co do Woolf, to i Panią Dolloway, i Fale dobrze mi się czytało od początku dzięki ślicznemu językowi. zresztą, chyba niewiele więcej niż tę przyjemność mi dały jej książki. podobnie mam z innymi rzeczami, które napisała, np. z esejami- jest w nich mnóstwo fantastycznych określeń, ale jednak ostatecznie bardzo często "ja tak o tym nie myślę".
z Joycem odwrotnie, troszkę się nie mogłam znaleźć na początku, ale po jakichś stu pięćdziesięciu stronach miałam zapisane całe miejsce przeznaczone na notatki w kalendarzu.
za to idealna równowaga formy i treści w 'powieści' z przewagą rozmyślań nad akcją udała się Proustowi albo może jestem dziwna.
a jeśli chodzi o Masłowską, to chyba jestem troszkę za bardzo uprzedzona i w dodatku do całego towarzystwa skupionego wokół Teatru Rozmaitości, ale ile razy jednak daję im szansę- zamiast dojrzewać, stają się coraz bardziej pretensjonalni. to akurat jest wada, z którą ciężko u mnie przeskoczyć 5.5.
Szukająca
17.06.2009 14:36
A ja ostatnio czytałam 'Igrzyska Śmierci' (książka wyszła po polsku w maju) i muszę przyznać, że są niesamowite.
Parę dni temu wreszcie wymęczyłem (w sensie, że jakoś dałem radę przed sesją) do końca
Jonathana Strange'a i Pana Norrella. No i muszę przyznać, że podoba mi się ta literatura, choć pierwszy tom nastawił mnie nieco sceptycznie, kiedy postać tytułowa pojawiła się bodajże w przedostatnim rozdziale dopiero ;P ale jak już się pojawiła, to z każdą stroną było coraz lepiej i coraz ciekawiej, a trzeci tom to już w ogóle dla mnie mistrzostwo. I sam nie wiem, co bardziej lubię w tej powieści - czy humor i satyrę na Anglię, czy tło mityczno-historyczne całej opowieści, czy magię opisywaną przez Clarke, czy szalenie interesujące postaci. Naprawdę bardzo dobra książka, muszę się zapoznać z opowiadaniami, jakie jeszcze wydała autorka. Mam nadzieję, że Clarke uraczy nas czymś więcej na temat Króla Kruków.
A poza tym bida w okolicach okołosesyjnych. Czytam wprawdzie sporo, ale mało co dla przyjemności. Aktualnie z pozycji nieobowiązkowych trzeci tom
Krzyżowców Kossak-Szczuckiej. Momentami czyta się ciężko z powodu zastosowanej archaizacji narracji, ale krucjaty, średniowiecze, rycerze itd. to dla mnie atrakcyjny temat, więc z przyjemnością zagłębiam się coraz bardziej w jedenastowieczną Ziemię Świętą
Nikt się po mnie nie wypowiadał w tym temacie od dwóch miesięcy?! No to trudno, będzie post po poście.
Przeczytałem Prestiż i... mam mieszane uczucia. Książkę czytało się bardzo dobrze - wprowadza bardzo ciekawe elementy, które: po pierwsze dodają bardzo interesujących rysów psychologicznych postaci; po drugie uwiarygadniają znacznie historię sporu dwóch magików, a które film całkowicie pominął lub przeinaczył. Poza tym mam wrażenie, że w filmie to postać kreowaną przez Bale'a pokazywano nam jako tę lepszą, zdolniejszą, mniej tragiczną i w książce w zasadzie też, chociaż tu jest to znacznie mniej jednoznaczne - głównie dzięki zastosowaniu trzech różnych rodzajów narracji, w tym dwóch pierwszoosobowych poprzez dzienniki dwóch magików.
Z drugiej jednak strony w filmie o wiele wyraźniejsze było poczucie napięcia, niepewności co do tego, co się za chwilę wydarzy, tragizmu bohaterów, a przede wszystkim zaskoczenia odbiorcy. W filmie, jak pamiętacie, motyw bliźniaków był absolutnym zaskoczeniem pod koniec, w książce stosunkowo wcześnie autor naprowadza na ten trop. Z kolei klony tuż przed napisami końcowymi robiły piorunujące wrażenie - uwypuklały wspomniany przeze mnie tragizm. W książce jest to jednak mniej dramatycznie wyeksponowane i w tym wypadku widać przewagę kina nad papierem.
