wnioski pozostawiam Tobie.


Nie pamiętam żeby gdzieś pisało, że Dumbledore był mistrzem, legimencj on sam mówi, że opanował legilimencje na tyle, by wiedzieć, że ktoś go okłamuje, i do osób nieomylnych też się chyba nie zalicza.

I owszem, było napisane. Nawet kilka razy. W piątym i szóstym tomie jest na ten temat mowa.
QUOTE(Shinigami @ 18.03.2006 23:24)

QUOTE
A nie pomyślałaś, że może rozsądniej w takiej sytuacji jest obserwować rozwój wypadków? Gdyby Quirrell wyleciał, Dumbledore nigdy nie dowiedziałby się dokładnie o co mu chodziło i po co był mu potrzebny Kamień. A to było ważniejsze niż cokolwiek innego.


Mógł za pomocą tej całej legilimencji albo eliksiru prawdy dowiedzieć się tego znacznie wcześniej, a o ile mniej przy tym zachodu. A właściwości i zastosowanie Kamienia to on chyba znał, więc wątpię żeby podejrzewał, że Quirrell chce go ukraść, aby go sprzedać i sobie za to kupić wille z basenem.

A mi przyszła właśnie do głowy ciekawa koncepcja dotycząca Dumbledore Snape i Voldemorta biggrin.gif
Dumbledore sfingował swoją śmierć ale razem ze Snapem jest po stronie Voldiego, a wszystko po to by oszukać i złapać w pułapkę Pottera, który jak dorosły przyda się da kolejnej mikstury/innego magiczne rytuału/czy jeszcze czegoś tam innego dzięki czemu Dumbledore i Voldemort będą mogli razem rządzić światem tongue.gif
*


Koncepcji pozwolę sobie nie skometnować, a co do kwestii zasadniczej, to jedno pytanie: eliksir prawdy? Czy Ty aby na pewno czytałaś szósty tom? A pamiętasz może, co mówił Dumbledore przy okazji wyjaśniania Harry'emu dlaczego on sam nie może wyciągnąć owego tak ważnego wspomnienia od Slughorna? Pozwól, że się przytoczę i wkleję swój własny post z tego tutaj tematu, który najwyraźniej Ci umknął:
QUOTE(owczarnia @ 15.03.2006 17:05)
W temacie legilimencji to chciałam tylko uprzejmnie zauważyć, iż mówione było dość wyraźnie, że nie jest to taka prosta sprawa - przy okazji Slughorna mówione było. Dobry czarodziej potrafi się obronić, znaczy się. Śmiem więc uważać, że taki Quirrell, który w końcu było nie było właśnie OPCM uczył, był w stanie się zablokować przed próbą wtargnięcia do jego umysłu, zwłascza z Lordem Voldemortem z tyłu głowy. Podobnie Barty Crouch Jr., który jeśli potrafił przełamać Imperiusa i oszukać Czarę Ognia, to chyba raczej dosyć sporo musiał umieć, nie?
*


Co innego Snape pod bokiem przez kilkanaście lat, a co innego Quirrel czy Barty Crouch Jr. przez rok, i to nie pod bokiem a na dystans. Tak więc to jest jedno. Drugie to fakt, że oczywiście, wiadomo że nie willę z basenem, ale po co? Przecież nie można było zgadnąć, że dla Lorda Voldemorta. Innego sposobu, niż zaczekać na rozwój wypadków, po prostu nie było. A i śmiem sobie gdzieś tam kątem przemyśliwać, że może było to nieuniknione i Dumbledore o tym wiedział?... Tak czy inaczej, powiem Ci że kariery w policji to Ty chyba nie zrobisz, mam nadzieję że o niej nie marzyłaś cheess.gif. Jak świat światem wywiad polega na tym, że się podejrzanego trzyma na oku i czeka, aż doprowadzi do sedna smile.gif.
Shinigami
QUOTE
QUOTE
QUOTE
1. Severus... please... oznaczało prośbę o dotrzymanie danego słowa. Nie wiadomo, czy chodziło o faktyczne zabicie czy też o umożliwienie np odrodzenia się przez poświęcenie (tak jak Aslan) czy też może jeszcze o coś innego, jak sfingowanie własnej śmierci - jednego jestem pewna: Snape działał w pełnym porozumieniu i na prośbę Dumbledore'a. Analogiczne słowa wypowiedział dyrektor do Harry'ego podczas sceny w jaskini. I analogiczne obrzydzenie i nienawiść miał na twarzy Harry wlewając w swego profesora zielony eliksir. Rowling nie robi takich rzeczy przypadkowo. Nie wspominając już o tym, że Dumbledore udowodnił już niejednokrotnie, jak potężnym jest czarodziejem. Przypominam, że w piątym tomie Avadą rzucał w niego sam Voldemort, raz nawet w zasadzie prawie trafił - i Dumbledore nie musiał nawet machać różdżką, by odeprzeć zaklęcie, wchłonął je w siebie Fawkes. Skoro mógł wchłonąć w Ministerstwie, dlaczego nie pojawił się teraz? Dlaczego w ogóle nic absolutnie się nie wydarzyło, najmniejsza przeszkoda nie stanęła na drodze Avady Snape'a? Odpowiedź jest oczywista: bo Dumbledore na nią czekał.



