Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Lost
Magiczne Forum > Kultura > Klan, Plebania, Niewolnica Isaura
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34
Katon
Ale dlaczego? Każde takie wydarzenie w przeszłości 'uzgadnia' całość, tak jak w przypadku wizyty Locke'a u Richarda, która zaowocowała wizytą Richarda u nowonarodzonego Locke'a. Nie da się już odnaleźć przyczyny ani skutku, ale jest nierozerwane koło, więc wszystko się zgadza. U Locke'a nie 'narodziło się' żadne wspomnienie wizyty Richarda w żadnym momencie. Albo cały czas pamiętał, albo w ogóle nie pamięta, ewentualnie gdzieś tam sobie może przypomniał, ale akurat teraz zaraz.
Katon
Nowy odcinek daje radę. Kiedy przestaniecie się już mazgaić, że nie ma racjonalnych wyjaśnień podróży w czasie i że zbiegi okoliczności osiągają stężenie absurdu/typowe dla tej konwencji (niepotrzebne skreślić) to chętnie pogadam o kilku sprawach...
Ludwisarz
Odcinek oceniam jako:
user posted image

PrZeMeK Z.
Zgadzam się, bardzo fajny odcinek.

Z rzeczy mniej oczywistych: dlaczego Desmond nie rozpoznał matki Faradaya? Widział ją przecież podczas swojej podróży w czasie w 3 sezonie.

Scena z Johnem przekręcającym to kółko była jakaś... mało emocjonująca.
A Ben to debil, nawet kółkiem porządnie zakręcić nie umie tongue.gif
Ramzes
Mhm, bardzo dobry odcinek.

Myślę, że Desmond ją poznał, tylko jakoś nie okazał tego w szczególny sposób. Na widok Jacka, Sun i Bena też praktycznie nie zareagował. On chyba już przestał się czemukolwiek dziwić biggrin.gif

Przez śmierć Charlotte zapewne nam powstało błędne koło. Faraday ostrzeże małą Charlotte, żeby nie wracała na wyspę (czy wtedy zajrzy do powstającej właśnie Orchidei?), co spowoduje, że ostatecznie na tę wyspę trafi. Takie czasowe zależności są cudowne.

Zastanawia mnie, czy wątek Danielle pokazali tylko po to, by jakoś Jin mógł wrócić, czy coś więcej się za tym kryje. Tak naprawdę wydarzenia związane z jej ekipą niczego nie wniosły, bo to wszystko wiedzieliśmy.

A, no i Christian. On się staje równie tajemniczy, co Richard ;P
Rysiek_Kowal
Odcinek imho bez rewelacji raczej, ale mój faworyt (pierwszy taki od czasów Eko) - Daniel nie zawodzi. Zwróćcie uwagę jak gra. Nie dość, że grający go aktor wygląda, zachowuje się i wysławia wystarczająco nerdowsko przez co świetnie buduję tę postać to w dodatku jako bohater zaczyna wychodzić na pierwszy plan i być może być kluczem do rozwiązania wielu zagadek wyspy. Pytanie na dziś: jak to się stało, że mógł być przy budowaniu Orchidei i dlaczego podobnie jak Richard w ogóle się nie postarzał?

A tak w ogóle to bardzo mnie ciekawi też kto ostatecznie okaże się najważniejszą postacią w całym serialu. Bo mam wrażenie, że finał całości będzie należał do jednej kluczowej postaci. Musi to być jakieś ostateczne klamrowe zamknięcie historii. Nie wiem jeszcze w jakiej formie, ale coś podpowiada mi, że to musi być coś wielkiego dla jednej osoby. Coś w stylu odpowiedź na pytanie kim jest ojciec Jacka.
Faworytów i przesłanego co do kluczowej roli poszczególnych bohaterów jest wiele:
Walt - wydaje mi się, że też musi wrócić na wyspę. Mimo, że rzadko go widać w serialu ostatnio to wydaje mi się, że to przecież bohater zbliżony poziomem ważności do Christiana Shepharda, bo przecież on też objawiał się Lockowi jak zjawa czyli bardzo możliwe, że jest postacią ważniejszą nawet od Locka.
Christian Shephard - też czarny koń od samego początku - rozwiązanie zagadki jego śmierci i odpowiedź na pytanie czy jest Jacobem to jedne z ważniejszych rzeczy w całym serialu.
Hurley - mimo, że to taki zabawny raczej nieskomplikowany gość to też wydaje mi się, że może wyłożyć ostatnią kartę chociażby dlatego, że widział chatę Jacoba.
Daniel - zna reguły rządzące czasem i jest synem kobiety, która wie jak trafić na wyspę. Był już na wyspie - po co i dlaczego?
Lock - powrót na wyspę z pewnością będzie związany z jego reinkarnacją tak jak to miało miejsce w przypadku Christiana. Ostateczne rozwiązanie pojedynku Man of science vs. man of faith na korzyść wiary.
Jack - scena początkowa ze zbliżeniem na jego oko. Od niego się zaczęło - na nim się skończy. Wygrywa człowiek nauki albo wprost przeciwnie - bohater dynamiczny odrzucający ostatecznie słowo science na korzyść faith. Te wszystkie sygnały, że będzie się wszystkimi opiekował itp. też mogą być znaczące.
Richard - pytanie czemu się nie starzeje to główna postawa do tego by stawiać go jako najważniejszą postać końcowych sezonów. Odpowiedź na to pytanie to odpowiedź na pytanie czym jest wyspa. Chociaż mam wątpliwość, bo przecież z przebiegu fabuły wydaje się być mniej ważny pod względem możliwości i 'mocy' od Locka.
Jakieś wasze typy?


A może damy sobie wreszcie spokój z tymi kolorami? Chyba wszyscy są na bieżąco przecież. (Tylko nie wrzucajcie spoilerów w przód)

Się edytuje, panie.
P.
PrZeMeK Z.
Ja tam bym zostawił pisanie na biało, zawsze ktoś może przypadkiem kliknąć albo zapomnieć, że jest nowy odcinek i wejść. Chyba używanie koloru nie jest aż tak problematyczne?

