Moonchild
03.05.2005 12:49
QUOTE
Czytaliście "Jonathana Strange'a i Pana Norrela"?
Kupiłam sobie pierwszy tom bo tak zachwalali, że to super ksiązka i... po pierwszych 2 rozdziałach mało nie umarłam z nudów.

Od tej pory książka ładnie kurzy się na mojej półce. Może kiedyś jak bede miała więcej czasu to do niej zajrze, ale jak narazie szkoda mi czasu...
Ostatnio to ja ciągle w Waldemarze Łysiaku
siedzę bądź w lekturach szkolnych ;>
Polecam:
/>Lynne Olson i Stanley Cloud - "Sprawa honoru" - z cyklu
"Ava poleca" ;] Dwójka Amerykanów napisała książkę o polskich
lotnikach walczących w Wielkiej Brytanii w czasie II wojny światowej i
zadedykowała dzieło narodowi polskiemu. Nie jest to jednakże książka tylko i
wyłącznie o samolotach i temu podobnych męskich sprawach. Jest tu także
opisana zdrada aliantów - zostawienie biednej, małej i strategicznie
nieważnej Polski na pastawę groźnemu "Wujkowi Joe" (Stalin),
któremu trzeba dogadzać. Po przeczytaniu nie wiadomo w końcu kto wyrządził
wiekszą krzywdę naszemu krajowi po II wojnie - ZSRR, Niemcy, Wielka Brytania
czy Stany Zjednoczone (tak, tak - te ostatnie państwa też). Szlag trafia,
kiedy czyta się, jak Roosevelt ot tak ustępował Stalinowi we wszystkim w
sprawie polskiej. Ale nie będę tu pisać wywodów historycznych ;> Książka
ta utwierdziła mnie w przekonaniu, że kocham historię. Polecam wszystkim
"historykom" i ogólnie wszystkim, bo książka jest napisana lekkim
językiem i w świetnym stylu.
Waldemar Łysiak - "Wyspy
bezludne" - ge-nial-ne. Poszczególnie wyspy to osoby i miejsca z nimi
związane. A także ich zadziwiające historie (między innymi "wyspy"
Napoleona Bonaparte, Jana Pawła II, Sylvii Plath, Bolesława Śmiałego).
Napisane świetnym językiem i stylem. Wciągające historie opisanych ludzi i
zdarzeń. Na początku byłam trochę źle nastawiona, bo mój ojciec, będący
wielkim fanem owego pisarza i posiadającym każdą jego książkę tak mnie
męczył, bym coś jego przeczytała, aż w końcu uległam. Po przeczytaniu byłam
urzeczona (:
Polecam ogólnie wszystkie książki Łysiaka, bo to
według mnie najwybitniejszy pisarz polski naszych czasów. A poza tym można
się nieźle zarazić uwielbieniem dla Napoleona Bonaparte, którego autor
ubóstwia wręcz i wspomina w każdej chyba książce. Przybliża także kulturę
innych krajów, różne ciekawe postacie w historii świata - można dużo wynieść
z jego książek.
Ja polecam Terry Pratchett "Wolni ciutludzie" z początku podchodziłam do tej książki z myślą boże jak to się dziwnie zaczyna itp. ale po chyba 3 stronach zmieniłam zdanie bo jest to książka, która bardzo szybko zaczeła się robić ciekawsza.
Równierz polecam książki autorki Meg Cabot "Pamiętnik księżniczki" Jak narazie doczytałam do 4 tomu ale naprawde bardzo fajne książki. Oraz polecam tej samej eutorki książki (tylko pod pseudonimem Jenny Carroll) serie 1-8800-jeśli-widziałeś-zadzwoń po prostu coś super. Pokochałam tą książke od przeczytania 1 tomu.
też czytałam "pamiętnik" hjehje taka luźna lekturka na deszczowe popołudnia
QUOTE(Univien @ 25.04.2005 19:15)
- "Eragon" - Christiano Paolini (naprawdę dobra ksiązka polecam wszystkim)

