Pieroński_Dziad
31.08.2006 16:52
To nie będzie dowcip. Stupid and Ugly chyba tez nie... Chociaz bohaterowie sami w sobie są stupid;>
To jest historia o tym, jak Romek, Endrju i Jaro grali w.....
Wołodyjowsjki do Azji: Czegoś taki napalony?
Ostatnio Amerykanie telefonicznie pytali obywateli czy nielegalna imigracja jest poważnym problemem
Oto wyniki ankiety :
41% - "tak, to bardzo poważny problem"
59% - "No hablo ingles"
Leżą dwa rzygi na ziemi. Jeden szary, niemrawy. Drugi - kolorowy, wesoły, tu papryczka, tam pomidor z ogórkiem.
Kolorowy pyta kolegę:
-Ej, co ty taki niemrawy?
- Bo mnie dziewczyna rzuciła.
Pacjent radzi się lekarza co zrobić, aby pozbyć się tasiemca.
-proszę przez tydzien jeść ciastka i popijać mlekiem, a po tygodniu zgłosić się do mnie
Po tygodniu pacjent wraca i tym razem lekarz zalecił mu pić samo mleko.
Pacjent wraca do domu i pije mleko, jak mu zalecił lekarz, a tu na drugi dzień wychodzi tasiemiec i pyta:
-a ciach gdzie?
i drugi już bardziej "ugly"
Przychodzi koleś do lekarza i mówi
-panie doktorze sikam alkoholem
-to bardzo dziwne, proszę nasikać w ten pojemnik to sprawdzimy
Po chwili lekarz wącha napełnioną szklaneczkę i stwierdza, ze pachnie alkoholem. Wypija jej zawartość
-Nieprawdopodobne prawdziwy alkohol! Spróbujmy jeszcze raz!
Po raz drugi pacjent napełnia szklaneczkę i lekarz wypija jej zawartość
-No to teraz na trzecią nóżkę!
a facet na t : o nie! tym razem to już z gwinta
Wychodzą ze szpitala ginekolog i patolog. Na ulicy wiosna.
Patolog:
- Popatrz! Ludzie, żywi ludzie!!!
Ginekolog:
- Twarze, popatrz, twarze!!!
Tja. w opisie mam wersję okrojoną ;)
Avadakedaver
05.09.2006 16:14
tak mi sie przypomnialo:
z kuzynem byłem ostatnio (czyli w lipcu) na głównej plaży w Dymaczewie. Kuzyn zanim weszliśmy do wody rozgląda się bacznie, ja sie pytam o co kaman a on na to:
- nie widze GM, nie widze GM...
edit:
oczywiście chodziło o ratowników, jakby co.
Wpadło dwóch turystów do głebokiej jaskini
- Jeszce trochę i zwariujemy!
- Wariujemy, wariujemy… - odpowiada echo.
- Trinitrochloroplazomopoliuretan!
- Plastelina, plastelina, plastelina…
Hawtagai
06.09.2006 22:15
Była zima.Szedł wróbelek i było mu bardzo zimno.Nagle nasrała na niego krowa.Ciepło zrobiło się wróbelkowi i zaczął ćwierkać.Usłyszał to jastrząb ,przyleciał i zjadł wróbelka.
jakie są z tego 3 morały:
1.Nie każdy kto na Ciebie sra jest twoim wrogiem
2.Kiedy siedzisz w gownie to nie ćwierkaj.
3.Nie każdy kto Cię wyciągnie z gówna twoim przyjacielem.
Janie, kiedy to ostatnio polowaliśmy na jelenia?
- Wczoraj, Jaśnie Panie.
- No widzisz! To dlaczego dziś na obiad znowu jest konina?
- Proszę wybaczyć, ale kucharz serwuje tylko to, co Jaśnie Pan raczy trafić!
*************************************
Dwóch dresiarzy kąpało się w rzece, i wyłowiło trupa. A trup był już nieźle podzielenialy. Mimo to dresiarze pomyśleli /wow!/, że trzeba człowieka ratować, i tak zrobili. Pierwszy robi reanimacje. Wbił mu słomkę w dupę i dmucha. Trochę się zmęczył, powiedział do drugiego:
- Teraz ty.
