Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Książki
Magiczne Forum > Kultura > Kultura
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28
Ramzes
Podoba mi się ten tytuł, a dokładniej ta część w nawiasie- "The Math Instinct: Why You're a Mathematical Genius (Along with Lobsters...)" biggrin.gif
Potti
co do "Krzyżaków" to raczej nie pochłonęłam, ale też nie pamiętam specjalnego zniechęcenia. za to moim koszmarem z podstawówki było zdecydowanie "W Pustyni i W Puszczy". akurat do omawiania zostało tak, że musiałam czytać ok. 50 str dziennie, zamykałam się w pokoju i wszystko mnie tak irytowało... do tej pory jestem z siebie dumna, że skończyłam ;]
PrZeMeK Z.
O, "W pustyni i w puszczy". Ukochana lektura w pewnym etapie mojego życia. Niesamowicie wpływało na wyobraźnię.

Estieju - powodzenia w poszukiwaniu matematycznego geniuszu. smile.gif
Zeti
O tak. W pustyni i w puszczy było super. cały czas do niej wracałem.
Ramzes
A mnie "W pustyni i w puszczy" podobało się tak średnio. Jakoś niezbyt łatwo mi się to czytało i tematyka niezbyt do mnie przemawiała. Wolałem w tamtym czasie powieści Karola May'a i może dlatego tongue.gif
em
"W Pustyni i w Puszczy" taaak. Chociaż musiałam ją zaczynać chyba 4 razy, jak już zaparłam się w sobie i doszłam do sceny zabicia tych Arabów, to potem się zrobiła bardzo fajna książka z tego smile.gif
a propos - kto pamięta, co to jest WOBO? rolleyes.gif
Zeti
Ja! To taki nie szakal, i nie kojot, tylko też nie lew, ale coś takiego.
Sihaja
Ja nie pamiętam, ale z Sienkiewiczem problemów nigdy nie miałam - raczej łykałam z dużą przyjemnością.
Natomiast zmora w zakresie lektur - "Pinokio". Za cholerę nie mogłam przejść.


P.S. A może hiena? Ja tam nie pamiętam.
Zeti
O, na początku też maiłem problem z Pinokiem, ale później przeczytałem nawet szybko.
harolcia
szerze - nie pamiętam, żebym czytała Pinokia. W ogóle to mało książek z podstawówki utkwiło mi w pamięci smile.gif
A W pustyni i w puszczy jakoś mnie nie powaliło. Chociaż lepiej się czytało od chociażby Potopu.
Pamiętam, że w gimnazjum moją zmorą był Faraon - kolejna książka "do dokończenia"
Zeti
Potop dla mnie na jednym poziomie z WPIWP
A za Faraona się też muszę zabrać. Cała starożytność na polskim we wrześniu.
Katon
Wreszcie przeczytałem "Władcę Much" Williama Goldinga. Od rozpoczęcia się, nieco przypadkiem, mojej fascynacji tym pisarzem minęło całkiem dużo czasu, a jednak jego najsłynniejszą powieść dopadłem dopiero teraz. I przeczytałem za jednym zamachem właściwie. Ciężko jest polecać literaturę genialną, bo nie wiem czy mam pisac o języku i klimacie, o fabule, czy o problematyce, że tak powiem, która chyba zostaje w głowie na zawsze. To jest bardzo straszna książka. Nie wiem czy kiedykolwiek czytałem straszniejszą. Ale polecam każdemu, bo i tak od tego typu rozmyślań nikt inteligentny i wrażliwy nie ucieknie, a lepiej przez to przejść w towarzystwie genialnej prozy.
Eva
Tej, dopiero? :D
Katon
No. Dawno temu obejrzałem film. Jak miałem jakieś 8 lat. I odcisnął się na mnie dosyć długą traumą. Teraz musze go koniecznie obejrzec znowu.
Eva
'Rzeka podziemna" Jastruna. Ksiazka genialna od pierwszego przeczytanego slowa, bije mnie po twarzy mowiac 'patrz, patrz jaka jestes glupia'. Moze to tak troche patetycznie zabrzmi, ale jest dowodem na przenikanie sie muzyki, malarstwa i literatury, serio. Slowa plyna w tej doskonalej kompozycji i maluja obrazy tak wyrazne, jakbym wlasnie przed chwila miala je wszystkie przed oczyma. Warta przeczytania dla samego slowa chociazby. Takie zreczne operowanie nim wprowadza mnie w stan euforii.
Zeti
Pożyczyłem Faraona. Wstęp był ciekawy, jak dla mnie, ale co będzie potem, to nie wiem.
Eva
Hahaha kupilam Hrabala za cale 3,50zl. Kocham allegro.
PrZeMeK Z.
Wiadomość dla wszystkich mieszkańców okolic Grajewa (wiem, że takowych tu nie ma): "Rzeki podziemnej" w bibliotekach NIE MA. Niech to.

