Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Nabijanie Postów
Magiczne Forum > Talk Show > Talk Show > Bzziuuummm!!!
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79
słodka_trzynastka
Koło mnie są ze cztery parafie, ale to i tak nie pomaga mi w chodzeniu do spowiedzi. Chyba wręcz przeciwnie. Ostatnio byłam ze dwa lata temu na Wielkanoc. Chyba. Też zawsze się bałam chodzić do spowiedzi, sama nie wiem czemu, chyba dlatego, że zawsze zapominałam odmówić pokutę a potem bałam się przyznać :>
Child
Nick miażdży :C
PrZeMeK Z.
O, siostra Hazel smile.gif
Cześć!

Ja miałem się spowiadać podczas wycieczki do Częstochowy, ale się wystraszyłem po tym, jak dwie koleżanki zostały przez księdza ostro potraktowane przy spowiedzi. Jedna się aż popłakała, a za drugą rzeczony ksiądz krzyczał coś przez pół kościoła O_o
Katon
No niestety różni są księża.
słodka_trzynastka
Cześć!

Nick miażdży, wiem, siostra mnie do niego zmusiła, bo palnęłam jak głupia, że sobie taki dam a później już nie miałam wyjścia smile.gif

Nie, no to ja tak nie miałam przekichane z tą spowiedzią, ale za to w zeszłym roku gonił mnie na pasterce naje*any gościu, któremu się wydawało, że jest w W11. smile.gif
kate711
No i już po kolacji, po rozdaniu prezentów, po myciu naczyń... Można wrócić na forum... biggrin.gif
kObra.
Mi ojciec Paolin powiedział w Cżęstochowie, na spowiedzi, że moje grzechy wskazują na to, że byłam/jestem opętana przez złe moce.
Bójcie się. <przekręca głowę o 360*>
Golden Phoenix
Jak już przy tym temacie jesteśmy - ja właśnie dlatego nie lubię chodzić do spowiedzi :] Ogólnie bardzo podoba mi sie idea w innych odłamach chrześcijaństwa, że każdy wyznaje grzechy przed Bogiem, a nie idzie do księdza, który tak naprawdę jest tylko człowiekiem.
QbaNowy
nom też tego nie rozumiem... nienawidzę po prostu chodzić do spowiedzi! zawsze się boję że coś pogmatwam albo cuś...
nick powala, naprawdę smile.gif
mamy w parafii księdza, który wychowywał się w naszym mieście, a moja mama go pamięta od maleńkości i mówiła mi, że to był najgorszy łobuz, a jak słyszał o kościele to mu się na wymioty zbierało. a teraz? jak idziesz do niego do spowiedzi i powiesz, że raz nie byłeś/aś na niedzielnej mszy to drze się na cały kościół... jak dla mnie po prostu śmieszne...
Katon
Stąd się właśnie bierze przekonanie o tym jacy polscy księża są straszni. jak ktoś trafi na jednego buca na dwudziestu, to ma dykteryjkę do opowiadania na 30 lat, a jak trafi na fajnego, to raczej zachowuje to dla siebie. Tak ze wszystkim jest w sumie.
PrZeMeK Z.
A my mamy wspaniałego księdza. Świetny gospodarz, interesuje się życiem parafii (pomógł załatwić internet dla okolicznych wsi, w tym dla Mazewa), pogodny, miły, ludzki i po prostu dobry. O.
QbaNowy
No nie powiem, ale księża w mojej parafii są nawet fajni, tylko że akurat się taki temat nawinął o "złych księżach"... moja pani od religii chwaliła ostatnio księdza, ale jest on z Krakowa niestety wink2.gif
Znam jednego księdza, Gregorianina (chyba nie pokręciłem?), ale jest probim pobliskiej mi wsi, i zawsze gdy mam okazję to idę do niego się wyspowiadać, a nie zdarza się to niestety częściej niż 1-2 razy w roku dry.gif
Ramzes
QUOTE
Ja miałem się spowiadać podczas wycieczki do Częstochowy, ale się wystraszyłem po tym, jak dwie koleżanki zostały przez księdza ostro potraktowane przy spowiedzi. Jedna się aż popłakała, a za drugą rzeczony ksiądz krzyczał coś przez pół kościoła O_o


QUOTE
Mi ojciec Paolin powiedział w Cżęstochowie, na spowiedzi, że moje grzechy wskazują na to, że byłam/jestem opętana przez złe moce.