A tamten wyjął słomkę, włożył druga strona i powiedział:
- Brzydzę się po tobie.
****************************************************
Był sobie bardzo znany i bogaty rycerz. Ani pieniądze ani sława, jak to powszechnie wiadomo szczęścia nie dają. I tak, bohater naszego dowcipu nie był szczęśliwy. Postanowił pewnego dnia owo "szczęście" znaleźć. Kupił sobie kijek od mopa, zawiesił nań worek (treningowy), paczkę malborasow i wyruszył w świat. Szedł, szedł, aż doszedł do rozdroża czy jak kto woli rozstaju dróg. Jedna droga idzie w prawo druga w lewo. Pośrodku chatka... Bohater naszego dowcipu, słynny i bogaty rycerz, wszedł do słynnej chatki która w każdym dowcipie o walecznych rycerzach powinna się pojawić. Rycerz wchodzi do chatki gdzie czeka na niego stara babunia.
- Witaj stara babuniu - mówi rycerz.
- Witaj wędrowcze.
- Szukam, stara babuniu szczęścia czy możesz mi powiedzieć w która stronę mam iść.
- Jeśli pójdziesz w prawo - odpowiada babunia - znajdziesz szczęście. Po prawej bowiem stronie mojej chatki idzie droga do ogromnego zamku, w zamku mieszka prześliczna księżniczka, zajebista dupa, przysięgam. Możesz się z nią ożenić. Jej ojciec - król jest już starym dziadkiem niedługo odejdzie z tego świata a jak wykituje ty odziedziczysz jego majątek. Mówię ci stary. Jak pójdziesz w prawo będziesz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Jeśli zaś pójdziesz w lewo - ciągnie stara babunia - to Cię POJ.....
Rycerz zdębiał, nie wiedział co powiedzieć. Nie mógł uwierzyć ze szczęście może być tak blisko w końcu stwierdził ze stara babunia go podpierdala ..a o oto co sobie pomyślał..
- Kur.. to musi być podpierdułka, jakiś kit. Nie wierzę w te bzdury, chromolę to, idę w lewo raz kozie śmierć! I poszedł w lewo. Po kilku godzinach szybkiego marszu doszedł do wielkiej rzeki. W rzece stał wieki smok. Olbrzymia bestia z pięcioma głowami. Jak, kur.., rycerz nie wyskoczy. Jak nie zaczyna odrąbywać kolejno głów: pierwszej, drugiej , trzeciej. Wyciaga sztylet, wbija go w sam środek serca wielkiego smoczyska. Na to bestia się wyrywa i krzyczy: POJ..... CIĘ!? JA TU KUR..
TYLKO WODE PIJĘ
W pewnym mieście grasował straszny smok. Mieszczanie nie mogli wytrzymać, więc udali się po pomoc do jednego z trzech rycerzy. Wielki Rycerzu - mówią - pomóż nam, smok gwałci dziewice, zabija mężczyzn, pożera dzieci i kobiety. Wielki rycerz na to - Dajcie mi miesiąc na ułożenie planu. Mieszczanie na to - Co ty człowieku, za miesiąc to smoka nas tu wszystkich wytłucze. I poszli do drugiego rycerza. Średni Rycerzu - pomóż etc. Ten chciał się znowu zastanawiać dwa miesiące więc poszli do trzeciego rycerza. Mały Rycerzu - pomóż etc. Na to Mały Rycerz łap za miecz, zakłada zbroję, objucza konia i już jest gotowy do drogi. Pytają więc mieszczanie. Jak to czcigodny Mały Rycerzu, Wielki Rycerz chciał się zastanawiać miesiąc, Średni Rycerz dwa miesiące, a Ty tak od razu?! Na to Mały Rycerz
- Tu się nie ma co zastanawiać, tu trzeba spier.....!
Przychodzi koleś do okulisty:
-Dzień dobry panie doktorze
-Dzień dobry, co panu dolega?
Na te słowa koleś ściąga majtki i wypina w stronę doktora tyłek...
-Ależ proszę pana, krzyczy doktor, pomylił pan specjalistów!
-Nie pomyliłem, niech pan patrzy.
