QUOTE(Katon @ 21.12.2005 18:06)
A z mickiewiczowskiego bełkotu wywnioskowywujesz jakąś ideę sam z siebie?
Mickiewicza też robiłam.... Mniejszy zachwyt. W sumie dużo mniejszy :]
grlouiee
29.12.2005 16:39
Cień wiatru - Carlos Ruiz Zafon 'W letni świt 1945 roku dziesięcioletni Daniel Sempere zostaje zaprowadzony przez ojca, księgarza i antykwariusza, do niezwykłego miejsca w sercu starej Barcelony, które wtajemniczonym znane jest jako Cmentarz Zapomnianych Książek. Zgodnie ze zwyczajem Daniel ma wybrać, kierując się właściwie jedynie intuicją, książkę swego życia. Spośród setek tysięcy tomów wybiera nieznaną sobie powieść "Cień wiatru" niejakiego Juliana Caraxa. Zauroczony powieścią i zafascynowany jej autorem Daniel usiłuje odnaleźć inne jego książki i odkryć tajemnicę pisarza, nie podejrzewając nawet, iż zaczyna się największa i najbardziej niebezpieczna przygoda jego życia, która da również początek niezwykłym opowieściom, wielkim namiętnościom, przeklętym i tragicznym miłościom rozgrywającym się w cudownej scenerii Barcelony gotyckiej i renesansowej, secesyjnej i powojennej.'
Pierwsze wrazenie: hm.. gruba, w trakcie czytania: jak dobrze, że jest taka gruba. Jak skonczylam: jaka szkoda, że jest taka krótka...
"Kłamca" Jakuba Ćwięka. Nie spodziewałam się czegoś rewelacyjnego, więc pewnie dlatego tak bardzo mi się podobała. W sumie jest to pierwsza książka polskiej fantasy, więc może dlatego tak bardzo mi się podobała ; ). Książka opowiada o aniołach i Kłamcy, który dla nich pracuje. Przedstawia świat, w którym Bóg wyszedł i nie powiedział kiedy wróci. Świat bez zasad. Ponadto są tam nawiązania do różnych mitologii. Po prostu dobre fantasy ; ).
No i teraz zabieram się za "Achaję", mam nadzieję że spełni moje oczekiwania ; ).
"Achaja" jest świetna moim zdaniem. "Kłamcy" nie czytałam, ale jeśli mówisz, że warto... Jak narazie o aniołach wg mnie najlepiej pisała Kossakowska, a za "Siewcę wiatru" gotowa jestem ją ozłocić.
A mi sie wlasnie Siewca nie szczegolnie podobal. Za to Klamca.. Tak. Loki urzekl mnie od pierwszej strony.
A co do Achaji, to na prawde warto przeczytac. Klasuje się gdzieś na jednej z wyzszych pozycji na liscie moich ulubionych ksiazek.
(Biafra 8D'')
A ja zatrzymałem się z "Achają" po II tomie i jakoś mnie do III nie ciągnie. Jak chciałbym zasiąść to chyba bym musiał sobie odświeżyć pamięć czytając znowu dwie pierwsze części. Poczekamy aż wpadnie w moje łapki....
Achaja jest bardzo dobra. A Siewca Wiatru to mój idol, uwielbiam tę ksiażkę.
Właśnie zakończyłam lekturkę "Wody głębokie jak niebo" Anny Brzezińskiej i muszę dopisać tę książkę do listy świetnych dzieł polskiej fantasy. Brzezińska ma taki szczególny styl, który ujmuje mnie bardzo, nieco podobny do stylu Patricii McKillip, choć jednocześnie w jakimś sensie odmienny. Czytałam kiedyś "Opowieści z Wilżyńskiej Doliny" i ten zbiór opowiadań także bardzo mi się podobał, choć opowiadał o zupełnie innym świecie i z innej perspektywy. Obie książki gorąco wszystkim polecam, do wzruszenia i do zastanowienia.
Ach. I fascynujący jest jeszcze układ opowiadań w "Wodach...". Nie tylko chronologiczny, ale każda kolejna opowieść niesie ze sobą więcej smutku i goryczy. Jest w tym układzie jeszcze coś, czego nie mogę dokładnie dostrzec... Może fakt, że główni bohaterowie też poukładani są kolejno od najsławniejszych, największych - po najzwyklejszych... Jest w tej ksiażce jakaś równia pochyła, jakieś porównanie do naszego świata, które przeraża.
