Golden Phoenix
02.09.2007 17:41
Hehe, Eva, jakbym moje gimnazjum widziała

W pierwszej i drugiej klasie (mimo że nauczycielki się zmieniały) to poziom był nienajgorszy, ale trzecia to totalna porażka. Kobieta zrobiła sobie jakieś nie wiadomo co (chyba studia podyplomowe), żeby uczyć angielskiego (bo wcześniej uczyła zaszczytnego Wychowania do Życia W Rodzinie

). No i łatwo się domyślić jaki był poziom tych lekcji...
5h lekcyjnych na omawianie pisania CV.
harolcia
02.09.2007 21:38
To i tak nie źle...
ja mam dość kiepskie wspomnienia co do języków w gimnazjum
klasa 1 i 2 - poziom denny, właściwie to powtórka z podstawówki. Dodatkowo jeszcze miałam jedną godzinę tygodniowo rosyjskiego- język sympatyczny, choć to 1h/tyg nic mi nie dało. *myśli* No może umiem się przedstawić i powiedzieć alfabet i jakiś tam wierszyk, który na pamięć wykułam.
klasa 3 - miałam 8h niemieckiego tyg, bo poszłam do klasy gimnazjalnej przy liceum, tzw "zerówka", w której był największy nacisk na języki
Teraz w liceum
klasa 1
Niemiecki - 5h tygodniowo, pozerówkowy, gdzie najgorszą rzeczą było to, że musieliśmy wkuć ok 250 niemieckich idiomów na pamięć

masakra.
A angielski... lepiej nie mówić. Mam nauczycielkę, której akcent jest dobijający i gdyby ją fonetycznie zapisać, to brzmiałoby to mniej więcej tak <UWAGA> Jor nolidż ist tu smol! Łots a piti prezent simpul? itd...
QUOTE
A angielski... lepiej nie mówić. Mam nauczycielkę, której akcent jest dobijający i gdyby ją fonetycznie zapisać, to brzmiałoby to mniej więcej tak <UWAGA> Jor nolidż ist tu smol! Łots a piti prezent simpul? itd...
A mojego nauczyciela właśnie zwolnili. Też miał podobną przypadłość. Szkoda, że moja kuzynka się spóźniła na konkurs na nauczyciela, z pewnością by wygrała.
harolcia
02.09.2007 21:55
Cóż, ta moja pracuje dopiero od zeszłego roku, więc tak szybko jej nie zwolnią... a szkoda :/
Oj, wszystko mozliwe. Nieraz i po pół roku zwalniają.
harolcia
02.09.2007 22:07
Oby
owczarnia
03.09.2007 05:03
Mi nizer.
ten piti mejks mi konfjuzd.
CPE to nie tyle biegłe opanowianie jezyka, bo nawet osoby władajace jezykiem angielskim jako mader tong maja z tym problemy i muszą sie przygotowywać. to zdaje sie jest jezyk naukowy,literacki, coś w ten deseń. Znam jedną co zdała na C. Jest językowym ganiuszem.
Nie wspominając o naszej owczarni, hem, hem... pochwalisz się sama?
QUOTE(Zeti @ 02.09.2007 21:53)
QUOTE
A angielski... lepiej nie mówić. Mam nauczycielkę, której akcent jest dobijający i gdyby ją fonetycznie zapisać, to brzmiałoby to mniej więcej tak <UWAGA> Jor nolidż ist tu smol! Łots a piti prezent simpul? itd...
A mojego nauczyciela właśnie zwolnili. Też miał podobną przypadłość. Szkoda, że moja kuzynka się spóźniła na konkurs na nauczyciela, z pewnością by wygrała.
Im przyjęli z powrotem, z braku chętnych na to stanowisko.
QUOTE(Hypacja @ 03.09.2007 15:44)
CPE to nie tyle biegłe opanowianie jezyka, bo nawet osoby władajace jezykiem angielskim jako mader tong maja z tym problemy i muszą sie przygotowywać. to zdaje sie jest jezyk naukowy,literacki, coś w ten deseń. Znam jedną co zdała na C. Jest językowym ganiuszem.
też takiego znam. swoją drogą jak usłyszałem go kiedyś (w zasadzie parę razy) rozmawiającego via skype z jakimś znajomym z turcji bodajże to się zastanawiałem w jakim stopniu te wszystkie certyfikaty naprawdę oddają rzeczywistą "wiedzę" człowieka o języku angielskim na poziomie bezpośredniej komunikacji, bo nieobiektywnie stwierdzę, że na kiepskim.
ale stety/niestety warto mieć papier, przyda się do cv.
Ja tam się zatrzymałam na FC, które też zrobiłam jakoś tak fuksem. Myślałam, żeby się na jakis kurs zapisac jeszcze, ale jak poszlam do szkoly językowej u mne na osiedlu i zrobilam testy, to mi powiedzieli, że niestety nie u nich, bo oni nie będą w tym (znaczy zeszłym) roku prowadzić grupy advanced bo maja za mało chętnych. A do miasta mi się średnio uśmiechało jeździć, więc pomysł zdechł.
W zwiazku z tym błogosławię fakt że mam wybór kilkudziesieciu jezeli nie ponad stu szkół tu w Krakowie. No i jeszcze lepiej że do mojej,jednej z najlepszych zdaje się mam przez ulicę ;]
Ja też w Krakowie mieszkam. Ale takich jakichś konkretnie dobrych szkól za jakieś rozsądne pieniądze to nie ma z kolei tak wiele. FC robiłam z Wordem, miałam mile wspomnienia jeśli chodzi o atmosferę i poziom zajęć, więc nie szukałam daleko. Szkół jest kupę, ale większość w centrum, a ja mam wyjątkowo nieszczęśliwy dojazd wszędzie poza Wieliczką, więc jakoś mi się nie uśmiechało popiepszacć dwa razy w tygodniu wieczorami do centrum.
Mam. Dzisiaj dostałem przesyłkę z HP po niemiecku. Juz zabieram sie z czytanie.
po dojczlandzku? podziwiam

