ja poprostu nie znoszę tego wiejskiego brzmienia harmonijek. zupełnie jak akordeonu.
pewnie to nie ten topic, ale zaryzykuję: lali puna. znacie, słuchacie? bo ja ciągle i ciągle do dziewczęcia powracam.
Można nie lubić brzmienia harmonjki. Ale nie rozumiem, dlaczego uważasz je za wiejskie.
Słyszał już ktoś nową płytę Franza Ferdinanda? Ja tak. Ale zrecenzuje jak się otrząsnę....
Powiem tak. Zasadniczo z tzw. "the..." rewolucji większość zespołów niezbyt mi się podoba. Może poza Mando Diao. Ale ostatnio moja kobita kupiła sobie płytkę polskiego zespołu "The car is on fire". Fajne. Polecam.
bo do harmonijki się pluje i tupie przy tym nogą! ohyda. a poza tym na okropnych amerykańskich filmach pojawiają się równie okropne dziady furkające do harmonijek na wiejskich potańcówkach. iiihaa!
ja za FF niebardzo przepadam po pierwszym albumie. pare kawałków fajnych, jeden hit, resztę olałam. wprowadzili jakieś innowacje?
A ja sie przyznam, w ogole to zle mi z tym niezmiernie ale co zrobic. No wiec przyznam sie ze mnie ta muzyczna rewolucja nudzi.
<czeka na baty>
Przez całą młodość mówiłem, że metal jest dla mnie zawsze jednakowy i wogóle nie wyłapuje z tego jazgotu żadnych dźwięków. Byłem szykanowany i poniżany. Jakże-ż teraz mógłbym nie wykazać się zrozumieniem moja droga....
Hmmm.... Myśka, jeżeli nie podobała Ci się pierwsza płyta (bo Twoją niechęć to kapitalnych potańcówek w rewelacyjnych amerykańskich filmach litościwie zmilczę

) to drugą też się nie zachwycisz. Jakkolwiek zmienili sporo. Nigdy nie było tak łagodnie jak np. w rewelacyjnym "Fade together" ani tak ostro i punkowo jak w tytułowym "You could have it so much better".
Ekhem...Nazbierało się tego już sporo, więc pora się wypowiedzieć:
1. Black Rebel Motorcycle Club "Howl" - podszedłem do albumu z pewnym dystansem i w sumie cały czas nie mogę się przekonać. New Rock Revo czy country-blues? Może i na tym polega specyfika BRMC, ale w ogole mi nie pasuje ich styl. Najwyraźniej nie przepadam za wiejskim brzmieniem harmonijek. No dobra, coś na plus: "Weight of the world" jest przywoite.
2.Archie Bronson Outfit "Der Dang Der Dang"- Pierwszego albumu nie słyszałem ale ten polecam wszystkim NRR fanom. Sporo energii, oryginalny wokal i surowe brzmienie gitar. Chciałbym zobaczyć chłopaków na live. Jedno z ciekawszych odkryć tego roku. A nowy singiel "Dead Funny" - aj aj...kandydat do singla roku.
3. TCIOF - wstyd się przyznawać, ale dopiero niedawno zapoznałem się z tą kapelą ( i to głównie dlatego, że sporo osób tutaj ją zachwalało). Jestem pod wielkim wrażeniem. Myśka pisała, że to jedyny polski zespół, który osiągnął światowy poziom - zgadzam się. Są wybitni.
4. Pustki "Do Mi No" - ad fontes! jeden z ciekawszych zespołów polskiej sceny muzyki alternatywnej. Żywiołowi, potrójny wokal, mnogość instrumentów (ach te trąbki...) i przede wszystkim 12 wspaniałych różnorodnych utworów z duża dawką energii. Gwarantuję, że słucha się bardzo przyjemnie - proste, melodyjne i spójne. Pełna recepta na sukces. Ot choćby posłuchajcie "Słabości chwilowej" , "Tchu mi brak" albo "Ty w górę ja w dół". MIODZIO.
O nowym LP YYY' s już nie będę pisał - już zachwalaliśmy z Katonem. To samo się tyczy Arctic Monkeys. Może jeszcze tylko zwrócę uwagę na Clap Your Hands And Say Yeah - kilka utwórów tego zespołu wpadło mi na dniach, pierwsze wrażenia pozytywne, później może dorzucę jeszcze kilka słów na ich temat.
