Pages:
1,
2,
3,
4,
5,
6,
7,
8,
9,
10,
11,
12,
13,
14,
15,
16,
17,
18,
19,
20,
21,
22,
23,
24,
25,
26,
27,
28
Ja ostatnio zaczęłam czytac Sapka, na razie
za sobą mam "Krew Elwów" i "Czas Pogardy", naprawdę
zaczepiste. Wypozyczyłam go ze względu na brak jakielkowiek innej nomalnej
fantastyki w mojej bibliotece, bede musiała namówic starego, żeby mnie
zapisał do normalnej, bo w tej mojej nie ma kompletnie nic...^^
A ja niedawno drugi raz czytałam ,,Anię z
Zielonego Wzgórza". Nie wiem, coś mnie tak naszło, żeby ją ponownie
przeczytać, chociaż pamiętam, że kiedy to omawialiśmy w szóstej klasie, to
nie zrobiła na mnie zbyt dużego wrażenia. Ale teraz było zupełnie inaczej.
To, czego nie zauważyłam ostatnim razem, albo co wydawało mi się totalnymi
bzdurami (np. opisy krajobrazów), teraz było dla mnie najfaniejsze. Ta
książka mnie po prostu urzekła!!! Do tego stopnia, że sięgnełam
po jej kolejne części. I wiecie co? Na wiele spraw patrzę teraz zupełnie
inaczej, od innej, jaśniejszej strony.
To książka stara jak świat,
niby każdy ją zna, ale nie każdy potrafi ją ,,poczuć".
Z serii
szczególnie polecam ,,Ania z Zielonego Wzgórza" i ,,Ania na
uniwersytecie".
Od razu mówię: to raczej dobre tylko dla
dziewczyn. Polecam każdemu, kto posiada choć trochę wyobraźni i uwielbia się
wzruszać
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'
/>
Ja już chyba okres fascynacji Ania z
Zielonego Wzgórza mam juz za sobą, ale fajnie wspominam. Czytałam wszytskie
części, ale chyba bede musiała se powtórzyć, o jakos zatęskniłam za tą
ksiązką
border='0' style='vertical-align:middle' alt='wink.gif'
/>
BlackOmen
14.11.2004 17:33
Ha znowu dorwalem Amerykanskich Bogow!
Niech zyja e-booki!!
src='http://republika.pl/meijin/emot/smile.gif' border='0' alt='user
posted image' /> Nareszcie sobie cala ksiazke przeczytam. Przebrnalem
wczesniej przez polowe ale musialem oddac. Teraz skoncze. Heh ksiazka jest
naprawde w pyte cholernie sie ciesze ze ja dorwalem.
/>
TYMCZASEM: PEWNA ROZMOWA
Dzyńdzyń.
- Pani
Wrona?
- Tak.
- Pani Samantha Czarna Wrona?
- Tak.
-
Czy moglibyśmy zadać kilka pytań, proszę pani?
- Jesteście z policji?
O co chodzi?
- Nazywam się Town. Mój kolega to pan Road. Badamy sprawę
zniknięcia dwóch naszych współpracowników.
- Jak się nazywali?
-
Słucham?
- Proszę podać ich nazwiska. Chcę wiedzieć, jak się nazywali.
Wasi współpracownicy. Jeśli poda mi pan nazwiska, może pomogę.
- W
porządku. Nazywali się pan Stone i pan Wood. Czy teraz możemy zadać kilka
pytań?
- Stone i Wood? Kamień i Drewno? Czy wy dobieracie sobie
nazwiska według tego, co akurat zobaczycie? Ty będziesz panem Chodnikiem, on
panem Dywanem? Powitajcie pana Samolota?.....
src='http://republika.pl/meijin/emot/smile.gif' border='0' alt='user
posted image' />
class='quotetop'>QUOTE(Potti @ 02.10.2004 11:43)
class='quotemain'>a ja jestem w trakcie ''Stu
lat samotności'', Marqueza.
ale jest jeszcze drugie
''właściwie''. bo właściwie nie rozumiem dawnego fenomenu
tej książki. właściwie przypomina mi ona trochę tandetną telenowelę.
właściwie tak naprawdę naprawdę podobała mi się do momentu pokazania lodu
dzieciom przez Jose Arcadia.
no i ogólnie dobra, ale nie taka
super.
może jej nie zrozumiałam. bo wiem, że ma jakieś przesłanie, że
coś ze sobą niesie, ale to do mnie zupełnie nie trafia.