Moje typy to głównie Jack i Locke. Nie wierzę, że finał finałów należeć będzie do kogoś, kogo nawet nie znaliśmy przed czwartym sezonem. To musi być ktoś z oryginalnej paczki. Jack pasowałby jako klamra spinająca serial i jako przykład człowieka stającego się man of faith (to już się przecież dzieje, uwierzył, że musi wrócić na wyspę). Locke pasowalby jako bohater, który zawsze robi rzeczy typu odkrywanie tajemnic i podejmowanie wyzwań.

Walt mnie właśnie zastanawia. Czy on też ma wrócić na wyspę? Nie słychać o nim za bardzo, może on się nie liczy? Przecież opuszczenie wyspy przez niego nie miało żadnych konsekwencji.

Co do twojego pytania o Daniela - myślę, że teraz, po przekręceniu przez Locke'a kółka, cała ekipa została uwięziona w przeszłości za czasów początków Dharmy. W ten sposób Daniel mógłby być w Orchidei, a przy okazji powiedzieć małej Charlotte, żeby nie wracała na wyspę.

A propos - obstawiamy, czyim dzieckiem jest Charlotte? tongue.gif
Katon
Co do kluczowej postaci - pamiętacie, ja wiedziałem, że Dumbledore zginie w szóstce już po przeczytaniu czwórki i to nie była zgadywanka. Więc teraz ogłaszam wszem i wobec, że tą postacią będzie Jack Shepard. Oczywiście każda z wymienionych przez Ryśka postaci odegra bardzo ważną rolę, ale za Jackiem przemawia kilka bardzo mocnych argumentów:
1) On jest najbardziej głównym-głównym bohaterem. Niby można się kłócić, że nie, ale to się czuło szczególnie w pierwszych seriach.
2) Jego ojciec jest kluczem do rozwiązania zagadki wyspy - kluczem ważniejszym niż Richard czy Locke. To też podnosi akcje Jacka.
3) Ten aktor jako jedyny zna zakończenie. Helou.
Odcinek miał mocne momenty, ale jeden był kluczowy i dla mnie fascynujący - kiedy Locke tłumaczył Christianowi/Jacobowi dlaczego wyszło tak a nie inaczej ten mówi o Benie w sposób, który sugeruje, że założenie jakoby Ben-jaki-by-nie-był = wyspa-i-jej-dobro (przyznajcie, mieliście tak) zachwiało się dość solidnie. Ben to geniusz kłamstwa i scenarzyści pilnują, żeby ofiarą tych kłamstw padali też widzowie. Nie ma żadnych podstaw, żeby mu ufać i żadnych, żeby go lubić. A jakoś się go lubi i mu ufa poniekąd. Charlotte świetnie zagrała takie stereotypowe ale zawsze jednak trochę straszne szaleństwo.

P.S. Czym do ch. jest czarny dym!?!? =D
Rysiek_Kowal
QUOTE(PrZeMeK Z. @ 13.02.2009 00:39)
Co do twojego pytania o Daniela - myślę, że teraz, po przekręceniu przez Locke'a kółka, cała ekipa została uwięziona w przeszłości za czasów początków Dharmy. W ten sposób Daniel mógłby być w Orchidei, a przy okazji powiedzieć małej Charlotte, żeby nie wracała na wyspę.

Nieracjonalne, więc chyba nietrafione. Czy Daniel zrobiłby coś czego zna konsekwencje, szczególnie, że wie że są złe? Przecież przeszłość (wyspy) dla każdej przenoszącej się w czasie postaci to teraźniejszość. A poza tym jego wiedza i badania na temat podróży w czasie opierają się na doświadczeniach z wyspy z pierwszej jego wizyty.

A co do tych postaci to właśnie się zastanawiam nad tym Lockiem i Jackiem i wydaje mi się, że oni są zbyt oczywiści. Czy Lost to prosty i przewidywalny serial? No właśnie. Dlatego myślę trzeba obstawiać jakiegoś nietypowego i nieoczywistego bohatera. Coś jak Hurley.

Katon
Wiesz, nieprzewidywalność swoją drogą, konwencja i jej ramy swoją. Stawiam zdecydowanie na Jacka, przecież forma jaką przybierze to zakończenie może być zupełnie nieprzewidywalna.
Rysiek_Kowal

W sumie racja. A poza tym to, że jako jedyny zna zakończenie (a zna?) trochę zamyka całą dyskusję.
PrZeMeK Z.
QUOTE(Rysiek_Kowal @ 13.02.2009 12:13)
Nieracjonalne, więc chyba nietrafione. Czy Daniel zrobiłby coś czego zna konsekwencje, szczególnie, że wie że są złe? Przecież przeszłość (wyspy) dla każdej przenoszącej się w czasie postaci to teraźniejszość. A poza tym jego wiedza i badania na temat podróży w czasie opierają się na doświadczeniach z wyspy z pierwszej jego wizyty.
*



Zapominasz, że Daniel kochał Charlotte. Jestem pewien, że gdyby spotkał ją jako dziecko, nie zdołałby się powstrzymać przed powiedzeniem jej, by nie wracała na wyspę. To byłby taki rozpaczliwy, pusty gest, bo przecież wiedziałby, że to na nic, ale moim zdaniem byłoby to całkowicie racjonalne. Pasowałoby to do niego.

I wcale nie jestem pewien, czy Daniel był już na wyspie. I czy rozwiązanie, w którym okazałoby się, że się nie starzeje jak Richard i że faktycznie pracował dla Dharmy byłoby takie fajne.

W kwestii Jacka zgadzam się z Katonem. Konwencja wymaga, żeby to był on.
Katon
Też mi się wydaje (ale to nie wynika z namysłu, tylko tak jakoś sobie roboczo założyłem), że po prostu za kilka odcinków Faraday przeniesie się w czasie do początków Dharmy. Jeśli chodzi o tą plotkę z aktorem znającym zakończenie to był taki news jakiś czas temu. Nawet okraszony chyba wywiadem z tym gościem. To mogła być zmyła, ale wątpię.
Ramzes
Też bym stawiał za Jackiem jako najbardziej kluczową postacią i chyba głównie ze względu na Christiana. Oczywiście największa ilość retro- i futurospekcji też stanowi istotny czynnik, a także to, o czym wspomniał Rysiek - z man of science przeistacza się w man of faith. Swoją drogą wydaje mi się, że Aaron też może być dość ważną postacią - jest w końcu wnukiem Christiana i siostrzeńcem Jacka. Claire wprawdzie kiedyś tam ostrzegała Kate, żeby nie przywoziła Aarona na wyspę, ale może właśnie dlatego, że jest znaczący dla wyspy?

