Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Film Numer Sześć, Znaczy Się HPiKP
Magiczne Forum > Harry Potter > Harry Potter
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19
Lilith
wszystkie te 'wpadki' filmu maja się jednak nijak wobec wątku z Ginny.
w książce była przecież ładna, zgrabna, wesoła i delikatna. taka iskierka. a w filmie jest ciężka i drewniana. scena z sznurówką jest BEZNADZIEJNA. gdyby ona rzeczywiście tak wyglądała, to Harry byłby chyba upośledzony gdyby nie zwrócił uwagi na Hermionę, która to właśnie powinna być wizualnie nieciekawa, a jest wręcz przeciwnie.
sorry, ale musiałam się w kinie chować pod krzesło, żeby nie patrzeć na Ginny.
Avadakedaver
a ja ide jutro.
Albus Dumbledore
Jak chcecie stracic kasę na filmie to proszę... bo jest w nim zbyt mało akcji!

Film jak dla mnie nudny a co do innych części jest SZTUCZNY !
Katon
O ja, żeś se dobrał nicka, miłośniku akcji.
PrZeMeK Z.
A ja powoli namawiam rodziców, żebyśmy pojechali do odległego o 100 km Białegostoku na Pottera. Jeśli się nie zgodzą, pojadę z siostrą PKS-em smile.gif
escalate_of_scence
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 28.07.2009 01:29)
A ja powoli namawiam rodziców, żebyśmy pojechali do odległego o 100 km Białegostoku na Pottera. Jeśli się nie zgodzą, pojadę z siostrą PKS-em smile.gif
*



Łee... ja tam Białostockich kin nie lubię, ale czegoż to człowiek nie zrobi jak mu Pottera brak cheess.gif?
<a BTW mieszkam w białostockim internacie wink2.gif>
owczarnia
Dla wszystkich niezadowolonych lub wręcz przeciwnie, lub też po prostu ciekawych: wywiad z Davidem Yatesem, w którym wyjaśnia on skąd się wziął pomysł z atakiem na Norę oraz rolę, jaką miał spełnić.
Bellatriks Lestrange xd
QUOTE(Mione @ 27.04.2007 17:32)
Sorry, ale ponieważ temat dla filmu numer 6 chyba jeszcze nie istnieje posyłam link tutaj...od razu ostrzegam, że nie są to 100% sprawdzone informacje, ale coś jest na rzeczy.

http://community.livejournal.com/ohnotheydidnt/12057086.html

Ps. Avada kofam twoją sygnaturę tongue.gif już ją gdzieś wcześniej widziałam, ale niezmiennie mnie uszczęśliwia.

?
a, dzięks.

*



Ta pierwsza to nie Narcyza.. Narcyza ma skośne oczy to raczej.. Luna. Ten drugi to mi wygląda na gościa który grał Norringtona w Piratach z Karaibów.. Ten gość to napewno nie Fenirir. laugh.gif
managarm
Fcuk, nie mam z kim ISC!!!
Miętówka
QUOTE(Bellatriks Lestrange xd @ 28.07.2009 08:22)
QUOTE(Mione @ 27.04.2007 17:32)


Ta pierwsza to nie Narcyza.. Narcyza ma skośne oczy to raczej.. Luna. Ten drugi to mi wygląda na gościa który grał Norringtona w Piratach z Karaibów.. Ten gość to napewno nie Fenirir. laugh.gif
*



Naomi Watts miała zagrać Narcyzę (chyba), ale w końcu wybrano Helen McCrory. Lunę gra Evanna Lynch (BTW pierwsze pytanie mojej mamy jak zobaczyła obsadę do piątego filmu brzmialo: Czy ona ma coś wspólnego z Davidem Lynchem? biggrin.gif).
Avadakedaver
ah, byłbym zapomniał. Byłem parę godzin temu na harrym. Kurde, takie efekty zrobili, że na pewno musieli oszczędzać na wypłatach dla aktorów. Na pewno Tom dostał mało bo mało grał. Głównie chodził. Powiedział dwie kwestie - w pociągu i później z dumbledorem. Nie wiem jak mozna zachwycac się jego rolą, przecież on nic nie zrobił.
nie wiem co wycięto z książki bo nie czytałem jej od premiery. Na pewno nie ma Graupa i motywu z przegrywającem ronem i piosenkami.
Film był lajtowy. Przyjemnie się go oglądało, ale finałowe sceny nie wzbudziły nawet w 1/10 takich emocji co w książce.

Byłem na wersji z dubbingiem niestety (promocja z orange, poza tym byłem z bratem) i kilka scen które znałem z trailerów nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jak w wersji anglojęzycznej, nie mówię już o scenach których nie było w trailerach - na pewno było kilka takich które rozbawiłyby mnie w wersji oryginalnej.

w ogole przecietny widz nie czytajacy ksiazki bedzie zastanawial sie godzinami 'co to za tytul? byl tam jakis ksiaze pol krwi, ale zeby zaraz dostał siędo tytułu...

