Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Doctor Who
Magiczne Forum > Kultura > Klan, Plebania, Niewolnica Isaura
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16
matoos
Przepraszam, czy słowo "fobwatch" zostało użyte w odcinku w ktorym Doktor stał się człowiekiem? Bo sobie nie przypominam... Acz trzeba przyznać że zajarzyłem od razu o co chodzi więc dobrze dobrane tongue.gif

A i ja nie wiedziałem kto to jest Romana, trza będzie trochę pościągać losowych starszych odcinków doktora wink2.gif

I nadal mam na dysku nieobejrzane Doctor Who and the Curse of Fatal Death, trza będzie to kiedyś przejrzeć tongue.gif
em
QUOTE(Human Nature)
MARTHA
Oh my god, where's it gone? Where's the watch?

THE DOCTOR
What are you talking about?

MARTHA
You had a watch, a fob watch. Right there!

THE DOCTOR
Did I? I don't remember.


już środa, jeszcze tylko 4 dni i wszystkiego się dowiemy cheess.gif
matoos
A czyli fob watch miałoby oznaczać po prostu cebulę, nie konkretny zegarek w którym doktor zmieścił część siebie tak?

Przez całe życie człowiek się uczy tongue.gif
owczarnia
Fob watch = zegarek kieszonkowy, taki na łańcuszku smile.gif.

I otwierany, no wiem już. Za moich czasów mówiło się na to cebula wink2.gif //Matoos
matoos
Kiedy ten odcinek wychodzi w naszym czasie? To jest jakoś około 19:40, prawda? Więc w sieci powinien się pojawić w okolicach 22-23, bo dłuższy jest niż zwykle? Wy macie większe doświadczenie, dla mnie to jest pierwszy odcinek na który muszę czekać tongue.gif
em
The Doctor... the most lonely of all creatures in the universe.

Davies pięknie wybrnął z problemu Rose/Doctor, znaczy, zamknął rozdział, ale przez całą scenę było mi tylko żal doktora-doktora.
ale nie wybaczę mu tego, co zrobił Donnie.

*off for more tissues*
ech, tyle musiałam na ten odcinek czekać... sobie przynajmniej turn left i the stolen earth przypomniałam cheess.gif

eta: almost forgotten
Davros był cudowny, genialny, kocham jego śmiech i uwielbiam szaleństwo wibrujące w jego głosie, oczekuję powrotu.
poza tym chwila, w której Donna wstaje i zaczyna swoją Doctor!Donna talk - priceless cheess.gif
matoos
Dla mnie ten odcinek był taki trochę... Meh. Za dużo za szybko, bez koncentrowania się na konkretach. Nagle okazuje się że staruszka nosi przy sobie ładunek wybuchowy zdolny zniszczyć kilka planet naraz... DBZ Who? I ten cały Ostrahan key czy jakkolwiek to się nazywało... Really? Żeby obronić się przed kosmitami zniszczymy ziemię? Mamy takich geniuszy w wojskowości? Ja rozumiem że Doctor Who to nie jest szczyt realizmu, ale kurczę, odrobinę by się jednak przydało.

Pewnie że budzi pozytywne uczucia, i też łezkę dyskretnie obtarłem ale to tylko dlatego że jesteśmy kontrolowani przez media i reagujemy już jak pies Pawłowa tongue.gif

I pojawił się nowy special na wikipedii:

"Doctor Who: Proms Cutaway" — 1 Special Russell T. Davies 27 July 2008

Nie trzeba będzie czekać do świąt, wee!
owczarnia
A mnie dręczy pytanie: skoro Mickey the Idiot mógł zostać w tej rzeczywistości, to czemu Rose nie cry.gif?

Matoos, to nie special, tylko taki mini-odcinek.
PrZeMeK Z.
Mam nieco podobne odczucia jak Matoos. Trochę za dużo i trochę za szybko. Może należało zrezygnować z poszukiwań Doktora w poprzednim odcinku i umieścić w nim część tego, co było w tym? Nie wiem.

Ale oczywiście wspaniale było. Bardzo szkoda Doktora. I Donny.
em
owca: pewnie by mogła, ale to Doktor podjął tę decyzję z uwagi na number two. i uważam tak samo, jak Billie w Confidentialu, jakoś mam mieszane uczucia, jak całuje niebieskiego... hm.

matoos: nie wiem, może kwestia tego diamencika jest rozwinięta w sarah jane adv?
i gadka Marthy przy almost detonacji była baaardzo w jej stylu.

najbardziej żal mi Doktora ze względu na Donnę, no ta scena w kuchni, mi serce pękło. może łatwo się wzruszam, ale pękło mi chyba bardziej niż w Doomsday.

i nie wiem, co ze mną nie tak, ale scena wspólnego prowadzenia Tardis bardziej mnie rozbawiła niż wzruszyła. bynajmniej nie w pozytywnym sensie.
owczarnia
Doktor się upierał jak osioł, że nie. Nienienie, nie może. Czyli co, okłamał ją? Trudno mi w to uwierzyć, prędzej bym spodziewała się, że to po prostu błąd RTD. Przecież kuśwa z Mickeyem rozmawiał pięć minut wcześniej i zero reakcji na jego oświadczenie, że zostaje tu! A jeżeli ją okłamał, to nie dość że świnia, to jeszcze jakiś popaprany masochista! Że niby co, lepiej jej będzie z tamtym, tak? I on to wie. No suuuuper po prostu.

