abstrakcja
22.08.2008 14:28
Po prostu nie każdy to lubi.
To sa ksiazki albo dla szesnasto albo dla czterdziestolatek, ot, brutalna prawda ;> Tez mi sie przeciez kiedys ktoras tam podobala. Teraz juz do konca nie pamietam ktora.
abstrakcja
25.08.2008 21:44
Y... no tak, bo to czy sie ma 16 lat czy 17, to faktycznie dużo zmienia... ;|
To, że czytają je prawie wszystkie 14 czy tam 16 jest chyba wynikiem tego, że są tak... komercyjne? No bo, nie da się przeoczyć np. tej całej 'Bridy' na bilboardach... wcześniej 'Czarownicy z Portobello'. A jak już ją jedna dziewczyna przeczyta i się zafascynuje, to wiadomo, poleci ją wszystkim swoim koleżankom, a one swoim i tak dalej, i tak dalej. Kobiety. Swoją drogą to też takie książki 'dla bab' są raczej, że tak się wyrażę... Chociaż... nie wiem. Mi tam w zasadzie kumpel polecił kiedyś 'Alchemika' no i tak się zaczęło... Potem, po którejś mi się odechciało, bo doszłam do wniosku, że każda jest taka sama, że nic nowego nie wnoszą... Tylko to ciągłe solenie, ta pseudofilozofia... Ble!
Ale... nie zgodzę się, że to 'książka dla zadumanych 14-stek'. Nie i koniec.
A 'Pannę Nikt' czytaliście? Bomba. Zakończenie miażdży. No i szybko się czyta.
Uprasza się o unikanie słów powszechnie uznawanych za obraźliwe.
Przemek
znaczy może nie do końca Coelho to "pieprzenie bez sensu", popadanie w jakiekolwiek skrajności nie jest najlepszym wyjściem ;p chodzi o to, że na pierwszy rzut oka treść wydaje się bardzo głęboka i mądra i przez to piękna, a w rzeczywistości jest mało skomplikowana i miałka.
abstrakcja
26.08.2008 13:10
No... w sumie to zgadzam się z Tobą [chyba po raz pierwszy], ale na mój prosty język to i tak jest 'piep***nie bez sensu'.

Pozdrawiam.
QUOTE
Y... no tak, bo to czy sie ma 16 lat czy 17, to faktycznie dużo zmienia... ;|
Hehe, oczywiscie ze tak - chyba juz nigdy w zyciu nie robi sie tak dynamicznego i szybkiego progresu jak w okresie dojzewania. Calym.
PrZeMeK Z.
27.08.2008 12:52
Zgadzam się całkowicie. Dojrzewanie to praktycznie ostatni taki okres w życiu, kiedy rok różnicy robi OGROMNĄ różnicę. Bo później traci znaczenie fakt, czy się ma dwadzieścia pięć czy dwadzieścia sześć lat.
Wracając do książek, trochę się nazbierało, więc będzie dłuższy post.
A.D. XIII - zbiór opowiadań fantastycznych obracających się wokół tematu Nieba i Piekła. Z nazwisk znanych rzuca się w oczy Pilipiuk i Kossakowska (przynajmniej mnie). Poziom mocno zróżnicowany: kilka słabych pomysłów, kilka zarżniętych pomysłów, kilka pomysłów dobrych i kilka naprawdę świetnych. Ale czyta się - ogólnie - dobrze. Polecam zwłaszcza tekst "Człowiek znikający" pana Kochańskiego. Krótki, dowcipny i z pazurem.
Czychający w progu Lovecrafta - cóż, jak to Lovecraft. Dłuży się i dość przewidywalne, ale dreszcze czasem budzi. Właściwie jeśli przeczytało się jedną książkę tego autora, to przeczytało się wszystkie.
Gwiezdny pył Neila Gaimana - urocza książka. Baśń dla dorosłych w pełnym tego słowa znaczeniu: jest i magia, i podróż w poszukiwaniu potężnego przedmiotu, i ludzie pod postacią zwierząt. A przy tym ładnie napisane i z perfekcyjnie skonstruowaną fabułą - wszystko się ze wszystkim splata i żaden wątek nie pozostaje niedomknięty. Polecam.