Zdziwiony doktor nachyla się i nic, na to pacjent:
-Widzi pan ten przedziałek?
-Ano widzę.
-Widzi pan te włoski?
-TAK!!
-A widzi pan te czarne kulki na końcach włosków?
-Hmm??
-No właśnie!!!Jak je wyrywam, to łzawią mi oczy!
Lata 60-te. Baca chce wstąpić do partii. Egzaminują go:
- Kto jest najważniejszy w gminie?
- Komitet gminny.
- Bardzo dobrze! A za komitetem gminnym?
- Komitet powiatowy.
- Bardzo dobrze! A za komitetem powiatowym?
- Komitet wojewódzki.
- Bardzo dobrze! A za komitetem wojewódzkim?
- O, to już chyba tylko Bóg!
- Bardzo dobrze! A za Bugiem?
Konserwatorium im Witolda Lutosławskiego w Krakowie. Po korytarzu, w przerwie między zajęciami spaceruje dwóch studentów :
- Ale miałem wczoraj traumatyczne przeżycie - mówi jeden
- Co się stało ?
- Byłem świadkiem samobójstwa. Jakiś facet skoczył z dachu wieżowca wprost pod moje nogi.
- Jezu !, a jaki był motyw ?.
- Żadnego motywu nie było. W całkowitej ciszy o ziemię jeb*ął.
Akademia Rolnicza w Lublinie. Przed wywieszoną na drzwiach dziekanatu listą przyjętych na pierwszy rok studiów stoją dwaj młodzi ludzie spod Hrubieszowa.
- No - mówi z zadowoleniem jeden - Teraz można powiedzieć, że jesteśmy inteligentami.
- Że ku*wa co ?
- Że ch*jów sto. Że inteligentami kur*a jesteśmy mówię.
- Dlaczego informatycy myla Haloween z Bożym narodzeniem?
- Bo 25dec =31oct
(stare, ale kocham ten dowcip)
rozmowa zakochanych:
- zajebałem się w tobie...zajebałem się w tobie, że ch_j.
Dawno nie było hardkoru w postaci czystej. No to będzie.
Przychodzi facet do najdroższego burdelu w Berlinie. Wszędzie dywany, kandelabry i dziwki, które kąpią się więcej niż pieprzą. Podchodzi do loży burdelmamy i nachylając się lekko mówi:
- Szukam czegoś naprawdę mocnego.
Patrzy wymownie. Burdelmama uśmiecha się lekko i po chwili odpowiada:
- Mam jednojajowe trojaczki-lesbijki. Każda 130kg żywej wagi.
On mruży oczy i wzdycha.
- Bywałem tu i tam... - mówi znudzonym tonem. - Miałem i czworaczki. Chodzi mi o coś mocnego. - dodaje patrząc burdelmamie w oczy.
Ona poprawia się na pufie i patrzy na niego uważniej, z zainteresowaniem. Chwile spogląda w sufit, jakby namyślając się, a potem mówi:
- Dwóch tranzwestytów. Mają 45 lat i jedzą kał.
Mężczyzna cicho prycha i ogląda paznokcie.
Burdelmama przygląda mu się uważnie, jakby troszkę zaskoczona.
- Dwie dwunastolatki z Tajlandii. Siosry sjamskie zrośnięte głowami.
Gość podnosi głowe.
- Mocnego. Naprawdę mocnego. Proszę się postarać.
Jego wzrok budzi niepokój. Ale burdelmama jest spokojna. Uśmiecha się szeroko, lekko mrużąc oczy. Już wie.
- Wiem, czego pan szuka. Niech pan pójdzie na strych.
On chwile patrzy wymownie. Potem lekko się uśmiecha i odchodzi. Mija obwieszone kryształami korytarze i różowe drzwiczki do pokojów. Dochodzi do drzwi na strych. Żadnych dywanów i żyrandoli. Strych. Zwykły strych. Na środku krzesło. A na nim 70latka. Pochyla głowę między kolana i mocnym ruchem uderza się w potylicę. Raz, drugi... Między uderzeniami pyta:
- A waliłeś kiedyś w oczodoły, synku?
Najbardziej obrzydliwy jaki miałam okazję ostatnio słyszeć.