Ech, w moim uwielbieniu dla motocyklowych harmonijek ciągle jestem osamotniony... =)
Ja wracam sobie ostatnio do The Libertines. Doherty i Barat to geniusze. Zaryzykowałbym, że najwięksi aktualnie. Tyle, że w tandemie. Osobno są świetni, ale bez tej magii. Może się jeszcze opamiętają i nagrają chociaż jedną płytę. Praca we ekstremalnych warunkach wychodzi im wspaniale.
Katarn90
06.05.2006 20:19
QUOTE(Katon @ 18.12.2004 21:13)
The Strokes, The Libertines, The White
Stripes, The Killers, The Music, The Hives, Franz Ferdinand (seria się
kończy), King Of Leon, Razorligth, Jet, Black Rebel Motocykle Club
chyba Kaiser Chiefs przede wszystkim. a The Libertines już raczej przestało odmieniać oblicze rocka. Ale rzeczywiście Polska ma to wszystko w dupie, a szkoda. Przydałoby się jeszcze coś z angielskich klasyków w Polsce - Keane, Oasis, Radiohead - zespoły także olewane, może poza ostatnim.
nie znam sie, moze tu nie pasuja, ale Wolfmother mile mnie zaskoczyli. taka energertyczna, solidna dawka rock'n'rollowego wykopu i czadu. w starym dobrym stylu 'the 70's garage-band-with-aspirations' ;d
A Katon i Ahmed i tak juz pewnie znaja =P
Clap Your Hands Say Yeah!
Jeden z dziwniejszych zespołów nowej fali. Wokalista śpiewa od niechcenia, mruczy coś pod nosem, dobry bas, no i przede wszystkim prosty rytm. Chłopaki nie prezentują nam jakiejś skomplikowanej gamy dźwięków, klucz do sukcesu to prostota. Wokal naprawdę wyjątkowy (Interpol? Arcade Fire?). Jedyne co mogę zarzucić to brak typowej, rockowej energii. Z czasem piosenki stają się usypiające, chociaż kilka kompozycji z albumu jest naprawdę niepowtarzalnych., choćby końcowe "Upon this tidal wave of young blood", gdzie wokalista skanduje "cia-sto, cia-sto" ;] Można się pośmiać, więc klaszcz i przytaknij.
Editors "The Back Room"
Jedno z "moich" ciekawszych odkryć w ostatnim czasie. Tom Smith śpiewa nam smutne piosenki, ale w świetnym stylu. Od początku kariery porównywani do Interpolu, moim zdaniem bija ich o głowę. Świetny album, praktycznie wszystkie piosenki wyjątkowe, mało zgniłków w tej beczce pełnej soczystych jabłek. Polecam!
Child, nie znam. Z czystej ciekawości się rozejrzę, skoro nawet Ty, trv! dark master to polecasz ;]
Edit: Das ist sehr gut! Nie nazwałbym tego new rock revo, chociaż faktycznie chłopaki grają garażowo. Kolejny wokalista ładnie Planta imituje. Dobry garage z zeppelinowskiej epoki odsmażony na nowo.
Wolfmother rox! ;d Płytka już się ssie.
Eagles Of Death Metal. xd beka.
Fajny ten Wolfmother. Nie odkrywają Ameryki, ani nawet Nowego Sącza, ale miło się słucha.
Ja ostatnio coś malo odkrywam. Wiele rzeczy z new rock revo stało się już dla mnie klasyką. The Libertines wymianiam jednym tchem z Nirvaną, Pearl Jamem czy Red Hotami jako jeden z najważniejszych dla mnie zespołów. Z nowości no to oczywiście jaram się nowym Baratem, Racountersami i drugą płytą The Futerheads z której narazie słyszałem jakieś 2/3 i łażę po sklepach, co by ją znaleźć i kupić. Bo jest świetna. Całkiem inna, ale nie na tyle całkiem, żebym nie rozpoznał, że to Futurheadsi. Wogóle ten zespół jakiś zlany i niedoceniany, a szkoda...
Jak to nieznani? Jak to niedoceniani? Ja znam ;] Podzielam Twoją opinię Katonie. Druga płyta jeszcze lepsza od pierwszej.
