Help - Search - Member List - Calendar
Pelna wersja: Nabijanie Postów
Magiczne Forum > Talk Show > Talk Show > Bzziuuummm!!!
Pages: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79
hazel
Zdrowo i ekologicznie czarodziej.gif
Avadakedaver
Polsko! wspaniałych chowałaś ludzi. Honorowych, odważnych i dzielnych. Nie ugieli się przez ponad sto lat niewoli! uciskani i zgniatani, walczyli wytrwale i solidarnie. Ale teraz, Polsko, jesteś do dupy.
a ja chce zabrac mojego kuzyna, wszystkich magicznych, kilka par skarpetek i wypierdalać stąd!



co to w ogole za gadanie, że ja chce godnie żyć i zarabiać tutaj? ja nie chcę. ja chcę wyjechać gdzieś za granicę, i tam zarabiać, gdzie nie będzie milionowych podatków a skarbiec nie będzie mnie rżnął w zad co trzy miesiące. chcę normalne prawo a nie takie które ma więcej głupot niż "znośnych" postanowień. bo tylko takie są, nie ma żadnych dobrych praw. więcej tu paradoksów niż w slajdersach.
em
a ja nie chcę, żebyś mnie zabierał.

Polska ma piękne tradycje typograficznę, ja tu zostanę i będę piękne polskie książki pięknie wydawać, nie tym niemieckim garamondem fuj (no względnie brytyjskie tradycje antykwowe mogą być pociągające, ale ja bym raczej polskie książki po brytyjskiemu wydawała). będę w Polsce obcokrajowców uczyć pięknej polskiej mowy albo dzieci w szkole, dlaczego wiersze Mickiewicza są piękne.

walic podatki i prawo. that's not the point smile.gif.
hazel
QUOTE
walic podatki i prawo. that's not the point
Ha!
Idealistka.
Też tak myślałam jak dostawałam kieszonkowe jeszcze .
em
pozwólcie mi być idealistką dopóki mogę.

poza tym, mój plan zostania sławną typografką (cóż za oksymoron) i tak zakłada znalezienie bogatego męża najpierw. więc fuck podatki.
PrZeMeK Z.
Przykro mi, Avada.
Ale powiem Ci, że w ogóle nie znasz jeszcze Polski. Ja też jej nie znam. Mało kto z nas zna. Znamy obraz z "Wiadomości" i własną miejscowość. A to bardzo, bardzo mało.
I tak nigdy nie byłem bogaty, nie zależy mi.

Pozwólcie Em być idealistką. I mnie też.
Ludwisarz
Podatki w Polsce nie sa takie zle.
kan
ekhm, 45% od dochodu nie jest 'takie zle'?
Miranda
z ulgami i zwolnieniami od podstawy i od naliczonego podatku - nie jest tak źle.
Child
w szwecji podatki są jeszcze większe. ale ich wykorzystanie to zupelnie inna bajka
Katon
QUOTE(TimmY @ 13.05.2008 21:58)
Podatki w Polsce nie sa takie zle.
*



sgh powinno zostać szybko zamknięte, zanim kolejne pokolenie keynesistów, będzie podnosić podatki, żeby zwiększyć wydatki na inwestycje, czyli wyciągać się samemu z bagna za uszy. Polacy to bardzo przedsiębiorczy naród, ale niestety jego mniej przedsiębiorcza część uważa, że się jej należy. Do tego nieskończona ilość funduszy, agencji, państwowych instytucji, służba zdrowia, której się nie da sprywatyzować, jakieś polskie cukry, nierentowny przemysł, związki zawodowe, które mają żądania z kosmosu, spadek całego tego gówna po komunie i brak jakiejkolwiek liberalnej gospodarczo partii. To musi źle działać i źle działa. Wystarczyłoby tak niewiele, ale trzeba by po drodze naruszyć (często pozornie, ale nie da się luda przekonać) całą masę interesów grupowych - od pielęgniarek, przez nauczycielki, po milionerów (którzy przez te wszystkie ulgi i tak nie płacą podatków - generalnie milionerzy zawsze zostają socjalistami, bo im już nikt nie zabierze, skomplikowany system to skorumpowany system, a do tego konkurencja nie wyrośnie, bo ją daniny publiczne zarżną). A młodzi ekonomiści w których pokładałem nadzieję nie są nawet porządnie uczeni monetaryzmu. No to sorry, trzeba uciekać, albo wprowadzić prawicową dyktaturę ala Pinochet i reformy gospodarcze narzucić. Tam Pinochet - wystarczyłaby nam Margaret Thatcher. Jakby kilka białych miasteczek i górniczych zadym zostało rozniesionych na pałach to by się wreszcie udało coś ruszyć. A potem poprawiłoby się wszystkim.
Ludwisarz
http://www.oecd.org/document/58/0,3343,en_...1_1_1_1,00.html


