PrZeMeK Z.
19.05.2008 22:00
To ta matura dzisiejsza tak mnie odmóżdżyła
jeśli ktoś lubi dobry, żywy, wirtuozerski język, polecam Dehnela (czytam Lalę na współczesną).
Och kocham taka ostra wirtuozerie, wiec ufam ze masz racje i udaje sie na allegro ;>
No i wreszcie bede musiala przeczytac cos tej Rowling, jakis czas temu bylo o niej glosno w mediach, nie? Film nakrecili? Ksiaze Kaspian? xD
Edit: Zakupilam Rynek w Smyrnie, jedyna pozycje na ktora w tym okresie wiecznego kserowania i kupowania drogich obrzydliwych ksiazek do wordbuldingu moge sobie pozwolic.
margola_k
02.06.2008 19:01
Ja właśnie zaczęłam czytać Bridę Coelho. W sumie zawsze lubiłam jego powieści, ta chyba będzie inna, juz jest inna. W recenzjach czytałam o dziewczynie uczacej sie rytuałów magicznych... Nie spodziewałm się, że Coelho ma jakieś rozeznanie w tej materii, a tu i o magii i o mowie tarota... Totalne zaskoczenie.
Uwazaj bo tu dziala aktywny front nielubienia Coelho. ;>
Avadakedaver
02.06.2008 21:18
Pratchett jest fajny i ma lanserskie nazwisko. Jednak chyba nie dorosłem jeszcze do takich książek.
PrZeMeK Z.
02.06.2008 22:09
Wiesz, to niekoniecznie chodzi o to, czy dorosłeś. Pratchett jest specyficzny. Czasem czytając jego książki zaśmiewam się do łez, a czasem bez zainteresowania przerzucam kartki. Trzeba mieć nastrój do niego.
hermionak
03.06.2008 13:56

siemka
poleciłam wszystkim moim znajomym harrego pottera i opowieści z narnii i byli z tego zachwyceni że im takie ksiązki fajowe poleciłam
margola_k
03.06.2008 16:16
QUOTE(Eva @ 02.06.2008 20:58)
Uwazaj bo tu dziala aktywny front nielubienia Coelho. ;>
Hm...,

dzięki za ostrzezenie, nie doczytałam tu jeszcze skrajnych na jego temat opinii, ale i tak mnie to nie zraża
Po pierwsze ja kiedyś też nie wiedziałam, dlaczego inni się zachwycaja nim i brnęłam uparcie przez "Nad brzegiem rzeki...", a po drugie Brida jest jakby inna, po trzecie czytam nie tylko jego książki:) A ostatnio mam wielki plan sięgnąć po Pratchetta, choć fantasy chyba już przerobiłam, ale poczucie humoru zostało, więc...
QUOTE(Eva)
aktywny front nielubienia Coelho.
*nicniemownicniemow*
No co, tez za nim nie przepadam ;>
nie chce zaczynac znajomosci z nowa uzytkowniczka od pojazdu...
hm, moze sie jeszcze wyrobi, znam pare osob, ktore sie wyrobily ;)
Ludwisarz
03.06.2008 23:16
alchemik byl ok.
tez mi sie podobal jak czytałam, hyhy
podobało mi sie tez 'A lasy wiecznie spiewaja' jakiegos norweskiego autora o sadze rodu mężczyzn zimnych jak kamienie, polujących w lesie na niedźwiedzia, a u boku zawsze mieli wiotkie dziewice, koniecznie blondynki ;] jakieś 15 lat miałam.
margola_k
04.06.2008 07:46
Śmiej się śmiej, ale np. Brida osadzona jest we współczesnych świecie, główna bohaterka pracuje jako sekretarka, więc nie jest to wędrówka przez step czy pustynię w poszukiwaniu skarbu. Prawda jednak, ze wszystko u niego na swój sposób jest symboliczne i filozoficzne zarazem ( a przez to odrealnione), co faktycznie nie wszystkim musi pasować. W tym wypadku lektura pewnie przypadnie do gustu tym, którzy lubia bawić się w odgadywanie przyszłości:pasjanse, taroty czy inne takie, bo bohaterka uczy się magii... I tu mnie Coelho trochę zaskoczył, zdawało mi się że jednego z drugim (z tą jego religijnością) nie da się pogodzić.
oj no on się zawsze o jakiś mistycyzm ocierał przecież, nie wiem, co tu zaskakującego
i prawdę mówiąc, jak przeczytałam zahir... nie, może niech on już lepiej zostanie przy tych wędrówkach przez pustynię, jak już musi tak filozować.
/czytałam alchemika, pielgrzyma, zahir, nad brzegiem rzeki piedry i weronikę/
margola_k
26.06.2008 17:26
QUOTE(em @ 04.06.2008 08:07)
oj no on się zawsze o jakiś mistycyzm ocierał przecież, nie wiem, co tu zaskakującego
i prawdę mówiąc, jak przeczytałam zahir... nie, może niech on już lepiej zostanie przy tych wędrówkach przez pustynię, jak już musi tak filozować.
/czytałam alchemika, pielgrzyma, zahir, nad brzegiem rzeki piedry i weronikę/
Ha, ha to dla pełnego obrazu zostało ci porównać dwa spojrzenia Coelho na miłość. Jedno właśnie w Bridzie, delikatnie i subtelnie o poszukiwaniu miłości i wyborze między nią a własnym rozwojem duchowym (ujęcie mistyczne właśnie

