QUOTE(Eva @ 20.01.2008 18:47)
To ja prosze o zdjecie rzeczoneg tragusa na cioci Owcy. Ale jesli dobrze kojarze to jest ta chrzasteczka nie na platku tylko.. hmmm.. anatomii mi brakuje ;p
A co do chrzastki to wiem, mialam juz kiedys tam kolczyk i moze by i sie zagoil ale moja dyrektorka zdecydowanie nie mogla przezyc, ze w ogole istnieje. Tym razem mam zamiar sobie zaladowac bioplast, mam jeszcze po ostatnim przebiciu masc z antybiotykiem i spiryta salicylowego, moze pojdzie lepiej niz ostatnim razem. Tym razem nie bede musiala go ciagle wyjmowac

No ale ja o moich problemach z gojeniem juz wspominalam - jeden kolczyk juz mi sie zagoil, ale 2gi, robiony
latem, jeszcze nie jest to konca wygojony.
Warge nadal rozwazam. Znajomy twierdzi ze przy kolku z boku, a nie labrecie z przodu nie powinno byc problemow z dziaslami, ale na wszelki wypadek wole zrobic jeszcze jakis porzadny research zanim sie zdecyduje. Najpierw zalatwimy tatuazyk, warga.. sie zobaczy

Zjarałam sobie kabelek, fotek więc na razie nie będzie

.
Ale mogę dać krótki kursik anatomiczno-piercingowy

:
1 - Helix
2 - Industrial
3 - Rook
4 - Daith
5 - Tragus
6 - Snug
7 - Conch
8 - Anti-Tragus
9 - Lobe
Zasada numer 1: chrząstki goją się długo, wolno, i często z przygodami. Jedynym znanym mi wyjątkiem jest nos, ale to pewnie dlatego, że na nosie się nie śpi

. Zasada numer 2: tytan. Nie bioplast. Nie do chrząstek, nie do warg, nie do języka. Po wygojeniu, to i owszem, ale goi się najlepiej na tytanie. Zasada numer trzy: NIE WYCIĄGAĆ. Nie grzebać, nie dłubać, nie haczyć, nie obcierać. Przemywać delikatnie, octeniseptem albo solą fizjologiczną (albo morską), najpierw trzy razy dziennie, potem dwa. Mieć w pogotowiu tribiotic, do kupienia w aptece za 1 zł saszetka bodajże, zresztą szanujący się piercer wręcza takie utensylia po przekłuciu. Po miesiącu można przemywać dwa razy dziennie, po dwóch raz. To zasadniczo, oprócz tego wiadomo, że przy każdym dotknięciu przypadkowym łapą czy czymkolwiek również trzeba przemyć. Stąd octenisept dobry, bo w psikancie i nie trzeba miąchać kolczykiem dodatkowo bez potrzeby. Dwa razy dziennie delikatnie przesunąć przy przemywaniu i starczy, więcej nie dotykać. Zasada numer 4: słuchać rad piercera. Zasadniczo przekłuwane rzeczy puchną, jedne więcej, inne mniej. Język, warga - puchną strasznie. Stąd, nawet jeżeli kolczyk proponowany przez piercera wydaje się nam za długi, bezwzględnie należy go założyć i ZOSTAWIĆ DO WYGOJENIA. To znaczy minimum
trzy miesiące. Później można zmienić na taki, jak się podoba. I nie słuchać głupków, co chcą wymieniać po dwóch tygodniach.
Przez dwa tygodnie minimum zero basenów, solarium, siłowni. Przy tatuażu dłużej.
Edit:
Scarlett. Mój wygląda identycznie, też kółeczko (fachowo: captive bead ring) i rzeczywiście nawet w tym samym uchu mamy. Hyhy.
Edit2: Matko boska!!! Teraz dopiero doczytałam, spirytus salicylowy to zło wcielone, wysusza, podrażnia, zaognia! Wywal go natychmiast! Ponadto, jest
labret i jest
lip ring.