To twoja wersja ja będę trzymać się swojej



No cóż. Nie ma to jak mocny argument .


Po dłuższym zastanowieniu przyznaje ci racje, chyba zapomniałam, że to europejska przygodówka dla dzieci, po której za dużo się spodziewałam.

QUOTE
I owszem, było napisane. Nawet kilka razy. W piątym i szóstym tomie jest na ten temat mowa.


Nie pamiętam nic takiego, ale i dawno czytałam.


QUOTE
Koncepcji pozwolę sobie nie skometnować, a co do kwestii zasadniczej, to jedno pytanie: eliksir prawdy? Czy Ty aby na pewno czytałaś szósty tom? A pamiętasz może, co mówił Dumbledore przy okazji wyjaśniania Harry'emu dlaczego on sam nie może wyciągnąć owego tak ważnego wspomnienia od Slughorna?


Czytałam ale ponad pół roku temu to i niewiele pamiętam tongue.gif
owczarnia
Luna

A czego nie rozumiesz? Być może wynika to z faktu, że ten post jest kontynuacją dłuższej dyskusji?...



Shinigami

Aha. To rzeczywiście wiele sensu miała ta rozmowa </sarkazm>.
owczarnia
Odnośnie kwestii Quirrella i Kamienia Filozoficznego jeszcze, to właśnie trafiłam na coś bardzo dziekawego. Tu. Po angielsku, ale dość prosto napisane. A chodzi ni mniej ni więcej jak tylko o to, że być może to sam Dumbledore zaplanował wypadki w taki sposób, by Harry wyruszył uratować Kamień przed Voldemortem. Czyli to, co pisałam na temat geniuszu Dumledore'a i pozornej tylko przypadkowości pewnych rzeczy nie może być takie głupie, skoro więcej osób tak myśli cheess.gif.
Ronald
Ty masz łeb Owca cheess.gif Nie czytałem tego artykułu bo po mniej więcej dwóch zdań zwątpiłem w swoje umiejętności blush.gif Ale wieżę Ci na słowo cheess.gif To jest nawet bardziej niz możłiwe, a już napewno nie głupie. Sam o tym nei myślałem, szczerze to ja rzadko myślę na HP, chyba, ze w trakcie czytania blush.gif
harolcia
Owczarnia, ale czy sam Dumbledore nie napisał, że on o wszystkim wiedział. tylko dał Harry'emu i całej reszcie się sprawdzić?? Zdaje mi się, żę coś takiego było powiedziane, ale nie jestem pewna.... blush.gif
EPANS
Wiele było wałkowania i koncepcji na temat śmierci Dumbledora oraz spekulacji. Książka ta (Książę Półkrwi) zdziwiła mnie troche swoim dążeniem do celu i było dla mnie mało niespodziewanych momentów(oprócz wejscia pojecia "horcrux") także sądzę, ze niewykluczone są takie hipotezy jak "sfingowanie śmierci" itd. ale na prosty umysł rzecz biorąc i przetwarzająć to co było dane w książce to Snape zabił Dumbledora ponieważ takto spotkała by kara Draca MAlfoya, a Snape związał się przysiegą wieczystą. Dlatego sądzę, zę ta odraza na twarzy Snape była tylko i wyłącznie z powodu ciężkiego w gruncie rzeczy wyboru(uratowanie MAlfoya, pozostawienie przy zyciu Dumbego, czy też rownie dobrze własna śmierć).
Amania
Załóżmy, że to wszystko jest prawdą. Dlaczego w takim razie Judasz popełnił samobójstwo?
em