Co do Faradaya - wątpię, żeby się nie starzał jak Richard, już jedna taka postać wystarczy ;] Podtrzymuję opinię, że cofnie się w czasie, żeby ostrzec Charlotte, a przy okazji będzie w Orchidei. Przecież w pierwszym odcinku, kiedy go tam pokazali, on wyglądał, jakby dokładnie wiedział, do czego się dokopali. A skąd miałby tę wiedzę? Z przyszłości.

A rodzice Charlotte, hm, Doktor Azjata z filmów instruktażowych? Nie pamiętam, czy płeć jego dziecka była określona w pierwszym odcinku. A jeśli to nie on, to wydaje mi się, że jej rodziców nie znamy. A jeśli znamy, to są to mało znaczące postacie.
Ludwisarz
Tak krociotko, bo czasu nie mam:
Stawialbym, ze zarowno Miles, Daniel i Charlotte byli juz na wyspie. O Danielu wiemy, Charlotte sie potwierdzila.. Miles MUSI byc synem Egdara Halliwaxa/Marvina Candle, nie bez powodu jest Chinczykiem i nie bez powodu tak sie ten sezon rozpoczal.

Potwierdzam teze Wojtka ale tylko do tego stopnia, ze beda to arcywazne postacie. Final i clue sprawy nalezy do Jacka, ewidetnie.
Swoja droga nie zapominajmy o Claire. Córka Christiana-Boga-Jacoba, siostra głównego bohatera, matka na wyspie. Czekam.

Martwi mnie to co napisal Katon. Ben. Kurcze, chyba wszyscy juz odsapnelismy i wiemy, ze teraz to juz na bank dla dobra wszystkich dziala... A pewnie wcale nie i this place is actually death i nie powinni wracac, moze jest inny sposob.. Boje sie tego, ze okaze sie, ze Ben w tej chwili robi bardzo zle rzeczy. Swoja droga - dlaczego mu zalezy?


A z ciekawostek - juz w PIERWSZYM SEZONIE Rousseau powiedziała, gdy wchodzili na Dark Territory - "To tutaj Montand stracił rękę". Podobnie w pierwszym sezonie opowiedziała, że mężu zaciął się pistolet i go zabiła oraz to, że mąż powiedział, że to "nie monster tylko security system".
O ile 2 to napewno przewidzieli, to dokładny cytat 3 sugeruje, że już wtedy wiedziali co to czarny dym, a 1 sprawa to znak, że już mieli pomyślunek, że to dym zabije czlonkow ekipy Danielle. Skoro wiedzieli, ze on zabil to musieli miec wstepny pomysl na to jak to przedstawic.. Albo wtedy planowli retrospekcje, albo juz w 1 sezonie wiedzieli, ze beda podroze w czasie.
Katon
Mądrze prawisz. Na Milesa nie wpadłem, nie myślałem o tym, ale jestem właściwie pewien, że masz rację. Co do Bena - ależ wy go kochacie =D! Ja myślę, że to jest jedna z najlepszych postaci w historii seriali w ogóle, ale w przeciwieństwie do Timmiego cieszy mnie ewentualny kolejny twist związany z Benem. Właśnie dlatego, że to jest 'sol' tej postaci, takie sytuacje. Co, miał być już miły i szczery przez dwa sezony aż do końca? No way. Fascynujące jest to, że znów wszyscy się nabrali.
PrZeMeK Z.
Nie ma to jak tęgie głowy radzące nad Lostem!

Zgadzam się co do Milesa, to ma sens.

Historia Rousseau zaś - pewnie wiedzieli, że będzie podróż w czasie, skoro z odcinka, gdzie Rousseau łapie w pułapkę Sayida w pierwszym sezonie wycięto zdanie, w którym Francuzka mówi, że jej ekipa badała "czas". W każdym razie fajnie było to zobaczyć.

Ta świątynia, którą znalazł Jin - słynna The Temple? Jakoś tak bez echa przeszła.
Avadakedaver
a ja dostałem takiego ataku śmiechu jak mu ta reka odpadła że armagedon xDD

Przez jakis czas wierzylem nawet, ze Ben cos tam fajnego ma na mysli do zrobienia, ale po tym co w samochodzie powiedzial, jak sie zbulwersował, jestem pewien że z nimi pogrywa jak tylko mu sie podoba. poza tym nie mam za wiele do powiedzenia. podoba mi sie ze wyjasniaja takie male tajemnice z poprzednich czesci.
A locke? czy on miał otwarte złamanie w kolanie? auuuć. tatiana slusznie zauwazyla ze locke jest jezusem losta. nikt nie moze mu pomoc, dobrowolnie udal sie na meke, poswiecil sie, nacierpiał dla dobra ogółu. nikt nie mogl mu pomoc (christian).
Swoja droga uwazam ze christian jest dziwny. zawsze podejrzewalem ze to jakob, albo jakis jego bliski pracownik ktory z jakeigos powodu musial wziac cialo christiana zeby moc sie tak pokazać, ale po tym, co powiedział na odchodnym do locke'a (pozdrow mojego syna) myslę, że całe życie coś z wyspą kombinował, może nawet doprowadził do katastrofy specjalnie, nie wiem jeszcze tylko po co.
nie uwazam, zeby daniel byl wczesniej na wyspie. widac to po tym, co mowil na poczatku poprzendniego sezonu: cos o tym, ze swiatlo sie inaczej wsrod lisci rozprasza. jakby byl tu juz wczesniej nie jarałby sie az tak, ale z drugiej strony: moze byl wtedy jeszcze dzieckiem i nie patrzył na wyspe pod kątem fizyki.
Kiedy charlotte umierła, po trzech sekundach zasmiala sie moja siostra mowiac "ciekawe czy sie trup z nimi przeniesie" xD
za duzo SFU.