Wydaje się, że Nolan wycisnął z książki wszystko to, co najlepsze dodając przy tym coś od siebie i jak najlepiej wykorzystując kamerę i z tego właśnie powodu ciężko jest mi należycie ocenić książkę. Nie powiem, że film jest od niej lepszy, bo jednak za dużo w nim wycięto i zmieniono, ale na pewno są to dzieła równorzędne.
Avadakedaver
20.08.2009 21:24
interświat
gaimana czytam. ależ to strasznie tandetą śmierdzi >_<
QUOTE(Szukająca @ 17.06.2009 14:36)
A ja ostatnio czytałam 'Igrzyska Śmierci' (książka wyszła po polsku w maju) i muszę przyznać, że są niesamowite.

Chyba "Insygnia...", ale to już stare przecież. Film nawet robią.
Niewinni Czarodzieje
23.08.2009 01:07
lol
Znalazł się któryś moderator i mi usunął znacznie śmieszniejszego posta.
Avadakedaver
09.09.2009 10:41
siemka! dla fanów zmierchu i nie tylko - czytaliście może intruza? Bo ja czytam (baaardzo powoli, ale zawsze) i się bardzo jaram. No, może nie do końca wszystko mi odpowiada, no ale niech będzie.
Nienawidzę polskich pisarzy. No, nienawidzę i już. Jednak parę lat temu, pewna mądra polska pisarka napisała książkę, przez którą zaczęłam jednak wierzyć, że polscy pisarze jeszcze coś potrafią. Mam na myśli wspaniałą Maję Lidię Kossakowską i jej „Siewcę Wiatru”.
Jest to książka od której zaczęła się moja pasja tematyką aniołów, angelologii i literaturze gdzie występuję owe postacie.
„Siewca Wiatru” – książka doskonała, idealna, wręcz przyprawiająca mnie o dreszcz na plecach i nie tylko. Mogłaby się nigdy nie kończyć jak dla mnie.
Cały świat aniołów stworzony przez Kossakowską, jest taki prawdziwy i namacalny. Jej aniołowie, którzy piją, palą, chodzą na dziwki, są przez to bardziej ludzcy, nie są wyidealizowani. Mają swoje zalety, ale i wady. Czytelnik może momentami się utożsamiać z którymś z bohaterów. Jest to dość miłe. Jest Niebo i Piekło. W Niebie oczywiście wszyscy znani nam aniołowie, typu Gabriel, Michaszek czy Rafałek, ah, i wspaniały Daimon. W Piekle, jak to w Piekle. Rządzy nieszczęsny Lucyfer, a obok niego, a jak Asmodeusz, zwany Zgniłym Chłopcem. Jakie to urocze.
Przeczytałam ją wprost na jednym wdechu, nie mogłam się oderwać. Jak dla mnie literaturowe objawienie i osobliwe odkrycie.
"Miasto Kości" - Przeczytałam szybciutko, głaciutko i przyjemnie. Nie jest to książka, która stwarza jakieś ociężałości umysłowe, nad którymi trzeba się głowić albo wgłębić w tekst starając się zrozumieć, co miał na myśli autor (przypominają mi się dawne lekcje j. polskiego…).
Tematy o wilkołakach, potworach, wampirach, etc. nigdy mi się nie znudzą, więc i tutaj czułam satysfakcję.
Szkoda, że na końcu miałam wrażenie, jakby autorka chciała jakby najszybciej skończyć książkę, bez w pewnych momentach większego myślenia nad tym co i o czym pisze.
Bohaterowie (skądź to znam... Hm?): Biedna, fajtłapowata dziewczyna, z bliskim przyjacielem i olśniewająco, zajebiście seksowny chłopczyna, na widok którego wiraszki mają mokro. Ale jeszcze większe zdziwienie, kiedy się okazuje, że są rodzeństwem (tzn. fajtałapowata wiraszka & mega sexy boy).
Postać Luke’a (Skywalkera?), bardzo mi przypadła do gustu. Chyba najbardziej ze wszystkich bohaterów. Z jednej strony, dobry, przykładny i opiekuńczy wujaszek, a z drugiej drapieżny , dziki i nieokiełznany wilk. Mrau.
Niedługo druga część, więc na pewno nie omieszkam pobiec do EMPIKU i ją kupić.
Reasumując, jestem na tak, choć jak dla mnie za, za, za krótka. Przydałoby się jeszcze z kilkaset stron.