"Zbrodnia i kara" Fiodora Dostojewskiego. Jako lektura, ale z ręką na sercu - podobała mi się. Raskolnikow to jedna z ciekawszych postaci z lektur, które dotąd poznałem, a śledzenie całej tej wypełniającej pół książki psychologii (ku mojemu własnemu zaskoczeniu) nie nużyło.
Wstrząsnęła mną nieco postać Swidrygajłowa. Przywykłem do tego, że lektury są ogólnie średnio zajmującymi książkami, ale tutaj uderzyło mnie obuchem w głowę.

Tyle w ramach udawania człowieka kulturalnego. Przede mną "Ludzie bezdomni", "Opowiadania" Hłaski i "Pamiętnik z Powstania Warszawskiego". Pożyczcie wolnego czasu.
Eva
"Pamietnik.." genialna sprawa.
Golden Phoenix
Z lektur to najbardziej mi się podobały te w ostatniej klasie liceum - zwłaszcza "Inny świat" Herlinga-Grudzińskiego i właśnie "Zbrodnia i kara", którą przeczytałam dopiero po skończeniu liceum (z braku czasu). Pokazujące rzeczywistość i przez to (jak dla mnie) wspaniałe.
Lilith
olać Ludzi bezdomnych, czytaj opowiadania Hłaski!
PrZeMeK Z.
Ja bym chętnie olał, ale:
1. Polonistka by mnie zabiła (herod - baba)
2. "Opowiadania" Hłaski są tak dołująco smutne, że potrafią skutecznie mi zepsuć najlepszy nawet humor
3. Mimo wszystko lektury to lektury. Najpierw obowiązek, potem przyjemność.

Aha, i "Potop" czytałem. Fajna bajka.

Pomóżcie rozstrzygnąć dylemat: co lepiej przeczytać siostrze? Coś z Musierowicz czy coś z Sienkiewicza?
Lilith
jedno i drugie.
ja w wieku lat zdaje sie 13-14 bardzo lubiłam sobie poczytac oprocz Musierowisz jeszcze Siesicką.
takie romantyczne historie dla nastolatek.
Eva
A ja cala serie Ań z Zielonego wzgorza. Tylko niech nie czyta tych.. ee.. 'nie dla mamy nie dla taty lecz dla kazdej malolaty' xD
PrZeMeK Z.
Moja czyta "Sagę o Ludziach Lodu". Młode to, płoche.

Dlatego też bym jej Sienkiewicza albo Musierowicz czytnął. W ramach zacieśniania więzów również nie zaszkodzi.
GrimmY
nigdy nie zapomnę jak dziadek mi czytał 'pana tadeusza' jak byłem mały. i chyba właśnie dlatego z chęcią podchodziłem do tej lektury na lekcjach.
Eva
Widze ze mamy podobne wspomnienia, tyle ze mnie czytala prababcia.
Lilith
a mnie mama.
tata opowiadał mi bajki o księżniczce Ewie ;]
PrZeMeK Z.
A ja sam sobie wszystko czytałem. sad.gif
Zeti
QUOTE
"Pamiętnik z Powstania Warszawskiego"

A nie miałeś tego w gimnazjum?
PrZeMeK Z.
Nie, moje gimnazjum was pretty much a mess. Mało co tam przerobiliśmy.