a ja od tego tygodnia zaczynam espanol
a ja od października już nie mogę się doczekać

i jeszcze do tego zaczynam grekę. Dużo biorę na siebie- 2 języki od podstaw + przygotowania do egzaminu z angola, ale mam nadzieję, że sobie poradzę ;p
a ja mam 5 włoskich w tygodniu
A ja od pazdziernika walijski, irlandzki, lacine i jakis lektorat (hiszpanski badz niemiecki). No i angielski, wiadomix. Ale bede multi!
ja sie powinnam zapisac na jakis angielski, bo 1 w tygodniu to cos, co sie nazywa angielski na studiach to osrać.
przeszłabyś sie do mgr.Przykro Mi Że Skończyła Się Magda M. ...
dobrym sposobem na jako takie niezapomnienie jęz. angielskiego jest oglądanie filmów w tymże języku bez napisów. poważnie mówię, uskuteczniam to od roku od kiedy angielski mi odpadł i choć początki były trudne, to z czasem nabiera się całkiem dobrej wprawy.
Hy, wiadomix. Nauczylam sie dzieki temu bardzo przydatnego slownictwa typu 'warp core', 'beam me up', 'nebula', 'cortical stimulator' i 'set fazers for stunn'.
owczarnia
10.09.2007 04:00
QUOTE(Hypacja @ 03.09.2007 14:44)
CPE to nie tyle biegłe opanowianie jezyka, bo nawet osoby władajace jezykiem angielskim jako mader tong maja z tym problemy i muszą sie przygotowywać. to zdaje sie jest jezyk naukowy,literacki, coś w ten deseń. Znam jedną co zdała na C. Jest językowym ganiuszem.
Znasz dwie, bo ja też zdałam

. Na A.
No co, pochwalić się nie można

?
Edit:
QUOTE(em @ 03.09.2007 19:00)
Nie wspominając o naszej owczarni, hem, hem... pochwalisz się sama?

O shit. No to się jednak pochwaliłam

.
Edit2:
I żeby nie było, zdawałam prawie dziewięć lat temu

. Albo może nawet równe dziewięć, musiałabym sprawdzić. Rodzice mnie zmusili, słowo honoru

. Tatuś życzył sobie móc się chwalić, i tak długo cisnął, aż w końcu dla świętego spokoju poszłam, bo zapłacili za egzamin

. Mój własny mąż (wtedy jeszcze nie mąż, dopiero co się poznaliśmy) klął na czym świat stoi, bo życzyłam sobie być wożona na te wszystkie części, a każda w innym miejscu, każda w Gdańsku, i każda o jakiejś chorej porannej godzinie... A nie, speaking zdaje się miałam na siedemnastą. Ale też musiał przyjechać, bo zima była i ciemno

. Poszłam, zdałam (oczywiście na jeden pisemny się spóźniłam, a jakże), po czym sama się zdziwiłam jak zobaczyłam ocenę