Lepiej, żeby to był jakiś zalążek do czegoś dalszego. No lepiej dla nich, bo nie ręczę za siebie. Billie w Confidentialu coś za bardzo się chichrała.
em
niee, ja myślę, że to koniec Rose. ona mówi zresztą, well, maybe it's just me who can't let go ;) i myślę, że ją okłamał "dla jej dobra", nie myśląc o sobie. nie widzę tu błędu rtd. po to mamy chyba zresztą Mickeya i zero reakcji Doctora, żeby tym bardziej do nas dotarło, że ona wcale NIE MUSI tam zostać i że tym razem jest to decyzja Doctora.
właśnie dlatego późniejsze nieuniknione rozstanie z Donną jest takie straszne :(

to koniec Rose z jeszcze jednego, prostego powodu - Moffat. to przecież on jest odpowiedzialny za dziewczynkę z kominka i river song, nie?
PrZeMeK Z.
I Sally Sparrow! wub.gif Nie zapominajmy o Sally Sparrow!

Rose w finale była zupełnie zbędna. Bardzo mnie to zawiodło. Ot, pojawiła się i odeszła, nawet na żaden wątek nie miała większego wpływu. A już Mickey i Jackie byli w ogóle niepotrzebni.
Obejrzałem drugi raz i stwierdzam, że zawiodłem się trochę na tym finale. Zdecydowanie słabszy niż poprzedni. Może dlatego, że Dalekowie się już przejedli? Treaz jeszcze ci Cybermeni w odcinku świątecznym... Zła taktyka.
matoos
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 07.07.2008 19:26)
Może dlatego, że Dalekowie się już przejedli?
*


Jeden komentarz: NEVER!
em
co wy macie z tą sally wszyscy.

i co do rose się zgadzam. nie, zeby przeszkadzalo mi postawienie donny w centrum, ale przy calej reszcie rose strasznie zbladła, zwłaszcza po wstępach z mid-season trailera, poprzednich dwóch odcinkach i wielkim fanfarach: she's back.

meh żąda więcej davrosa.
PrZeMeK Z.
Matoos, ale daj spokój no. Finał pierwszego sezonu, finał drugiego, podwójny odcinek w trzecim, finał czwartego... Za dużo. W ogóle przestali być straszni. Spowszednieli mi strasznie. Nie mam nic przeciwko temu, żeby wrócili, ale np. dopiero w szóstym sezonie. Albo jeszcze później.

Szkoda, że odcinek nie był lepszy. Zwłaszcza, jak się spojrzy na przykład na jego końcówkę. Doktor zdejmujący marynarkę był tak ludzki, jak jeszcze nigdy.
em
nah. gdyby byli co roku w finale, moze bym ci przyznala racje. ale dalekowie sa tak dalece zwiazani z doctorem itself, ze nie mozna sie nimi przejesc tak po prostu :)))

davros-davros-davros. nikt mnie dotad tak nie zainspirowal do zassania starych sezonow :)

mmkay. ogladalam to wczoraj pozno i gdzies mi ucieklo, niech mi dobra z fizyki dusza wyjasni. reality bomb miala zniszczyc cala istniejaca materie, right? ale dalekowie mieli pozostac jedyna forma zycia w calym wszechwszystkim, tak? w jaki sposob, skoro nie byloby juz ani wszechswiata, a o ile wiem, dalekowie rowniez sa zrobieni z materii?
(tego nie bylo na fizyce :/)
owczarnia
QUOTE(em @ 07.07.2008 15:41)
niee, ja myślę, że to koniec Rose. ona mówi zresztą, well, maybe it's just me who can't let go

Sratatata. W końcu to ona odeszła, nie? Drażni się z nami, i tyle wink2.gif. Poza tym mówiła też coś o "you never know", czyż nie?

QUOTE(em @ 07.07.2008 15:41)
to koniec Rose z jeszcze jednego, prostego powodu - Moffat. to przecież on jest odpowiedzialny za dziewczynkę z kominka i river song, nie?
*


Phi, też mi argument! Moffat jest przewrotny, ot co.

