Ekhm... wybacz moje zamglenie umysłowe, ale o co Ci chodzi? Jaki jest związek pomiędzy Syriuszem a pairingiem Harry/Luna?
Wybaczam :P lol
Koniec V tomu :)
Dlaczego wy wszyscy (prawie...) tak strasznie nie lubicie Ginny? Ja b. lubię ich shipping, no i (jak widać w podpisie) jestem fanką pary R/Hr, więc wszystko idzie jak najlepiej (:
Co do Luny/Harry -> nie, nie, nie! Wiem, teraz się pewnie większości narażę, ale wydaje mi się, że Luna jest po prostu typem postaci-samotnika. Jak wiemy od JKR, nie będzie z Nevillem, czego się spodziewałam, nie będzie z Ronem, bo on będzie z Hermioną (jupi!!!), więc pewnie z nikim nie będzie. W ogóle jakoś jak czytałam szóstkę to wydawało mi się, ze najdonioślejszą swoją rolę Luna ma już za sobą. Tylko mnie nie linczujcie... (;
Większości nie podobał się kierunek w jakim ewoulował charakter Ginny. Jo zmieniła ją w jakąś bobbie-sue co czeka na jacka.
Kubik>>aaa, o to Ci chodzi.
Fakt, Lunie udało się coś, w czym zawiedli wszyscy inni. Harry po rozmowie z nią poczuł się zdecydowanie lepiej (zaakceptował śmierć Syriusza itd.). Oczywiście, Luna jako przyjaciółka ze swoim charakterem bardzo by się Harry'emu przydała w razie faktycznych walk z Voldemortem, ale wydaje mi się, że nie spełniała by dobrze roli najbliższej mu osoby.
Jeszcze tylko muszę pomyśleć, dlaczego :]
Emoticonka>>ja tam do Ginny aż tak dużo nie mam, po prostu trochę irytuje mnie fakt, iż Harry wybrał ją, a nie Hermionę. Ale niczego innego nie można było się spodziewać. Niestety, dobrze panny Wealey nie znamy, gdyż miała ona stosunkowo mało wystąpień, uwzględniając wszystkie 6 tomów. No i współczuję jej chłopakom - umawiała się z nimi niby mając Harry'ego cały czas w sercu. Zachowanie zdecydowanie nie fair (w tym była podobna do Cho). Poza tym, mi to nie wygląda na ,,prawdziwą miłość''. Trzeba poczekać na VII tom.
Aha, nic nie poradzę, że Hermiona jest moją ulubioną postacią z całej sagi o Potterze :]
Eee...Mnie to osobiście nie przeszkadza...Jak Harry chce byc z Ginny to niech bedzie, jak Ron chce być z Hermi to też przeżyję...Ale paring Lupin/Tonks jest OKROPNY!!! Po prostu nie mogę tego zrozumieć...Moją wymarzoną parą od ZAWSZE był Snape+Tonks...Z taką nadzieją patrzyłam na VI tom, a tu co?? TRAGEDIA!!!! Jak Jo mogła mi to zrobić??
Na pocieszenie mogę dodać, iż wiele osób po lekturze VI tomu zadaje sobie podobne pytanie, Katty.
Mnie osobiście pairing Lupin/Tonks nie przeszkadza (choć jest kolejnym, który pojawił się bez zapowiedzi), tylko może różnica wieku jest trochę zbyt duża (Tonks ma dwadzieścia parę lat, Lupin ma prawie 40 lat).
Natomiast dziwię się, skąd Ci przyszedł do głowy możliwy związek pomiędzy Tonks a Snapem. Raz, że do siebie nie pasują, a dwa, to właściwie Snape do nikogo nie pasuje - jego charakter bardzo pasuje do stanu kawalerskiego.
QUOTE(Katty @ 12.10.2005 22:33)
Moją wymarzoną parą od ZAWSZE był Snape+Tonks...Z taką nadzieją patrzyłam na VI tom, a tu co?? TRAGEDIA!!!! Jak Jo mogła mi to zrobić??


