ważne rzeczy ostatnio wyciekają (nowe Sonic Youth, nowy Jarvis), może wreszcie zacznę słuchać tegorocznych płyt. w końcu póki co, pomijając Animal Collective, jedyna moja aktywność w tym kierunku to katowanie Bird and the Bee, ale i tu chwilowo przerzuciłam się na s/t.
no, ale jakby co to do Ombarrops! już tylko niecały miesiąc!
Pierwsza dziesiątka już teraz w ciemno, na pewno się to nie zmieni.
Jakieś jaja podobno z tym "Do you realize?" w Ohlahomie. I sympatia do Flaming Lips radykalnie mi spadła po tym jak pokazał się któryś z nich w koszulce z sierpem i młotem no i chyba to kolejni lewacy, w dodatku późniejsze wypowiedzi Wayne'a lekko żenujące i operujące kalkami o ciemnym ludzie z kościółków i wstecznictwie. Jakos mi przykro, że to jednak trochę głupek.
okładka Ombarrops!!!(znalazłam tylko zdjęcia, pokaż jakieś wypowiedzi Coyne'a. o tyle mnie to nie zaskakuje, że już chyba mi się zdarzało skrzywić z powodu jakiejś jego opinii, ale to raczej w mało ważnych sprawach, a przecież nie każdy musi być Jarvisem czy Elverumem. no ale i tak czekam na koncert.)
o, kotek! a na stronie głównej wydra;d tciof się przedstawia na motywy zwierzęce;]
Co do Coyne'a to na drugiej stronie wczorajszej (a więc i dzisiejszej) Rzepy była krótka notka, więc wątpie, żeby wyssane z palca, ale nie szukałem dalej. Teraz też jestem na cudzym kompie, więc nie mam czasu na risercz. Powiedział też (wg. artykułu), że na koncert w Oklahomie przygotuje tysiące takich koszulek z sierpiem i młotem i będzie rozdawał ludziom. Sorry, żenujące, co oczywiście nie zmienia mojej oceny ich albumów=)
nie chodziło mi nawet o prawdziwość tego, raczej o to, czy nie brzmiało jak zwykła złośliwość (i tak traci, ale mniej)
po usłyszeniu tytułowego kawałka z Ombarrops! już wiem na pewno, że kupię tę płytę. i to od razu. ten jeden numer wystarczy. można na majspejsie posłuchać.
To już jest światowa klasa, z resztą właściwie już od pierwszej płyty. Mam nadzieję, że w końcu się przebiją, bo naprawdę im się należy.
W Japonii już się sprzedają;]
pierwsze odczucia - bez fajerwerków. zobaczymy czy się wkręci.
Może pogadamy o "Ombarrops"...?
nie no poczekajcie na mnie, jeszcze nie kupiłam...!
mnie nie powala, ale ja mam chłodny stosunek do TCIOF w ogóle więc ze mną nie pogadacie.
Pierwsze odsłuchanie nie przyniosło specjalnych wrażeń, ale już doceniam. Ciągle jestem w trakcie wyszukiwania i odnajdywania smaczków. Dziś pół dnia zapętlałam Usignoli Celesti - Błękitne Słowiki, ach - mój numer jeden na nadchodzące lato.
Jest już We Are From Poland 5Zachęcam do ściągnięcia szczególnie ludzi, którzy wierzą jeszcze w Bloc Party. Niech posłuchają Superxiu. Nie reklamowałem wcześniej, bo byli nasza konkurencją w głosowaniu no i w sumie niezbyt to oryginalne i genialne, ale jednoznacznie pokazuje, że kapele naśladujące poniekąd "Silent Alarm" są w stanie nagrywać utwory 30 razy lepsze niż Bloc Party obecnie. Podobnie sprawa ma się z zespołem Ziemianie, który znalazł się na poprzednim We Are From Poland 4 (tym samym gdzie my), nadal można ściągnąć i przekonać się, że numer Ziemian i numer Superxiu są najlepszymi rzeczami jakie nagrało Bloc Party od czasu pierwszej płyty.
aaa,
Blur na żywo nadal wymiata, ogłaszajcie ten koncert!
ej, The Wrens mają Twittera, przykro mi się zrobiło.
za to na Pitchfork TV przez ten tydzień dokument "Guided By Voices: Watch Me Jumpstart" z 98.
poza tym zbliżają się dwudzieste piąte urodziny jednej z najlepszych płyt ever i z tej okazji
fajna inicjatywa. "When Doves Cry" w wykonaniu Dulliego i Apolloni jest dobre (albo nawet bardzo, ale muszę się trochę przyzwyczaić), a interesuje mnie przynajmniej jeszcze kilka innych coverów z tej płyty.
