znów nie zdążyłam wrócić do domu na relację, ale Barcelona wygrała 3-1, jest pierwsza w tabeli i wszystko dobrze- szczególnie, że podobno wreszcie ruszyli tyłki trochę. no i Real wczoraj przegrał :}
Smiesznie.
Dzisiaj Manchester gra z Watford'em - ostatnią drużyną, więc spoko oko, a Chelsea z Blackburn. Dodam że po meczu z WHU, Liverpool ma do Niebieskich tylko 2 pkt straty, więc z całego serduszka życzę dzis drużynie Mourinho przegranej. Zresztą z Chelsea od przyszłego sezonu [albo i od tego] będzie jak z Realem M. I bardzo dobrze. Chociaż Mourinho, Terry'ego, Lamparda i Drogbę bardzo lubię to nie podoba mi się taki futbol, prowadzony bez tradycji, tylko grubymi pieniążkami.
Barcelona będzie miała duży problem z Liverpoolem, oni się tylko wzmacniają, a Katalończycy to że tak powiem sredniawka. Atmosfera jest coraz gorsza, nie zdziwiłbym się gdyby po tym sezonie sporo osób się od nich odwróciło.
A Manchester swoje ciuła
prawdziwy fan, kibic, jakkowiek zwał do ostatniej sekundy meczu wierzy, że się uda. jeśli się uda to się cieszy, a jeśli się nie uda - pierwszy pocieszałby. czasem zagryzie każdego, kto skrytykuje. a czasem nawet sam powie - wy durnie. on kocha i on krytykuje. jest w tym duża dawka egoizmu i masa stronniczości, ale na tym właśnie polega sympatia. zawsze pojawi się to 'ALE', jakieś usprawiedliwienie na wszystko (i wtedy wiele można wybaczyć nawet Materazziemu), jakaś dobra strona złej sytuacji, zawsze coś, żeby jednak wyszło, że mój klub jest najlepszy. po prostu.
prawidziwy kibic się nie odwróci

bo nie.
nie pamiętam co robiłam jak Eto'o wszedł na boisko, chyba mnie nie było, w każdym razie stało się i zapomniałam napisać- NARESZCIE! a na jutrzejszy mecz z Racingiem wreszcie w 18tce oprócz Sammy'ego, Messi. na ławce, bo na ławce, ale dobrze będzie ich widzieć spowrotem =)
swoją drogą, liga hiszpańska to słaba jest od jakichś dwóch sezonów. niby w zeszłym jej kluby wygrały i LM i PUEFA, ale mimo wszystko w czołówce- Barcelona i długo długo nic. a teraz, nie żebym narzekała, ale Katalończycy są pierwsi mimo, że najlepiej nie grają.
i co do Chelsea- też mimo wszystko niektórych tam lubię [chyba pisałam]. tylko oprócz pieniędzy Abramowicza mi jeszcze Mourinho obraz psuje, znieść go nie mogę.
musiałam post po poście. Messi wszedł. Eto'o nie wszedł. Valdes obronił karnego [a Iker wczoraj zawalił, haha]. Ronaldinho strzelił dwa gole- jedyne. i w słupek. wreszcie! w ogóle dobrze grał Gaucho. a okazji dla Barcy było mnóstwo, mógł Racing dużo wyżej przegrać.
dobry zwiastun przed Valencią i Liverpoolem, choć nie ma co porównywać skali trudności spotkań, dawno Barcelona tak przekonująco nie wygrała i to się narazie liczy =)
edit: ojoj, tak wesoło nie było, Eto'o się wypiął i przez ostatnie dni było gorąco. ale widać jak się układa dziś mi to wszystko, Samuel pogodził się z Rijkaardem i Ronaldinho, o których źle mówił na konferencji i już jest chyba dobrze. zdecydowano się go nie karać, czy to dobrze czy źle- sama nie wiem. jeśli patrzeć na najbliższą przyszłość, raczej to pierwsze.
Eto'o odchodzi do Juventusu, Rijkaard odchodzi, drużyna w rozsypce, zabijam się. kocham prasę!
Oggi forza Milan!
a jednak.
mówi się trudno i kocha się dalej.
nie jest źle. wygrają, bo poprawiło im się od Valencii. szkoda tylko głupiej bramki.
FUCK! nie przewidziałam, że wrócą do siebie z La Liga tak szybko. no i skończyło się tak źle, że aż nie chce mi się pisać, ani o błędach Valdesa, ani o słabej grze ataku, ani generalnie o tym, że znów nie do końca udało się w drugiej połowie przyśpieszyć... ale trudno. w Anglii jak zawsze będzie się grało do dupy pewnie, ale nadzieja umiera ostatnia