Cco?!...Masakra..tego to ja bym nie strawiła z kolei. Mnie para Lupin & Tonks się podoba, nawet bardzo! Ale Harry& Luna też nie. Tak jak ktoś powiedział, ona jest typem samotnika, a do tego żyje w swoim świecie często niezrozumiałym dla innych. Harry potrzebuje raczej oparcia, kogoś silnieszego, to musi byc dziewczyna z bardzo wyraźnym charakterem, która wie czego chce. I tu bym stawaiał na Hermionę, ale praktycznie rzecz biorąc, to przesądzony jest już jej związek z Ronem...Może lepiej by było, jkaby Harry pozostał sam. Tak, mi by taka opcja bardziej odpowiadałam Będzie mniej migdalenia, a więcej akcji i ciekawszych wątków niż miłosne kluchy.
Droga Gem. Z przykrością muszę stwiedzić że zupełnie nie czujesz blueasa
Nie wiesz że Snape'a pairinguje się z każdym, dosłownie z każdym?
Nie wiesz że wszystkie bez wyjątku bohaterki marzą po nocach by mieć z nim tuziny różowych bobasów?
Nie wiesz że Harry, Ron, Lupin, Dumbledore, Syriusz i James w głębi serca pałają do Seva dziką namiętnością?
A wogóle o czym my tu mówimy. Przecież wszyscy wiedzą że Snape był miłością życia Lily Evans a Harry jest ich nieślubnym dzieckiem
Jak was szokują pary typu Tonks&Snape, to ciekawe co powiecie na to

Tonks and Lord Voldemort
Harriet Potter
13.10.2005 17:55
A czemu nie?
Takie "zakazane parki" są w pewnym sensie motorem napedowym całego fandomu shippowego ;P
Ja osobiście shippuje bardziej slashowe parki:
Luna/Hermiona
Luna/Ginny
itp.
hmm... niebrzydki ten Voldemort

.
A co do tych no, wątków miłosnych moje zdanie jest takie: ludzie sobie nawyobrażali jakiś abstrakcji, wchłaniali jakieś ff typu Snape/Tonks, i jeszcze uwierzyli, że może tak być.
J.K. Rowling nie musi, w przeciwieństwie do twórców ff, zaskakiwać romansami, wręcz przeciwnie. Nie może tak nagle połączyć dwóch zupełnie odmiennych postaci, bo to zaburzyłoby fabułę i siłą rzeczy skoncentrowałoby uwagę czytelnika na tym, na czym nie powinna być ona skupiona.
@Hito
"No i współczuję jej chłopakom - umawiała się z nimi niby mając Harry'ego cały czas w sercu. Zachowanie zdecydowanie nie fair (w tym była podobna do Cho). Poza tym, mi to nie wygląda na ,,prawdziwą miłość''. Trzeba poczekać na VII tom.
Aha, nic nie poradzę, że Hermiona jest moją ulubioną postacią z całej sagi o Potterze :]"Nie sądzę, aby fakt, że Ginny umawiała się z innymi świadczył o niestałości. Po prostu kiedy dziewczyna widzi jak byk, że nie ma szans na bycie z młodym Potterem, a przy okazji Hermiona cały czas mówi, jak to się na Cho/Potter zapowiada, no to ciężko nie stosować taktyki "klina klinem". Zresztą, sam fakt, jak często (a do tego bez jakichkolwiek oznak emocji właściwych zerwaniu po dużym zaangażowaniu) Ginny zmieniała facetów już świadczy o tym, że nie byli niczym szczególnym w jej życiu. Każda dziewczyna, która była w takiej sytuacji (np. ja (: ) powie Ci, że tak właśnie najczęściej się człowiek zachowuje.
(Edit: tak btw, przed chwilą znalazłam cudny art z Ginny:
tutaj polecam (: )
Hermionę też uwielbiam i właśnie dlatego nie chcę jej łączyć z Harrym. Po prostu sądzę, że z Ronem będzie im lepiej, instynkt mi to podpowiada [:
Khemm... mi instynkt podpowiada coś zupełnie odwrotnego, ale nie rozstrząsajmy tej kwestii.
Co do Ginny - no ale skoro ona tak często zmieniała facetów, to stałą w uczuciach nazwać jej nie można. Wiem, wiem, że to właściwie normalne zachowanie dla nastolatki (dużo się naoglądałem tzw. szkolnych miłości w gimnazjum i liceum, niektóre do tej pory budzą mój uśmiech), tylko że cały czas mam w pamięci fragment wypowiedzi panny Weasley o Harrym. A może nie brała Deana, Micheala i innych na poważnie właśnie z powodu Pottera? Nie mam pewności (nie zabolałoby, gdyby Ginny była bardziej rozwiniętą charakterologicznie postacią) co do tego, nie ukrywam.
Hmm... tak patrzę jeszcze na Twój post i zastnawiam się, czy przypadkiem nie przeoczyłem znaczenia użytego przez Ciebie wyrażenia o taktyce ,,klina klinem''. Ale nawet jeśli teraz dobrze je rozumiem, to i tak dalej współczuję chłopakom Ginny