QUOTE(PrZeMeK Z. @ 07.07.2008 17:26)
Rose w finale była zupełnie zbędna. Bardzo mnie to zawiodło. Ot, pojawiła się i odeszła, nawet na żaden wątek nie miała większego wpływu.

No teraz to żeś walnął. A "Turn Left"? Gdyby nie Rose, w ogóle nie byłoby finału, pacanie! Przecież to ona dotarła do Donny i naprawiła wszystko!

QUOTE(PrZeMeK Z. @ 07.07.2008 17:26)
A już Mickey i Jackie byli w ogóle niepotrzebni.

Sentyment widzów. Mówi to panu coś cheess.gif?

QUOTE(PrZeMeK Z. @ 07.07.2008 17:26)
Obejrzałem drugi raz i stwierdzam, że zawiodłem się trochę na tym finale. Zdecydowanie słabszy niż poprzedni.
*


*szuka czegoś ciężkiego*

Master był boski, bez dwóch zdań. Owszem. ALE ŻEBY NAZWAĆ TEN FINAŁ "ZDECYDOWANIE SŁABSZYM"? Toż to o pomstę do nieba woła! Następną dobę chodziłam do tyłu, a ten mi tu... Dla samego widoku Rose wreszcie całującej się z Doktorem (i pal już sześć, z którym!) gotowa byłabym oglądać dwadzieścia cztery godziny obrazu kontrolnego i nic poza tym!
em
to Billie odeszła? nie wiedziałam :P wolałam myśleć o tym jako o plot twist. co nie zmienia faktu, że Rose to się najwyżej będzie teraz wspominać, albo się kiedyś przelotem gdzieś przewinie... ale comebacku nie uświadczysz.

znamy pani sentymenty, znamy.
ja chodziłam pół dnia do tyłu, ale z innych powodów. tym razem Doctor!Donna było o wiele mocniejsze imho niż powtórka Doomsday. na plaży się prawie nie wzruszyłam, a od momentu 'binarybinarybinarybinary... I'm fine' to po prostu fontanna.

(the fourth doctor era się ssie, fifth czeka w kolejce, jedyne przyzwoite seedy na mininovie... ktoś coś wspominał o ultimate doctor who torrent? nie mogę znaleźć :/)
owczarnia
Billie odeszła. Pomijając już inne źródła, pisała o tym w swojej autobiografii smile.gif.

No nic. Ale nadzieje sobie mogę mieć wink2.gif.
PrZeMeK Z.
QUOTE(owczarnia @ 07.07.2008 20:47)
No teraz to żeś walnął. A "Turn Left"? Gdyby nie Rose, w ogóle nie byłoby finału, pacanie! Przecież to ona dotarła do Donny i naprawiła wszystko!

Miałem na myśli dwa kolejne odcinki finału. W "Turn Left" rola Rose była bardzo dobrze wpisana w fabułę i nie mam tu żadnych zarzutów. Ale powiedzmy sobie szczerze - w dwóch ostatnich odcinkach tylko się kręciła po ekranie. Powrót dla samego powrotu mnie jakoś nie kręci. Nie szalałem za Rose aż tak, by się ślinić tylko dlatego, że bez użytku dla fabuły jest w odcinku smile.gif

QUOTE
Sentyment widzów. Mówi to panu coś cheess.gif?

Owszem, co nie zmienia faktu, że po pojawieniu się Mickeya i Jackie zrobiło się zwyczajnie za dużo bohaterów. Torchwood w ogóle odsunęli na trzeci plan, bo już nie był potrzebny. Sentyment widzów nie powinien psuć odcinka.

QUOTE
*szuka czegoś ciężkiego*

Master był boski, bez dwóch zdań. Owszem. ALE ŻEBY NAZWAĆ TEN FINAŁ "ZDECYDOWANIE SŁABSZYM"? Toż to o pomstę do nieba woła! Następną dobę chodziłam do tyłu, a ten mi tu... Dla samego widoku Rose wreszcie całującej się z  Doktorem (i pal już sześć, z którym!) gotowa byłabym oglądać dwadzieścia cztery godziny obrazu kontrolnego i nic poza tym!

Szczerze? Po obejrzeniu odcinka miałem niewyraźną minę, taką z gatunku "is that it?". Bardzo podobnie czułem się podczas czytania "Deathly Hallows" - takie uczucie dyskomfortu i niedowierzania, że to naprawdę to.
W tym finale bardzo brzydko wyciągano z rękawa kolejne "magiczne" elementy. Potrzeba jakiegoś zajęcia dla Sarah Jane, Mickeya i Jacka? Dajemy Sarah wisiorek o mocy bomby. Potrzeba czegoś, by ocalić ekipę w Torchwood? O, Tosh pracowała nad blokadą czasową i ukończyła ją. Potrzeba sposobu na uczynienie bohaterów bezbronnymi? Używamy transmatu i nagle wszyscy są w tym samym pomieszczeniu. Że już o Doktorze i Donnie wybiegającym bezmyślnie z Tardisa prosto w łapska Davrosa jak w kinie klasy E nie wspomnę. Tak się nie robi, no. Nawet w Doktorze. I felt cheated all the time.