Był sobie kiedyś pewien facet, kierowca tira, który na dłuuugie miesiące wyjeżdzał w trasy. Wiadomo, w takich warunkach ciężko jest dbać o higienę, nie za bardzo można się umyć, więc na świeżość kierowcy narzekać nie mogą. Problemem jest również brak kobiet, no bo ile można obyć się bez seksu. Tak więc nasz bohater, cierpiący i z powodu braku kobiety, i z powodu niedomycia, zdecydował się w końcu wejść do jakiegoś burdelu, żeby móc chociaż jedną z tych czynności załatwić. Trochę się krępował, ale poprosił burdelmamę, żeby załatwiła mu dziewczyne, której nie będzie brzydził jego brud.
- Spoko, spoko, wszystko da się załatwić - powiedziała burdelmama i przysłała do niego odpowiednią dziewczynę.
Przystąpili więc do czynności, było miło, już, już prawie facet kończył, ale nagle dziewczyna przerwała, wybiegła z pokoju, po czym po kilku chwilach wróciła i zaczęła 'pracę' od nowa. Sytuacja powtarzała się kilka razy, facet był coraz bardziej zdenerwowany, bo nie dane było mu załatwić sprawy do końca i kiedy dziewczyna po raz kolejny wróciła po przerwie do pokoju, niewytrzymał i zapytał:
- k...., kobieto, dlaczego ciągle przerywasz?
Na to prostyutka:
- Człowieku, masz tyle sera pod napletem, że muszę bułką zagryzać!
fuj.
zasłyszane od profesora od angielskiego ;]
o łeee...
Ja znam też o kierowcy tira. Ale inny.
Siedzi sobie gościu w barze. Co chwię zamawia setkę wódki, pluje i krzyczy:
- Jebany Matiz!
Sytuacja się powtarza kilkakrotnie, w końcu barman nie wytrzymuje i podchodzi do gościa:
- Panie, ja rozumiem, żeś pan jest zdenerwowany, ale to jest kulturalny lokal, proszę nie kląć.
- Barman, nie pierdol, tylko daj mi setkę wódki!
Barman podał, gościu znowu:
-Tfu, jebany Matiz!
- Dość tego! NIe ma żadnego powodu, żeby sie tak niekulturalnie zachowywac!
- JA panu powiem, że jest. Tylko daj mi pan setkę wódki.
Kelner zrezygnowany podał.
- No i co się stało?
- Widzi pan, jestem kierowcą tira. Jechałem sobie wczoraj boczną drogą, ciemno, nigdzie żadnego samochodu, tylko pola i pola, to mi się przynęło i wjechałem tym tirem do rowu. Patrzę, zakopałem się w tym rowie strasznie, wyjechać nie dam rady, nigdzie żywej duszy, to sobie siadłem na skraju drogi i czekam na cud. Ciem no, zimno i do domu daleko. W końcu zobaczyłem jakieś światła. Chwilę potem zatrzymał się przede mną samochód. Ale widzę, zę nic z tego, bo to tylko Matiz. Ale kierowca wysiada i się mnie pyta:
- Co się stało? MOże jekoś panu pomóc?
- Eee, panie, wjechałem tirem do rowu, nic mi pan nie pomożesz.
- Ale gdzie tam, wyholuję pana!
- Wiesz pan co, jak mnie pan tym Matizem z rowu wyciągniesz, to ja panu laskę zrobię...
- Tfu, jebany Matiz!
Ani głupie, ani ugly, ale chciałam się tym podzielić

- Dlaczego studenci warszawskich uczelni zrobili podkop pod gmach sejmu?
- Pozazdrości kolegom z Krakowa i też chcą mieć "Piwnicę pod baranami".
smagliczka
21.09.2006 19:15
A po co im piwnica?
Mają oryginalnie przynajmiej. Chlew na Wiejskiej, a w nim swinki przy korytkach
Znamy, znamy
a ja na ten przyklad nie kojarze :p
w takim razie zamiast 'rozpowiadac plotki po gniezniensku', zarzuc dowaciapem
Child!
Tak wyglada ww. kawał:
Ktoś mówi: Idzie zajaczek prze las i nagle dostał orgazmu. Znacie to?
