Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Draco Malfoy
Magiczne Forum > Harry Potter > Harry Potter
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
smagliczka
QUOTE(solve @ 23.01.2007 23:16)
Poza tym wielu ludzi, jeśli już lubi Malfoya, to i Snape'a. Nie wszyscy, ale większość. Więc te dwa tematy jakoś na siebie nachodzą.
*


Być może, ale niekoniecznie na odwrót :> Co do tej pokrewności to wydaje mi się jednak, że ona jest raczej powierzchowna. Jeśli ktoś skupia się wyłącznie na tym , co widać na pierwszy rzut oka - to faktycznie widzi dwa ciemne charaktery. Dwóch drani, w tym jednego z klasą (I kto mi powie, że szlachectwo daje klasę? tongue.gif)
Ale... jeśli ktoś przyjrzy się uważnie, zauważy kolosalne różnice między tymi dwoma. Nie mówię tu, rzecz jasna, o pewnych szczeniackich cechach charakteru Dracona, w stosunku do dorosłości Snape'a - bo co zrozumiałe.

Różnią się jednak znaczenie poziomem inteligenicji. Mają zupełnie inne spojrzenie na te same sprawy - Snape zdaje się lekko pogardzać ludźmi pokroju Lucjusza i jemu podobnych. Czyni to oczywiście w bardzo wysublimowany sposób. Ponadto Severus, mimo swej złośliwości, nigdy nie był beszczelny - czyt. prostacki. (nie licząc wybuchów złości, oczywiście). A Malfoy zachowuje się chwilami jak cham. I ten stary i ten młody (czyżby rodzinna cecha charakretu?).

Draco bardzo wdał się w ojca, i nie ukrywajmy, podobnie jak Lucjusz jest tchórzem. Nie całkowitym i śmierdzącym - ale jednak. Układziki, znajomości - swoją drogą... Ale zrobić coś ryzykownego, coś, co zagrażałoby jego reputacji i zrobić to z własnej woli, nie pod przymusem... Coś co by mu się nie opłacało, ale było konieczne dla sprawy - hehe, no nie wierzę! Draco jest podobny do ojca. Dumny i próżny.
Nie widziałam tych cech u Severusa. Nigdy nie był zadufany. Zna swą cenę i nie pozwala sobą pomiatać - ale nie jest dumny w pejoratywnym znaczeniu. No i jest odważny, czego nie można powiedzieć o Malfoyach. Nawet jeśli założymy (dla świętego spokoju to robię - tylko i wyłącznie) że Severus zawsze był po srtonie Voldemorta, to jednak trzeba mu przyznać, że prowadził tę grę perfekcyjnie - a gra była cholernie niebezpieczna, więc wymagała odwagi. I opanowania.
Jeśli przyjmniemy scenariusz odwrotny - to tym bardziej.

Więc z tymi podobieństwami to bym się tak nie zagalopywała. Przy bliższej analizie więcej jest różnic niż cech wspólnych.
A już nawet jeśli weźmiemy pod uwagę ZUO - które ponoć niektórych fascynuje - to i mhroczność obu tych postaci jest nieporównywalna.

A na sam koniec powiem rzecz być może niedopuszcalną - zważywszy, że cała książka jest mocno moralizująca. Od Malfoya niewiele można się nauczyć, a raczej można zobaczyć, jakim być NIE należy. W Snapie natomiast można znaleźć takie cechy, które warto by sobie przyswoić - chociażby umiejętnośc panowania nad emocjami, albo jak być "uprzejmie nieprzyjemnym" - zjawisko w dzisiejszych czasach coraz mniej spotykane. Klasa, klasa, klasa...
Rosssa
I po raz kolejny smagliczka została sprowokowana cheess.gif
I poruszyła kolejny wątek biggrin.gif
Jak najbardziej masz rację, ale my nie pisaliśmy o pokrewieństwie charakterów tylko, że oboje podchodzą pod stronę "zła", że tak się wyrażę.
A że się wieloma cechami różnią to już wymieniłaś. Przede wszystkim inteligencją.

Wiadomo, że Severus musi mieć inne poglądy na różne sprawy w końcu jest dorosły i więcej przeżył w swoim życiu niż taki wymoczek Draco. I właśnie większość tych cech charakteru z klasą nabył przez swoje niezbyt miłe i udane życie. Draco nie porównywalnie nie miał warunków aby ich nabyć. Mieszkał z rodzicami, miał wszystko pod dostatkiem, ojciec wpajał mu tam różne rzeczy do tej głowy jak np. pogardę dla ludzi o niższej klasie niż Malfoyowie itd. Było mu dobrze i nie szukał niczego nowego czego mógłby się nauczyć nie od rodziców. Trudno jest dziecku nauczyć się cech, które wymagają większej pracy nad sobą. Dla Dracona to było nieopłacalne, np. łatwiej było mu obrazić taką Hermionę która pochodzi z mugoslkiej rodziny, niż nie wypominając jej tego, a jeśli już chciał się wyżyć to używając "uprzejmej nieuprzejmości" ale nastolatkom trudno nie okazywać emocji. I co prawda to jest wielkim tchórzem jak i jego ojciec, no cóż jakieś geny musiał odziedziczyć, nie? Także masz absolutną rację, że Severus i Draco różnią się i to diametralnie.