Bo nie mógł unieść ciężaru odpowiedzialności. Spójrzmy prawdzie w oczy: kto by mu uwierzył, gdyby powiedział, że Chrystus kazał mu się wydać? Kto przy zdrowych zmysłach chce w ten sposób umrzeć?
Amania
Wydaje mi się, że w takim razie Jezus nie wybrałby kogoś, kto nie dałby sobie rady z ciężarem odpowiedzialności. Wiedział przecież (skoro jest Bogiem), że Judasz jest słaby i popełni samobójstwo, jak będzie po wszystkim. Czy Jezus narażałby swego "najwierniejszego" apostoła na wieczne potępienie?
em
A kto by sobie poradził?
Nie potrafię wyobrazić sobie takiego człowieka.
Avadakedaver
Amania, człowiek ma wolną wolę, więc skąd Bóg miał wiedzieć o samobójstwie Judasza?
Amania
Podobno Bóg jest wszechwiedzący, zatem wie, co się stanie w przyszłości. Wiedział na pewno, że Judasz się zabije.
Katon
Problem Judasza to żadna tam nowość. Ktoś to ludziom wmawia, żeby zbić kasę na tępych baranach, które znowu pójdą na lep 'pradawnej tajemnicy'. Ja osobiście uważam, że Judasz nie był zdrajcą cynicznym i podłym. Nie rozumiał na czym polega posłannictwo Chrystusa (zresztą inni uczniowie też nie bardzo) i spodziewał się spaktakularnego wyzwolenia Izraela spod rzymskiej okupacji. Myślę, że chciał zmusić Jezusa do działania. Był rozczarowany i zniecierpliwiony. Tyle, że beznadziejnie się pomylił i kiedy zdał sobie z tego sprawę powiesił się.
ewamarchewa
Nie wiem czy to już było, ale właśnie przeczytałam fragment HP i CO i tak sobie myślę, że Snape jednak jest dobry, chociaż przedtem myślałam inaczej. Bo skoro by był zły, to wiadoo, że chciałby jak najlpiej dla Voldemorta i jego planów. A Voldi miał takie plany żeby się na razie "nie afiszować":) i zbierać siły, a właśnie przed chwilą przeczytałam fragment, jak Snape pokazuje Knotowi coraz wyraźniejszy Mroczny znak, a jakby działał na dobro Voldemorta to by tego nie zrobił, bo nikt mu nie kazał (Dumbldore itp.), chociaż on jeszcze wtedy nie znał planów Voldzia, to już sama nie wiem:)
Mia_Girl
Osobście uważam, że Snape nadal jest agentem Czarnego Pana. Niemożliwe jest by mógł pomóc Harry'emu w pokonaniu Voldzia. Przecież Snape nie cierpi Harry'ego! Pozdr.
PotterBart
Uważam że Snape jest po stronie Czarnego Pana. W końcu zabił Dumbledora i powiedział wszysto Bellatriks i Narcyzie ( Cyziu! och Cyziu! ), ale mogl tez klamac i jest po stronie dobra. A zabil dumbledora dlatego ze chcial Voldemorta zabic samemu, a nie z Dumbledorem. Oczywiscie moze najpierw harry zabije Mistrza Eliksirów wink2.gif .
Katon
Zastanawiają mnie dwie rzeczy. Po pierwsze odruchowy sprzeciw wszystkich, kiedy zaczyna się podejrzewać Slughorna. Coś w jego opisie przekonuje większość osób, że należy mu ufać, chociaż ma swoje wady. A ja uważam do cholery, że nie należy mu ufać. Nie jest zdeklarowanym śmierciożercą, ale bardzo ambiwalentnym typkiem. Dumbledore wiedział a jednak go wziął. Ogromne i mam wrażenie, że nietknięte pole do spekulacji.