a nawet jeśli się nie uda- trudno. trzy sezony temu, trwającego nie licząc, Barcelona pięknie wróciła, kończąc na 2. miejscu. w sezonie 04/05 to przypieczętowała wygrywając La Liga i rozgrywając piękny dwumecz z Chelsea, w którym odpadła niesprawiedliwie. a w zeszłym już w ogóle nie było na nią mocnych. w meczach z trudnymi rywalami to oni musieli się obawiać. wygrali na Santiago Bernabeu i Stamford Bridge. Ronaldinho był przez długi okres najlepszy na świecie, Eto'o i Messi dostawali wyróżnienia, Deco nominacje. to nie może trwać wiecznie, chociaż ten zespół wciąż stać na dużo, nie da się wiecznie rządzić. tak czy inaczej- Visca el Barca! zawsze.
jakieś zło. najpierw Milano bezbramkowo remisuje z Celtikiem. teraz Roma. ale czy ja powiedziałam, że przestałam ich kochać? będzie git i awansujemy dalej. ja to wiem.
forza romanisti ;*
zgiń, przepadnij! awans Barcelony w obecnej sytuacji jest bardzo mało prawdopodobny i jak jeszcze Lyon nie awansuje, to... =)
Syriusz_Black
22.02.2007 23:58
Hihihi

[Syriusz zaciera ręce]
ale wiecie, jeśli Real nie przejdzie dalej, a nie sądzę- to pół sukcesu
Przejdzie. Bayern jest obecnie cienki jak rozwodnione Karmi
za to Real zajebiście mocny.
mniej wiecej na poziomie Barcy
nie powiedziałam wcale, że Barca jest mocna teraz. po prostu, że Real wcale nie jest mocniejszy od Bayernu, stracili u siebie 2 bramki i nie będzie im na Allianz Arena fajnie się grało.
no no, Inter dzisiaj szalał. 5 do 2 z Catanią. nawet w serie A się zdarza :] jak Grosso zdobył trzeciego gola to aż podskoczyłam i nie mogłam się nie uśmiechnąć. to jest taki kochany cudowny chłopak, że gęba sama się śmieje: )
Roma bardzo ślicznie 3 do 0 z Regginą. to jest dopiero mrr

i nawet Chelsea 2 do 1 z Arsenalem. ha.
hahahahahahahahaha! dopiero przerwa, a Barcelona wygrywa 3-0! może lekko za późno, ale i tak jest fajnie, wreszcie grają :}
A jak wygrywal w LM z Barca to sie podniecal, ze lepszym szczescie sprzyja. Niech sie ten sezon kończy - podobno Mourinho ma wyleciec juz w czerwcu. Ale najpierw powinien sobie przypomniec o kilku wygranych fuksem meczach, ze wspomne ten, ktory prawdopodobnie uczynil z niego boga 'treneruf' - 1/8 LM z Manchesterem sprzed 3 lat. Wygral po bledzie Howarda w ostatniej akcji meczu.
A z rzeczonym Fulham i Blues mieli nielekka przeprawe, wiec niech nie chrzani o fuksie. Fulham to nie Arsenal, ani Chelsea, ale z pewnosci jest druzyna solidna, a z takimi sie gra w Anglii conajmniej ciezko [szczegolnie na wyjezdzie].
Mourinho uwielbia sam sobie przeczyć.
a Cesca już widzę w Realu...
nie dam rady. w meczu, w którym mogli uciec na 5 pkt [a za tydz GD!] nie strzelić karnego, grając w przewadze stracić dwie bramki, dostać dwie czerwone kartki i całkowicie stracić kontrolę nad meczem... oby z Liverpoolem mieli więcej zimnej krwi, bo i tak LM się oddaliła znacznie na Camp Nou, ale chociaż postarać by się należało.
lubię sobie tak sama ze sobą rozmawiać w tym temacie.
pie*doleni Anglicy. już czułam tą bramkę...
i znów w tym radiu internetowym puszczają "Twist&Shout" a dziś jest akurat ten jedyny dzień w moim życiu, kiedy naprawdę bardzo nie mam ochoty słuchać Beatlesów...
[nie wspominając już, że nawet Lyon przegrał. Chelsea wygrała. i w ogóle, już mi się wszystkiego odechciało]
Stade Gerland zdobyty!
Roma, miłości moja, ahhh ;* a nie mówiłam, że ten mecz będzie rzymski?