Piękna książka.
Jeśli chodzi o Kossakowską. Siewca, genialny. Zakon, bardzo dobry. Ale i tak jej mąż lepiej pisze. "Księga jesiennych demonów" i "Pan lodowego ogrodu" - Genialne, wciągające... chyba od I tomu Achai nic lepszego od PLO nie ukazało się oczom fandomu. Teraz się do Ogni na Skałach przymierzam, bo Ziemkiewicz wrócił do fantastyki, więc trza.
Że jak? Grzędowicz to mąż Kossakowskiej czy Cię źle zrozumiałem?!
Eee no tak, Grzędowicz und Kossakowska - malzenstwo.
Łoł, ich nicht wiedziałem.
A tak troszkę apropos, czytaliście już może "Ognie na skałach" Ziemkiewicza? Muszę się przyznać, że jeżeli mam jakiegoś intelektualnego i pisarskiego guru jest nim ten facet. Dziwna i zdradzająca świadomie zaznaczane wpływy Spakowskiego powieść. Fantasy, co dość interesujące jeśli zna się spuścilznę RAZa. Warto przeczytać.
Z Ziemkiewiczem jeszcze rendez-vous nie miałam, chyba muszę to nadrobić. Musze przyznać, że od jakiegoś czasu nasza polska, rodzima fantasy utrzymuje się na wysokim poziomie i naprawdę niejednokrotnie wolę ją od tej importowanej. Chociaż coś w Polsce mamy dobrego (w przeciwieństwie do muzycznego andergrądu, na co gdzieś na "Kulturze" zrzymał się Katon).
P.S. Też nie wiedziałam, że Kossakowska i Grzędowicz to małżeństwo. Jakie z tego dzieci fajne powyrastają... ;-P
kurde. doszłam do wniosku, że jestem jakaś płytka i ograniczona XD. jakoś nie mogę się przekonać np. do fantastyki i tak jak kiedyś po szale w mojej własnej głowie na tle Władcy Pierścieni czy Wiedźmina (nie żebym do tego ostatniego przestała wracać od czasu do czasu ;p) chwytałam się wszystkiego co mi wpadło w ręce- tak teraz bum, ostatnie o czym myślę to wydać kasę na coś fantasy. ba, nawet ją wypożyczyć albo pożyczyć od kogoś. po prostu przez gardło by mi nie przeszło, że mam ochotę poczytać fantastykę, a jakby przeszło tobym skłamała ;p sama nie wiem dlaczego tak się stało, że już od czasu premiery Powrotu Króla (nie mogłam wysiedzieć w kinie) kiedy widzę krasnoludki, hobbity, elfy, smoki, czarodzieje itd. to mi się obiad przewraca w żołądku.
ale za to za pół roku jadę do Brazylii XD
sorry musiałam to powiedzieć.
Di gustibus non disputandum sunt (czy jak się to tam pisało). I dobrze. Gdyby każdy czytał fantastykę świat byłby nieziemsko nudny.
Oczywiście. Mam tylko nadzieję Potti, że nie wpadniesz w nurt 'wyrosłam, gust se wyrobiłam, czytam Pilcha i pływam łódką mej jaźni po oceanie głębi, a fantastyka to klasa be, pop dla ubógich, fe'. Fantastyki można nie lubić. Śmieszne jest tylko podbudowywanie tego mainstreamowym snobizmem, czego Bogu dzięki, nie robisz.
Niestety, Katon, mainstream ma bardzo snobistyczne zapędy, niemal zawsze.