Wiem, że to był finał dla zagorzałych fanów. Wszyscy możliwi bohaterowie, Dalekowie, zakończenie wątku Rose itd. I'm a fanboy, but maybe not enough. Nie umiem podskakiwać w krześle na widok powracającej Rose, nie tęskniłem za Mickeyem i Jackie, nie czułem dreszczu na widok Daleków. Zawiodłem się.

Em - wiem, że są związani, ale gdyby Master zaczął się pojawiać w każdym sezonie, zrobiłby się niegroźny. Oswojony. (Wiem, że wszystkie fanki Johna Simma zatykają teraz uszy). To się dla mnie stało z Dalekami.

Cieszę się, że Wam się bardziej podobał.
owczarnia
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 07.07.2008 22:33)
Że już o Doktorze i Donnie wybiegającym bezmyślnie z Tardisa prosto w łapska Davrosa jak w kinie klasy E nie wspomnę.
*


Dlaczego bezmyślnie?... Czy Ty aby na pewno wszystko z tego odcinka dobrze zrozumiałeś blush.gif?

Edit: dobra, co mi tam. Przyznam się. Dla mnie Doktor bez Rose i Tennanta w ogóle nie istnieje. Rose już (podobno) odeszła, tym razem (podobno) na zawsze. Tennant też nie wiadomo, czy zostanie (w najnowszym wywiadzie RTD mówi, że podjął już decyzję co do piątej serii, ale jest ona owiana tajemnicą i nikt - za wyjątkiem BBC - jej nie zna. RTD naturalnie wie, ale nie powie)... Nie wiem, kogo musieliby zaangażować, żebym została przy tej serii po zmianie aktora, nie wyobrażam sobie nikogo na miejsce Davida. Cóż, mnie nie pociągają efekty specjalne, ani nawet - aż tak bardzo - sama fabuła. Mnie pociągał klimat. A ten się od trzeciej serii - pomimo kilku naprawdę genialnych odcinków - wyraźnie zmienił. Najpierw okropna Martha, później coraz więcej efektów, coraz większy rozmach... Tak, finał trójki był świetny. Ale to jednak nie to. To nie był mój Doktor, chociaż dzięki tej właśnie serii odkryłam i pokochałam Simma. A czwórka... Tak, Donna była boska. Co z tego, kiedy ja czekałam na Rose? Tylko na Rose. I nie płakałam, jak Doktor wymazywał Donnie pamięć sad.gif. Owszem, było mi przykro, było mi jej żal, ale cóż. Towarzyszka jak każda inna. No, może jeszcze tylko do Jacka mam naprawdę spory sentyment. Reszta w zasadzie może robić co chce. Tak z punktu widzenia uczuciowego. Bo z rozsądkowego, to Donna była absolutnie najlepszą towarzyszką, bez dwóch zdań. Ale czy serce kieruje się rozsądkiem smile.gif?


PS
Wspomniany wywiad z RTD. A tu można poczytać o planach Catherine Tate.

Edit 2:
QUOTE
On 27 November 2007, the BBC confirmed that she would reprise her role as Rose Tyler in the fourth series for three episodes. Later, it was confirmed by Russell T Davies in Doctor Who Magazine that this return had been planned since she left. It was also revealed in the Turn Left Doctor Who Confidential that Billie had made arrangements to return as Rose since she decided to leave and lied to journalists when she claimed that she would never return. The series began in April 2008,[16] and after several cameos, Piper made her official return as Rose in the episode Turn Left.

Czyli nie ma co się sugerować tym, co mówi/nie mówi Billie wink2.gif. Można mieć nadzieję smile.gif.
em
ale tu w ogóle nie chodzi o Simma! zresztą, z tego co widziałam urywki starych sezonów, zeszłoroczny Master niewiele miał wspólnego z klasycznym.

no dobrze, ja też miałam wrażenie, że czasowo to nie był najlepiej rozplanowany odcinek, że deus ex machina, bo musimy już zaraz mieć ich wszystkich na statku. ale bardziej irytowała mnie w nim obecność sarah jane, mr smitha, czy marthy niż bierność rose czy te fabularne niedociągnięcia tongue.gif.

irytuje mnie to, rose się zawsze zostawia jakieś furtki, zawsze jakiś sposób, jakaś nadzieja, że się pojawi, nawet, jeśli nie wyrażona wprost przez rtd czy kogo tam, to fani sobie zawsze mogą dorobić teorię. a donna to rozdział zamknięty po jednym sezonie, the best of times. ej, sooo unfair. sad.gif.