Mancini był świetny

tak się wkręca obrońcę. forza Alessandro!
p i ę k n i e .
(niech ktoś skrzywdzi Freda za ohydny faul na Chivu ._. )
no i Chelsea.
zaskoczeniem jest odpadnięcie Interu.
a dzisiaj Milan.
uh. don't mess with me!
wczoraj był Twój dzień, dziś musi być mój. chociaż właściwie nie lubię Celticu...
a z tą Romą to w ogóle jakaś pomyłka. jak to możliwe? jak Arsenal dziś nie wygra to już nawet nie będę miała komu kibicować.
pomyłką jest w tym sezonie Barcelona XD
Lyon nie pokazał wczoraj futbolu, no proszę, chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości. nie biegali tak szybko, nie wykorzystywali sytuacji, nie było dobrych podań. dawali się robić w balona. zresztą od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie, że zachwyty nad o. są nieco przesadzone. Roma pokazała ładną piłkę. to co wyprawiał Mancin, jego trick przy bramce to istne szaleństwo, majstersztyk. nie zawsze grają świetnie, ale potrafią naprawdę wiele, z takimi zawodnikami jak Totti, Mancini, De Rossi, Taddei, Perrotta. Roma to klub z którym trzeba się liczyć. co wczorajszy mecz tylko potwierdził. poza tym ja ich kocham <3
fajnie by było gdyby Manchester przegrał ;D
nienawidzę Bayernu, ale chyba go pokocham jeśli uda mu się awansować. btw, rozstrzelali się wszyscy w tej Lidze Mistrzów, że ho ho...
Kira -> a i tak sprzątną tej Twojej Romie Anglicy puchar sprzed nosa i nie będę płakać, chyba że zrobi to Chelsea [wtedy Ty nie będziesz płakać

] =)
co do Lyonu. nie, zachwyty nie były przesadzone. ale każdy ma czasem kryzys i akurat zdarzył im się teraz.
idę na mecz, a jeszcze nie napisałam najważniejszego... wiesz, Barcelona w kryzysie jest druga w La Liga, przegrywając z Sevillą 1 pkt. wszystkim takich załamań życzę, bo jednak wydaje mi się, że pierwsza będzie

