To będzie dłuuuuugi komentarz. Lubisz czytać?

A więc... Przeczytałam. Pochłonęło to trzy dni, podczas których na najprostsze pytanie odpowiadałam, że tak, uratowali Hermionę i zrodziło osamotnioną jedynkę z niemieckiego, ale kto by się przejmował

Przez cały czas prawie notowałam jakieś spostrzeżenia, które ze względu na długość tekstu pewnie bym po drodze zgubiła. Obawiam się jednak, że nie umiem zrobić z nich jakiegoś spójnego tekstu, bo nie pisałam chronologicznie.
Nie przeczytałam komentarzy, bo nie miałam już siły, oczy skakały mi tylko od rozdziału do rozdziału, więc moje spostrzeżenia mogą się powtarzać, z góry za to przepraszam, jeśli będą, nie odpowiadaj na nie.
Ah, no i nie będę się bawiła w cytowanie, bo po pierwsze musiałabym długo szukać, a po drugie... Cóż, powiedzmy, że nie wszyscy sobie z tym radzą

1. Przemku! Dokonałeś cudu! Popłakałam się! Nie wiem do końca, czy ze wzruszenia, czy z obrzydzenia i strachu, ale jednak tak, w którymś momencie pociekło mi chyba pięć łez, a to już musiało być coś, bo nie często płaczę przy opowiadaniach

2. Podoba mi się to, jak w swobodny sposób wplatasz fakty, nazwiska i inne drobne rzeczy z oryginalnego HP. Dzięki temu opowiadanie siedzi w tym świecie i czułam się tam dość swojsko, mimo całego tego zamieszania z wymiarami.
3. Na początku, kiedy prawdziwa Hermiona rozmawia z prawdziwym Harrym i namawia go do zwierzeń wspomina o swojej cioci. Błąd. Zabrzmiało to strasznie głupio, tak jakby, no nie wiem, wymyśliła tę ciocię. Dziecinnie jakoś. Nie pasuje mi.
4. Dumbledore mówiący o serialu? Czy muszę to komentować?
5. Spodobała mi się pomyłka z Ginny w świecie, gdzie dyrektorem był Filch. Niestety więcej nie jestem w stanie powiedzieć, bo to było trzy dni temu i został tylko slad na kartce: pomyłka ginny fajnie

6. Kolejne to scena pierwszej nocy w tym okropnym Hogwarcie, zwanym od tej pory Okropnym Hogwartem. Miałeś zamiar skupić się na emocjach i to właśnie sprawiło, że w wielu miejscach uniknąłeś tandety, czy wulgarności.
7. Narkomani, śmierć, rzucanie się na jedzenie. Kiedy tak siedziałam samotnie przez komputerem z miseczką płatków i kakao naprawdę się bałam. Trochę.
8. Nie wiem, czy gdybym nie wiedziała, kto jest autorem, zgadłabym, kto to napisał – chłopak, czy dziewczyna? Jedno tylko wywołało u mnie wesołość w nieodpowiednim miejscu i chyba skierowało autorstwo ku mężczyźnie – no pobieżne badanie ginekologiczne brzmi komicznie w otoczce tamtej sceny i tego świata

9. Masz talent do manipulowania ludzkimi uczuciami. O ile wiersze piszesz nie od siebie i rzeczywiście nie porywają one aż tak uczuć, tak w opowiadaniu pokazujesz co potrafisz i łatwo wywierasz wrażenie i osiągasz zamierzony efekt. Brawo.
10. W akcji ratowniczej Hermiony brał udział Triss, który znał Harry’ego pod fałszywym nazwiskiem i imieniem. Nie zorientował się, że coś jest nie tak, kiedy Neville nazwał swojego szefa Harry?
11. Przeskakując na prawie sam koniec... Postać Laury. Myślę, że każdy miałby z nią spore kłopoty, bo ma w sobie coś patetycznego i trudnego do przełknięcia bez myśli o sztuczności, ale o dziwo wybrnąłeś z tego tak, że gdy czyta się brzmi to przekonująco, dopiero po chwili pomyślałam, że taka Laura powinna być sprzedawana w paczkach, sprayu kulce i na sztuki...
12. Wzruszyłeś mnie bardzo w jednym momencie, kiedy jest mowa o płaszczu, który wygląda jak wszystko tam, jest zniszczony i poprzerywany, a ty nagle nawiasie piszesz – czarny, zapinki srebrne. Coś mnie ścisnęło za gardło, bo zapomniałam już, że normalny Hogwart (zwany dalej Normalnym Hogwartem) istnieje.
13. Fiolka po eliksirze wielosokowym została stłuczona, a przecież Harry rzucał na nią czary, by tak się nie stało!
14. Kiedy ratując Hermionę Harry z chłopakami musieli czołgac się tym szybem wentylacyjnym poczułam się jak klaustrofobiczka. Upiorne wrażenie.
15. Neville to hit sezonu! Biorę go całego. Naprawdę podoba mi się c zrobiłeś z tego chłopaka. Z wszystkimi jego wadami i zaletami. Na pewno umiałby wejść do lasu z zapałką i wybudować tam centrum handlowe ^^
16. Kiedy Harry z Luną pierwszy raz się kochali byłam Ci bardzo wdzięczna za oszczędzenia szczegółów. W ogóle opisywałeś seks od strony emocjonalnej, co jest dużo lepsze niż... To co udało mi się przeczytac wcześniej. Jednak kiedy odzieliłeś od reszty tekstu pytanie, czy bolało powiało tandetą. Oj, jakie to oklepane.
17. No i oczywiście przewijające się nazwisko Rookwooda

Dziwnie mi się na to patrzyło, bo przyzwyczajona do swojego nicka niemal zapomniałam kim był on w książce.
18. Nie wybaczę Ci rozkładających się dzieci. Pasowały tam, ale jednak. Chyba jestem za słaba na takie opisy.
19. Miałam wrażenie, że tam wszędzie jest brudno. Oni są brudni, Okropny Hogwart jest brudny, a gdzie mycie zębów?