Chociaż oczywiście z Vi tomu na przykład wcale nie wynika, iż Dean traktował Ginny poważnie (ujęcie cyklu z punktu widzenia Harry'ego ma swoje wady).
A tak przy okazji - zastanawiam się, czy także Lavender powinienem współczuć. Może Ron był jej wielką, pierwszą i jedyną miłością, a ten drań tak paskudnie bawił się jej uczuciami? :]
Faktycznie - arcik ładny.
Pszczola
14.10.2005 15:59
E, nieladny ;P
Roztrzasamy sprawe zachowania Ginny, ktora toczyla sie jakies pare stron temu. A poniewaz nie chce mi sie powtarzac tego co mowilam, polecam poczytac sobie posty w tym temacie od jakiegos lipca-sierpnia ;P NO, ewentualnie od wrzesnia.
Hej, gdzie tu duza roznica wieku. Facet powinien byc starszy ;P
QUOTE(Mione @ 13.10.2005 18:15)
Droga Gem. Z przykrością muszę stwiedzić że zupełnie nie czujesz blueasa
Nie wiesz że Snape'a pairinguje się z każdym, dosłownie z każdym?
Nie wiesz że wszystkie bez wyjątku bohaterki marzą po nocach by mieć z nim tuziny różowych bobasów?
Nie wiesz że Harry, Ron, Lupin, Dumbledore, Syriusz i James w głębi serca pałają do Seva dziką namiętnością?
A wogóle o czym my tu mówimy. Przecież wszyscy wiedzą że Snape był miłością życia Lily Evans a Harry jest ich nieślubnym dzieckiem
Racjas...zapomniałam :]. Ale co jak co, niektóre połączenia naprawde przyprawiają mnie o mdłości.
Chciałbym wysłuchać waszyhch opini czy Harry i Ginni się zejdą. tak

czy nie
Moja opinia jest negatyna Ginni umrze zabita przez voldzia Harry się wkurzy

i miotnie volldzia avadą
Avadakedaver
26.05.2006 10:38
oby nie rzucał Avadą. To będzie bolało :/
QUOTE(Avadakedaver @ 26.05.2006 11:38)
oby nie rzucał Avadą. To będzie bolało :/
Heheheh... XD Avada, normalnie to ci się cholenie udało.
Tylko uważaj i nie połam się. Ale chyba sobie poradzisz, skoro po Dumbledorze jesteś cały

.
Uważam że Harry bedzie z Ginny bo ona łatwo za wygraną nie daje.
Ron z Hermioną to widac że się "mają ku sobie"