Ech, Ahmed, to że my coś znamy i doceniamy to jeszcze trochę za mało w skali kraju =P
a ja to co?xd
ty też, ty też xP Chociaż Maximo Park nie lubisz. Ahmed.
MP po tysiąckroć sux!;P
the kooks. nie wiem za co ich lubie. moze za seaside? cudny akcent? przeciez to, co graja, nie jest specjalnie innowacyjne, ani nie wywiera wielkiego wrazenia. a jednak cos mnie do nich ciagnie i z przyjemnoscia slucham ich brzdakania.
jak ktos jeszcze nie widzial video do 'naive', to polecam:
http://www.youtube.com/watch?v=jMO3iLq_kAU, taka typowa indie historia o milosci ;p
Ooh La jest zajebiste;p Przyjemni są generalnie.
http://youtube.com/watch?v=BRX6KxFfaT4&sea...Larrikin%20Love Posłuchajcie sobie tego. Jak mi się Pink Floydzi po raz nie wiem który ściągną to to sobie zassam ;]
QUOTE(Myśka @ 08.10.2005 14:16)
ja za FF niebardzo przepadam po pierwszym albumie. pare kawałków fajnych, jeden hit, resztę olałam. wprowadzili jakieś innowacje?
Nie, żadnych. Żałosny koncert w dodatku. Dobrze, że nie poszłaś.
odczepppppp sie.
za kare nie ide na mundial.
I tak mnie nie bylo, bo wrocilem wczesniej... =P Ale oficjalnie sie odczepiam. I tak cala satysfakcja po mojej stronie, a Ty sie prywatnie pokajalas i nie musisz juz powtarzac na Forum =P
Musze stanąć w obronie Myśki tak jak obiecałem. Ona szczerze żałuje tego co napisała wcześniej na temat FF. Koncert był po prostu niepowtarzalny, chłopaki lepiej tego nie mogli juz zagrać.
gdzieś czytałem ze na Roskilde zagrali dużo gożej ;d
No ba, co się mieli wysilać na podrzędnym festiwalu. Oszczędzali siły na nas. I mieli rację, bo takiej publiki jak my to nie ma nigdzie. My w sensie Polacy, ze szczególnym uwzględnieniem naszej podgrupy.
Myśka popełniła grzech młodości - nikt jej nie ma tego za złe, a ja po prostu lubię sobie pokpić =*
Nowy klip Strokesów (nowy? chyba nowy, ja dziś widziałem first time) do "You only live once". Genialny. Piosenka fajna, ale z klipem staje się cudowna. Niby taki banalny pomysł, ale ja jestem zachwycony.
o, juz szukam w necie, bo mam zaleglosci.
no i zobaczylam. poplywalabym sobie z casablancasem. lub perkusista. ha, ale julian wyglada tam naprawde dobrze ;P
the strokes ciagle krolami nrr.
ps. czy ktos moglby mi poslac album the racounters?
posłałbym ci ale mam na drugim kompie ;p
a teledysk do You Only Live Once faktycznie genialny. Ale te zalane gitary to mogli by mi oddać a nie zalewać :|
A ja bym Ci posłał, jakby mi się wszystko nie pieprzyło w komputerze. Mam wrażenie, że za chwilę znowu stracę internet...
A Strokes ani nigdy królami nie byli, ani nie będą już. Ale fajni są i szakunec za to co zrobili. A za ten klip mają u mnie browara jak przyjadą na następnego Open'era. Się ucieszą napewno.
dla mnie sa. czynnie brali udzial w tworzeniu nowego oblicza rocka i nadal nie przestaja tego robic. bedzie o nich glosno jeszcze przez najblizsze lata, zobaczycie! miejsce w historii muzyki juz maja zaklepane.
No to akurat jest oczywiste. Ale historyczną płytą jest tylko 'Is this it'. 'Room on fire' jest dla mnie wogóle słaby, a najnowsza to bardzo dobra i bardzio fajna płyta. Tylko.
Byli pierwsi (no powiedzmy - The Hives? The White Stripes?), ale szybko zostali wyprzedzeni. Co nie zmienia faktu, że Casablancas jest królem noszalnackiego śpiewania. Wiele mu zawdzięczam =P
Rysiek_Kowal
20.07.2006 22:31
QUOTE(Katon @ 20.07.2006 21:57)
A Strokes ani nigdy królami nie byli, ani nie będą już.