Aktualnie czytam (również wszedł w me łaski) "Kłamcę" Jakuba Ćwieka i "Obrońców Królestwa" Majeczki Kossakowskiej i próbuję dotrzeć do końca "Nad krawędzią" Jonathana Kellermana.
Czytam
Tracę ciepło Orbitowskiego
Horror z gatunku tych dobrych, świetny język, mój ulubiony rodzaj dowcipu no i akcja w większości dzieje się w Krakowie w Podgórzu, na Kazimierzu i nawet na Prądniku, gdzie mieszkałam całe dotychczasowe życie! Robi wrażenie. No i czyta się, ba, połyka się niemal w całości. Czytam rano przed sikaniem, w trakcie sikania, w trakcie śniadania, po śniadaniu... potem muszę sobie zrobić 6h przerwy na dyplom... i dalej w trakcie obiadu (jeżeli faktycznie mam go w planach, głównie jednak zapominam o takich przyziemnych sprawach jak jedzenie), po obiedzie itd... i przed snem też!
A potem śnią mi się jeziora słodkie jak krem, przepływam czas i widzę miejsca, które mnie nie znają.
Tak w małym skrócie
Polecam, zwłaszcza fanom Krakowa!
Avadakedaver
20.09.2009 14:20
intruz jest świetny

i'm a girl... i didn't know..
PrZeMeK Z.
17.10.2009 21:27
Przeczytałem po raz drugi
Rok 1984 i ta książka jest absolutnie genialna.
I nie wiem, czy polecałem, ale
Alchemię słowa Parandowskiego polecam każdemu, kogo kiedykolwiek interesowało, jak wygląda bycie pisarzem. W szczególności zaś piszącym
managarm
18.10.2009 02:14
Hmm.. Maja Lidia Kossakowska jest jednym z najgorszych pisarzy wydajacych w Fabryce Słów. Ksiazki Piekary i Pilipiuka czyta sie o wiele lepiej.. A co do 'Siewcy..' Imho tragedia... Swiat moze i ciekawy, ale nudą wialo tam.. jak w nowym Wedrowyczu ;]
QUOTE(managarm @ 18.10.2009 02:14)
Swiat moze i ciekawy, ale nudą wialo tam.. jak w nowym Wedrowyczu ;]
Moim skromnym zdaniem, najnowszy Wędrowycz to totalna porażka. Kupiłam w ciemno bo w sumie lubię Pilipiuka, miewał do tej pory momenty gorsze i lepsze, ale ogólnie utrzymywał się na jako takim poziomie. Natomiast "Homo bimbrownikus" to gniot tak straszliwy, że dobrnęłam tylko do 1/3 gdzieś i do dalszego czytania nie byłam w stanie się zmusić. Miałam przez chwilę nadzieję, że tym żenującym epizodem autor postanowi zakończyć serią, ale nie - nowy Wędrowycz jest już podobno napisany i ma ukazać się jeszcze w tym roku.
QUOTE(managarm @ 18.10.2009 04:14)
Hmm.. Maja Lidia Kossakowska jest jednym z najgorszych pisarzy wydajacych w Fabryce Słów. Ksiazki Piekary i Pilipiuka czyta sie o wiele lepiej.. A co do 'Siewcy..' Imho tragedia...
Dla mnie jest dokładnie odwrotnie. Pilipiuk nie pisze o niczym, co byłoby dla mnie ważne. Nie pisze też w sp[osób, który gwarantowałby mi dobrą rozrywkę. Wędrowycze opierają się na nieznośnie powtarzalnym schemacie (choć może tylko ja to tak odczuwam?) a trzy tomy o wampirzątku (zwłaszcza "Dziedziczki") mają fabułę, która zupełnie mnie nie przekonuje - po prostu wydaje mi się, że kolejne elementy akcji następują po sobie w dosyć sztuczny sposób.
Piekary czytałam tylko cykl o Mordimerze Madderdinie (i to chyba nie cały). Był wciągający - ot, literatura pociągowa (choć niektóre fragmenty wydawały mi się po prostu zapisami scen z sesji RPG

). Absolutnie dobiło mnie jednak zakończenie jednego z tomów (nie pomnę już którego). I ten niesmak sprawił, że nie miałam ochoty sięgnąć już po więcej.
Zupełnie przeciwnie z Kossakowską, którą zawsze czyta mi się świetnie. Fakt, "Zakon Krańca Świata" jest może trochę przydługi, ale za to "Ruda Sfora" ma mistrzowsko nakreśloną fabułę. Smaczki antropologiczne, wykorzystywanie motywów szamańskich do interpretacji historii - jak dla mnie bomba.