VOTE LAPIDUS! niech wróci i zawiezie ekipę na wyspę. uwielbiałem tego dziadka biggrin.gif
Lilith
nic nie czytam, nic nie czytam, Mateusz mnie wreszcie namówił i oglądam!
Katon
Łoooo, jaki odcinek! Sam już nie wiem czy to jest zajebiste czy pojebane, ale chcę następny!!! =D

Szczególnie, że następny będzie o Locke'u i jego śmierci. W ogóle motyw w kościele z tym obrazem Caravagia (?) wymiatał. Christian... czyżby aż tak daleko szły analogie z imionami? Wiele na to wskazuje w kontekście zmartwychwstańczych motywów...

Hehe. Ciekawe czy Ben mordował Penny. No i tekst o tym, że nic go nie obchodzi co stanie się z resztą pasażerów przypomina starego, dobrego Bena, a nie tego wujeczka samo dobro jakim go tu zaczęliście widzieć.



"VOTE LAPIDUS! niech wróci i zawiezie ekipę na wyspę. uwielbiałem tego dziadka"
- mówisz masz.
em
how can you read?
my mother taught me

fajny ten odcinek, bardzo wtf, więc fajny :)
Ramzes
Odcinek dobry, tylko mam nadzieję, że podadzą coś więcej na temat powodów, którymi kierowali się Kate i Hurley. Bo na razie to trochę wygląda mało wiarygodnie dla mnie. No i tajemniczo przy okazji.

Jedno mi tylko w odcinku zgrzyta - gadka Miss Hawking o tych oknach. Skoro tak ciężko jest się dostać z powrotem na wyspę, to dlaczego w trzecim sezonie Richard z taką łatwością przywiózł na nią Juliette? Specjalne właściwości łodzi podwodnej?
Katon
Wydaje mi się, że to kwestia tego, że cośtam się zdupcyło od kiedy Ben odkręcił koło. Ale fakt, Hawking raczej dała do zrozumienia, że na wyspę zawsze ciężko się dostać. Myślę, że co jak co, ale te wątki mają rozkminione i wiedzą co robią.

Co do Sayida, Kate i Hurleya to oczywiste, że będą retrospekcje =)
Katon
QUOTE(em @ 19.02.2009 18:13)
how can you read?
my mother taught me
*



Sorry za post po poście, ale mnie olśniło, że Ben nawet tutaj kłamie, bo przecież wychowywał się tylko z ojcem.
Ahmed
lost zaczyna się rozkręcać. motyw z św. Tomaszem świetny, zwłaszcza w kontekście listu Locke'a. żądam odpowiedzi na te pytania - who the fuck is mrs. Hawking, co ją łączy z wyspą i skąd ma notkę samobójczą Locke'a? od kogo Ben dostał wpierdol? dlaczego Sayid wylądował w kajdankach? (alegoria do pierwotnego lotu 815, Kate w kajdankach) czy gitara Hurleya należała do Charliego?


ps. uwielbiam te ukryte smaczki przemycane przez autorów - w tym odcinku akurat komiks czytany przez Hurleya "Y - The Last Man On Earth" (całkiem niedawno przeczytałem całą serię ~60 zeszytów. polecam).
Avadakedaver
co do zmasakrowanego bena, jestem w 90% przekonany ze poszedl zabic penny, ale dostal wpierdol od desmonda. w kazdym razie cos na tej zasadzie.

chcialem tylko powiedziec, ze spojlery sa zle, albowiem:
nawet jesli sa odpowiednio oznaczone to to nic nie daje kiedy wiekszosc ludzi czyta z ctr+a, bo na pewno czesc zdaza przeczytac. poza tym pokusa jest wielka, a po co ryzykowac, skoro kazdy moze sobie wejsc na strony ze spojlerami i przeczytac.
to tak apropo niedawnego remisu w wyniku sondy.
Avalon
imo bez spoilerow, ciezko dyskutowac nt. serialu. ja poprostu nie wchodze w zadne topici lostowe poki nie obejrze najnowszego odcinka i nie ma problemu.
Katon
Zgadzam się z Avalonem. Jak mamy gadać bez spojlerów i do kiedy coś jest spojlerem a do kiedy oczywistą dla dyskutujących informacją? Aktualny system jest jaki jest, ale lepszego nie ma.
PrZeMeK Z.
Ej, ale chyba się nie rozumiemy do końca. Spojler = informacja o kolejnym odcinku ujawniona przed emisją tego odcinka. I o to jest pytanie w sondzie. Czy chcemy spojlery w tym temacie?
Z niewchodzeniem do tematu przed odcinkiem jest problem, bo co, jeśli toczy się jeszcze dyskusja o poprzednim i chcemy się włączyć?
em
wtedy oglądasz następny odcinek, a dyskutujesz o poprzednim, jedno drugiego nie wyklucza, a problem znika, jesteś szczęśliwym człowiekiem! dopóki nie jesteś na bieżąco, nie wchodzisz w temat

ja jestem za pisaniem normalnie (nie na biało), ale bez spoilerów (= informacje na temat NIEWYEMITOWANYCH odcinków)
PrZeMeK Z.
Hm, właściwie się zgadzam.
Ludwisarz
O kurde.
Katon
Tak dobrze czy tak źle? Jeszcze nie widziałem, a to chyba powinien być jeden z najlepszych odcinków w ogóle, żeby spełnić oczekiwania.
nutrias
I kto tu k... jest dobry, a kto zły?
Ludwisarz
Takiego odcinka jeszcze nie było.
Nie wiem o czym pisać.

Nietypowo zmontowany. Gra aktorska np. Jacka, Locke'a czy Bena na najwyższym poziomie.

Pytanie Sebastiana pt. "Kto jest dobry a kto zły" wydaje się kluczowym pytaniem, a o odpowiedzi aż boje się myśleć. Bo póki co każdy jest dobry i każdy jest jednocześnie zły.