Druga osoba odpowiada: Nie. Nie znam.
Pierwsza osoba mówi: A żałuj, fajne uczucie.
THE END.
zajec. nu pagadi.
to sie dalem zrobić XD
Ulicami Londynu spacerowała pewna dystyngowana Pani ze swoim małym, ślicznym pudelkiem. Ubrana była bardzo gustownie, modnie lecz w sposób stonowany i nie krzykliwy. Nawet obroża pieska dopasowana była do kostiumu owej Pani. Poruszała się z gracją, a jej wygląd świadczył o manierach najwyższych lotów. Gdy tak spacerowała na jej drodze pojawił się pewien dystyngowany Pan. Typowy Anglik, ubrany równie gustownie i poruszający się z niemniejszą gracją. Wtem piesek dystyngowanej Pani zaczął swoim cieniutkim głosem szczekać na dystyngowanego Pana. Owy Pan odsunął się nieznacznie od Pani zasłaniając się z lekka laską, którą zawsze zabierał na spacery. Wtedy odezwała się właścicielka pudelka swoim ciepłym i spokojnym głosem, obdarzając Pana uśmiechem:
- Proszę się nie obawiać, mój Pimpuś nie gryzie.
Dystyngowany Pan słysząc ciepły głos dystyngowanej Pani, odpowiedział:
- A ch*j go wie…
smagliczka
25.09.2006 19:48
Co można usłyszeć pracując w Biurze Obsługi Klienta? Jak się okazuje
bardzo wiele ciekawych rzeczy. :
konsultant: "poproszę Pana nazwisko"
klient: "moje, czy żony?"
kons.: "czy mają państwo różne nazwiska?"
klient: "nie"
ja kupiłem dziś kartę tak-tak i nie zdążyłem jej jeszcze zaktywować, ale
chyba ją zablokowałem".
klient: "ja mam taki malutki problem"
konsultant: "tak, slucham?"
klient: "zdeptałem swój telefon"
konsultant: "powinien Pan wybierać numery bez zera, proszę pana"
klient: "dokladnie tak robię"
konsultant: "proszę podać mi więc numer jaki pan wybiera"
klient: "072..."
"czy komorka moze sama puszczac sms-y?"
"ja kupiłem ten telefon i co ja mam teraz zrobic?"
konsultant: "żeby zmniejszyć koszty na tym koncie mogę jedynie zasugerować
zmniejszenie ilości wykonywanych połączeń"
klient: "acha, a na czym to polega?"
"prosze mi natychmiast podac lokalizacje mojego drugiego aparatu, wiem, ze
jest to mozliwe, bo widzialem cos takiego na filmie SF"
"prosze pana, ja słucham jak ktoś mi sie nagral na poczcie glosowej i
staram sie odpowiedziec tej osobie, i krzycze "halo, halo!", ale ona mnie nie
slyszy"
prosze mi powiedziec, jakie promocje będziecie mieli we wrześniu
przyszłego
roku"
"dlaczego Alcatel ma antenkę z prawej strony, Siemens z lewej, a Nokia w
ogole nie ma?"
kons.: "proszę pani, w dniu dzisiejszym pani konto było mniejsze niż 10 pln"
klient: "nie"
kons.: "proszę pani, pani konto wynosiło dziś 2,46 pln, czyli mniej niż 10 pln"
klient: "nie"
"ja dostalem taki komunikat, ze w celu tam-tego to cos-tam. Co mam teraz zrobić?"
"prosze pana, mam taki problem, ja nie wiem, czy mam przyjemność z tym samym panem...?"
"prosze pana, mi chodzi o ten aparat Motorola za 49 zlotych netto,
czy to jest cena brutto?"
KLIENT: To tyknęło i nie odpowiada !!!!!!!!! - ???
(po 15 minutach rozmowy doszedłem do tego, iż ten pan dostał smsa)
KLIENT: Jak wyjadę na HAWAJE to ten telefon będzie działać?
- tak
- a ten z domu?
- przepraszam czy pan chce zabrać tel. stacjonarny?
- a ktory lepiej dziala ?
(ludzie pomocy!!)