Przepraszam, jestem przeziębiony i myślę dwuzjęzycznie.
hazel
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 20.09.2007 17:18)
A ja sam sobie wszystko czytałem.  sad.gif
*


Ja też. Nigdy nikt nie miał czasu. Umiałam czytać wcześnie, jeszcze przed zerówką, co pamiętam panie w zerówce strasznie denerwowało, bo nie wiedziały co tym faktem zrobić, biorąc pod uwagę, że większość lekcji składała się z poznawania drukowanych literek i dodawania do dziesięciu. Chcieli mnie nawet do pierwszej klasy wysłać rok wcześniej, ale moja mama się nie zgodziła, za co jestem jej wdzięczna dozgonnie, bo wydłużyła moją pozbawioną zmartwień młodość o rok :>

Żeby nie było offtopu: Wczoraj skończyłam "Moving Pictures" Pratchetta. Czytałam to już kiedyś, ale nie w oryginale, teraz chyba bardziej mnie wciągnęło. Ciężko się to czyta, biorąc pod uwagę fakt, że wiele żartów bazuje na znajomości języka i czasem nie można obyć się bez słownika, ale lepiej się czyta niż tłumaczenie.
PrZeMeK Z.
QUOTE
Ja też. Nigdy nikt nie miał czasu. Umiałam czytać wcześnie, jeszcze przed zerówką, co pamiętam panie w zerówce strasznie denerwowało, bo nie wiedziały co tym faktem zrobić, biorąc pod uwagę, że większość lekcji składała się z poznawania drukowanych literek i dodawania do dziesięciu. Chcieli mnie nawet do pierwszej klasy wysłać rok wcześniej, ale moja mama się nie zgodziła, za co jestem jej wdzięczna dozgonnie, bo wydłużyła moją pozbawioną zmartwień młodość o rok :>

Jakbym czytał o sobie. Zgadza się w najdrobniejszych szczegółach.
Lilith
a ja długo nie umiałam liczyć nic a nic, w drugiej klasie podstawówki nie mogłam się naumieć tabliczki mnożenia do 40 - pamiętam to jak dziś, tata nawet specjlnie poswiecał pół dnia, żeby wbic w moją tępą móżgownice troche wiedzy i nawet w wakacje pytał mnie leżąc nad rzeczką opodal krzaczka ile jest 7x9
do tej pory nie umiem dodawac i odejmowac większych liczb w pamięci wink2.gif
Potti
ja też się nauczyłam czytać przed zerówką i to z bardzo niegodnego powodu- koleżance w tym samym wieku nieźle szło składanie literek, więc musiałam ją przegonić smile.gif