Zanim przejdę do kluczowej kwestii pragnę zauważyć, iż:

- dokumenty, które przeglada Ceasar to po pierwsze jakaś stara mapa i kartka z notatnika FARADAYA! Jakim cudem w zamkniętej szafce z dokumentami w stacji Hydra znalazła się karta z notatnika, którego Faraday na bieżąco używa?
- raczej nie zgadzam się z osobami, które twierdzą, że 316 jest w innym czasie, o6 w innym i reszta w innym. Uważam, że skoro wrócili, to flashe się skonczyły i są po prostu w czasie teraźniejszym. Łódkę wziął moim zdaniem Lapidus i Sun. Skąd jednak łodzie się tam wzieły? Czy w trakcie 3 lat tam się znalazły, czy w trakcie 5 dni jakie minęły na wyspie? To, że o Leftbehindersi znaleźli dwie łodzie rozumiem jako przenosiny w przyszłość już długo po tym jak 316 spadło i pewnie już się ktoś z kimś spotkał (w sensie 06 z pozostałymi)
- KIM DO CHOLERY JEST RICHARD ALPERT? Zarówno Ben jak i Widmore go szanują i poważają, wie on nieporównywalnie więcej od nich, dlaczego zatem tych dwóch go chce dominować w roli lidera?

i kluczowe pytanie odcinka czyli

Dlaczego Benjamin Linus zabił Jeremego Benthama?
Ważne są rzecz jasna dwa fakty. Ben dowiedział się, że Locke ma dowód na życie Jina i zna Eloise Hawking.

Oczywiście łatwiej powiedzieć, że Ben dowiedziawszy się, że ma już Jacka i może mieć Sun widzi, że Locke jest niepotrzebny albo wadzi mu w roli przywódcy, dlatego zabija. Nieco trudniej założyć, że Ben przemyślał wszystko i wiedział, że śmierć Locke'a poruszy trybiki i ludzie jednak zdecydują się powrócić.

Niezmiernie jednak trudno jest połączyć to z Panią Eloise Hawking. Co znaczy jej nazwisko w ustach Locke'a?
Widmore ją polecał. Jednocześnie zna ona Bena ("Myślę, że Ben teraz kłamie") i nie ma nic przeciwko aby i ten uczestniczył w rozmowach, aby to on kompletował drużynę. Daleki jestem od stwierdzenia, że Ben podszywa się pod Locka, żeby Eloise mu powiedziała. Znają się, byłby to absurd. Eloise zna również całą 06 ("I thought I said ALL of them") zatem wytyczne przekazał jej pewnie Widmore. Nie powątpiewam, że jej pracownia już kiedyś posłużyła np. Widmoreowi, ale dlaczego ta kobieta nie ma problemu co do Bena?
Ben nie zabił więc Locka, żeby się pod niego podszyć. Nie zabił go również, bo to nazwisko usłyszeć mógł tylko od Widmore'a (widział przecież go wiele razy z Matthew). Dlaczego więc Jeremy Bentham zginął?



(ewentulnie Ben był w czarnej dupie i nie wiedział co robić. dlatego powiedział do Johna gdy ten schodził ze stołu - nie wiem co zrobimy, ale coś wymyślimy... - wtedy John powiedział, że wie co robić. Powiedział o Eloise. Ben napewno o Niej słyszał, ją znał, ale może nie spodziewał się, że stacja wciąż działa lub Eloise potrafi wyspę znaleźć. Dostał więc od Johna informacje jak wrócić i karte przetargową (obrączka) - John był zbędny. Jak dogadał się z Eloise - tego już nie wiemy.)
Ludwisarz
Ciekawy wycinek teorii wszystkiego, teorii dotyczacej mojego pytania. Po czesci zgadzam sie, najciekawsze na grubo:


At the point Locke climbs onto that table to kill himself, he's doing it purely for suicidal reasons. He's convinced that he's failed, and I'm pretty sure not one single part of him thinks he's doing it for the 'good of the island'. Screw Richard, screw Widmore, screw Jacob and ghost-Christian Shepard... Locke legitimately wants to die, island be damned. And that's when Ben knocks on the door.

Ben's not here to prevent John Locke's death. Ben knows Locke needs to die to go back to the island, but he also knows that dying faithless would be catastrophic. Ben's here to repair the damage caused by Jack, Sayid, Kate and Hurley. Ben's here to re-infuse Locke with the confidence and purpose he had when John turned the donkey wheel just few short days ago. He tells Locke that he's not a failure. He pleads with Locke not to kill himself. He talks Jeremy Bentham down off the ledge, gives him a hug, lets him know that all isn't lost. "Hey man, it's okay. You're not a loser. Jack booked a ticket. If you get Jack, you can get the rest of them. Good job, man. High five."

Jeremy Bentham dies here, and the old John Locke is back. He even thanks Ben. This is the guy who kidnapped people, the guy who told string after string of filthy lies. This is the man who gutshot Locke and left him in a pit full of rotting corpses. But hey, all is forgiven in lieu of the island. Suddenly John believes again - his faith is restored - his life is filled with purpose and direction once more. NOW he's ready to go back to the island. NOW Locke has fulfilled his leap of faith. And now, as Ben knows all too well, Locke needs to perish in order to return to the island via the Christian-corpse-proxy.

In short, Locke needed to die - but not by his own hand. There are rules that need to be followed, and Ben is fully versed in them. I hate to keep quoting Ms. Klugh, but as she once said to Michael: "It doesn't work that way". Benjamin Linus knows the way it works. So does Charles Widmore, which may be why he didn't want Locke back on the island despite all the things he said about helping him get there. Ben knew that if Locke had died faithless, or by suicide, he might not have been resurrected. That's the single most important part of his visit to the hotel room.

Don't fall into the trap - don't think for one minute that the mention of Ms. Hawkings name suddenly 'changed Ben's mind' or gave him stranglerrific ideas. Ben didn't just happen to have a spray-bottle of bleach and some green latex gloves on him, nor did he stop at the 24-hr Quickmart to pick them up afterward. You can bet your ass that everything he does is coldly calculated, and Ben already had that stuff when he showed up. He knew he'd have to kill Locke just as certainly as he knew he had to make it look like a suicide. Do you think Ben wiped his fingerprints from the extension cord and bleached the room to avoid being caught by the cops? No, he needed the newspapers to reflect that Jeremy Bentham had taken his own life. This got Jack to the funeral, but more importantly it served to let Charles Widmore think he'd succeeded in driving Locke to suicide. Sneaky shit? Yup. That's Benjamin Linus.

