Avadakedaver
24.06.2006 18:35
nie zrozumieją tylko wyjątkowi mutanci i nieletni.
Teraz ja. nie stupid, nie ugly, ale to uwielbiam:
Idzie turysta po górach i spotyka bacę, który siedzi na ogromnym kawale drewna i coś tam dłubie.
-Baco, co robicie? - pyta.
-Łódkę strugam.
kilka godzin później szedł inny turysta i spotkał tego samego bacę.
-Baco, co robicie? - pyta
-stołek strugam.
kilka godzin później szedł jeszcze inny turysta i spotkał tego samego bacę.
co robicie, baco? - pyta
-flet strugam.
Kolejnych kilka godzin później, kolejny turysta pyta tego bacę:
-co robicie, baco?
-jak nic nie spierdolę, to wykałaczka będzie.
Sąd.
Adwokat:
- Chciałbym złożyć oficjalny prostest! Chcę piwa!!!
Prokurator:
- Wnoszę sprzeciw! Chcę wódki!!!
Sędzia:
- Protest oddalam! Też chcę piwa!!!
Mąż kupił żonie na urodziny nową, teflonową patelnię za 300 zł. Wręczył jej prezent. Na drugi dzień wraca do domu, patrzy a tam żona skrobie nową patelnię nożem, widelcem, druciakiem. Zdenerwowany krzyczy:
- Czemu skrobiesz nożem po teleflonie!
- Sam jesteś poteflon!
przychodzi facet do sklepu i prosi o pączka. zjada dżem a reszte pączka wyrzuca. na następny dzień znów przychodzi i prosi o 10 pączków. znów zjada dżem, a resztę wyrzuca. i tak codziennie i coraz więcej pączków kupuje. raz przychodzi, kupuje 1000 pączków, zjada dżem i wyrzuca resztę. sprzedawca pyta:
-a to pan jest motocyklistą?
-tak, a skąd pan wie?
-no bo motocykl stoi przed sklepem.
W pewnej małej angielskiej mieścinie był sobie ksiądz, który oprócz obowiązków duszpasterskich, lubił hodowle drobiu.
Któregoś jednak dnia księdzu zginął kogut.
Początkowo ksiądz myślał, że kogut po prostu uciekł, jednak minął jakiś
czas, a koguta nie ma.
Ksiądz zmartwił się doszedł do wniosku, że mu ukradziono koguta.
Po niedzielnej mszy, kiedy wierni zbierali się już do wychodzenia, ksiądz
ich powstrzymał:
- Mam jeszcze jedną, bardzo wstydliwą sprawę do załatwienia.
(W tym miejscu należy wyjaśnić, że po angielsku słowo cock znaczy kogut, ale
może też oznaczać męskiego członka).
- Chciałbym spytać, kto z tu obecnych ma koguta?
Wszyscy mężczyźni wstali.
- Nie, nie - to nieporozumienie. Może spytam inaczej, kto ostatnio widział
koguta?
Wszystkie kobiety wstały.
- Oj, nie, to też nie o to chodzi, może wyrażę się jeszcze jaśniej, kto
ostatnio widział koguta, który do niego nie należy?
Połowa kobiet wstała.
- Parafianie - nie rozumiemy się, spytam, wprost - kto widział ostatnio
mojego koguta?
Wstał chórek chłopięcy, ministranci i organista...
(zawsze mnie rozbraja jak opowiada mi go moja kumpela)
- Jaka jest różnica między Jamesem Bondem a byłym premierem Oleksym?
- Bond jest szpiegiem, a Oleksy jest... łysy.
Przychodzi zajaczek do nowo otwartego sklepu misia i mówi:
- Misiu, poprosze pól kilo soli.
- Wiesz zajaczku, nie mam jeszcze wagi, nasypie ci na oko.
- Do d**y se nasyp d**ilu!
Avadakedaver
06.07.2006 13:45
Cffaniak.
Kawał studencki, co u nas krązy od dawien dawna:
Egzamin z termodynamiki, czwarty rok, sesja letnia. Wyjątkowo upierdliwy profesor egzaminuje studentów:
Wchodzi pierwszy.
Prof: Jak pan przyjechał dzisiaj na uczelnię
Student: Autobusem
Prof: Brawo. A jak było w tym autobusie
Stud: Gorąco było (bo to czerwiec, ewentualnie wrześnień, i tak źle i tak niedobrze)
Prof: No brawo. A
co pan robi, jak w autobusie jest gorąco?