"Blur na stadionie przy al. Piłsudskiego będzie mogło obejrzeć pięć tysięcy ludzi." - trochę śmiesznie.
Trzeba trzymać rękę na pulsie, trochę głupio byłoby się tam nie dostać...
O_O2009 rokiem wielkich reaktywacji czy co?
to jakie dobre płyty słyszeliście w tym roku (teraz trzeba na bieżąco, bo zbliża się czas podsumowań dekady)? wczoraj rozmawiałam z koleżanką i uświadomiłam sobie, że jednak nie nadgoniłam. ale z tego, co mogę polecić (żeby nie było bałaganu, oczywistości included):
Animal Collective "Merriweather Post Pavillion"
The Bird and the Bee "Ray Guns Are Not Just The Future"
Mount Eerie "Wind's Poem"
The Car Is On Fire "Ombarrops!"
Dinosaur Jr. "Farm"
Grizzly Bear "Veckatimest"
Circulatory System "Signal Morning"
Super Furry Animals "Dark Days/Light Years"
Wilco "Wilco (The Album)"
Phoenix "Wolfgang Amadeus Phoenix"
Japandroids "Post-Nothing"
Yo La Tengo "Popular Songs" (chociaż dopuszczam możliwość, że to w sumie nudny album, który spodobał mi się głównie dlatego, że trafił w sam środek fazy na sam zespół i w dodatku w odpowiedni nastrój. co prawda to drugie to trochę po staremu, więc pewnie rzeczywiście znów im się udało. nawet moja niechęć do singla powoli topnieje.)
oprócz tego jest kilka płyt, które do grudnia pewnie zupełnie przestaną mnie interesować, ale są przyjemne i na razie zdarza mi się wracać: "Rules", "It's Not Me, It's You", "Pains of Being Pure at Heart", "Begone Dull Care", "Good Evening". btw środowisk około-Arielowych, Sore Eros pewnie też jest dobry albo bardzo dobry, ale dopiero zaczyna do mnie docierać, tak już mam z dziwnymi kolegami Pandy Beara- w końcu aż do maja tego roku myślałam, że "Doldrums" to po prostu fajny album.
poza tym szukam nowej EPki Destoyera ("Bay of Pigs"), ma ktoś może?
k..., jakim on jest debilem. Poważniejsze tematy podejmę niedługo, ale weźcie ogarnijcie jaki to jest niedojeb.
jak dla mnie to się czegos naćpał przed wywiadem i mu sie po...iło we łbie.
hm, to stosunkowo mało głupie jak na Wandachowicza, biorąc pod uwagę, że z kim bym nie rozmawiała- miał w sumie podobną opinię o Offie.
oj, co się dzieje w tym pitchforkowym rankingu singli dekady. do tej pory najbardziej uderzyło mnie chyba "Out of Time" na 378. miejscu (za licznymi reprezentantami indie-srindie i kawałkami zespołów pokroju Man Man), ale w sumie całe zestawienie jest raczej przykre. już nawet nie mówiąc o tym, że "Move Your Feet", "Giuliani" czy "If I Ever Feel Better" poza setką, chociaż z dwoma pierwszymi to trochę słabe. ale ile razy przy czytaniu zdarzyło mi się ucieszyć, że uwzględnili coś fajnego, czego nie musieli (w sumie nawet sporo tego było, w głowie zostało mi np. "Modern Kicks" Exploding Hearts), za chwilę myślałam sobie, że może lepiej byłoby to pominąć i nie zestawiać z tak słabymi piosenkami (Pulp sąsiadujące z Vampire Weekend, najfajniejszy kawałek Joanny Newsom oczko niżej niż jakiś nudnawy No Age). rozśmieszyły mnie jeszcze trochę dziwne rozstrzygnięcia między 'singlami' tych samych (albo powiązanych ze sobą) artystów. co prawda wiedziałam, że z of Montreal to się tak skończy, ale szkoda np. że "1 2 3 4" wyżej niż "Cause = Time" itp.
komentarze też chyba średnie, ale nawet nie chciało mi się wszystkich przeczytać.
mam nadzieję, że nie we wszystkich podsumowaniach będzie taki bałagan.
