Na Lunatico? Bo fik, o którym mówisz to ''To tylko Peter'' Lory.
Luna Fletcher
09.08.2005 13:51
QUOTE(Joan P. @ 09.08.2005 14:49)
Na Lunatico? Bo fik, o którym mówisz to ''To tylko Peter'' Lory.
Możliwe, że tam ... Nie mam dobrej pamięci do zapamiętywania for i nazw ff- ów
QUOTE(Joan P. @ 09.08.2005 13:44)
Dziwne. Myślałam, że nie mam poczucia humoru.
Człowiek uczy sie przez całe życie...
Każdy ma poczucie humoru
A dzisiaj widziałam wykapanego Syriusza. W piaskownicy siedziało dziecko, które bawiło się z innymi dzieciakami. Nagle owy brzdąc zaczął sypać piaskiem w oczy innemu dziecku. Drugie mu oddało, a chłopiec zabrał wiaderko jakiegoś innego dziecka i poszedł. Potem ścigano go za "kradzież". Znaczy się dzieci zrobiły policję i goniły dzieciaka. Słodkie, nieprawdaż?
QUOTE
Słodkie, nieprawdaż?
Małe dzieci zawsze są slodkie. A taki Syriuszek...
nic tylko dać lizaczka
QUOTE
nic tylko dać lizaczka
Ździebko zbaczamy z tematu.
Dobra... A co powiecie o dzieciństwie Huncwotów?
Świetne.
James:
Rodzice go rozpieszczają, chuhcają, dmuchają, pozwalają na wszystko, mówią, że jest bardzo zdolny, duma rodziny i w ogóle. I rządzil na podwórku
Syriusz:
Uhh... Ciężkie miał dzieciństwo. Pewno rodzice nie dbali. I krzyczeli. Ale i tak rządził na podwórku.
Remus:
Hmm... Rodziców miał troskliwych, ale wymagających. Ucz się, ucz, dziecko... Chyba nie za bardzo ciągnęlo go do ruwieśniĸów... Przez to wilkołactwo...
Peter:
Naprawdę nie wiem... Chyba miał normalną rodzinę, może µłodsze rodzeństwo. I inne dzieciaki mu łopatkę zabierały.
corka_ciemnosci
10.08.2005 08:09
QUOTE(Magya @ 09.08.2005 14:22)
Dobra... A co powiecie o dzieciństwie Huncwotów?
James - wybityny czarodziej, z wybitnymi umiejętnościami oczywiście rozpieszczany przez rozdziców. Mający zawsze wszystko czego zapragnie. Wydaje mi się, że miał wielu przyjaciół.
Syriusz - jego dzieciństwo nie było wcale takie łatwe. Rodzice wpajali mu do głowy wszystko co było związane z czystością krwi, zakaz zadawania się ze szlamami i mugolami. Gdyby jego dzieciństwo było ciekawe, nie uciekł by z domu, ot co.
Remus - wydaje mi się, iż matka była dla niego większym oparciem aniżeli ojciec. Poświęcała mu się etc. Myślę, że jego dzieciństwo mimo, że był wilkołakiem, nie było takie zle. Jednak zapewne miał nieprzyjemnosci, bądź kłopoty przez to jaki jest.
Peter - mam wrażenie że brakowało mu opieki rodziców, czuł się osamotniony, dlatego znalazł sobie przyjaciół, których mógł podziwiać, ktorzy dla niego byli czymś w rodzaju autorytetów, których nie mógł znaleźć wsród rodziców. Przyjaciół poza szkołą (tak mi się przynajmniej wydaje) nie miał.
Z pozdrowieniami
CyCuś
Tenebris69
11.08.2005 11:21
Mogę chyba uznać, że wyczerpująco odpowiedzieliści na moje pytanie.

Po raz kolejny zastanawiam się dlaczego to przeważnie ja wymyślam temety...
Ruszać też głową, ale już!