a Liga Mistrzów- to był wielki optymizm liczyć, że uda się dwa razy pod rząd. tak dobrze nie ma. kibicujemy dalej i o pomyłkach żadnych mowy nie ma =))
QUOTE
fajnie by było gdyby Manchester przegrał ;D
prędzej Włosi zrezygnują z szesciu defensywnych graczy, a w 1-szym skladzie Chelsea pojawi się nie-kupiony zawodnik
a nie mówiłam, że Real przegra...
tylko, że zupełnie nie mam już komu kibicować. FUCK.
Bardzo podobaja mi sie relacje na gazetowym 'Z czuba'. Chocby fragment o Inzaghim: [/i]Ze względu na Artura Boruca najbardziej boimy się Inzaghiego. Można być świetnym bramkarzem, można być najlepszym bramkarzem na świecie, można być bogiem bramkarstwa, ale na odbicia piłki od piszczela Inzaghiego nie ma mocnych.[/i]
A to juz poezja ;d
w kwestii Lyonu. nie chodziło mi nawet o kryzys. zastanawiam się, czy byliby tacy wspaniali i najlepsi och ach i bleh, gdyby grali w premiership albo w serie a. Lyon nie jest ograny z wielkimi klubami.
Barcelona popełnia głupie błędy, z Valdesem na czele, gubi się, traci tempo, gra nierówno i chaotycznie, o ile w primera division dosyć skutecznie, ale bez przekonania jakoś (w moim odczuciu), to w lidze mistrzów - już w ogóle całkiem bez sensu. i nawet nie w tym rzecz, żeby dwa razy pod rząd zdobywać trofea (choć niektórzy i to potrafią). Barca w tym sezonie w ogóle się nie sprawdziła w lidze mistrzów. nie no, w ogóle. i irytuje mnie trochę faworyzowanie wielkiej Barcelony na tle innych, wcale nie gorszych klubów.
Realowi w sumie należał się ten jeden gol zdobyty z akcji. i nie mówię tego z sympatii, bo real to przecież nie moja miłość w żadnym wypadku.
Milano gra dalej, no i fajnie. ciężko im przyszedł ten gol, ale w sumie zasłużyli. chociaż Boruca trochę żal
gdyby ktoś nie widział albo chciał sobie przypomnieć jak to było :]
don't worry, w przyszłym sezonie będą faworyzować kogoś innego. świata nie zmienisz, zawsze oczka się świecą do tego kto najwięcej zgarnie
wiesz, Barcelonie faktycznie brak szybkości i tego błysku, który pojawił się po przyjściu Rijkaarda i Ronaldinho jakieś trzy sezony temu. czasem zdarza się, że potrafią się zebrać i na chwilę mnie zachwycić, tylko czekam aż to się wreszcie stanie w ważnym meczu [GD?]. tyle, że problemy z formą to jeszcze nie koniec świata, bo zdarzają się wszystkim, a wyniki są zadowalające. zanim przyszli ci, na których co mądrzejsi narzekają i już by sprzedali najchętniej, było dużo gorzej.
śmieszy mnie trochę to narzekanie na Valdesa. Marquez [sorry, you're still precious ;*

] to w tym sezonie główny mankament obrony, która naprawdę często się gubi i wtedy zwykle właśnie VV ratuje punkty. dużo ich było w tym sezonie. i ja rozumiem, że pomylił się akurat w meczu z Liverpoolem, który był jednym z niewielu obejrzanych przez większość Polaków, ale w takim razie chyba nie ma sensu go oceniać na podstawie tego. każdemu zdarzają się błędy.
a co do Lyonu. już mi się nie chce tłumaczyć, że stać go na wiele i podawać przykładów jak wygrywał z wielkimi lub był tego bliski.
za to chcę zobaczyć tak mocną Romę przeciwko Anglikom lub tak wysoko w SerieA w normalnych okolicznościach
no i znane są już pary ćwierćfianłowe. gorzej chyba nie mogło być. Roma trafiła na - teoretycznie - najsilniejszy klub. eh, zawsze pod górkę. choć z drugiej strony MU tak naprawdę wcale nie popisał się w meczach z Lille... ale teraz jesteśmy silni, więc żywię nadzieję, że będzie dobrze. Totti jest niezniszczalny i potrafi zawalczyć, tak samo Mancini. poza tym ManU nie jest niepokonany

(+ moja dziecięca wiara w to, że będzie dobrze, musi być, bo Roma jest przecież i tak najlepsza cokolwiek by się działo i niech ludzie mówią co chcą, my swoje wiemy.)
milan - bayern monachium
psv - liverpool
chelsea - valencia
właściwie teraz naprawdę mi wszystko jedno. byle nie Chelsea.
za to weekend się ciekawy szykuje- Gran Derby i Derby Mediolanu :] nie mogę się doczekać, oby Real wreszcie dostał od Barcy!
szkoda, że na Canal + Sport.
komu szkoda, temu szkoda :]
jezu, znów czuję to chore podniecenie [ile razy zbliżają się GD tak mam], zaraz coś rozwalę...
kurrr... a w ankiecie glosowalem, ze to Real wygra [;
to głupi typ ;]
z całą pewnością nie było tak jakbym się spodziewała, co to ma być, ciągłe odrabianie strat? u siebie? z Realem Madryt? idę do domu i idę spać? ale tak naprawdę wcale wiele negatywnych emocji we mnie nie było, raczej adrenalina trzymała cały czas i opadła tylko na chwilę w drugiej połowie. już dawno nie widziałam tak hiszpańskiej gry w Barcelonie- świetny atak, obrona do niczego. i niech ktoś powie, że to Valdes się głupio myli, w obliczu tego co wyprawiał OLEGUER [mam nową czarną listę...], Marquez, Puyol i Thuram. oczywiście znów zauważyłam, że Real zdecydowanie nie zasługuje na Casillasa, ale tym razem podobnie było po drugiej stronie, Victor był niesamowity między słupkami Barcy i ratował ją po beznadziejnych błędach obrony. tak właściwie więcej grzechów u nas nie pamiętam.
za to pięknie było zobaczyć wszystkich najlepszych ofensywnych zawodników Blaugrany razem- z przodu trio Ronaldinho- Eto'o-
Messi, a za nimi Xavi- Iniesta- Deco. szkoda, że przez głupotę Presasa już w drugiej połowie nie można było sobie na to pozwolić, ale nevermind. funkcjonowali jak trzeba i niby Eto'o zmarnował kilka okazji, ale nie można zapomnieć o tym co wypracował [i miał urodziny, wszystkiego najlepszego