I zgadzam się jak najbardziej, że książka jest moralizująca. A czego między innymi nas uczy już wymieniłaś wink2.gif

Poza tym Draco jest dzieckiem i w zasadzie nie ma jeszcze wyrobionego swojego charakteru i przy intensywniejszej pracy nad jego osobowością można by było sprowadzić go na dobrą stronę. Snape jest dorosły, dojrzały i ma wyrobiony swój charakter i jak to wcześniej ujęłaś "zna swoją cenę" więc jego nie dałoby rady sprowadzić na stronę zła.

Ale dobra ja już nic nowego nie chce tworzyć bo znowu wywalisz kolejnym długim postem z nowym poruszonym wątkiem biggrin.gif A Snape i Draco niech pozostaną takimi jakimi są, to są postacie Rowling i zmieniać ich nie można, tak miało być i już.

Pozdrawiam wink2.gif

I jeszcze coś wybacz mi to smagliczko, ale nie mogę się bez tego obyć biggrin.gif Zrobiłaś błąd -> nie piszę się "beszczelny" a "bezczelny" mimo, że słyszymy "beszczelny" wink2.gif
smagliczka
Nie ze mną takie numery... hehe...

W tym przypadku nie było żadnej prowokacji - przecież nie pisałam o samym Snapie. cheess.gif
QUOTE
Jak najbardziej masz rację, ale my nie pisaliśmy o pokrewieństwie charakterów tylko, że oboje podchodzą pod stronę "zła", że tak się wyrażę.

A ja pozwoliłam sobie rozwinąć o ten jeden malutki szczególik właśnie - czyli charakter.cheess.gif
Draco jest dzieckiem i nie ma wyrobionego chrakretu... no nie wiem - to już nie jest jedenastolatek. W jego wieku powinno się mieć ukształtowane, przynajmiej te podstawowe priorytety. Oczywiście rodzina miała na niego odromny wpływ, ale nie zasłaniajmy się tym. Wieźmy jako przykład takiego Syriusza Blacka - on się wyrodził. Środowisko, w którym się dorasta jest niezwykle istotne, fakt, ale nie przesądza o wszystkim. Draco po prostu był rozpieszczonym paniczykiem i takim pozostał - bo tak było mu wygodnie. Ale żeby być chamem, no wiesz... pogardliwej postawy wobec innych - niżej urodzonych - mógł nauczyć się w domu. Ale żeby być chamem...
Zauważmy, że od jedenastego roku życia przebywał w większości w Hogwarcie, a tam ojcec nie mógł mieć już tak intensywnego wpływu na kształtowanie się jego osobowości.
Draco sam wybrał, jakim chce być. W szkole nikt go nie naciskał. Sam sobie wybrał przyjaciół. Sposoby zachowania i rozwiązywania sporów. Sam zdecydował trzymać z "kretynami" tylko dlatego, że ich ojcowie byli znajomymi Lucjusza. Oczywiście Lu mógł naciskać na Dracona - ale, na Boga, przeciez widać, że to sam Draco uwielbiał mieć władzę. Wieść przym wsród swych koleżków. On taki po prostu jest - jak Lucjusz. Szlachetnie urodzony, jaśniepański bubek. Ale niestety o manierach dalekich od arystokratycznej ogłady.

Severus nie jest inny tylko dlatego, że jest dorosły i wiele już przeszedł. On jest inny, bo zawsze był inny. Przecież, swego rodzaju "kultury osobistej" raczej nikt Severusa nie nauczył. Bo kto? Może ojcec-mugol, który traktował żonę w sposób pozostawijący wiele do życzenia?
Jeśli już mówimy o zachowaniach, które można wynieść z domu, to Sevrsus powinien być nauczony chamstwa i agresji, a Draco przyzwoitości i manier - bo chyba szlachectwo zobowiązuje.

Ale wyglada na to, że jest na odwrót.
QUOTE
Ale dobra ja już nic nowego nie chce tworzyć bo znowu wywalisz kolejnym długim postem z nowym poruszonym wątkiem

No wiesz... chyba, podobnie jak Solve, nie sznasz jeszcze moich możliwości, jeśli chodzi o długość postów.
A tak po prawdzie - to chyba dobrze, że kręci się rozmowa. Zdaje mi się - chyba że mam jakieś nieścisłe informacje - że do tego właśnie służy forum cheess.gif

A "beszczelny" - fakt - sorry - tak mi siem omknął palec na klawiaturze tongue.gif
Rosssa
Jak najbardziej dobrze, że kręci się rozmowa wink2.gif No wiesz nie stykałam się za często z Twoimi postami, ale po przeczytaniu Twojej wypowiedzi w temacie Magicznych Przedmiotów bodajże to troszkę jednak się wypowiedziałaś i wtedy zdałam sobie sprawę, że chyba należysz do tych osób które są zdolne do pisania długich postów.