a co do tematu to wpadłam w wir czytania książek w oryginale, a że kilku naraz i jeszcze muszę chodzić do szkoły, to jakoś mi się nie śpieszy do ich kończenia. strasznie się cieszyłam kiedy kupiłam "The Major Works" Wilde'a, ale jakoś się zacięłam na dialogach. interesują mnie te rozważania o sztuce co prawda, szczególnie że są podane jak na niego przystało, ale jeszcze chwila zanim przebrnę. może krótka, bo teraz mam trochę czasu.
za to zachwyciło mnie opowiadanie "Lord Arthur Savile's Crime", widzę je trochę jako przeciwieństwo "The Picture Of Dorian Gray"- Dorian zmagał się wciąż z konsekwencjami swoich czynów, a Lord Arthur nie mógł znieść tego, że jeszcze nie popełnił pisanych mu zbrodni. oboje nie potrafią cieszyć się życiem, przez które z punktu widzenia otaczających ich ludzi są rozpieszczani, bo wisi nad nimi widmo przeszłości lub przyszłości. tyle, że w przypadku "Lord Arthur..." wszystko podane w kilkukrotnie krótszej formie, a wcale nie straciło wiele. mam tak samo wyraźny obraz postaci, tego co ją męczy i cieszy, świata w jakim żyje, kilka zdań podkreślonych ołówkiem, a dodatkowo akcja jakby bardziej przemyślana.
PrZeMeK Z.
Ja pierdooooolę, jacy "Ludzie bezdomni" są na początku nudni... Po "Zbrodni i karze" ten powrót do pozytywistycznego smęcenia jest wyjątkowo przykry.
Eva
Ja tam w ogole wychodze z zalozenia ze Zeromski to grafoman.
PrZeMeK Z.
Być może. "Syzyfowe prace" jakoś przemęczyłem, ale już widzę, że z tym się namęczę.
martusza
Z Syzyfowych prac znam jedynie 3 pierwsze strony. biggrin.gif Reszty nie dałam rady przeczytać.
Kira
wydaje mi się, że ludzie wyolbrzymiają swoją niechęć do Żeromskiego. nie jestem co prawda fanką jego twórczości, ale wydaje mi się, że niechęć do niego jest nieco przesadzona. te książki nie są oczywiście arcydziełami literatury, ale też wcale nie są takie złe. a już posądzanie go o grafomanię jest sporym nadużyciem. na jakiej podstawie? równie dobrze ja mogę stwierdzić, że Sienkiewicz, Słowacki czy Conrad czy ktokolwiek inny był nudziarzem i grafomanem. trochę śmiesznie brzmią takie autorytatywne sądy w ustach tak młodej osoby.
wiem, że wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale moje spojrzenie na literaturę polską w ostatnim czasie uległo pewnej pozytywnej modyfikacji.
PrZeMeK Z.
Okeiii, ale do kogo kierujesz swoje słowa? Ja i Eva jesteśmy w Twoim wieku, a Martusza nie nazwała Żeromskiego grafomanem.

A ja nic nie wyolbrzymiam, tylko stwierdzam, że mnie nudzi.
Lilith
nie no daj spokój... Żeromski to jakaś straszna tragedia... ilez można pisać o ludzkiej biedzie, prostym człowieku bez wykształcenia i jego ciągłej tułaczce w okrutnym świecie obłudy i zdegenerowania, albo co gorsza o jego przemyśleniach nad życiem itp... nie wiem jak Ty, ale ja raczej średnio lubię czytać o ludziach nieciekawych. Syzyfowe prace i Przedwiośnie jeszcze dało się czytać, nawet mi się podobały, ale juz Ludzie bezdomni, albo Siłaczka były ponad moje siły. A Zmierzch z Gibałami do dziś mi się śni jako najwiekszy koszmar.
Kira
ogólnie kiedyś pisarze byli bardziej monotematyczni... pisarstwo Żeromskiego wynikało z jego poglądów na sztukę, uważał, że artysta zawsze powinien stawać po stronie skrzywdzonych, no i realizował tę swoją ideę. Sienkiewicz miał fioła ma punkcie przekoloryzowywania historii, a Mickiewicz męczył natchnioną tematyką narodowościową. w pełni rozumiem, że ktoś może Żeromskiego nie lubić user posted image sama go nie kocham. chociaż niektóre opowiadania mi się nawet podobały, i niektóre fragmenty z jego powieści też. tak czy inaczej chyba warto spojrzeć na jego twórczość z szerszej perspektywy, w końcu to rzeczy sprzed ponad wieku! to były inne czasy. wydaje mi się, że genezy literackich refleksji Żeromskiego czy innego pisarza należy szukać w społecznych, kulturalnych, historycznych okolicznościach, w jakich przyszło im żyć, bo to one determinowały ich twórczość. przecież problemy poruszane przez Żeromskiego były kiedyś istotne, i dlatego poświęcał im tyle miejsca. ale przede wszystkim to, że komuś się coś nie podoba nie przekreśla chyba jeszcze wartości tej rzeczy...?