], brakowało mi "9" z głową. a o Messim to już bym mogła poematy chyba pisać, ale mam nadzieję, że pod moją nieobecność katalońskie rado się spisało i ładnie się cieszyło. zachował zimną krew, zagrał swój najlepszy mecz w barwach Barcy, a był to ten najważniejszy przecież i co tu dużo mówić, do spółki z VV uratował nas =) a przy tym ostatnim golu, ku ogólnej wesołości, wzruszyłam się aż, nie mówiąc już o tym, kiedy pocałował herb na koszulce...
dlatego, jaki wynik by nie był, jestem usatysfakcjonowana. takich emocji dawno mi mecz nie dostarczył i to nie tylko dlatego, że był pomiędzy Barcą a Realem. po prostu był świetny. chciałam powtórki z jesiennych Derbów Mediolanu- dostałam mniej więcej. i można mówić, że sędzia kalosz, bo rzeczywiście trochę mi się nie podobał, wymyślać dlaczego to Barcelona powinna wygrać, ale remis wydaje mi się sprawiedliwy. dawno tego nie mówiłam, ale dzięki Real za bycie godnym przeciwnikiem. a Sevilla jeśli nie dziś i tak się jeszcze potknie, za to my już właściwie ciężkich meczów nie mamy...
VISCA EL BARCA! =)
obejrzałam Derby Mediolanu i pierwszy raz w życiu sprawdziła się u mnie internetowa telewizja =)
jakość gorsza, emocje mniejsze, mecz chyba słabszy generalnie /ale pewna być nie mogę, skrzywione spojrzenie

/ niż GD. znów błędy obrony, szczególnie po stronie Milanu, po pierwszej połowie mogli spokojnie przegrywać 3-1, gdyby Crespo i Figo /ble!/ nie byli tak nieporadni. no, ale nie ma co gdybać. wygrał Inter i dobrze. szkoda, że Ibrahimovic nie trafił piętą, bo mogłabym przestać uważać go za drewno nawet =)
edit: hahahahahaha! Sevilla przegrała z Nasticiem, to jest po prostu niewiarygodne, że przegrywają zawsze jak mają szansę nam uciec :} Barca znów liderem, a samodzielnym już niedługo!
Figo wcale nie jest ble