Póki co, kolejna kwestia do omówienia, czyli...
Syriusz i jego miłościCoś tłumaczyć?
grlouiee
11.08.2005 11:42
Syriusz i jego miłość

Napewno tego uczucia nie doświadczył od rodzinki. Sam ich też znienawidził.
Zdecydowanie o jakimś rodzaju miłości możmy mówić w odniesieniu do Huncwotów...

Syriusz traktował ich jak braci (szczególnie Jemsa), więc była to miłość braterska

A jesli chodzi o miłość do płci przeciwnyej

? No to nie wiem...W końcu przystojny , z "dobrej, czarodziejskiej" rodziny, odważny , orygialny, bla, bla, bla, miał duże szanse na znaleznienie jakiejś fajnej babki

. To dlaczego został sam ? Może miał kogoś, ale Azkaban to zniszczył. Nie wiem, ja nie wiem
Wiem jedno:
W hogwarcie ugianiały się za nim wszystkie laski ze szkoły, a przynajmniej większość. A on raczej nie miał nic przeciwko temu. W końcu taki przystojny był...
Po szkole zapewne też miał jakieś dziewczyny, ale na bank się nie ożenił. Był zbyt wielkim buntownikiem, by to zrobić, cytując panią J. K. R.
Raczej to dziewczyny uganiały się za nim, niż on za nimi
Był bardzo przystojny, pociągający.Zgadzam się z przedmówczyniami. Był wielkim buntownikiem by zrobić coś takiego.
Buntownikiem stał się za przyczyną rodzinki
Moonchild
11.08.2005 12:52
Mi tez wydaje się że Syriusz miał bardzo duże powodzenie u dziewczyn. Być może miał dziewczynę (a może nawet kilka), ale raczej to nie były poważne związki
HUNCWOTKA
11.08.2005 13:12
Moim zdaniem Syriusz traktował dziewczyny jak zabawki.Nie potrafił kochac ,ponieważ widząc tylko związki w swojej rodzinie,czyli małżenstwa da pieniędzy,zdrady(tak przynajmiej mi sie wydaje) nie wierzył w prawdziwą miłość.
Mocne słowa. ale chyba masz rację.
Już nie wiem, co myśleć.
Goomisia
12.08.2005 11:06
Witam. Wróciłam po krótkim wypadzie nad jeziorko...
Syriusz ..hm... podejrzewam, ze w rodzinie miłości raczej nie zaznał. W stosunku do dziewczyn- to one się za nim uganiały. Z drugiej strony tak sobie myślę.. skoro w rodzinie nie zaznał miłości, to może jej brak i pustka w sercu mogła spowodować, ze to właśnie takiej potężnej, prawdziwej i wiernej miłości potrzebował, że jeżeli już kochał to właśnie taką miłością? Może i miał kogoś zanim trafił do więzienia, tylko ta miłość została mu odebrana a po ucieczce już jej nie szukał, może zapomniał, a może Jo opowie nam tą historię w 7 tomie?
Ps. Co się stało z tematem z zagadkami i z mini konkursem na ostatni rozdział 7 tomu?

Bo ich nie mogę znaleźć!!
grlouiee
13.08.2005 08:58
Może został przeniesiony na Fan Fiction...

wiesz ja tez go ostatnio nie wdziałam
Tenebris69
13.08.2005 11:14
To co chcę napisać chyba nie jest spojlerem, bo zdradza czego się NIE dowiemy.
Jo obiecała, że pod koniec sagi będziemy wiedzieć wystarczająco dużo o rodzicach Harry'ego i jego przyjaciołach i dodatkowa saga byłaby zbędna.
Tymczasem w 6 tomie są tylko jakieś niewielkie wzmianki o Lily i to wszystko.

Co do Syriusza...
Zgadzam się z tym, że w domu miłości raczej nie zaznał.
Myśle, że on próbował sie jej nauczyć. naprawdę. Że nie potrafił odróżnić np. zwykłego zauroczenia od prawdziwej miłości. Dlatego miał mnóstwo dziewczyn. Był przystojny, zabawny, więc dlaczego nie, prawda?
Tylko, że mnie się wydaje, że on też za dziewczynami latał. Nie wierzę, że nie.