Draco jak nabardziej ma podstawy w charakterze, ale mimo wszystko jest tchórzem, a co to za postawa jeśli się jest tchórzem? Moim zdaniem to on sam nie wie czego dokładnie chce, jeśli byłby pewien to dążyłby do tego uparcie, a tymczasem jakoś mu to nie idzie. Miał zabić Dumbledore'a i co? I gucio, stchórzył i tyle. A jego chamstwo i negatywne cechy to prawda, że nabył je w Hogwarcie. Środowisko nie przesądza o tym jaki człowiek będzie, ale ma ogromny wpływ. W szkole mógł sobie wybrać kolegów, ale wybrał tych nie właściwych pewnie dlatego jak napisałaś, że byli dziećmi znajomych Lucjusza. Uwielbiał miec władzę po tatusiu oczywiście. No fakt masz rację z tym, że maniery wynosi się z domu i wygląda to na odwrót, ale jednak dużo jeszcze zależy od tego czego się nabywa w szkole. Severus zawsze musiał liczyć sam na siebie. I racja, że zawsze był inny i wyróżniał się tym. Draco miał swoich przydupasów i jak tylko coś nabroił zawsze zasłaniał się nimi, i tu znowu się okazuje jaki z niego tchórz. Severus wszystkie swoje sprawy załatwiał sam i nie potrzebował zasłaniania się kimkolwiek. Ale nie powiesz, że jednak życie Severusa czegoś nie nauczyło, prawda? On nie miał tak dobrze jak Draco, nie miał w nikim wsparcia, tymbardziej tego rodzinnego. I musiał sobie radzić sam, mimo wszystko.

Przede wszystkim dużo zależy od człowieka, jakim chce być i jak chce żyć.

I raczej nie masz nieścisłych informacji tylko po prostu logicznie myślisz i używasz nabytych informacji. Ja nie chcę się zbytnio kłócić co do szczegółów 6 tomu, bo przyznaję się bez bicia przeczytałam go tylko raz i to wtedy kiedy byłam bardzo chora i nie zwracałam szczególnej uwagi na szczegóły. A niestety nie mam czasu aby przeczytać go ponownie. Przynajmniej w najbliższym czasie.
smagliczka
Tego, że Draco wahał się z zabiciem Dumbledore'a - nie nazwałabym akurat tchórzostwem. Po raz pierwszy stanął w takiej sytuacji, a zadanie człowiekowi śmierci tylko w bardzo niewielu sytuacjach - zupełnie wyjątkowych - może zostać uznane za odwagę. Zazwyczaj jednak jest zwyczajnym okrucieństwem. Jeśli Draco nie potrafił być okrutny i z zimna krwią pozbawić kogoś życia - świadczy to o nim raczej dobrze niż źle. Nie dlatego nie zabił, że stchórzył, ale dlatego, że zaczęły w nim walczyć dwie sprzeczne strony. W tym momencie zapewne uświadomił sobie, jak głęboko wdepnął. Już wcześniej miał tego świadomość, i bał się, to prawda, ale bał się tego, że przez własną nieudolność skaże na śmierć swoją rodzinę. To zupełnie inny rodzaj strachu. Został obarczony odpowiedzialnością, której ciężar okazał się zbyt wielki, jak na jego wytrzymałość emocjonalną. Czuł się słaby - fakt. Płakał w ukryciu - fakt. Ale w żaden sposób nie nazwałaby tego tchórzostwem - raczej świadomością tego, że znajduje się w sytuacji bez wyjścia. A jeśli przestał się cieszyć z powierzonego mu zadania - bo na początku wydawał się przecież dumny - znaczy to, że zrozumiał, iż został wmanewrowany w coś, czego robić NIE CHCIAŁ.
Na wieżę poprowadził go obowiązek. Ale nie sądzę, że myślał wtedy o lojalności wobec Voldemorta. On myślał, by wreszcie to wszystko zakończyć i uwolnić swoją rodzinę od groźby śmierci. A jednak nie był zdolny do morderstwa - czyli strach o własną skórę i rodzinę nie przeważył, nie zmusił go do wykonania rozkazu. Był tchórzem? Dlatego, że NIE zamordował człowieka? Och nie - moim zdaniem właśnie w tym momencie dokonał się pewien zwrot. Znalazł się między młotem a kowadłem i musiał skonfrontować swoje dotychczasowe poglądy z rzeczywistością. Najwyraźniej coś mu się w tym jego idealnym świecie - bez współczucia dla wrogów - posypało... Rozpaczliwie chciał to zagłuszyć, próbował okazywać pogardę Dumbledore'owi, poykazać mu, że jest głupcem... ale chyba jednak coś innego przemówiło głośniej.

Draco stanął przed bardzo trudnym wyborem. I właśnie w tym kulminacyjnym momencie nie okazał się tchórzem. Byłby nim, gdyby strzelił - ratując siebie i matkę od potencjalnej zemsty Czarnego Pana. A jednak dokonanie zabójstwa było zbyt wysoką ceną, mimo wszystko. Nie potrafił poświęcić człowieka, nie umiał odebrać mu życia, mimo, że dobrze wiedział, jakie będzie to miało konsekwencje.

Nie twierdzę, że się nie bał... Ale akurat ten strach i te wątpliwości były bardzo na miejscy. Każdy człowiek - no waśnie, każdy "dobry" człowiek - w takich okolicznościach odczuwałby to, co Draco. Nie powiem, że swoją postawa mi zaimponował, bo wynikała ona tylko i wyłącznie z katastrofalnej sytuacji, w jakiej się znalazł. Ale jednak - po raz pierwszy - został poddany bardzo poważnej próbie. I myślę, że wyszedł z niej pozytywnie. Nie zwycięsko, ale zaliczył test na "człowieczeństwo".