swietna ksiazka, zadzialala na mnie prawie tak samo jak Harry i WP

ale czasami wyczuwa sie to, ze pisal to pietnastolatek i troche denerwujace ze powtarza sie ten sam schemat co w WP, HP i tego typu ksiazkach. Podoba mni sie za to baaaardzo, ze Paolinii pokazuje smoki jako inteligentne i dobre istoty, nie tak jak Rowling, jako dzikie bestie
tez polecam ja wszystkim
muszka Me
04.05.2005 22:11
Łysiak jest faktycznie świetny, inteligentny przede wszystkim i znający się na rzeczy. Ja bym do "Wysp bezludnych" dorzuciła "Francuską ścieżkę". To chyba moja ulubiona jego pozycja. Szczególnie polecam rozdział o Talleyrandzie (każdy rozdział to opowieść o ważnym "czymś" -- postaci, książce, miejscu itd.; a wszystko łączy Francja). Dla mnie boskie.
Ja właśnie dziś skończyłam czytać książkę "Przekleństwa Niewinności" J. Eugenidesa. Piekna książka

. Opowiada o 5 niedostępnych i pięknych siostrach Lisbon, z których najmłodsza Cecilia popełnia samobójstwo. Wkrótce zabijają się pozostałe cztery. My natomiast wracamy do momentu w ktorym Cecilia probuje sie zabic, a konczymy na zyciu ludzi po smierci siostr Lisbon. Piekna ksiazka

. Pokazuje zupelnie inny swiat. Swiat dziewczyn ktore sa wiezione i kontrolowane, a rownoczesnie sa marzeniem wszystkich facetow. Naprawde swietna ksiazka:). Swoja droga ogladalam tez film pod tym samym tytulem ktory nakrecila Sofia Coppola.
Teraz zabieram się ze "Middlesex" pana Eugenidesa, ponoc niezle bo autor dostal Pulitzera za ta powiesc