KLIENT: panie mam problem! nie mogę wejść w moją sekretarkę!
KLIENT: "czy mogłaby mi pani rozciągnąć telefon na Niemcy..." (chyba
chodzilo o roaming...??)
KLIENT: "przepraszam ale ile naszczekałem do wczoraj?"
(pytanie o bieżący rachunek??)
KLIENTKA: "proszę pani, ja byłam wczoraj na grzybach i pies mi zablokował
telefon i on teraz pisze, ze trzeba PUK wpisać..." (kurcze, inteligentny
ten pies, trzy razy PIN musiał blednie wpisać...!)
KONSULTANTKA: w tej taryfie będzie miał pan szczyt od siódmej do
dwudziestej...
KLIENT: to chyba po viagrze!
Klient: Ile ja mogę w sumie, ogółem, rozmawiać w ramach bezpłatnych minut?
Konsultantka: A w jakiej jest Pan taryfie?
Klient: Kielce Taxi... ale co to ma do rzeczy?
Klient: Czy to z Panią rozmawiałem przed chwilą?
BOK: Nie. Tu w infolini siedzi sporo osób...
Klient: A to w takim razie nie ma sensu, żebym Pani wszystko jeszcze raz
tłumaczył.
Klient: Dzień dobry, chciałbym zlokalizować gdzie teraz jest moja żona, bo
dzwoniłem do niej i mówiła, ze jest w Szczecinie, a miałem wrażenie, ze
pojechala jednak gdzie indziej, gdzieś w rejony Władysławowa.
BOK: Ale my nie jesteśmy w stanie zlokalizować pańskiej żony...
Klient: Pani ja bezczelnie kryje! Jak nie możecie jej zlokalizować, jak ja
do niej przed chwila dzwoniłem i ja zlokalizowałem?
Klient: Dzien dobry chciałem się dowiedzieć ile kosztuje rozmowa w sieci.
BOK: 1 zł
Klient: Ciekawe, to się oszukujecie, mnie teraz wyswietlilo 0:33. (... to
był czas trwania rozmowy...) (bez komentarza BOK"u)
Klient: Witam, ja dzwonie, bo właśnie jestem poza zasięgiem sieci, i
chciałbym się dowiedzieć czy państwo mogą mnie połączyć.
Nie pamiętam, czy nie było przypadkiem, ale tak mi się przypomniał z okazji dzisiejszych uczelnianych atrakcji:
Egzamin ustny, drugi termin.
Profesor przepytuje studenta. Pierwsze pytanie - nic, drugie pytanie - nic, trzecie pytanie - nic. W końcu mówi:
- Teraz będzie ostatnie pytanie, ratunkowe. Jak pan na nie odpowie, to wpisuję panu 3,0 a jak nie to do zobaczenia na następnym terminie. Co pan na to?
- No dobrze - odpowiada student.
- No to proszę mi powiedzieć, co to jest student.
Student myśli, myśli, w końcu mówi:
- No, student to jest, ten, taki młody człowiek, co stara się wchłaniać wiedzę, choć nie zawsze mu to wychodzi.
Profesor patrzy z politowaniem na egzaminowanego i mówi:
- Źle. Ja panu powiem, co to jest student. Student to jest takie gówno na oceanie wiedzy, co dryfuje pośród fal, tylko po to by w końcu dopłynąć do swojej wyspy "magister". Do widzenia.
Student już miał wychodzić, zatrzymał się jednak w drzwiach i zwrócil się do profesora:
- Panie profesorze, ja mam dla pana taki układ. Teraz ja zadam panu jedno pytanie. Jeśli pan profesor na nie odpowie, to wyjdę stąd i wrócę na drugi termin nauczony. Jeśli jednak pan nie odpowie, to wpisuje mi pan 3,0. Zgoda?
Profesor myśli: "Co on mi może za pytanie zadać, jestem stary, doswiadczony, niejedno w życiu widziałem. Będę miał gościa z głowy"
- No dobrze
- Proszę mi powiedzieć, co to jest profesor.
- Profesor jest to starsza osoba, która stara się nieść kaganek oświaty dla młodszych pokoleń. JEst obdarzana szacunkiem współpracowników i uczniów...