Róża Selerbergu Ewy Białołęckiej - zbiorek opowiadań na trzy tematy. Pierwszych kilka to fanfiki ze świata HP z pozmienianymi imionami i realiami (co nie zmienia faktu, że fajne), drugi zestaw opowiada o człowieku, który niefortunnie wplątał się w polowanie na smoka, zaś trzecia porcja to opowieść o profesjonalnym zabójcy smoków. Wszystkie opowiadania na wesoło, więc czytało się miło. Ale fanem stylu pani z Mirriel nie jestem.
Śmierć w chmurach Agathy Christie - pasjonujący kryminał z przymrużeniem oka. Autorka potwierdza, że zasłużyła na swoją sławę. Tekst o tyle zabawny, że jednym z bohaterów jest pisarz powieści kryminalnych, co pozwala na pokazanie, jak praca nad taką książką wygląda. Świetna lektura na podróż pociągiem (a choćby i autobusem).
Adrian Mole lat 13 i 3/4 Sue Townsend - w końcu dorwałem się do tego słynnego Adriana Mole'a i stwierdzam, że wart przeczytania. Naprawdę śmieszny i uroczo naiwny bohater. Lepsza wersja Bridget Jones, bo zabawniejsza.
Dobry omen Terry'ego Pratchetta i Neila Gaimana - pożyczona mi przez Hazel na drogę powrotną ze zlotu, swoją rolę spełniła znakomicie. Może nie przekonuje mnie sposób prowadzenia fabuły przez obu tych panów (wyraźnie dominuje Pratchett), ale jest i zabawnie, i ciekawie. Końcówka wynagradza dłużyzny w środkowych partiach tekstu. Ogólnie - na plus.
Pawelord2
27.08.2008 14:09
Niem wiem czy ten "Gwiezdny pyl" przypadkiem nie wyszedl tez w wersji filmowej, bo takowy film widzialem, ale nie wiem czy to na bazie tej ksiazki (choc zakladam ze tak).
W kazdym razie film sympatyczny ;]
Ja mecze klasyke - "Misery" Kinga, czytam w oryginale bo nie mam dostepu do ksiazek po polsku ;]
Horrory nie dzialaja na mnie juz tak jak kiedys, ale moment w ktorym Paul zapada w sen w trakcie zwiedzania lazienki (a raczej to co mu sie sni) byl... emocjonujacy.
Wczesniej zaliczylem tez pierwszy kontakt z Pratchettem - "Maskarada", dobre na lekkie czytanie po obiedzie i na zabicie w pracy, wesole i zakrecone, chociaz bez przesady.
harolcia
27.08.2008 16:40
ostatnio przeczytałam jeszcze dwie książki, które uważam za godne polecenia.
Podróże Hektora i
Hektor i tajemnice miłościPierwsza opowiada o odwiecznym dążeniu ludzkości do szczęścia, wyjaśnia czym jest szczęście i jak je osiągnąć. Druga opowiada w podobny sposób o miłości. Przy czym obie książki nie są jakimiś tam dyrdymałami psychologicznymi wyssanymi z palca.