/>
/>
Ta ksiązka jest
dziwna i generalnie jej poziom mnie zdziwił. Ta niby słynna ksiązka jest nie
dość że raczej nudna to jeszcze jej zasadnicza treść zaczyna się
"powtarzać". Podobne motywy, kolejni synowie, kolejny raz ta sama
prostytutka...i coraz bardziej obojętnieją bohaterowie. Dotyczałem tylko do
połowy co mi się raczej nie zdarza. Ale skoro autor już
"zapowiedział" ileż to rewolucji i przewrotów nas czeka i zaczął
je opisywać....
Ta książka ma jedną wartość. Ukazuje mentalność,
metafizyczną mentalnośc latynosów. Czytając ją klimat telenoweli staje się
jakby zrozumiały, te wszystkie wojskowe pucze i chunty przestają tak dziwić,
ukazywane jest podobieństwo między cała lationo-ameryką która jest w gruncie
rzeczy zawsze taka sama.
Tylko pytam się- po co mam czytać o coraz to
kolejnych "Antoniach" aż do 5 pokolenia? 3 w zupełności mi już
wystarczą.
Zgodzę się; „Sto lat samotności”
jest dziwne, ale w pozytywny sposób. Rzeczywiście można się zgubić nieco w
plątaninie tych wszystkich Jose Arcadiów, zwłaszcza, jeżeli nie dysponuje
się egzemplarzem knigi z dołączonym drzewem genealogicznym; jednak plątanina
ta nie robi – przynajmniej na mnie – wrażenia wenezuelskiej czy
inszej telenoweli. Owszem, powtarzają się w intrydze pewne schematy, ale
bynajmniej – IMHO – nie dlatego, że Marquezowi nie starczyło
pomysłów (tych dość dużo miało pisząc swoje słynne dzieło), a dlatego, że
chciał pokazać, że jego bohaterów coś łączyło, że dzielili ten sam los, że
wszyscy mieli tę tytułową samotność w oczach. A pokoleń musiało być tyle ile
było, sto lat zobowiązuje wszak.
Podobała mi się narracja –
niewiele rozwodzenia się nad – na przykład – przyrodą, ale
równocześnie niepowtarzalny klimat.
Zaś bardziej na telenowelę wygląda
mi „Miłość w czasach zarazy” (przeczytałam ostatnio wciągnięta
przez tak zwany realizm magiczny; chociaż telenowelowate –
niezgorsze).
"Sto lat samotności"
własnie czytam, po raz...3. bo ta książka za każdym razem pokazuje mi czym
jest piękno. jest ciekawa, cudnie napisana, i mimo, że gubię się
nadal przy wszystkich Jose Arcadiach, to jednak wiem, o co chodzi. i jezeli
takie by byly telenowele - to siedzialabym caly dzien przed telewizorem!
;]
"Miłość w czasach zarazy" też czytałam, i to mnie z
kolei jakoś nie zachwyciło. nie do konca zrozumialam, co Marquez tą całą
historią chciał "powiedzieć". jakoś tak zbyt banalnie było. tak
samo nie zachwycila mnie jego ksiazka "O miłości i innych
demonach", ktora mimo wszystko podobala mi sie juz bardziej niz
"Miłość..."
__
grimmy - ja juz gdzies wczesniej pisalam,
jaka "kod..." jest bzdurą totalną. ale ludzie lubia czytac
cos takiego, i jeszcze im sie zdaje, ze to niby takie ambitne. a jaka ta
teoria prawdopodobna! juz na ten temat powstala ksiazka, "tajemnice
kodu...", czy jakos tak. och, ach. jedyna, na pewno zaleta tej ksiazki
- czyta sie ja jednym tchem, starcza na maskimum 2 dni. o ile ktos sie nie
zrazi po pierwszych 80 stronach tym wymyslanym tam absurdem.