ja chcę spojrzeć na ten serial trochę szerzej i trochę beyond 2005. david odejdzie - będzie mi milion razy bardziej przykro, niż kiedy odchodził eccleston, ale pewnie przez przywiązanie: pierwszy sezon obróciłam w dwa dni, davida oglądam od roku. do następnego też się przyzwyczaję, ale david ma potencjał na kilka sezonów jeszcze, więc nie ma co płakać nad mlekiem, które jeszcze nawet nie jest rozlane.

ps. wytłumaczy mi ktoś tę reality bomb?
matoos
Statek Daleków był tak skonstruowany żeby ich osłonić przed reality bomb, było to gdzieś wyjaśnione w odcinku. Dlatego przed odpaleniem wszyscy Dalekowie (Dalecy?) wrócili na główny ship.

Nie no ja nie uważam żeby ten odcinek był jakoś szczególnie zły, najbardziej mnie właśnie irytowały te wszechobecne deus ex machina... A za tennantem jak już mówiłem nie będę bardzo tęsknił.

Bardziej bym się stęsknił jakby się okazało, że Dalekowie zostali naprawdę do końca zabici tongue.gif

A i ktoś w BBC powinien dostać kopa za przegapienie okazji do pobicia rekordu zaskoczenia... Naprawdę mogli zamienić Tennanta na kogoś innego, chociaż na jeden odcinek - i miliony fanów posikały by się z zaskoczenia biggrin.gif
PrZeMeK Z.
QUOTE(owczarnia @ 08.07.2008 00:51)
Dlaczego bezmyślnie?... Czy Ty aby na pewno wszystko z tego odcinka dobrze zrozumiałeś blush.gif?

Myślę, że zrozumiałem. Wiem, po co wybiegli, ale wyglądało to komicznie: wybiega Doktor, dostaje, pada. Wybiega Donna, dostaje, pada. Jakby jeszcze ze dwie osoby tak wybiegły i padły, płakalibyśmy ze śmiechu.

QUOTE
Edit: dobra, co mi tam. Przyznam się. Dla mnie Doktor bez Rose i Tennanta w ogóle nie istnieje. Rose już (podobno) odeszła, tym razem (podobno) na zawsze. Tennant też nie wiadomo, czy zostanie (w najnowszym wywiadzie RTD mówi, że podjął już decyzję co do piątej serii, ale jest ona owiana tajemnicą i nikt - za wyjątkiem BBC - jej nie zna. RTD naturalnie wie, ale nie powie)... Nie wiem, kogo musieliby zaangażować, żebym została przy tej serii po zmianie aktora, nie wyobrażam sobie nikogo na miejsce Davida. Cóż, mnie nie pociągają efekty specjalne, ani nawet - aż tak bardzo - sama fabuła. Mnie pociągał klimat. A ten się od trzeciej serii - pomimo kilku naprawdę genialnych odcinków - wyraźnie zmienił. Najpierw okropna Martha, później coraz więcej efektów, coraz większy rozmach... Tak, finał trójki był świetny. Ale to jednak nie to. To nie był mój Doktor, chociaż dzięki tej właśnie serii odkryłam i pokochałam Simma. A czwórka... Tak, Donna była boska. Co z tego, kiedy ja czekałam na Rose? Tylko na Rose. I nie płakałam, jak Doktor wymazywał Donnie pamięć sad.gif. Owszem, było mi przykro, było mi jej żal, ale cóż. Towarzyszka jak każda inna. No, może jeszcze tylko do Jacka mam naprawdę spory sentyment. Reszta w zasadzie może robić co chce. Tak z punktu widzenia uczuciowego. Bo z rozsądkowego, to Donna była absolutnie najlepszą towarzyszką, bez dwóch zdań. Ale czy serce kieruje się rozsądkiem smile.gif?

Ano właśnie. Ja tak nie umiem smile.gif Rose to dla mnie tylko Rose, nie tęskniłem, nie szalałem. I dlatego trochę mi szkoda, że po fantastycznym zakończeniu "Doomsday" zakończono wątek Rose nieco na siłę szczęśliwie. I w nieco naciągany sposób.

Może jednak wytrwasz jakoś przy Doktorze, Owczarnio :]
owczarnia
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 08.07.2008 09:08)
Ano właśnie. Ja tak nie umiem smile.gif Rose to dla mnie tylko Rose, nie tęskniłem, nie szalałem. I dlatego trochę mi szkoda, że po fantastycznym zakończeniu "Doomsday" zakończono wątek Rose nieco na siłę szczęśliwie. I w nieco naciągany sposób.