To bardziej bajki dla dorosłych, napisane niesamowicie przystępnym językiem. Nazwałabym je 'przyjemnymi i nieszkodliwymi dla środowiska'
Ostatnio przeczytałem "Wieżę" Williama Goldinga i "Inne Pieśni" Jacka Dukaja. Co do pierwszej, wiadomo, geniusz, noblista, niesamowity klimat, perfekcyjna literatura na 10.0, każdemu polecam właściwie wszystko tego autora ("Papierowi ludzie" nieco odstają jednak...). "Inne Pieśni" zaś są prawdopodobnie w ścisłej czołówce najbardziej oryginalnych książek z jakimi się w życiu zetknąłem. Zarówno jako historia alternatywna, fantasy, science fiction, co tam chcecie. Nie chcę zdradzać nawet założeń świata, bo o ile główna fabuła jest świetna, ale w pewnych normalnych ramach, o tyle sama konstrukcja świata przedstawionego poraża. To jest jednak boss. Ostrzegam, że ludzie zupełnie nie zainteresowani historią, a przede wszystkim filozofią raczej tego nie doznają. Ale jeśli ktoś z was ma ochotę na wyprawę do świata, który wwierci wam się w umysł na długi długi czas - polecam. I ostrzegam. Przez dobry tydzień 'myślałem Dukajem'. Nie w sensie, że o książce. Myślałem o rzeczywistości jak bohaterowi, myślałem ich zwrotami i wyznawałem ich filozofię. Niesamowite.
Ludwisarz
09.09.2008 16:42
Jedyne "Wieże" jakie przeczytalem to ta Herlinga-Grudzińskiego i ta "Mroczna" Kinga. Obie bardzo dobre, niesamowite.. Skoro jednak polecasz jeszcze ta Goldinga - siegne po powrocie.
Klub Dumas
absolutna rewelacja, inteligentna, świetnym językiem napisana książka.
zdaje się, że Dziewiąte Wrota są nakręcone na jej podstawie, ale nie ogladałam.
dla fanów Trzech Muszkieterów, starodruków i książek w ogóle.
a Corso jest odtąd moim ulubionym bohaterem - co za facet! gdyby istniał, nie wychodziłabym z jego łózka

no i Irene Adler - zjawisko! Arturo Perez Reverte jest geniuszem tworzenia bohaterów.
i jeszcze początek pierwszego rozdziału na zachętę:
"Nagły błysk flesza rzucił na ścianę salonu cień trupa. Zwłoki wisiały nieruchomo pod lampą na środku pokoju. W miarę jak fotograf je okrążał, co chwila zwalniając migawkę aparatu, cień kładł się na obrazach, gablotach z porcelaną, regałach z książkami i rozsuniętych zasłonach ukazujących wielkie okna, za którymi padał deszcz".
diabeł tkwi w szczegółach
Dobra. To była ostatnia wypożyczona przeze mnie książka jaką przeczytałaś. Wracasz do Harry'ego Pottera moja droga.
Ludwisarz
09.09.2008 20:58
nie martw się piękna niewiasto. Ja takie czytuje, pozycze Ci ! I możemy wiesz.. Poczytać razem :)
dobra koniec tematu, bo właśnie mam awanturę smsową, ze jestem podłą zdrajczynią ;]
QUOTE(TimmY @ 09.09.2008 20:58)
nie martw się piękna niewiasto. Ja takie czytuje, pozycze Ci ! I możemy wiesz.. Poczytać razem

Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości kto z nas dwóch lepiej zna się na starodrukach i sekretnych organizacjach to przestań je mieć. I wróć do doznawania bąbli z gejzera.
ćwiczenia stylistyczne raymonda queneaumoje targowe przypadkowe całkiem odkrycie (kupiłam, bo wydała je sekcja świata literackiego, która nazywa się czuły barbarzyńca i nie mogłam się oprzeć) - nic mnie tak nie cieszy w książkach jak językowa wirtuozeria, a te teksty to właśnie to w czystej postaci.
