Avadakedaver
29.01.2009 23:32
a ja myslalem ze gossip girl to serial O_O
mógłbym przysiądz nawet że już obejrzałęm kilka odcinków.
Open'er jest do dupy.
Ciekawe czy wejdzie Rysiek specjalnie po to, żeby wyjaśnić mi na czym polega targetyzacja festiwali. Ale na czym by nie polegała, Open'er jest do dupy.
Oldskulowe ska - yuuuuuuup
Rysiek_Kowal
30.01.2009 00:23
Placebo!
Czasem Cię uwielbiam, naprawdę
ej madness z serii odgrzewane kotlety to fajna sprawa, nawet dla jednego numeru

placki to placki,
a gossip na zywo bardzo chetnie zobacze.
O, plasibo, ahaha ;d jednak ciulam na roskilde:p
Rysiek_Kowal
30.01.2009 02:42
QUOTE(Neonai @ 30.01.2009 02:12)
jednak ciulam na roskilde:p
Racja, bo tam oprócz Placebo i Madness jest jeszcze Coldplay.
Get the same - pay more! Dobry interes.
Placebo to jakaś porażka, Gossip spoko - bardzo fajne koncerty, a Madness jest mi obojętny - może wpadne jak nie będzie nic ciekawszego.
To czy siak, czekam cały czas na jakąś bombe.
Może NERD, RATM, Radio, Małpki (raczej nie)
PrZeMeK Z.
30.01.2009 11:19
Placebo?
Kurczę, zobaczyłbym.
Nuthin' to see, move along
mi tam so far najbliżej do Primavery. nie dość, że line up mega, to jeszcze miejsce i data pasują mi idealnie
QUOTE(Rysiek_Kowal @ 30.01.2009 01:42)
QUOTE(Neonai @ 30.01.2009 02:12)
jednak ciulam na roskilde:p
Racja, bo tam oprócz Placebo i Madness jest jeszcze Coldplay.
Get the same - pay more! Dobry interes.

narazie rychu, narazie:p
QUOTE(vold @ 30.01.2009 02:59)
a gossip na zywo bardzo chetnie zobacze.
Ej ta laska sie rozbiera. Pewien jesteś...?
nigdy więcej tego nie rób!
wyimaginowałem sobie.
QUOTE(Hypacja @ 01.02.2009 02:06)
QUOTE(vold @ 30.01.2009 02:59)
a gossip na zywo bardzo chetnie zobacze.
Ej ta laska sie rozbiera. Pewien jesteś...?
z zamknietymi oczetami bede siedzial na trawie, po trawie. i tyle!
ja tam wykladam na ten wyzszy level festiwalingu poki co, jeszcze nie ten czas, nie to miejsce (nie ten pieniadz i nie ma weezyego:()
Gwiazdy na Selectorze:
FRANZ FERDINAND
ORBITAL
DIZZEE RASCAL
FISCHERSPOONER
CSS
NEW YOUNG PONY CLUB
5-6 czerwca 2009, Kraków. Karnety: 200 PLN, bilety jednodniowe: 135 PLN.
a to wszystko czy bedzie coś jeszcze?
Chyba jeszcze nie koniec.
Opener:
THE TING TINGS (w namiocie)
DUFFY (w namiocie)
BURAKA SOM SISTEMA (world)
czekam na scenę główną. obecnie grają tam tylko placebo i the gossip - liczę na bombę.
jak na razie to ja chyba Selektora jednak wybieram.
niby fajnie, ale tylko prawie.
ten dizzee na selectorze mnie mega jara, chyba się wybiorę
o nie moge. duffy! ja pierdole, chyba sie wybiore żeby poobrzucać ją jajkami!
Duffy...do centrum handlowego pasuje. Ale The Ting Tings to spoko.
QUOTE(nutrias @ 04.02.2009 14:02)
o___________o
Duffy na openerze to jakaś profanacja tego festiwalu.
Rysiek_Kowal
06.02.2009 18:13
Znów muszę się wypowiedzieć w tym wątku.
Duffy była w zeszłym roku na Roskilde, czy to też była profanacja? a może jeszcze większa?
Nauczcie się podchodzi do tego wszystkiego z większym dystansem. Zacznijcie "cieszyć się muzyką", a nie "słuchać zespołów".
Ale ten jeden kawałek co go tak meczyli - Mercy or smthn - fajny jest. Moze go odfajkowac i zwolnic miejsce na scenie RATM
Buraka Som Sistema - mega, mega. Właśnie poznaję.
Polecam!