Przemek - wiem, że Martusza nie nazwała Żeromskiego grafomanem i dlatego nie pisasałam o niej/do niej user posted image mam w klasie kolegę, dla którego wszystko co mu się nie podoba (a nie podoba mu się wiele, z poezją, dramatem i malarstwem nie-realistycznym na czele) jest głupie, bezsensowne, grafomańskie itd. tak mi się skojarzyło a propos tak drastycznego stawiania tezy o grafomaństwie Żeromskiego. to jeszcze zapytam, dlaczego był grafomanem? bo poruszał tematykę, która kogoś tam nudzi?
Lilith
jak to kiedyś pisarze byli bardziej monotematyczni? wszyscy? co masz na myśli?
osobiście uważam Żeromskiego za wielkiego nudziarza.
nie wątpię, że miał zacne cele, chciał naprawiać ten upadły świat i dręczyła go bezradność wobec krzywdy i bezprawia, ale mnie nie ujmują takie ideologiczne czytadła.
może ktoś, kto lubi nurzać się w nędzy wiejskiej gawiedzi,a opluwa wygodnictwo inteligencji będzie zachwycony czytając jego wzniosłe opowiadania.
nie ujmuje mnie ani język, którym się posługuje, ani tematyka. a raczej sposób ujęcia i przedstawienia tejże społecznikowskiej tematyki.
PrZeMeK Z.
Mnie zwyczajnie nudzi niemożliwie powolny rytm w jego książkach i mało ciekawy styl. To, że Żeromski żył wiek z okładem temu i że chciał opisać trudy zwykłego człowieka, nie usprawiedliwia go - nie miał po prostu wielkiego talentu. A brak talentu plus ciężkostrawne założenia fabularne równa się nuda.
Mnie także fragmenty jego książek się podobały - ale no własnie, tylko fragmenty. Jako całość po prostu ciężko się go czyta.
Spójrz na to z innej strony - Prus też pisał długie i pełne rozmyślań bohatera powieści, ale "Lalka" czy "Faraon" mnie nie zmęczyły. Owszem, jak każdy niemal pozytywista, trochę rozwlekał, ale czytało się to lepiej. Że już o Sienkiewiczu nie wspomnę.
QUOTE
Mickiewicz męczył natchnioną tematyką narodowościową.

To akurat zależy, ile się z Mickiewicza przeczytało i co. Zanim napisał "Dziady" (nawiasem mówiąc, uwielbiam III część) czy "Pana Tadeusza" (w którym te narodowe treści są atrakcyjnie opakowane), był z niego całkiem romantyczny romantyk. wink2.gif
QUOTE
to jeszcze zapytam, dlaczego był grafomanem? bo poruszał tematykę, która kogoś tam nudzi?

Gdyby męczyła "kogoś tam", zarzut faktycznie byłby niesłuszny. Ale skoro ludzie od pokoleń męczą się z jego książkami, to dlaczego uparcie twierdzić, że "wielkim poetą był"? Jest po prostu coś męczącego w jego stylu pisania i ten fakt pozwala na ostrożne nazywanie go grafomanem.
Potti
nic zupełnie mi nie zostało z tego, co czytałam Żeromskiego. ani nie pamiętam, żebym się jakoś specjalnie męczyła, ani żeby mi się cokolwiek podobało. tego typu książek właśnie najbardziej nie lubię.
Eva
Calosc skomentuje jednym krotkim zdaniem - Żeromskiego mozna cenic tylko wtedy, kiedy sie uwaza, ze 'kiedys pisarze byli bardziej monotematyczni'.
PrZeMeK Z.
I cały wywód Kiry poszedł się kochać na górskiej polanie.

Chciałem przez to rzec, że złośliwaś, Evo. :]
martusza
Ej no ustalmy, że "Siłaczka" jeszcze nie jest taka zła. Jeśli chodzi o Żeromskiego-grafomana to nie użyłabym tak mocnego słowa, ale nie uważam jego twórczości za specjalnie interesującą, wbrew przeciwnie, są to po prostu NUDY.
Eva
Ano jestem, Przemuś. Zly dzien. Koterski okreslil to jako 'wscieklizna macicy' ale ja, jak poprzedniczka, tez nie bede uzywac takich mocnych slow xD
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.