A co do Severusa. To tak, życie wiele musiało go nauczyć – na pewno nauczyło go nieufności. I oczywiście mógł pielęgnować w sobie nienawiść. Częściowo pewnie nawet do samego siebie - bo nie bez przyczyny wyparł się nazwiska i nazwał "Półkrwi Księciem" - myślę, że tu tkwi ukryta, mocno zakorzeniona pogarda do swego mieszanego pochodzenia, do tego, że uznawany był za dziwaka, niedoceniany etc.
A przystąpienie do Śmierciozerców mogło go wynieść na piedestały, których zawsze skrycie pragnął. Mamy więc typowy schemat myślowy "byłem zerem, a teraz im wszystkim pokażę i się zemszczę".
A jednak, troszkę się to różni od postawy Glizdogona chociażby. Albo innych śmierciożerców, którzy dla zyskania władzy nad maluczkimi i poczucia własnej wyższości przyłączyli się do Voldemorta. Wygląda na to, że Severusa jakoś niespecjalnie pociągało podlizywanie się swemu panu, w każdym razie nie do takiego stopnia, jak czynili to inni śmierciożercy. Może przemawia, przeze mnie snaperyzm, ale naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić Severusa płaszczącego się i skomlącego u stóp Voldemorta - żeby tylko spłynęła na niego odrobina chwały.
Czy miał jakieś profity ze służby? Tego wiedzieć nie możemy – być może sama potęga czarnej magii, i możliwość bezkarnego jej używania mu wystarczały. Severus moim zdaniem chciał się stać wielki, ale we własnych oczach, a nie w oczach Lorda. I to go różni do innych – oczywiście to tylko moje domniemania dementi.gif
Ale popatrzmy: to on właśnie , nie kto inny, podjął się bardzo delikatnej i trudnej gry (bez względu na to, po jakiej faktycznie był stronie). A ta gra niosła przecież więcej niebezpieczeństw niż korzyści.
Dlaczego to zrobił? Dostał rozkaz - OK. Ale gdyby był choć odrobinę podobny do Malfoya, starałby się wycofać. Severus był wtedy niewiele starszy od Dracona - ale wykazywał się już siłą charakteru, której Draco nie posiada, i raczej pozsiadać nie będzie.
Jeśli był po stronie Voldemorta – dokonał rzeczy niemal niemożliwej. Zbałamucił Dumbledore’a (a wiadomo, ze ten głupcem raczej nie jest – Riddle’owi nigdy nie zaufał). W dodatku było to bardzo ryzykowne posunięcie – mógł na przykład od razu wylądować w Azkabanie. A później, jak już mu się udało zyskac zaufanie, musiał się non stop pilnować.
Jeśli jednak był po stronie Dumbledore’a… to już sam fakt, odejścia od Voldemorta i podjęcia się szpiegostwa graniczy z cudem. Żaden przecież zdrajca długo nie pożył.

I to jest właśnie ten geniusz i odwaga Severusa, której nie ma żaden inny bohater. Więc – heh – zestawianie go z Malfoyem tylko ze względu na „zło” jest troszkę – wybaczcie – dziecinnym i płytkim postrzeganiem obu tych postaci. Malfoy nie dorasta Snape’owi do pięt. I po raz kolejny muszę złożyć podziekowania, jak tównież wyrazić swój podziw dla Joanny.



Czy ten post był wystarczająco długi? cheess.gif
Rosssa
Jak widzę to bardzo dużo szczegółów przegapiłam czytając HPiKP. Oj dużo. I nie wątpię, że masz rację. Skoro aż tak się postarałaś i napisałaś wyczerpującą odpowiedź.

Wiem, że to jest dla Ciebie płytkie i dziecinne, trudno żeby nie było w końcu masz więcej lat ode mnie i jesteś bardziej zaangażowana w Harrym Potterze niż ja. Ja sobie tylko od tak sobie porównywałam, selekcjonując według dobra i zła, ale nie zastanwiałam się nad tym za specjalnie, i tu był mój błąd. Ale Ty go naprawiłaś i przedstawiłaś jasno, nawet bardzo jasno; różnice dotyczące Snape'a i Dracona.

Tak, post był wystarczająco długi biggrin.gif

A mi pozostało jeszcze raz przeczytać 6 tom, a nwet jeszcze 5 dla przypomnienia sobie pewnych spraw wink2.gif
smagliczka
QUOTE
Wiem, że to jest dla Ciebie płytkie i dziecinne, trudno żeby nie było w końcu masz więcej lat ode mnie i jesteś bardziej zaangażowana w Harrym Potterze niż ja.


Pfff... proszę bez takich tekstów - bo czuję się siakoś dziwacznie, jakbym miała co najmniej 150 lat - no, ale pocieszam się, że to to nie ja jestem na tym forum "dinozaurem" (oj, zaraz mi się od kogoś dostanie, coś tak czuję cheess.gif)

Akurat tego, czy jestem bardziej zaangażowana w HP od Ciebie nie potrafię ocenić tongue.gif. Natomiast jeśli chodzi o "płyciznę i dziecinadę" w spojrzeniu na pewne rzeczy, to raczej wiek nie gra tutaj pierwszorzędnej roli.
Naprawdę.
Nie twierdzę, rzecz jasna, że powierzchowne patrzenie jest w jakikolwiek sposób błędne. Ale, cóż, w takim wypadku wiele się traci, no i wiele przyjemności przelatuje koło nosa.
A to, że zwykłam analizować niektóre wątki głębiej, to już tylko moje małe zboczenie - skłonność do grzebania się w psychice. Tak, tak, psychoanalizy to coś, co Smagliczki lubią najbardziej biggrin.gif

Chyba trochę minęłam się z powołaniem... tak sobie teraz myślę...