heh
więcej nei wiem i nie wymyślam
Pszczola
14.07.2006 03:54
Jeszcze raz wyciągam stary temat, ale znowu czytam V tom i naszło mnie na wynajdowanie kolejnych dowodów na miłość Snape'a do Lily.
Mały cytacik:
QUOTE
A great black dragon was rearing in front of him... his father and mother were waving at him out of an enchanted mirror... Cedric Diggory was lying on the ground with blank eyes staring at him...
'NOOOOOOO!"
(...)
'Get up!' said Snape sharply. 'Get up!' You are not trying, you are making no effort. You are allowing me access to memories you fear, handing me weapons!
(...) Snape looked paler than usual, and angrier, though not nearly as angry as Harry was.
J.K. Rowling
Harry Potter and the Order of the Phoenix, Bloomsbury 2003. p. 473
To fragment z opisu pierwszej lekcji Oklumencji ze Snapem. Konkretnie drugie podejście. Snape widzi tylko trzy wspomnienia Harry'ego: smoka z IV tomu, ojca i matkę w lustrze
Erised i martwego Cedrica. A jednak wścieka się i jest "bledszy niż zwykle oraz bardziej zły". Co mogło Snape'a tak zdenerwować zaledwie po drugiej próbie zajrzenia w umysł Pottera? Widok ciała Diggory'ego nie mógł go wzruszyć, sam pewnie zabijał, a nie było w tym niemiłym obrazie Voldemorta, więc Snape nie miał się czego przestraszyć. Czy nie jest tak, że Snape jest poruszony, bo zobaczył rodziców Harry'ego? Lily? I chłopca, który nigdy nie zaznał ich miłości w dużej mierze z jego powodu? Jeżeli okaże się, że on się w Lily nie kochał, zwątpię.
Nie potrafię zrozumieć, skąd wzięła się legedna, jakoby Snape kochał Lily. Skąd? Przeczytałem wszystkie 6 tomów i nie trafiłem na jeden fragment, który by to sugerował. Ktoś mi pomoże? (naturalnie nazywanie dziewczyny szlamą w momencie ofiarowania pomocy przez nią nie jest oznaką miłości, to chyba jasne)
Co do cytatu, Pszczoło - moim zdaniem chodziło o rodziców, ludzi sztuk dwa. Zobaczył kogoś, kogo wydał na śmierć. Dumbledore mówił, że Snape bardzo tego żałuje. Możliwe, że nienawidzi siebie za to. A Harry podtyka mu pod nos obrazy zmarłych - nic dziwnego, że Severus zbadł i zdenerwował się jeszcze bardziej. Do tego wcale nie jest konieczna ewentualna miłość do Lily.
owczarnia
14.07.2006 11:35
Skąd wzięła się legenda? To bardzo proste

. Po pierwsze, Snape nienawidził Jamesa. Żywiołowo, bezgranicznie i na zawsze. Nikt mi nie wmówi, że przyczyną czegoś takiego mogłyby być li i jedynie stare szkolne zatargi. Tu musi być drugie dno. Jakie? odpowiedź jest prosta: Lily. Po drugie, Lily byla podobno "niezmiernie utalentowana z eliksirów", hehe. Całkiem podobnie jak Harry, który rzekomo to (według Slughorna, oczywiście) po niej odziedziczył

. Ja bym się bardziej skłaniała ku wnioskowi, że po prostu korzystali z tego samego źródła

... To Snape pomagał Lily, i stąd jej "geniusz", jakoś nigdy wcześniej nie wspominany (a wręcz raczej mówiło się o zaklęciach jako o jej najmocniejszej stronie). I wreszcie, Severus nawrócił się ponoć w momencie, w którym dowiedział się, kogo dokładnie wskazał Voldemortowi. Podobno Harry nie jest w stanie wyobrazić sobie, jak bardzo żałował tego, że przekazał Czarnemu Panu tę informację (jak twierdzi Dumbledore). Dlaczego? Bo właśnie skazał na śmierć ukochaną kobietę. Co pozwoliło mu jeszcze bardziej nienawidzić Jamesa i samego Harry'ego, oczywiście. Bo gdyby nie Potter senior, za sprawą którego począł się Potter junior, sama Lily obchodziłaby Voldemorta najprawdopodobniej tyle, co zeszłoroczny śnieg.
Pszczola
14.07.2006 13:03
Ach, owczarnio, podsumowałaś to pięknie!
Jeszcze nie skończyłam V i VI tomu powtórnie czytać do końca, ale może jeszcze jakieś wskazówki wynajdę.
Szukaj, jeśli możesz, dalszych wskazówek, Pszczoło, gdyż na razie nie jestem ani trochę bardziej przekonany do koncepcji Lily/Snape.
Heh. Kogo ja chcę oszukać? Rowling nie pisze jednoznacznie. Nie znajdzie się nic, co mogłoby stanowić fundamentalny dowód nie do podważenia. Będę musiał zaczekać do VII tomu i mieć nadzieję, że mam rację
owczarnia
14.07.2006 18:28
Nie masz