Co to za misja z Norą?

ZA MAŁO ZAKOŃCZENIA. Za mało harry gonił snejpa. Za mała rozpierducha w Hogwarcie ( z tego co wiem była tam mała bitwa z uczniami/nauczycielami. przynajmniej tak to pamiętam, jeśli natomiast było w książce inaczej - sorry, my bad), harry za mało załamany śmiercią Albusa. Zbyt mało potworna scena kiedy harry zmusza Dumbla do picia tego płynu (podskoczyłem na pół metra kiedy infernus chwycił harrego, aż kobieta obok zaczęła się ze mnie chichrać).
Co tam jeszcze... Co do proporcji "miłość, zdrady / fabuła filmu" nie mam zdania. nie przeszkadzało mi że trzy czwarte filmu wszyscy sie za sobą ganiają, jednak to po czesci dlatego, ze nie pamietam ksiazki i do filmu przez to raczej tez podchodze z dystansem.

Jedno natomiast muszę przyznać - Harry na felixie to niezapomniany widok.


Film dostaje ode mnie 4+ w szkolnej skali ocen.
escalate_of_scence
QUOTE(Avadakedaver @ 29.07.2009 02:19)
Na pewno nie ma Graupa i motywu z przegrywającem ronem i piosenkami.
*



Zdaje się, że ta piosenka "Weasley jest naszym królem" i przegrywający Ron byli w ZF. W HBP chyba niekoniecznie, ale pewna nie jestem.
Casso
QUOTE(Avadakedaver @ 29.07.2009 01:19)
Na pewno Tom dostał mało bo mało grał. Głównie chodził. Powiedział dwie kwestie - w pociągu i później z dumbledorem. Nie wiem jak mozna zachwycac się jego rolą, przecież on nic nie zrobił.
*



No oczywiście! Bo gra aktorska polega na mówieniu! Ale ktoś kto nagrał filmik jak naparza w gril plastikowym nożykiem na pewno się na tym zna. Przecież Tom przy Tobie to pikuś, nie?

Teraz ja dam ocenę. Ogólnie to film mi się podobał. Niestety byłam na wersji z dubbingiem dry.gif . Co do aktorów to OGROMNY plus dla Toma, bo zagrał bardzo dobrze. Potrafił wyrazić wszystkie emocje, które powinien. I dla mnie ejst najlepszym z aktorów młodego pokolenia w Harry'm.

Chłopak, który grał McLaggena. Wielkie, pozytywne zaskoczenie co do tej postaci.

Rickman - wspaniały, Slughorn też mnie pozytywnie zaskoczył i tyle.
Z tych co dobrze grali.

Dumbledore taki bezpłciowy. Nie miał w sobie tej czułości, jak już ktoś mądrze stwierdził. Ginny do bani. Za brzydka jak na rolę ślicznotki. Trio też grało jako tako, chociaż Rupert jest z nich najlepszy. Dan wykazał się, gdy "był" pod działaniem felixa.

Co do fabuły nie będę się wypowiadać. Mi się podobał.


Moja droga. Doprawdy nie jestem w stanie pojąć, co amatorski filmik ma do gry aktorskiej Toma Feltona, ale Ty zapewne wiesz lepiej, więc wnikać nie zamierzam. Zamierzam za to zwrócić Ci uwagę, żebyś swoje dziwaczne frustracje wylewała gdzie indziej, może niekoniecznie na forum. A jeśli już bardzo Cię pcha, to racz udać się gdzieś, gdzie nie będziesz zaśmiecać tematu tego typu uwagami, które nie tylko rażąco podpadają pod wycieczki personalne, ale jeszcze w dodatku nic kompletnie nie wnoszą.
managarm
Haha, wszystko fajnie tylko fabula jakaś do d*py.
sillita
Też już byłam, nawet na premierze smile.gif I całe szczęście z napisami, bo dubbingu chyba bym nie przeżyła.

Ogólnie rzecz biorąc nie było tragicznie, chociaż nie byłam też do końca zadowolona- ale tak chyba jest zawsze, kiedy ogląda się ekranizację książki, czegoś wydaje się być za dużo, czegoś za mało..

Przeraził mnie odrobinę dobór aktorów. Przede wszystkim Narcyza. (Co ona miała na głowie?...) Totalnie mi nie pasowała. Naomi Watts, moim zdaniem, byłaby o niebo lepsza. I McLaggen. Właściwie mi się podobał. I właśnie w tym problem. Przecież McLaggen w książce był odrzucającym, wrednym, obleśnym bucem. A w filmie wogóle nie było tego widać. Ok, przedstawili, że jest pewny siebie, ale też nie do przesady- w filmie tą postać możnaby nawet lubić.