. I dopiero ostatnio pani w Studium Tłumaczy, która długą chwilę patrzyła na mój certyfikat trzymając go w ręku niczym jakąś relikwię dała mi trochę do myślenia

... Może jednak ten mój tato nie był znowu taki głupi

.
QUOTE(Potti @ 09.09.2007 20:05)
a ja mam 5 włoskich w tygodniu

najpiękniejszy język świata *_*
Piccolo pizzo prego don diego.
Ludwisarz
11.09.2007 16:23
Uczylem sie przez rok z podrecznika do CPE pani Virgini Evans.
Ulala, Hardcore, a nie rurki z kremem, tak wiec owczarnio moje gratulacje. Po ilu latach nauki jezyka angielskiego to zdalas i jak sie uczylas? Sama, szkola, kursy, rodzice, wyjazdy?
owczarnia
11.09.2007 17:02
QUOTE(TimmY @ 11.09.2007 16:23)
Uczylem sie przez rok z podrecznika do CPE pani Virgini Evans.
Ulala, Hardcore, a nie rurki z kremem, tak wiec owczarnio moje gratulacje. Po ilu latach nauki jezyka angielskiego to zdalas i jak sie uczylas? Sama, szkola, kursy, rodzice, wyjazdy?
Byłam na studiach

. A uczyłam się najpierw bezowocnie jako dziecko (bezowocnie, bo byłam przymuszana a pani stanowiła sobą poziom nieco tylko powyżej dna), chociaż pewnie coś tam jednak w tym moim łbie zostało, bo w liceum wreszcie zaskoczyłam i później poszłam do kolegium językowego (na które wszyscy i tak mówili koledż Xd). Jak się chwalić to chwalić, co mi tam. Dwanaście osób na jedno miejsce było, zdałam w pierwszej dziesiątce. Siódma czy szósta byłam bodajże, aczkolwiek wynik trzeci albo czwarty, nie pamiętam (mam nazwisko na "G" i było kilka identycznych punktacji). Przy czym, żeby ubarwić sytuację dodam, że nie miałam najgorzej. W rok później nastąpiło apogeum i z dwunastu osób zrobiło się dwadzieścia dziewięć na jedno miejsce O_O. Gazety pisały coś o uszach igielnych, a ja słabłam z ulgi, że mam to już za sobą. Zwłaszcza, że się byczyłam na dziekance (byłam w ciąży) Xd.
Ha. I wiecie co? Nigdy w życiu nie byłam w Anglii. W Stanach raz przez kilka godzin (płynęliśmy Kanałem Panamskim

).
Edit: no i proszę, nakłamałam. Wcale nie byłam już na studiach. Właśnie sobie policzyłam, zdawałam CPE po niemal dwuletniej przerwie, tzn. prawie dwa lata po skończeniu kolegium. Przygotowanie polegało na zakupieniu przykładowych testów i przejrzeniu ich

.
owczarnia
11.09.2007 18:11
FCE tak, zaraz po maturze. CAE nie.
QUOTE(Eva @ 11.09.2007 16:19)
Piccolo pizzo prego don diego.
queste sono le uniche parole italiane che conosci? e' pietoso, ti compatisco. inoltre, in quella frase, hai commesso ben tre errori. ma stai tranquilla, nessuno e' ideale

peró c'e un'altra faccenda: 'don' e' una parola dello spagnolo ;p
to ja będę dociekliwa: na jaką ocenę zdałaś?
muszę z Tobą jakiś bliższy anglojęzyczny kontakt utrzymać, bo dzięki tej mojej geniuszce (nie istnieje takie słowo,nie? jeżeli, to w słowniku dla feministek chyba...) mój angielski podskoczył znacznie. polecam jako formę nauki: mieć zagranicznych przyjaciół xD
owczarnia
11.09.2007 21:59
FCE? Na "A".
No co ja mogę, no.
e tam FCE, CPE rzecz jasna.
QUOTE(owczarnia @ 10.09.2007 04:00)
QUOTE(Hypacja @ 03.09.2007 14:44)
CPE to nie tyle biegłe opanowianie jezyka, bo nawet osoby władajace jezykiem angielskim jako mader tong maja z tym problemy i muszą sie przygotowywać. to zdaje sie jest jezyk naukowy,literacki, coś w ten deseń. Znam jedną co zdała na C. Jest językowym ganiuszem.
Znasz dwie, bo ja też zdałam