i mowimy o podatkach. bos katonski nieco z tematu zszedl.
nikt nie rozniesie bialego miasteczka na palach w dzisiejszej europie. to jest bol ale i szczescie.
nikomu nie chce myslec sie o dlugim okresie. nikt o zdrowych zmyslach nie pozwoli sobie odebrac wlasnego dobrobytu aby tak naprawde ten dobrobyt zwiekszyc, w dlugim okresie. taki juz jest to ludzki egoizm ekonomiczny.
widzisz mateusz, bedziesz w przyszlosci przedstawicielem wolnego zawodu, w zaden sposob nie zwiazny z budzetowka (zapewne, bo na garnuszek panstwa nie pojdziesz). zwiazki zawodowe masz zapewne gleboko w powazaniu, a strajkujacy gornicy to banda oszolomow, ktorzy wygrywaja tylko dzieki temu, ze sa zwalistymi chlopami z nowej huty (tongue.gif) dzierzacymi kilofy, a nie to co pielegniareczki w bialutkich namiocikach.
a zwiazki zawodowe to tak naprawde ponownie blogoslawienstwo i przeklenstwo. juz mi sie nie chce tlumaczyc dlaczego, chyba nie musze.

ale nikt nie jest w stanie ruszyc tej machiny. rzad wybierany jest na 4 lata, ciezko mu dostac wiekszosc. jesli ktos ruszy ten syf, musi zabrac komus jego dobrobyt, nie ma wyjscia. ruszki zwiazki zawodowe, ruszy budzetowke, ruszy podatki.. nie wroze mu dotrzymania pelnej kadencji.
to jest problem. problem suwerennosci rzadu. nie zostanie powolany w polsce taki zdolny do dzialania tak naprawde. chociaz ponownie patrzac na wiele postaci ze swiata polityki i ich pomysly.. moze to i lepiej, ze nie moga zrealizowac swoich wizji?
Katon
No dobrze, ale w takim razie będziemy na zawsze tkwili w bagienku i jakoś w połowie drogi między cywilizacją a jakimś postsowieckim niewiadomoczym. Zachód może sobie (jakkolwiek w dalszej perspektywie nie bezkarnie) urządzać łelferstejty i wydawać na socjal miliardy euro, bo ma za sobą 200 lat dzikiego kapitalizmu, czyli 200 lat rozwoju. Jakie tam 200... Tam gdzie dotarł Rzym już wtedy były cywilizacyjne fory. Mają co przejadać. Polska jest jak biedak, który widzi, że bogaty sąsiad robi imprezy i pije bordo, więc myśli, że jak będzie pił bordo i robił non stop imprezy to stanie się bogaty. Oczywistość tego absurdu poraża, czemu więc nie może porazić w skali państw choćby kurde 20% społeczeństwa? Zawsze będziemy mieli dziurawe drogi, deficyt, bezrobocie, ogromne podatki i korupcję, jeśli Tymon ma rację. Bo nie da się dokonać skoku cywilizacyjnego na zasadzie 'krok do przodu, dwa do tyłu'.
Ludwisarz
Nie da sie dokonac skoku cywilizacyjnego bez rewolucji, totalitaryzmu, monarchi absolutnej.
Spojrz kolejno na czasy rozkwitu Stanow Zjednoczonych, Rosji, Niemiec, Rzymu.