Dumbledore nie żyje. Nie będę uprawiał egzegezy tekstu - uważam po prostu, że z przyczyn literacko-kompozycyjno-przesłaniowych jego śmierć była przewidywalna i jest pożadana. Uważam natomiast, że to sama śmierć była poniekąd zaplanowana. I wogóle wiecie, 'stoppered-death theory' w która wierzę.
abstrakcja
Sorry. Nie chce mi sie tego calego czytac. Odniose sie wiec jedynie do pierwszych postow. Nie sadze, by Snape kiedykolwiek zechciał zabijac Voldemorta, tymbardziej nie sądze, by miał ochote pomoc w czyms Harry'emu. Szczegolnie po tym, co zrobil w czesci szóstej, nie sądze, by kiedykolwiek miał jeszcze odwage nawrócic się na jasną stronę. Snape jest bardzo przebiegły, potrafi zjednac sobie ludzi, na ktorych mu zalezy. Doskonale potrafi nimi manipulować. To trzeba przyznac. Podwojny agent to idealna rola dla Snape'a. Nie sądze jednak , by on odpowiadał się wczesniej za którąkolwiek ze stron. Byl pomiedzy, az przeszedl na tą wygodniejszą, z resztą po zlozeniu Przysiegi Wieczystej nie miał juz wyboru. Nie sądze, by naprawdę wielbił Czarnego Pana. Snape to taki egoista, on patrzy tylko na siebie i na to, żeby jemu bylo dobrze. Moze w glebi duszy jest dobrym czlowiekiem, ale brak milosci w dziecinstwie zostawil mu chyba jakis odcisk na psychice. W kazdym razie Harry ma racje. Snape to tchorz.
Czego nie rozumiem i chyba nigdy nie pojmę.
Kamien Filozoficzny.
Dlaczego Snape bronil Harrego przez Quirellem, kiedy ten probowal go zrzucic z miolty? Przeciez na tym meczu bylo mnostwo innych nauczycieli. Snape wcale nie mial obowiazku bronic Harrego, Dumbledore nie wyrzucilby go , gdyby po prostu nie zrobil NIC, tak jak WSZYSCY inni nauczyciele, mogl przejsc wobec tej sytuacji obojetnie, okazac jedynie panike i niezaradnosc.. A on zdecydowal sie wybronic Harrego, malo to - nie chcial pomoc Quirellowi zdobyc Kamienia dla Voldemorta, a wrecz przeciwnie - usilnie probowal mu przeszkodzic. Nie zawiadomił jednak Dumbledorea o swoich podejrzeniach. :>
Niezdecydowany czy co?
A niespelna 5 lat pozniej zabil Dumbledorea na polecenie Voldemorta. Nie rozumiem tego Snape'a. On ewidentnie nie popiera nikogo, probuje jedynie uchronic wlasny tylek. Takie odnosze wrazenie.
anagda
QUOTE
Dlaczego Snape bronil Harrego przez Quirellem, kiedy ten probowal go zrzucic z miolty? Przeciez na tym meczu bylo mnostwo innych nauczycieli. Snape wcale nie mial obowiazku bronic Harrego, Dumbledore nie wyrzucilby go , gdyby po prostu nie zrobil NIC, tak jak WSZYSCY inni nauczyciele, mogl przejsc wobec tej sytuacji obojetnie, okazac jedynie panike i niezaradnosc..

A on zdecydowal sie wybronic Harrego, malo to - nie chcial pomoc Quirellowi zdobyc Kamienia dla Voldemorta, a wrecz przeciwnie - usilnie probowal mu przeszkodzic.