Ale dlaczego Naika ma się cieszyć muzyką, której nie lubi?
QUOTE(Rysiek_Kowal @ 06.02.2009 17:13)
Znów muszę się wypowiedzieć w tym wątku.
Duffy była w zeszłym roku na Roskilde, czy to też była profanacja? a może jeszcze większa?
Nauczcie się podchodzi do tego wszystkiego z większym dystansem. Zacznijcie "cieszyć się muzyką", a nie "słuchać zespołów".
większa

Wojtek, chyba to nie ja tu nie mam dystansu, bo czepiasz się już drugiej mojej wypowiedzi w tym wątku.
Rysiek_Kowal
06.02.2009 19:58
E tam. To żaden atak personalny. To raczej do większej grupy było bo nie tylko Ty narzekasz np. w tym przypadku na Duffy.
Po prostu nie rozumiem gloryfikowania zagranicznych festiwali jak Roskilde czy Glastonbury i równoległego wyśmiewania Open'era. Bo przecież w pewnej proporcji te festiwale pod względem lineupu nie wiele się różnią. To po pierwsze.
A po drugie wkurza mnie to wieczne porcysowe hejterstwo. Przyjeżdza ktoś kogo nie koniecznie lubię - to w takiej sytuacji zapewne przestaje mnie ten festiwal interesować. Nie rozumiem po co bez sensu bić pianę, wyzywać i domagać się zespołów na które zamiast 50 tysięcy nie przyjdzie przyjdzie 500 osób. Rachunek ekonomiczny musi się zgadzać.
Pomijam już nawet fakt, że możliwe że większość narzekań wynika z nieznajomości materiału tych wykonawców bądź presji około społecznej i "środowiska" do niechęci do konkretnych wykonawców. Mam znajomych dla których Placebo to świetny zespół i chętnie ich zobaczą, a przy tym lubią dużo innych świetnych i bliższych mi rzeczy. Więc nie widzę nic złego w przyjeżdżaniu Placebo na Open'era, nie krzyczę na cały internet jak bardzo nie lubię tego zespołu i doskonale rozumiem decyzję organizatorów. To nie jest jakiś niezal festyn promujący garażowe kapele tylko masowe kilkudziesięciotysięczna impreza. Ktoś musi tam pojechać, a zespoły mające dużą grupę fanów Polsce (vide znów Placebo) idealnie pasują na magnesy przyciągające tłum. Pieniądze pieniądze pieniądze.
I tak koniec końców się okaże, że nie będziecie (nawet jakbyście chcieli zobaczyć i Duffy czy kogoś innego) w stanie ich zobaczyć, bo jest bardzo duża szansa, że będzie coś innego ciekawego równolegle. Przecież ona gra w namiocie. Więc zostają jeszcze co najmniej 3 inne sceny w tym samym czasie. A poza tym trzeba też kiedyś pić piwo. Z chęcią oglądałbym i trzy razy tyle koncertów niż jest to fizycznie możliwe. Ale tak się nie da.
Trzecia rzecz to narzekanie na festiwal przy znajomości jednej dziesiątej dotychczasowego lineupu. Jakbym na tej podstawie miał oceniać Roskilde i Open'era to na żaden z nich w tej chwili bym nie pojechał. Ale wiem, że nie ma się czym emocjonować, na nikogo się nie obrażam, po prostu czekam co będzie dalej, bo wiem, że jest szansa na "moich" wykonawców w przypadku obu festiwali, szczególnie, że są w tym samym terminie.
Nie wiem czemu wszyscy cały czas się tak spinają. Przecież koniec końców co roku ostatecznie wychodziło na to, że Open'er miał lineup przynajmniej w porządku. Więc biorąc pod uwagę że cały czas się rozwija nie widzę powodu, żeby teraz miał być inaczej.
A co do tego słuchania muzyki a nie zespołów to nie wiem jak wy ale z chęcią bym zobaczył każdego jak do tej pory ogłoszonego wykonawcę (poza Placebo bo już widziałem) nawet i Coldplay na Roskilde. Nie tylko z czystej ciekawości, ale po to by wyrobić sobie własne nie bazujące na niczyim innym zdanie. Dosyć mam środowiskowych pewników, ogłoszonych przez kogoś dogmatów, żartów z Radiohead i Sigur Ros, skreślania za nazwę, gatunek, poprzednie czy obecne dokonania, niesłuchania płyt bo ktoś je słabo ocenił.
Po prostu wolę bardziej personalne niż społeczne podejście do muzyki. Bez hejterstwa i skrajnych dosadnych, negatywnych emocji.