Stud: Otwieram okno.
Prof: No brawo. To prosze mi powiedzieć, jakie wtedy zachodzą prawa termodynamiki.
Cisza (zapada)
Prof: Dwója, do zobaczenia na następnym terminie.
Wchodzi drugi:
Prof: Jak pan przyjechał dzisiaj na uczelnię?
Student: Autobusem
Prof: Brawo. A jak było w tym autobusie
Stud: Gorąco było
Prof: No brawo. A co pan robi, jak w autobusie jest gorąco?
Stud: Otwieram okno.
Prof: No brawo. To prosze mi powiedzieć, jakie wtedy zachodzą prawa termodynamiki.
Cisza (zapada)
Prof: Dwója, do zobaczenia na następnym terminie.
I tak w ciągu poł godziny profesor przepytał całą grupę, został mu ntylko grupowy rodzynek, czyli kobieta
Prof: Czym przyjechała pani dzisiaj na uczelnię?
Stud: No, autobusem przyjechałam
Prof: Świetnie. A jak było w tym autobusie?
Stude: No, gorąco było
Prof: Wspaniale. A co pani robi, jak w autobusie jest gorąco?
Stud: Zdejmuję sweter
Prof: No dobrze, ale dalej jest gorąco, co panie robi
Stud: Zdejmuję bluzkę.
Prof, No ale dalej jest strasznie gorąco, pot się z pani leje...
Stud: Zdejmuję spódnicę
Prof: Ale to nic nie zmienia, dalej jest gorąco jak w piekle i do tego jeszcze wszyscy się na panią gapią!
Stud: Wie pan, panie profesorze, choćby mnie miał cały autobus zgwałacić, to tego pierdolonego okna nie otworzę!
Pszczola
06.07.2006 17:05
* Idzie niewidomy ulicą, a nad nim wróbelek spuszcza "bombę". Niewidomy momentalnie sru! na drugą stronę ulicy. Wróbelek gapi sie zdziwiony i powtarza próbę. Niewidomy natychmiast sru! unika ładunku. Wróbelek zbaraniał zdziebeńko, ale nic! Wzywa kolegę i obaj zrzucają balast. Niewidomy sru! sru! i nadal czysty. No to się wróbelki wkurzyły i wezwały całe stado. Niewidomy sru! sru! sru! ucieka, lawiruje, robi uniki i nadal czysty!
Jaki z tego wniosek?
Ślepy gówno widzi.
* Młody ojciec czeka w szpitalu na rozwiązanie żony. Po paru godzinach wychodzi lekarz z jego dzieckiem na rękach i jak go nie pierdzielnie o ścianę! Mała główeczka zachlapała krwawymi plamami ścianę, kawałki mózgu rozbryzły się na podłodze, ale lekarz podbiega do małego i jeb go krzesłem po ciałku. Krew chlusnęła na sufit, maleńkie uszko wylądowało zszokowanemu ojcu pod stopami. Ale na tym nie koniec! Lekarz bierze skalpel i odcina małemu po kolei resztki konczyn i rzuca ojcu pod stopy. Potem podbiega i depcze to co pozostało po małym stworzonku.
W końcu ojciec wyszeptał bladymy wargami:
- C..co..co pan zrobił?
- To tak zeby pana rozerwać. - powiedział beztrosko lekarz - I tak się martwe urodziło.
QUOTE(Pszczola @ 06.07.2006 17:05)
* Idzie niewidomy ulicą, a nad nim wróbelek spuszcza "bombę". Niewidomy momentalnie sru! na drugą stronę ulicy. Wróbelek gapi sie zdziwiony i powtarza próbę. Niewidomy natychmiast sru! unika ładunku. Wróbelek zbaraniał zdziebeńko, ale nic! Wzywa kolegę i obaj zrzucają balast. Niewidomy sru! sru! i nadal czysty. No to się wróbelki wkurzyły i wezwały całe stado. Niewidomy sru! sru! sru! ucieka, lawiruje, robi uniki i nadal czysty!
Jaki z tego wniosek?
Ślepy gówno widzi
To najlepiej wychodzi z pokazywaniem
Pszczola
06.07.2006 18:46
Ano! I jak się po kolei wylicza wróbelki.
No to taki co go jako 13-letnia panienka nie moglam zrozumieć:
Dlaczego blondynki świecą?