__
/>"Amerykańskich Bogów" uwielbiam, a Gaiman'owi od
czasu tej ksiazki oddaje czesc. mimo ze jakiejs takiej 'fantastyki'
nie lubie, to ta ksiazka jest swietna. wciagajaca, i bosko napisana. brak mi
tylko lepszego (?) zakonczenia. ale - kocham ja, i moge czytac miliony razy.
;]
Panna Nikt Tomek Tryzna [chyba]
/>
Jedna z moich ulubionych książek. Postacie świetnie skonstruowane,
niby odmienne, żyjące w różnych światach, w gruncie rzeczy jednak pędzące z
komercyjnym trendem pod ramię. Piękne po prostu.
Czytał ktoś
"Ring" Koji Suzuki, bo chcę kupić, a nie wiem czy warto.
Lista Życzeń super książka,
zaczelam ja dzisiaj czytać i juz jestem prawie na końcu. Jest ona autorstwa
Eoina Colfera.
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/biggrin.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif' />
do ''Stu lat samotności'':
ja nie widzę w tym jakiegoś szczególnego piękna, nie rozumiem nawet za co
ona zyskała taką popularność. za to, szczerze mówiąc, od poprzedniego posta
kończyłam czytać jeszcze dość długo... i nie przypuszczałam, że mnie to tak
znudzi. dobrnęłam do końca jedynie z powodu ambicji ;]
(a ile przy tym
narzekałam, komu popadnie)
i nie mam pojęcia co z tą książką możnaby
było zrobić, żeby była lepsza. z jednej strony myślę, że żeby to było
piękne, trzebaby poświęcić emocjom itp. trochę więcej czasu- ale nie
przeżyłabym wydłużenia. a obciąć kilku Jose Arcadiów, toby się mijało z
celem Marqueza. ta książka chyba ma jakiś swój urok, ale zupełnie do mnie
nie trafia. spróbuję przeczytać ''Miłość w czasach zarazy'',
może coś będzie z mojej przygody z tym panem =).
corka_ciemnosci
16.11.2004 22:16
Może nie będę oryginalna i książka może
wydać sie nudna lub cos w tym rodzaju. Ostatnia książką, która wpadła w me
łapczywe rączki, była książka pt. "Życie poz ziemskie" czy cos w
tym rodzaju.
Była to książka dokumentalna, obrazująca róznego rodzaju
zjawiska wskazujące na istnienie UFO. Strasznie mi sie podobała. Chłonęłam
ją słowo po słowie, zdanie po zdaniu, kartka po kartce. I takponad 300
stronicową książkę przeczytałam w jeden dzień. Przyznam się, że wciągnęła
mnie maksymalnie. Czytanie idzie mi szybko więc nie miałam z tym większych
problemów.
Polecam naprawdę ową książkę, ale wątpie czy znajdziecie ją
w jakiejś bibliotece.
Pozdrawiam
CC
Wilczyca
17.11.2004 22:14
Uwielbiam "Zew Krwi".To moja prawie
ulubiona książka. Świetnie napisana, autorstwa Jacka Londona.Opoiwda o
pewnym wilku...(ach!Odbija mi na tym punkcie
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/blink.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='blink.gif' /> <patrz
nick, avatar, sig>).No, nie kończy się tak happy endowo i to nawet
lepiej.Świetna lekturka!Polecam! Uwielbiam(nawet bardziej od hp
border='0' style='vertical-align:middle' alt='blush.gif'
/> ) trylogie Urszuli.Le.Guin...Fantastka. Harry Potter to może
się schowć przy tej książce. Po prostu klasyka!
class='quotetop'>QUOTE(kaola @ 15.11.2004 19:41)
class='quotemain'>
"Sto lat samotności"
własnie czytam, po raz...3. bo ta książka za każdym razem pokazuje mi czym
jest
piękno. jest ciekawa, cudnie napisana, i mimo, że gubię się
nadal przy wszystkich Jose Arcadiach, to jednak wiem, o co chodzi. i jezeli
takie by byly telenowele - to siedzialabym caly dzien przed telewizorem!