Dobrze, że chociaż wspominałeś o czystych ręcznikach, bo u Rowling zawsze mam wrażenie, że Weasleyowie myją się tylko w letnie wakacje i Święta, gdy wracają do Nory.
20. Czy te wszystkie tortury i okropności Okropnego Hogwartu przychodzą Ci łatwo? Bo cały czas chodziła mi po głowie myśl, że ja bym tego nigdy nie wymyśliła. Ah, no i scena przypalania nagiego torsu jak z zabójczej broni

21. Sny Harry’ego związane z Wędrowcem są bardzo dobre. Co prawda im bliżej było do północy, tym trudniej było mi się na nich skupić, ale starałam się, bo warto było. Ciekawe, frapujące, niesamowite.
22. Był moment po eksplozji mocy w Harrym i przed ucieczką, kiedy nużyło mnie to, co pisałeś. Nadal świetnie stylistycznie, nadal ciekawie, ale ile do cholery może się źle dziać? Jakbym traciła nadzieję, że naprawdę to skończysz.
23. „Okazało się, że nie wszystko jest jednak takie proste.” Zabiłabym za to zdanie. Sprawia, że moja nadzieja, że już, może jeszcze nie do końca, ale prawie, no może coś się poprawi, a tutaj, niestety NULL.
24. Co to wybuchu mocy... Brawo Harry! Można pomyśleć, że wyjście z sytuacji mogłoby być mniej siłowe, ale ja zawsze lubiłam, gdy bohater otrzymywał lub odkrywał coś w sobie. No to mam J
25. Zima to tytuł doskonale dwuznaczny.
26. Podobały mi się Święta. Aż sama na moment zapomniałam, że jestem w Okropnym Hogwarcie i jak pójdę do pokoju wspólnego to ktoś może spróbować mnie... Zabić. No i taniec, ah jak on zbliża J
27. Tempo akcji jest odpowiednie. Nie wyczuwa się żadnej arytmii, przeskoki w odpowiednich miejscach, niedopowiedzenia, fakty, do których się wraca, no ciacho opowiadaniowe jak nic.
28. Niemniej w pewnym momencie to była tortura psychiczna.
29. Zemsta Harry’ego była bardzo poruszająca, jego przemowa przed Snapem również.
30. Podobało mi się, że dałeś Harry’emu moc wyciszania i wchodzenia w ludzkie umysły. Zawsze wiedziałam, że w tym chłopaku coś jest, a wszyscy wolą draco

31. Przejście narracji do szczura było przebłyskiem geniuszu. Ciągle jakieś zaskoczenie, coś nowego, gdybym zasnęła szczur by mnie obudził

32. Z okrzykiem „To nie jest człowiek!” pomyślałam o ptaku, samolocie i supermanie niestety. Trzeba unikać nawiązań do takich rzeczy, bo niszczą Ci ten genialny nastrój.
33. Zanim Harry miewał ataki byłam zachwycona ich miłością. Potem postawa Luny przypominała mi trochę męczeńskie zmagania i trudno mi było ją zrozumieć. Okoliczności ciężkie dla uczucia.
34. Słowa „niezdarnie gramolił” szalenie mi się podobają. Sa absolutnym hitem słowno-zestawieniowym w tym opowiadaniu J
35. ANTYELIKSIROZA? Przypomniało mi się moje wymyślanie chorób dla nowej babyborn. Brzmiało to właśnie tak. Brr, zgrzyt.
36. Ten zanik mocy Harry’ego i konieczność picia eliksiru była męcząca. Nie tylko dla otoczenia chłopaka, ale i dla czytających, po prostu za każdym razem kiedy przypominałam sobie o tym fakcie robiło mi się nudnie smutno. Przybijająco.
37. Słowo wszak nie pasuje do współczesności rozdziału XIX.
38. Wydaje mi się, że lubisz plamy księżycowe na skórze. Są takie romantyczne albo groźne, doskonale wczuwają się w sytuację, do stosowania przy każdym opisie wydarzeń nocnych, klimatycznie i w ogóle... w ogóle.
39. Legenda napisana po staropolsku brzmiała na początku śmiesznie, ale ogólnie z tym również sobie poradziłeś. Jest cos, z czym sobie przy opowiadaniach nie radzisz?
40. A Dumbledore wpadnie i ich wszystkich pozabija, yeah!

To chyba tyle.
Ah, no i z niecierpliwością czekam na resztę. Tylko błagam, nie kończ źle, bo będę Cię musiała poszczuć hipogryfem.
Świetne.
PS. Najlepiej czytało mi się słuchając muzyki klasycznej. Dziwne. Bo ja nie lubię muzyki klasycznej.
PS2. Tytuł mi sie nie podoba. Bez otoczki opowiadania raczej odpycha niz przyciaga.