Proporcje romanse/akcja... Powiem tylko, że można było się tego spodziewać. W końcu słyszałam jeszcze przed filmem opinie (i to były pochlebne opinie!), że twórcy zapragnęli przedstawić normalne problemy nastolatków. Hm, możnaby powiedzieć, że jeśli robi się film na podstawie książki w której te "normalne problemy" są tylko wątkiem przewijającym się w tle, to nie robi się z nich potem 80% fabuły. Ale ja nie powiem- spodziewałam się tego, przygotowałam się psychicznie, więc nawet nie rozpaczałam za bardzo.

Jeśli chodzi o scenariusz, tylko jednego nie mogę wybaczyć- tak małej ilości młodego Voldemorta. I tak sobie myślę, że może będą musieli to jakoś wcisnąć do następnego filmu- bo niby skąd Potter ma wiedzieć, czego szukać? Ale jak na razie nie mogę sobie tego wyobrazić.

Poza tym... mało Snape'a. Ale dla mnie zawsze będzie mało wink2.gif
Miętówka
Voldemorta w wersji zaproponowanej przez filmowców chyba nie mogłabym przełknąć w większych ilościach. Ble.
Natomiast brakowało mi Gauntów, okropnie mi brakowało.
Ale od początku.

Brzydki, brzydki początek. Nieładnie tak wywalić Dursley'ów, nieładnie. Szczególnie, że akurat ta scena w książce była naprawdę zabawna. Atak na Norę do przeżycia - właściwie wkurzałby mnie, gdyby nie to, że mogłam popatrzeć na Bohnam Carter o tę jedną czy dwie sceny dłużej. Brak Billa i Fleur, zbyt mało Lupina i Tonks. Brak Zgredka. Kiepska scena zabójstwa Dumbledore'a. A jak spadał z tej wieży, to myślałam, że się uduszę ze śmiechu. Nie tylko ja.
Podobała mi się natomiast scena w łazience. Żeby się tak długo ie ganiali bez sensu, ale i tak - dobrze jest. Fajnie, że to luna znalazła Harry'ego, bo im więcej jej na ekranie, tym lepiej. Tylko co ona u licha robiła jeszcze w pociągu?
Efekty specjalne mi się niespecjalnie podobały. Most to były jakieś dzikie węże, latajacy Śmierciożercy denerwowali mnie już wcześniej. Scenia w jaskini położona na łopatki (z resztą nie tylko pod wzgledem efektów specjalnych), te Inferiusy wyglądały jak skrzyżowanie małpy z Gollumem (nie obrażając ani jednego ani drugiego stworzenia).
Aktorzy. Daniel, Emma i Rupert w końcu się postarali chyba, rozwinęli się aktorsko, czy cuś. Nowe postaci - McLaggen, Slughorn, Greyback - na tak; Narcyza była okropna (ja kcem Naomi Watts!).
Tom Felton mi przeszkadzał, strasznie przeszkadzał. Dziwne, bo ja go w sumie w tej roli lubię. Michael Gambon tak samo. Nigdy nie miałam zastrzeżeń do jego gry, a teraz cieszę się, że nie zobaczę go w pierwszej części sódmego filmu. I nie chcę sceny na King's Cross w części drugiej. Buuu.
Nie będę nic pisać o Rickmanie, Bohnam Carter lub Maggie Smith, bo mniemam, że nie trzeba wink2.gif.
Muzyka była lepsza niz w poprzednim filmie.

W jednym zdaniu? Brak Harry'ego Pottera w Harrym Potterze.
Ale i tak mi się podobało wink2.gif.
Cherlai
zastanawiam się jak oni teraz w siódemkę wplączą to wesele. bo co? mamy fleur w części czwartej (czyli jak stąd w na Forum Główym nie używamy tego typu wulgaryzmów, tu bywają dzieci), Billa nie mamy wogóle. i teraz nagle pojawi się Delacour nie wiadomo skąd i nie wiadomo po co (mówię o widzach nie zanajomionych z książką) i po prostu namiesza.
huh.gif
Avadakedaver
QUOTE(Casso @ 29.07.2009 10:32)
QUOTE(Avadakedaver @ 29.07.2009 01:19)
Na pewno Tom dostał mało bo mało grał. Głównie chodził. Powiedział dwie kwestie - w pociągu i później z dumbledorem. Nie wiem jak mozna zachwycac się jego rolą, przecież on nic nie zrobił.
*



No oczywiście! Bo gra aktorska polega na mówieniu! Ale ktoś kto nagrał filmik jak naparza w gril plastikowym nożykiem na pewno się na tym zna. Przecież Tom przy Tobie to pikuś, nie?