Gdyby krol Polski powiedzial "ma byc tak i siak. nie podoba sie to Cie stracimy do lochow, ty dawaj mi X czynszu, ty masz wieksze podatki, a wogole clo na wszystko, a pielegniarki cicho bo Wam mezow do kamieniolow zeslemy" to mielibysmy szalenczy kapitalizm w koncu.
Katon
Cło na wszystko? A co to ma wspólnego z kapitalizmem?

Tak czy inaczej Tymon przeprowadził właśnie dowód na to, że demokracja jest do dupy i stare porzekadło, jakie nawet Kazik wyśpiewywał, czyli 'Najpierw dobrobyt - potem demokracja' nic nie straciło na aktualności, albo nawet sukcesywnie zyskuje.
matoos
Victrix causa Diis placuit, sed victa Catoni?

Lol, nigdy nie myślałem że można będzie tego użyć w normalnej dyskusji tongue.gif
Ludwisarz
QUOTE(Katon @ 14.05.2008 09:33)
Cło na wszystko? A co to ma wspólnego z kapitalizmem?

Tak czy inaczej Tymon przeprowadził właśnie dowód na to, że demokracja jest do dupy i stare porzekadło, jakie nawet Kazik wyśpiewywał, czyli 'Najpierw dobrobyt - potem demokracja' nic nie straciło na aktualności, albo nawet sukcesywnie zyskuje.
*



Cło na wszystko tworzy Nam Td i Tp, co wplywa do Państwa, a Państwo (według Keynsistow ^^) wszystko wydaje na G co napedza gospodarke i zwieksza Y!
Gdyby T byly mniejsze to ludzie nie wszystko wydaliby na C, a pewna czesc zachowali w formie S (ktore mimo keynsistowskiego S=I jednak I nie bedzie rowne). Dla napedzenia gospodarki zatem i podniesienia dobrobytu lepiej jest ludziom zwiekszych podatki i oplaty, bo w ___dlugim__okresie___ wyjdzie im to na dobre. To ma clo z kapitalizmem zwiazanego. Juz pomijam kwestie salda obrotu zagranicznego.

Td- podatki bezposrednie, Tp- podatki posrednie, G- wydatki Państwa, Y- dochód narodowy, C- wydatki na konsumpcje obywateli S- pieniadze zaoszczedzone I- inwesycje

To makroekonomia, a wlasciwie jej najprostsze podstawy, tak sobie powtarzam przed kolokwium tongue.gif

Coz. Nigdy nie sadzilem, ze bede przeciw demokracji. Wlasciwie jako takiej nie jestem, ale rzeczywiscie najpierw dobrobyt-potem demokracja, bo w panstwach wysoko rozwinietych demokracja calkiej ladnie sie sprawdza. Nic tu jednak po Nas, nic nie poradzimy, systemu rzadow nie zmienimy, rewolucji nie przeprowadzimy.. Zostaje kroczek po kroczku jakos z tego bagna za uszy sie wyciagac.
PrZeMeK Z.
Przenieść Wam tę dyskusję do oddzielnego tematu, czy wolicie zostać tutaj?

Skoro już mowa o podatkach, mam pytanie. Czy możecie mi wyjaśnić, czy podatek liniowy jest dobrym rozwiązaniem? Przeczytałem dziś wypowiedź jakiegoś mądrego człowieka w "Angorze", który był mu zdecydowanie przeciwny i jego argumentacja wydała mi się przekonywująca. Poza tym, tak na logikę, rozsądne wydaje się założenie, że skoro 94% Polaków jest w pierwszej grupie podatkowej, to wprowadzenie podatku liniowego zmniejszy obciążenie najbogatszych, a zwiększy najbiedniejszych.
Poradźcie, bom nieuczony.