Historie o spowiednikach na Jasnej Górze już urastają w mieście do rangi legend biggrin.gif czego ja już nie słyszałem o nich biggrin.gif właśnie między innymi to, co powyżej, poza tym, że zadają bardzo szczegółowe pytania kiedy? co? ile razy? jak długo? itp. Aż muszę kiedyś się osobiście wybrać. Chociaż nie wiem, czy mi wystarczy odwagi tongue.gif jak zacznie mi grozić ekskomuniką za małą częstotliwość przyjmowania sakramentów, to może być nieciekawie wink2.gif ale za to konfesjonały są ładne.
matoos
W Częstochowie to akurat zawsze można się wyspowiadać u jakiegoś "wędrownego" księdza jak nie pasują ci co są na miejscu. Zresztą jest tam też kilka miejsc gdzie można zakonników spotkać. Ja polecam pallotynów osobiście, podejrzewam że najłatwiej na nich trafić w dolinie miłosierdzia wink2.gif
Golden Phoenix
QUOTE
Stąd się właśnie bierze przekonanie o tym jacy polscy księża są straszni. jak ktoś trafi na jednego buca na dwudziestu, to ma dykteryjkę do opowiadania na 30 lat, a jak trafi na fajnego, to raczej zachowuje to dla siebie. Tak ze wszystkim jest w sumie.

Nie wiem, może ja mam w zyciu jakiegoś pecha wyjątkowego, ale mi w całym życiu udało się trafić na 2 (słownie:dwóch) normalnych księży. Takich ludzkich, z którymi można było porozmawiać o wszystkich problemach, o wątpliwościach, a oni nie nawrzeszczeli na człowieka, tylko podeszli z miłością, cierpliwością i spokojem do problemu. Cała reszta którą spotkałam, to byli niestety ludzie nieprzystępni i tacy jakby ograniczeni. Za kłamstwo - dziesiątkę różańca, za kłótnie z bratem - trzy zdrowaśki i na tym ograniczała się ich rola. Życie w mojej parafii w zasadzie obumarło, podczas gdy w sąsiedniej proboszcz organizował różne kółka zainteresowań, a nawet drobniejsze imprezy sportowe i festyny.
Wiadomo - ksiądz też człowiek. Każdy jest inny, tylko chyba ja miałam nieszczęście spotkać większość tych niefajnych.
matoos
Nie wiem, może ja mam w zyciu jakiegoś pecha wyjątkowego, ale mi w całym życiu udało się trafić na 2 (słownie:dwóch) nienormalnych księży.

Może to dlatego że ja nie wymagam od księdza zasadniczo niczego poza byciem dobrym człowiekiem.
Teodora
to ja ponarzekam na organiste,
każdą kolendę czy to Lulajże Jezuniu czy Przybieżeli do Betlejem gra na jeden, wyjątkowo wolny rytm
msza w pierwszy dzień świąt (+chrzciny) miała charakter czysto pogrzebowy
zrobiłyśmy z ciotką prowokacje i jak na odchodne grał Bóg sie rodzi, to wydzierałyśmy się żeby zagłuszyć te jego marne rzężenie ;]
Golden Phoenix
@matoos
Być może mam rzeczywiście wybujałe żądania. Chciałabym, żeby ksiądz był nie tylko dobrym człowiekiem, ale też umiał rozwiać moje wątpliwości (których mam dużo) argumentem innym niż "bo tak".