Podsumowania piosenek zawsze mnie przerastają. Czekam na płytowe jednak.
ręce mi dzisiaj opadły jak zobaczyłem kolejną 50 piczforkowego podsumowania. Kilku moich solidnych faworytów: "Wolf Like Me", "In The Morning", "The Funeral", "Rebellion (Lies)", "New Slang", "Silent Shout", "Letter From An Occupant", "Weak Become Heroes" (90 miejsce. WTF?), "3rd Planet" (92, żal.pl), "D.A.N.C.E."
Antycypuję pierwszą dyszkę:
H&LA "Blind"
LCD Soundsystem "All My Friends"
Outkast "Hey Ya"
Sufjan "Chicago"
Panda Bear "Bros"
Amerie "1 Thing"
MGMT "Kids"
J.Cash "Hurt"
Beyonce "Crazy in Love"
M.I.A. "Galang"
"3rd Planet" bym się jakoś specjalnie nie przejmowała, trudno jest w sumie zrobić coś sensownego z takimi piosenkami w podsumowaniu 'singli', podobny problem był pewnie np. z "Pyramid Song" (chociaż przyznam, że dziwnie się poczułam widząc bezpośrednio pod nią "Fell in Love With a Girl"). zresztą, ja bym się chyba cieszyła (i cieszę) ze wszystkich faworytów, którzy weszli do setki, to już ta grupa kawałków, które wg nich trzeba znać i warto zapamiętać, a jednocześnie między poszczególnymi miejscami, aż do pierwszej dziesiątki czy dwudziestki, nie ma zbyt wielkich różnic.
mam za to inny problem- wolałabym, żeby piosenki z dalszych pozycji się w niej znalazły, w zamian za takie "Weak Become Heroes" (gdzieś tam pod koniec zestawienia jeszcze bym przeżyła, ale 90. miejsce to rzeczywiście WTF

), "Young Folks" (tu z kolei lubię, ale jak sobie myślę ile już padło lepszych rzeczy), "White Winter Hymnal" i (niestety) jeszcze kilka innych.
Za dużo jest piosenek na świecie, żebym ogarniał możliwość zrobienia sobie takiej listy. Ale Crazy In Love zasługuje na pierwszą dziesiątkę, a Amerie zasługuje na zwycięstwo jeśli robimy listę z 'nachyleniem' popowym. Bo takie listy bez nachylenia ogarniające wszystko jakoś nie wypalają w przypadku piosenek.
bo takie listy bez nachyleń to w ogole wypadają jak zebranie wszystkich innych list w jedno - niczym ostatnia lista porcysia
zapomniałam napisać, że pierwsza dwudziestka podsumowania singli częściowo zatarła złe wrażenie. może 2-3 kawałki mnie jakoś poważniej irytują, większość bardzo zasługuje, żeby być tak wysoko. swoją drogą, jakoś nie wydają mi się takie listy bezsensowne, pewnie to znów syndrom Roba Fleminga.
[muszę jeszcze coś dodać btw ostatniego oblicza Animali- koleżanka mi powiedziała, że w H&M Magazine jest wywiad z Mischą Barton, ktora zapytana czego słucha, odpowiedziała, że wszystkiego, wymieniła jakieś dwa przypadkowe gatunki muzyki (w tym reggae), a na koniec dodała 'Uwielbiam też ostatnią płytę Animal Collective'.]
najlepsze teledyski pewnie mogły być trochę lepiej dobrane, a na pewno lepiej ułożone, ale i tak duża część się pokrywa z tymi, które ja bym wybrała.
poza tym, znów polecam Pitchfork TV, fajny wywiad z Coynem (ej, jednak nic nie jest w stanie zmniejszyć jego postaci w moich oczach), podobnie rubryka 'One Week Only'.
a porcysowy feature akurat mega spoko moim zdaniem, za to lista najbardziej przereklamowanych artystów na stronie jednego z redaktorów zdecydowanie mi się nie podoba. szczególnie pozycja Pulp, ale też jakaś ogólna nieskładność.