Bo faceci ręką.
Albo mój angielski jest za słaby, albo po prostu nie rozumiem...
cóż, ja też nie rozumiem, pomimo temgo, że mój angielski jest całkiem niezły.
Avadakedaver
07.07.2006 09:00
a ja tekst rozumiem, ale albo nie rozumiem kawału, albo mnie on w ogóle nie bawi.
a jaki był temat pracy może?
Avadakedaver
07.07.2006 09:36
Co dzisiaj przyniosłaś?
pieniądze i sukces.
nie wiem... może o łapówę chodziło? O__o
łapówki to tylko w polsce się ostały.
Avadakedaver
07.07.2006 09:52
pewnie. Jesteśmy twardzi i niezmordowani.
No właśnie ja też się o swój angielski nie martwię, natomiast podejrzewam, że albo dowcip w ogóle nie jest śmieszny, albo jest to jakieś nawiązanie kulturowe, którego nie dostrzegam.
Albo slang.
Ale to ty zamieściłeś dowcip... Wytłumacz się teraz
Autentyczna anegdota o Himmilsbachu (tak się to pisze?).
Włazł kiedyś jak zwykle pijany do Rio w Krakowie, gdzie przesiadywała za komuny krakowska inteligencja i gromko zakrzyknął:
- Inteligencja - wypierdalać!!!
Na to Holoubek podniósł się z krzesła, poprawił marynarkę i powiedzial:
- Nie wiem jak państwo, ale ja wypierdalam.
"pienią dze i powodzenie" to pewnie był temat eseju
tak toczna / estiej
estiej-jakos nie czaje Oo
owczarnia
07.07.2006 14:47
Z powyższego jasno wynika, że Estiej jednak sobie dobrze wybrał żonę, bo mnie to akuratnie śmieszy i doskonale rozumiem, o co chodzi

. Nic nie poradzę, wybaczcie

.
nie wiem, moze ja jestem jakas lewa.
cholera, to oni w dwoje są podejrzani (;
Avadakedaver
07.07.2006 14:58
jak ty jesteś lewa, to ja jestem bitka.
he.
Avadakedaver
07.07.2006 15:04
w karty grywasz?
ehh, co wy do mnie...w karty nie grywam.
dzwoni mi w uszach od wczoraj...i wogole...
owczarnia
07.07.2006 15:13
QUOTE(estiej @ 07.07.2006 15:05)
Żono, wiem, że świetnie sobie Ciebie wybrałem. Myślę jednak, że może reszcie towarzystwa po prostu brakuje pewnych doświadczeń życiowych, a może wszyscy już te pieniąchy i powodzenie mają na kopy, bo inaczej to ja ich nie rozumiem.
Nie wiem, słońce, ale oni po prostu chyba jakoś kiepsko najwyraźniej jarzą tak zwane dowcipy sytuacyjne okraszone pewną dozą abstrakcji

.
(o czym tych dwoje wogóle mówi?)
sytuacyjne jarze tylko 'na zywo' :P
wyjatkowo ogarniam. stary gwozdz :C i co w nim sytuacyjnego? :P
Dowcip z morałem:
Idzie sobie wilk przez las. Słońce świeci, ptaszki śpiewają, generalnie idylla.
W pewnym momencie świat zawirował wilkowi przed oczami, sruuu, wpadł do dziury, wykoanej przez mysliwych. JAk już trochę się otrząsnął, krzyczy:
- Pomocy, pomocy!!
Po kilku minutach przybega tygrys i zagląda do dołu:
- Wilku, co się stało?
- Szedłem sobie przez las i wpadłem do dołu. Pomóż mi wyjść!
- Dobrze, ale sam nie dam rady. Znajdę mojego przyjaciela jaguarai cie wyciągniemy.
Jak powiedzial tak zrobił. Kilka minut później wrócił z przyjacielem i wspólnymi siłami wyciągneli wilka. Wilk podziękował i pobiegł w las.
Ale parę dni później znowu szedł tą samą droghą, a że przedtem zabawił się z niedźwiedziem przy pomocy dwóch butelek wyborowej, to mu się światopogląd zachwiał i znowu wpadł do tej samej dziury:
- Pomocy, pomocy - krzyczał
Po chwili przyszedł słoń. Zagląda do dziury i pyta:
- Wilku, co się stało?
- Szedłem sobie drogą i wpadłem do dziury. Pomóż mi wyjść.