No. Ten post był którtki. I nie na temat cheess.gif
Rosssa
Nie chciałam Cię urazić czy coś w tym stylu, powiedziałam tylko prawdę a nie miałam na celu wytakania Ci że "starucha" z Ciebie wink2.gif

Nie martw się mam nadzieję, że Estiej jest na tyle wyrozumiały, że się nie wkurzy na Ciebie za tego "dinozaura" tongue.gif

A ja to po prostu widzę, że jesteś bardziej zaangażowana w HP bardziej niż, chociażby Twoje posty na to wskazują i nie tylko.

Rozumiem. Mnie też pociągają te psychologiczne "pierdoły" (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), ale nie mam czasu na zajmowanie się tym, doba jest dla mnie taka jakaś krótka. A może po prostu nie mogę go znaleźć? Tak chyba zdecydowanie to drugie tongue.gif

Minęłaś się z powołaniem? Czemuż to?

Tak, Twój post był krótki i nie na temat biggrin.gif Mój z resztą też biggrin.gif

A tak przy okazji, studiujesz psychologię może?

Tak wiem, że to kolejne pytanie nie na miejscu, ale skoro wspomniałaś o tej psychoanalizie to tak mi się samo pytanie nasunęło wink2.gif
smagliczka
Skończyłam już studia. I nie psychologię (tym zajmuję się zaledwie hobbbystycznie... a może to i lepiej cheess.gif)
I właśnie teraz uprawiamy nielegalny proceder - a za to Estiej może już zrobić krzywdę dementi.gif Wiesz, niby życzliwy... ale jednak ->nieżywy (patrz. sygnaturka smagliczki).

Niniejszym ogłaszam powrót topicu: DRACO MALFOY
EmmaLover
No więc moim zdaniem Malfoy zostanie zabity przez Lorda Voldemorta. Nie wypełnił swojego zadania, więc czeka go kara. I jeśli się tak stanie to wcale go nie będę żałował xD Ale Rowling lubi zostawiać "czarne charaktery" więc kto wie...
Może Draco przyłączy się do lepszej strony bo Snape mu coś powie...
Hmm, te teorie są baaaardzo ciekawe ;]
LilienSnape
yy ; /
EmmaLover
QUOTE(LilienSnape @ 25.01.2007 13:42)
yy ; /
*



Hmm... Cóż, bardzo wyczerpujący post... Przekazuje nam tak wiele informacji ;]
Może autor zechciałby rozwinąć swoją wypowiedź?
Przecież wszyscy snują teorię, prawda? Chyba każdy może wyrazić swoją opinię, czyż nie? ...
solve
QUOTE
Może Draco przyłączy się do lepszej strony bo Snape mu coś powie...


Bo Snape nie ma nic innego do roboty, tylko przekonywać ludzi, że zło jest błędem tongue.gif

QUOTE
Ale Rowling lubi zostawiać "czarne charaktery" więc kto wie...

Mam nadzieję, że go zostawi happy.gif

Ok, wracam do tematu.
Nie ma mnie dzień, a tu takie posty. I obie panie mają zupełną rację. Pozostaje mi tylko poprzeć Rosssę i sprowokowaną smagliczkę dementi.gif

QUOTE
Tego, że Draco wahał się z zabiciem Dumbledore'a - nie nazwałabym akurat tchórzostwem.

Otóż to. Może gdyby pożył dłużej, a nienawiść i pogarda do szlam oraz niejako "szacunek" i strach przez Voldemortem wpajane mu od małego zupełnie by nad nim zapanowały, Draco jednak by go zabił. Być może chodzi tu też o fakt, że Malfoy nie dorósł emocjonalnie do takiego czynu. Wizja zabicia kogoś, nawet dla Dracona musiała być poważnym szokiem tongue.gif

QUOTE
Na wieżę poprowadził go obowiązek. Ale nie sądzę, że myślał wtedy o lojalności wobec Voldemorta. On myślał, by wreszcie to wszystko zakończyć i uwolnić swoją rodzinę od groźby śmierci.