Chyba tyle w temacie.
enjoy life!
PS. Jakby ktoś jeszcze nie wiedział (Tymek!) Wiley za tydzień w niedziele w Warszawie za 10 zł.
ja tam z Placebo podeśmiałam się z pewną dozą autoironii, bo sama 3 lata temu przechodziłam fascynację tym zespołem. a na Duffy sobie "narzeknęłam" bo mogę sobie narzeknąć, jak mi się nie podoba wykonawca, no i co? gdzie ja przekreślam cały festiwal? wyraz "profanacja" miał wyrazić moją niechęć do jej pojawienia się, i tyle, nie oznacza to, że automatycznie nie pojadę, bo tak jak mówisz bez sensu oceniać całość przy znajomości zaledwie czątki line-upu. na czas obecny nie pojadę, ale może sprowadzą ... no nie wiem kogo tu wymienić, ale kogoś kto sprawi, że w ostatniej chwili zmienię zdanie. jednocześnie zastanawiam się, czy opener wydaje mi się mniej fajny niż kiedyś dlatego, ze zmienił się mój gust czy dlatego, że to festiwal się zmienia? możliwe że w grę wchodzą obie sprawy.
Wiley w Warszawie? Rolex to trochę good shit, ale wybrałabym się. Hmmm...ale to oznaczałoby tydzień w stolicy. xD
Ryśku, mieszasz sprawy, wyciągasz wnioski z błędnych przesłanek i stosujesz kalki, których tak bardzo chcesz uniknąć.
Pierwsza, fundamentalna sprawa - mieszasz formę wypowiedzi z jej sensem i stawiasz tezy o jakimś hejterstwie, a tak naprawdę wielu ludzi po prostu woli mówić i pisać nie obciążając się tymi wszystkimi 'moim zdaniem', 'aczkolwiek', 'szanując, że ktoś może myśleć inaczej', 'ale oczywiście każdy oceni sam', bo to jest taka dialogistyczna nowomowa, która operuje truizmami. Wiadomo, że każdy zrobi co uważa i posłucha sam. Ale jeśli ma ochotę przeczytać czyjąś opinię i poświęca na to czas, to uważam, że dobrze jest przedstawić mu swoją opinię. Miło też, jak się przy tym uśmiechnie, bo czemu nie. To jest forma wypowiedzi. Konwencja. Tak działają te wszystkie sądy na ostrzu noża. I tak jest z Open'erem. Mnie akurat Duffy nie bulwersuje, ale nie przestanę widzieć w jej wiodącym singlu bezczelnego plagiatu motywu z "Rehab" niezależnie od tego ile razy każe mi na koncercie kucnąć a potem podskoczyć, jaką będzie miała sukienkę i czy wśród aranżacji numerów płyty znajdzie się efektowne solo na puzon, czy też nie. I tu płynnie przechodzimy do drugiej kwestii...
Mamy inną filozofię koncertów, że tak powiem. Ale to właśnie Ty próbujesz dokonać jakiegoś imperialistycznego najazdu na moją/naszą z pozycji ogólnej słuszności. A ja naprawdę wynudziłem się na Rootsach, bo w szkole muzycznej fajniej grali na dęciakach i mieli na tyle taktu do tego, żeby mnie nie nawracać na czarny mesjanizm-barackizm. Zmierzam do tego, że ja jestem odporny (może aż zbyt) na wyciąganie na pierwszy plan czegoś innego niż materiał. I wcale mi nie przeszkadza, że ktoś inny chodzi na koncerty z innym nastawieniem. Tak jak nie przeszkadza mi, że ktoś stoi jak słup soli i przeżywa w Czesiu, kiedy ja idę szukać jakiegoś pogo, kiedy już wiem, że metafizycznych doznać raczej nie ma się co spodziewać. A i przy metafizycznych zachciewa mi się tańczyć taniec krasnala Oksany. Ziółkowski niech zaprasza kogo chce, ja mu nie zrobię wjazdu na chatę, ale nie widzę w czym problem, żeby sobie napisać, że zaprasza słabiznę, kiedy to robi a ktoś kto to pisze tak uważa. Wiesz, ludzi wpieprza, że on cały czas opowiada jakie to świeże rzeczy zaprasza, a potem sruuuu - Placebo. Kiedy oni coś wydali? Kto się teraz do nich odwołuje? Są jak moda z zeszłego sezonu - najbardziej niemodna. Nie wiem nawet czy ich nastoletni target od jakichś dwóch lat nie przerzuca się sukcesywnie na Radiohead i Sigur Ros i ma ich gdzieś. Acha i nie rozumiem, co zdrowy śmiech z egzaltacji ma do śmiania się z zespołów. Chociaż wiadomo, każdy żart napisany milion razy przestaje być śmieszny. I tu przechodzimy płynnie do następnego tematu czyli do ludzi...