- Dobrze. Ja mam długiego wacka, rzucę ci go i po nim wyjdziesz na górę.
Jak powiedział, tak zrobił. Wilk podziękował i pobiegł w las.
Jaki z tego morał?
Jak masz dużego wacka to ci jaguar nie potrzebny.
Avadakedaver
07.07.2006 21:28
lepszy morał byłby taki:
nie stawiaj garnka blisko torów, bo ci mleko wikipi.
Pszczola
07.07.2006 21:39
Załamka XP
QUOTE
A kiedy zrozumiałaś?
Po sugestywnej gestykulacji w wykonaniu mego obleśnego brata ;)
No to jeden z tych ambitniejszych:
* Facet ma za dużego. Metr jak się patrzy. Ma taki problemy z chodzeniem, kobiety na jego widok uciekają z krzykiem, etc., etc. No ogólnie dno. W końcu poszedł do lekarza. Ale doktor wiele zrobić nie może, operacja droga i ryzykowna.
- Ale jest sposób! - pociesza swego pacjenta - Widzi pan tamten staw za parkiem?
To pójdzie pan tam i znajdzie małą żabkę na kamieniu. Pan poproś ją o rękę. Za każdym razem jak powie "nie" to skróci się panu o 10 cm.
- A jak powie tak?
- Zamienisz się pan w żabę.
Lecz poszedł ów zdesperowany człowiek nad staw i znalazł żabkę na kamyczku jak mu rzeczono. Więc pyta się jej przerażony:
- Ż...ża..żabko, ż-żabko! W-wyjdziesz za mnie?
- Nie.
Działa! Już tylko 90 cm!
- Żabko, żabko! Wyjdziesz za mnie?
- Nie.
80!
- Żabko! Och! Czy wyjdziesz za mnie?
- NIE!
Doszli do 40. No to jeszcze raz i będzie miał każdą!
- Żabko, żabko? Wyjdziesz za mnie?
Cisza.
- Żabko, żabko? Wyjdziesz za mnie?
Cisza.
-Oj żabciu! Wyjdź za mnie!
- Nie, nie, nie, nie i jeszcze raz NIE!
* Przyskakała zdyszana i żabka do swoich koleżanek.
- Gwałcą! Gwaaałcąąą! Tam! Na drugim brzegu! Wczoraj gwałcili! Dzisiaj gwałcą!
...i jutro też tam pójdę!
Avadakedaver
07.07.2006 21:50
Facet ma za dużego. Metr jak się patrzy. Ma taki problemy z chodzeniem, kobiety na jego widok uciekają z krzykiem, etc., etc. No ogólnie dno. W końcu poszedł do lekarza. Ale doktor wiele zrobić nie może, operacja droga i ryzykowna.
- Musi pan go fosforem smarować. - poleca lekarz, kiedy wszystkie inne pomysły legły w gruzach.
Po tygodniu pacjent szczęśliwy wraca do lekarza.
- Panie! pan jest cudotwóca! - krzyczy szczęśliwy
- i co? - pyta lekarz - zmniejszył się?
- nie. - odpowiada pacjent. - ale świeci!
Pszczola
08.07.2006 01:46
QUOTE(estiej @ 08.07.2006 02:41)
QUOTE(Avadakedaver @ 08.07.2006 04:50)
- nie. - odpowiada pacjent. - ale świeci!
tylko blondynki świecą
I tym sposobem wszyscy są zadowoleni.
Dwie blondynki siedzą ściśnięte w kabinie supermarketowego kibla.
Wchodzi babcia klozetowa.
- Co robicie?
- Zakupy.
Przydałby się temat dowcipów nie ugly and stupid...ale jak się nad tym głębiej zastanowić, czy w ogóle są takie?
Dzisiaj usłyszane:
Złodziej włamuje się do mieszkania. Plądruje, plądruje, wtem słyszy:
- Jezus patrzy!
Rozgląda się, ale że ciemno jak w dupie u murzyna, to nic nie widzi. "Pewnie mi się przesłyszało" - myśli i plądruje dalej. Za chwilę znowu:
-Jezus patrzy!.
Gościu coraz bardziej wqrwiony rozgląda się, ale że dalej ciemno, więc nic nie widzi. Plądruje dalej. po chwili:
- Jezus patrzy!