;]
"Miłość w czasach zarazy" też czytałam, i to mnie z
kolei jakoś nie zachwyciło. nie do konca zrozumialam, co Marquez tą całą
historią chciał "powiedzieć". jakoś tak zbyt banalnie było. tak
samo nie zachwycila mnie jego ksiazka
"O miłości i innych
demonach", ktora mimo wszystko podobala mi sie juz bardziej niz
"Miłość..."
__
grimmy - ja juz gdzies wczesniej pisalam,
jaka
"kod..." jest bzdurą totalną. ale ludzie lubia czytac
cos takiego, i jeszcze im sie zdaje, ze to niby takie ambitne. a jaka ta
teoria prawdopodobna! juz na ten temat powstala ksiazka, "tajemnice
kodu...", czy jakos tak. och, ach. jedyna, na pewno zaleta tej ksiazki
- czyta sie ja jednym tchem, starcza na maskimum 2 dni. o ile ktos sie nie
zrazi po pierwszych 80 stronach tym wymyslanym tam absurdem.
__
/>
"Amerykańskich Bogów" uwielbiam, a Gaiman'owi od
czasu tej ksiazki oddaje czesc. mimo ze jakiejs takiej 'fantastyki'
nie lubie, to ta ksiazka jest swietna. wciagajaca, i bosko napisana. brak mi
tylko lepszego (?) zakonczenia. ale - kocham ja, i moge czytac miliony razy.
;]
/>
wybacz, widocznie
przeoczylem twojom wypowiedz co do ksiazki brown'a.
a za
amerykanskich bogow masz plusa wielkosci deficytu polski. jedna z lepszych
ksiazek jakie czytalem w zyciu. typu "usiadz i zapomnij o swiecie"
kilka kapitalnych textow (wstepniakowy zart o rozmiarach usa juz mnie
rozwalil, dalej jest tylko lepiej). kapitalna ksiazka. polecam
"nigdziebadz" tez gaimana. w ogole wszysktie jego ksiazki maja cos
w sobie, ot chocby "koralina" , niby dla dzieci, a balem sie jak
po lekturze king'a.
Kod Leonarda da Vinci, to jeden z niewielu
przypadków ksiązek czytanych dla zabicia czasu i krótkiej rozrywki ale przy
zachowaniu w miarę przyzwoitego poziomu. Zazwyczaj wyżej cenię sobie to co
czytam i już Harry Potter przerasta poziomem merytorycznym i podbudową
faktograficzną ksiązke Browna o jakieś 2 długości.
saga o wiedzminie sapkowskiego, zaczynam
drugi raz i sama sie sobie dziwie, ze wczesniej mi sie nie podobala, polecam
wszystkim, ktorzy nie czytali ;]
wielu chyba takich nie znajdziesz
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/>
a ja właśnie czytam :Przeminęło z wiatrem"
border='0' style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif'
/> nie wiem, czy fajne bo dopiero na początku jestem. ale jak
ktoś czytał, to jestem ciekawa opinii
Co do wspomnianego Kodu Leonarda da
Vinci, to z kazda nastepna strona tej ksiazki zastanawiam sie, jak
ktokolwiek mogl obwolac to swiatowym bestsellerem #1. Nie liczac kilku
interesujacych informacji, ta ksiazka to dla mnie porazka pod wzgledem
przede wszystkim jezykowym. A poza tym fabula jest marna, marna, marna.
Literyczny belkot, by sie pokusic o slowotworstwo.
Edit: Za to
serdecznie polecam "Kronike zapowiedzianej smierci". Swietna,
wyborna i ciekawa. Od poczatku wiadomo, ze glowny bohater zostanie
zamordowany, od pierwszej strony czytelnik ma swiadomosc tego, ze umrze. A
wrazenia? Przeczytajcie, a znajdziecie.