*



pomyśl czasem co mowisz debilu >_<
Cherlai
Casso.
nie zgadzać się możesz, ale po kiego grzyba tyle ironii?
a poza Twoim chamskim zachowaniem dodam, że te filmiki były po prostu rewelacyjne i się popłakałam ze śmiechu.

nie pozdrawiam chamskich osób,
Cherlai
Katon
Ej, bez kitu, kiedy była akcja z Weasley is our king, bo już mi się pieprzy...? W szóstce, nie?

Odwal się od filmików Avady, moronie. Ale nie zgadzam się z Avadą co do Feltona, tak na marginesie. Był niezły.
Cherlai
nie no... chyba w piątce...
pamiętam, jak ubolewałam, iż w Feniksie nie było tej akcji, że Harry i George rzucają się na Malfoy'a z pięściami za chamskie teksty.
a to było po meczu i po zaśpiewanej piosence właśnie.

i z też się nie zgadzam z Avadą, co do Feltona.

i przepraszam za "wulgaryzm"
escalate_of_scence
Sprawdziłam:
W HBP była piosenka, ale Ron myślał, że wypił Felixa i:
Ron bronił nawet najgroźniejsze strzały. Robił to z łatwością, wyluzowany, uśmiechnięty, a kiedy widzowie przywitali jego szczególnie dobrą obronę, wyśpiewując chórem Weasley jest naszym królem , udał, że dyryguje nimi z wysoka.

Czyli, krótko mówiąc, piosenka był, ale porażki Rona nie.
PrZeMeK Z.
Motyw z piosenkami był w piątce, mogę przytoczyć cytat, przecież Rona strasznie one załamywały i dopiero po tym, jak Harry i Hermiona wracali z lasu od Graupa usłyszeli Gryfonów śpiewających "poprawioną" wersję hymnu, Ron uwierzył w siebie. W szóstce piosenka powróciła, ale tylko jako wzmianka.

Usunąłem offtopa.
P.
Casso
QUOTE(Cherlai @ 29.07.2009 15:15)
Casso.
nie zgadzać się możesz, ale po kiego grzyba tyle ironii?
*



Dlaczego? Bo parę miesięcy temu zmarła moja matka. Moja jedyna przyjaciółka, jedyna powierniczka. Zamknęłam się w sobie i żyłam jedynie Internetem. Po raz pierwszy tak do ludzi wyszłam właśnie na Harry’ego. Zawsze lubiłam Toma i postać, którą gra i jego widok mi naprawdę pomógł. Może dlatego zareagowałam tak ostro. Wybacz, Avada. Nie powinnam Cię tak potraktować. Ale przez tą ulotną chwilę mi ulżyło. Pomogłam sobie cudzym kosztem. A i chciałabym jeszcze , jeśli to możliwe prosić o usunięcie mojego konta. Już mi nie zależy. Bo po co skoro jestem debilem i chamem? Nie powinnam może tego pisać, ale chcę się mieć czyste konto. pozdrawiam
Katon
O ja cie.
Avadakedaver
jako admin myślę że obejdzie się bez kasacji konta.

poza tym jezu tej. nie powiedziałem, ze Felton był tragiczny czy coś, bo był fajny - z tym że mało mówił. na tyle mało że nie widziałem w tym geniuszu, rewelacji czy coś tam.
A czy w ogóle ktoś zastanawiał się nad rolą na przykłąd Lavender? Uważam, że aktorka świetnie spełniła swoje zadanie, rola była bardziej wymagająca od roli feltona a nikt nie zwrócił na to uwagi.
Cherlai
Przepraszam Casso.
chociaż, tak czy owak, tego co napisałaś o avadowych filmikach nie popieram.
Tajemnicza
Się powtórzę smile.gif
Rupert z trójki najlepszy - po eliksirze miłości - cudo!
Slughorn, Snape - zawodowi aktorzy, niesamowicie przyciągający.
Muzyka spowodowała u mnie gęsią skórkę.
Atak na Norę wytrzymam, ale końcówka to zabranie czegoś najważniejszego. Zabrakło mi jatki w Hogwarcie, tego ruchu podczas walki i oczywiście pogrzebu Dumbledore'a.
Lavender była dla mnie straszna. Wiem, że ona powinna się tak właśnie trzepać i w ogóle, ale nie jestem w stanie jej przyjąć. Po prostu mi nie przypadła do gustu.
Felton jednak mnie zaskoczył. Był dobry, choć na początku przypomniał mi bardziej chłopca, który boi się świata tongue.gif
I oczywiście mało Księcia Półkrwi oraz wprowadzenia do insygniów. Nie mam pojęcia jak oni wybrną z tego wszystkiego. Będę trzymać kciuki.
Ogółem jestem zawiedziona, ale w kinie było fajnie - w końcu to Harry wink2.gif
Katon
Ja chciałem zwrócić uwagę, że Slughorn to była kreacja oskarowa. Zahipnotyzował mnie.
owczarnia
Moje odczucia względem roli Feltona są dokładnie takie same jak Avady i nie rozumiem tylko jednego: przecież nie napisał (Avada), że Felton jest głupi, beznadziejny czy co tam jeszcze, sformułował tylko swoją opinię na temat jego filmowej gry. Przykro mi, ale nie jestem sobie w stanie wyobrazić sytuacji, w której rzucam się komuś do gardła z takiego powodu. Zwłaszcza na forum.