Ja przeczytałem w krótki odstępie czasu dwie tak różne książki, że aż się wypowiem. Pierwsza to "Księga Cmentarna" Neila Gaimana. Coś polubiłem tego gościa w sumie. Trudno powiedzieć, żeby był to pisarz wybitny, ale ma na pewno interesującą wyobraźnię, talent do budowania klimatu i do tego porusza się w tematyce dość dla mnie atrakcyjnej. Oczywiście fabuła się rwie nieco, mnóstwo rzeczy wziętych z kapelusza i zupełnie niewyjaśnionych aż do końca (jak organizacje głównych Złych i głównych Dobrych - w sumie można uznać, że taka konwencja, można zaś przyjąć, że nie miał zupełnie pomysłu co z tym wszystkim zrobić) i taki totalny miszmasz (nawet jakieś zżynki z Harry'ego w pewnym sensie)... Trudno powiedzieć, żeby to były zalety. Tracą jednak na znaczeniu w obliczu kapitalnego pomysłu i wspaniałej atmosfery. A zakończenie do tego potrafi jeszcze całkiem konkretnie wzruszyć. Dobra rzecz. Ale przyjaciółka Gaimana, niejaka Susanna Clarke, rozkłada go na łopatki. Cóż, przegrywają z nią w przedbiegach właściwie wszyscy, którzy próbują dziś pisać o magii i elfach (JKR się nie bawi!) i boli mnie, że wy wszyscy ignoranci macie do dziś "Strange'a i Norrela" nie przeczytanego. Nawet wam nie polecę w związku z tym jej zbiorku opowiadań, cud, miód, ahhh!, bo nie rzuca się pereł przed... hm... ludzi nie czytających zajebistych powieści o elfach i magii, które wcale nie są powieściami fantasy. No. Druga rzecz, skończona pół godziny temu, to najnowsza powieść Rafała Ziemkiewicza. Ostrzegam, zero fantastyki. Dość ponura opowieść polityczno-psychologiczna. Trochę portret Polski, trochę pokolenia, trochę pytań, mniej odpowiedzi i wszystko naprawdę świetnie napisane. Ziemkiewicz zawsze czyni bohaterem kogoś, kogo można by wziąć za jego własne alter ego. Tu stosunkowo najmniej, ale i tak gratuluję odwagi. W sensie, łatwo zidentyfikować autora z postacią, a główni bohaterowie u RAZa nie są zbytnio spoko. Gorąco polecam, szczególnie po roku Rządów Miłości.
Miętówka
25.10.2008 20:31
"Ptasiek" i "Tato" Williama Whartona.
O tej drugiej książce Przemek chyba gdzieś tutaj nawet pisał.
Podpisuję się rękami i nogami, pod tym, co zapamiętałam.
Trochę takie usypiające i... hipnotyczne nawet jak dla mnie. Albo raczej poprostu zbyt filozoficzne, ale świetne na długie (naprawdę dułgie) jesienno - zimowe wieczory. "Ptasiek" w szczególności.
No i czytam "Psa Baskerville'ów" A. C. Doyle, jakby ktoś zapomniał

. Po raz 26794578792.
Chyba mam do tej książki swoisty seentyment, bo był to pierwszy kryminał, w którym załapałam, o co chodzi, przed ostatnim rozdziałem.
QUOTE(Katon @ 25.10.2008 18:30)
Ja przeczytałem w krótki odstępie czasu dwie tak różne książki, że aż się wypowiem. Pierwsza to "Księga Cmentarna" Neila Gaimana. Coś polubiłem tego gościa w sumie. Trudno powiedzieć, żeby był to pisarz wybitny, ale ma na pewno interesującą wyobraźnię, talent do budowania klimatu i do tego porusza się w tematyce dość dla mnie atrakcyjnej. Oczywiście fabuła się rwie nieco, mnóstwo rzeczy wziętych z kapelusza i zupełnie niewyjaśnionych aż do końca (jak organizacje głównych Złych i głównych Dobrych - w sumie można uznać, że taka konwencja, można zaś przyjąć, że nie miał zupełnie pomysłu co z tym wszystkim zrobić) i taki totalny miszmasz (nawet jakieś zżynki z Harry'ego w pewnym sensie)... Trudno powiedzieć, żeby to były zalety. Tracą jednak na znaczeniu w obliczu kapitalnego pomysłu i wspaniałej atmosfery. A zakończenie do tego potrafi jeszcze całkiem konkretnie wzruszyć. Dobra rzecz. Ale przyjaciółka Gaimana, niejaka Susanna Clarke, rozkłada go na łopatki. Cóż, przegrywają z nią w przedbiegach właściwie wszyscy, którzy próbują dziś pisać o magii i elfach (JKR się nie bawi!) i boli mnie, że wy wszyscy ignoranci macie do dziś "Strange'a i Norrela" nie przeczytanego. Nawet wam nie polecę w związku z tym jej zbiorku opowiadań, cud, miód, ahhh!, bo nie rzuca się pereł przed... hm... ludzi nie czytających zajebistych powieści o elfach i magii, które wcale nie są powieściami fantasy.