Przeczytałam ,,Kod..." w dwa dni. Nie
spodobało mi się. Ktoś tu już mówił , że cudna, mądra i elokwentna Sophie
oraz przystojny, mroczny, mądry i oczytany Robert poradzą sobie ze
wszystkim. Nawet jeżeli są w płonącym helikopterze nad wodami Pacyfiku ( a
to już mój własny przykład). Nie lubię ogólnie literautry sensacyjnej.
/>Elva, a co do tego #1 to chyba dlatego, że wciąga.
"Dżuma" Camusa, przeczytana bo
jest to lektura szkolna. Ale podobała mi się. Spodobał mi się ciekawy sposób
narracji, dopiero na końcu książki okazuje się kim jest narrator, nie
całkiem szczęśliwe zakończenie, pomimo opanowania epidemii, a także
przemyślenia autora na temat życia w świecie pełnym zła.
QUOTE(Diamond @ 05.12.2004
19:29)
Elva, a co do tego #1
to chyba dlatego, że wciąga.
/>
/>
Mnie, ze sie tak kulturalnie
wyraze, za cholere nie wciagnal.
No widzisz, a mnie wciągnął chociaż mi się
nie podobał.
bo do dupy był
''Śniadanie u
Tiffany'ego''- Truman Capot
Świetna powieść o młodej
i pięknej uciekajacej od doroslości amerykańskiej aktorce. Holly Gohillty to
świetna postać, która chce być niezależna- ''Holly Gohillty, w
podróży"- niewiem gdzie będe jutro wiec kazałam napisać ...
.''
Narratorem jest pisarz i sąsiad Holly. Czytając książke
poznaje się ludzi jak to bywa w realnym świecie. Dlatego po przeczytaniu
1-szej str. mozna uznać ,że Holly to wodząca za nos facetów playgirl.
Piękno książki odkrywamy dopiero na koncu- nie znaczy to oczywiście, że
ksiazka jest nudna. Poza tym pisarz w ksiazce świetnie oddał klimat Nowego
Jorku w latach 40.
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/biggrin.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif' />
border='0' style='vertical-align:middle' alt='nutella.gif'
/> aja lubie czekolade
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/tongue.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif' />
A czytał ktoś "Buszującego w
zbożu"?? Może mi ktos wytłumaczy o co w tej książce chodziło??Poprostu
nie załapałam tego...
nadzieja
07.12.2004 13:09
A
czytał ktoś "Buszującego w zbożu"?? Może mi ktos wytłumaczy o co w
tej książce chodziło??Poprostu nie załapałam
tego...
<blink>
/><blink-blink>
Czego w 'buszującym w zbozu' nie
zrozumiałaś? Po 'Szatanie z 7 klasy' to chyba jedna z
najprzystępniejszych lektur w spisie. Nastolatek borykający się z życiowymi
problemami dostaje wreszcie książeczkę o nastolatku borykającym się z
życiowymi problemami. Pozwala się utożsamiać, do tego jest zabawna i
ciekawie napisana. Co tu jest do tłumaczenia?
Moze po prostu zaczal mieszac ksiazke z
zabojstwem Kennedyego i nie zczail.
Ja polecam wszystkim "Opowieści z
Narnii" C.S.Lewisa. "Opowieści" są w siedmiu tomach. Bardzo
miło się czyta. Pierwsza część "Lew, czarownica i stara szafa opowiada
o tym jak czwórka dzieci przechodzi przez szafę do pięknej krainy Narnii i
ma wiele przygód.......... reszty nie zdradze. Inne tomy są kontunuacją lub
opowieściami przed pojawieniem się w Narnii czwórki dzieci. Jeszcze raz
polecem. I przy okazji witam wszystkich! Jestem tutaj nowiutka.
Pozdrawiam
Ja tam wole książki przyjaciela pana C.S.
Levisa. Chodź drugi z Iklingów tez nieźle pisze.