.
A mnie przekonało. Juz wcześniej nad tym myślalam, właśnie w związku z "talentem" Lily do eliksirow. A podawane przez was argumenty utwierdzily mnie jeszcze mocniej w tym twierdzeniu. Nie jest to dla mnie co prawda jakiś pewnik, ale myślę, że w tą stronę Rowling musi to rozwinąć, znaleść jakieś rozsądne rozwiązanie dla nienawiści Snape'a.
A nazywanie dziewczyn niemiłymi określeniami jest częstym, męskm zachowaniem. TAka taktyka obronna.
Doprawdy.
Dla mnie, jako mężczyzny, jest krzywdzącą dziewczynę głupotą i nigdy bym tak nie postąpił (i nie postąpiłem). Ciekawą masz opinię o facetach, Hazel.
Pszczola
14.07.2006 19:18
Ech, wielokrotnie się spotykałam z podobnym zachowaniem ze strony chłopców. Nie mówiąc już o dziewczynach! Nie zapominaj też, że to kobieta pisała. Uważam jednak, że uchwyciła problem świetnie.
Ileż ja razy pisałam o tej serverusowej szlamie? Ona z mugoli poczęta, on ma manię na punkcie swego pochodzenia. Ona popularna, on nie. Największy wróg, James, się w niej podkochiwał, a Snape z przerażeniem stwierdza, że on też. Wychodzi przed nią na durnia, bo ona ratuje go z opresji - duma urażona. Zakochał się wbrew sobie i starał się to ukryć, wychodząc na ostatniego chama. Reakcja obronna. Być może nawet nieświadoma, sam się do tego nie chciał przyznać.
Ja tez się z takim zachowaniem spotkalam nieraz. Ja nie chcę generalizować, nie mowię, żę każdy facet tak ma, bo to na pewno nie prawda, ale to nie zmienia faktu, że takie rzeczy się zdarzają.
Bo dla niektorych mężczyzn przyznanie się do uczucia jest hańbą, tworzącą plame na honorze. Wiem to z autopsji.
Zaczynacie mnei powoli przekonywać do swojej teorii. Macie jeszcze jakeiś "dowody zbrodni"?
Hazel, Pszczoła>>być może. To, co piszecie, ma spory sens, nie powiem (niestety). Aczkolwiek dalej nie czuję się przekonany - pewnie dlatego, że dla mnie kochający kogoś Severus Snape to w ogóle nie ta bajka, nie ta postać. Za dobrze się maskował przez te 6 książek :]
Cóż, jeśli tak, to współczuję Snivelliemu - uczucie do Lily musiało być dla niego koszmarem.
owczarnia
15.07.2006 10:57
No i pewnie było (koszmarem). Tym większym, że najprawdopodobniej bez cienia szans na wzajemność.
W kwestii szlamy zgadzam się w stu procentach z dziewczynami. Chłopak, który w wieku lat piętnastu
otwarcie i publicznie odzywa się miło do dziewczyny, która wpadła mu w oko, to ewenement na skalę światową zgoła. Niektórym zostaje to nawet na całe życie

... Generalnie taktyki są dwie: albo cool i żartem (jak James), albo nerwowo i głupio (jak Sevuś). Trzecia opcja nie istnieje

.
Aczkolwiek.
Zauważmy jedno - zachowanie Jamesa wobec Lilki również było, delikatnie mówiąc, nonszalanckie (to "Evans" zamiast po imieniu!). Ona go nie znosiła. A co się stało w kilkanaście miesięcy później? Wielka love. Tak samo mogło być z Severusem, najpierw wstrętna szlama, a później super przyjaźń. Mogli się zbliżyć do siebie, mogli się przyjaźnić, być może w którymś momencie Lily musiała wybrać - przyjaźń z Sevem albo miłość do Jamesa?... Nie mówię, że to James ją przed takim wyborem postawił, ale mogła ją do tego zmusić sytuacja. Mogło się coś wydarzyć. Nie wiemy.
Wiemy natomiast, że w siódmym tomie mamy się czegoś bardzo ważnego o Lily dowiedzieć. Mamy się również dowiedzieć dlaczego niemożliwe jest, żeby Severus mógłby być obecnie zakochany, jak również tego
kto go kiedyś kochał. Bo podobno był taki ktoś, jak twierdzi J.K. Rowling