To tak gdzieś tam na marginesie, jakby co to nie wahajcie się kasować. Nie jest moim zamiarem dolewanie oliwy do ognia, raczej wręcz odwrotnie, ale jak wiadomo różnie to bywa.

Slughorn faktycznie rewelacyjny, to tak btw. Świetna była też McGonagall, ale ona zawsze jest świetna smile.gif.
owczarnia
Słucham sobie soundtracku właśnie, intro kurcze jak do Draculi o.O.
Syriusz_Black
Katon, Ty wazonie bez uczuć...
Cherlai
QUOTE(owczarnia @ 30.07.2009 17:19)
Słucham sobie soundtracku właśnie, intro kurcze jak do Draculi o.O.
*


intro jak intro, ale mniej więcej środek The Story Begins [o inferiusach w burzy ognia nie wspominając] to jak z Draculi żywcem wycięte. :D
anagda
Mi się film podobał. Po tragicznym "Zakonie" obawiałam się co tym razem David Yates wymyśli. Ale pozytywnie zostałam zaskoczona. Film wciąga i trzyma się jako tako fabuły (pomimo paru pominięć, ale o tym za chwilę).

Trio jak trio. Od CO ich gra jest coraz mniej sztuczna, tak więc da się to miło oglądać. I jak większość przede mną już mówiła - Rupert najlepszy. Ale rudzielec zaczął zdradzać poważny talent już od KF, tak więc nie było to dla mnie zaskoczeniem wink2.gif

Jim Broadbent jako prof. Slughorn był znakomity. Nie znałam w ogóle tego aktora, tak więc na nic się właściwie nie nastawiałam. Ale trzeba przyznać, że spisał się świetnie. Mają szczęście do doboru genialnych osób do roli nauczyciela obrony przed czarną magią (Imelda Staunton to jeden z nielicznych plusów poprzedniej częśći).

Nie wiem coście się tak czepili Feltona. Mi się akurat jego męczennicza mina podobała. Z kolei nie przypadła mi do gustu Lavender z której zrobili taką słodką idiotkę. Nie tak jej postać odebrałam w książce.

No i Alan Rickman. Tu chyba nie ma za dużo do komentowania tongue.gif

Co do scen. Atak na Norę - podgonił nieco tempo. Chociaż zamiast tego można było wrzucić jakąś inną scenę (np. mało istotną wizytę Dumbledore'a u Dursley'ów. nie mogłam się doczekać sceny kiedy wujostwo jest uderzane przez kieliszki tongue.gif), ale nawet się to wpasowało w całość.

Największym minusem było niejako zlekceważenie powagi horkruksów. Yates postawił na humor i miłosne aspekty, za to pominął to co było jedną z najważniejszych rzeczy w książce. Choć zasygnalizować mógł jakoś Gauntów i historię Toma. Zabrakło też wyczekiwanego pogrzebu Dumbledore'a.

A co do samej śmierci profesora. Nie wiem kto za to odpowiadał, ale wykazano się ogromną nieznajomością tematu chyba. Harry stojący spokojnie i czekający aż Śmierciożercy zabiją jedną z najbliższych mu osób? Zaufanie do Dumbla zaufaniem, ale nie popadajmy w skrajność. Również i owa scena, a dokładnie zabicie dyrektora przez Snape'a i późniejsze gonienie Śmierciożerców przez Harry'ego mnie rozczarowała. Dlaczego? Otóż najbardziej gorącym tematem po premierze książki KP było pytanie "Czy Snape rzeczywiscie zdradził Dumbledore'a?". Może to tylko moje odczucia, ale jakoś z filmu wynika bez dwóch zdań, że Snape pozostał wierny dyrektorowi, a jego udział w śmierci Dumble'a był fragmentem jakiegoś zaplanowanego wcześniej planu. Zabrakło mi tej dwuznaczności.
Ktoś coś jeszcze kiedyś wspominał że nie było bitwy w Hogwarcie. Jakoś mi to nie przeszkodziło. A nawet mogę to zaliczyć na plus. Bo przecież w VII będziemy mieli prawdziwą bitwę. Dublowanie tematu - niefajne. A i robić coś takiego (będącego jakby nie patrzeć finałem) po łebkach też by nie wyszło filmowi na dobre.