) i 11 minut, które niejednego zadziwiło, bo Coelho seruje erotykę niczym żywcem wyjętą z de Sade'a
PrZeMeK Z.
26.06.2008 17:39
Kiepskie porównanie.
Zresztą, myślę, że Em ma aż nadto czytania na studiach i woli swój czas wolny przeznaczyć na coś innego niż Coelho
Zwlaszcza, ze on praktycznie caly czas pisze o tym samym, tylko ubiera to w troche inne ubranka ;)
potwierdzam, co napisał Przemek i zgadzam się z Evą, no. czytałam jedenaście minut w oryginale, bridy nie zamierzam
nie ma się o co spierać, wiem już z autopsji, że fanów Coehlo ciężko przekonać.
Czternasta
29.06.2008 12:06
Nie przepadam za Coehlo, ale na
'11 minut" dałam się komuś namówić, nie no, naprawdę są ludzie tak naiwni, żeby w tę historię uwierzyć?
PrZeMeK Z.
29.06.2008 12:09
Tu nie o uwierzenie chodzi chyba

"Weronika postnawia umrzeć" bardzo miło wspominam. Miło się przy tym wzruszało parę lat temu.
Avadakedaver
03.07.2008 20:15
moze troche nie w temacie, ale przypomnial mi sie ukochany wiersz z młodości. nie bede przepisywał, tylko przekleję, bo mi sie nie chce.
GDYBY TYGRYSY JADŁY IRYSY Wanda Chotomska
Gdyby tygrysy jadły irysy,
to by na świecie nie było źle,
bo każdy tygrys
irysy by gryzł,
a mięsa wcale nie.
Jakie piękne życiorysy
miały wtedy by tygrysy!
Z antylopą mógłby tygrys
iść do kina
i irysy by w tym kinie
sobie wcinał.
Mógłby sobie wziąć irysów
pełną teczkę
i wyruszyć z owieczkami
na wycieczkę.
Mógłby pójść na podwieczorek
do gazeli,
gdzie na pewno by serdecznie
go przyjęli.
Każdy kochałby by tygrysy
i do wspólnej prosił misy,
i z radości każdy chodziłby na rzęsach –
gdyby tygrysy jadły irysy zamiast mięsa.
Tylko jest kwestia –
że taka bestia straszny apetyt zazwyczaj ma –
zapas irysów
w paszczy tygrysów
zniknąłby w ciągu dnia.
W sklepach byłyby napisy:
„Brak irysów przez tygrysy”.
Człowiek musiałby w ogonku
stać i czekać,
i nie dostałby irysów
ani deka.
Mógłby pisać w książkach życzeń i zażaleń,
i wyjść z siebie, i z powrotem
nie wejść wcale.
No a gdyby obok siebie
musiał sterczeć,
to instynkty miałyby człowiek
wprost krwiożercze.
Każdy z zemsty za irysy
powygryzałby tygrysy
i ze złości nie zostawił ani kęsa
gdyby tygrys jadł irysy zamiast mięsa.
Czternasta
03.07.2008 23:53
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 29.06.2008 13:09)
Tu nie o uwierzenie chodzi chyba