A po Hogwarcie...
Sądze, że się bał. Bał się odpowiedzialności gdy patrzył na swojego najlepszego kumpla i Lily. Potem na ich synka. Bał się, że on nie da rady, bo nikt nigdy go tego nie nauczył.
A jak Huncwoci myśleli o przyszłości? ( Chodzi mi tutaj o założenie rodziny, dzieci, pracę itp.)
Tenebris69
13.08.2005 13:25
Chyba było już takie pytanie.

Przynajmniej jeśli chodzi o pracę...
Co do założenia rodziny to sądze że tak:
+ James - wiadomo.
+ Syriusz - odsyłam do mojego poprzedniego posta.
+ Remus - chyba cierpiał na "kompleks wilkołaka". Wiecie... pół-człowiek itede, itepe... Uważał, że każda dziewczyna gdyby dowiedziała się kim jest nigdy by się nie zgodziła z nim być a co dopiero wyjść za niego.

+ Peter - Voldemort tak padł mu na mózg, że w ogóle nie myslał o rodzinie. Czarny Pan był jedyną jego miłością.
QUOTE(Tenebris69 @ 13.08.2005 13:25)
+ Peter - Voldemort tak padł mu na mózg, że w ogóle nie myslał o rodzinie. Czarny Pan był jedyną jego miłością.
"... Yes my master..."
Goomisia
13.08.2005 14:45
Przyszłość i Huncwoci??? Hm... moim skromnym zdaniem... chyba Tenebris ma racje. Ramus miał pewne problemy ze swoją wilczą naturą i to chyba jedyny problem. Zapewne gdyby nie ten maleńki problem to założyłby rodzinę itd. Pewnie by był dobrym mężem i ojcem. A co do Syriusza – chyba w tej kwestii się już niektórzy wypowiedzieli wcześniej. A nasz kochany zdrajca – gdyby nie Czarny Pan to pewnie byłby szarym magiem. Ale w roli człowieka ustatkowanego go nie bardzo widzę. Jakoś przypomina mi takiego nieudaczniaka który nie umiałby się odnaleźć w rodzinnym gniazdku – ja mam takie wrażenie.
grlouiee
14.08.2005 10:16
Moim zdanie, każdy w skrytoście ducha myslał o założeniu prawdziwej rodziny. Tylko Jemsowi sie to udało(tzn miał zone , dziecko). Lupin nie jest jeszce stracony, Syriusz, yyyy

razcej juz tego nie dokona, a Glizgon no cóż...chyab się juz nie opamieta.
Nie rozumiem o co wam w ogóle chodzi
grlouiee
14.08.2005 12:36
QUOTE
Nie rozumiem o co wam w ogóle chodzi
No to po co sie w ogole wypowiadasz?
Przeciez możesz przeczytać, zorientować się o czym mowa i dopiero wtedy napisać coś sensownego...
Tak dla wyjaśnienia to chodzi nam o Huncwotów
Tenebris69
14.08.2005 13:39
Pamiętajcie, moi drodzy! Jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi o Huncwotów!
Goomisia
15.08.2005 15:09
No dobra to teraz ja coś pokombinuje bo biedna Tenebris niedługo dostanie etat prowadzącego dyskusje....
Jak myślicie, gdyby Lunatyk i Łapa wiedzieli co się dzieje z Harrym, jak jest traktowany u ciotki to czy by starali się z nim jakoś skontaktować? Może wiedzieli o tym tylko bez pozwolenia dyrektora niewiele mogli zrobić? A może w ogóle się nim nie interesowali??? Bo wedłg mnie to troche dziwne że przez tyle lat był zostawiony sam sobie
Myślę, że Lunatyk wiedział.Syriusz domyślał się ale także nie mógł nic zrobić :/
Dumbledore zakazał im kontaktów z powodu Voldemorta. Gdyby do Harry'ego wysłano sowę to w każdej chwili mogliby ją przechwycić śmierciożercy. I byłoby po Harrym