Sorry, ale te zawody mają tylko jednego boksera wagi ciężkiej i jest to Dukaj. Lubię też oldchoolowców, którzy debiutowali jeszcze w latach 80tych czy wczesnych 90tych. Niestety nowa fala polskich pisarzy fantastyki tak wzięła sobie do serca obowiązek pisania komercyjnego (założenie słuszne przecież), że pomyliła im się literatura rozrywkowa ze szmirowatym chłamem. Szkoda, że Pilipiuk zabrnął tak daleko w ślepą uliczkę, sympatyczny gość.
Widzę, że wszyscy czytają fantastykę ;]
A ja przeczytałam właśnie autobiografię Carlotty Bologna 'Błyski z życia'
Kogo interesuje świat artystyczny Warszawy i Krakowa w latach 1920-2000 temu bardzo polecam. Autorka w chwili pisania miała 92 lata i zadziwia młodzieńczą jasnością umysłu. Poza tym ciekawa historia pięknej Włoszki, która zamieszkała w Polsce.
Ech, Dukaj... Zestawienie pisarzy "pociągowych" z laureatem nagrody Kościelskich zawsze wypada na korzyść tego drugiego. Tyle, że wobec takich odmiennych typów literatury ma się po prostu odmienne wymagania.
No ale jednak Dukaj pisze wciągającą i ciekawą literaturę. "Inne Pieśni" trudno atakować z pozycji 'nic się tam nie dzieje', chociaż "Lód" faktycznie może zmordować czytelników rządnych jakichś bardziej ludycznych wrażeń
żądnych? //M <-- o to właśnie, za mało czytasz Mateuszu, stąd te ortografy!
jak to było? 'poczytalibyście jakieś książki, pfff'?
PrZeMeK Z.
20.10.2009 13:35
Sandmana byście poczytali.
oj tam oj tam, wielu geniuszy robiło orty.
Jestem doskonałym tego przykładem, hehe, robie błędy w dosłownie każdym języku, którym staram się komunikować.
PrZeMeK Z.
28.11.2009 14:20
"Podróże Gulliwera" są książką absolutnie wybitną. Wyobraźnia Swifta zadziwia nie mniej fakt, że bardzo umiejętnie umiał wyważyć satyrę i fabułę, by żaden z tych elementów nie wydawał się zbyt nachalnie podany. Znakomite.
PrZeMeK Z.
07.05.2010 20:00
Pisałem to już wszędzie i w dodatku będzie post pod postem, ale...
Inne pieśni. Powiem tak - jeśli polonista w połowie kilkusetstronicowej książki stwierdza: "jak dobrze, że zostało jeszcze tak dużo", to ta książka musi być wyjątkowa
Miętówka
08.05.2010 14:18
Mam pytanie: Które tlumaczenie LotRa przeczytać?
Bo mam do wyboru wszystkie trzy i nie wiem które jest to "dobre"

.
Jeżeli zobaczysz Bagosz zamiast Baggins - to masz w ręku złe tłumaczenie
Miętówka
08.05.2010 17:24
dziękuję
Dream_girl
16.05.2010 20:07
Ok, dzięki w takim razie może ktoś tu czytał o pięknych istotach?
Jak tak to oto link do 16 księżycy:
http://www.youtube.com/watch?v=IFoy5Fra7A0&feature=relatedA to zwiastun książki dla tych co nie czytali
http://www.youtube.com/watch?v=hrVl6pq1gNE&feature=related I co sądzicie?
Avadakedaver
17.05.2010 06:46
że jesteśmy za starzy i jakieś dziesięć lat.
smoky_eyes
20.05.2010 20:47
polecam tą książkę "piękne istoty"! zaczęłam ją czytać i mnie tak wciągnęła, że zarwałam całą noc... kosztowało mnie to spóżnienie do szkoły, ale ciesze się, że przyczytałam. po prostu to przeczytajcie! proszę.....
Miętówka
21.05.2010 21:45
Po przeczytaniu postów Dream_girl i smoky_eyes na pytanie: Co sądzę, odpowiem:
Sądzę, że jestem snobem, bo właśnie czytam Makbeta w oryginale i słucham opery Proserpine Lully'ego.
I ja się dziwię że ludzie mnie nie lubią...