...
Z Cissy to o tyle dobry koncept, że mamy drugi rodział HPiKP, w którym widać, że Narcyza Snape znała i miała do niego zaufanie (niezwykłe, zważywszy, że mówimy o postaci szpiega o dwóch twarzach).
Wolałbym takie wyjście, gdyż jeśli Snape zakochał się w Lily, a potem torturuje w szkole jego syna, wyszedłby na jeszcze większego ćwoka, niż już jest, a to niedobrze (są granice).
Severus kochający Lily to już w ogóle.
Pszczola
16.07.2006 02:09
Cissy i Snape? Już prędzej uwierzę, że Bella, jej siostra to zupełnie w Malfloyu zakochana.
Estiej, jasne, że Lily nie mogła tego uczucia odwzajemniać... Chyba, że grubo przed Jamesem.
QUOTE
Snape kogoś kochał, wiemy z wywiadu, że ktoś kochał Snape'a
Mówisz o wywiadzie po wyjściu VI tomu? Nie pamiętam fragmentu o kimś kto Snape'a kochał.
QUOTE
Wolałbym takie wyjście, gdyż jeśli Snape zakochał się w Lily, a potem torturuje w szkole jego syna, wyszedłby na jeszcze większego ćwoka
Ależ to wtedy będzie takie deep, że ach!
Jest jeszcze podkochiwanie się Lupina w Lily. Ale tutaj dowody są słabsze. Ewentualnie film, ale przecież reżyser mógł spudłować w przypuszczeniach. No i to o czym już kiedyś wspominałam: dlaczego James i Syriusz myśleli, że to Lupin współpracuje z Voldemortem?
Kolejny cytacik, ale tutaj interpretacja już dowolna i nie zdziwię się, jeżeli Hito będzie na mnie za to psy wieszał. Ot, takie naciąganko pod teorię:
QUOTE
'I don't need help from filthy little Mudbloods like her!'
Lily blinked.
'Fine,' she said coolly. 'I won't bother in future.'
J.K. Rowling
Harry Potter and the Order of the Phoenix , Bloomsbury 2003, p. 571
Scenka ze wspomnień Serverusa. James i Syriusz się nad Snapem znęcają, Lily przychodzi z pomocą, Snape wyzywa ją od szlam, itd.
Reakcją Lily na wyzwisko jest tylko mrugnięcie, jakby się zdziwła. I jak chłodno odpowiedziała. Nie będzie już się kłopociła na przyszłość. Zabrzmiało to tak, jakby się szczerze zdziwiła zachowaniem Snape'a.
Ale sama w to nie wierzę, bo jeżeli już, to dopiero coś koło przygotowań do NEWT-ów by miał szansę się w niej zakochać na serio. Te wspólne lekcje u Slughorna, warzenie eliksirów, normalnie amorki w powietrzu.
witam, z góry sry że taki temat ale nic innego nie wpadło mi do głowy
z góry uprzedzam ze fabule II tomu znam wyłacznie z filmu (wiem wiem grzech takie cos <mea kulpa>)
zastanawia mnie dlaczego Hermiona w końcowym prawie ujęciu filmu (i zapewnie ksiażki) po przebiegnięciu całej dużej sali wpadła w zajemne objęcia z Harry'm a z Ronem obeszła sie tak, jak by nie za bardzo chciała się tak przywitać

i wkońcu sie przywitali inaczej
wiem moze jest to wyjaśnione w książce ale tej niestety nie przeczytałem
z góry thx za odpowiedź
btw czemu Ron tak długo sie zbiera w sobie zeby zaczac z Hermiona chodzić??

dopiero w VII tomie moze do tego normalnie legalnie dojdzie
W książce takiej sceny nie ma. To po pierwsze. Po drugie nie trzeba być specjalnie domyślnym dlaczego Hermiona tak zrobiła. Choć może?... dziewczyny patrzą na takie sprawy troszku inaczej. Ron jej się podoba i co za tym idzie trochę się wstydzi a Harre'go traktuje po prostu jak przyjaciela więc nie boi się że jak rzuci się mu się na szyję to on sobie zaraz coś pomyśli