Było to dla jego dobra.
Podsumowanie: wiedzieli ale nie mogli nic zrobić
Witam z powrotem

Co do ostatniego pytania... hmm, myślę że Magya ma rację. Niemożliwe, żeby Remus tak zupełnie nic nie chciał o Harrym wiedzieć, i nie wiedział... myślę że wiedział, ale miał też jednocześnie świadomość, że nie powinien, a może nie ma jak się wtrącać.
O

No a Łapa... raczej nic nie mógł zrobić, a z Azkabanu wydostał się m.in. po to, by uratować Harry'ego.
grlouiee
15.08.2005 20:39
Syriusz - siedząc w Askabanie nie mógł nic zrobic
Lupin - mysle, ze dla dobra Harry'ego, Dumbledor zakazał mu kontaktów z chłopcem...
Ja tu już nic originalnego nnie wymyślę:
Syriusz - zgadzam się z przedmówczyniami, że nie mógł zrobić NIC.
Remus - cholera go wie wie, może był świadomy Dursleyów, ale Dumbledore (wredny dziadyga) zabronił mu się z nim kontaktować.
Czyli wszystko, jak u przedmówczyń.
Co do poprzedniego tematu;
James - on już miał rodzinę.
Syriusz - primo: faktycznie mógł się bać odpowiedzialności za gromadkę dzieci. Secundo: co się miał taki przystojniak zmarnować i hajtnąć?
Remus - również twierdzę, iż myślał, że jak dziewczyna się dowie o jego ''przypadłości'', to ucieknie z krzykiem (najwyraźniej Remusomaniaczek w życiu facet nie spotkał).
Peter - nie wyobrażam go sobie jak męża i ojca. Serio.
Do poprzedniego pytania. Jeszcze jednym powodem procz mozliwosci namierzenia Harry'ego przez Smierciozercow bylo to co Dumbledore mowil w 1 tomie. Gdyby Lupin (syriusz z wiadomych wzgledow nie mogl) skontaktowal sie z Harrym dowiedzialby sie on o magicznym swiecie. Stad juz tylko krok do prawdziwej historii swojej rodziny i wlasnej popularnosci. A jak rzekl poczciwy drektor Hogwartu: "niejednemu mogloby to zawrocic w glowie."
Hmm, sądzę, że nawet, gdyby Lupin się skontaktował z Harrym i powiedział mu o magicznym świecie, pewnie, z uwagi na Dumbla, nie powiedział by mu o Lily i Jamesie.
Tak ale gdyby powiedzial mu o magicznym swiecie to jednoczesnie Harry dowiaduje sie ze Mama i Tata byli czarodziejami. Wiec co dalej trzymać sie wersji ze zgineli w wypadku samochodowym ?

Wydaje mi sie ze tak czy siak Lupin nie mogl sie skontaktowac z Harrym.
Teraz mi sie przypomnialo jeszcze ze przeciez przedtem jego przemiany nie byly tak spokojone (no wiekszosc z nich