@ Teodora
A co powiesz na organistę, który na koniec każdej mszy gra "Boże coś Polskę..." wink2.gif

I tak ciągnąc temat kościelny - nie cierpię kolędy. Całe szczęście, że w tym roku ta przyjemność mnie ominie, gdyż będę oddalona od domu o jakieś 50 km :]
PrZeMeK Z.
Jeśli masz wątpliwości w kwestii dogmatów, to co ma Ci powiedzieć? smile.gif
Golden Phoenix
I tu wracamy do owych dwóch "normalnych" księży, którzy na moje pytania i wąpliwości umieli odpowiedzieć i tłumaczyć. Nie wiem, może oni byli po prostu wyjątkowi, a ja dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę.
Zeti
Ja, mimo, że mieszkam na wsi mam w parafii na stałem trzech księży, jednego diakona okresowo, dwóch księży, którzy pojawiają się tylko w niedzielę (są wykładowcami na uczelniach) oraz jednego księdza-studenta który pojawia się co dwa miesiące, bo studiuje w Niemczech.
Ogólnie wszyscy są dosyć fajni, najstarszy z nich, były proboszcz jest człowiekiem modlitwy. Jak widać go w kościele, to albo spowiada, albo modli się. Obecny proboszcz jest bardzo wymagający, ale miły, i z zrozumieniem podchodzi do człowieka. Wikariusz, podobnie jak diakon jest księdzem młodzieży. Umie się z nami porozumieć. Diakon jest michalitą, pracował w zakłdzie poprawczym, i chyba tam nabył takiej umiejętności rozmowy z młodzieżą, bo nawet najnudniejszą katechezę potrafi sprowadzić na ciekawe tory. Księża czasami organizują dla młodzieży dyskoteki, ogniska, wycieczki wakacyjne. Ostatnio, jak dyrektor szkoły nie pozwolił nam przyjść na dyskotekę, ksiądz wikary zorganizował nam 40osobową zabawę, oraz zafundował jedzenie i picie.
Niedługo kolęda. Raczej będę w szkole, jak ksiądz będzie u mnie. Właściwie szkoda, zawsze coś ciekawego mówi.
Nasz organista gra, gra i gra, ma trzy melodie. Radosna, zwykłą i pogrzebowa. I stosuje je do odpowiednich uroczystości, ale mimo wszystko jest już monotonnie, bo tylko raz w miesiącu wprowadza nowe pieśni. Najfajniej jest, kiedy KSM z księdzem wikarym grają podczas Mszy św. na gitarach, wtedy ludzie się schodzą, nawet żeby tylko posłuchać. Ostatnio na rekolekcjach był zespół kleryków z seminarium, mają tam takie kółko muzyczne, i własne instrumenty, więc w czasie tych rekolekcji słychać było oprócz gitar saksofony, perkusje, i inne tak jeszcze instrumenty.
U nas spowiedź jest prawie codziennie (no, wczoraj i dziś nie było) i księża wysłuchają, odpowiedzą na pytania, mogą nawet dłużej porozmawiać o wątpliwościach, jeżeli jest małą kolejka. I aby odmówić pokutę nie trzeba szukać nie wiadomo gdzie jakichś nieznanych modlitw, ale wszystko jest w "modlitewniku chrześcijanina".
Mieliśmy dwie panie katechetki, jedna jest już na emeryturze, ale czasami od święta przychodzi do szkoły, a druga jest na urlopie macierzyńskim. Może w przyszłym roku wróci do szkoły. Nie mamy żadnej zakonnicy.
Do kościoła chodzę często, prawie codziennie.
Lilith
QUOTE(Golden Phoenix @ 26.12.2007 22:31)
I tak ciągnąc temat kościelny - nie cierpię kolędy. Całe szczęście, że w tym roku ta przyjemność mnie ominie, gdyż będę oddalona od domu o jakieś 50 km :]
*


a ja bardzo lubię
zwłaszcza jeżeli sa instrumenty
w styczniu, jak co roku spotykamy się ze znajomymi w jednym mieszkaniu na wspolne kolędowanie
są instrumenty (skrzypce, klawisze, gitary, flety, grzechotki itp), jest jedzenie, są stare śpiewniki po babci i jest klimat.
śpiewają całe rodziny, co roku przybywa ludzi, znajomi przyprowadzają znajomych, pojawiają się małe dzieci... i tak juz od kilkunastu lat.
Golden Phoenix
Czy my mówimy o tej samej kolędzie ?