Byli, od pierwszej plyty juz. a teraz za duza konkurencja jest i troche nie wyrabiaja
ale w sumie pokaz mi jakis zespol nrr ktory nagral juz do tej pory 3 b.dobre plyty
QUOTE(Myśka @ 20.07.2006 22:11)
dla mnie sa. czynnie brali udzial w tworzeniu nowego oblicza rocka i nadal nie przestaja tego robic. bedzie o nich glosno jeszcze przez najblizsze lata, zobaczycie! miejsce w historii muzyki juz maja zaklepane.
swieta prawda
QUOTE(Katon @ 20.07.2006 22:14)
'Room on fire' jest dla mnie wogóle słaby
to posluchaj jeszcze raz What Ever Happened?, Reptilli, Automatic Stop w ogole przesluchaj ta plyte i porownaj z pierwsza moze jakies nowe wniosku wysnujesz
QUOTE(Katon @ 20.07.2006 22:14)
Tylko.
bardzo dobra plyta to za malo? a 3? to czego chcesz wymagac? zaden zespol nrr nie tworzy niczego nowego, wszystko odgrzewane, tak na prawde to zadna rewolucja to raczej po prostu powrot do rock'n'rolla i zintesyfikowana alternatywa na wszelkie popowo-masowe twory
wiec nagranie bardzo dobrej plyty juz zasluguje na uwaga a co tu mowic o 3 bardzo dobrych plytach
QUOTE(Katon @ 20.07.2006 22:14)
ale szybko zostali wyprzedzeni.
przez kogo?
to nadal przeciez najlepszy zespol w NY...
a i jeszcze jedno The White Stripes to nie jest nrr...
QUOTE
Byli pierwsi (no powiedzmy - The Hives? The White Stripes?)
TWS bliżej do klasyków jak Led Zeppelin niż do NRR i nigdy bym pasków przedstawicielami NRR nie nazwał

Katon mówiąc wyprzedzeni ma zapewne na myśli Libertinesów
Kapranos pwns Casablancas ;]
Zaraz tu wrzucę Gawędziarzy. Zasysajcie!
Rysiek_Kowal
20.07.2006 22:41
QUOTE(MisieK @ 20.07.2006 22:33)
Katon mówiąc wyprzedzeni ma zapewne na myśli Libertinesów

to zaraz tu podwaze jego teorie :]
zeby jakis zespol 'wyprzedzil' drugi to musi po pierwsze istniec a w drugiej kolejnosci nagrac tyle samo dobrych plyt i caly czas grac genialne koncerty
Libertines nie spelniaja chyba zadnego z tych warunkow
już widze odpowiedź Katona XD
"nie liczy się ilość a jakość!" itp...
Rysiek_Kowal
20.07.2006 22:44
to ciekawe jak udowodni ta jakosc :] i do tego wykaze ze ich plyty sa lepsze od strokes'ow
a nawet jak mu sie uda to jeszcze dwa warunki zostaja ktorych na bank sie nie da spelnic
Czuję flame war'a w powietrzu. Niech Katon to tylko przeczyta.
Franz! Franz! Franz! Dwie świetne płytki i genialni na żywo. Kapranos przynajmniej przychodzi trzeźwy na koncerty. A co potrafią, to wszyscy widzieliśmy 7ego lipca AD 2006.
TWS: czy NRR? na pewien sposób kojarzeni są z tym nurtem, ale muzycznie absolutnie nie łapią się w tych kategoriach. Co nie umniejsza ich wielkości. Dla mnie zdecydowany nr 1 ostatnich lat. White nagrał kolejny wspaniały album, bez Meg, ale z Bensonem. No i nie zapominajmy, że to Polak. Wspieramy swoich!
QUOTE(Myśka @ 20.07.2006 21:41)
ps. czy ktos moglby mi poslac album the racounters?
wytrzymasz do jutra?
no może parę godzin.
ja wrzucę zaraz. kein problem!k, jakby co służę pomocą.