. Nie wiem czy wytłumaczyłam to dość jasno... czasami się plączę...
Pszczola
17.07.2006 15:15
Hmm...co do tego, że Snape sie kochał w Lily jestem prawie pewna. Ale jeżeli to uczucie, choć przez krótki okres, było odwzajemnione, to dopiero będzie niespodzianka. Ale ciekawa i dość oryginalna.
i dzięki za naprawienie cytatów.
Sanctus: w filmie było tak jak było, bo to film. A w książce to w III-IV częsci coś się zaczyna. I co to ma być, że od razu sobie wszyscy wpadają w ramiona i gruchąją jak gołąbki? Trochę dramatyzmu, oczekiwania, a nie tak szast-prast i o sprawie jak z Cho i Potterem.
Teoria o miłości Snape do Lilly jest całkowicie prawdopodobna. Ja mam w klasie takiego Snape'a. Też ma przetłuszczone włosy, tez jest "popularny inaczej", nikt go nie lubi, Ci bardziej "popularni" go wyśmiewają itp. Można też znaleść Lilly i James, ona jest łądna, lubiana, inteligenta, on przystojny i popularny.
Naprawdę nazywają się:
1) Snape - Wiktor
2) Lilly - Zuzia
3) James - Piotrek.
Wiele razy Wiktor podrywał Zuzie w spoób w mairę normalny (cały czas jej mówił, że jest piękna, ze ją kocha itp.) jednak cześciej mówił, ze jest głupia, że jej nienawidzi itp. PiotrekNatomiast z Wiktora się ciągle naśmiewał, oczerniał go na forum kalsy i szkoły. Sytuacja podobna, tylko z tym, że Zuzia nie lubi Piotrka a Piotrek już przestał kochać Zuzię. Moze to brzmi śmiesznie, bo wszyscy mają po 15 lat, ale przeciez Snape, James i Lilly tez tyle wtedy mieli.
Przypomneinei sobie tej sytuacji i przeczytanie argumentów dziewczyn przekonało mnei do tego, że Snape mógł kochać (albo nadal kocha) Lilly.
Snape i Lily?? Mogło tak być, że Snape podkochiwał się w Lily, ale nie chciał się z tym przyznać nawet przed sobą. I na prawde byłoby dużym zaskoczeniem dla mnie, jeżeli Lily odwzajemniłaby jego uczucie, chociażby na krótko. W końcu wiemy, jak Smarkerus wyglądał, chociaż każdy ma inny gust:P Zastanawia mnie jednak ta szczera skrucha Snape'a przed Dumbledorem. Może właśnie chodziło o Lily? Może przyznał się, że ją kochał i dlatego porzucił Czarnego Pana, bo przez niego wydał ją na śmierć? To troche naciągane, jednak ja sobie inaczej tego "zaufania" Dumbledora do Seva inaczej nie wyobrażam.
I jeszcze jest Narcyza...jeżeli Sev nic do niej nie czuł, to po kiego się narażała dla jej syna?? Tego w ogóle nie rozumiem:/ Tak bardzo przyjaźnił się z Luckjiem, że pomagał jego żonie i synowi narażając własne życie??
Dlaczego nie. Może wyobraził sobie że Draco i Narcyza to jego rodzina. Znaczy ta jaką mógł mieć? szystko jest możliwe gdy sobie pogdybamy.
Poza tym uczucia to dość trudna kwestia.
owczarnia
20.07.2006 10:54
A nie przyszło Wam do głowy, że zrobił to, by uniknąć podejrzeń i zamknąć dziób Belli? Przecież to chyba logiczne, że z Czarnym Panem lepiej nie ryzykować najmniejszego błędu, nie?
Plus ja osobiście uważam, że zrobił to na rozkaz Dumbledore'a. Tzn miał już wcześniej wytyczne co i jak w razie czego.
Btw, to już naprawdę było. I to nie raz.
Owco, to jest chyba najbardziej logiczne z wytłumaczeń.
Wracając to Snape'a i jego powrotu do Dumbla podczas peirwszej wojny. Musze powiedzieć, że to całkiem ciekawe wytłumaczenei jego niespodziewanego przejścia na "jasna stronę mocy". Jednak myślę, zę ta sprawa musi mieć jeszcze jakieś drugie dno, nei tylko miłośc do Lilly.
Rzeczywiście, to co mówi Owca mądre jest:P ale i tak mam nadzieje, że w tym VII tomie się wszystko z Sevem wyjaśnil
Pszczola
20.07.2006 21:22
No, wszystko się wyjaśni w VII tomie.
Acha, powód dla którego Snape nawrócił się na Zakon sprawił, że zaczęłam skłaniać się ku teorii Snape-Lily. Ale racja, coś jeszcze musiało za tym stać. Jakiś czyn. Już o tym napisałam w innym temacie, ale może ostrzegł Dumbledore'a/ uratował mu zycie/ pomógł w ratowaniu Harry'ego? Coś co stało się niepodważalnym dowodem na lojalność Snape'a.
Pamiętacie teorię, że w dniu zabójstwa Potterów, Voldemort nie mógł być sam? Nie twierdzę, że to Snape, ale dom był rozwalony na kawałeczki, a dziecku nic się nie stało. A co jeżeli Snape był gdzieś w pobliżu i wyniósł małego z domu po klęsce Voldemorta?
Ale nie, Dumbledore nie mógłby wiedzieć, że to Snape. Cóż, uważam, że Voldemort nie był sam tamtej nocy (śledzony?) i że Snape musiał potwierdzić czynem, że rzeczywiście kochał Lily i czuł skruchę. Ale mała szansa, że te dwie sprawy sprowadzają się do jednego.
Możliwe, bardzo możliwe, ale z jakiego powodu Snape miałby czuć skruchę? Był po stronei Volda, pomagał mu i jego śmieciożercą, ale co poza tym mogło być oznaką "nielojalnści" w stosunku do Lilly? Wątpię, żeby Snape maczał palce w "polowaniu na chłopca". Bo niby jak. Wśród huncwotó był delikatnei mówiąc nielubiany, więc nie mógłby się dowiedzieć, kto został Strażnikiem Tajemnicy Potterów.
BTW: To mój 7 - setny post