Draco rodzinny? huh.gif Cóż, mi do gustu bardziej przypada teoria, że to właśnie lojalność zaprowadziła go na wieżę. Lojalność i chęć pokazania się innym śmierciożercom i kolegom ze szkoły, jako wiernego sojusznika Voldemorta.
Dopiero, gdy miał wypowiedzieć zaklęcie, które zabiłoby Dumbleore'a uświadomił sobie, że to dla niego za trudne. Zamordować kogoś nie patrząc mu w oczy pasowało mu jak najbardziej, ale gdy musiałby stanąc z ofiarą twarzą w twarz...
Rosssa
A no posty się posypały biggrin.gif I myślę, że smagliczka ma w większości rację. Mimo, że czytałam tylko raz HPiKP i mało co zwracałam uwagę na szczegóły (pisałam o tym w jakimś wcześniejszym poście)to uważam, że jej przemyślenia mogą być najbliżej prawdy. Wiem napewno, że ja muszę ponownie przeczytać 6 tom. A jak już się za to wezmę (nie wiem kiedy happy.gif) to zacznę od części piątej turned.gif

A ja się akurat nie dziwię wypowiedzi LilienSnape. W końcu temat brzmi: "Draco Malfoy, co o nim myślicie?" a nie "Draco Malfoy, co się z nim stanie?" dry.gif
Katon
Co się stanie z Malfoyem? Och, oczywiście, że przejdzie na dobrą stronę. Nie przy dźwiękach fanfar i dlatego, że oświeci go iluminacja z nieba. Po części ze strachu o rodzinę, po części w wyniku załamania jakie przejdzie, po części pod wpływem Snape'a, możliwe też, że niebagatelne znaczenie będzie miał szacunek jaki mimowolnie Draco miał dla Dumbledore'a (JKR dość dyskretnie to podkreśla) i fakt, że ten szacunek pewnie będzie się rozwijał. Dojdzie do tego chęć ocalenia ojca. I te niewielkie pokłady dobra jakie w nim tkwią tak jak w każdym człowieku. Voldemort ich oszukał w pewnym sensie. Przewyższył ich bezwzględnością tak dalece, że się skonfudowali. Hmmm... Może nie tyle skonfudowali, co poczuli się wreszcie ofiarami tej bezwzględności. Zmienił im się nieco punkt widzenia. Poza tym Draco jest jednak jednym z książkowych symboli Slytherinu. Z Voldemortem nie może być już pojednania. Ze Snape'm i z młodym Malfoyem tak. Stary raczej nie przeżyje siódmego tomu. Hmmm... Snape też nie. I kto wie, może Draco tez nie. Ale dwaj ostatni napewno nie zginą walcząc ramie w ramie ze śmierciożercami, to pewne.
Klaudia_Evans
Mi sie wydaje, że Draco sam do końca nie wie, czego chce. Niby chce być niezależny, ale cały czas potrzebuje czyjejś opieki, kogoś, kto się nim zajmie i zaopiekuje. Myślę, że głównie dlatego przystąpił do Śmierciożerców, bo po prostu zabrakło tej jego tarczy ochronnej jaką był jego ojciec. Wbrew pozorom nie potrafi samodzielnie działać, jest jakgdyby od innych uzależniony. No to tyle-moje skromne zdanie biggrin.gif
LilienSnape
QUOTE(EmmaLover @ 25.01.2007 17:25)
QUOTE(LilienSnape @ 25.01.2007 13:42)
yy ; /
*



Hmm... Cóż, bardzo wyczerpujący post... Przekazuje nam tak wiele informacji ;]
Może autor zechciałby rozwinąć swoją wypowiedź?
Przecież wszyscy snują teorię, prawda? Chyba każdy może wyrazić swoją opinię, czyż nie? ...
*




o . tak ! oczywiście . ale czy ja cos mówie ? to raczej ty krytykujesz mój jakże wyczerpujący post ^^ ; ]
LilienSnape
A ja się akurat nie dziwię wypowiedzi LilienSnape. W końcu temat brzmi: "Draco Malfoy, co o nim myślicie?" a nie "Draco Malfoy, co się z nim stanie?" dry.gif
*

[/quote]

^^ dzięki za poparcie ; p ^^
Voldemarket
Draco Malfoy-snob,tchórz i prostak troche jak jego ojciec.....Moim zdaniem nie zasługuje na czystą krew biggrin.gif Hmm pozwolę sobie na moją interpretację tej postaci;
Nie jest godny służenia i Voldemort dobrze o tym wie.Przydzielając mu takowe dowództwo nad śmierciożercami,raczej zadrwił sobie z Lucjusza.Sądzę że w secenie śmierci Dumbledora zaszedł w nim dualizm postaci (woznica i jedenkoń biały drugi czarny) :
-nie wiedział co żrobić więc stał w miejscu....a Snape dokończył co zaczęte zostało
czarodziej.gif
Hermiona1900
Pozwolę sobie wrócić do jednego: on taki jest, gdyż wychoywał się w takim a nie innym otoczeniu, tak naprawdę to nie jest do końca jego wina - kochany ojczulek go zniszczył. dry.gif
Satania
gdyby był tak do końca zepsuty, jak go wszyscy opisują, to zabiłby dumbledora raczej bez wyrzutów .

okaże się w siódemce, kto go dobrze ocenia tongue.gif
LilienSnape
nie nie . nie ma nawet mowy . Malfoy nie może się zmienić . jedynie może stac się odważniejszy, ale nic poza tym ! nie może przejść na dobrą strone.
Satania
QUOTE(LilienSnape @ 05.02.2007 17:58)
nie nie . nie ma nawet mowy . Malfoy nie może się zmienić . jedynie może stac się odważniejszy, ale nic poza tym ! nie może przejść na dobrą strone.
*




a kto tu mówi, że się zmieni? dry.gif
LilienSnape
ty sugerujesz ! dry.gif
Satania
ja tylko napisałam, że wg mnie nie jest taki do końca zepsuty, co pokazują fakty biggrin.gif tongue.gif
LilienSnape
nie w ogole . on udaje tylko po to żeby go nie wydziedziczyli dry.gif

ech . ciekawe x D
Satania
QUOTE(LilienSnape @ 05.02.2007 18:18)
nie w ogole . on udaje tylko po to żeby go nie wydziedziczyli  dry.gif

ech . ciekawe x D
*




co udaję ;> ?
szelma
Wg mnie Draco to poprostu rozpieszczony, zepsuty dzieciak i tchórz. Może ma w sobie coś dobrego, ale nie wiem czy aż tyle, żeby się zmienić.
I... owszem - nie jego wina, że taki jest... wychowanie robi swoje.