Teraz wszyscy jak jeden mąż zacznijmy się chwalić tym, co akurat czytamy w oryginale i jakiej to opery obecnie słuchamy ;]
Oraz hint: może ludzie faktycznie nie lubią Cię przez snobizm, nie wiem, nie mnie to oceniać, ale z pewnością nie jest to spowodowane aktualnie zgłębianą lekturą, think about that.
harolcia
22.05.2010 22:22
W ramach chwalenia się, kto co czyta, to ja zgłębiam komunikaty o poziomie wody w Odrze. Niebywale mnie to interesuje.
A tak serio, to w wolnych chwilach absolutnie rządzi Pilipiuk.
Poza tym oczarowała mnie 'Lala' Dehnela... No miodzio z orzeszkami jak dla mnie
pisałam na pierwszym roku recenzję z lali na ćwiczenia ze współczesnej i dostałam zalkę z łaski prowadzącej
a teraz czytam se estetykę książki elektronicznej, liternet i biuletyn ebib, czyli "digital immigrants" piszą o sieci tak, jakby nigdy z niej nie korzystali, fuuu
PrZeMeK Z.
22.05.2010 23:07
Ja męczę Czerwone i czarne Stendhala i przemęczyć nie mogę.
Za to Ojciec Goriot bardzo mi się podoba.
I tak jesteś dobry. Ja Czerwone i czarne porzuciłem pod koniec drugiej strony, co zdarzyło mi się pierwszy i jedyny raz w życiu podczas czytania.
Zmagam się z The Arthur of the Welsh. The Arthurian legend in medieval Welsh literature (może to nie Makbet w oryginale ale nadal dość wymagająca lektura) i tylko czekam aż będę miała ten licencjat za sobą żeby się w końcu zabrać chociażby za Wrońca, który na mnie już od ponad miesiąca zerka czule z regału. Głupie studia, niech je szlag. -.-"
QUOTE(Eva @ 23.05.2010 04:09)
Głupie studia, niech je szlag. -.-"
o, to, to!
PrZeMeK Z.
23.05.2010 10:01
QUOTE(Ramzes @ 23.05.2010 02:26)
I tak jesteś dobry. Ja
Czerwone i czarne porzuciłem pod koniec drugiej strony, co zdarzyło mi się pierwszy i jedyny raz w życiu podczas czytania.
Żebym ja to jeszcze czytał z własnej, nieprzymuszonej woli...
harolcia
23.05.2010 10:26
Wroniec...

Kolejna z książek, która pochłonęłam w ekspresowym czasie..
QUOTE(Ramzes @ 23.05.2010 02:26)
I tak jesteś dobry. Ja
Czerwone i czarne porzuciłem pod koniec drugiej strony, co zdarzyło mi się pierwszy i jedyny raz w życiu podczas czytania.
Nie chce mi się bronić Stendhala, ale nie mam pojęcia co mogło być tak odpychającego w pierwszym rozdziale
Czerwonych i czarnych, żeby potraktować tę książkę gorzej niż Żeromskiego czy Prusa
QUOTE(harolcia @ 23.05.2010 09:26)
Wroniec...

Kolejna z książek, która pochłonęłam w ekspresowym czasie..
Bo czyta się to niesamowicie szybko, cztery godziny powolnego czytania w pociągu (jako że w perspektywie było jeszcze 3,5 plus 7,5 powrotu to starałam się być powściągliwa) i zjedzone.
PrZeMeK Z.
08.06.2010 18:15
Swego czasu żalili się recenzenci Wrońca na Esensji, że książką Dukaja znudzą się dzieci, a ja robiłem wielkie oczy, bo z której strony to jest książka dla dzieci, to ja doprawdy nie wiem...
Bardzo lubię tę powieść, na pewno będę do niej wracał. Niby nic, a dużo.
Marcin się ostatnio za nią zabrał tak btw, a Stefan już sobie zaklepał miejsce w kolejce -
Wroniec się rozprzestrzenia z Twojego powodu, Przemku (i tak trochę z mojego też)
PrZeMeK Z.
08.06.2010 22:05
Biorąc pod uwagę, czyja kopia krąży po Polsce, to tak trochę bardzo z Twojego

Czytajcie
Wrońca, ludzie. I
Inne pieśni.
Avadakedaver
09.06.2010 06:56
nie wiedziałem, że "wroniec" to pieśń.
Dowcip byłby śmieszniejszy, gdybym zapomniał napisać "Inne pieśni" kursywą.
P.
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 08.06.2010 23:05)
THIS