In fact, the only thing Ben didn't count on was the survival of Jin. And he seized that opportunity quickly enough, knowing he could use Jin's wedding ring to easily lure Sun back to the island. With Locke in a coffin, Jack already cracking, and Jin's ring in his pocket, Ben knew the chances of an O6 return to the island were suddenly looking very much up. I'll also say Ben might not have expected to hear the name Eloise Hawking from John's lips, but this was something Daniel changed afterward and Ben had no way of knowing about it yet.

Finally, I also think Ben was telling the truth when he told Locke that Widmore was using him. His words here were frantic and strained, his whole demeanor was a lot different than the rest of his conversation with John. Of course, Ben needs to stop telling people that Widmore is 'extremely dangerous' and start telling them WHY he is. That might kinda, like, help him gain some credibility or something. But doing that would give us the same information by default, and the writers probably don't want to spring that one on us just yet. I still keep putting myself in Ben's shoes though, imagining how frustrating it must be to have to do all this seemingly evil shit in order to 'get people where they need to be', all for the good of a cause we have yet to finally see. Ben is the ultimate Abaddon.
Lilith&Katon
O w mordę. Dziś już nie obejrzę... Nic nie wiem nic nie czytam wow. Czuję epicki powiew, że tak powiem.
hazel

generalnie odcinek wymiata. jednak jakby sie bardziej zastanowic, to nie wydarzylo sie w nim nic, czego bysmy nie wiedzieli, poza kilkoma faktami: zwykli ludzi z samolotu tez sie rozbili. locke zmartwychwstal (mowilem, ze jezus!) abbadon zginal i ben zabil locke'a.
nie mysle, zeby ben byl tru zły. zabil locke'a bo wiedzial, że on na wyspie ozyje i wiedzial, ze to jedyna opcja zeby sprowadzic tamtych (pomimo tego, ze nam to zostalo przedstawione w ten sposob: ben zabija locke bo dowiedzial sie tego co mial sie dowiedziec).
uwazam, ze wyspa znalazla sie w czasach wspolczesnych zaraz po powrocie na wyspe. jin wyglada na kolesia wyjetego zywcem z dharmy, bo pewnie zanim sie rozbili byl jednym z nich, albo ukradl samochod i ciuchy, nie wazne. jednek kiedy wszyscy wrocili, błysnęło i znalazł się już w czasach wspolczesnych. to tlumaczy opuszczony bunkier dharmy przeszukiwany przez tego kolesia (gdyby byli w czasach dharmy aktualnie, to nie bylby juz opuszczony).
wniosek jest taki, ze ci ktorzy lecieli 316, ci zwyczajni ludzie, po rozbiciu sie znalezli sie we wspolczesnych czasach, a po chwili wszyscy pozostali (jack, sawyer, sun, jin, faraday) dołączyli do nich w bieżących czasach.


AVADA
Ramzes
To wszystko robi się coraz bardziej pogmatwane, ale tylko sprawia, że człowiek chce więcej. Ciężko jest zebrać jakieś myśli, bo każda możliwa interpretacja tego, co widzieliśmy, a zwłaszcza tego, co zrobił Ben jest równie prawdopodobna.
Czy zmartwychwstanie Johna oznacza, że Christian też zmartwychwstał? I to dosłownie? A nie, że się jego duch tudzież jakieś inne wyobrażenie błąka po wyspie? Ta cała sytuacja z Lockiem na to wskazuje.
Jack strasznie szybko się podłamał, nie sądzicie? Od momentu, kiedy John mu powiedział o ojcu do próby samobójstwa nie mogło minąć dużo czasu, a tymczasem zaszła w nim ogromna zmiana. Zawsze myślałem, że z tego LA do Sydney latał przez kilka tygodni, a wg tego odcinka wynika, że raptem parę dni. Swoją drogą wydaje mi się, że mamy kolejną tezę potwierdzającą, że Jack będzie najważniejszą postacią. "I only need to convince one and if I can do that, the rest will come". Bardzo znaczące słowa, szczególnie, że jeszcze parę razy powtórzone później.
Sayid. Po śmierci Locke'a sam z siebie zaczął chronić Hurleya czy dla kogoś pracował? Zresztą jak na mieszkańca Dominikany szybko się dowiedział o samobójstwie. W tym serialu ostatnio wszyscy przechodzą błyskawiczne zmiany osobowościowe ;P

Rozmowa Hurleya z Johnem cudowna
biggrin.gif
hazel
NIE NO, ja mysle, ze locke chcial sie powiesic, bo slowa richarda o jego smierci odebral w ten sposob, ze jesli umrze , to o6 wrócą. nie poddal sie, uznal ze to ostatnie co moze zrobic.
uwazam, ze christiana zmartwychwstal jakob, ktoryu nie ma postaci. tchnal w niego zycie zachowujac jego osobowosc i pamiec, a od siebie dając mu swoją wiedzę i poglądy. taki miks.
AWAD
Katon
Ogień z dupy!

1. Teoria, którą zamieścił TimmY jest aktualnie jedyną jaka dla mnie w miarę spójnie opisuje to co się zdarzyło. Ale u jej podstaw stoi resentyment, który 'zakazuje' nam wierzyć Widomorowi. Ok, wiadomo jedno. Nikt nie jest dobry ani zły. Są jedynie jakieś radykalnie sprzeczne interesy i wierzę, że na końcu serialu zobaczymy całą sprawę z każdej strony, ale nikt nie wskaże palcem kto jest dobry a kto zły i na wieki wieków amen będą istnieć benowcy i widmorowcy wykłócający się o moralne racje. Jeśli tak - serial będzie wybitny. Zauważcie - kiedy Charles kogoś zabija jest be, kiedy Ben zabija wynajdujemy miliony usprawiedliwień. Też bardziej lubię Bena, ale wiecie... Christian zdawał się z nim specjalnie nie sympatyzować. No i ciągle nie wiemy czy Christian jest w jednej drużynie z Richardem.