Co do Franza. Koncert ich zawsze będzie mi się kojazył z niektórymi występami Beatlesów(a widziałem pare jakichśtam archiwalnych nagrań;p) kiedy to młody MC z tym swoim przytupywaniem i samą obecnością doprowadzał publike do muzycznego orgazmu. Czy myśmy tego samego nie doświadczyli na Otwieraczu?:>
edit: grimi, przecie Ahmed napisał przed chwilą ze zaraz wrzuci ;P
Rysiek_Kowal
20.07.2006 22:54
Franz swietny to prawda! Kalos Kaghatos Kapranos! :]
a co do NRR to ten tytul ani nie nobilituje ani nie dyskredytuje
raczej umieszcza w czasie i troche w gatunku i tyle
a i The Raconteurs to tez nie NRR...owszem nie
jestem okrutnym nabijaczem postów, ale tym razem przysłużę sie całej forumowej społeczności:
>Gawędziarze<Ahmed akbar =P
guds bles ju.
ojezu. 10% po 10 sekundach, wtf? zaczynam lubić swoich radiowców ;d
Rysiek_Kowal
20.07.2006 23:23
to ja wam jeszcze dorzuce wlasnie wyczajoną druga wersje teledysku Steady as she goes
http://rapidshare.de/files/26449236/Racont...logspot_com.mpgmasz u mnie plusa. może się załapiesz do bagażnika na nasza wycieczke do Krakowa xD
Rysiek_Kowal
21.07.2006 00:04
wow
teledysk wymiata
chyba sie zorientowali ze tamten byl slaby ;]
Nie będę się wtrącał w kłótnie libertinesowo-strokesowe. Ja wiem swoje i się tego trzymam. Wy nie musicie wiedzieć XD Mam natomiast "pocieszające" wieści dla Katona.
Reloaded?Chyba bym umarl ze szczescia. Ale nie chce sie podniecac. Szanse sa male =/
Nie zamierzam udowadniać jakości w sensie empirycznym. Kto się nie zgodzi ten się po prostu nie zgodzi. Tak jak mi każde kolejne przesłuchanie "Room on fire" żadnych nowych wsniosków nie nasuwa. Ot, płyta. No nie twierdzę, że zła. To nie jest zespół od złych płyt. To jest świetny zespół. Ale w porównaniu do "Is this it" to są wg. mnie słabsze piosenki. Zwyczajnie. Gorsze melodie, gorsze pomysły. Rysiek się nie zgodzi i ok. Na szczęście jeszcze żyjemy w świecie, w którym niezgadzanie się jest normą =) A Libertinesi? Cóż, mnóstwo kompromitacji koncertowych, tylko dwie płyty (za to obie powalające tak jak nie powala żadna płyta Strokesów - znowu moje odczucia) i koniec kariery. Więc? Więc wg. mnie The Libertines to zespół w którym był błysk geniuszu. Podwójny. A u Strokesów nie. Kto był lepszy? Bach czy Mozart? Na taki poziom dyskusji musielibyśmy wejść i nic nie ustalić. Tu - zachowując skalę - jest tak samo. Są ludzie, których uważam za geniuszy rocka. I w 'najnowszej epoce' za takowych uważam White'a, Doherty'ego, Barata, Kapranosa, McCarthy'ego i poniekąd Jasona Stollsteimera. W piosenkach Casablancasa nie ma tego błysku i tak to czuję. Wy inaczej i już. Jakkolwiek ilość płyt nic tu do rzeczy nie ma. Nirvana też nie nagrała tylu płyt co INXS. A jednak...
A co do kwestii czy TWS to nrr... Zależy czy i gdzie szukamy wspólnego mianownika. Ja go widzę.
Rysiek_Kowal
21.07.2006 18:31
wcale nie mowie ze ilosc nagranych plyt jest wyznacznikiem ale juz ilosc 'dobrych' plyt w jakims stopniu moze jakos sklasyfikowac zespol
poza tym zawsze uwazalem ze cala ta NRR polega w tym zeby nagrac nie tylko jedna plyte czy dwie i sie wypalic i skonczyc kariere na szczycie ale przede wszystkim zeby przetrwac i stac sie wzorem dla coraz to nowych kapel
duzo zespol chce i probuje grac jak the strokes, a klonow the libertines nie widac...
QUOTE(Katon @ 21.07.2006 16:06)
A co do kwestii czy TWS to nrr... Zależy czy i gdzie szukamy wspólnego mianownika. Ja go widzę.
to mnie zaciekawiles
jaki to mianownik?