Może jednak wytrwasz jakoś przy Doktorze, Owczarnio :]
*


Widzisz, sęk polega na tym, że - odwrotnie niż w przypadku Marthy i Donny, gdzie ich pobyt w serialu był z góry określony na jeden sezon - Rose nie miała odejść. Billie była współtwórczynią sukcesu, jaki Doctor Who odniósł po przywróceniu serialu do życia w 2005 roku. Publiczność ją pokochała. Kocha do dziś, jest najbardziej uwielbianą towarzyszką Doktora. Wszechczasów. Nawet Romana jej nie przebija. Notabene, Romana była w serialu bardzo długo, a jeden z aktorów (nie pamiętam teraz czy na pewno ten, później sprawdzę) odtwarzających postać Doktora grał go przez lat dobre kilkanaście smile.gif. Tak więc nie ma w BBC jakiegoś ciśnienia na zmiany, a już z całą pewnością nikt nie planował odejścia Billie (podobnie zresztą jak wcześniej Christophera Ecclestona). I tu jest pies pogrzebany. Bo gdyby to akcja poprowadziła tę postać w takim kierunku, gdyby tak zamyślili sobie twórcy - ok. A tak wiele osób - w tym ja - wciąż ma niedosyt, poczucie że historia Rose zakończyła się zbyt wcześnie sad.gif.
PrZeMeK Z.
Hm, w tym świetle faktycznie wygląda to nieciekawie sad.gif Nie wiedziałem. Czyli historia Rose zakończyła się tylko dlatego, że Billie chciała odejść?

A, przypomniało mi się - scena pilotowania Tardisa całą grupą była genialna. Wspaniała.
owczarnia
Tak jest. Teoretycznie przyczyną było "zmęczenie materiału", jak to określiła sama Billie w swojej biografii. Osiem czy dziewięć miesięcy rocznie na planie, poza domem - to także robi swoje. Ale - ciekawa rzecz - rolę w planowanym wówczas spin-offie podobno przyjęła... A przecież tu rzecz wygląda podobnie (w sensie systemu pracy). Do produkcji ostatecznie nie doszło, ale nie z winy Billie, tylko RTD się rozmyślił (i słusznie, uważam). Ja zaś - zwłaszcza po informacji, że Billie de facto miała odejść nie na zawsze, tylko na razie na jakiś czas, "a potem się zobaczy" - mam swoją prywatną teorię na temat jej decyzji... Otóż wydaje mi się, że między nią a Tennantem coś ostro zaiskrzyło. I prawdopodobnie - z różnych względów - oboje doszli do wniosku, że lepiej będzie, jeśli się od siebie na jakiś czas oddalą. Ona - dziwnym trafem - akurat na etapie kręcenia drugiej serii rozstała się z mężem. Po szalonej, wielkiej miłości trwającej parę lat nagle nie zostało śladu. Nigdy oficjalnie nikt tego nie powiedział, ale ja tam sobie prywatnie uważam, że powodem mogły być rozmaite rozdźwięki na tle Tennanta. Billie bardzo mało ta ten temat wspomina w swojej książce, co również wydaje się znamienne - o pozostałych, nawet najbardziej intymnych (jak walka z anoreksją i bulimią) etapach swojego życia pisze otwarcie i szczegółowo. O swoich byłych chłopakach, byłym mężu - rówież. A o Doctorze Who, który wywindował ją na sam szczyt kariery - ledwo co tam półgębkiem wspomina. Jeszcze o pierwszej serii nawet, nawet, za to drugiej poświęciła może ze dwie strony... W każdym razie mniej więcej w połowie zdjęć do drugiej serii, o ile pamiętam, poinformowała producentów, że odchodzi. I - znów dziwnym trafem - zaraz potem zarówno ona, jak i Tennant zaczęli się spotykać z innymi. Tennant związał się z piękną Sophią Myles (Madame de Pompadour), a Billie znalazła sobie chłopaka. Niemniej jednak przed odejściem podpisała umowę z BBC, pozostawiając sobie furtkę do powrotu... Decyzja biznesowa? Być może. Ale ja tam wolę wierzyć w swoją wersję tongue.gif. Wystarczy popatrzeć na ilość wspólnych zdjęć, które zrobiono Billie i Tennantowi (z żadną aktorką z planu, nawet z tymi, z którymi się spotykał, nie miał tylu fotek ustrzelonych przez paparazzi; swego czasu Ten-inch - jak nazywała pieszczotliwie Tennanta Billie - i panna Piper byli po prostu nierozłączni), żeby stwierdzić, że chyba nie do końca takie głupie to jest, co mówię smile.gif. Do tego ewidentnie przez drugą serię Billie bardzo cierpiała - znów zaczęła wpadać w anoreksję, pojawiły się u niej początki depresji. Z mężem pozostała w przyjaźni. I mnie to wygląda na to, że postanowiła uniknąć skandalu, stwierdziła że nie będzie budować swojego szczęścia kosztem przykrości męża - i odpuściła sobie Doctora Who razem z Davidem. Ale kosztowało ją to wszystko do kupy dość sporo, i to akurat jest fakt, bo wspomina o tym w książce (o depresji i ogólnie kiepskim samopoczuciu, jak również o nawrocie anoreksji). Pasowałoby to również to przyjacielskiego rozstania z mężem, który potrafił docenić takie zachowanie. Tak se to wymyśliłam cheess.gif.