) jak w Hogwarcie. Mowil ze Snape przygotowal mu napoj ktory niewielu umie uwarzyc aby pod postacia wilkolaka mogl spokojnie przeczekac noc.
corka_ciemnosci
19.08.2005 12:46
Remus - myślę, że o wszystkim wiedział, jednak (jak wiadomo był bardzo inteligentnym jegomościem), więc bał się kontaktować z Harry'm aby nie narażać go na jakiekolwiek niebezpieczeństwa. Zabili mu ojca, zabili mu matke, nie chciał, aby także i mały Harry zginął z rąk Śmierciożercow.
Syriusz - co on mógł biedny zrobić, siedział w Azkabanie. Zapewne z niczego nie zdawał sobie sprawy.
Z pozdrowieniami
CyCuś
Goomisia
19.08.2005 22:59
A jak myślicie.. jak wyglądały by dalsze losy znajomości Huncwotów gdyby Potter nie zginął, Peter nie zdradził? Czy by się dalej przyjaźnili, czy Harry wychowywany przez rodziców zaprzyjaźniłby się z Ronem i Hermioną.. no po prostu
jak sobie wyobrażacie ich losy gdyby Voldzio zginął wtedy (gdy Harry miał rok) z rąk Pracowników MM? 
-*-
Nie wiem czy pamiętacie ale działamy już ponad miesiąc!!! I liczymy już 16 członków!!!
1. Ania*
2. Avalanche
3. corka_ciemnosci
4. Eowina
5. Eris
6. Goomisia
7. HUNCWOTKA
8. Joan P.
9. kkate
10. Lukpo
11. Luna Lovegood
12. Magya
13. mastablasta
14. Moonchild
15. NeMhAiN
16. Tenebris69
Bardzo się cieszę i życzę udanej dalszej zabawy
-*-
grlouiee
19.08.2005 23:14
Wiem, ze to zabronione, ale ja tez chce przystapic do klubu.Wyslalam wiadomosc, do jednej z głownych czlonkin, ale chyba nie doszla

. Wiem, ze to zakazane, ale napisałam moja prozbe, o przyjecie tu !

Mysle, ze Harry dalej przyjaznilby sie z Hermiona i Ronem - w sumie poznali sie dopiero w pociagu, podczas pierwszego wyjazdu do Hogwarty

A co do Huncwotów, patrzac na Syriusza i Lupina, to byłaby przyjazn na cale życie

. Wiadomo, ze wyrosliby z szalonego, ale jakze pieknego wieku mlodzienczego, nie robiliby tu juz tyle zartow, spowaznieliby (chociaz po Huncwotach wszystkiego mozna sie spodziewac). Chodziliby razem na mecze Quiddicha (yyy jak to sie pisze?), moze ich dzieci razem by sie wychowywaly

etc...
Swiat czarodziejow bez Voldzia bylby napewno spokojny, ale tez troche nudny, zawsze pojedynki z nim, lub chociaz spotkanie to moc adrealiny
QUOTE(grlouiee @ 20.08.2005 00:14)
(...)
Mysle, ze Harry dalej przyjaznilby sie z Hermiona i Ronem - w sumie poznali sie dopiero w pociagu, podczas pierwszego wyjazdu do Hogwarty

A co do Huncwotów, patrzac na Syriusza i Lupina, to byłaby przyjazn na cale życie

. Wiadomo, ze wyrosliby z szalonego, ale jakze pieknego wieku mlodzienczego, nie robiliby tu juz tyle zartow, spowaznieliby (chociaz po Huncwotach wszystkiego mozna sie spodziewac). Chodziliby razem na mecze Quiddicha (yyy jak to sie pisze?), moze ich dzieci razem by sie wychowywaly

etc...
Swiat czarodziejow bez Voldzia bylby napewno spokojny, ale tez troche nudny, zawsze pojedynki z nim, lub chociaz spotkanie to moc adrealiny

Ale pamietaj jak Harry, Ron i Hermiona sie poznali

Gdyby Harry nie poprosil p.Weasley o pomoc na peronie (bo nie musialby - rodzice by mu wszystko wyjasnili) nie poznal by odrazu Rona. Pamietajmy ze niebylby slawny tak wiec zatarczki z Malfoyem nie mialby miejsca, Ronowi nie moglby opowiedziec o tym jak mu zle u mugoli i nie zgadali by sie tak od razu. I po za tym Harry wychowany przez rodzicow na pewno bylby innym czlowiekiem. Ale calego ciagu przyczynowo-skutkowego nie da sie przewidziec za duzo mozliwosci

To pozostaje w sferze naszych domyslow ale jest jak jest

A co do adrenaliny - watpie zeby czarodzieje podzielali Twoj poglad

A pisze sie Quidditch
Hmm.. trudne pytanie.
Wszystko znmieniłoby wtedy sens książki (w ogóle jej by nie było)
Trafiłby chyba do Gryffindoru - rodzice pewnei opowiedzieliby mu o niechlubnych absolwentach.
grlouiee
20.08.2005 14:00
Wiecie co chyba macie racje