Ej, w ogóle o co chodzi z tym, że znasz ludzi, którzy słuchają Plecebo, ale też fajnych rzeczy i są fajni? Co to ma do rzeczy, ja znam ludzi, którzy słuchają Akurata i żadnych innych fajnych rzeczy i są fajni, to chyba oczywiste. Ale kiedy chcemy pogadać o muzyce (chociaż im odradzam ze mną takie rozmowy) to gadamy na 'wysokich obrotach', bo wtedy ta rozmowa jest coś warta. Mówienie sobie jak bardzo szanujemy nasze własne odmienne gusta i siebie nawzajem to nie żadna rozmowa tylko nudne pustosłowie. Przecież wiadomo, że się nie pobijemy ani nie zwyzywamy.
Co do recenzji - widzisz, ja muszę robić wstępną selekcję według jakieś ogólnego klucza, bo nie mam takiej przyswajalności muzyki, a do tego muszę sobie zostawić jakąś przestrzeń na tworzenie. To normalne, że patrzę tu i tam i zabieram się zwykle za słuchanie czegoś, co gdzieś ktoś mnie lub komuś bądź światu polecił, chyba, że coś mi ot tak wpadnie w ręce. Potem sobie oceniam, słucham dalej, albo nie. Chętnie zobaczyłbym Coldplay, ale chyba normalne, że za ciężką kasę wolę żeby procent zespołów i wykonawców których bardzo chcę zobaczyć, bo ich uwielbiam był jak najwyższy. A kiedy jest odpowiednio niski, to jednak nie jadę, mimo ciekawości jak to z tym Coldplayem jest tak naprawdę. A że sobie przy okazji skrytykuję w internecie line-up? Widzisz, procesy rynkowy działają dobrze, kiedy targety się manifestują. Ja rozumiem ekonomiczne decyzje Ziółkowskiego, ale może te wszystkie tematy na porcysie skłonią jego ekonomiczną część umysłu to sciągnięcia do namiotu czegoś, na co porcysiaki i screenagersi i okolice się zwalą też. To zdrowsze niż taktowne milczenie, zdrowsze też dla Alter Artu. Wiadomo, że na porcysie jest przegięcie na przegięciu, bo to jedna skrajność. Ale i tak ciągle mniejsza niż okrągłe, beztreściowe recenzje o tym, że każdy ma własne zdanie.
Enjoy Coca-Cola =)
LOL! Juvelen na rafinerii XD
No ale w sumie przenieśli się z zadupia reda do poznania to mogą.
Wybiera się ktoś na Rafinerię?
Będę w ferworze tak masakrycznej sesji, że szczerze wątpię.
Kings of Leon na Openerze!
Zero podjarki, ale przynajmniej coś 'świeżego' i 'na topie'. Bez ironii. Widziałem i się nie podjarałem, ale nie będę się pukał w czoło jak ktoś się zajara.
a na Roskilde Dungen (!) i Marnie Stern, ładnie.
Crystal Castles i Basement Jaxx na Openerze

Ale się jaram, o ja!
No i Speed Carvan oficjalnie ogłosili.
Crystal Castles? O, widzę, że jednak tredny i jazzy i na czasie też z lekka będzie... Nie napiszę już nic o powtórkach, bo się doczekam kolejnego referatu do polemizowania, a mi się nie chce =D
A ja nie widziałem BJ i cieszę się, że mogę to nadrobić. Był taki okres, że strasznie się nimi jarałem.
Rysiek_Kowal
12.02.2009 22:12
QUOTE(Katon @ 12.02.2009 21:57)
Nie napiszę już nic o powtórkach, bo się doczekam kolejnego referatu do polemizowania, a mi się nie chce =D
Piątka!

Szkoda, że ich nie stać na Justice..
QUOTE(nutrias @ 11.02.2009 22:13)
Kings of Leon na Openerze!

Przegląd mody męskiej!
managarm
18.02.2009 18:27
W Jarocinie zdrożały bilety, ze skladu Castle Party wylecial IoC. Nie ma to jak urok polskich festiwali.
The Kooks i Moby na Openerze.
Ho-ho. Kooksi. Dwa lata temu jeszcze bym się cieszył, a teraz się w sumie uśmiechnąłem nawet bez politowania. Miły był ten ich debiut i miło go wspominam.