Byłam na nocnym pokazie z napisami, tak więc na temat dubbingu się nie będę wypowiadać. A sam film oceniam bardzo dobrze (7.5/10). I obok CO stawiam go na półce z najlepszymi częściami smile.gif



PS. Miło widzieć te same mor... nicki jak się tu wpadnie po sporej przerwie wink2.gif Ale czy się Wam stare konie jeszcze nie znudziło wchodzić na magiczne? czarodziej.gif
Avadakedaver
sorry tej, ktoś tu musi pilnować!
asiatal
A ja byłam na HP w iMaxie, z pierwszymi piętnastoma minutami w 3D. Efekty - super. Jak zobaczę film w wersji normalnej, to pewnie nie będę już tak sikała z podekscytowania, ale teraz uważam, że scena z mostem była cudowna. Bardzo realistyczna i wogóle nie trąciło efektem specjalnym. Eh, na temat zajebistości filmów trójwymiarowych to mogłabym cały akapit...

Generalnie film mi się podobał. Wyrosłam już z ery "a-to-było-głupie-bo-w-książce-było-inaczej" bez zastanawiania się nad sensem poprowadzenia fabuły w taki sposób, więc to jest chyba pierwszy film HP, który mi się akszli podobał. Mimo, że to było 2,5h.

Widziałam niestety z dubbingiem. Na początku trochę kręciłam nosem, ale później się skupiłam na filmie i mi ten dubbing nie przeszkadzał w odbiorze filmu. Co jest nowością w moim życiu.

Jak usłyszałam, że Ginny dubbinguje laska, co to Hannie Montanie też podkłada głos, to się zirytowałam. Laski tej nie lubię, jakaś dziwna w HM, ale było OK.
Było OK, zważywszy na to, że rola Ginny, była absolutnie do d***.
Jak już kilka osób na tym forum zauważyło, Ginny w tym filmie była zupełnym przeciwieństwem książkowej Ginny.

Luna Lovegood oczywiście przebojowa. Wspaniale, że trochę jej tam wcisnęli. Nawet, jeśli kosztem Tonks.

Harry po Felixie przecudowny. Buzia od śmiania mnie aż rozbolała. I nie wiem, czy tu bić pokłony powinnam scenarzyście, czy Danowi, ale komuś się zdecydowanie należą.

Gra aktorska Rickmana mnie powaliła. Cudeńko.

A Felton wcale nie był zły. Taki był w książce, to i w filmie takiego go pokazali.

No a co do wspomnień, to zdecydowanie zabrakło mi historii Gauntów.
A i czytając fragment z tą starszą panią, jakimś tam (nie pamiętam już jakim) horcruxem i Tomem Riddlem, nie mogłam się doczekać ekranizacji tej sceny. I się nie doczekam. A szkoda.

Scena z ogieńkami (nie widziałam już jej w 3D) była super. Aż mnie dreszcze przebiegły, co jest dobrym znakiem, gdyż do każdego efektu specjalnego się czepiam, iż za bardzo komputerowe. I tutaj szapoba.

Mi się podobało.
Ronald
Felton... spoko. ujdzie. Jedna rzecz mi się nie podobała. Włączył sobie w twarzy jakiś dziwny tryb, przez co dość często miał minę jakby mu ktoś fekalia pod nos przystawił.

Co do Narcyzy, cały czas myślałem, że ona ma na głowie taki dziwny kapelusz, a to były jej włosy xD znaczy ich część ufarbowana na czarno. Na minus.

a tak btw: o jakie filmiki Avady chodzi?
Cherlai
O ten np.:
http://www.youtube.com/watch?v=T855Ef8Ja0k
PrZeMeK Z.
Pojechałem z siostrą do Białegostoku pociągiem, a tam się okazało, że w sali, gdzie wyświetlano wersję z napisami, zepsuł się projektor i musimy iść na późniejszy o godzinę seans z dubbingiem rolleyes.gif Dubbing był średni, jak dla mnie. Nie przeszkadzał aż tak.