(to się w zupełności nie tyczy Potti, tylko tak sobie przypominam różne wypowiedzi autorytetów ogólnie uznawanych na tematy "dzieł literatury (albo i innej dziedziny) z bocznych półek"
H.P. Lovecraft i jego zbiór opowiadań "Call of Cthulhu"
bez rewelacji....porównywany do Poego, uważany za jednego z ojców horroru, mnie nie rzucił na kolana. Nie wstrząsnęły mną opowiadania, niby jakiś mistycyzm, okultyzm, wyznawcy mrocznego kultu Cthulhu. W sumie klimat jest ciekawie budowany, główny bohater (a zarazem narrator pierwszoosobowy) stopniowo wprowadzony w intrygę. Ciekawscy mogą poczytać, ja raczej pozostanę jednak sceptyczny wobec Lovecrafta.
avalanche
24.01.2006 00:26
Imprimatur - Rita Monaldi, Francesco Sorti
Im bardziej zbliżałam się do końca, tym bardziej nachodziła mnie myśl o jakimś dziwnym podobieństwie tej książki do Aniołów i Demonów - Brown'a. Lekkie rozczarowanie, bo znów mnogość intryg, tajemnic w które zamieszani są "wielcy, ówczesnego świata" i tak jakoś, ta konwencja zaczyna mnie powoli już nudzić ;p Mimo to, książka wciąga, to prawda, jest ciekawie napisana. Irytowało mnie podczas czytania, to że autorzy byli zdolni dać półstronnicowy wykaz ziół, przypraw i innych pierdół, które wymieniał z upodobaniem jeden z bohaterów. Także trudne było czasami do przebrnięcia, aby nie pogubić się w gąszczy łacińskich wstawek (choć zapewne to miało zachować XVII wieczny klimat) i tego, że po raz kolejny, tym razem do spóły z innym bohaterem była litania całych nazw łacińskich, tasiemnicowatych tytułów itd.
Do ksiązki jest dołączona płyta - jak ktoś lubi czytać przy muzyce. Aczkolwiek utwory zamieszczone na niej są w wersji 1-3 minut (jakiś nawet krócej niż min.), więc dość szybko się kończy. szkoda ;p
Książką którą na pewno warto polecić jest "Uczeń Czarnoksiężnika" Witolda Jabłońskiego... dalsze części nie oddalają się smakiem i rangą od poprzedniej... Ale jak ktoś nie lubi długich opisów to niech się lepiej za tę książkę nie bierze... A za "Kłamcę" chciałam się wziąść zaraz po feriach i tak jeszcze bardziej zwiększyliście mi apetyt...
Klamca jest zdecydowanie bardzo dobry. Polknelam w jeden dzien. A raczej noc.
Jabłoński... Świnia, bluźnierca. Coś obrzydliwego.
Cóż o gustach się nie dyskutuje podobno... nie wiem mie się tam bardzo podobało mi mnie wciągnęło...
Moja wypowiedź nie dotyczyła mojego gustu tylko moich poglądów.
Katarn90
25.01.2006 20:28
ostatnio przeczytałem "Stowarzyszenie Umarłych Poetów" i "Buszującego w zbożu", obie mi się strasznie podobały, bo bohaterami byli moi rówieśnicy.
Właśnie czytam zbiór "Demony". Czytając takie zbiory ma się niezly przekrój przez polską fantastykę. Niektóre opowiadania bardzo, ale niektórych aż się nie chce kończyć. Mam wrażenie, że czasem pisarze stawiają na "powymyślaj, żeby było jak najdziwaczniej, a fabuła sama się jakoś skleci". Niestety, ta zasada nie działa.
Edit:
nie znoszę połykać "ę" na końcu. :/
A czytałaś "Deszcze niespokojne"?
Tak. Sprawa wygląda podobnie, są opowiadania słabsze i są opowiadania świetne. Ale nawet te słabsze nie są na tyle złe, żeby ich nie przeczytać.
Ja w związku ze zbliżającą się olimpiadą z polskiego też dostałam mały spis lektur obowiązkowych, a napisac chciałam o tym, o czym wspomniał wcześniej Katarn. No to jedziemy z tym koksem.
"Stowarzyszenie umarłych poetów" - książka napisana na podstawie filmu, co niestety widać. Historia sama w sobie podoba mi się bardzo, ale sposób w jaki babka to napisała mnie załamał. Razi mnie kompletny brak jakiś naprawdę ciekawych opisów, sztuczność dialogów. Niestety Autorka nie ma zbyt dużych zdolności pisarskich. No i czućteż , że nie jest to oryginalna opowieść, że jest na czymś oparta. A film był taki fajny... Widać i najlepszą opowieść można spieprzyć.