2. Nie przyszło wam do głowy, że Richard mógł być wcześniej takim samym zwartwychwstańcem jak Christian i Locke? I że oni też teraz 'zatrzymają się' na amen?

3. No i skąd Widmore wiedział o katastrofie O815 zanim w ogóle do niej doszło?

4. Czarny Murzyn był zły. Dobrze mu tak.

5. Walt. To nie była scenka rodzajowa. Wróci na 100%.


aaaa, jeszcze jedno. Dharma. Kurde, naprawdę, przez długi czas 'główną tajemnicą' serialu jest właśnie DI. Teraz to zeszło gdzieś na bok. Mamy Bena, Widmore'a. Richarda, Jacoba, Locke'a... Fajnie. Ale czy Widmore reprezentuje Dharmę? Czy Dharma w ogóle jeszcze istnieje (poza wyspą) i się liczy? Jakie były jej realne cele i wszystkie eksperymenty? Wiecie, dla mnie ten motyw 'oldschoolowych supernowoczesnych trzydzieści lat temu' rzeczy, bunkrów, projektów wymiatał po całości i przyciągnął mnie do serialu. Liczę, że Faraday podczas budowy stacji, Chincor z nagrań i Jin w uniformie zapowiadają kilka 'dharma odcinków'.
Ramzes
Tak myślałem o tym, co zrobił Ben i też jestem raczej za opcją, że zrobił to, hm, świadomie, po to, by reszta mogła wrócić na wyspę. Trochę mnie jednak nurtuje sprawa zmartwychwstania Johna. Czy bezczelność i tupet Bena są na tyle duże, że bez problemów wziął ciało Locke'a wiedząc, że przecież John z pewnością już mu nie będzie ufał z powrotem na wyspie? Z drugiej jednak strony wiele wskazuje na to, że Ben był w pełni świadomy powrotu Locke'a z martwych. Jego gadka o św. Tomaszu z ostatniego odcinka nabiera zupełnie nowego znaczenia.

I na koniec jeszcze o Richardzie, bo nie daje mi to spokoju. Czy Juliette wie coś o nim, czego my nie wiemy? W odcinku, kiedy ekipa z wyspy spotkała m. in. młodego Widmore'a, Locke na widok Richarda zapytał:
-How old is he?
-Old - odpowiedziała Juliette. Pytanie brzmi więc - skąd ona to wie? I przede wszystkim, co wie.
PrZeMeK Z.
Podoba mi się ta teoria, Timmy.

QUOTE(TimmY @ 26.02.2009 23:16)

- dokumenty, które przeglada Ceasar to po pierwsze jakaś stara mapa i kartka z notatnika FARADAYA! Jakim cudem w zamkniętej szafce z dokumentami w stacji Hydra znalazła się karta z notatnika, którego Faraday na bieżąco używa?
- raczej nie zgadzam się z osobami, które twierdzą, że 316 jest w innym czasie, o6 w innym i reszta w innym. Uważam, że skoro wrócili, to flashe się skonczyły i są po prostu w czasie teraźniejszym. Łódkę wziął moim zdaniem Lapidus i Sun. Skąd jednak łodzie się tam wzieły? Czy w trakcie 3 lat tam się znalazły, czy w trakcie 5 dni jakie minęły na wyspie? To, że o Leftbehindersi znaleźli dwie łodzie rozumiem jako przenosiny w przyszłość już długo po tym jak 316 spadło i pewnie już się ktoś z kimś spotkał (w sensie 06 z pozostałymi)

*



A ja twierdzę, że Jack, Hurley i Kate są w czasach Dharmy.

Samolot Ajira Airlines wlatuje w "event window" - turbulencje - błysk - Hurley i reszta ZNIKAJĄ PRZED ROZBICIEM SIĘ SAMOLOTU (słowa Latynosa do Locke'a) - samolot rozbija się NA WYSPIE (widzimy wrak) - z "naszych" rozbitków jest tylko Locke i Ben.

Jin w (nowiutkim) vanie Dharmy i Faraday w dopiero budującej się Orchidei (początek sezonu) to dla mnie oczywiste przesłanki, by sądzić, że zarówno Sawyer plus ekipa oraz Jack, Kate, Hurley i (prawdopodobnie) reszta O6 znajdują się obecnie w przeszłości. Z jakiegoś powodu wyspa potrzebowała ich właśnie w tym momencie w czasie, Locke'a i Bena zaś w teraźniejszości.
To by wyjaśniało dokumenty Faradaya w Hydrze, Timmy. Zostawił je tam w latach 70, uwięziony w przeszłości po ostatnim rozbłysku.



QUOTE(Katon @ 27.02.2009 19:25)

2. Nie przyszło wam do głowy, że Richard mógł być wcześniej takim samym zwartwychwstańcem jak Christian i Locke? I że oni też teraz 'zatrzymają się' na amen?

3. No i skąd Widmore wiedział o katastrofie O815 zanim w ogóle do niej doszło?

*



2. O, ciekawy pomysł. I'd like to see that happen.

3. Pamiętał spotkanie z Locke'iem, gdy sam Widmore miał 17 lat. Po zniknięciu rozbitków z obozu Othersi musieli dyskutować, ta sprawa na pewno była głośna. Widmore mógł się dowiedzieć od Richarda, jak na wyspę trafił Locke (Locke mógł mu to powiedzieć wtedy, w obozie) - wiedziałby więc o katastrofie.
Co więcej - WIEDZIAŁ, że musi na statek płynący do wyspy zapakować właśnie Faradaya, Milesa i Charlotte, bo PAMIĘTAŁ, że byli na wyspie przeniesieni w czasie.

Samolot 316 rozbił się na mniejszej wyspie. W finale 4 sezonu Jack powiedział do Lapidusa "w pobliżu jest mniejsza wyspa, tam możemy lądować". Sawyer i Kate pomagali budować lądowisko na mniejszej wyspie - i to pewnie tam Lapidus osadził lot 316. Świetnie to połączyli.
Po co i z kim Lapidus popłynął na główną wyspę?