- Źle. JA panu powiem kto to jest profesor. Profesor, to też było kiedyś takie gówno na oceanie wiedzy, co dopłyneło do swojej wyspy "magister", potem z trudem przepłynęło na wyspę "doktor", na końcu ostatkiem sił przepłynęło na półwysep "profesor", a teraz siedzi na brzegu i robi fale, żeby inne gówna nie mogły dopłynąć...
smagliczka
26.09.2006 17:04
To jest jeden z lepszych kawałów jaki słyszałam

. Ani stupid, ani ugly.
Zwłaszca dla kogoś kto jest na etapie dopływania do pierwszej (i daj Boże ostatniej ) wyspy!
Umiera papież. U wrót raju św. Piotr go pyta:
- Ktoś ty?
- Ja? biskup Rzymu.
- Biskup Rzymu? Nie kojarzę.
- No, namiestnik Pański na Ziemi.
- To Bóg ma namiestnika? Nic mi o tym nie wiadomo.
- Jestem głową kościoła katolickiego!
- A co to takiego?
- ....
- Dobra. Czekaj tu, idę spytać szefa. (tup, tup, tup)
- Panie Boże, masz chwilkę? Jest tu taki jeden, mówi, że jest papieżem,
Twoim namiestnikiem na Ziemi, głową czegoś tam..
- Nie kojarzę. Ale moment... Jezusie, może ty coś o tym wiesz?
- Nie, tato, nie kojarzę. Ale pójdę z nim pogadać. Po chwili wraca Jezus
zwijając się ze śmiechu i mówi:
- Pamiętacie to kółko rybackie, które zakładałem 2000 lat temu?
- No, i?
- Oni do tej pory działają!
Q: czołowa postać - za przeproszeniem - polskiej sceny politycznej?
A: Andy Warchol
Wykładowca chce nas przygotować na konfrontację z brutalną studencką rzeczywistością:
- To już nie jest gimnazjum czy liceum! Skończył się czas kucyków Pony!
Avadakedaver
28.09.2006 10:57
kumpela tak zapyskowała nauczycielowi od matmy, ze się prawie poryczał i skończył prowadzić lekcję.
edit
tego nie przebijesz.
He, też mam coś dobrego, usłyszane dziś od kolegi.
Profesor od żelbetu wchodzi na egzamin:
- No to teraz wy jesteście pragnienie a ja jestem Sprite...
QUOTE(Avadakedaver @ 28.09.2006 10:57)
kumpela tak zapyskowała nauczycielowi od matmy, ze się prawie poryczał i skończył prowadzić lekcję.
edit
tego nie przebijesz.
torunskie technikum?
Avadakedaver
28.09.2006 15:56
co ty masz z tym Toruńskim technikum?
Mąż pijany wraca do domu. Żona go od progu molestuje:
- Gdzie byłeś, bydlaku zatracony?!
- Nnnnaaa csssmennntaszszszszu...
- A kto umarł?!
- Nnniieeee uffiieeeszszyszszsz, tttammmm wszszszszysssszcy uuummmmmaaarrrrli.
Avadakedaver
29.09.2006 18:57
ROTFL
Karol i Hela spędzają powtórny miodowy miesiąc, na uczczenie 40tej rocznicy ślubu. Lecą sobie do Australii. Nagle głos pilota :
- Drodzy pasażerowie, silniki odmówiły posłuszeństwa. Możemy lądować awaryjnie na wyspie przed nami, ale prawdopodobieństwo że ktoś nas odnajdzie jest równe zeru. Dziękujemy za wyrozumiałość.
Marian drapie sie w głowę i mówi do Heli:
- Kochanie opłaciłaś rachunki za mieszkanie?
- Tak najmilszy, uregulowałam tuz przed wyjazdem.
- A za telefony ?
- Też zapłaciłam najdroższy.
Karol myśli, myśli, myśli...
- A ZUSy nasze popłaciłaś ?
- O Boże, kochanie na śmierć zapomniałam! Och dowalą nam karę!
Karol całuję ja tak jak nie całował od lat 30tu, śmieje się, wrzeszczy jak wariat:
- Przeżyjemy! Znajdą nas! Te sku*wiele znajdą nas, nawet na końcu świata !