A Wy znowu sie w dyskusję wdajecie tongue.gif Zaś Was opieprzą tongue.gif
LilienSnape
ja już tam się w nic nie wdaje x P
Nina
Scena w której Draco wacha się przed zabiciem Dumbledor'a jest bardzo realna i Rowling ma u mnie za nią wielkiego plusa. - Ukazuje ludzkie cechy postaci zamiast nadawać jej nierealne kształty. Draco jest nastolatkiem, niemal dzieckiem - Nie potrafił sobie poradzić z ciężarem morderstwa. I tak właśnie być powinno. Nie ma ludzi stricte dobrych i stricte złych - I bardzo nie lubie gdy tacy pojawiają się w książkach.
To wlasnie naswietla nam Rowling - Draco nie jest złą postacią, tudzież złym człowiekiem. Jest rozpieszczonym dzieciakiem z dobrego domu - Jest złośliwy i dumny. Ma o sobie wygorowane mniemanie i patrzy z góry na innych ludzi. Ale nie potrafi zrobić czegoś co byłoby naprawde złe. A to, że służy Voldemortowi jest tylko kaprysem, kolejnym rezultatem przesadnej pewności siebie, tudzież wpływem rodziców.

Osobiście lubie tą postać i uważam, że została całkiem przemyślaną i mam nadzieje, że w ten sposob będzie kontynuuowana w 7 tomie.
Kylie
QUOTE(Dziewczyna z Slytherina @ 25.02.2007 12:30)
Stwierdzę to dość brutalnie... ale jakie ma znaczenie czy Malfoy zginie w 7 tomie? Owszem, jest to moja ulubiona postać, więc nie piszę tego, bo uważam, iż jest "zwykłym chamem" czy kimś takim. Miałoby znaczenie gdyby zginął w poprzednim tomie, bo miałoby to wpływ na następne. Jednak w ostatnim - co to za różnica skoro to ostatni tom i potem i tak o Malfoy'u już nie usłyszymy?
*



To ma znaczenie. Może my już nie usłyszymy o Malfoyu, ale magiczny świat będzie trwał. Nie skończy się wraz z ostatnim tomem książki.
Tak samo mogłabyś powiedzieć, że nie ma znaczenia, czy zginie Harry czy Voldemort. To przecież ma ogromne znaczenie dla całego magicznego świata!
Sara
QUOTE(Dziewczyna z Slytherina @ 25.02.2007 12:39)
Gdyby jednak zginął w 7 tomie miałoby to takie samo znaczenie?
*



No nie za bardzo...


Na temat: Draco jest podłym, głupim, przystojnym cheess.gif i rozpieszczonym tchórzem ...

Cóż jak ja bym była jego matką to na pewno bym mu dała jakieś ograniczenie , czy coś... dry.gif
LilienSnape
tak to ciekawe.

co do Draco.
no to nic się nie zmieni jak zginie, ale ja jednak nie chce żeby zginął.
bo tu chodzi o sam fakt.
szelma
QUOTE(Sara @ 25.02.2007 21:54)
Na temat: Draco jest podłym, głupim, przystojnym cheess.gif