jest bardzo aww, powiedziałabym.
//musiałam to napisać mimo, że nie ma nic do rzeczy i niewiele konstruktywnego wnosi do dyskusji : P
FIGO PRZESZEDŁ Z BARCELONY DO REALU I NIE MA NA TO ŻADNEGO USPRAWIEDLIWIENIA, ANI NIE MA DLA NIEGO DOBRYCH SŁÓW.
ale jakby Casillas przyszedl z Realu to bylby cacy? ;)
to, że Real nie zasługuje na Casillasa, nie znaczy, że ma on przyjść do Barcy. w ogóle nie wiem czy Wam już przypadkiem 100 razy nie mówiłam, ale naprawdę nie chciałabym zmiany bramkarza. wciąż uważam, że Valdes jest dostatecznie dobry na pierwszy skład.
a ogólnie to rozumiem, że wszystko wokół kasy się kręci. ale gdybym nie odbierała tak a nie inaczej Figo po tym co zrobił, gdyby mnie nie zachwycał Puyol, który choć nie ma najlepszego dnia /jak wczoraj/- w ostatnich minutach GD rzuca się z rządzą mordu w oczach do akcji ofensywnych, bo jest kapitanem i widać, że na jednej drużynie mu zależy, gdyby nie budził we mnie niesmaku Ronaldo /Barca, Real, Inter, Milan... a potem się dziwi, że gwiżdżą/... naprawdę nie miałabym za co lubić piłki nożnej.
a ja lubię Cannavaro mimo, że przeszedł z Juve do Realu.
i Szevchenkę pomimo, że wiele osób twierdzi, że poszedł do Chelsea dla kasy.
z drugiej strony uwielbiam Tottiego i De Rossiego za to, że od początku kariery wierni są barwom jednego-jedynego, ukochanego klubu. to jest niesamowite i w pewien sposób naprawdę rozczulające i daje nadzieję na to, że w tym wszystkim nie chodzi tylko o pieniądze. że jednym chodzi, a innym nie. nie wszystkim.
osobiście mam różne kryteria sympatii dla piłkarzy. niektórych lubię za to, że są po prostu dobrzy i imponują mi swoimi umiejętnościami, innych ot tak, po prostu (za narodowość :] ), mimo, że przecież nie zawsze muszę popierać i rozumieć ich wybory, jeszcze innych za postawę, pasję, wierność i prawdziwe poświęcenia dla klubu, w którym grają. różne są sympatie i różne mają podłoża.
a Luisa lubię. choć kiedyś mnie nieco irytował. lubię, choć jego polityka transferowa jest cokolwiek pokręcona. ale gra dla Portugalii i z nim sympatyzujemy.
a gdyby przeszedł z Realu do Barcelony? : D
Kira-> transfer transferowi nierówny. Juventus- Real czy Juventus- Barca to nic właściwie. oczywiście jeśli chodzi o Juve najlepiej w moich oczach wyglądają ci, którzy zdecydowali się pozostać, ale nie można mieć do nikogo pretensji, że nie chciał tonąć razem z klubem. z Shevą sprawa ma się inaczej, bo on był w Milanie tak ważny, że do tej pory mi ten klub tak samo bez niego nie wygląda, ani on bez niego... i niesmak pozostaje, szczególnie jeśli ktoś na szczerość nie potrafi się zdobyć, mówiąc, że robi to "żeby dzieci nauczyły się angielskiego". ale tak normalnie, Milan- Chelsea też nie bardzo mnie rusza. są kluby, których mieszania w karierze sobie po prostu nie wyobrażam.
jedyny piłkarz, którego przejście z Realu do Barcelony mogę zrozumieć to Eto'o. ale on od Blancos dostawał w dupę odkąd tylko znalazł się na madryckim lotnisku, dlatego właściwie mam wątpliwości czy kiedykolwiek miał jakiś powód, żeby czuć się związany z tym klubem- i w tym przypadku sama na jego miejscu zrobiłabym im na złość

innego nie chcę, chyba że byłaby podobna sytuacja.
zresztą, nie mam akurat przykładu piłkarza Realu, ale weźmy choćby Henry. chciałam, żeby przyszedł do Barcy i 100x wolę jego niż Gudjohnsena, ale po otrząśnięciu się z jego odmowy- zyskał w moich oczach, bo postanowił zostać w Arsenalu.
a co do Figo... nie mogę powiedzieć, że jest złym piłkarzem, ale szanować go też nie mogę. tak jak z Saviolą, w sumie nie jest złe, że wrócił do Barcelony, czasem wolę, żeby Rijkaard na niego stawiał- ale to koniec dobrych myśli o nim =)
ManU > reszta Europy ;d Mimo, ze z Jewropom grali o pietruszkę to postarały się Diabły o widowisko. Pierwsza połowa tego meczu powinna byc pokazywana jako film instruktażowy dla każdej drużyny. Rzut wolny w wykonaniu Ronaldo - mistrzostwo świata, po prostu poziom Beckhama sprzed 7-8 lat. Ale pochwalic trzeba tez druga druzyne - strzał Maloudy zebrał gromkie oklaski na Old Trafford.
Zainteresowani hajlajtsami proszeni są tutaj