Na filmie bawiłem się dobrze, a bawiłbym się jeszcze lepiej, gdybym nie pamiętał tak dobrze książki. Zmian w stosunku do pierwowzoru czepiać się nie zamierzam, powiem tylko, że zabolały mnie dwie rzeczy: wątek Księcia i wątek horkruksów. Resztę na ekran przeniesiono ładnie, choć czasem zabrakło dosłownie dwóch zdań w dialogu, żeby z dobrej sceny zrobić świetną.
Niestety, nie wycisnęli z tego filmu nawet połowy dramatyzmu, jaki mógł mieć. Cała scena w jaskini i późniejsze wzbudziły dreszcze, ale dreszcze to trochę za mało w chwili, gdy ginie Dumbledore.
Film jako całość jednak mi się podobał, dużo humoru, świetni aktorzy, LUNA! Atak na Norę w sumie nawet pasuje, rozbija troszkę sielankowy nastrój. Malfoy dobry, nie mam zastrzeżeń. Harry po Feliksie - moją reakcją było "Harry, nie pij tego więcej" smile.gif Bardzo fajna scena. Podsumowując, zabawa była przednia. Bardzo jestem ciekaw, co zrobią z siódemki.

Na koniec wspomnę o jednej rzeczy, która w filmach o Harrym zawsze mnie irytuje: sceny służące wyłącznie temu, by pokazać widowiskowość magii i moc efektów specjalnych. Jakieś bezsensowne gryzące cukierki w CO, papierowy ptak w klasie Umbridge w ZF, tutaj trwająca dłużej niż śmierć Dumbledore'a scena sprzątania domu Slughorna... Ja rozumiem, że na ten film przychodzą dzieci, ale kurde, czy to znaczy, że trzeba im machać przed oczami zaczarowanymi cudeńkami? Yes, it's magic, get over it already!
sillita
QUOTE
Ja rozumiem, że na ten film przychodzą dzieci, ale kurde, czy to znaczy, że trzeba im machać przed oczami zaczarowanymi cudeńkami? Yes, it's magic, get over it already!

A mi właściwie te sceny za bardzo nie przeszkadzają. Część z nich przechodzi mi jakoś koło nosa niezauważona, ale większość obrazków w tym stylu mi pasuje, nawet bardzo. Podbudowuje to trochę atmosferę i dodaje filmowi charakteru- bo przecież gdyby nie magia, Potter nie byłby Potterem.

A tak na marginesie, to może gryzące cukierki i tym podobne nie były jakoś wyraźnie uwzględnione w fabule, ale scenę sprzątania u Slughorna prawie dokładnie tak sobie wyobrażałam i byłam mile zaskoczona, że tego nie zepsuli (jak, na przykład, czekoladowych żab, w bodajże pierwszej części, z którymi, moim zdaniem przesadzili wink2.gif ).
Katarn90
Film niezły. Od "Zakonu" przestałem już zwracać uwagę na zgodność z książką, i nie przeszkadzają mi żadne "innowacje" dopóki po prostu dobrze wyglądają na ekranie. I mi się większość z nich podobała. Śmierć Dumby'ego idealna - nie jestem w stanie zaproponować lepszej wersji.
Radcliffe grał na dobrym poziomie, Grint też (jak dla mnie się nie wybija wcale ponad pozostałą dwójkę), Emma przynajmniej wolniej mówi. Felton świetny - i nie zgodzę się, że mało mówił - zagrał lepiej niż "trójca" zarówno w pociągu, w trakcie kłótni ze Snape'em jak i na wieży.
Nie brakowało mi niczego, o dziwo nawet walki w Hogwarcie - przez to film do końca pozostał bardziej stonowany.
abstrakcja
Hej wink2.gif
jakoże już tu jestem zdam i moją relację z filmu...
Powiem szczerze i prosto z mostu, ze film mi się NIE podobał, cały był jakiś taki wyprany z klimatu, nudziłam się gdy go oglądałam, nie miałam nawet hamulca przed wyjściem do toalety w połowie ...
Z pogrzebem Dumbledore'a to było przegięcie, cały film na to czekałam, a tutaj koniec chyba najdurniejszy z możliwych .
Lavender to była porażka ... komedia po prostu ... o Ginny sie nie wypowiem, z resztą ta aktorka od początku mi do tej roli nie pasuje.
Jedynie Snape mnie urzekł, ale on mnie urzeka za każdym razem.
I mogli tych podróży myśloodsiewniowych tak nie ukrajać... ciekawa jestem jak w takim razie będzie wyglądała fabuła części VII ;/ . Strach się bać.