Człowieku czego ty się spodziewasz, my tu są stare ludzie przyzwyczajone do klasyki a ty nam wyjeżdżasz z jakąś młódką co debiutowała w 2004?

Właśnie do mnie płynie od tygodnia rzeczony Strange i Norrel z drugiej strony kanału La Manche

Jak dojdzie i przeczytam to dam znać czym speechless, czy może wprost przeciwnie.
managarm
26.10.2008 00:07
Chce Psa Baskervillow in Inglisz!
QUOTE
Chce Psa Baskervillow in Inglisz!
kiedyś po moim domu się walał, ale nie wiem czy pożyczony, nasz, czy biblioteczny
http://www.empik.com/pies-baskerville-ow-h...iazka,3086428,p Na miejscu, dwujęzyczna
http://www.empik.com/sherlock-holmes-hound...portu,1990120,pPrzysłana, wybierasz dostawę do empiku i płacisz tylko za książkę, a ruszyć tyłek musisz tylko do najbliższego empiku

1. Zamawiasz
2. Czekasz 30 dni
3. Odbierasz
4. ???
5. PROFIT
Debiutantka, ale jaka! Stworzenie czegoś naprawdę oryginalnego w tak zwanej tematyce fantasy wydaje się przecież od dłuższego czasu czymś zupełnie nierealnej, a tu sukces po całości. Pierwszy tom rozkręca się bardzo powowowowowlulutku, a i w sumie aż do samego końca niewiele w tej powieści tak zwanej akcji. Cóż z tego jednak, jesteśmy elitą, nie potrzebujemy akcji na każdej stronie, żeby się dobrze bawić, prawda?
Prawda?!
avalanche
26.10.2008 14:05
Mam Norrella w domu pierwszy tom. Ale nigdy nie dokończyłam. No to warto?
Ludwisarz
26.10.2008 23:55
Mam w domu Wojne i Pokoj - warto?
Mam w domu 10latke - warto?
managarm
27.10.2008 00:41
Ja bym bral.
Jak mi policja o 6 nad ranem wykopie drzwi i zapuszkuje Cie za niezdrowe zainteresowanie nieletnimi to raz - placisz za wstawienie nowych, a dwa - ja biore szczura pod pache i uciekam, zeby nie wygadala.
Dumbledore umarł. Tak mi smutno, że odechciało mi się dalej czytać.
Lilith, potem będzie tylko jeszcze gorzej.
No, bo potem umrze jeszcze.... xD
Raczej 'dont-spoil-my-fun' Slonko
nie wejdę na to okropne forum, dopóki nie skończę...
managarm
28.10.2008 20:36
Ale mi spojlerujecie chamy!
PrZeMeK Z.
29.10.2008 15:50
O, to ktoś tu jeszcze poza mną czytał HP? Fajnie!
"Ojciec odchodzi" Piotra Czerskiego, które pożyczyła mi Em. Smutne, naprawdę. Ale świetnie napisane. Dla niezorientowanych - dwa dni przed i po śmierci papieża oczyma człowieka niezbyt religijnego, w dodatku obcego w Krakowie.