,
Uważam, że chodzi o uwierzenie po to, żeby uwiarygodnić to co chce się przekazać, zwłaszcza jeśli książka jest na faktach ( autor twierdzi, że "11 minut" jest opisem prawdziwych przeżyć kobiety którą spotkał nie pamiętam gdzie i która wyraziła zgodę na opisanie swojej historii)
PrZeMeK Z.
04.07.2008 14:34
Racja. Ale wierz mi, ludzie uwierzą we wszystko.
"Tato" Williama Whartona. Piękna książka. Dopiero druga tego autora, którą przeczytałem (po "Ptaśku"), ale już czuję, że pan Wharton zawsze będzie mieć specjalne miejsce na mojej półce. Chciałbym kiedyś tak pisać.
W skrócie: siedemdziesięcioletni ojciec widziany oczami swego syna-pięćdziesięciolatka oraz ów pięćdziesięciolatek w oczach swego dziewiętnastoletniego syna. Opowieść o starości i życiu w zgodzie z samym sobą. Wzruszające.
"Jestem synem mego ojca, jestem ojcem mego syna..."
Kumpel poznal kiedys jego syna, podobno ciekawy koles ;>
Psychopatka
04.07.2008 22:13
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 04.07.2008 15:34)
Racja. Ale wierz mi, ludzie uwierzą we wszystko.
"Tato" Williama Whartona. Piękna książka. Dopiero druga tego autora, którą przeczytałem (po "Ptaśku"), ale już czuję, że pan Wharton zawsze będzie mieć specjalne miejsce na mojej półce. Chciałbym kiedyś tak pisać.
W skrócie: siedemdziesięcioletni ojciec widziany oczami swego syna-pięćdziesięciolatka oraz ów pięćdziesięciolatek w oczach swego dziewiętnastoletniego syna. Opowieść o starości i życiu w zgodzie z samym sobą. Wzruszające.
"Jestem synem mego ojca, jestem ojcem mego syna..."
przeczytaj sobie W ksiezycowa, jasna noc - moim zdaniem jedna z naj...
PrZeMeK Z.
11.07.2008 20:13
Ej, nie znam książek Ewy Nowak, ale tytuł "Diupa" jest genialny!
PrZeMeK Z.
13.07.2008 20:36
No i zepsułaś jego genialną tajemniczość

"Paradyzja" Zajdla. Nic a nic się nie zestarzała. Frapująca, detektywistyczna historia człowieka, który odwiedza odizolowaną od stu lat sztuczną planetę i zaczyna podejrzewać, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje. Bardzo fajnie się zgaduje, co będzie dalej.
To jest taki megaklasiker tego typu literatury. Coriolis rulez! Polecam też "Limes Inferior" i "Cylinder...". Doznawałem swego czasu Zajdla niesamowicie i aż chyba sobie wrócę.
Aż głupio się przyznać, ale przy całym uwielbieniu dla gatunku, Zajdla czytałam tylko "Wyjście z cienia". I nie doznałam, niestety. Też chyba muszę wrócić. I nadrobić zaległości.
I Dukaja też! Inne pieśni! Perfekcyjna niedoskonałość!
Omijajcie Lód z daleka tylko. Nudą wieje.
Czy ja wiem... Chociaż faktycznie, to całkiem duże wyzwanie, żeby skonczyć i na końcu pamiętać, od czego sie zaczęło.
Salamandra
06.08.2008 20:31
Hmm... A ja ostatnio przeczytałam "Życie Pi" autorstwa Martela Yanna. Książka mnie osobiście oczarowała. Jest intrygująca i głęboko zapada w pamięć. Początek niektórych może znudzić (choć mnie nie znudził), prawdziwa historia zaczyna się od części "Ocean Spokojny".
Co do treści... Młody chłopiec uwięziony na tratwie na środku oceanu. Z tygrysem bengalskim. Byćmoże brzmi to dość banalnie, ale książka jest naprawdę zaskakująca i taka... inna? Nie wiem, jak to określić. Wciąga na pewno, pozwala też spojrzeć na sporo spraw inaczej. Polecam.
Kilka dni temu przeczytałem "Miecz Aniołów" Jacka Piekary. Książka warta polecenia, bardzo ciekawy pomysł na powieść. Akcja dzieje się w alternatywnym świecie, w którym w 33 roku Chrystus zstąpił z krzyża i wyrżnął w pień połowę mieszkańców Jerozolimy, zdobył Rzym i wstąpił do nieba. Musze powiedzieć, ze autor ma ciekawe podejscie do religii. Czytało sie dość szybko, cała rzecz traktuje o inkwizytorze Świętego Officjum, który... A zresztą, co będę pisał, przeczytajcie sami, nie będę psuł smaku odkrywania fabuły.
Ilość robionych przez Ciebie literówek jest doprawdy przerażająca.
Przemek
Hah, o Piekarze juz w 2004 roku tu mawiano.
managarm
09.08.2008 20:42
Piekara to noob i nikt go nie czyta!
Miętówka
10.08.2008 12:41
A ja pzeczytałam pewną książkę 16 razy w ciągu ostatnich dwóch lat.
Chcecie wiedzieć, jaką?
"W pustyni i w puszczy". Zdecydowanie najlepsza książka na świecie