A co do demokracji, chyba macie rację. Gdyby Korwin-Mikke miał wojsko, mielibyśmy pewnie drugi przewrót majowy dementi.gif
Ludwisarz
Nie potrafie Ci tego wyjasnic.
Jest tyle za ile przeciw. Kwestia tego czy jest zwolennikiem np. napedzania gospodarki, sprawiedliwosci czy bronienia biedniejszych.
Katon
To proste. Ale zanim Ci wyjaśnię to jeszcze o Keynesie i tych bzdurach (sorry, naprawdę, it doesn't work people) - to nie tak. Nie ma nakręcania gospodarki sztucznie. To co trzeba wypompować z ludzi zawsze będzie generować większy minus, niż wpompowanie tego spowrotem plus. Jeśli to czasem działa, to właśnie tylko i wyłącznie na bardzo krótkich odcinkach czasu - tworzy taki pseudorozwój. Wydmuszkę. Potem nadchodzi deficyt i inflacja i generalnie jesteśmy do tyłu, a nie do przodu. Całe 'nakręcanie' gospodarki w ogóle jest monstrualnym mitem. Państwo nie powinno niczego nakręcać - wystarczy, że ją zdereguluje pozwalając ludziom działać.

Co do podatków - podatek liniowy jest niesprawiedliwy. Zacznijmy od tego, że podatek dochodowy jest cywilizacyjnym skandalem i sam w sobie jest totalitarny u podstaw. Otóż państwo chce wiedzieć (i egzekwuje tą chęć bardzo ostro) jakie obywatel ma dochody, a to przecież powinna być prywatna sprawa. Jeśli teraz włącza wam się odruch sprzeciwu, to jest to tylko wmówione przyzwyczajenie. Zastanówcie się dłużej - po co, dlaczego i jakim prawem? Jak w ogóle uzasadnić ten monstrualny skok na kasę? To po primo. Po sekundo - sprawiedliwy i słuszny byłby podatek pogłówny, bo skoro każdy korzysta z ochrony państwa w takim samym stopniu (policja na ulicach, wojsko w stanicach, celnicy na granicach, urzędnicy w urzędnicach...) to każdy powinien płacić tyle samo - przeciez policja nie chroni bardziej bogatego niż biednego. Ba! Może biedniejszy powinien płacić więcej, skoro częściej korzysta z instytucji państwowych? Prowokacyjna teza? No trochę tak. Ale na pewno łatwiejsza do obrony niż idea podatku dochodowego. Ja aż tak radykalny nie jestem. Każdy płaci dokładnie tyle samo - jego zarobki to jego prywatna sprawa. To niestety utopia, więc po tercjo musimy przystać na bardzo niesprawiedliwy podatek liniowy, który polega na tym, że ktoś 10 razy bogatszy płaci 10 razy więcej. To oczywista kara za bogacenie się i demotywator, ale w tym momencie mamy HORRENDALNY system, w którym ktoś 10 razy bogatszy płaci 20 razy więcej!!! Czym to uzasdnić poza zawiścią, która nie liczy się nawet z taką świętością jak równość wobec prawa? Naprawdę nie wiem.
PrZeMeK Z.
Ale czy to nie jest tak, że gdyby wszyscy płacili tyle samo (i z konieczności byłaby to niezbyt duża suma), to tylko pogłębiłyby się różnice między bogatymi a biednymi?
QUOTE
Zacznijmy od tego, że podatek dochodowy jest cywilizacyjnym skandalem i sam w sobie jest totalitarny u podstaw. Otóż państwo chce wiedzieć (i egzekwuje tą chęć bardzo ostro) jakie obywatel ma dochody, a to przecież powinna być prywatna sprawa. Jeśli teraz włącza wam się odruch sprzeciwu, to jest to tylko wmówione przyzwyczajenie. Zastanówcie się dłużej - po co, dlaczego i jakim prawem? Jak w ogóle uzasadnić ten monstrualny skok na kasę? To po primo.

No a skąd w innym wypadku państwo by wiedziało, czy nie dochodzi do przestępstw finansowych? Jeśli ktoś deklaruje określony dochód, a okazuje się, że ma tez inne źródła zarobków, które ukrywa, to ma coś na sumieniu.
QUOTE
po tercjo musimy przystać na bardzo niesprawiedliwy podatek liniowy, który polega na tym, że ktoś 10 razy bogatszy płaci 10 razy więcej. To oczywista kara za bogacenie się i demotywator, ale w tym momencie mamy HORRENDALNY system, w którym ktoś 10 razy bogatszy płaci 20 razy więcej!!! Czym to uzasdnić poza zawiścią, która nie liczy się nawet z taką świętością jak równość wobec prawa? Naprawdę nie wiem.