Poza tym odcinek bardzo fajny, dużo twistów. Tekst Widmore'a do Locke'a na temat wyboru imienia - lol biggrin.gif
Ludwisarz
Ma to sens co piszesz Przemku. Akcja rownolegle w dwoch roznych "czasach"? WHOA!
Katon
A ja oglądam z Ewą od początku (w sensie już jesteśmy na początku trzeciego sezony) i chyba pokuszę się o krótki spis 'tajemnic', które nie są wyjaśnione. A może są, ale ja nie ogarniam kiedy i jak? Wiem, że każdy kolejny odcinek może wywrócić wszystko do góry nogami, ale jednak zachęcam do całościowego spojrzenia na sprawy takie jak:

1) Czarny Dym - wiadomo. Sprawa była właściwie poza kręgiem akcji bardzo długo, na szczęście wątek z przeszłością Danielle sugeruje, że jednak się w końcu dowiemy. Wiadomo, że to jakaś forma security system, ale wiadomo, że to samo w sobie jest równorzędną zagadką.

2) Katastrofa - czy wywołał ją faktycznie Desmond? Jeśli tak, to jak się do tego mają gracze tacy jak Przeznaczenie i Widmore. Ten ostatni przecież ewidentnie wiedział, sprawił, że poleciał Locke i pewnie nie tylko Locke. No i te wszystkie niewiarygodne skrzyżowania losów rozbitków zanim się znali - jakaś forma Losu wchodzi w grę bez dwóch zdań i widać to wyraźnie od pierwszego sezonu. Jak to się wszystko połączy w całość?

3) Łabędź - co tak naprawdę było w bunkrze, czemu akurat taki kod (tzn. rozumiecie, nie dało się zrobić, żeby wciskać tylko enter co 108 minut? jakaś mistyka tu jednak jest) i co tak naprawdę stało się kiedy Desmond przekręcił kluczyk.

4) Dharma - wszystko. Nie wiadomo tak naprawdę nic. Jak się Dharma ma do Widmore'a, Richarda, Hawking...? I to w różnych momentach czasowych... Podpunkt zrzuty żywności. KTO TO ZRZUCAŁ??? Eksperymenty - o co chodziło? Jakie są właściwości wyspy poza tymi które znamy?

5) Tamci. Kim są, od kiedy są, jakie cele tak naprawdę im przyświecają...? Czy są formą 'woli Jacoba i wyspy' czy różnie z tym bywa? Kim jest Richard i dlaczego wyeksterminował Dharmę (przecież Ben tylko wykonywał polecenia...)? Jeśli Widmore ma coś wspólnego z Dharmą czemu (jeśli w ogóle) poważa Richarda?

6) Jacob i wyspa. Czym jest Wyspa? Istotą? Emanacją Jacoba? Czy Jacob jest Wyspą? Czy Wyspa ma świadomość czy to tylko przenośnia? Czy za szepty leśne odpowiadali Tamci czy coś zupełnie innego? Czy Jacob to osoba czy funkcja jakby? Dlaczego kiedy (wg Hawking) przemieszczała się cały czas Tamci mogli z łatwością ją opuszczać i co ważniejsze - wracać? Czy elektromagnetyzm to główna własność i praprzyczyna innych czy jedna z wielu?

7) Powrót O815 - dlaczego muszą wrócić? Co ma się stać? Kto tak naprawdę wie o co chodzi, a kto zna część prawdy?

8) Statek Hanso i pradawna cywilizacja. Helou, rzadko się o tym gada, a na tej wyspie działała przecież jakaś przedziwna, starożytna cywilizacja. Kto to był? Co robili? Co się z nimi stało i co po nich zostało? Czy oni stworzyli Wyspę taką jaką jest teraz czy byli tylko beneficjentami jej niezwykłości? Dlaczego mieli po cztery palce u stóp (hehe)? Co do Hanso - co tam znalazł i czemu jego statek tkwi w środku wyspy?

Tyle na szybko.
Avadakedaver
jedyne pytanie brzmi: where the heck is daniel faraday?
no i fajnie, real-one Jim będzie mógł sobie trochę pogadać.
poza tym... nie mam pytań. niech się szybko stamtąd wynoszą.
Katon
Ej, najpierw byłem załamany, a potem... ten serial ma swój urok, który zniewala mój zmysł krytyczny. To było w pytę! Wreszcie Dharma, nie chcę, żeby się wynosili!!! Wyspa dała im tam misje, to oczywiste - wreszcie się dowiemy o co z tą DI chodziło, jak się rozwijały ich relacje z ludźmi Richarda i w ogóle no!!! Związek Sawyera z Juliet też spoko, w ogóle taki sentymentalny klimacik miał ten odcinek, na granicy wiochy, a przecież fajny. No i kurde posąg, posąg, posąg, Atlantyda, dawne cywilizacje, łihu! Nie zapomnieli!
Avadakedaver
ja w ogóle zapomniałem dodać. obstawiam, że syn Diany czy tam Dany, ten co sie urodziłwłaśnie... myślę, że to Jakob.
PrZeMeK Z.
Mocno średni jak dla mnie, o Dharmie dowiedzieliśmy się tyle, co kot napłakał. Chciałoby się więcej rozmowy Sawyera z Richardem, a mniej melodramatu z tą kobietą. Jeśli się okaże, że ona i jej syn nie mają dalej znaczenia, to się wkurzę.

Poza tym całkiem fajnie. Sawyer wyglądał jak jakiś hipis, ekipa Jacka musi być nieźle zdziwiona rokiem przybycia, no i jakiś pakt z Dharmą - o co chodzi? Ciekawie, ciekawie.

Byłbym zapomniał - jakim sposobem rozbitkowie unikają wpadania na młodocianego Bena pałętającego się po wyspie? smile.gif Chyba, że to jeszcze nie jego czasy.
Katon
Muszą być jego, skoro była malutka Charlotte (swoją drogą stara dupa z niej była, skoro w 1974 miała już z 5 lat...) - przecież Ben chyba jednak jest nieco starszy... Faktycznie dziwne. Chociaż myślę, że ten motyw się pojawi, no bo bez kitu. Pamiętali o wielkiej rzeźbie, muszą też pamiętać o tym...
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.