Ostatnio w me rece dostala sie upragniona i
wyczekiwana przez mnie od czasow niepamietnych ksiazka "Achaja tom
3" Andrzeja Ziemianskiego. Ze swiecacymi oczami i drzeniem dloni [ktore
niestety ustepowalo w pewnych momentach] zabralam sie do czytania. I coz?
Ksiazka dobra, ale niestety gorsza od tomow poprzednich. Braklo mi masy
blyskotliwych dialogow, nietuzinkowej akcji, ktora nasycone byly 2
poprzednie tomy. Trzecia Achaje wypelniaja przede wszystkim bitwy i wywody
polityczne. Ktos moglby powiedziec, ze to dobrze, ambitnie, ale nie sama
polityka zyje czlowiek. Oczywiscie rozbeczalam sie przy sztylecie w plecach,
przy wierszyku i marskości watroby [jakze by inaczej].
Reasumujac, nie
jestem usatysfakcjonowana i zaspokojona. Jestem wrecz glodna.
Ludwisarz
16.12.2004 16:43
Wlasnie przeczytalem "Anioly i
Demony" Dana Browna.
No no, calkiem przyjemnie sie
czytalo.
Zusia =)
16.12.2004 21:15
"buszujący" fajny.
jedyna
lektura, którą przeczytałam bez wkurzenia. No, może nie jedyna, ale jedna z
niewielu to tak.
a ostatnio "Blog z Bagdadu". Pomaga
zrozumieć wiele spraw. No a poza tym opowiada o rzeczach prawdziwych. I o
świecie, o którym niewiele wcześniej wiedziałam....
Ta... Blog z Bagdadu który już dawno okazał
się podróbą i propagandą... Gratuluję doboru lektur
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/sad.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='sad.gif' />
2 lata temu, kiedy mama zapisała mnie do
osiedlowej biblioteki, wypożyczyła mi (bibliotekarz polecił) książkę Beaty
Ostrowickiej pt. Eliksir Przygód. Ksiażka opowiada o ok.12 dziewczynie
Helence, która z XVII w przenoci się za sprawa eliksiru do XX wieku.
/>Tam zaopiekuje sie nia jej rówiesniczka, Karolina. W slad za Helenką
wyrusz jej stryj i straszny zbir z Koła Wilka....
Ksiązka jest super-
dowiecie sie ciekawych rzeczy o XVII wieku, pośmiejecie się,
popłaczecie.....
A kto nie przepada za ksiązkami
historyczno-fantastycznymi, temu polecam serie
B. Ostrowickiej
"Kraina Kolorów"
Bohaterkę
Księgi Nadziei jest 14
letnia Agata, ktora siostra wysyła do snobistycznego wujostwa. AGata oznaje
tam przyjaciółke- Amate i Grześka.
Niedługo pozniej okazuje sie, ze
Agata w Kraine Kolorów ma zadanie do wykonania......
Nie wiem, co
bardziej mi sie podobało- kazda seria jest inna, jednak niestety Nie
opisano daszych przygod Agaty (druga czesc z tego cyklu to prequel)
B.
Ostrowicka napisal jeszcze
"Swiat do gory nogami" i
"Zostało kilka chwil" lecz sa to ksiażki nie zafajne i trochę
za...... romansowe
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/tongue.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif' />
/>Czytaliście jej dzieła?
style='font-size:21pt;line-height:100%'>
Polecam goraco!
QUOTE(Anulcia @ 23.10.2004
21:43)
A ja niedawno drugi
raz czytałam ,,Anię z Zielonego Wzgórza". Nie wiem, coś mnie tak
naszło, żeby ją ponownie przeczytać, chociaż pamiętam, że kiedy to
omawialiśmy w szóstej klasie, to nie zrobiła na mnie zbyt dużego wrażenia.
Ale teraz było zupełnie inaczej. To, czego nie zauważyłam ostatnim razem,
albo co wydawało mi się totalnymi bzdurami (np. opisy krajobrazów), teraz
było dla mnie najfaniejsze. Ta książka mnie po prostu urzekła!!!