"Buszujący w zbożu" - dziwna opowieść. Jest jakaś taka... niby o niczym, niby tylko o buncie nastolatka (jeśli to w ogole można tak nazwać), o niczym wyjątkowym, ale ma w sobie coś strasznie wciągającego. Nie ma tam żadnych złotych mysli, zadnych slow, ktore mozna by zapamietac na cale zycie (a tego sie w sumie spodziewalam, bo wiele o tej ksiażce słyszałam), ale jakos się czyta, trudno się oderwać, chociaż sama się wielokrotnie dziwiłam, że mam jeszcze na to siłę.
A w ogole to ostatnio strasznie mi się podobają "Dziady", chociaz wczesniej odrzucało mnie po pierwszej stronie. No.
EDIT: Aaa, "Deszcze niespokojne" też świetne.
Dziady... Widziałam ostatnio inscenizację Konrada Swinarskiego - magnifique. Wielka Improwizacja to było coś.
A teraz czytam, podobnie jak wyżej, w związku z olimpiadą z polskiego:
Vademecum teatromana - bardzo przystępne, kompletne aż do 1965 roku, opracowanie wszystkich najważniejszych zagadnień, twórców i sztuk. Po prostu vademecum
Wyzwolenie Wyspiańskiego - no coś niesamowitego. Przesiąknięte mistycyzmem, niejasności... Jak nigdy nie lubiłam motywu "teatru w teatrze", tak tutaj jest on umiejscowiony po prostu genialnie. Ale Wyspiański był przecież geniuszem sceny.
i wiele, wiele innych malutkich pozycji, ciekawych tylko dla fanatyków. (:
Katarn90
26.01.2006 15:53
QUOTE(Nimfka @ 26.01.2006 16:07)
Ja w związku ze zbliżającą się olimpiadą z polskiego też dostałam mały spis lektur obowiązkowych, a napisac chciałam o tym, o czym wspomniał wcześniej Katarn. No to jedziemy z tym koksem.
"Stowarzyszenie umarłych poetów" - książka napisana na podstawie filmu, co niestety widać. Historia sama w sobie podoba mi się bardzo, ale sposób w jaki babka to napisała mnie załamał. Razi mnie kompletny brak jakiś naprawdę ciekawych opisów, sztuczność dialogów. Niestety Autorka nie ma zbyt dużych zdolności pisarskich. No i czućteż , że nie jest to oryginalna opowieść, że jest na czymś oparta. A film był taki fajny... Widać i najlepszą opowieść można spieprzyć.
"Buszujący w zbożu" - dziwna opowieść. Jest jakaś taka... niby o niczym, niby tylko o buncie nastolatka (jeśli to w ogole można tak nazwać), o niczym wyjątkowym, ale ma w sobie coś strasznie wciągającego. Nie ma tam żadnych złotych mysli, zadnych slow, ktore mozna by zapamietac na cale zycie (a tego sie w sumie spodziewalam, bo wiele o tej ksiażce słyszałam), ale jakos się czyta, trudno się oderwać, chociaż sama się wielokrotnie dziwiłam, że mam jeszcze na to siłę.
A w ogole to ostatnio strasznie mi się podobają "Dziady", chociaz wczesniej odrzucało mnie po pierwszej stronie. No.
EDIT: Aaa, "Deszcze niespokojne" też świetne.
hm, ja też się dostałem do wojewody
Ooo, daj Boże wojewode, ja mam za kilka dni rejon :]
Katarn90
26.01.2006 20:11
ale lektury te same.
dominisia888
27.01.2006 12:09
właśnie kończe czytać "Kochanice Francuza" John'a Fowles'a polecam wszystkim te książkę jest to historia buntu przeciwko społecznym konwenansom
QUOTE(Katarn90 @ 25.01.2006 20:28)
ostatnio przeczytałem "Stowarzyszenie Umarłych Poetów" i "Buszującego w zbożu", obie mi się strasznie podobały, bo bohaterami byli moi rówieśnicy.