No i eee... ten buziak w Confidentialu wub.gif. Jakoś dziwnym trafem państwo zawodowi aktorzy grający wszak tylko całujących się nie usłyszeli okrzyku "cięcie!" cheess.gif. Wręcz przeciwnie, dopiero wtedy naprawdę zacieśnili uścisk wub.gif... Mam nadzieję, że obecny mąż Billie (z którym notabene spodziewa się dziecka) nie będzie nazbyt zazdrosny o starą miłość wink2.gif.


Btw, a wiecie że Tennant aktualnie chodzi z własną córką wink2.gif?




Edit: chciałam tylko dodać dla ewentualnych zainteresowanych, że strona z transkryptami DW została zaktualizowana, przebudowana, odświeżona, i obecnie prezentuje sobą pełen profesjonalizm oraz zawiera już wszystkie - włącznie z ostatnim - odcinki.
matoos
QUOTE
Btw, a wiecie że Tennant aktualnie chodzi z własną córką wink2.gif?

Wiemy wiemy, wiemy też że ona jest jego córką podwójnie, bo aktorka ją grająca irl jest córką aktorów grających jednego z poprzednich doktorów wink2.gif

Na wired o tym pisali, że wszystko zostaje w rodzinie, pomimo czasowych paradoksów biggrin.gif
owczarnia
Plotkarze cheess.gif.
em
i kto to mowi :>
o aktualizacji i reaktywacji all that hopping wiem, wiem, w końcu wszystkie cytaty, jakie ostatnio wklejałam brałam właśnie stamtąd cheess.gif

(swoją drogą, jestem zaniepokojona sama sobą, bo wiedziałam zarówno o Georgii, jak i Sophii Myles, i o ślubie Billie, i o dziecku, i nawet wiem, że będą kręcić secret diary of a call girl, jak Billie urodzi... hm. am I a fangirl? o: )
owczarnia
Hm. Zważywszy, że druga część Call Girl ma się pojawić w tv na jesieni, to chyba jednak cuś nie bardzo wink2.gif. No, chyba że mają zamiar kręcić jeszcze dalsze dalsze?
em
dokładny news jest taki, że sezon drugi kręcili, jak billie była w drugim trymestrze, z dublerką, i on wchodzi na jesieni.
ale już ogłosili kręcenie trzeciego na początku 2009, jak urodzi się małe Piperzątko cheess.gif
(source)
owczarnia
blink.gif

To powinni dać inny tytuł w takim razie cheess.gif. Już pierwsza część niezbyt wiele wspólnego miała z książką (poza imieniem i profesją głównej bohaterki), druga pewno podryfuje jeszcze dalej, ale co w trzeciej mają zamiar przedstawić, to już doprawdy zagadka...



Edit: Umarłam.

user posted image

Tennant zagrał Arthura Eddingtona w nowym show (serii? filmie?) pt. "Einstein and Eddington". Tu do obejrzenia klip promujący. Zapowiada się super, będę oglądać na pewno.


Aaa, i jeszcze ciekawostka: przedostatni odcinek czwartej serii Doktora, "The Stolen Earth" obejrzało w UK 8.87 miliona widzów, dając mu tym samym drugie miejsce w oglądalności w tamtym tygodniu. Pierwsze zajął... finał Euro 2008, z przewagą 60,000 oglądających. Irracjonalnie spuchłam z dumy wub.gif.
Ludwisarz
1x02 obejrzany. Downloading in progress.
em
cheess.gif
i jak się podobało?
owczarnia
Hahahaha!
em
kupiłam "The Intimate Adventures of a London Call Girl", wcale nie mają takiego samego tytułu tongue.gif zresztą, po okładce prędzej spodziewałabym się, że Belle de Jour to tytuł, nie pseudo autorki wink2.gif

hazel, obejrzałaś już?
hazel
tak, tak biggrin.gif

owczarnia
QUOTE(em @ 14.07.2008 08:39)
kupiłam "The Intimate Adventures of a London Call Girl", wcale nie mają takiego samego tytułu tongue.gif zresztą, po okładce prędzej spodziewałabym się, że Belle de Jour to tytuł, nie pseudo autorki wink2.gif

hazel, obejrzałaś już?
*


Wiem że nie mają, kupiłam już w zeszłym roku tongue.gif. I przeczytałam, obie części. Świetnie napisana książka, serial co prawda oddaje klimat, ale treść pozmieniali dokumentnie. Poza kilkoma jedynie punktami wspólnymi, w zasadzie.
Ludwisarz
Istnieja napisy polskie do Doctora Who powyzej 2 odcinka? Oczywiscie radze sobie, ale tak tylko pytam.
I jakies zrodlo sciagania szybsze od torrentow?