. Ksiązka byłaby zupełnie inna, niewiadomo kto stałby się przyjacielem Harry'ego...
QUOTE
Pamietajmy ze niebylby slawny tak wiec zatarczki z Malfoyem nie mialby miejsca, Ronowi nie moglby opowiedziec o tym jak mu zle u mugoli i nie zgadali by sie tak od razu.
Harry byłby "normalnym" chłopcem, przeciętnie uczącym się, ciekawe czy wtedy nauczyciele przyznawaliby mu dodatkowe punkty i pozwalali na "troszke wiecej"
Moonchild
20.08.2005 14:30
Właśnie gdyby Voldemort zginął praktycznie żadne z wydrzeń z ksiązki nie miałoby miejsca. Harry byłby zwykłym chłopakiem i tak tez byłby traktowany. No może nadal miałby "szczególne" względy u Snape'a
Wątpliwe. Przecież Severus mógłby... hmm... odwdzięczyć się Jamesowi, nie musiałby mścić się na Harrym. Cociaż.. pewnie i tak by to robił.
Na pewno Harry byłby lepszy z eliksirów ;P
Nie no książka nie miałaby sensu, rodzice by mu pomagali :]
Przeciez gdyby to nie byla jakas rzadka historia z niesamowitym przebiegiem i niesamowitym szczesciem glownego bohatera do wychodzenia z roznych opresji to po co by o niej pisac. Niektorzy narzekaja np. ze w filmach,grach czy ksiazkach opowiada sie nieprawdopodobne historie. Ale gdyby takie nie były czy awrto by było o nich opowiadac ?
No tak, zapewne książka nudna by była, i straciła by sens...
Ale gdyby pomarzyć...
Harry nie miałby tylu problemów, nie byłby rozchwiany psychicznie itd

Miały kochającą, cudowną mamę, wesołego tatę, zwariowanego wujka Syriusza, boskiego wujka Remusa, i jakiegoś tam wujka Petera ;] Myślę, że i po latach Huncwoci stanowili by świetną paczkę, w ogóle jak dla mnie to ta cała ich paczka jest fantastyczna, świetnie się uzupełniają i w ogóle... Ale to chyba byłoby zbyt piękne. Ech.
Taa... Pomażyć zawsze można. Ale gdyby Voldiego zadźgali pracowniy Minoistrestwa, nie byłoby tej książki.
Goomisia
22.08.2005 14:43
Jak dla mnie to gdyby Voldzio został zabity gdy Harry miał rok to świat magii by by lepszy. Pewnie znalazł by się ktoś inny niż Voldi, kto chciałby przejąć władze, może były by inne konflikty ale ważne ze HP i jego przyjaciele byli by szcześliwi. Rona na pewno by poznał bo ich rodzice to przyjaciele z Zakonu, z Hermioną to mogło by być różnie. Pewnie zaprzyjaźnił by się z Gajowym i z nauczycielami. A co do naszych ulubieńców – pewnie Lunatyk by nadal zmieniał się w wilkołaka a jego przyjaciele pod postaciami zwierząt pilnowali go. Rogaś miałby szczęśliwą rodzinę których stałym gościem byłby łapa a co do Petera – swojej rodzinki by pewnie nie miał ale chętnie byłby goszczony na obiadkach u Potterów
A skoro mowa o jakimś tam wujku Peterze - jak myślicie - jakim by był, wujkiem dla Harry'ego, nadal byłby takim cichym nieudacznikiem czy z czasem by zmężniał???
Eee...
Może wygłoszę bardzo obiektywną, jak na Peteromaniaczkę Naczelną przystało, opinię - w jego przypadku dość trudno jest mówić i jakiejkolwiek zmianie charakteru. Serio. A prywatnie: wątpię. Chociaż... Kto wie?
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami
kliknij tutaj.
kulturystyka trening na masę