Do tego stopnia, że sięgnełam po jej kolejne części. I wiecie co? Na wiele
spraw patrzę teraz zupełnie inaczej, od innej, jaśniejszej strony.
To
książka stara jak świat, niby każdy ją zna, ale nie każdy potrafi ją
,,poczuć".
Z serii szczególnie polecam ,,Ania z Zielonego
Wzgórza" i ,,Ania na uniwersytecie".
Od razu mówię: to raczej
dobre tylko dla dziewczyn. Polecam każdemu, kto posiada choć trochę
wyobraźni i uwielbia się wzruszać
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/wink.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='wink.gif' />
/>
/>
ja kocham Anię!
Czytałam jeszcze od L.M Mondgomery Emilkę, blekitny zamek, Dzban cioci
Becky.
POoAni najlepszy jest błekitny zamek. To powiesc o 29 Joannie
Stirning, ktora dowaiduje sie, ze został jej rok zycia- Joanna pragnie go
jak najlepiej wykorzystać..... POLECAM!
Ania jest taka opcja Edit.
/>Jeśli chodzi o podróże w czasie strasznie mi się kiedyś podobała
"Godzina Pąsowej Róży". Wątek z wyjazdem na plażę boski.
Przeczytajcie. Warto.
Mi tez podobała się"Godzina .....
" bardzo lubie Marie Kruger
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/biggrin.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif' />
"Stowarzyszenie Umarłych Poetów".
piękna książka. warto przeczytać. naprawdę warto. gorąco polecam.
/>"Nigdy w życiu". książka jak książka. w wolnej chwili można ją
sobie poczytać tak ot sobie. ale czasem nieżle można się przy niej pośmiać.
więc również polecam.
class='quotetop'>QUOTE(vigga @ 18.12.2004 19:54)
class='quotemain'>"Stowarzyszenie Umarłych
Poetów". piękna książka. warto przeczytać. naprawdę warto. gorąco
polecam.
"Poszedłem do
lasu wybrałem bowiem życie z umierem. Chcę żyć pełnią życia. Chcę wyssać
wszystkie soki życia. By zgromić to co śmiercią nie jest i by nie odkryć tuż
przed śmiercią, że nie umiałem żyć."
Tak.. ta książka była
świetna.
Co do Marii Kruger polecam "Szkołę narzeczonych".
Czyta się łatwo, szbko i przyjemnie :] I oczywiście nieśmiertelną
"Karolcię" :] Warty przeczytania jest także "Dar rzeki
Fly". Jest to zbiór opowiadań z całego świata. Dość interesujące,
szczególnie te z kraju Kwitnącej Wiśni.
szkoła narzeczonych tez czytałam- super
border='0' style='vertical-align:middle' alt='biggrin.gif'
/> Karolcię zawsze miło wspominam
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/smile.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='smile.gif' />
kto napisał stowarzyszenie?
a
tak do karolci: a fee, kolejna po sierotce marysi na liscie najwiekszych
koszmarow z czasow podstawowki ;]
avalanche
18.12.2004 23:20
Laura -> N.H.Kleinbaum
Laura - faktycznie "Sierotka Marysia" to niezbyt interesująca lektura. Jakoś jej do końca nie przeczytałam.
U mnie na liście beznadziejnyck lektur, jedno z pierwszych miejsc zajmuje "Porwanie w Tiuturlistanie"(?), czy książka o podobnym tytule :] Fabuła tejże powieści pozostaje dla mnie zagadką do dnia dzisiejszego (czytałam ją w 3 klasie podstawówki).
Moje znienawidozne lektury to Sierotak
Marysia i Pinokio, ale Pinokio był ohydny
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/sleeping.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='sleeping.gif' />
phi. w podstawówce (której to opinii
wszyscy się dziwią) najgorsze jest ''W pustyni i w
puszczy''. jako dziecko z ilorazem inteligencji powyżej przeciętnej,
nie mogłam wprost znieść Stasia Tarkowskiego i jako jedyna napisałam w
wypracowaniu, że nie chciałabym żeby był moim przyjacielem.
class='quotetop'>QUOTE(Potti @ 20.12.2004 19:04)
class='quotemain'>phi. w podstawówce (której to opinii
wszyscy się dziwią) najgorsze jest ''W pustyni i w
puszczy''. jako dziecko z ilorazem inteligencji powyżej przeciętnej,
nie mogłam wprost znieść Stasia Tarkowskiego i jako jedyna napisałam w
wypracowaniu, że nie chciałabym żeby był moim przyjacielem.