Ja mam na myśli taką, jak ksiądz przychodzi, zmówi modlitwę, pokropi dom, rozwali się na kanapie, zada parę pytań w stylu "A jak ci w szkole idzie, a w pracy?", zabierze kopertę i pójdzie.

Jam człowiek z miasta, innych form kolędy (tych przebierańców z gwiazdą) nie znam niestety.
Lilith
no cóż, miałam na mysli co innego, ale skoro mowa o księdzu po kolędzie to ja akurat tez za tym nie przepadam.
glownie z uwagi na fakt, ze raczej nie bywam w parafialnym kosciele i nie znam ksiezy.
tzn przestalam tam chodzic, bo wlasnie ksieza sa jacys dziwni...
raz ksiadz postanowil przeegzaminowac cala rodzine z wiedzy o Nowym Testamencie i zadawal pytania w stylu podaj geograficzne miejsce rzeki Jordan.
jeszcze inny zrobił zdegustowana minę na widok koperty i zapytał czy naprawde tak nisko cenimy Kościół.
różnie bywa.
QbaNowy
och boshe! no to współczuje księży ^^. mi się takoś jakoś udało i jakieś dwa lata z rzędu byłem w szkole jak mieliśmy kolędę smile.gif
a jak pamiętam, to 3 lata temu ks. proboszcz przyszedł do nas "z lekka" opity napojami wyskokowymi huh.gif
Ramzes
Ja na pewno nie będę w szkole podczas kolędy, bo mam ją jutro... też jej nie lubię. Zawsze jakiś dziwny ksiądz się trafia :| chyba tylko dwa razy przyszedł do nas normalny, z którym można było normalnie pogadać i przy którym nie czułem się jak przesłuchiwany :/
Katon
U nas kolęda jest zajebista. Składają się na to dwa czynniki:
1) proboszcz jest naprawdę fajny
2) zawsze zostawia nas na koniec i je u nas obiad, bo uważa, że matka świetnie gotuje, co w sumie jest prawdą; oczywiście mnóstwo z tym roboty, ale generalnie jest miło.
Eva
No, od czasu kiedy sie przeprowadzilismy i zmienilismy parafie, to trafiaja nam sie sami fajni ksieza na koledzie. Ostatnio probosz przyszedl i siedzial 3 godziny, zjadl nam wszystkie mandarynki, wypil niezliczona ilosc herbat, zadzwonil do naszego sasiada ktory tez przyszedl i wyszla z tego jedna wielka konwersacyjna biba xD I zadnego 'pokaz zeszyt' - nie musialam klamac ze go mam ;p

Lol, wlasnie dostalam maila 'sprawdz ile kosztowal twoj prezent!!' - a po uj mi to wiedziec? Oo
Child
zeby mi sie cos takiego na maila przyplatalo. a tu tylko plotek/empik/pudelek ;<

QUOTE
I zadnego 'pokaz zeszyt' - nie musialam klamac ze go mam ;p
zawsze sciemnialem, ze my to prowadzimy lekcje religii na zasadzie ogolnej dysputy, a zapisywanie ogolnie jest zue, dlatego nie praktykujemy.

zawsze działa :C
Katon
Ja też nigdy nie miałem. I nikt mi nigdy nie sprawdzał. Inna rzecz, że ja nigdy nie miałem zeszytu do niczego.
PrZeMeK Z.
W takim razie masz fenomenalną pamięć, Katonie. Ja nie rozumiem, jak można nie mieć zeszytu.
Neonai
Mateuszowi zeszyty służyły do rysowania...i klasówki w sumie też biggrin.gif
Lilith
widzę, że slawny pies matematyczny dotarł też tutaj ;]
MisieK
ostatni zeszyt jaki miałem to był chyba ten 'do wszyskiego' w maturalne. nic tam nie miałem w sumie.
Neonai
QUOTE(Lilith @ 28.12.2007 16:21)
widzę, że slawny pies matematyczny dotarł też tutaj ;]
*


no ba biggrin.gif nic sie nie ukryje!
kate711
QUOTE(Eva @ 28.12.2007 00:20)
I zadnego 'pokaz zeszyt' - nie musialam klamac ze go mam ;p