. Na A.
No co, pochwalić się nie można

?
owczarnia
12.09.2007 16:15
To żeby nie było że ja taki kujon albo co złote dziecko jestem, to na dyplomie mam czwórkę Xd. Bo pracę pisałam do tego stopnia na odwal się i na ostatnią chwilę, że moja pani promotor nawet nie miała możliwości jej przeczytać przed obroną i bała się w związku z tym postawić coś więcej niż dostateczny

.
Madame Lestrange
23.12.2007 15:23
Uczę sie angielskiego, nimieckiego, łacińskiego - to w szkole
a sama zaczynam się uczyć francuskiego.
Ucze sie angielskiego, walijskiego, irlandzkiego i laciny, a sama zaczynam jeszcze niemiecki. Eithr dw i twp!
* E pomyrdalam. Niemieckiego sie ucze sama, reszta uczelniana ;p
QUOTE
Ucze sie angielskiego, niemieckiego, walijskiego, irlandzkiego i laciny, a sama zaczynam jeszcze niemiecki. Eithr dw i twp!
O co chodzi?
W tym roku strasznie zapuściłem języki - angielski i niemiecki - db.
Hermiona1900
23.12.2007 21:50
Angielski uwielbiam, za nimieckim za bardzo nie przepadam :/ Zresztą, jak większość, a raczej cała moja szkoła. Wina języka czy nauczyciela? Chyba i tego i tego
Ja się uczę angielskiego i łaciny. Chociaż ten angielski na studiach, to nie angielski. Mam wrażenie, że się uwsteczniam.
W LO miałam jeszcze niemiecki i teraz próbuję uczyć się dalej sama.
To zapraszam na korki z angielskiego na terenie Poznania;d
Golden Phoenix
23.12.2007 22:58
QUOTE
Chociaż ten angielski na studiach, to nie angielski. Mam wrażenie, że się uwsteczniam.
O, to nie jestem sama. Nie wiem jak Ty, ale ja po poltora roku studiow (i 150 godzinach lektoratu) mam wrażenie, że umiem mniej niż jak wychodziłam z liceum :]
harolcia
23.12.2007 23:11
U mnie pod względem godzinowo to jest tak:
uczę się:
-niemieckiego
-polskiego
-angielskiego ( o ile to można nauka nazwać

)
QUOTE(Eva @ 23.12.2007 21:56)
To zapraszam na korki z angielskiego na terenie Poznania;d
Trochę daleko...
QUOTE(Golden Phoenix @ 23.12.2007 21:58)
QUOTE
Chociaż ten angielski na studiach, to nie angielski. Mam wrażenie, że się uwsteczniam.
O, to nie jestem sama. Nie wiem jak Ty, ale ja po poltora roku studiow (i 150 godzinach lektoratu) mam wrażenie, że umiem mniej niż jak wychodziłam z liceum :]
To samo... Mój angielski nigdy nie był jakoś niesamowicie dobry, ale teraz to mam problemy, by coś powiedzieć na zajęciach. Często zadaję sobię pytanie: co to było za słowo?

We wakacje mam zamiar iść na jakiś kurs, bo prawdę mówiąc najwięcej nauczyłam się w szkole językowej...
Golden Phoenix
24.12.2007 01:15
Ja mam taką dziwną przypadłość - jeżeli chodzi o tłumaczenie sobie tekstu czytanego to jest ok, rozwiązać test - nie ma problemu, odsłuchać sobie coś z kasety - spoko, ale jak mam coś powiedzieć to jest już masakra. Potrzebuje jakiegoś kursu konwersacyjnego albo coś na ten kształt, bo wiem, że słówek dużo znam, ale przypominają mi się one zupełnie nie wtedy kiedy trzeba (tzn. nie przypominają się jak mam coś mówić, ale przyjdą np. przed położeniem się spać

). Wzięłabym się za język już w tym roku, ale ilość zajęć mi to skutecznie uniemożliwiła. Wszystko przed nami
Zapraszam na konwersatoria, 15zl/h, cwiczymy wymowe oraz pracujemy nad odwaga w mowieniu!
owczarnia
24.12.2007 03:39
QUOTE(Golden Phoenix @ 24.12.2007 00:15)
Ja mam taką dziwną przypadłość - jeżeli chodzi o tłumaczenie sobie tekstu czytanego to jest ok, rozwiązać test - nie ma problemu, odsłuchać sobie coś z kasety - spoko, ale jak mam coś powiedzieć to jest już masakra.
To nie jest dziwna przypadłość. To jest norma dla 99,9% osób uczących się obcego języka w swoim ojczystym kraju.
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami
kliknij tutaj.
kulturystyka trening na masę