Nie rozumiem, niestety. To przecież logiczne, że bogatszy płaci więcej, przynajmniej dla mnie. Na pewno nie powinien płacić aż tyle razy więcej, ale tylko w tym się zgadzam. Pytam znowu - taka sama suma dla wszystkich doprowadziłaby do błyskawicznego bogacenia się bogatszych i niewiele zmieniłaby los biedniejszych. Tego nam potrzeba?
Katon
Pewnie nieco by pogłębiło. A może motywacja w postaci minimalnych podatków pozwoliłaby na rozwój o 22% PKB rocznie, jak u tygrysów azjatyckich i niesamowite bogacenie się całego społeczeństwa? Nie wydaje mi się, żeby poza jakimś pseudoszlachetnym przesądem był jakiś powód, żeby zajmować się niwelowaniem różnic. Należy raczej myśleć o maksymalizacji bogactwa społecznego. Jeśli wszyscy wzbogacą się cztery razy a najbogatszy sześć razy to gorzej niż jak wszyscy się w ogóle nie bogacą? Albo bogacą się tylko bogaci ze dwa razy, bo bogaci zawsze znajdą furtki w tym chorym systemie jaki mamy teraz. Jesteś 'niedouczony' w jednym punkcie, ale to determinuje całą Twoją logikę - gospodarka nie jest systeme zamkniętym, tzn. kiedy jednemu przyrasta to nie znaczy, że drugiemu ubywa.

Skąd państwo ma wiedzieć czy w domu nie ma przemocy, jeśli nie poprzez system przemyślnych kamer zamontowanych w każdym kącie domu. No bo jak ktos nie ma nic na sumieniu, to przecież kamery mu nie straszne.

Dlaczego to logiczne, że bogaty ma płacić więcej? Komu ukradł, że ma być za to pokarany proporcjonalnie większą daniną? Jakie jego podłe cechy sprawiają, że należy go traktować jak trędowatego?

Los biedniejszych nie poprawia się przez żadne zasiłki, ulgi i dopłaty. Ich los może się trwale poprawić tylko poprzez coraz lepszą pracę i coraz lepsze zarobki. Albo własny interes. Żeby był sens zakładania własnego interesu podatki musza być niskie, zapytaj każdego kto miał choćby warzywniak. Żeby była dobra praca pracodawcy musi się opłacać zatrudniać pracowników, czyli koszty pracy muszą być niższe. A żeby pracownik mógł wybierać musi być konkurencja na rynku.
PrZeMeK Z.
QUOTE
Dlaczego to logiczne, że bogaty ma płacić więcej? Komu ukradł, że ma być za to pokarany proporcjonalnie większą daniną? Jakie jego podłe cechy sprawiają, że należy go traktować jak trędowatego?

Nie wiem. Pewnie masz rację, że gdzieś w głębi chodzi o zawiść.
Pomijając to, że często faktycznie ukradł.

Dziękuję za informacje, trochę więcej teraz rozumiem.
Miętówka
Przerażacie mnie dyskusją o podatkach. Zaraz założycie nową partię, której motto będzie brzmiało: "Chcemy magicznie zmienić warunki życia w Polsce na lepsze". któryś z was zostanie za jakieś 20 - 25 lat prezydentem, a ja wraz z mężem i dziećmi będę żyła w państwie wolnym od:
- korupcji
- strajków
- rodzin patologicznych
- przemocy w szkołach
- tarczy antyrakietowej (chociaż to może i bez was)
- pijaków za kierownicą
- tvn24
- ojca Rydzyka
i wielu innych rzeczy.