.
QUOTE(muszka Me @ 04.05.2005 22:11)
Łysiak jest faktycznie świetny, inteligentny przede wszystkim i znający się na rzeczy. Ja bym do "Wysp bezludnych" dorzuciła "Francuską ścieżkę". To chyba moja ulubiona jego pozycja. Szczególnie polecam rozdział o Talleyrandzie (każdy rozdział to opowieść o ważnym "czymś" -- postaci, książce, miejscu itd.; a wszystko łączy Francja). Dla mnie boskie.
We "Francuskiej ścieżce" dobry jeszcze był rozdział o krzesłach i "Quo vadis, ars?" - jakoś tak najbardziej zapadły mi w pamięć. Ale "Wyspy bezludne" są u mnie na razie numerem jeden (na razie, bo jeszcze kilkanaście książek przede mną autorstwa tego pisarza). Na początku jego styl był dla mnie trudny do przyjęcia, czytało mi się ciężko. Ale później się wdrożyłam i wręcz połykam jego książki.
Lubię też jego publikacje o zabarwieniu politycznym i właśnie rozsmakowuję się w jego najnowszej książce - "Salon. Rzeczpospolita kłamców". Gdyby każdy Polak przeczytał tą książkę, żylibyśmy może niedługo w innym kraju. Ale i tak większość nie przeczyta, bo politycznie poprawne media sterowane przez różowy "Salon" nie wspominają o Łysiaku prawie nigdy, przez co - według mnie - naród dużo traci. Dla ludzi interesujących się stanem dzisiejszym naszego państwa i lubiącym ogólnie politykę i dzieje najnowsze Polski, polecam "Salon" (który może i wyda się po pierwszym przeczytaniu kontrowersyjny i niewiarygodny, ale tezy autora poparte są solidnymi argumentami).
Terry Pratchett - na początku ten pan wydawał mi się nieco dziwny, ale wdrożyłam się w jego styl pisania, tak samo jak to było z Łysiakiem. Świetny pisarz o świetnym poczuciu humoru, iście nieangielskim ;> Jak na razie z jego książek najbardziej lubię "Muzykę duszy". Ach, no i ten Śmierć ;D
Polecam Eragona (Christopher Paolini) i Czarnoksiężnika z Archipelagu
A czy ktoś z was czytał "W gąszczu mroku" Amelii Awards-Rodson?
Pottermenka
05.05.2005 19:23
QUOTE
Łysiak jest faktycznie świetny, inteligentny przede wszystkim i znający się na rzeczy. Ja bym do "Wysp bezludnych" dorzuciła "Francuską ścieżkę". To chyba moja ulubiona jego pozycja. Dla mnie boskie.
Dodam "Kielich" i historie Purpurowych Srebrnikow. Niepowtazalne i wspaniale. Uwielbiam jego ksiazki.
Ostatnio kupilam Trylogię Bartimeausa i przeczytalam juz pierwszy tom "Amulet z Samarkandy" - jestem pod wrazeniem. Jedna z niewielu ksiazek fantasy, napisanych po wydaniu Harry'ego Potter'a, w zadnym wypadku do nich nie nawiazujaca. Oryginalna, mrczna i stylowa. Lekko sie czyta i nie zawiera okropnych przydlugich opisow jakie znalazlam we Wladcy Pierscieni.
Ja ostatnio jestem zakochana w Pratchecie.
Jest po prostu genialny.
W dorobku mam juz: Ciekawe Czasy, Mort, Ruchome Obrazki, Równoumagicznienie, Zadziwiający maurycy i jego uczone szczury (swietne =D) i Tylko ty Mozesz Uratować Ludzkość.
Zabieram sie za Kolor Magii.
Z tych co przeczytałam najlepszy według mnie jest Mort.
Fantastycznie i zgrabnie opisane są poczynania znudzonego swoją posadą Śmierci, niezbyt zgłębiając się w to co sie dzieje z Nami Po. Chłopiec imieniem Mort, zastępuje go, podczas gdy Śmierć wyrusza na cos w rodzaju wakacji, chcąc zasmakować ludzkich przyjemności. Jednak zapomniał, że Mort jest tylko człowiekiem i może poczuć współczucie, gdy ma zabrac życie, uroczej, młodej księżniczki.... W starciu z rozłamaną rzeczywistością towarzyszy mu adoptowana córka smierci.
----------------------
BTW: Po przeczytaniu np. Sapkowskiego dochodzę do wniosku, że Tolkien jest baaardzo mocno wyidealizowany i na prózno szukac u niego pewnej lekkości, której innym gorszym autorom nie brak, mimo to trzeba go uznać z klasyka.
Pottermenka
05.05.2005 20:41
Kolor Magii to tragedia - nudne jak malo co.
QUOTE(Pottermenka @ 05.05.2005 20:41)
Kolor Magii to tragedia - nudne jak malo co.
Zgodzę się, aczkolwiek tragedią nie nazwę. Nie powiem, że ta pierwsza część serii o Świecie Dysku zachęciła mnie do dalszego czytania (czytam chronologicznie, jedynym wyjątkiem była "Muzyka duszy") - kupiłam następną część, "Blask Fantastyczny", z nadzieją, że jednak pan Pratchett kolejnymi częściami przypadnie mi do gustu. I tak się stało rzeczywiście, a przekonanie to przypieczętowała czwarta książka z serii - "Mort" i "Muzyka duszy". I może twórczość Pratchetta nie jest dla mnie twórczością Sapkowskiego, Pilipiuka, Łysiaka czy Tolkiena, ale będę kontynuować czytanie książek z serii "Świata Dysku".
"Achaję" Ziemiańskiego przeczytałam około miesiąca temu. I chyba potrzebowałam czasu, by ocenić te książki. Nie grzeje mnie ta trylogia, ni ziębi. Najbardziej przypadła mi do gustu druga część (ach, te niezapomniane przygody i dialogi babskiej armii Arkach ;>). Pierwszy tom był lekko nudnawy. Gdyby autor skupił się głównie na losach Achai, a wątki poboczne zminimalizował, może moja ocena tej książki byłaby inna. Trzeci tom natomiast, jak to już ktoś wspominał w tym temacie, zawiera zbyt dużo polityki i nie jest już tak wesoły jak dwójka. Zaliczam ogólnie na plus, ale nie jest to moja ulubiona pozycja.
Wasze wypowiedzi na temat książki "Mort" Pratchetta przekonały mnie że warto się zainteresować tym tytułem. Kto wie może niedługo przeczytam.
Właśnie skończona: "Gwiazda jednego przeboju" Lisy Jewell.
Wow. To było coś niesamowitego... Jedna z piękniejszych i najbardziej niezwykłych ksiażek, jakie kiedykolwiek przeczytałam. Niesłusznie mało znanej w Polsce autorki. Cóż. Skończyłam książkę, a cały czas o niej myślę. To samo w sobie jest już niezwykłe... W tej książce ujęło mnie dosłownie wszystko: lekko kryminalny temat, wplecione w to poszukiwanie prawdy, sensu życia, samego siebie. Temat może i oklepany, ale napisany w wyjątkowy sposób... Styl i język... to po prostu majstersztyk. Jednocześnie piękny, lekki, bliski czytelnikowi, ujmujący... Bohaterowie - nigdy bardziej nie utożsamiałam się z nikim tak, jak z początkowo zakompleksioną Aną - główną bohaterką, pozostali bohaterowie dokładnie nakreśleni, niebanalni, jak żywi. Wątek miłosny... cudowny swoją prostotą. Jednocześnie łatwo i niesamowicie szybko się czyta i jest czymś więcej niż pustym czytadłem. Czyli wszystko to, co mi sie lubią najbardziej