Gostek się wkurwił, rzucił worek i zapalił światło. Patrzy, a tam w klatce siedzi papuga
- E, ty durny ptaku, musisz mnie tak denerwować?
- Nie jestem durnym ptakiem, tylko papugą, umiem mówić i nazywam się Alfons!
- Alfons? Co za debil wymyślił dla papugi imię Alfons?
- Ten sam, co wymyślił dla pittbulla imię Jezus...
Pszczola
08.07.2006 02:58
Auć.
lajtowo:
Ranek, Kana Galilejska po weselu.
Budzą się goście z kacem.
- Rany! - chrypi gospodarz - Niech który pójdzie po wodę... Tylko nie Jezus!!!
Co może najszybciej poprawic wizerunek nowej Pierwszej Damy?
- Photoshop.
w wyborach miss foto tradycyjnie wygral Photoshop
Akademik, noc, impreza na całego. Na środku korytarza leży nachlany, zarzygany student. Obok dwóch jego kolegów z pokoju przygląda mu się paląc papierosy:
- Widzisz jaki kutafon - bełkocze jeden - przysięgał, że to nie on wpierdolił cały makaron
Avadakedaver
12.07.2006 21:28
jak ludzie dochodzą do dużych pieniędzy:
pewien ojciez zawołał do siebie syna i rzekł mu:
- synu, znalazłem ci żonę.
- Ale tato, ja mam już dziewkę na oku.
- Ale ona też jest ładna, a na dodatek to córka Billa Gates'a.
- No to pomyślimy.
Pojechał ojciec do Billa Gatesa i tak mu prawi:
- Znalazłem ci zięcia.
- Ale moja córka ma już chłopa na oku.
- To nic. Tezn jest przystojny, a na dodatek to kierownik banku światowego.
Bill pomyślał chwilę, doszedł do wniosku, że dobrze kogoś takiego w rodzinie, i odparł:
- Zobaczytmy.
Pojechał wtedy ojciec do dyrektora banku światowego, i mówi mu tak (to jego stary znajomy):
- Znalazłem ci kandydata na kierownika.
- Ale ja mam kierownika, bardzo dobrego.
- Ale to przyszły zięć billa gates'a.
i kółko się zamyka.
_____
Pewien facet trafił na bezludną wyspę, i wyczaił, że obok jest taka sama bezludna wytspa, całkiem niedaleko, na której chodzą piękne dziewczyny. Chciał facet tam przepłynąć wpław, ale pływały rekiny i omal go nie zeżarły.
Pewnego dnia mężczyzna ten łowił ryby i złowił ŻABĘ.
- Spełnie twoje życzenie, jeśli mnie puścisz - mówi żaba
Facet myśli o tych dziewczynach na plaży, i mówi:
- Zrób mi tu mostek.
Żaba pokiwała z zażanowaniem głową i odparła:
- Ale żeś teraz wyjabał.
Po czym przewróciła się na plecy, wsparła na łapkach, zadarła głowę i wypięła brzuch do góry.
Poszedł Terminator do łaźni, upuścił mydło, nachylił się i...
dostał wiadomość systemową: "Zainstalowano nowy sprzęt".
Pszczola
12.07.2006 23:27
Idzie straszliwie głodna babka przez miasto. Nie ma pieniędzy, a do domu jeszcze pół dnia drogi. Przechodzi jednak koło jakieś baru mlecznego i widzi, że w środku siedzi facet przy stoliku, czyta gazetę i nie zwraca uwagi, że zupa mu stygnie pod nosem. No to wchodzi ona po cichu, siada tak, żeby mężczyzny nie oderwać od lektury i zaczyna jeść.
Ach! Jakiż to był smak! Tak dawno nic w gębie nie miała, a tutaj siódme niebo, a nie danie! No normalnie w życiu takiej dobrej zupy nie jadła. Ze łzami w oczach połknęła prawie całą porcję, aż zorientowała się, że na dnie miski dryfuje wyszczerbiony grzebień z kawałami złuszczonej skóry, łupieżu i tłustych siwawych włosów między jego brudnymi ząbkami. Kobieta natychmiast zwymiotowała wszystko do naczynia.
Facet wychyla się zza gazety:
- O? Widzę, że pani też na grzebyk trafiła?
Ani stupid, ani ugly, a do tego stare jak świat. Ale śmieszne.
Trzy największe kłamstwa studenta:
- Od jutra nie piję
- Od jutra się uczę
- Dziękuję, nie jestem głodny