A ja chrzanię to wszystko. Moja szkoła organizuje wymianę i pojadę na cały przyszły rok szkolny do szkoły w Cardiff. Wrócę do Polski pod koniec maja przyszłego roku, napiszę po jednym egzaminie z każdego przedmiotu i jeśli zaliczę, to w naszej drugiej gimnazjum będę mogła podobno spokojnie sie uczyć. Ja i tak wiem, że bedę mieć tyły, ale moja mama uważa, że moje kiepskie oceny biorą się z przemęczenia. Mi takie podejście bardzo się podoba, tym bardziej, że będę mogła:
- spotkać moją przyjaciółkę, której nie widzialam (na żywo) od roku
- czytać wszystkie angielskie książki w oryginale nie kupując ich, tylko wypożyczając z biblioteki
- uwolnić się od jezyka polskiego na calusieńki rok.
Chociaż jak sie nad tym zastanowić, to opuszczanie pierwszego roku gimnazjum nie jest zbyt inteligentne.
Amen.
PrZeMeK Z.
Dyskusja o podatkach nie ma niemal nic wspólnego z polityką. Wszyscy będziemy je płacić (lub już płacimy), więc czemu by o nich nie porozmawiać?

No i przerażasz mnie trochę tym:
QUOTE
- uwolnić się od jezyka polskiego na calusieńki rok.

Mam nadzieję, że chodzi Ci o przedmiot, a nie język jako taki.

Weź tylko pod uwagę, że z polskiego po roku w Cardiff będziesz miała OGROMNE zaległości. No i tam uczą zupełnie inaczej niż tu i zapewne mają inny zakres materiału. Uważaj, żeby sobie czegoś nie zepsuć.
em
let's see what you'll think after a week of talking with Welsh people. Welsh =/= English, I'd like to point. you'll miss your language, I'm telling ya.
sometimes a week is enough to start forgetting.

ps but I can't deny I envy you seeing the city of torchwood :P.
Miętówka
No i właśnie chodzi o to, że ja już mam zaległości z polskiego.

Przemku, nie chcę cie przerażać jeszcze bardziej, ale właśnie o jeżyk mi chodzi. konkretnie o pisanie. Z angielskiego jestem dużo lepsza niż z polskiego. I łatwiej mi się pisze. tylko o to chodzi. o nic więcej.

A zakres materiału pozostawia wiele do życzenia. Przyjaciółka o której już pisałam przesyła mi kserokopie zadań i myślę, że będę najlepsza w klasie. Jedna praca domowa z przedmiotu na tydzień, używanie trzech, czterech zeszytów dziennie... co ja tam będę robić w tej szkole.

em: (pozwól, że po polsku) Będę miała przez pierwszy miesiąc korepetycje z walijskiego, a wogóle to chyba zacznę uczyć się już teraz (chociaż jak porównuję angielskie i walijskie teksty, to wcale nie jestem aż taka przerażona.
Chyba, że chodzi ci tylko o akcent i wymowę. To nie daje mi ostatnio spać.
matoos
Ej ale spotkaj jednego irlandczyka i będziesz chciała mówić tym językiem do końca życia tongue.gif
PrZeMeK Z.
QUOTE(Miętówka @ 14.05.2008 19:40)
No i właśnie chodzi o to, że ja już mam zaległości z polskiego.

Przemku, nie chcę cie przerażać jeszcze bardziej, ale właśnie o jeżyk mi chodzi. konkretnie o pisanie. Z angielskiego jestem dużo lepsza niż z polskiego. I łatwiej mi się pisze. tylko o to chodzi. o nic więcej.
*


Sądzisz, że wyjazd te zaległości zmniejszy? Zaległości się nadrabia.

Przykro mi, że tak do tego podchodzisz. Naprawdę aż tak bardzo chcesz stąd uciec? I mówić w obcym języku? Przecież język jest wszystkim. Nośnikiem kultury, do której należysz, sposobem komunikacji, którego nauczyłaś się jako dziecko...
em
był artykuł o tym ostatnio na gazecie.

look, if it's that easier for you to write English, no prob for me at least.
and I mean the whole thing, accent and pronunciation, Welsh as a separate language (that's the thing Eva's more competent to talk about then me). might be tricky and you will miss Polish :P.
(what else could I say as a Polish faculty student lol)

i jeśli już masz zaległości z polskiego... heh, nie uciekniesz przed tym, jeśli szkołę chcesz jednak kończyć w Polsce, I'm afraid.