'Buszujący..' taki dziwny jest jakiś, nijaki, średno mię się podobał. 'Dziewczynę z pomarańczami' polecam bardzobardzobardzo
a ja ostatnio wczytuję się w książki Jonathana Carolla. Są inne, charakterystyczne, dziwne. Po "Krainie Chichów" spodziewałam się trochę więcej.. Jest dobra, ale nie taka jak myślałam. "Drewniane morze" było średnie bo nie lubię podróży w czasie. No, najbardziej podobało mi się "Muzeum Psów", dziwne, wciągające i ważne.
właśnie wałkuję "Perfekcyjną Niedoskonałość". książki tej napewno nie czyta się łatwo, ale mimo to ma w sobie to coś co sprawia, że po przewróceniu ostatniej strony odrazu wróciłem do początku... i jeszcze raz... i jeszcze raz... GENIALNE.
"Auto da fe" Elias Canetti
Do wypożyczenia tej powieści zainspirował mnie grany w Starym Teatrze w Krakowie spektakl na jej podstawie, w reżyserii Miśkiewicza, bardzo dobry swoją drogą. Językowi powieści nie można nic zarzucić, nie jest ciężki, chociaż temat jaki Canetti w niej porusza już taki przyjemny w odbiorze nie jest.
Spektakl, a później także powieść, potraktowałam jako studium ludzkiego szaleństwa - nie tego "widocznego", fizycznego, ale w ogóle nieuświadomionego, tkwiącego tak naprawdę gdzieś głęboko w każdym z nas. Wizja, choć na początku zabawna, wraz z rozwojem akcji staje się przerażająca.
Ciężkie, ale polecam.
Z innych, wypożyczyłam dzisiaj antologię Barańczaka "Fioletowa krowa" - angielska i amerykańska poezja niepoważna. Jak już zdążyłam zauważyć, czysty śmiech dla śmiechu.
"Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanny Krall - reportaż-wywiad z Edelmanem, jednym z przywódców powstania'43 w żydowskim getcie. Prosty, zwięzły język, deheroizacja wyczynów żydowskich powstańców. Opowieść pod wieloma aspektami wstrząsająca, bo prawdziwa, ciężka do zaakceptowania. Nie wywarła na mnie tak wielkiego wrażenia jak "Inny świat" Grudzińskiego, ale z pewnością opis wstrząsających wydarzeń, walki o własne i czyjeś życie, problem mniejszego zła...wszystko to zostaje poruszone w tym utworze.
Władca Much Goldinga - grupa dzieci zostaje uwięzionych na bezludnej wyspie po katastrofie samolotu podczas II wojny światowej. Istotą tej powieści jest ukazanie "narodzin zła", przyjęcie barbarzyńskich i okrutnych zwyczajów, uleganie pierwotnym instyktom. Sielankowa rzeczywistość przekształca się w prawdziwy koszmar. Obraz ukazany przez Goldinga jest naprawdę wstrząsający, stopniowa degradacja młodych chłopców, wyzwolenie bestialskich zachowań prowadzi do tragedii. Pozostaje na koniec pytanie czy w każdym z nas śpią tak okrutne demony?
Oj tak, ja też właśnie skończyłam Władcę Much i ksiązka jest naprawdę przerażająca. Panująca w niej atmosfera, te zachowania młodych chłopaków... Rany, mocna rzecz.
Tak tylko chciałam napisać ;]
Bujdka;)
24.02.2006 23:23
Ja ostatnio przeczytałam "Panne Nikt" Tomka Tryzny - powieść typowo psychologiczna do tej pory nie wiem do końca jaki był jej głęboki sens... "Stowarzyszenie Umarłych Poetów" - fajne... po prostu:) "Krzyżaków" - brr.... lektura... nienawidze grubych książek których nie mam najmniejszej ochoty czytać... ale jak trzeba to trzeba:P "Ronja córka zbójnika" Astrid Lindgren - dla dzieci ale bardzo mi się podobała przeczytałąm już kilka razy.