Z całego serca polecam.
Miyu Sora Yamano
10.05.2005 12:20
Moge polecić "Narrenturm" A. Sapkowskiego. Świetna książka. Czytałam już chyba ze sto razy. Naprawde warto przeczytać
Sto razy Narrenturm? Twarda jesteś.....
Jeszcze apropos Łysiaka, czytaliscie może "Cenę"?
Łysiaka nie czytałam, Pratchetta także nie. W ogóle mam zaległości jeśli chodzi o fantasy, Wiedźmina też nie skończyłam, utknęłam dwa lata temu na drugim tomie. W każdym razie ja z zapytaniem. Czy ktoś czytał sagę Dragonlance? Właśnie jestem podczas lektury pierwszego tomu kronik. Spotkałam się z opinią, że to takie naiwne fantasy dla początkujących, ale jak na razie książka spisuje się dzielnie i nie narzekam. A niektóre postacie, chociażby Raistlin, no cóż, przypadają do gustu :]
Raistlin
10.05.2005 20:12
QUOTE
A niektóre postacie, chociażby Raistlin, no cóż, przypadają do gustu :]
No cóż Silda, coś o tym wiem. Ale ja tam nie uważam żeby saga Dragolance była "naiwnym fantasy dla początkujących". Mam 11 książek i wszystkie mi się podobają. Osobiście uważam, że wszystkie książki Pratchetta są super.A co do Łysiaka to nie czytałem, a Narrenturm Sapkowskiego mi jakoś się nie podobało.
Pottermenka
10.05.2005 21:54
QUOTE
Łysiaka nie czytałam, Pratchetta także nie. W ogóle mam zaległości jeśli chodzi o fantasy
Bron Boze nazywac styl Łysiaka do "fantasy" !!
QUOTE
Bron Boze nazywac styl Łysiaka do "fantasy" !!
Nic takiego nie powiedziałam.. Wspominając o Łysiaku chciałam się ustosunkować do poprzedniej wypowiedzi, żeby nie było, że wpadam i gadam tylko o swoim.
Raist, 11 mówisz? To 4 Kroniki, 3 Legedny, Kuźnię dusz i te dodatkowe? Mi przyjaciel doradził przeczytać Kuźnię dusz na końcu, jako że to jest studium nad osobowością Raistlina, a podobno lepiej jest go poznać z treści pozostałych książek, niż od razu mieć podanego go na talerzu.
Moonchild
11.05.2005 10:59
Książki Pratchetta są świetne. Strasznie podoba mi się jego ironiczna parodia świata

Chyba tylko jedna jego ksiązka nie przypadła mi do gustu. To były Pomniejsze bóstwa. Jakaś nudna ta książka była.
Co do Łysiaka to jakoś jeszcze nie natrafiłam na żadną jego książkę.
Raistlin
11.05.2005 14:34
Silda, ja mam Kuźnie dusz i Towarzyszy broni, Kroniki, Legendy , 2 tomy z Serii Bohaterowie i Magie krynnu(troche się pochwaliłem

) i jak komuś pożyczam to na początku kroniki Raistlina, gdyż uważam, że łatwiej zrozumieć jego zachowanie w następnych książkach (Kroniki, Legendy). Ja osobiście czytałem najpierw Kroniki, ale gdybym miał wybór to czytałbym Kroniki Raista ,a dopiero potem reszte.
QUOTE(Moonchild @ 11.05.2005 09:59)
Książki Pratchetta są świetne. Strasznie podoba mi się jego ironiczna parodia świata