eta. ej no. odkryć przede mną ten zakryty urok irlandzkiego, bo już któraś osoba mówi, że jest piękny, a jak w LOM byli Irlandczycy, to mało nie wyłączyłam odcinka :/.
Ludwisarz
nie zaden accent, tylko stress.

no fajnie. "spojrzalam na ich zadania, bede najlepsza w klasie. jedna praca domowa z przedmiotu na tydzien, 4 zeszyty tylko dziennie trzeba przyniesc"

Fajnie dziewczyno, ze racji tego ze jestes "przemeczona" czytaj "dupy Ci sie nie chce ruszyc" (bo w przemeczenie materialem w klasie 1 gimnazjum to, przepraszam, nie wierze) wyjezdzasz sobie na rok za granice zeby bylo latwiej. JESZCZE latwiej.
Chwale ludziom wyjazdy za granice, to duza dawka doswiadczenia, poznania innej kultury, jezyka, mentalnosci ludzkiej, przelamanie swoich pewnych granic.. Ale ZAWSZE gdy rozmawialem z takimi ludzmi mowili "O kurcze, tylko zebym ja sobie tam poradzil/-a.. Nie wiem czy nie bedzie mi zbyt ciezko.. Czy uda mi sie uczyc w obcym jezyku?" a gdy nie mieli takich rozterek to stawiali przed soba ogromne wyzwania (po co mam sie uczyc bedac w liceum w usa matematyki ze szkoly podstawowej? wezme sobie dodatkowe godziny w pobliskim uniwersytecie! )
Jesli wiec sposobem na ucieczke od lekcji jezyka polskiego i zwyklej pracy jaka wykonuje KAZDY polski gimnazjalista ma byc wyjazd za granice, gdzie bez ruszenia palcem bedziesz najlepsza.. To gratuluje pomyslu na rozwoj wlasnej osoby.
em
Timmy, tylko oddychaj tongue.gif

and 'accent', I didn't mean putting stress in a single word or stressing one particular word in a sentence but a general manner of speech.
PrZeMeK Z.
Wiesz, Timmy. Mój kolega z klasy niemal do połowy drugiej liceum twierdził, że ma słabe oceny, bo się jeszcze nie "przestawił" z gimnazjum.
Połowa mojej klasy nie umiała w liceum działań na ułamkach. Niektórzy aż do końca.
Ćwierć mojej klasy przez całe gimnazjum nie miała w ogóle polskiego, bo nie było nauczycielki na zastępstwo.
Moja koleżanka w I liceum na rozszerzonym angielskim nie umie napisać sama pracy o objętości pół strony.

Może lepiej niech niektórzy wyjadą?
Nie mówię o Miętówce, tak mi się tylko nasunęło po przeczytaniu posta Tymona.
em
może niech lepiej ruszą dupy, jak to Tymon ujął. co, usprawiedliwia ich to? mają jechać za granicę po to, żeby nigdy tego nie nadrobić? bullshit. ich problem, jeśli nie potrafią liczyć na ułamkach, kurdesz no.
wyjazd za granicę to ma być do ciężkiej cholery nagroda. okazja. drugi raz się nie trafi, swoboda, szlifowanie języka, nie furtka, bo tam się nie będzie trzeba uczyć.

zgadzam się z Tymkiem, nie chwytam, co chciałeś Przemek przekazać tym wyliczeniem.

erm, co się stało z postem filizanki? nawet w smietniku go nie ma ohmy.gif
PrZeMeK Z.
Chciałem przekazać tylko tyle, że nie wierzę, by tacy ludzie mogli - i chcieli - "ruszyć dupy". Więc po co mają siedzieć w Polsce i narzekać na biedę? Niech sobie jadą zarabiać za granicę, przynajmniej więcej zarobią. A i reszcie będzie się żyć przyjemniej.