To wszystko przecież jest wytłumaczone w rozdziale kiedy Bellatrix z Narcyzą przychodza do Snape`a. Dlaczego nie pomógł Quirellowi. A bronił go dlatego, bo miał dług wdzięczności do ojca Harry`ego.
abstrakcja
Niby wytłumaczone, ale dla mnie jest to kiepskie wytlumaczenie. A raczej brak wytlumaczenia. Nie rozumiem tego i tyle. Nie musial bratac sie z Quirellem, ale chyba powinno mu zalezec na odrodzeniu jego 'Pana'? Dziwne. Snape cos kręci. I to od samego poczatku, caly czas. Bronił Harrego, a do smierci tych, co byli blisko niego, przyczynił sie bez wachania. Czy ja wiem, czy dla Snapea ten dług wdziecznosci wobec zmarłego juz Jamesa w ogole ma jakas wartosc? Nigdy pozniej nie okazał, ze zalezy mu na zyciu Harrego, a wrecz przeciwnie. Wiec co jest grane, do cholery? tongue.gif
Aylet
poczekaj do stycznia.
abstrakcja
Poczekam. Chyba ze nie wytrzymam .
PrZeMeK Z.
QUOTE
Czy ja wiem, czy dla Snapea ten dług wdziecznosci wobec zmarłego juz Jamesa w ogole ma jakas wartosc?

Dumbledore powiedział nam w trzecim tomie, że kiedy jeden czarodziej ratuje drugiemu życie, wytwarza się między nimi specyficzna więź, nawet jeśli tego sobie nie życzą. To magia tak stara jak ta, która chroniła Harry'ego dzięki poświęceniu Lily. Snape musiał, czy tego chciał, czy nie, czuć "potrzebę" spłacenia tego długu. A skoro raz ocalił życie synowi Jamesa, teraz są kwita.
QUOTE
Nie musial bratac sie z Quirellem, ale chyba powinno mu zalezec na odrodzeniu jego 'Pana'? Dziwne.

Snape mówi o tym w szóstym tomie - nie wiedział, że Quirrell ma w sobie Voldemorta i sądził, że próbuje on zdobyć Kamień dla siebie. Jako że Snape wciąż był "na garnuszku" Dumbledore'a, robił wszystko, by przeszkodzić Quirrellowi w zdobyciu Kamienia. Tak przynajmniej mówi sam Snape, a czy mu uwierzymy - to już inna sprawa.

Doceń nasze starania, by nie zdradzić Ci nic z tomu siódmego, Abstrakcjo smile.gif

Edit: wytrzymaj, wytrzymaj. Inaczej będziesz żałować, i to bardzo.
Aylet
a to strasznie cięzko, pisać tylko o 6 tomach, skoro zna się siódmy cheess.gif
Zeti
Oj ciężko, a nuż ci się coś wymsknie, i komuś całą radość jaką się ma z czytania zepsujesz dry.gif
abstrakcja
Dlatego chyba przeczytam ten VII tom przed styczniem.
PrZeMeK Z.
Bardzo, bardzo, bardzo odradzam. Jeśli masz na myśli pirackie tłumaczenia.
Ćwiczenie silnej woli nikomu jeszcze nie zaszkodziło.
Cóż, decyzja należy do ciebie. Ja czytałem fragmenty pirackiej szóstki i żałowałem.
Ramzes
To nie czytałeś szóstki w oryginale, kiedy wyszła??
PrZeMeK Z.
Czytałem parę rozdziałów w Auchan. smile.gif Nie było mnie stać po prostu.
I tak jestem w szoku, że zdobyłem fundusze na siódemkę.
Ramzes
Aha smile.gif to trzeba było regularnie do Auchan jeździć biggrin.gif mój znajomy w ten sposób przeczytał w Empiku "Narrentum" biggrin.gif
Gem
QUOTE(Ramzes @ 01.09.2007 15:33)
Aha smile.gif to trzeba było regularnie do Auchan jeździć biggrin.gif mój znajomy w ten sposób przeczytał w Empiku "Narrentum" biggrin.gif
*



Błehehehe xD

Ja przeczytałam raz w Empiku do połowy "Kot w Stanie Czystym" Pratchetta, ale to była wyjątkowo krótka książka. Ciekawe jakby zareagowała obsługa, gdybym siedziała tam do zamknięcia sklepu:
- No dajcie jeszcze parę stron przeczytać! Jeszcze tylko jeden rozdział!!!