Chyba tylko jedna jego ksiązka nie przypadła mi do gustu. To były Pomniejsze bóstwa. Jakaś nudna ta książka była.
oo naprawde? akurat 'Pomniejsze bóstwa' to chyba moja ulubona ksiazka pterry'ego

Pozatym Pratchett calym sercem. szczegolnie seria o Śmierci, Rincewindzie oraz Strazy Miejskiej i Patrycjuszu.
Zo co? Za styl, tresc, przekaz i takie tam ;]
Moonchild
12.05.2005 08:45
QUOTE
oo naprawde? akurat 'Pomniejsze bóstwa' to chyba moja ulubona ksiazka pterry'ego
hehe o gustach sie nie dyskutuje, prawda?

Mi akurat ta książka nie przypadła do gustu. Za to bardzo mi się podobają jego książki o trzech wiedźmach i o Śmierci
A czytał ktoś może książki Elizabeth Haydon? Naprawde świetne.
Czytał ktoś może "Piękny Umysł"?
Bo poszukuję tej książki, a niestety w okolicznych bibliotekach nawet o niej nie słyszeli :\
Gdyby ktoś miał e-book'a to prosiłabym bardzo o kontakt. Z góry dziękuję.
Pottermenka
12.05.2005 14:06
a film ci nie wystarczy ? --'
; >
mówią , że książka jest zawsze lepsza
Pottermenka
12.05.2005 14:52
Ale jakaz jest przyjemnosc czytania kiedy po obejzeniu filmy znasz przebieg i rozwiazanie akcji ?
Czasami niezywkle wielka przyjemność. Niekiedy filmy na podstawie jakiejś książki to po prostu jej profanacja, a nie ekranizacja. Zresztą sam czar słowa pisanego sprawia, że poznany w filmie przebieg akcji nie jest najważniejszy.
Milina, dokładnie. A jako przykład (tego, że książka lepsza jest) mogę podać 'Stowarzyszenie umarłych poetów'. Książkę jakoś bardziej zapamiętałam niż film, chociaż jak wiadomo była napisana po filmie.
W książce najlepsze jest to, że możesz tak długo jak chcesz przeżywać ulubuione momenty. No, książka ma jeszcze wiele innych zalet...
Pottermenka
12.05.2005 15:25
QUOTE
W książce najlepsze jest to, że możesz tak długo jak chcesz przeżywać ulubuione momenty
A czegos takiego jak odtwarzacz DVD i plyt do tegoz nie widzialas ? --'
Z DVD można oglądać, a z książką _przeżywać_. Czy gapiąc się bezmyślnie w telewizor można tak bardzo wczuć się bohatera/wydarzenia, powoli lub wielokrotnie przenosić się w swojej wyobraźni gdzieś daleko, czuć każde słowo, emocje, samemu nadawać rytm historii, a później wracać do tego w każdym miejscu, nie mając dostępu do być może drogiego sprzętu?
Pottermenka
12.05.2005 16:02
TAK.
I to zdecydowanie.
Moonchild
12.05.2005 16:04
QUOTE
Z DVD można oglądać, a z książką _przeżywać_.
Zgadzam się z Tobą. Oglądanie filmu to nie to samo co czytanie ksiązki i samodzielne wyobrażanie sobie postaci i konkretnych sytuacji. Poza tym często filmowe adaptacje po prostu sa dużo słabsze od książkowych pierwowzorów.
a czy filmu nie można przeżywać? film tez
jest formą ekspresji artystycznej...
/>
class='quotetop'>QUOTE(Pottermenka @ 12.05.2005 15:52)
class='quotemain'>Ale jakaz jest przyjemnosc czytania
kiedy po obejzeniu filmy znasz przebieg i rozwiazanie akcji ?
/>
/>
pisarz i rezyser mają
niejednkrotnie różne wizje... ciekawie jest je skonfrontować.
zawsze
podaję ten sam przykład, ale niesamowite jest dla mnie to, że można zrobić
film na podstawie książki,który tak naprawdę z ksiązką nie bedzie miał
prawie nic wspólnego -> Lśnienie Stephen'a Kinga i film
Kubrick'a. ci którzy czytali ksiązkę i oglądali film wiedzą o czym
mówię.