Zgadzam się z postem Tymona, tylko mi się tak skojarzyło.
em
nie mówimy o zarabianiu. mówimy o wyjeździe do szkoły na zagraniczną wymianę.
saksy to jest łoooo inny temat całkiem, niech sobie jedzie kto ma na bilet, lata mi to za przeproszeniem.
PrZeMeK Z.
No, tacy ludzie jak ci, których wyliczyłem, na wymiany na pewno nie jeżdżą.
Sorry za zamieszanie, źle zrozumiałem.
Katon
I pięknie nam się wątki połączyły, więc chciałem tylko dodać, że to tacy ludzie potem chcą zasiłków i ulg, bo im się należy. I tacy ludzie uważają, że ten, który ma dobrą pracę i dużo kasy, bo mu się chciało lub był zdolny, albo wszystko na raz ma na nich płacić ze swoich pięniedzy i są to szczyty sprawiedliwości społecznej. Teraz widzicie jak wygląda jedno ze źródeł wysokich podatków.

Inna rzecz, że gdybym rządził to na pewno nie uwolniłbym Polski od tarczy antyrakietotwej (której nie będzie, niestety) i ojca Rydzyka (bo niby jakim prawem?).
PrZeMeK Z.
Na pewno masz rację, Katonie.
Child
osiem miesiecy i dwanascie dni - moj rekord jezdzenia po 3miescie bez biletu i bez przylapania. zakonczyl sie - nomen omen - 13-go xD
dzisiaj lece zaplacic mandacik, wpadam, wykladam kase, biore kwit i wychodze. akurat podjechal autobus to wsiadlem. a w srodku kanarinios. tym razem zlapali mnie... na posiadaniu waznego biletu.

a tak ogolnie - fok da system! xD

/podatek liniowy [ew lekko progresywny] ftw/
Ludwisarz
Miss Nastolatek Podlasia 2006 tak tak tak tak tak tak tak smile.gif
em
od rana zdążyłam nie zaliczyć kolokwium, zaliczyć kolokwium, zaliczyć pracę roczną, zaliczyć kolokwium, zrobić 1,5/2 prac zaliczeniowych z projektowania.
wszystkie 3 kolokwia z gramatyki opisowej, że tak dodam.
PrZeMeK Z.
Najgłupsza. Teoria. Ever.

Zerknijcie koniecznie biggrin.gif
Child
i lol'd

Medyczna robi fajne imprezy. Efekt axe dziala xD
em
z serii: absurdy uniwersyteckie
mój sekretariat właśnie uradował mnie mailem z załączonymi wzorami dokumentów, jakie mam złożyć do 6 czerwca. i tak:
- deklaracja programowa na następne dwa lata
- deklaracja wyboru opiekuna naukowego na następne dwa lata
- deklaracja wyboru promotora pracy licencjackiej
- deklaracja wyboru promotora pracy magisterskiej (wtf? jestem na studiach I stopnia blink.gif )

geez. jeszcze nawet jednego roku nie zaliczyłam dementi.gif .
hazel
blink.gif
em
srsly
chyba muszę się tam kopsnąć
Miętówka
Jestem ostatnio uzależniona od TEGO teledysku.
em
nie lubię nie rozumieć xkcd.
matoos
Mówisz o geohashowaniu? To proste, bierzesz datę i wyniki giełdy z danego dnia dla DOW zdaje się, przepuszczasz przez md5 (są do tego toole na sieci), konwertujesz poszczególne części md5 z szesnastkowego (moi profesorowie mówili: hexadecymalnego) na dziesiętny, bierzesz długość i szerokość geograficzną twojej lokacji, i zamieniasz w nich sekundy na wynik tego co uzyskałaś wcześniej. W ten sposób dostajesz miejsce gdzie danego dnia spotkają się fani xkcd. Z tego co wyczytałem na forum i blagu spotkania są w czwartki każdego tygodnia, pod warunkiem że geohashowanie nie zostawi cię na środku morza albo w bazie wojskowej. Wtedy jest odwołane do przyszłego tygodnia.

Fun for the whole family tongue.gif
To jest "lekka wersja" zawartosci forum. By zobaczyc pelna wersje, z dodatkowymi informacjami i obrazami kliknij tutaj.

  kulturystyka  trening na masę
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.