Polecam wszystkim książkę (zbiór opowiadań) "Wigilijne psy" Łukasza Orbitowskiego. Mogliście zetknąć się z jego opowiadaniami już wcześniej, chociażby na łamach "Science Fiction". Orbitowski pisze opowiadanie grozy. Ba! Pisze straszne opowiadania grozy. Straszne, bo dzieją się teraz, gdzieś obok, może nawet za ścianą. Nie trzeba mieszkać w Krakowie (u Orbitowskiego można zobaczyć inny Kraków; szare blokowiska, obszczane podwórka, podjerzane mordownie), żeby poczuć bliskość tego wszystkiego co Orbitowski opisuje. Duch pociągu, historia taksówkarza, opowieść o dziwnym Lombardzie... Jeżeli lubicie dobry horror mogę polecić wam tą książkę z czystym sumieniem.
s.a.m.a.r.o.
24.03.2006 16:59
Co czytałam? Gdybym miała tu wszystko wypisywać to forum by juz w ogóle zasnęło

I tak jest obecnie w stanie głębokiego spoczynku

Ostatnio czytane przeze mnie książki:
"Człowiek z wysokiego zamku" K.Dicka - po prostu super
"Trzy stygmaty Palmera Eldritcha" K.Dicka - ze względu na fantastyczną treść poszłam również w ostatnią niedzielę do teatru w Krakowie na spektakl pod tym tytułem. Nie zawiodłam się.
"Eragon" i "Najstarszy" Ch.Paolini - może nie czytane tak ostatnio, bo kupiłam zaraz, gdy ukazała się pierwsza część w księgarni. Przechodziłam obok, okładka rzuciła mi się w oczy (kocham smoki) i kupiłam - dobrze, że zostało mi trochę kasy na ten drobny wydetek

Książkę serdecznie polecam
Ostatnio przeczytałam "Dziwny przypadek psa nocną porą" Marka Haddona. Jest to ciekawa opowieśc "kryminalna", której narratorem a zarazem detektywem jest piętnastoletni chłopiec. Cierpi on na chorobę Aspergera. Jest to odmiana autyzmu. Książka jest bardzo dobra, oraz z pewnych powodów bardzo mi bliska.
Bardzo...
Ooo, ja też na Trzech stygmatach byłam ostatnio (przedwczoraj). Aż tak zadowolona nie byłam, ale może dlatego, że nie czytałam książki (chociaż mam ją w planach na czas najbliższy).
Sercowa choroba, czyli moje życie w sztuce Jerzy Stuhr
Napisana żywym językiem, interesująca autobiografia znanego aktora (jak się okazuje, panie Inżynierze, nie tylko Maksia z Seksmisji). Mi podobała się bardzo, zwłaszcza ze względu na szczegółowo opisany proces pracy nad Dziadami Swinarskiego, w których i Stuhr miał swój niemały udział. Nieco chaotyczna, ale miła lektura.
"Wiek markiza de Sade" Jerzy Łojek
Czyli libertynizm zanalizowany. Ciekawe, dobrze napisane, dobrze wprowadza w klimat epoki i przedstawia omawiany aspekt kultury, jednocześnie robiąc to w sposób estetyczny i ze smakiem. Polecam zainteresowanym.
W 'Trzech Stygmatach' Klaty boleśnie rozczarowuje zakończenie... Ale generalnie lepiej chyba oglądać sztukę po zapoznaniu się z książką. Dużo rzeczy się naświetla.
Łojek to jeden z tych historyków, których mogę polecić w ciemno. I wszystko.
to moje propozycje, raczej dla miłośników literatury fantasy:
"Ojczyzna"(FR)- RA Salvatore Moszę przyznać, że opowieść o mrocznym elfie mnie urzekła, gorąco polecam .
"Kuźnia Dusz", "Kroniki" (DL)- o bohaterze, o którym się nie zapomina...
"Eragon" -(ktos wspominał) szybko się czyta i wciąga, coś jak HP
QUOTE
Łojek to jeden z tych historyków, których mogę polecić w ciemno. I wszystko.
Popieram. Swoim stylem bardzo przemawia do czytelnika.I wogóle od "Wieku..." oderwać się nie mogę (bo właśnie kończę). A legendarny markiz przedstawiony w ciekawym świetle i to wcale nie takim złym. Intrygujące.
QUOTE
Kuźnia Dusz", "Kroniki" (DL)- o bohaterze, o którym się nie zapomina...
Czyli Raistlin Majere, mój ukochany bohater sprzed lat