A ja zawsze pokazywałam zeszyt, bo później pani katechetka sprawdzała czy ma się podpisy; a jak nie to zaraz zaczynał się wywiad czemu się nie ma...
Swoją drogą, ciekawe kiedy mam tą kolędę... Muszę iść sprawdzić. huh.gif

QUOTE(Katon @ 28.12.2007 12:35)
Ja też nigdy nie miałem. I nikt mi nigdy nie sprawdzał. Inna rzecz, że ja nigdy nie miałem zeszytu do niczego.

Jasssne, nigdy nie miałeś zeszytu??? blink.gif Jakoś nie wierzę... tongue.gif
Lilith
QUOTE(kate711 @ 28.12.2007 16:13)
Jasssne, nigdy nie miałeś zeszytu???  blink.gif Jakoś nie wierzę...  tongue.gif
*


miał miał, do polskiego
ale nic w nim nie było ;]
poza rysunkami oczywiscie biggrin.gif
kate711
QUOTE(Lilith @ 28.12.2007 15:26)
miał miał, do polskiego
ale nic w nim nie było ;]
poza rysunkami oczywiscie biggrin.gif

Nadal nie wierzę. Kiedyś musiał mieć i w nim pisać. Np. w podstawówce. tongue.gif
Katon
W podstawówce coś się działo w tej dziedzinie, szczególnie w klasach 1-3. Ale potem to już tylko ciągły regres.
kate711
No widzisz, jednak miałeś. biggrin.gif U mnie w szkole to byś nie przeżył bez zeszytu. Nawet w liceum niektórzy wręcz żądali, by go mieć. Inaczej ci wstawiali odpowiednie ocenki... dry.gif
Katon
No u mnie też. Bycie leserem z polotem, o jakim się potem opowiada, polega właśnie na nieposiadaniu zeszytów mimo niesprzyjających okoliczności.
PrZeMeK Z.
I patrzcie, co z niego wyrosło.
Child
rodzice [także przyszli] - o ile jacys to przeczytają - to tylko jeden z wielu modeli samokształcenia. nie martwcie sie wiec, jezeli wasza pociecha w plecaku nosi 10 kilo papieru zwanego szumnie ksiązkami i zeszytami [mozecie sie martwic o ewentualne wady postawy wywolane takim ciezarem], to nie oznacza jeszcze, ze nie wyrosnie na jednostkę zajebistą.
PrZeMeK Z.
QUOTE
rodzice [także przyszli] - o ile jacys to przeczytają - to tylko jeden z wielu modeli samokształcenia. nie martwcie sie wiec, jezeli wasza pociecha w plecaku nosi 10 kilo papieru zwanego szumnie ksiązkami i zeszytami [mozecie sie martwic o ewentualne wady postawy wywolane takim ciezarem], to nie oznacza jeszcze, ze nie wyrosnie na jednostkę zajebistą.

Żeś w chu pocieszył. Dzięki.

I nnnnie pppolewaj jużżż...
hazel
E nie, ja tam miałam w podstawówce zeszyty. W liceum też trochę. Do polskiego, taki duży, przez trzy lata jeden. No i do historii, bo ocena za zeszyt była z reguły jedyną z niewielu okazji, by załapać z tego przedmiotu jakąś pozytywną ocenę. A na polibudzie miałam "zeszyt do politechniki", który w okolicach drugiego roku przerodził się w "segregator do politechniki".
Miss-Malfoy
Heh przydatne ^^.
Przydalo by sie troche ponabijac bo dopiero zaczynam na tym forum pisac.
dementi.gif
biggrin.gif biggrin.gif
Child
kto wyjawi okrutna prawde? :>
hazel
Ja mogę, ja mogę?

posty na bziumie dodają się li ino do licznika zajebistości usera, nie do licznika postów.
Miss-Malfoy
heh no wlasnie zaulwazylam xD. dry.gif xD
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.