xDD
Zeti
Ja tak próbowałem z DH w Tesco, ale po kilku minutach przyszedł pewien bardzo miły pan z obsługi, i poprosił o odłożenie książki na półkę. W końcu moja koleżanka kupiła.
A HBP w Krakowie Plaza przeczytałem tylko jedną stronę, bo był 16.07.2005 i jakiś rozgorączkowany osobnik po prostu wyrwał mi ją z rąk.
abstrakcja
Czytałam pirackie tłumaczenie VI, a wlasciwie część pirackiego tlumaczenia, czytaj- ostatnie rozdzialy, dzieki czemu znalam koniec VI pare miesiecy przed polska premiera. Tragedia. Nigdy bym tego nie powtorzyla. Z VII w wersji angielskiej jest o tyle kijowo, ze taka droga.. Polskie wydanie , niedosc, ze sie bedzie szybciej czytało, bedzie zapewne o połowe tansze. Ale.. czy warto czekac. To jest ten dylemat. Za kazdym razem kiedy jestem w empiku nie moge sie powstrzymac, zeby nie wziac tej VII do rąk i chociazby jej nie przekartkowac. Ale chyba poczekam jednak do stycznia.
PrZeMeK Z.
Abstrakcjo - spójrz na to z tej strony. To już ostatnia część. Historia, która na pewno coś w Twoim życiu zmieniła, choćby to, że trafiłaś na to forum - ta historia skończy się ostatecznie. Wszystkie zagadki będą wyjaśnione, wszystkie postacie poznane tak, jak tylko się da, wszystkie wątki dokończone. Uwierz mi, bo wiem z doświadczenia - warto czekać. Jeśli nie możesz przeczytać w oryginale, naprawdę warto. Choćby po to, by trzymać w dłoniach ten ostatni tom i nie mieć odwagi go otworzyć, a po przeczytaniu długo trzymać go w rękach, czując, że nie trzyma się tylko pewnej ilości papieru i atramentu, ale żyjącą, wspaniałą historię.
Nie warto sobie tego rujnować ani przyspieszać.
anagda
Nie wiem czy jest sens czytać zakończenie książki nie znając całej jej treści. Przecież właśnie to jest najfajniejsze, że do końca nie wiesz kto zginął, a kto nie i dowiadujesz się tego dopiero na ostatnich stronach książki.

Mnie niestety jakiś miły osobnik powiadomił ze szczegółami kto ginie w siódemce (bo myślał, że w dzień po premierze już całość przeczytałam po anielsku. A nawet książki jeszcze nie miałam w łapkach...). No i mały zonk był. Nie radzę robić tego w przypadku żadnej ksiażki, a VII HP tym bardziej.
abstrakcja
Przeciez tego nie zrobie, nie śmiałabym.. do dzis mam sobie za zle, ze tak sie potoczył moj los z VI . Z VII ma byc inaczej, m.in. dlatego, ze jest to, jak Przemek powiedzial, the end of story. A po nim juz nic nie nastanie. Serce mnie pobolewa na samą myśl, że to juz koniec.. koniec historii, ktora jest ze mną od sześciu lat.. ;( Przeczytam tą ostatnią strone, ostatnie zdanie i? I pewno się popłaczę ze wzruszenia. A potem dlugo dlugo nie bede sie umiała pozbierac i przyjac to do wiadomosci, ze nie będzie następnej częsci Harrego Pottera.
millena
Sama Rowling przyznała, że bardzo lubi Snape'a więc zapewne ma wobec niego ciekawsze plany niż nam się wydaje. Jak dla mnie, to Snape jest po stronie Dumbla. Skoro Dyrek powiedział, że mu bezgranicznie ufa i ma ku temu powód, to tak było. Do młodego Toma Riddla miał wątpliwości i o tym powiedział Harry'emu. On był za bardzo za Severusem, aby teraz okazało się, że ten go zdradził. Mnie się wydaje, że "proszę" wypowiedziane przed śmiercią było prośbą o podniesienie różdżki i uzycie Avady. Przecież Dumel był umierający i sam zdecydował, że Harry ma zawołać Snape'a, że on nie chce nikogo innego. Moim zdaniem, on wiedział że umrze.

Może mam sentyment do Sev'a (z charakteru przypomina mojego matematyka z LO blush.gif ), ale coś w środku mi mówi, że on nie jest taką mendą, jak nakreśliła go 6 część blink.gif
POZDRO wink2.gif
abstrakcja
Dziwne, ale mi tez przypomina mojego matematyka z LO.. ;p
Hermiona1900
A mi przypomina moją matematyczkę biggrin.gif biggrin.gif
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.