Kanadyjczyk je sobie spokojnie śniadanie (chleb z marmoladą i coś
tam jeszcze). Przysiada się do niego żujący gumę Amerykanin.
- To wy w Kanadzie jecie cały chleb? - pyta Amerykanin.
- No, tak.
- Bo my w USA jemy tylko środek. Skórki odkrawamy, zbieramy do
specjalnych pojemników, oddajemy do recyklingu, przerabiamy na
croissanty i sprzedajemy do Kanady. - stwierdza pogardliwie
Amerykanin żując swoją gumę. Kanadyczyk spokojnie kontynuuje
konsumpcję porannego posiłku.
- A marmoladę jecie? - pyta dalej Amerykanin.
- No, tak.
- Bo my w USA jemy tylko świeże owoce. Skórki, pestki i tak dalej
zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyklingu,
przerabiamy na dżem i sprzedajemy do Kanady. - puentuje pytanie
Amerykanin żując gumę.
- A seks w USA uprawiacie? - pyta nagle Kanadyjczyk.
- No, oczywiście.
- A z prezerwatywami co robicie?
- Wyrzucamy.
- Bo my w Kanadzie to swoje zbieramy do specjalnych pojemników,
oddajemy do recyklingu, przerabiamy na gumę do żucia i sprzedajemy
do USA.
Odnoszę wrażenie że muszę się udać do sklepu komputerowego w celu zakupu nowej klawiatury. Niestety gwarancja nie obejmuje oplucia...
Rozgrywki Orange Ekstraklasy w pełni. Jest duża nadzieja, że w końcu polska drużyna zdobędzie jakieś trofeum.
Przychodzi facet do turystycznego biura podróży:
- Chciałabym odpocząć.
- Słońce, woda, powietrze świeże. 500 złotych dzień.
- Nie, drogo. Coś tańszego.
- Złote piaski. Klasowe rozrywki. 150 złotych dniówka.
- Drogo...
- No, to może jezioro Śniardwy. Te samo powietrze, woda, i tylko u nas. 30 złotych.
- Drogo...
- Pieszy spacer z elementami seksu. Bezpłatnie!
- Pasuje!
- Idź pan w ch*j.
moniczka
10.10.2006 21:54
Dobre hehe:)
Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. Kazał mu przyjść do swego pokoju.
- Jak się nazywasz?
- Jurek - odparł nowy. Szef się skrzywił:
- Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu. To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet. Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski.
-Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko?
- Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany.
- Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę.
Wsiada nabombowany gość z półlitrówką w łapie do autobusu podmiejskiego. Przy wejściu kierowca go haltuje i mówi:
- Gdzie? A za bilet?
Gość podnosi flachę, przechyla większego łyka i mówi:
-Za bilet!!!
Po latach spotkało się trzech przyjaciół ze szkoły. Chcąc, nie chcąc rozmowa zeszła na teściowe.
- Ja - mówi ten z IVd który skończył medycynę - załatwię gdzieś cyjanek i dodam kur.wie do kawy.
Ten po politechnice ( z IV c), zapodaje swój pomysł :
- Wezmę pożyczkę, kupię starej pipie Renault Clio i przetnę przewody hamulcowe. Niech się rozwali na drzewie, s*ka.
Gość z klasy sportowej, którego losy rzuciły na AR, mówi
- A ja kupię dwadzieścia tabletek Ibupromu, wezmą to wszystko do gęby, przeżuję, zrobię z tego kulę, wysuszę ją w mikrofali i zostawię na stole w kuchni.
- Ale po co? - pytają koledzy
- Wejdzie ta stara ku*wa do kuchni, zobaczy kulę i powie "Ale wielka tabletka Ibupromu". A ja wtedy wypadnę z łazienki i pie*dolnę ją siekierą w plecy...
Siedzi pedał i zoofil w więzieniu.
Zoofil :Gdyby była tu choć jedna mała muszka...
Pedał: Bzzzzzzzzzzz....
Siedzi kilku pedałów w jakuzzi, nagle na powierzchnię wody wypływa prezerwatywa.
-Przyznac się! Który pierdnął?!