Cherlai
QUOTE(abstrakcja @ 04.08.2009 19:41)
Lavender to była porażka ... komedia po prostu ...
*



No bo zdaje się, to właśnie miała być komedia. Poprzeplatanie wątków "grozy" z romansami <o ile można to tak nazwać> i śmiechem.
Eva
Mimo, że niestety scena pośmiertna Dumbledora wypadła nieco pretensjonalnie, to film uznaję za najlepszy z dotychczas nakręconych. I Katonowi rację przyznaję co do Slughorna, cudowny, o Watson oczywiście mam opinię odwrotnie proporcjonalną, ale coż - niczego innego się po niej nie spodziewałam.
PrZeMeK Z.
Po kilku dniach dotarło do mnie, czego zabrakło najbardziej - poczucia straty, gdy zginął Dumbledore. Film mówił: "Patrzcie, zginął ważny bohater, w dodatku zabity przez kogoś, komu ufał, jaka szkoda", a powinien jednak oddać i pozorną bezsensowność tej śmierci, i ogrom straty, i lęk o to, jak teraz potoczą się losy czarodziejskiego świata.
harolcia
Jak wszyscy, to ja też... (Pewnie powtórzę to, co zostało już tu napisane)
Ogólnie rzecz biorąc, film mi się podobał i z chęcią poszłabym jeszcze raz go obejrzeć, najlepiej wersję oryginalną. Dubbing trochę psuje efekt, ale imo najgorszy to on nie był.
Co do fabuły- rzeczywiście, brak większości odniesień do horkruxsów, brak historii księcia półkrwi, młodego Voldemorta trochę razi kogoś, kto przeczytał książkę. Zdziwiła mnie scena z atakiem na norę (w trakcie filmu zastanawiałam się, czy to w książce było, a jeśli nie, to po co to był...), sznurówka - taki melodramat, że masakra (nieczuła jestem i się chichrałam jak głupia). Pierwsze skojarzenie- Ginny nie godna zawiązać mu rzemyka u sandałów. Brakowało mi bitwy po śmierci Dumbledora, sama scena jego śmierci była dla mnie zbyt... spokojna? Harry za cicho siedział z własnej woli.
Większych uchybień nie znalazłam, ale fakt faktem, dawno książki nie czytałam i nie wiedziałam, czego się spodziewać można.
Inferiusy-strasznie gollumowe, ale sama scena 'ognia' w jaskini-robi wrażenie. Podobnie jak Avada, podskoczyłam na fotelu, gdy inferius złapał Harrego.
Albus chwilami była strasznie Gandalfowaty, zwłaszcza gdy upadał z wieży...
Kilka razy była mile zaskoczona nowymi aktorami - zwłaszcza Slughornem, McLaggen (czy jak to tam się pisze) - scena na spotkaniu u profesora, ta z lodami wymiata XD. Podobnie zresztą Confundus Hermiony. Lavender była napaloną nastolatką w książce i aktorka świetnie to ukazała.
Tom stworzył Malfoya bardzo dobrze. Pokazał, że to takie duże dziecko, któremu narzucono zbyt wiele obowiązków.
Co do trójki -każdy miał swoje 5 minut w tym filmie - Hermiona -scena z ptakami (cheess.gif), Ron -po eliksirze miłości, Harry- po feliksie.
Ogólnie -z jednej strony przeszkadzała mi zbyt duża ilość romansów w tym filmie, taki trochę hajskulmiuzikal. Jakby pominięcie kilku naprawdę istotnych kwestii, a zrobienie filmu dla nakręconych (żeby nie powiedzieć napalonych) nastolatków. Chwilami zastanawiałam się, czy to jakaś komedia, czy to na bank HP.
No ale dla kilku perełek ten film warto obejrzeć (Bella, Snape, Felix, Horacy itp.) Jeden z lepszych, choć nie tak bardzo Potterowy jak np.WA. W mojej skali zajmuje chyba drugie miejsce (zaraz po WA)

QUOTE
podskoczyłem na pół metra kiedy inferius chwycił harrego, aż kobieta obok zaczęła się ze mnie chichrać

Przeczytałam na początku, że kobieta zaczęła charkać dementi.gif

Ludzie, to są inferiusy, nie infernusy :]
P.


Oj. Siara dla mnie dementi.gif
PrZeMeK Z.
Ej, co się wszyscy tak zachwycają Snapem w tym filmie? Dla mnie Rickman właśnie zagrał sztywno, mam wrażenie, że przez cały film miał dokładnie identyczny wyraz twarzy. Snape ukrywa emocje, jasne, ale bez przesady!
harolcia
Snape w jego kreacji ma coś w sobie, takiego, no... Specyficznego. Poza tym, nie doniosłam wrażenia, żeby on zbytnio ukrywał emocje.
Trochę pewnie też dla zasady -za względy na dobrego aktora i taką jakąś oczywistość tego faktu;)
Eva
Moja pierwsza myśl podczas oglądania sceny ze spadającym Dumbledorem: 'O, Gandalf'. czarodziej.gif

Daniel po filmie: Nie podobał mi się, ... <wymienia, co było nie tak>, no i Gandalfa zabili!
em
ehe, nasz pierwszy komentarz po wyjsciu z kina tez byl taki cheess.gif
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.