. No, może trochę przesadzam.
Miętówko, ja też lubiłem tę książkę. Do dziś lubię Sienkiewicza.
QUOTE(managarm @ 09.08.2008 20:42)
Piekara to noob i nikt go nie czyta!
Ja czytam.
Nie, serio?
*headdesk*
managarm
11.08.2008 16:29
A tak serio, niedawno kumpel byl u mnie z 5 czescia Mordimera. Trzeba bedzie obczaic.
harolcia
19.08.2008 22:25
Wstyd się przyznać, ale dopiero teraz przeczytałam coś Pratchett'a, a dokładnie 'Potworny Regiment'. Nie linczować mnie, że pewnie za późno czytam. Teraz to będzie moja miłość aż po grób i o jeden dzień dłużej. Zakochałam się w jego książkach
Ja wlasciwie powinnam sie wstydzic jeszcze bardziej, bo mialam go okazje przeczytac juz setki razy w ciagu 5 lat i nadal nic nie tknelam, a doskonale zdaje sobie sprawe, ze jest swietny i mi sie spodoba. To jest dopiero poruta.
Eva, high five! bo mam to samo.
Ha! To mozemy isc razem pomilczec.
harolcia
20.08.2008 18:58
Dobra, czyli nie jest ze mną aż tak źle:P W każdym razie, Pratchett'a polecam całym sercem i innymi częściami ciała
abstrakcja
22.08.2008 13:43
Dziewczyny [Lilith, Evo czy kto to tam jeszcze był, nie pamiętam], zwracam honor. Przeczytałam 3 książki Coelho, jedną 2 razy... Mój zachwyt minął... Zgadzam się z Wami, miałyście rację, ścierwo jakich mało. Te pieprzenie bez sensu, te pseudofilozoficzne wywody, te powtarzanie po stokroć tego samego, w koło Macieju, aj dajcie spokój. Nie wiem, jak to możliwe, że jeszcze niespełna rok temu byłam tym taka zachwycona. Chyba mi się coś we łbie poprzewracało na te kilka miesięcy, kiedy miałam zamiar zaopatrzyć się we wszystkie dzieła Paula. A fe!
;]
abstrakcjo, po prostu z niego wyrosłaś. naturalna kolej rzeczy.
abstrakcja
22.08.2008 13:59
Nie, to nie jest kwestia dorastania, tylko kwestia gustu. Koleżanka mojej mamy ma 40-parę lat i to uwielbia... czy to świadczy o tym, że jest dziecinna? I mój kumpel, teraz 25 będzie kończył, też widzi w Paulu Boga. I wyrośnie jeszcze z tego? Nie sądzę.
;]
Po prostu jedni lubią takie pieprzenie bez sensu, inni nie. A mi się to już znudziło. Po prostu. Ani to ciekawe, ani śmieszne, ani wzruszające. W kółko to samo. Bombardowanie pięknymi słowami i tyle.
przecież nie powiedziałam, że każdy z tego wyrasta ;)