może tak?btw (ostatnio mam same drugorzędne zajawki, ale zapchałam cały dysk z muzyką i dopóki nie posprzątam czy coś, muszę się ograniczać z poznawaniem*), polecam obczajenie np. w Empiku Mojo Classic (które zresztą, w przeciwieństwie do regularnych numerów, prawie zawsze jest bardzo fajne) o britpopie. jak zwykle jest mieszanką wypowiedzi ludzi ze środowiska artystów, samych artystów i dziennikarzy śledzących nurt od narodzin. plus, jak zwykle jest sporo dobrych zdjęć. nacisk oczywiście położony na kontekst kulturowy. przy czym wyłowili chyba kilka mało znanych anegdotek, a przynajmniej ja na nie wcześniej nie natrafiłam- np. relacja z pierwszego spotkania Pulp i Blur, w czasie którego jeden z członków tych drugich podobno powiedział (chyba) Russellowi 'I like your music, I'm gonna copy it'. poza tym ciekawie został przedstawiony konflikt Jarvis-Michael Jackson, raczej jako problem brytyjskich muzyków z zachowaniem scenicznym Michaela w tamtym okresie, a samo wtargnięcie na scenę jako ostateczne uświadomienie go i coś, co każdy chciał zrobić (albo przynajmniej pochwalał). co do reszty, składanka britpopowa raczej słaba, z opisów poszczególnych zespołów przeczytałam tylko Suede, bo miałam do dyspozycji tylko matematykę- i też daje radę. swoją drogą, to zadziwiające jak lubię pisać o nieistotnych rzeczach

*co nie powstrzymuje mnie przed pytaniem, jakie mniej znane, a Waszym zdaniem listowe albumy z tej dekady polecacie? już czas startować z podsumowaniem, a i tak chyba powinnam wcześniej, biorąc pod uwagę moje poważne plany
Nowe Riverside jak na razie - w połowie płyty - prezentuje sie niezle, niezle. Koncert za tydzien powinien byc udany =3
niestety nie udało mi się usłyszeć jak się nazywa, ale w Maxisinglu właśnie poleciał singiel z debiutu CNC i jest mega. to nie ten z myspace'a jakby co, ale jakbyście gdzieś usłyszeli, można poznać po wersie opiewanym przez Muchy na Twitterze- our sleep is the only trace of e'thing being replaced by love.
poza tym "Embryonic" chyba na podium roku, a Coyne'a jednak nic nie ruszy z pozycji jednej z moich ulubionych postaci ostatnich dwóch dekad (dawać koncert!!!). a tak przy okazji, polecam- jeśli ktoś jeszcze nie widział- obczaić na youtube filmiki z tegorocznego ATP. jednym z highlightów jest backstage'owy pojedynek Wayne'a z Bradfordem Coxem, miażdżą też covery 'Girls Just Wanna Have Fun' i 'Tiny Dancer' Coxa, Schreibera i Circulatory System.
QUOTE(Potti @ 18.10.2009 21:26)
niestety nie udało mi się usłyszeć jak się nazywa, ale w Maxisinglu właśnie poleciał singiel z debiutu CNC i jest mega. to nie ten z myspace'a jakby co, ale jakbyście gdzieś usłyszeli, można poznać po wersie opiewanym przez Muchy na Twitterze-
our sleep is the only trace of e'thing being replaced by love.
Słyszałem. Rewelacja, przy czym po co były te wszystkie buńczuczne gadki o komercyjnym popie skoro dostajemy jak najbardziej świeży i interesujący, ale jednak zdecydowanie indie rockowy stuff.
hahaha(
kartakredytowa: Którego z polskich wykonawców Pan podziwia?
Stachursky: Illusion, Car on the fire, Behemoth też jest całkiem niezły i kiedyś bardzo lubiłem Warszafski deszcz. Dodałbym jeszcze Hendon. )
Pavement na Primaverze. Kto jeszcze jedzie?
AAAAAAAAAA, JA!
(ej, co będzie jak mi się pokryje z jakąś prezentacją z polskiego czy rozmową kwalifikacyjną?)
Załatw sobie zwolnienie lekarskie
Mateusz, kupujesz już natychmiast karnet?
przy okazji