Narazie ciekawie sie zapowiada, coz - momentami kino familijne z nieco drastycznymi scenami, ale to jest bardzo fajne samo w sobie. I mi aktor grajacy Doktora nie pasowal. Bo wyglada tak bardzo nie na doktora, ze az oczywistym jest, ze to musi byc doktor. Tak nie pasuje, ze az pasuje :) Ale costam gdzies mi sie obilo o uszy, ze sie zmieni doctor, jego wcielenie...

Jestem w srodku pierwszego dwuczesciowego, wkrotce czeka mnie odcinek o tych slynnych Dalekach.

I dobrze, ze teraz mi przyszlo ogladanie Doctora, w koncu lada dzien jade do Angolów, sie mentalnosci i akcentu poducze :P
owczarnia
Istnieją napisy polskie aż do ostatniego odcinka najnowszej, czwartej serii włącznie smile.gif. Co do torrentów to teoretycznie szybsze źródła są, ale z jakością różnie. Jeśli zaś ciągniesz od Mad Marthy, to leci piorunem.
matoos
QUOTE(TimmY @ 15.07.2008 11:22)
I jakies zrodlo sciagania szybsze od torrentow?
*


Newsgrupy binarne. Ale tam trza konto na serwerze wykupić bo na darmowych powyżej 50KB nie wskoczysz.

If you need anything faster than a torrent - it means you're doing it wrong.
Ludwisarz
owca - poszukam jeszcze pozniej, ale na hataku nic, a na napisy info raz sa raz nie ma. a ja narazie sezon 1, totez od mad marthy nie pociagne.

matoos - wlasnie chyba rzeczywiscie cos robie zle, bo u rodzicow i babci mam po 1 mbit, a idzie ledwo 5-30 kbps. oczywiscie u siebie przy 5 mbit, przekierowaniac portow itd to mi sie blyskawicznie sciagnie, ale to dopiero w weekend.


Nie wiem czy jest sens ogladac z polskimi napisami. Poki co ostatni odcinek zrozumialem, a ze te angielskiego napisy to wersja dla gluchych, to i wyrazow wyrazajacych wszelkie dzwieki, gwizdy, tupniecia, buczenia, stukoty mozna sie poduczyc.

owczarnia
QUOTE(TimmY @ 15.07.2008 15:17)
owca - poszukam jeszcze pozniej, ale na hataku nic, a na napisy info raz sa raz nie ma.
*


Sweetie - są. Trust me smile.gif.

Nie, żebym Ci nachalnie polecała, ale przy Tennancie (następnym Doktorze) niejeden ma kłopoty ze zrozumieniem wink2.gif. Jakby co, wal do mnie na priv. Because albowiem ponieważ polskie napisy są dostępne (póki co) jedynie na Napisach24, a to jest serwis "z polecenia". Ewentualnie możesz popróbować tutaj, ale nie wiem czy mają komplet.
matoos
Możesz też ściągnąć napi-projektem ale te akurat są beznadziejne tongue.gif

Ja tam oglądałem bez napisów i nie miałem problemów większych ze zrozumieniem. Tennant potrafi czasami mówić szybko, ale wystarczy sobie cofnąć parę sekund posłuchać jeszcze raz i zrozumiesz. A dodatkowo przyzwyczaisz się do akcentu.

A i Tennant mówiący ze szkockim akcentem w odcinku z królową Wiktorią FTW. Tim'rous beastie LOL.
owczarnia
Aww, szkocki akcent Tennanta jest jego naturalnym, on tak mówi od urodzenia (co wynika zapewne z faktu, że jest Szkotem cheess.gif). Wywiady z nim to nieustające pasmo orgazmów dementi.gif.
matoos
Z orgazmami to bym nie przsadzał, ja osobiście preferuję akcent irlandzki, ale zgadzam się że szkocki także jest wesoły.

A wracając do who, te speciale w 2009 to mają być takie krótkie jak to co jest planowane na 21 lipca chyba czy to mają być takie dłuższe jak Christmasy? I czy mają się wpasowywać w oficjalny timeline czy to będą special special?
owczarnia
A skąd ja mam to wiedzieć? Chyba normalnej długości, bo specjal to co innego niż mini-odcinek.

Ale w kwestii timeline'a to nie mam pojęcia. Kto wie?
matoos
Hmm no wy wiecie różne dziwne rzeczy o Billie Piper itditp to się do was zwracam z dziwnymi pytaniami tongue.gif Moi WhoGuru wink2.gif
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.