z tej okazji dla wszystkich

oraz nowy avatar
cieńki bolo jesteś :}
Pszczola
20.07.2006 23:28
Jeszcze masz stary ;P odśwież stronę ;) nowy ma, sama widziałam wczoraj :^ Oł, ale on już go miał od 24 godzin ;P Ech, ja tam się trzymam swojego starego ;)
Przypomnę: To Snape wsypał Voldemortowi o przepowiedni i de facto przyczynił się do tragedii Potterów. Ponad to Voldemort (to dla niego niecharakterystyczne) próbował Lily dać szansę ratowania życia. Czyżby w nagrodę za przekazanie wiadomości Dark Lord obiecał Snape'owi, że Lily przeżyje? Chociaż obiecywanie czegokolwiek jest u Voldemorta dziwne, nie wspominając o tym, że to wyjątkowe chamstwo skazywać na zagładę dziecko i męża Lily. Ale ponoć potem czuł skruchę, pogodzić się z tym nie umiał i bla, bla, bla...
Odśwież mi pamięś. Nie kojarze żadnych zdań z ksiązki mówiących o tym, że To Snape powiedział Voldowi o przepowiedni. Dawno już czytałem którąkolwiek część HP. Powiedz gdzie to było, będe wdzieczny
BTW: Jest nowy już

A Ty sie Child nie mądżyj, bo ja tu jeszcze roku nei jestem, a Tyjuz prawie 3 lata
Pszczola
21.07.2006 14:29
Nie mam przy sobie VI części, ale Trelawney po pijaku wyznała, że to Snape podsłuchiwał w "Świńskim Łbie" podczas rozmowy o pracę z Dumbledorem. Wtedy wypowiedziala przepowiednię. Zresztą Harry się o to wściekał na Dumbledore'a, ale sprawa nie została roztrzęsiona, bo dyrektor wezwał wtedy Pottera na wyprawę horcruxową. Powiedział tylko, że ufa Snape'owi i że ten żałował tego co zrobił.
Mam tylko nadzieję że Dumbledor nie pomylił się co do Snape'a...
Ok, Pszczoła, dzięki wielkie

Jednak za samą przepowiednie Snape by czuł skruchę? Nie naprowadził Lorda V na miejsce ukrycie Potterów. On mu tylko powiedział, że jest sobie przepowiednai o takiej i takiej treści. A wszyscy wiemy, że przepoweidnai mogłą dotyczyć tez Neville'a, więc tak włąsciwie Snape tak do końca nie narażał Harry'ego na śmierć.