huh.gif Ja się na prawdę zastanawiam, czy to ja mam jakiś spaczony gust, czy co...? Po prostu nie wiem co jest atrakcyjnego w chłopaku o szczurzej, bladej twarzy, z piegami na nosie i z ulizanymi włosami na głowie tongue.gif (tak jest opisywany w HP!)... a do tego pretensjonalnie przeciąga wyrazy... eh... ok, ok... są gusta i guściki... już siedzę cicho...
Aylet
moze ona mowi o tomie feltonie a nie o draconie xD
Annik Black
A ja nie powiem o Feltonie, tylko o Draconie tongue.gif I według mnie tak, jest przystojny tongue.gif Ten chłopak o szczurzej, bladej twarzy, z piegami na nosie i z ulizanymi włosami na głowie. Zresztą jak dorośnie to będzie jeszcze ładniejszy, bo ludzie ładnieją na starość (ale nie taką strasznie starą starość) Równie dobrze można byłoby powiedzieć co dziewczyny widzą w chuderlawym, rozczochranym okularniku z blizną na czole tongue.gif „De gustibus non disputandum est” (Tak a propos Snape tez mi się podoba, gdyby troszkę nad sobą popracował byłby bardzo atrakcyjny tongue.gif) A tak wracając do samego Malfoy'a to wydaje mi się że jest po prostu "źle wychowany" (nie mogłam znaleźć lepszego określenia) zapewne gdyby wychowywał się w innym otoczeniu byłby... dobry? Nie mówię tu że byłby bez skazy jak aniołek, ale... chyba wiecie o co mi chodzi tongue.gif Draco zachowuje się trochę jak rozwydrzony nastolatek (wydaje mi się że to chyba troszkę normalne, w końcu to "trudny wiek") tongue.gifP Ale jak to ktoś dobrze wcześniej powiedział, my czytamy tę książkę przeważnie z perspektywy Harry'ego, a jak wiemy Harry i Draco to wrogowie, więc dziwne by było, gdyby Harry postrzegał go inaczej... Chyba że się mylę tongue.gif W końcu jestem tylko człowiekiem...
LilienSnape
i zęby !
koniecznie.
Zeti
J acoraz bardziej lubie Malfoya i Snape'a gratulacje dla Rowling za te postacie Nobla co najmniej, oczywiście nie mówie o ich wyglądzie tylko sposobie ich przedstawienia przez autorkę
Annik Black
Właśnie... Zgadzam się z Zeti w 100%, tyle że ja oprócz tego, że lubię ich "sposób przedstawienia przez autorkę" to również do wyglądu tych dwóch postaci nie mam praktycznie żadnych zarzutów xD A postacie wykreowane są wręcz perfekcyjnie... A to może rzecz gustu, bo ja ubóstwiam wręcz takie... szare postacie xD Ni dobre, ni złe. Bardzo mnie wkurza, gdy ktoś jest tylko dobry, albo tylko zły (dlatego nie lubiłam Dropsa, chodź do Voldiego nie mam zarzutów... w końcu sama podaję się za Śmierciożercę tongue.gif). Co do Dracona, to dalej myślę że jest przystojny tongue.gif I że jest świetną postacią (w odwrotności do samego Potter'a, którego szczerze deteste xD)

Edit1. A co do tych włosów i zębów to coś w tym jest... tongue.gif
kObra.
Mimo swojej chamskości, jest coś w nim takiego pociągającego (Nie, nie przeciągane słowa tongue.gif) i takie wrednie uwodzicielskiego.
Boże, co za głupoty piszę tongue.gif to wszystko przez te FF z nim w roli głównej! tongue.gif
Aylet
o tak. przez ff (szczegolnie erotycznie) zupelnie sie zmienia nastawienie do postaci xD
Zeti
QUOTE(Annik Black @ 26.02.2007 20:35)
Właśnie... Zgadzam się z Zeti w 100%, tyle że ja oprócz tego, że lubię ich "sposób przedstawienia przez autorkę" to również do wyglądu tych dwóch postaci nie mam praktycznie żadnych zarzutów xD A postacie wykreowane są wręcz perfekcyjnie... A to może rzecz gustu, bo ja ubóstwiam wręcz takie... szare postacie xD Ni dobre, ni złe. Bardzo mnie wkurza, gdy ktoś jest tylko dobry, albo tylko zły (dlatego nie lubiłam Dropsa, chodź do Voldiego nie mam zarzutów... w końcu sama podaję się za Śmierciożercę tongue.gif). Co do Dracona, to dalej myślę że jest przystojny tongue.gif I że jest świetną postacią (w odwrotności do samego Potter'a, którego szczerze deteste xD)

Edit1. A co do tych włosów i zębów to coś w tym jest... tongue.gif
*



No może Snape skłania się bardziej w strone zła... Ale to jego niby potępieni dawnej drogi, oszukanie Albusa... Dzięki ci Rwwling za Snape'a
I poyśleć, że dawniej go nie lubiłem
kObra.
Aylet -- FF pisane przez Kirę, to po prostu kisiel w gaciach : P
Ale nie robiąc offtopu, to naprawdę czytając takie FF totalnie zmienia się nastawienie do danej postaci. Bohater staje się w ogóle inny...Mrrr ;]
Aylet
no, właśnie to miałam na myśli xD ogólnie to dajcie spokój, jak się książke czyta to przychodzą myśli "w opowiadaniu był zupełnie inny.. i taki sexowny..." xD xD xD
kObra.
Przypomniałam sobie scenę pod prysznicę z Ginny z FF Kiry xD...Omg...xD
Potem jak czytasz książkę to jest takie wewnętrznie psiee, że on w FF był taki hot xD
Aylet
o! ale najbardziej podobało mi się jaki był w "i believe..."... o bosh xD szkoda, że nie ma takiego malfoya na serio cheess.gif
Annik Black
Mnie tam Malfoy zadowala taki jaki jest tongue.gif (chociaż czytając I believe... dobra koniec z tym... muszę odstawić ff-y xD)
kObra.
Dokładnie, trzeba je odstawić, bo potem w naszych głowach jest wyimaginowany Malfoy, jako super-przystojny-i-wszystko-co-najgorsze facet xP
LilienSnape
o boszz.
Draco w "i believe..." to było dopiero coś xD
ale mi teraz przypomniałyście, no !
chociaż nie mam zastrzeżeń do tego z książki, no chociaż mógłby nie być takim tchórzem, to jednak wole tego muah Malfoya z ff.

ale ok ok . przecież tutaj mowa o Malfoyu, którego wymyśliła szanowna pani RowlingxD
kObra.
Malfoy Rowling - tchórz i psie xP....Malfoy FF - xD....
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.