/>
/>
jak dla mnie fragmenty
"pana tadeusza" mickiewicza. bardzo to niepolskie i w ogole
niepatriotczne, ale normalnie cholery dostawalem, kiedy mielismy przeczytac
cala ksiege 10. dodalbym jeszcze wiersze norwida.
za to do dzisiaj
pamietam "malego ksiecia" :> to chyba byla najlepsza ksiazka w
podstawowce, i w ogole jedna z lepszych, jakie w zyciu przeczytalem.
O, Mały książe tez jest super. Na początku
uważałam go za trochę nudną(miałam gdzies 8 lat
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/tongue.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif' /> ) ale
ok.11 roku życia przeczytałam jeszcze raz, to byłam zachwycona.
France
is the best
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/czarodziej.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='czarodziej.gif' />
(Antua de santekskiupery
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/tongue.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='tongue.gif' /> Antoine
De Saint Exupery)
o, tu sie zgodze, MK powinien byc lektura
ale w podstawowce, jak w 4,5 klasie sie zachwycalam tak w gimnazjum nie
bardzo =/
a najgorszy jest Szekspir ;p i Sienkiewicz _-_
Co do Shakespeara
[jak.ja.nie.cierpie.spolszczenia.] to sie nie zgodze. Ja przeczytalam
Hamleta w 5 klasie podstawowki i mniej wiecej od tego czasu datuje sie
rozpoczecie mojej przygody z Willy'm. Wielbie faceta.
Sienkiewicz jest ok, W pustyni i w Puszczy
jest super, ale ogniem i mieczem,.... nasza lektura
border='0' style='vertical-align:middle' alt='dry.gif' />
nie umiem przebrnąć- ciezko sie czyta
src='http://www.magiczne.pl/style_emoticons/default/sleeping.gif' border='0'
style='vertical-align:middle' alt='sleeping.gif' />
Moje sekretne życie, Salvador
Dali
na początku mnie strasznie wciągnęło, szczególnie
rozdział pt. ''Wspomnienia wewnątrzmaciczne''. no i parę
innych. bo na początku cała dziwność i oryginalność Dalego była naprawdę
interesująca, wiadomo, że nigdy myśli kogoś takiego nie poznawałam. za
prawdziwego szajbusa uznałam go po przeczytaniu fragmentu (spoiler, ale
takich faktów jest sporo), w którym opowiadał jak podeptał swoją
zalecającą się do niego przyjaciółkę, czując się zazdrosny o samego siebie
(niby jako nieistniejąca jeszcze żona). ciekawe były też jego pomysły, w
sumie. to jak dopracowywał obrazy, czerpał natchnienie i mimo całkowitego
nieposiadania pędu do nauki- chciał o sztuce, technice wiedzieć wszystko. no
i to chyba było wciągające od początku do końca, szczególnie jeśli się
samemu raczkuje w tym temacie. za to jego... hm, dziwactwa, jak na początku
cholernie interesujące, z czasem przy każdym otwieraniu książki stawały się
zwykłe. do wszystkiego się człowiek przyzwyczaja ;]
ale przeczytać,
zdecydowanie, warto.
A ja się do Elvy przyłączę.
"Hamlet", "Makbet" - dwa jak dla mnie genialne dramaty.
Świetne miał też komedie: "Sen nocy letniej" czy
"Poskromienie złośnicy". Na "Sen..." mogłabym chodzi co
miesiąc do teatru. Sama brałam udział w przedstawienie "Snu..."
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami
kliknij tutaj.
kulturystyka trening na masę