No i "Czarodziejską górę" przeczytałem. W sumie najciekawsze były wypisane na marginesach notatki i obserwacje poprzedniego czytelnika.
rhetique
29.10.2008 18:11
a poprzednik do wysledzenia?
hermionak
03.11.2008 09:30

kiedy zlot

a ksiązkę to czytam zaczarowany ogród
Ej przeczytałem pierwsze dwa opowiadania pani Susanny Clarke ze zbiorku "The ladies of Grace Adieu" i chylę czoła... Normalnie chyba sobie w Empiku piracko przeczytam w wersji polskiej, bo ciekaw jestem jak mogli to przetłumaczyć... Pani sobie czerpie pełnymi garściami z celtyckiej mitologii Faerie więc można tam uświadczyć opowieści zarówno o Oberonie i Tytanii jak i o królu Błaźnie a przy tym pisze to angielskim z hintami Barriego więc człowiek czuje się jakby czytał Piotrusia Pana w wersji tylko dla dorosłych. Miodzio. Drugie opowiadanie dodatkowo przekazuje historię dziwną wersją staroangielskiego (albo może raczej starszo angielskiego) pisanego przez niedorozwiniętą dziewczynę. Nie mogę się doczekać następnych opowiadań...
I czasu kiedy dotrze do mnie trylogia panów Norella i Strange'a.
Witaj w naszej bajce =)
Kończę "Lód" Dukaja. Jak skończę to się obszerniej wypowiem, bo i książka dość obszerna...
PrZeMeK Z.
04.11.2008 18:44
QUOTE(rhetique @ 29.10.2008 18:11)
a poprzednik do wysledzenia?
Nie za bardzo. Wiem tylko tyle, że komentarze są w rodzaju żeńskim.
"Al" Williama Whartona. Nie tak dobra jak inne jego książki, które czytałem, ale i tak warta przeczytania. Druga część "Ptaśka", choć tak naprawdę niewiele ma wspólnego z samym poprzednikiem. Ot, trochę odwołań i jeden bohater. Dość naiwna w gruncie rzeczy historia, ale na poprawę nastroju świetna.
A w ogóle to strasznie mi żal, że pan Wharton zmarł.
ok, to zamówiłam tę clarke w bejotce wczoraj - po polsku, niestety :P
i po przeczytaniu wstępu i początku pierwszego rozdziału I approve, zapowiada się fajnie :)
hermionak
01.12.2008 16:52
niedawno kupiłam człowiek lew fajna ksiązka
"Sprawa Honoru" Olson, Cloud.
Podchodziłem do niej dosyć sceptycznie, spodziewałem się tekstów w stylu Daviesa, ciekawych ale nazbyt polnofilskich i krytycznych wobec nieczułego zachodu który nie dostrzega polskiej wielkości.
Zostałem pozytywnie zaskoczony,amerykańskie małzeństwo dziennikarzy skupiło się na analizie źródeł, z samą Polską nie mając nic wspołnego osoboście.
Pierwsze rozdziały były może trochę naiwne, przedstawiając wspaniałą, nowoczesną pełną wszelkich cnót I RP, zgładzona przz knowanaa złych, podstępnych i bezwzglednych mocarzy, dążących do eksterminacji narodowej, nie było nic o swbodzie działania w monarchi Austro-Węgierskiej, przedsiebiorczosci Polaków w Prusach, czy dosyć preżnie rozwiajającym się mimo przeciwności Królestwie Polskim.
Późniejsze rozdziały są już znacznie lepsze, fascynująca historia ameryańskich lotników walczacych po poslkiej stronie w walce z Bolszewikami, męstwo, odwaga i brawura przedwojenncyh lotników, ich determinacja i przygody na froncie, to wszystko czyta się świetnie.
Ale najlepsza jest cała druga część książki, pierwszy raz przy książce historycznej miałem po prostu łzy w oczach, moje spojrzenei na historię zmieniło się zasadniczo, szczególnie rola i postawa Amerykanów, gdyby jeszcze przez kilka USA rządził tak potwornie do gruntu amorlany i prymitywny prezydent jak FDR, mielibyśmy stalinizm od Singapuru po Giblartar, ale nie oddam tego w paru słwoach, to po prostu trzeba przeczytać, zostałem bardzo zaskoczony tym jak mało wiem o histroii II wojny światowej, jak mało wiem o polskim bohaterstwie i polityce przywódców, ale przedwszystkim jest to wzruszajaca opowieść o bohaterach.